Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przepis na dobrą matkę. Urodź dziecko, a następnie oddaj je jako niemowlaka…

Przepis na dobrą matkę.

Urodź dziecko, a następnie oddaj je jako niemowlaka swojej matce na wychowanie.

Wyjedź za granicę i tam załóż rodzinę.

Nie próbuj ściągnąć do siebie swojej małej córeczki, życie bogatego bezdzietnego małżeństwa jest wygodniejsze.

Z dzieckiem kontaktuj się z rzadka. Do Polski przyjeżdżaj tylko w niezbędnych sprawach.

Nigdy nie zaproś córki do swojego domu za granicą na wakacje, czy święta.

Po niespodziewanej śmierci męża przeprowadź się do Polski i zabierz 14-latkę od dziadków do siebie.

Dziw się, że ona płacze oraz tęskni za babcią i dziadkiem. Dziw się, że z babcią ma bardzo dobry kontakt, a z tobą nie chce rozmawiać o niczym ważnym.

Wezwij do domu psychiatrę, by stwierdził u córki chorobę psychiczną.

Obraź się, gdy psychiatra powie, że dziecko jest zdrowe, ale za to przez wieloletnią rozłąkę nie traktuje biologicznej matki jako matkę, a emocjonalnie jako matkę przeżywa babcię.

Odizoluj babcię od córki, by się nie wtrącała w wychowywanie dziecka.

Miej pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie.

życie

by fak_dak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Sylfana
37 53

Bo pieska można...

Odpowiedz
avatar babubabu89
6 46

@Chomiczek: ZA tego pieska to kij ci w tyłek i na imię.

Odpowiedz
avatar Izura
22 36

@Chomiczek: Brawo! Pieski/kotki/świnki morskie zbieram ja, jak debil latam po lesie, bo przecież można "oddać". Dzięki wielkie, serio- gdyby nie ludzie z takim podejściem moje życie nie byłoby tak ciekawe.

Odpowiedz
avatar Izura
23 37

@Chomiczek: Nie, twierdzimy, że lasy, pobocza i jeziora to dobre miejsca na zostawianie niepotrzebnych zwierzątek- tylko w jeziorze to w worku z jakimś kamulcem. Dzieci zostawiamy pod kościołami, widzisz jacy ludzcy jesteśmy? Nie ogarniam ludzi, dla których normalne jest wywalenie pieska. Ale to, że nie ogarniam nie przeszkadza mi słać tym wszystkim wieśniakom najszczersze życzenia wielkiego, mudżyńskiego pytonga w okrężnicy. edit. Pies nie ma uczuć? Nic się nie stanie? To wpadaj, zobaczysz psa z maksymalnym lękiem przed jazdą samochodem i lękiem separacyjnym bo "to tylko pies" i ktoś go wywalił. I jak przez 2 lata będziesz tego psa starała się z tego wyprowadzić to pogadamy co zrobi krzywdę a co nie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2014 o 21:44

avatar Zmora
11 23

@Chomiczek: Jak to pies nie ucierpi, gdy "tylko zmieni właściciela"? Oczywiście, że ucierpi. Dla psa człowiek to nie właściciel a rodzina i będzie za nim tęsknił, nawet po zmianie właściciela. Psy to bardzo socjalne zwierzęta, kiepsko znoszą taką rozłąkę, zwłaszcza jeśli u pierwszego właściciela były "od szczenięcia". Co do zwierząt zjadających swe młode: może tego nie wiesz, ale one nie robią tego tylko dlatego, że nie chcą mieć młodych. Jest wiele przyczyn takiego zachowania i podobnych (np. tylko zabijania młodych, porzucania itp., itd.), wszystkie są instynktownymi odruchami, mającymi albo zapewnić przetrwanie matce i/lub reszcie potomstwa, albo pozwolić na przekazanie swoich genów (w sytuacjach, gdy zwierzę zabija obce młode).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2014 o 22:18

avatar Zmora
11 23

@Chomiczek: Ja nic nigdy nie pisałam o ludzkiej znieczulicy. A nawet gdyby, to jednak wolę skupiać się tutaj na wymianie zdań o zwierzętach z tobą, bo może coś do ciebie dotrze (przynajmniej przeczytać to możesz, bo akurat jesteś na tej stronie) niż ubolewać bezsensownie "O, jakie biedne dziecko, jaka głupia matka" w komentarzach, co przecież i tak nic nie zmieni, ani nie pomoże. No i pytanie: skąd wiesz, że bardziej? Zdradź mi tę metodę, jaką to zmierzyłeś, bo jestem jej szalenie ciekawa. A da się nią porównać również cierpienie dwóch ludzi i dwóch zwierząt, czy to działa tylko między gatunkami? Znaczy, powiedzmy sobie szczerze: ja się muszę, zgodzić, że pies prawdopodobnie ucierpi jednak mniej niż dziecko. Ale mimo wszystko ucierpi. Więc nie wiem dlaczego sugerujesz, że psa to można oddawać do innego domu, o ile będzie tam dobrze traktowany (ale przecież psychicznie ucierpi przez rozłąkę), a dziecko nie ("no bo ludzie, to są niby tacy lepsi od zwierząt i w ogóle cierpią bardziej"). Ktoś dał ci prawo decydowania, co jest akceptowalnym poziomem cierpienia, a co nie?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
2 42

@Chomiczek: hmm zastanowmy sie... jest pozar.. w mieszkaniu ja , moj pies.. i dziecko sasiadki.. moge uratowac jedno z nich.. hmmm kogo wybiore.. hmm.. moj wyobr jest prosty : moj pies. Bo dla mnie pies / moj przyjaciel jest tyle samo wart co czlowiek, a nawet wiecej bo jest moj.

Odpowiedz
avatar Trollita
2 46

@TakaFrancuska: oj, módl się lepiej, żeby twoje dziecko nie spotkało w takiej sytuacji kogoś takiego jak ty. Życie człowieka zawsze jest cenniejsze niż życie zwierzęcia. Chyba jesteś zdrowo pieprznięta.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2014 o 0:42

avatar Izura
6 22

@Chomiczek: Powiedz to mojemu Browarowi- z "domu" z którego go wywalili chudzinka trafiła na posłanko pod kaloryferem, ma wszystko czego potrzebuje i aż nad to. I stała mu się krzywda skoro ma takie schizy. I chyba jednak ta cała sytuacja jakieś cierpienie wywołała jednak. Ale co ja się tam znam, przecież to tylko pies, nie czuje, nie myśli. Tak, wiem że porzucają- słabe, chore i zdechłe zżerają. Jak byłam mała przygarnęliśmy szczenną sukę, która zadusiła i zeżarła ponad pół miotu. I co z tego? Mam znienawidzić wszystko co chodzi? To ludzi ogólnie też chyba powinnam nienawidzić, bo w porównaniu do zwierząt to jesteśmy bestiami zarzynającymi i siebie i wszystko inne bez powodu. A aborcja to trochę co innego, to co wyjdzie z macicy przez pochwę to nie płód. Biologia i te sprawy. Jeśli chcesz możesz działać na rzecz dzieci- ja nikomu nie bronie, dla mnie to można szukać homoseksualnych, rudych, czarnych, ortodoksyjnych Żydów i im pomagać, można adoptować chore dzieci i wisi mi to, fajnie że coś się robi zamiast siedzieć na dupsku- ja robię to co mogę dla trzódki, w szczególności mojej własnej i jest mi z tym dobrze. I skupiam się na cierpieniu zwierząt, bo takie mam widzimisie- za własne pieniądze i poświęcając wiele rozrywek i czasu.

Odpowiedz
avatar bialamurzynka
-1 11

@Trollita: A to niby czym jest usankcjonowane?

Odpowiedz
avatar Trollita
1 21

@bialamurzynka: prawem naturalnym i stanowionym.

Odpowiedz
avatar lelebr
8 16

@Chomiczek: "Zwierzęta uczuć nie mają, mają instynkt." Jeśli tak jest wytłumacz mi przypadki psów które umierają na grobach swoich właścicieli, zwierząt, które po oddaniu, po zmianie właścicieli czasami też "odchodzą" lub najzwyczajniej cierpią, nie chcą jeść itd. Nasz pies, za każdym razem jak mój partner wychodzi do pracy, przynajmniej przez godzinę, piszczy skomle itp. i to jet instynkt? U psów wydzielają się te same hormony na widok swojego właściciela, które w przypadku ludzi na widok członka rodziny. Owszem życie ludzkie jest ważniejsze ale nie pisz, że zachowanie zwierząt jest uwarunkowane tylko instynktem.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-1 19

@Chomiczek: to samo co on powiedizalby mi.. niemniej jednak.. dla mnie moj zwierzak jest wanziejszy niz cudze dziecko.. Ktokolwiek z mojej rodziny, niz cudzej. A piesek czy kotek czy inna gadzina jest i bedzie, pelnoprawnym czlonkiem mojej rodziny. Aczkolwiek tu juz sie rozchodzi o kwestie piorytetow. Bo dla mnie najwazniejsi sa moi bliscy, pozniej przyjaciele.. tak z innej baczki, ale dalej w temacie piorytetow.. Naleze do osob ktore nie maja w sobie za grosz patriotyzmu, panstwo ( nawet chyba moja ukochana Francja) nie jest dla mnie wartoscia sama w sobie. Panstwo nie jest dla mnie wazne. W przypadku wojny, zabezpiecze swoja rodzine i wyjade, walczyc nie bede. A pomagac walczacym.. hmm tylko jezeli nie bedzie to zagrozone sankcjami ze strony atakujacego, ale nawet wtedy chyba nie.. bo jesli ktos decyduje sie porywac z motyka na slonce, to coz.. jego wybor W ramach konkluzji.. Czlonkowie mojej rodziny, w tym pies sa dla mnie wazniejsi niz jacykolwiek ludzie. Czlowiek jako czlowiek, nie liczy sie (nie bierzcie tego zbyt doslownie) dopoki nie laczy nas wiez. Wiec moze sie okazac ze bedzie dla mnie mniej wart niz bestyjka ktora nalezy do mnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2014 o 11:55

avatar Zmora
7 13

@Chomiczek: No dobrze, życie człowieka jest ważniejsze od zwierzęcia. To rozumiem, jest to całkowicie normalne, nigdy temu nie przeczyłam. Ale to nie znaczy, że zwierzę można skazywać na cierpienia a człowieka nie. Powtarzam: Kto ci dał prawo decydowania, kto może cierpieć, a kto nie i jaki jest akceptowalny poziom cierpienia? "Zwierzęta uczuć nie mają, mają instynkt." A przepraszam, a ludzkie uczucia to niby nie instynkt? Chcę zauważyć, że sposób myślenia dzieli się na świadomy, w którym podejmowane są świadome decyzje po przeanalizowaniu faktów w jeden lub drugi sposób, oraz podświadomy, gdzie decyzje podejmowane są w sposób wrodzony lub wyuczony, ale bez świadomości, a więc instynktownie. I to właśnie w podświadomości siedzą uczucia, bo nie wmówisz mi, że dziecko opisane w historii ZADECYDOWAŁO, że będzie tęsknić za babcią. Co za bzdura. Uczucia są częścią instynktu. Tak, ludzie też go mają. I tak, zwierzęta też mają uczucia, co już zostało zaprezentowane w innych komentarzach. Pies też tęskni. @TakaFrancuska: Wybacz, ale nawet ja muszę stwierdzić, że masz jakiś problem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2014 o 13:20

avatar Zmora
9 9

@Chomiczek: Cytuję: "Kiedy tacy ludzie się nauczą, że dziecko to nie piesek, którego można oddać i zabrać po kilku latach kiedy przyjdzie na to ochota." Czyli z tego by wynikało, że dziecka nie można, a pieska można. Czyli jakby, tak, pisałaś.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2014 o 17:00

avatar Zmora
4 6

@Chomiczek: No to przecież się pytałam, kto ci dał prawo o tym decydować. Dwa razy. Dalej nie uzyskałam odpowiedzi. Zresztą, skoro dla dziecka wielkim cierpieniem jest zmiana miejsca pobytu, to czemu nie dla psa?

Odpowiedz
avatar Trollita
2 8

@bialamurzynka: Nie jesteś zbyt bystra, co?

Odpowiedz
avatar Zmora
2 4

@Chomiczek: Ja mam wrażenie, że ty kompletnie nie rozumiesz o czym ja mówię. Ale dobra. Koniec.

Odpowiedz
avatar krecius
3 5

@Zmora: Jeju, przecież Chomiczek tylko użyła tego psa do zobrazowania własnego zdania i priorytetów, nie decyduje kto ma cierpieć, a kto nie, więc Twoja pytanie jest od czapy. Poza tym atakujesz wściekle, a już zostało Ci wytłumaczone, co Chomiczek miała na myśli.

Odpowiedz
avatar PrincePolo
-1 3

Trochę w oderwaniu od historii, ale w odniesieniu do komentarzy. Pewnie dostanę 1500 minusów, ale co tam. Zaczynają mnie coraz bardziej przerażać ludzie, który się tu udzielają. Zrównanie praw zwierząt i ludzi? Serio? Trollita, która zamieściła bardzo rozsądne komentarze, jest minusowana z góry na dół, WTF? Mimo, że bialamurzynka to oczywisty troll, to jednak odpowiem na jej wątpliwości, kto takie prawo stanowi. Co do prawa naturalnego, to nie jest ono stanowione przez nikogo. Powstało po prostu przez lata rozwoju cywilizacji. Europejski krąg kulturowy jednoznacznie przyjmuje prymat życia ludzkiego nad życiem zwierzęcia. Co do prawa stanowionego, to oczywiście ustawodawca. Można by wymieniać masę aktów prawnych, które będą potwierdzać ten prymat, niesłychane jest dla mnie, że ktoś może się tego domagać, ale proszę bardzo. Na początek trzeba wymienić Konstytucję RP, która w artykule 38 mówi: "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia", jak widać, nie ma tam nic o pieskach, kotkach czy mrówkach. Dalej, ustawa o ochronie zwierząt na wstępie stwierdza, że zwierzę nie jest rzeczą, a człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę, ale w punkcie drugim mamy już: "W sprawach nieuregulowanych w ustawie do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy". Gwarantuję, że w żadnym akcie prawnym nie znajdziesz stwierdzenia, że do człowieka można stosować przepisy przewidziane dla rzeczy. Ta sama ustawa, art.6 ust. 1: "Zabrania się zabijania zwierząt z wyjątkiem:" (w przypadku ludzi, prawo żadnych wyjątków nie przewiduje) i mamy 9 punktów, w tym na przykład pkt. 5: "usuwania osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia". Udowodniłem, że zdaniem ustawodawcy życie ludzkie jest dobrem cenniejszym od życia zwierzęcia? No to idźmy dalej, art 26., par. 1 KK: "Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.", a zatem gdy zagrożone jest życie ludzkie, spokojnie można zabić zwierzę. Na koniec jeszcze kodeks cywilny (nie będę wspominał, że i tu w razie zagubienia zwierzęta traktowane są jak przedmioty), mamy art. 424: "Kto zniszczył lub uszkodził cudzą rzecz albo zabił lub zranił cudze zwierzę w celu odwrócenia od siebie lub od innych niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio od tej rzeczy lub zwierzęcia, ten nie jest odpowiedzialny za wynikłą stąd szkodę, jeżeli niebezpieczeństwa sam nie wywołał, a niebezpieczeństwu nie można było inaczej zapobiec i jeżeli ratowane dobro jest oczywiście ważniejsze aniżeli dobro naruszone". Podsumowując, jak widzę, że spory pies zaatakował dziecko (i dla mnie nie ma znaczenia czy jest to dziecko moje, kogoś z rodziny, sąsiada czy kogoś jeszcze innego) to mam prawo tego psa zabić i nie tylko nie popełniam przestępstwa, ale także nie odpowiadam za powstałą z tego tytułu szkodę, mało tego, odpowiedzialność poniesie właściciel zwierzęcia (patrz @bialamurzynka, człowiek nie może mieć właściciela, dziwne, nie?). Odnosząc się do tego co pisze TakaFrancuska (mam szczerą nadzieję, że to również niskich lotów trolling, gdyby tak nie było, to uważam że należałoby ją skierować na obserwację psychiatryczną, mówię poważnie), to w opisanej przez nią sytuacji znajduje oczywiście zastosowanie art. 142, par. 1 KK: "Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3." Serio, krew mnie zalewa, jak czytam różne teksty typu: "Kara śmierci za zabicie zwierzęcia!", czy pytania w stylu: "Kto powiedział, że życie ludzkie jest cenniejsze

Odpowiedz
avatar fak_dak
0 4

@PrincePolo: Daj spokój. Przesadnymi miłośnikami zwierząt (najczęściej psów lub koni) są nastolatki lub młode kobiety. One utrzymują, że zwierzęta są lepsze i szlachetniejsze od ludzi i od nich powinniśmy się uczyć człowieczeństwa. One twierdzą, że ludzie to zło tego świata. Jest to normalny bunt nastoletni i szczęśliwie przechodzi w miarę dojrzewania. Nie znam ani jednej 40-50 latki wypowiadającej takie brednie. Na bunt adolescencyjny nie ma się co zżymać. Należy nań patrzeć z łagodnym pobłażaniem i sentymentem. Przypomnij sobie jakie "mądrości" zapewne wypowiadałeś gdy sam miałeś 16-18 lat.

Odpowiedz
avatar kiejdzej
0 0

@Chomiczek: Człowieku, o czym Ty gadasz?! Jaki od razu dom w środku lasu i hodowla świnek?! Aleś się nakręcił(a)...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@Chomiczek: Przepraszam bardzo,ale nawet piesek nie zasługuje na takie traktowanie. Pies też, a nawet bardziej, przywiązuję się do swoich opiekunów.

Odpowiedz
avatar kasiunda
18 20

Ale przez te kilkanaście lat dziadkowie nie załatwili kwestii opieki nad wnuczką? Wielu rzeczy (opieka zdrowotna, przedszkole, szkoła itp) nie da się załatwić nie będąc prawnym opiekunem dziecka. A jeśli byli prawnymi opiekunami, to matka nie mogła im córki odebrać ot tak.

Odpowiedz
avatar fak_dak
2 14

@kasiunda: Nie byli prawnymi opiekunami. To są bardzo poczciwi ludzie, nie chcieli pozbawiać córki praw rodzicielskich. Matka przyjeżdżała, gdy trzeba było coś formalnie załatwić.

Odpowiedz
avatar kasiunda
17 17

@fak_dak: Tak czy siak, dla mnie to jakieś trudne do zrozumienia: przez kilkanaście lat kobieta nie miała wcale uczuć macierzyńskich do tego stopnia, zeby córki choćby na święta nie wziąć do siebie, bo niewygodnie, a nagle wraca i "bierze sobie na głowę" trudną, zbuntowaną nastolatkę, która jej nie akceptuje i nawet nie chce z nią rozmawiać? Po co jej taki problem, gdzie sie podziało jej wygodnictwo?

Odpowiedz
avatar Chomiczek
2 8

@kasiunda: Może liczy na zysk w przyszłości. Faceta nie ma co ją utrzymywać będzie to może na córce coś ugra.

Odpowiedz
avatar fak_dak
14 22

@kasiunda: Ja myślę, że ona przez cały czas kochała jakieś swoje wyobrażenie córki. Mimo, że się nią nie zajmowała, to o niej czasami myślała. Po tym jak się jej rozpadła rodzina wróciła do, w swoich wyobrażaniach, najbliższej osoby. A tu zonk, córka jej nie kocha i nie chce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 30

Dziwne meandry internetowej dyskusji. Historia o wyrodnej matce a główna dyskusja o po(d)rzuconych zwierzaczkach. Bo to tak istotne dla opisanej sprawy. Jeszcze raz powtórzę - dziwne.

Odpowiedz
avatar Sylfana
9 23

@tatar666: Wcale nie dziwne. Każdy rozumie, że porzucanie dziecka jest złe. Natomiast porzucanie psa jak widać dla niektórych jest w porządku, co nietrudno zaobserwować w praktyce.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
13 17

@tatar666: Nie byłoby tej całej dyskusji o zwierzaczkach gdyby autorka pierwszego komentarza przyznała, że użyła nie najszczęśliwszego porównania zamiast iść w zaparte. Trudno nie reagować kiedy ktoś wypisuje takie bzdety jak to, że psa można przerzucać z domu do domu i on nie będzie cierpiał. Co do opisanej sytuacji, wszystko to, jak słusznie zauważyła kasiunda, po części na życzenie dziadków, którzy sprawy nie sformalizowali kiedy był na to czas.

Odpowiedz
avatar Chomiczek
0 30

@tatar666: Przepraszam bardzo, to moja wina. Użyj jednego porównania, wywołaj burzę wśród obrońców jedynego słusznego gatunku na ziemii. @chiacchierona: Przecież napisałam gdzieś tam, że wzystko przez głupie porównanie, ale w zaparte ze stwierdzeniem, że człowiek, szczególnie dziecko, jest ważniejszy od psa, będę szła.

Odpowiedz
avatar yogsothoth
1 3

@TakaFrancuska: Tama nie dość, że można kupić, to jeszcze są nowe wersje, można je synchronizować z aplikacją na Androida i iOS! Tak że lepsze to, niż zwierzak na parę miesięcy.

Odpowiedz
avatar Ashca
17 17

Są takie matki... Są też takie, które "porzucają" dziecko mieszkając z nim pod jednym dachem, zostawiając pod opieką babci. A gdy wszystkich innych wokół zabraknie, zwracają się w końcu w stronę dorosłego dziecka i dziwią i złoszczą, że dziecko nie ma dla nich miejsca w swoim życiu, krzycząc głośno wokół, że owo dziecko jest niewdzięczne!

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
14 14

@Ashca: Zwłaszcza jeśli od wielkiego dzwonu przysłały mu jakikolwiek (choćby i najlichszy) prezent. Bo "ona tam sobie ręce na dziecko urabiała a gówniarz żadnej wdzięczności nie okazuje".

Odpowiedz
avatar yannika
6 6

Właściwie to dlaczego babka nie odebrała matce praw rodzicielskich? Przecież są sytuacje kiedy to rodzic/prawny opiekun musi się wypowiedzieć odnośnie dziecka, choćby leczenie czy wydanie paszportu...

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 9

@yannika: Jak musiała, to wracała na chwilę. Poza tym wiele rzeczy da się w Polsce w szkole i u lekarza załatwić jako babcia, tłumacząc, że matka za granicą a one jest opiekunem faktycznym. Szkole np. wystarczy pisemne upoważnienie do podejmowania przez babcię decyzji.

Odpowiedz
avatar yannika
4 4

@fak_dak: Rozumiem. Tak się teraz zastanawiam czy sama ta dziewczyna nie ma jakiegoś pola manewru żeby wrócić do tego "prawdziwego" domu... Może powinna się z biurem RPD skontaktować?

Odpowiedz
avatar Weroniczyna
3 3

Żal mi dziewczyny, ale nie rozumiem, czemu wcześniej jej "matce" (cudzysłów nieprzypadkowy) nie zabrano praw rodzicielskich. Widziałam w komentarzach, że dziadkowie nie chcieli tego zrobić córce, ale przez to teraz cierpi ich ukochana wnuczka. Dziadkowie w ogóle coś robią w tej sprawie? Ciężko mi uwierzyć, że widząc jak dziewczyna cierpi, nie starają się jej odzyskać.

Odpowiedz
avatar fak_dak
1 3

@Weroniczyna: Nie mam już z nimi kontaktu. Może coś zrobili. Gdyby chcieli się ze mną choć telefoniczne skonsultować, to mają mój numer. Ja nie widzę możliwości by dzwonić do nich i kazać im cokolwiek zrobić.

Odpowiedz
Udostępnij