Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dnia jednego (a właściwie wieczora), siedziałam sobie w mieszkaniu samiuteńka. Z racji…

Dnia jednego (a właściwie wieczora), siedziałam sobie w mieszkaniu samiuteńka. Z racji późnej pory przygotowywałam się do snu (co oznacza u mnie leżenie po ciemku w łóżku z włączonym laptopem).
W całym bloku cisza, na ulicy także, ponieważ było już po północy.

I nagle w mojej łazience... ZAPALA SIĘ ŚWIATŁO! SAMO!
Serce w gardle. Przy 30 m2 nie było siły, żebym nie usłyszała włamywacza. Więc co..?

Piekielny okazał się mój... kot, który nauczył się skakać do kontaktu i zapalać światło...

Kilka dni później sytuacja się powtórzyła - tym razem, siedząc sama w łazience o podobnej porze, nagle zostałam otoczona ciemnościami.

Oczywiście, kotek tym razem zgasił światło.

Nie ma co - w naszym kraju już nawet zwierzaki wiedzą, że trzeba oszczędzać :)

by anekk
Dodaj nowy komentarz
avatar ihoujin
1 1

masz może włącznik z taką czerwoną diodą? Jeśli tak - lepiej zaklej, może na to reaguje kot :)

Odpowiedz
Udostępnij