Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak zdobyć tytuł aroganta roku tudzież Beta vulgaris (buraka pastewnego). Przyjść do…

Jak zdobyć tytuł aroganta roku tudzież Beta vulgaris (buraka pastewnego).

Przyjść do sklepu rowerowego wraz z żoną i tak na oko 12-letnią córcią i przez ponad godzinę angażować 3/4 personelu, wybierając, przymierzając, wybrzydzając (a ten rower to tylko w takim kolorze występuje?) rowery dla siebie, żony, dziecka, następnie zabezpieczenia - które lepsze, które gorsze, jakie wady, jakie zalety, po czym przejść do kasków, okularów, spodenek, bidonów itp.
Jak już wydawało się, że szanowna rodzinka jest zadowolona, naradziła się między sobą i dokonała wyboru wywiązuje się taki dialog pomiędzy sprzedawcą, a klientem.

[S] - Rozumiem, że dokonał Pan już wyboru?
[K] - Tak, tak już wszystko wiem
[S] - Dobrze, to będzie gotówka czy karta?
[K] - No nie, nie zrozumieliśmy się, ja nie mam zamiaru przepłacać, ja tu tylko przyjechałem zobaczyć jak te rowery i to wszystko na żywo wygląda, przymierzyć i porozmawiać z fachowcem. Ja nie jestem pierwszy naiwny jak to wszystko taniej w internecie można kupić.
Minę sprzedawcy po tym co usłyszał można opisać jako bezcenną.

sklep rowerowy

by Vege
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar chiacchierona
42 44

Myślę, że sporo osób tak właśnie robi z różnymi produktami, ale szczerość pana na końcu była powalająca...

Odpowiedz
avatar karolka93
18 22

Moja mama miała sklep z ubraniami i takie sytuacje miewala każdego dnia. Sama niekiedy oglądam jakieś rzeczy w sklepie a później zamawiam przez internet. Jednak angażowanie w to kilku osób, a następnie taka chamska odmowa jest brakiem kultury.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2014 o 22:39

avatar Drill_Sergeant
4 34

Bo sklepy są źle zorganizowane i tak to się kończy. Każdy wie, że w necie jest taniej, toteż w miarę rozwoju netu tradycyjne sklepy nie wytrzymają konkurencji, może z wyjątkiem spożywczaków. Rower w takim sklepie winien być tylko do pooglądania a pod ścianą stałby komputer z otwartą stroną producenta i klient zamawiałby sobie w necie to co widzi. Odpadałyby koszty transportu całego tego badziewia do sklepu, montażu itd. bo wszystko szło by do klienta z magazynu netowego. Poza tym za niedługo ludzie wszystko będą robili przez net, już teraz niektórzy z domu nie wychodzą a pracują w necie, kupują, poznają ludzi i uprawiają seks. A za kilkanaście - kilkadziesiąt lat kiedy dzisiejsze gimby będą już duże, ulice opustoszeją, bo każdy będzie nałogowo przykuty do neta, ludziom zanikną mięśnie nóg i sklepy jakie znamy będą bezcelowe.

Odpowiedz
avatar glan
9 11

@Drill_Sergeant: Przykuty do neta nie oznacza, że nie będzie wychodzić z domu. Ulice nie opustoszeją. W końcu mamy net mobilny w komórkach, tabletach a niebawem w Google Glass. ;)

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
1 3

@Drill_Sergeant: Ale w sieci argos już tak jest. Tzn.prawie. Oglądasz w katalogu, na stronie albo w gablocie (część biżuterii i zegarków). Później wypełniasz kupon, płacisz i towar do odbioru za kilka minut. Oszczędzają na ekspozycji więc ceny konkurencyjne. Do tego sklepu chodzę po pościel, meble, prezenty... Nawet nową suszarkę do włosów i grilla;)

Odpowiedz
avatar inmymind
5 5

@Drill_Sergeant: ja to mam przed oczami sceny z "Wally" - i coraz bardziej przeraża mnie realność tej bajki.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
-1 9

@Drill_Sergeant: W Futuramie kiedyś fajnie pokazali jak będą wyglądali kiedyś ludzie. Ogromne głowy, a rączki i nóżki jak patyczki, bo wszystko będą za nas kompy i roboty robiły.

Odpowiedz
avatar Izura
26 28

Też tak robię, ale nie angażuję w to nikogo. Jak widzę bluzkę w sklepie za 80zł a na Allegro za 20 to wybieram Allegro.

Odpowiedz
avatar Izura
25 33

@AveLinux: Dopiero to zauważyłam:) No to chciałam podziękować społeczności Piekielnych, za to że jeszcze mnie nie zbanowali. Mojemu chłopakowi, bo trwał przy mnie przez ten cały czas i wspierał. I osobie, która wrzuciła mnie na mistrzów, dzięki temu anonimowemu komuś zaliczyłam główną:)

Odpowiedz
avatar IPL
6 12

@Izura: ... nieeech żyje nam! (szeptem) Będzie torcik?

Odpowiedz
avatar Izura
3 13

@IPL: Zapraszam:) Śmietankowo- czekoladowy tęczowy ujdzie? Sama upiekę:)

Odpowiedz
avatar nothing_else
2 2

@Izura: Czy mogę prosić o namiary na mistrzów z Tobą w roli głównej? :D

Odpowiedz
avatar AveLinux
0 0

@AveLinux: Ej, za co te minusy? Ja nie uważam tych komentarzy za jakieś złe, ja w ogóle ich nie kojarzę, po prostu kliknąłem na profil i zauważyłem ;p

Odpowiedz
avatar inga
61 63

Po ostatniej próbie kupienia roweru stacjonarnie zrezygnowałam. Wiedziałam, czego chcę - roweru miejskiego z przerzutką i dynamem w piaście. "A może jednak trekkingowy". Nie, bo mam chory kręgosłup, muszę jeździć jakbym kij połknęła i mieć typowo damską ramę, bo pomykam w spódnicach. "Ale wie pani, jak dętka pójdzie, to ciężko koło zdjąć". Wiem, ale zależy mi na komforcie jazdy przez cały rok a nie komforcie wymiany dętki raz w roku. "A nie woli pani 24 biegów?". Nie, bo w mieście potrzebuję max. 7, przerzutki odpornej na sól i piach, poza tym lubię mieć hamulec w kontrze. "Ale teraz są lepsze hamulce, pani jest przyzwyczajona do takich w pedałach i pewnie boi się nowości". Nie! Mam słabe krążenie i w zimie ledwo ruszam palcami, w dodatku na mrozie, w śniegu, deszczu klamki robią się śliskie. Wolę hamować pedałami i dlatego kupuję kolejny rower z przerzutką w piaście. "Ciężki jest, proszę zobaczyć jaki mammy lekki szosowy". Nope, nie musi być lekki, bo nie będę go nigdzie wnosić. I mówiłam już, że nie mogę jeździć mając tyłek wyżej niż kierownicę. "Tylna lampka jest na baterię a nie na dynamo, ale to wystarczy". Nie, nie wystarczy, jeżdżę też w zimie, na 15-stopniowym mrozie baterię może szlag trafić w każdej chwili - muszę mieć pewność, że zawsze będę widoczna. Jeżdżę na co dzień czwarty sezon i naprawdę wiem, czego potrzebuję, a zostałam potraktowana jak blond dziunia, która napatrzyła się na rowerki z koszyczkami i kwiatkami i będzie godzinami dobierała dzwonek pod kolor blokady. Kupiłam przez internet.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 17

@inga: Pięknie to opisałaś, jakbym znowu był w Holandii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@inga: Gratuluję formy i pewnego rodzaju samozaparcia do jazdy w zimie :) Co do tylnej lampy możesz śmiało już zrezygnować z dynama na rzecz oświetlenia LED. Nawet w zimie bateria powinna wystarczyć co najmniej na miesiąc.

Odpowiedz
avatar AveLinux
5 5

@inga , @zmywarkaBosch: Zawsze można wozić zapasowe... Można też używać akumulatorków jeśli chce zaoszczędzić, tyle że one mają niestety mniejszy voltage...

Odpowiedz
avatar Bryanka
19 19

@inga: W zeszłym roku jak kupowałam rower to zamiast "górala" po którego przyszłam próbowali mi wcisnąć rower miejski. A tłumaczyłam, że potrzebuję wytrzymały rower do jazdy w trudnym terenie. Miałam nawet upatrzony taki i mówiłam, że "poproszę ten"..."Ale to jest męski rower, damskie są tam" - rzekł sprzedawca wskazując różowe holenderki :> I nie pomagało moje tłumaczenie, że do pracy to ja jeżdżę przez las i częściowo szutrówką pod górkę.

Odpowiedz
avatar inga
0 0

@zmywarkaBosch: Martwiło mnie to "co najmniej". Nigdy nie wiadomo, na ile jeszcze wystarczy baterii, trzeba byłoby pamiętać, żeby zawsze mieć przy sobie zapasową baterię... Skoro można mieć obie lampki na dynamo, po co się stresować? Doczepiane lampki na baterie "paluszki" opadały, opaski do montażu źle reagowały na zmiany temperatury (rozciągały się lub pękały), wolę montowane na stałe i zasilane dynamem. Nawet w zimie dojeżdżam do pracy na rowerze szybciej niż komunikacją miejską. Żadnych awarii trakcji, korków, czekania na przystanku na mrozie, w lecie - wybrzuszonych szyn. Gdyby jeszcze odśnieżali najbardziej uczęszczane DDR!

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-4 32

Tak działa wolny rynek i konkurencja. Dlaczego niby facet miał przepłacać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 16

@Fomalhaut: konkurencja? Nie tak dziala chamstwo. W sklepie dlatego masz drozej, ze mozesz rozne modele pomacac, posprawdzac, masz osobe, ktora Ci doradzi. Internet jest dla ludzi, ktorzy umieja sie zdecydowac bez cudzej pomocy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@Fomalhaut: Nikt nie każe mu przepłacać, ale skoro nie zamierzał skorzystać z usług tego sklepu to mógł nie angażować połowy personelu w nim przebywającego, tym samym marnując ich czas, który mogli spożytkować inaczej. Jeżeli pan nie ma fachowej wiedzy na temat rowerów i nie może dokonać zakupów samodzielnie to niech za poradę zapłaci, a nie żeruje.

Odpowiedz
avatar butelka
1 3

@Fomalhaut: jak nigdy popieram formalhaut, jest jakis obowiazek, ze jak ogladam w sklepie to musze kupic? ok, chlop byl moze troche malo kulturalny, ale sory, nasz klient nasz pan. same sieciowki do tego doprowadzily tolerujac kazdego chama i kazac pracownikom traktowac kazdego buraka jak ksiecia, no to maja.

Odpowiedz
avatar Tyrudno
1 1

@butelka: NASZ klient,nasz pan, jak napisałaś. A klient/potencjalny klient, to osoba, która coś u nas kupuje/zamierza kupić. A nie sępi rady za darmo, a idzie do konkurencji. Ale to już zależy od sumienia kupujących. Osobiście nienawidzę nieuczciwości.

Odpowiedz
avatar butelka
0 2

@Tyrudno: to moze sie powinno kontrolowac ludzi przed wejsciem wykrywaczem klamstw? no niestety takie jest ryzyko zawodowe, ze ludzie moga wchodzic do sklepu w innych celach niz kupno. ale dalej nie widze gdzie tu nieuczciwosc, czy ten facet w ktorymkolwiek momencie powiedzial, ze chce kupic sprzet tutaj? czy wchodzac do sklepu podpisal jakis regulamin? chamstwo, cwaniactwo moze, ale nie nieuczciwosc.

Odpowiedz
avatar kasiunda
7 31

Sklep powinien pobierać w takim wypadku opłatę za poradę eksperta. Skoro za poradę płaci się lekarzowi czy prawnikowi, to dlaczego nie ekspertowi od rowerów?

Odpowiedz
avatar Trollita
11 25

@kasiunda: bo sprzedawca dostaje zapłatę za poradę od firmy, a koszt tejże porady jest wrzucony w marżę sklepu.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
12 24

@Trollita: ...której to klient nie uiścił bo jak już pozawracał dupę całemu personelowi poszedł kupować w domu.

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
2 12

Najlepsze są panie proszące o rozpakowanie rajstop. Kilku par, stwierdzające jednak, że kolor jest zbyt blady lub zbyt ciemny. Wychodzące z niczym. Dobre są też te, które chcą przymierzać majtki, najlepiej u siebie w domu, bo to bardziej komfortowo:)

Odpowiedz
avatar pasia251
11 13

@GiveMeFive: co do rajstop to się wcale nie dziwię, właśnie dlatego, że jak się kupuje w ciemno, to potem okazuje się, że są za ciemne lub za jasne... chcę wiedzieć co kupuję.

Odpowiedz
avatar Izura
-5 9

@pasia251: Albo można je sobie spokojnie założyć na cycki i obwiązać dookoła szyi mimo, że długość "nogawki" jest ok.

Odpowiedz
avatar inmymind
9 9

@GiveMeFive: Zazwyczaj w sklepach mają kolorówki - tak, rajstop, próbniki takie i można spokojnie dobrać odpowiedni kolor....

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
0 0

@pasia251: To powiedz pozostałym klientkom, że rajstopy były otwierane tylko po to, żeby innej klientce pokazać kolor - powie, że pewnie pozaciągane, jak rozpakowane.

Odpowiedz
avatar butelka
0 0

@inmymind: nie wszedzie, poza tym te probniki leza czasami po kilka lat i juz malo maja wspolnego z oryginalnym kolorem, jak sie pani sklepowej nie podoba to niech zabroni otwierania rajstop, klientka jej pistolet do glowy przyklada?

Odpowiedz
avatar moodlishka
1 17

Oj m, też ostatnio byłam pooglądać w sklepie rowerki biegowe dla syna. Poprosiłam o pokazanie trzech modeli, "przymierzyłam" młodego do rowerka, podziękowałam wyszłam i zamówiłam na necie. No ale rzeczywiście tekst na końcu chamski. Stety, albo niestety "klient nasz pan".

Odpowiedz
avatar wonsik
3 27

Do komentujących, że też tak robią. Nam, sprzedawcom, doradcom itd. nie płacą za to, że z wami pogadamy przez godzinę, tylko za to, że coś sprzedamy. Wypłata jest, bo musi być wg. prawa. Gdyby można było, to dostawalibyśmy tylko samą prowizję za sprzedaż. Ja rozumiem, że w internecie taniej. Tylko w takim przypadku nie angażujcie naszego czasu i sami poszukajcie interesujących was informacji w internecie, na forach, portalach tematycznych, różnych testach.

Odpowiedz
avatar pasia251
3 19

@wonsik: wiesz ilu sprzedawców straciłoby pracę, gdyby nagle ci wszyscy oglądający i wypytujący przestali przychodzić?

Odpowiedz
avatar wonsik
0 24

@pasia251: wiesz ilu sprzedawców straciło pracę, bo ruch jest, a obrót mizerny? Poza tym według twojego rozumowania mam wielbić apaczy (od "a pacze tylko") bo są na sklepie? Powtórzę specjalnie dla ciebie. Nam nie płacą za gadanie z takimi klientami, czy za ilość ludzi na sklepie. Płaci się nam za obrót. Równie dobrze może być jeden klient, który zrobi zakupy na np. 50 tyś. zł czy jak u mnie, podpisze umowę na najwyższy pakiet, z wszystkimi możliwymi opcjami.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 28

@wonsik: Jeśli myślisz, że kupujących interesuje, żeby twoja kieszeń była pełna, i że są za to gotowi płacić z własnej kieszeni (koszty przesyłki w przypadku "10 dni"), to pomyśl jeszcze raz. Ty nie chcesz, ewidentnie, z własnej kieszeni fundować im tych oszczędności, piszesz zupełnie nie przejmując się ich wygodą i finansami, więc czemu myślisz, że oni przejmą się twoimi? Z lekka trąci to hipokryzją.

Odpowiedz
avatar pasia251
3 13

@wonsik: rozumiem więc, że jak teraz pracuje was dajmy na to 3 osoby na zmienię, bo ludzie łażą i trzeba choćby pilnować, żeby nic nie wynieśli, to jak przestana łazić to nadal was będzie 3 osoby i będziecie stać i na siebie patrzeć, bo może przyjdzie ten jeden wymarzony klient co zrobi zakupy za 50 tys?

Odpowiedz
avatar Izura
6 10

@wonsik: Jako apacz- przychodzę poapaczyć a czasem coś mi wpada w oko albo mi się przypomina, że np. królik zeżarł kabelek i taniej mi wyjdzie kupić w sklepie niż płacić za przesyłkę, spodobają mi się kolczyki to wezmę.

Odpowiedz
avatar mailme3
2 16

@bloodcarver: Bloodcaver, ale wonsik napisał wyraźnie - jeżeli chcesz być zaradny i kupować taniej w necie, to NIE ANGAŻUJ sprzedawców by ci doradzali, odradzali, przymierzali. Chcesz przymierzyć 5 par spodni, pójść i sprawdzić jak ci na dupie leżą, a zaraz potem powiedzieć "sajonara, w necie taniej mam"? To jest hipokryzja, a nie żądanie zapłaty za wiedzę sprzedawców, za ich czas. Nie obchodzi mnie, czy jakiś sprzedawca coś tam sprzeda czy nie, bo co to ma mnie obchodzić. Ale nie cwaniaczę łażąc i mędząc i żądając obsługi, kiedy wiem OD RAZU, że kupię gdzie indziej.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 16

@mailme3: Ty nie chcesz być angażowany, oni nie chcą źle trafić z wyborem. Jeśli oni cię zaangażują, twoja strata finansowa, jeśli nie, ich strata. Proste. Ty oczekujesz wiec, że nie będą cię angażować, a oni, że nie będziesz robił z tym problemów. Zwykły konflikt interesów na tle finansowym i tyle, skoro nie jesteś gotów poświęcić swoich finansów, nie oczekuj że ktoś inny poświęci swoje - czemu to oni mają być altruistami a nie ty? Jaki w tym dla nich zysk? No bo skoro ty nie chcesz się na coś zgodzić bo nie masz w tym zysku, to chyba nie spodziewasz się że oni się zgodzą jak nie ma zysku dla nich?

Odpowiedz
avatar mailme3
2 16

@bloodcarver: Nie chodzi o altruizm, tylko o pewnego rodzaju uczciwość. Widzisz, to jakby ktoś przyszedł do dentysty dupę mu zawracać, żeby ten mu zęby pooglądał i powiedział co i gdzie zrobić, a później pójść już ze stosowną wiedzą do tego tańszego. Naprawdę nie widzisz tego, że oni chcą, żeby ktoś za nich wykonał całą robotę za darmoszkę a później oni i tak powiedzą "nara frajerze", bo OD POCZĄTKU wiedzieli że zawracają dupę i że wykorzystują czyjąś pracę bo mogą ją mieć za darmo a wykorzystany nie może nic poradzić. Naprawdę bloodcarver - powtarzam się, ale ty chcesz abym ja poświęcał swoje finanse bo oni nie chcą być stratni - to nie fair. Fair jest jezeli oni nie poświęcają swoich finansów i również NIE WYKORZYSTUJĄ MNIE. Niech sobie sami w necie poszukają informacji, skoro chcą z netu zamówić taniej. W tym przypadku oni liczą na frajera, który im doradzi a oni sobie pójdą.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 18

@mailme3: Większość dentystów przeglądy robi gratis i nie narzeka. Co do "nic złego", to owszem, widzę że jak Kalemu buchnąć krowę, to źle. A jak Kali chce buchnąć, to dobrze. Widzę też, że każda strona inaczej patrzy na to, kto być Kali i czyja powinna być krowa, a ty uparcie patrzysz na to tylko ze swojej strony ;)

Odpowiedz
avatar wonsik
0 12

@bloodcarver: mailme3 dobrze napisała. Sam też jestem konsumentem i jak chcę kupić laptop, telefon czy rower, to szukam po internecie co i jak, testów opinii i albo idę do sklepu dokonać zakupu, albo kupuję w internecie wybrany produkt. Nie chodzę do sklepu potruć czterech liter sprzedawcy, wyciągnąć od niego wszelkich potrzebnych mi informacji, bo jestem zbyt leniwy by to zrobić samemu.

Odpowiedz
avatar wonsik
-3 9

@pasia251: sklep zlikwidują w obu przypadkach z tego samego powodu - nie ma sprzedaży. Szefostwo, czy właściciel nie jest instytucją charytatywną by płacić komuś za to, że będzie pilnował towaru, bo ktoś może kupi, czy z kimś sobie pogada i doradzi mu towar, który kupi u konkurencji (w internecie też).

Odpowiedz
avatar wonsik
0 10

@bloodcarver: bo za przeglądy płaci NFZ, dlatego "za darmo" rejestrując się w dentysty na NFZ, masz w swojej karcie wpisane co i jak. Potem rozlicza się dentysta z funduszem. Nie znam dentysty który ma prywatny gabinet i tam zrobi za darmo przegląd uzębienia. Jak zapłacę za leczenie zęba to czasem przy okazji zrobią mi przegląd.

Odpowiedz
avatar Izura
0 8

@wonsik: A zobacz, ja chodzę prywatnie i mam zaglądanie w paszcze za free chociaż nigdy nie miałam nic jeszcze robione, bo mam zdrowe zęby.

Odpowiedz
avatar mailme3
6 10

@Izura: spróbuj temu dentyście powiedzieć, jak ci znajdzie dziurę w zębie: "dzięki, własnie to chciałam wiedzieć, a teraz idę do tego stomatologa obok, bo ma taniej"...

Odpowiedz
avatar mailme3
2 8

@bloodcarver: Ale jak ze swojej strony? Nie jestem sprzedawcą, pracę mam w biurze, w du... głęboko mam i klientów i sprzedawców*. Kupuję w necie większość rzeczy. Widzę po prostu, że niektórzy cfaniaczą bo chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. * W dupie mam wszystkich sprzedawców oprócz jednego kumpla, który jest sprzedawcą, ale on ma w d... ile klientów przyjdzie do sklepu, bo pracuje na hali w Praktikerze :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 7

@wonsik: Nope, gabinety prywatne też robią za darmo. http://orthon.com.pl/ na przykład - nie ma wzmianki o umowie z NFZ (bo o ile wiem to takiej umowy nie ma), a i tak "Pierwsza konsultacja dla nowych pacjentów GRATIS!". I prosperują.

Odpowiedz
avatar wonsik
2 4

@bloodcarver: No to zwracam honor. Poza tym sprawdziłem mojego obecnego stomatologa - też ma bezpłatne przeglądy.

Odpowiedz
avatar Vege
7 7

@bloodcarver: Akurat w tym przypadku to starasz się usprawiedliwić zwykłe ordynarne wyłudzenie usługi - facet od początku sprawiał wrażenie, że przyszedł nie po poradę tylko po zakup sprzętu, do tego stopnia , że padł tekst "że jak u was czegoś nie znajdę to pójdę do konkurencji", kazał sobie odkładać towar itp. Po chamsku wymusił na sprzedawcach zaangażowanie i poświecenie czasu mamiąc ich potencjalnym zarobkiem. To jest tak samo jak ktoś ogłasza się, że przyjmie kogoś na bezpłatny staż z opcją "zatrudnienia po dla najlepszych" z góry widząc, że nikogo nie ma zamiaru zatrudniać, tylko potrzebuje ludzi którzy za frajer, ale za to z zaangażowaniem wykonają jakoś robotę.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
1 5

Z jednej strony piekielne - z drugiej rower na bikediscouncie nawet doliczając kuriera kosztuje dużo mniej niż u nas - a wiadomo trzeba się najpierw przymierzyć...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 15

Jak idę wybierać okulary, i nie wiem czego chcę (znaczy, nie mam recepty) to albo kupuję na miejscu, albo jeśli po badaniu nie kupię, to muszę za konsultacje zapłacić. No, chyba że okulista na spółkę z optykiem orzekną, że takich szkieł jakich potrzebuję nie da się wsadzić do takich oprawek, jakie chciałem, czyli porada była nieskuteczna. Ot i tyle, prosto, jasno, bez napinki, bez pretensji. Da się? Da, tylko trzeba chcieć. Z drugiej strony Komputronik czy Saturn - na niektóre towary ceny najtańsze w necie, mimo że w sklepach stacjonarnych też są. Da się? Owszem! Games Workshop, drogi jak cholera, większość ludzi popatrzy i idzie. Ale sklep działa i nikt nie ma za złe. Ba, na miejscu na koszt firmy można się pobawić farbkami, a czasem nawet i figurkę dostać gratis! i to od początku mówiąc, że "jeszcze myślę, dziś raczej nic nie kupię". A potem kupić w necie komplet figurek często o 20% taniej. Opłaca się? Owszem, bo sklep jest związany z producentem i gdzie by człowiek nie kupił, i tak ta sama firma zarobi, trochę więcej albo trochę mniej, ale zarobi. Da się? Jak najbardziej. A jeśli firma jest słaba i nie weszła w XXI wiek, no to ma problem, ojejku jej, patrzcie jak płaczę.

Odpowiedz
avatar mailme3
2 4

@bloodcarver: "Jak idę wybierać okulary, i nie wiem czego chcę (znaczy, nie mam recepty) to albo kupuję na miejscu, albo jeśli po badaniu nie kupię, to muszę za konsultacje zapłacić.Da się? Da, tylko trzeba chcieć." Tak, ale Ci ludzie właśnie dlatego przychodzą - bo pomacają za darmo i za darmo mają fachową obsługę "Z drugiej strony Komputronik czy Saturn - na niektóre towary ceny najtańsze w necie, mimo że w sklepach stacjonarnych też są. Da się? Owszem!" Ceny są akurat porównywalne z innymi sklepami, a rzeczy naprawdę tanich jest kilka na stanie (pendrive 16GB Toshiby ostatnio) I kuszą ceną, bo przy takiej ilości asortymentu może kupujący jak w hipermarkecie dokupi kilka innych rzeczy w normalnej cenie. "Games Workshop, drogi jak cholera, większość ludzi popatrzy i idzie. A(...) A potem kupić w necie komplet figurek często o 20% taniej. Opłaca się? Owszem, bo sklep jest związany z producentem i gdzie by człowiek nie kupił, i tak ta sama firma zarobi, trochę więcej albo trochę mniej, ale zarobi. Da się? Jak najbardziej." czyli co - sprzedają rzeczy tylko jednego producenta? To tak jak sklep z rowerami Scoota a już Rometa nie. "A jeśli firma jest słaba i nie weszła w XXI wiek, no to ma problem, ojejku jej, patrzcie jak płaczę." XXI wiek to po prostu większe możliwości cfaniaczenia: - subskrypcje zamiast programów na stałe - filmy z torrentów - branie na próbę i oddawanie po użyciu

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 6

@mailme3: W Komputroniku ceną wygrał joystick, akcesoria ethernetowe, netbook jakiś czas temu, i parę innych rzeczy. W sumie wszystko, czego nie kupiłem w Morelach albo w lokalnym sklepie (np RAM miał najniższą cenę właśnie lokalnie a nie w internecie). Owszem, zapewne większość rzeczy jest tam droższa, ale te, których akurat potrzebowałem były na tyle tanie, że często zwyczajnie nie opłacało mi się iść gdzie indziej - i tak się zdobywa klienta. Co do Games Workshopu to tak, jest to sklep firmowy, dokładnie tak jak np sklepy Wedla sprzedające czekoladę Wedla, a Solidarności już nie. Albo jak sklepy iStore w których tylko jabłka się kupi. A jeśli tak bardzo boli, że "chcą sobie za darmo", to można wzorem sklepów z okularami wprowadzić do cennika opłatę za usługę, zwracaną / pomijaną w przypadku dokonania zakupu, i tyle.

Odpowiedz
avatar mailme3
2 6

@bloodcarver: A Ci co narzekają, że ich muzykę piracą, niech grają tylko na koncertach. Tu nie chodzi o to, co te sklepy zrobią a co nie. Chodzi o to, że Ci "klyjenci" wykorzystują (to jest słowo klucz - WYKORZYSTUJĄ) to, że MOGĄ CFANIACZYĆ i mieć poradę dzięki temu ze zrobią w ch... sprzedawcę co się naprodukuje na darmo. Chyba nie widzisz że tu nie rozchodzi się o to, co sklepy mogą wprowadzić a co nie, tylko o bycie drobnym cwaniaczkiem, jak ten szwagier z historii tutaj, co to za wgranie oprogramowania do diagnostyki nie chciał zapłacić. Proste - to cfaniaczenie. To kwestia jakiejś przyzwoitości, jak ustępowanie miejsca starszym / inwalidom, choć nie ma znaczka na szybie i obowiązku. Nie chodzi o to co sklepy robią. To ich sprawa. A że ci drobni cfaniaczkowie wykorzystują sytuację to co innego. I właśnie o tym innym piszę. Bo to właśnie piekielność. Może lepszy przykład - mogę ściągnąć muzykę / film z rapidshare. W końcu to nie jest przestępstwo. A może lepiej zapłacić a nie cwaniaczyć?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@bloodcarver: Mam gdzieś zarobki sklepu i jego właściciela, ale jak idę do sklepu pooglądać i wiem doskonale, że niczego kupować nie będę to nie zawracam sprzedawcy głowy moją osobą, nie truję i nie proszę o poradę, tym samym zabierając mu czas, który mógłby poświęcić osobie, która przyjdzie i coś kupi, tym samym dając mu premię. Tu nie chodzi o kasę, tu chodzi o zwyczajny szacunek do cudzego czasu.

Odpowiedz
avatar bonsai
0 16

Dla oburzających się osób ["no przecież za to Ci płacą!"] Zastanówcie się, czy chcielibyście przez godzinę pracować [bo doradzanie klientowi to praca], a na koniec usłyszeć to ja pójdę do konkurencji, bo ma niższe ceny? Nie wiem, może dziwna jestem, ale rozumiem, że za wiedzę i fachową poradę trzeba zapłacić... i nawet sama wolę trochę więcej zapłacić w miejscu, gdzie wszystko mi wytłumaczą niż w miejscu gdzie "rób pani co chcesz, tylko d*py nie zawracaj".

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 16

@bonsai: "za wiedzę i fachową poradę trzeba zapłacić" - to niech wprowadzą cennik za poradę i tyle. Albo nadążą za XXI wiekiem w dowolny inny sposób, jak pisałem w poście wyżej. Ew wyprowadzą się do Niemiec czy Holandii, gdzie pensje ze 4 - 10x wyższe a ceny rowerów podobne albo i niższe, więc ludzie mniejsze mają parcie by na nich oszczędzać.

Odpowiedz
avatar mailme3
1 5

@bloodcarver: Też lubię oszczędzać, ale oszczędzam dzięki temu, że np. poszukam w necie opinii. Jestem leniwy i lubię mieć podane na tacy, ale rozumiem, że to kosztuje. I wiem że wtedy muszę płacić. I jeżeli kombinuję żeby zapłacić jak najmniej i nawet się targuję o cenę, to nie cfaniaczę z tym, że od razu wiem że nie kupię. Bo ja nie lubię robić za darmo, nawet jak lubię to co robię. I rozumiem, że inni też nie.

Odpowiedz
avatar bonsai
10 12

@bloodcarver: cena za poradę jest... wliczona w cenę produktu. W wielu branżach nie da się wycenić porady... Pracowałam w zoologicznym i pytania były od "które poidełko wystarczy dla królika? To? Dziękuję" po ponad 2 tygodniowe tłumaczenie jednemu panu, że jego pies nie jest w połowie lisem. Serio, przychodził na każdą moją zmianę, tak na 1-2 godzinki... i domagał się specjalnej karmy dla liso-psa! I tak dobrze, że jak przerywałam na moment tłumaczenia [inni klienci potrzebujący faktycznie pomocy itp] to się nie obrażał i nie robił awantur, tylko grzecznie czekał. Tłumaczenia, że różnice w genach... że nie ta pora roku [psiak z jesieni, a samce lisów są płodne tylko wczesną wiosną]... nic nie pomagało. Bo jego pies przypomina lisa i tyle. W końcu, zamęczona ciągłym tłumaczeniem, powiedziałam, że on mi podejrzanie goryla przypomina... Może i wredne, ale o dziwo skuteczne [i nawet pan się nie obraził]. I weź tu teraz wyceń to, człowieku ;).

Odpowiedz
avatar mailme3
-5 17

A niech padną wszystkie te sklepy stacjonarne, niech wszystko będzie przez net (jedzenie też już jest). Będzie taniej, lepiej. Serio. Tylko wtedy, gdzie, wy wszyscy "przymierzacze" pójdziecie sprawdzić czy wam skarpety pasują czy nie?

Odpowiedz
avatar kasiunda
6 18

Doo oburzonych, że sprzedawca jest od latania koło klienta i doradzania, nawet jak łaskawy pan z góry wie, że nic nie kupi: w wielu sklepach na wejściu montowany jest licznik osób wchodzących i sprzedawcy ostro są potem rozliczani za to, czemu np. 1000 osób weszło do sklepu, a transakcji zawarto tylko x (lub za kwotę y). Moja koleżanka pracowała w takim sklepie i prosiła mnie, żebym nie wpadała do niej jak jestem w pobliżu, bo każda osoba więcej to dla niej mniejsza premia i bura od kierowniczki. Więc jeśli do sklepu ładuje się kilkuosobowa rodzina i zajmuje dwóm sprzdawcom godzinę, w trakcie której tracą oni sposobnosć, by zainteresować towarem innych przewijających się klientów i coś sprzedać, to jest to wymierna strata i dla sklepu, i dla sprzedawców. A w internecie jest taniej właśnie dlatego, że sklepy internetowe nie muszą zatrudniać znających się na temacie sprzedawców, którzy cały dzień siedzą w sklepie do dyspozycji klientów. KLIENTÓW, a nie oglądaczy. Według mnie korzystanie z porady sprzedawcy (nie mówię o jednym-dwóch pytaniach, tylko jak w tej historii - całościowym doborze sprzętu i dodatków) gdy sie wie, że sięod nich nic nie kupi, jest nieuczciwe.

Odpowiedz
avatar sportowiec
-2 6

@kasiunda: Masz rację, moja narzeczona też pracowała w takim sklepie, dlatego teraz gdy chodzę z nią na zakupy i wiem, że nie będę mógł jej doradzić, to czekam przed sklepem.

Odpowiedz
avatar mailme3
4 10

@kasiunda: Dokładnie o to mi chodzi. Święte prawo klienta nie kupić, nawet po godzinie marudzenia. Ale, co smutne, klienci wiedzą a i tak nie kupią, a idą i czas zajmują. Tak samo robią ci, co gazetę przeczytają przy stoisku, choć mogą kupić, ale po co, kiedy "oni tylko przeglądają czy warto".

Odpowiedz
avatar coffewithmilk
1 5

Wystarczy przejść pod czujnikiem, koleżanka pracowała w Butiku (tym różowym) i do toalety czy po wodę na herbatę właśnie się schylały bo był na ok. 1,2 m umiejscowiony. Bo właśnie od sprzedaży też zależała ich wypłata, zdarzało się, że tylko 5-8% wchodzących cokolwiek kupowało (aż tak ich rozliczali, a żeby dostać jakąkolwiek premię musiało być co najmniej 20%)

Odpowiedz
avatar mailme3
0 2

@coffewithmilk: Mam znajomego - ma 215 cm wzrostu. Powiedz mu, że ma się schylać do tej wysokości, to na wysokości jego... hmmm... pasa. To nie jest schylenie głowy, trzeba kucnąć / iść na czworakch. Wolę tego nie robić przy moich problemach z kręgosłupem.

Odpowiedz
avatar kasiunda
2 2

@coffewithmilk: Mogły wywiesić tabliczkę: jak wchodzisz tylko pooglądać i pozawracać na tyłek, wejdź pod czujnikiem ;)

Odpowiedz
avatar coffewithmilk
0 0

@kasiunda: a nie no klienci to sobie mogli wchodzić, tylko dziewczyny i ktoś znajomy ewentualnie jak wiedział to nie nabijał `wejść` :)

Odpowiedz
avatar sportowiec
1 1

Natomiast nie jest tajemnicą, że większość chodzi do perfumerii tylko po to by powąchać, a potem zamówić w necie. Co prawda istnieje już technologia pozwalająca na przesyłanie zapachów drogą elektroniczną, ale na razie niedostępna dla szarego człowieka.

Odpowiedz
avatar marekp
5 11

Czytam komentarze i nie wierzę co niektórzy piszą... Chcecie żeby sprzedawcy w sklepach doradzali wam za darmo, co macie kupić taniej w necie? I piszecie że to normalne? A kiedy ostatnio coś wy zrobiliście za darmo? Niektórym się nawet śmieci nie chce wynieść z własnego mieszkania, a innym każecie za darmo pracować? To może przy najbliższej wypłacie powiedzcie - "a wie szef, ja to za jeden tydzień w zeszłym miesiącu to wypłaty nie chcę - tak charytatywnie pracowałem, ma tu szef z powrotem 1/4 wypłaty". Nawet jak was kumpel prosi o złożenie komputera, wgranie oprogramowania, wymianę klocków w samochodzie a w zamian piwa nie postawi - do za drugim razem już tak chętnie mu nie pomagacie. Zawracać komuś głowę w pracy? Trzeba mieć odrobinę honoru i jeżeli już rzeczywiście zajęliśmy komuś czas, to należałoby się zrewanżować podziękowaniem i słownym a czasem i pieniężnym. Za darmo...

Odpowiedz
avatar pasia251
-1 7

@marekp: o jakiej pracy za darmo mówisz? przecież pracownik dostaje wynagrodzenie i w tej pracy spędza zazwyczaj 8 godzin... obsługa klienta, nawet jak nic nie kupi, jest jego obowiązkiem... ale pewnie lepiej stać za ladą, nic nie robić, a wypłatę i tak brać... wtedy faktycznie pracodawca płaci za darmo. Facet z historii był piekielny, bo był bezczelny. Ale samo to, że klient pyta, ogląda, a potem nie kupuje, bo szuka gdzie taniej nie jest przecież piekielnością. To są po prostu prawa wolnego rynku.

Odpowiedz
avatar mailme3
4 6

@pasia251: Droga Pasiu, gdybyś - robiła / projektowała grafikę, to zamówiłbym u ciebie ulotkę, a jakbyś mi przysłała projekt, to zrezygnowałbym i poprosił kumpla, żeby mi taki sam projekt zrobił u siebie za 20% ceny - prowadziła salon kosmetyczny / fryzjerski, spędziłbym pół dnia na omawianiu koloru włosów, nowej fryzury, porad dotyczących kremów, podkładów, peeleingu, tuszów, cieni itp. a później poszedłbym do znajomego gabinetu i tam zrobił za połowę ceny. - miała zespół muzyczny, poprosiłbym o skomponowanie kilku utworów na mój ślub, a później znajomemu bandowi zaproponowałbym żeby zaśpiewali u mnie na ślubie za wyżerkę. Czaisz to? Sprzedawcom pracodawca płaci (jak sama nazwa wskazuje) za wskazywanie tańszych ofert w necie i doradzanie gdzie u konkurencji lepiej. Jeszcze taksówkę powinni zamawiać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2014 o 9:26

avatar mailme3
0 2

@pasia251: A sprzedawca był piekielny i bezczelny właśnie dlatego, że od razu wiedział, że w tym sklepie nie kupi. Nie, to, że będzie szukał tanio, ale po prostu, że NA 100% kupi u konkurencji. Równie dobrze mógł prosić, aby mu sprzedawca pokazał w internecie na www.skąpiec.pl, co warto kupić i który sklep ma najtaniej. To DOKŁADNIE to samo. Bo (skoro widzę, że do niektórych nie dociera), wyłudził te informacje tylko po to, żeby pójść do konkurencji. Nie pytał po to, żeby zastanowić się gdzie kupić, powiedział wprost, że kupi taniej w necie, a u nich nie.

Odpowiedz
avatar pasia251
1 3

@mailme3: - jak jesteś głupi i robisz projekt ulotki bez zaliczki to twój problem - z muzyką jw - zakłady fryzjerskie i kosmetyczne za takie porady pobierają opłaty Nie rozumiesz w ogóle o czym piszę. Przecież napisałam, że ten konkretny klient był piekielny skoro tak sie zachowywał... ale większość aż tak nie angażuje sprzedawców, a jak o cos zapyta lub nawet poprosi, żeby opowiedzieć który sprzęt jak działa, to przecież żadna piekielność.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-1 1

@pasia251: Tak samo możesz powiedzieć, ze przecież fryzjerka/kosmetyczka dostaje wynagrodzenie i za to siedzi 8 godzin. A jeśli sprzedawca jest właścicielem sklepu? Kto mu zapłaci za czas zmarnowany na darmowe porady dla cwanych?

Odpowiedz
avatar pasia251
2 4

@kasiunda: autor historii jest pracownikiem, nie właścicielem. A strata czasu na takich "klientów" jest niestety wpisana w ryzyko prowadzenia sklepu. Idąc waszym tropem rozumowania, sprzedawca powinien odmawiać chociażby zgody na mierzenie ciuchów, bo przecież nie ma pewności, że ktos coś kupi...

Odpowiedz
avatar marekp
-1 3

@pasia251: idąc tokiem twojego rozumowania: zapraszam do przekopania mojej działki, jak przekopiesz połowę to stwierdzę że w sumie to kopiesz dobrze, ale Heniek mi to zrobi dużo taniej. Zaśmieję się i wyrzucę cię z posesji. Będziesz się czuła wykorzystana? Nie rozróżniasz możliwości dokonania wyboru towaru oraz w jakim sklepie go kupisz od zwykłego wykorzystywania ludzi? Ja rozróżniam i nie pozwalam wykorzystywać siebie, ale też nie wykorzystuję innych.

Odpowiedz
avatar Vege
0 0

@pasia251: Autor historii nie jest ani pracownikiem ani właścicielem tylko klientem serwisu który podrzucił rower na przegląd gwarancyjny który trochę się przeciągnął i był świadkiem opisanej na górze scenki.

Odpowiedz
avatar marekp
1 3

Nawet ksiądz was za darmo nie pochowa.

Odpowiedz
avatar sportowiec
-1 1

@marekp: A komu do pochowania potrzebny ksiądz? Byłem kiedyś na pogrzebie świeckim, bez księdza, bez mówcy pogrzebowego, sama rodzina i przyjaciele. I nie uważam tego za coś zdrożnego.

Odpowiedz
avatar mailme3
5 5

@sportowiec: metafora drogi Watsonie, to dziwne zwierze, które na twej drodze nie stanęło.

Odpowiedz
avatar egow
0 2

Śmiech mnie bierze, jak ktoś sugeruje, że w Saturnie są kompetentni ludzie którzy doradzą co kupić :)

Odpowiedz
Udostępnij