Rosół nie zupa, szwagier nie rodzina (tym bardziej nie własny), przejmować by się nie należało, ale krew człowieka zalewa.
Szwagier mojego brata to mistrzostwo świata w zrażaniu do siebie ludzi - wynika to głównie z jego roszczeniowej postawy jak i z faktu, że wszystkich traktuje przedmiotowo, chyba w życiu nic nigdy nie zrobił bezinteresownie - gość jest mechanikiem samochodowym i od swojego teścia u którego przez długi okres mieszkał "na krzywy ryj" wraz z żoną zażądał pieniędzy za pojechanie z nim i sprawdzenie samochodu przed kupnem. Takim małym epizodem była akcja w której poleciał z pracy po tygodniu po tym jak się okazało, że nie mniej nie więcej tylko okrada właściciela warsztatu, jak ktoś myśli, że miał jakieś poczucie winy to jest w błędzie, tu cytat:
"ch** myślał, że sobie frajera znalazł co go będzie za takie psie pieniądze dorabiał" - smaczku dodaje fakt, że ową pracę miał załatwioną po znajomości.
W chwili obecnej koleś mieszka w wynajmowanym domu i prowadzi jakiś dziwny interes związany z naprawami samochodów.
W dniu wczorajszym gość do mnie dzwoni z zapytaniem czy mam jakieś plany na wieczór, jako że faceta znam nie od wczoraj i mając świadomość, że bezinteresownie to on nawet SMS'em życzeń na nowy rok nie wyśle, od razu przeszedłem do meritum - czyli czego potrzebuje.
Tutaj słyszę tekst jak bym po pracy, do niego podjechał, bo on kupił nowy komputer i to mu nie działa, tamto mu nie działa, potrzebuje oprogramowanie do interfejsu diagnostycznego, dla niego to czarna magia, a dla mnie parę minut roboty (tia szczególnie to oprogramowanie do diagnostyki to wsadził - wyjął). Na koniec słyszę "Vege nie bierz fury, po drodze kup kilka browarków, to się napijemy, pogadamy, a ty mi zrobisz ten komputer - to co koło 18 będziesz?".
Generalnie miałem już plan na czas po pracy - musiałem wymienić klocki hamulcowe w swoim samochodzie, poza tym nie uśmiechało mi się tłuc przez pół miasta komunikacją miejską, a już szczególnie oglądać tego człowieka.
Tak więc poinformowałem go, że nie ma opcji, chyba, że robimy transakcje wiązaną - on mi wymieni klocki ja mu w tym czasie zrobię ten komputer.
W tym miejscu nastąpiła obraza majestatu - co ja sobie wyobrażam, on mnie prosi o przysługę, a ja chce z niego frajera zrobić, wymiana klocków u niego to lekko 8 dych kosztuje itd.
Nie widziałem sensu kontynuowania tej rozmowy i stwierdziłem, że w takim razie niech szuka kogoś innego do zrobienia mu komputera.
Po pracy pojechałem do wujka do garażu zająć się wymianą klocków. "Grzebiemy" sobie z wujkiem przy tych hamulcach i nagle dzwoni telefon - szwagierek mojego brata.
Odbieram i gość na mnie z mordą, że umawialiśmy się na 18 jest prawie 19, a mnie nie ma, on ma na jutro klienta umówionego, ten interfejs jest mu potrzebny itp.
Szczęką mi z deko opadła jak to usłyszałem. Jak skończył swój monolog to go powtórnie poinformowałem, że nie ma opcji żebym do niego przyjechał bo mam co robić. Poinformowałem go również, że nie widzę najmniejszego powodu żeby poświęcać czas na rozwiązywanie jego problemów, skoro on nie może poświecić 30-40 minut, żeby w zamian pomóc mi.
W tym miejscu usłyszałem, że jestem "wrednym ch***" i się koleś rozłączył.
Jak ktoś myśli, że na tym sprawa się skończyła to jest w dużym błędzie - nie minęło 40 minut jak dostaję telefon od swojej bratowej z zapytaniem a co come on? Bo co zrobił Jaśnie Pan - nakręcił żonę, ta zadzwoniła do siostry z pretensjami i, że ja mam przyjechać i zrobić ten komputer, bo to narzędzie pracy Jaśnie Pana i on bez tego nie może zarabiać.
Jak bratowa usłyszała jakie znowu fanaberie ma jej szwagier, to stwierdziła, że tu tylko eutanazja może pomóc.
P.S
Dzisiaj się dowiedziałem, że siostra mojej bratowej dzwoniła jeszcze o 21 z pytaniem, o której ja w końcu do nich dojadę.
Skoro gościu taki interesowny to go podliczyć, np. 100zł za usługę płatne z góry.
OdpowiedzGratuluję postawy. Radzę wszem i wobec w rodzinie rozgłaszać prawdę bo w innym przypadku usłyszysz o sobie wiele dziwnych rzeczy. Właściwie nie ma co komentować. Jeszcze raz gratuluję rozsądku
OdpowiedzGość z tych, którzy nie traktują "informatyki" jako podstawy do pobierania opłat za usługę. Bo kto to widział pieniądze brać "za robienie komputerów".... :)
Odpowiedz@sapphire101: Niestety są ludzie którzy uważają, że praca "informatyka" to biureczko, kawusia, internecik i w ogóle jak można być zmęczonym po takiej pracy, toż to wczasy
Odpowiedz@sapphire101: Tak jak pracy lekarza. Moja żona jest pediatrą i często się zdarza, że jest proszona o "podskoczenie" do jakiegoś sąsiada, bo dziecko chore i trzeba je zbadać. Żona chodzi, bo ma dobre serce, ale mnie kusi by kiedyś przy takiej okazji powiedzieć, że mam brudne auto i przydałoby się je umyć. W moim mieście wizyta domowa pediatry to co najmniej 150zł.
Odpowiedz@Vege: Tu masz 100% racji... Ile ja się nasłucham "jak w ogóle mogę mówić o zmęczeniu, skoro pracuję jako informatyk!" Dla nich coś takiego to po prostu czysta abstrakcja. Muszę kiedyś kazać tym ludziom gapić się w kod 8 godzin, a o kawusi & interneciku to będą mogli co najwyżej pomarzyć, bo terminy są zazwyczaj na wczoraj...
Odpowiedz@sapphire101: ja myślę, że on nie widzi podstaw do pobierania opłat za jakąkolwiek usługę. No chyba, że to on pobiera tą opłatę. Niezależnie, czy będziesz informatykiem, ogrodnikiem, krawcem, tłumaczem, korepetytorem, czy kucharzem. JEGO byś miał podliczyć?
Odpowiedz@fak_dak: Doskonale wiem o czym mówisz, moja Mama jest pediatrą i też często spotyka się z takim zachowaniem i podejściem do tego zawodu.
Odpowiedz@Vege: Spoko, jest wiele takich darmowych zawodów - ja jestem redaktorem językowym i też słyszę, że co to za robota, przecież siedzę w domu i książki czytam, jak tym się można zmęczyć? Mój były szef, gdy upomniałam się o podwyżkę, powiedział mi kiedyś, że przecież czytając zawsze się czegoś nowego dowiaduję i w sumie to powinniśmy się cieszyć, że on cokolwiek płaci, bo studenci to robią na praktykach.
Odpowiedz@cher: A cóż to oznacza "redaktor językowy"? Robisz korekty stylu i gramatyki z ortografią, czy również poprawiasz błędy merytoryczne? Prawdę mówiąc, jeśli taką pracą zajmują się STUDENCI, to już się nie dziwię, że tyle baboli znajduję w tekstach książek.
Odpowiedz@Armagedon: Od błędów merytorycznych jest redaktor merytoryczny, ale oczywiście jak coś zauważę, to poprawię lub zwrócę uwagę autorowi. Staram się używać określeń dokładnych, bo teraz wszyscy myślą, że redaktor to dziennikarz, a różnica jest zasadnicza. Co do studentów, to student - jeśli jest uważny - może sprawdzić, czy poprawki zostały dobrze wprowadzone, ewentualnie zrobić jakąś drobną korektę. Ja kiedyś dostałam zlecenia od czasopisma, bo wysłałam do redakcji ich numer z moimi poprawkami ;)
OdpowiedzDlaczego mu nie powiedziałeś, że Ty za postawienie systemu, instalację programu itp. bierzesz dajmy na to 150 zł? Może wtedy by do niego dotarło, że opłaca mu się to zrobić za wymianę klocków.
Odpowiedz@kasiunda: Taki typ jest odporny na wszystko co go nie dotyczy. Możesz mu wystawić cennik ze szczegółami co, za co i dlaczego tak drogo, ale to jak rzucanie grochem o ścianę. Nadal strzeli fochem, że ON się tak napracuje wymieniając klocki a dla ciebie to jak różdżką machnąć. No i jeszcze przywieź piwko. Na własny koszt oczywiście. I zapłać za usługę.
OdpowiedzTo niech idzie z tym do serwisu. Policzą mu ze stówkę, albo lepiej, to chyba jednak gorzej na tym wyjdzie. Cóż, chytry dwa razy traci.
Odpowiedz@gzygza: a system i program diagnostyczny oryginalny prosto z torrent.org
OdpowiedzAlbo urocze parę tysi kary jak się ktoś wkurzy i podkabluje nielegalne oprogramowanie, gdzie trzeba. Przy takiej postawie szanownego "diagnosty" prędzej czy później "uprzejmy" lub "zatroskany obywatel" się znajdzie.
OdpowiedzTłumacząc wypowiedź tego kolesia na prostszy język wychodzi mi cytat z gdzie jest nemo: "Daj, daj, daj, daj..." ;)
Odpowiedz@glan: To było genialne tłumaczenie!
OdpowiedzDobra historia. Widać, że gość jest też wspierany przez rodzinę, a to ty jesteś ten zły, niepomocny i interesowny człowiek :) Oni błędnie utrzymują go w głupim przekonaniu. Z myśleniem takich ludzi nie wygrasz - jemu coś wolno, Tobie nie.
OdpowiedzZdjęcie tego typa powinno być w słowniku pod hasłem "arogancja". I jeszcze ten tekst "kup piwo i wpadnij". Co za burak.
OdpowiedzPonieważ nieco znam temat diagnostyki komputerowej samochodów, to podpowiem, że jeżeli kupił sprzęt i oprogramowanie legalnie to najczęściej wykupuje się również abonament np na rok. I wtedy sprzedawca ma obowiązek serwisowania i naprawy sprzętu oraz zainstalowanie, uruchomienie, aktualizację i co najważniejsze nadanie uprawnień do korzystania z systemu. A jak masz nielegalny soft do chińskiej podróby np xentry czy ktsa to myślę, że w jeden wieczór osoba która nie ma o tym pojęcia niestety nic by nie zrobiła. A często osoba która "wie o co chodzi" na piracie też nic nie zwojuje.
Odpowiedznie ma to jak cudowna rodzinka... aż dziw bierze, że wcześniej mu nikt nosa nie utarł.
Odpowiedzzeby byc dokladnym to nawet nie jest szwagier twojego brata, a bratowej, no zadna rodzina. gratuluje autorowi asertywnosci.
Odpowiedza moze by tak wyjasnic malzonce wszystkie akcje pana? i nie dosc ze nie bedzie robil z niej adwokata to jeszcze rozprawa w domu bedzie go czekala?
OdpowiedzSkoro nie chcą klientów to co to jest? pralnia brudnych pieniędzy? Wysłać info do urzędu skarbowego, nawet anonimowe, niech ich sprawdzą, czy nie piorą :-)
OdpowiedzSorry za poprzedni komentarz, pomyliła mi się historia.
Odpowiedz