Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pod historią o wyłudzaniu badań trafiły do mnie takie komentarze: "Łaskę robicie,…

Pod historią o wyłudzaniu badań trafiły do mnie takie komentarze:
"Łaskę robicie, że kierujecie na jakiekolwiek badania, to się mu nie dziwię."
"Zaraz, zaraz, przecież ten człowiek opłaca badania zrzucając się na nasz kochany zus więc jak psu micha mu się należy komplecik i co tylko sobie zamarzy."
"Ty z własnej kieszeni za nie nie płacisz. A ja składki owszem, płacę, i coś bym z tego chciała mieć."

To bardzo popularny mit. Fałszywy, jak to mity mają w zwyczaju.

Tak naprawdę każdy z nas jest ubezpieczony w NFZ. Tak samo jak ubezpiecza samochód, dom czy zdrowie za granicą. I jak każda firma NFZ dokładnie określa komu i co kupił w szpitalach czy przychodniach (czy aptekach - co pacjenci jakoś łatwiej rozumieją).

POZ nie dostaje jakiś mitycznych składek, w wysokości tego, co odprowadzacie, tylko ogólny fundusz na badania. 8 zł miesięcznie od jednej zapisanej osoby. Do lekarza zapisanych może być max 2750 (a często jest mniej), czyli mała przychodnia otrzyma miesięcznie maksymalnie 22000 zł.
Z tego trzeba wypłacić pensje minimum czterech osób (lekarz, dwie pielęgniarki-rejestratorki, osoba sprzątająca), zapewnić sprzęt (środki czystości, sprzęt jałowy, leki, od czasu do czasu większy zakup, np EKG), opłacić media (w tym wywóz odpadów medycznych), mieć abonamentową umowę z laboratorium na odbiór i dostarczanie wyników (w tym również badania radiologiczne, inwazyjne, jak np kolonoskopie), opłacić transport medyczny (abonament plus wezwania). A dodatkowo każde badanie, każda morfologia, każdy INR, każda glukoza czy hormony kosztują osobno.

Więc uwierzcie, nie płacicie składek na każdą swoją fanaberię, ale płacicie za to, żeby w razie konieczności móc wejść do przychodni i uzyskać poradę. To, co tam dostaniecie zależy od waszego zdrowia, od chęci już nie.

NFZ nie wykupił pakietu "co się każdemu uwidzi" i zupełnie nie ma ochoty płacić za badania zrobione ot tak. I nikogo nie stać na fundowanie każdemu co rok niepotrzebnych badań. Co innego, jeśli szukamy jakiejś choroby. Ale do tego trzeba mieć wskazania!

Szkoda tylko, że każde z was żyje w przeświadczeniu, że zapłaciło olbrzymią składkę, która pewnie leży w POZ w sejfie i skąpe konowały nie chcą dawać badań. To, że składka po drodze rozpełzła się na pracowników ZUS, NFZ, szeroko pojętej administracji, i zostało 8 zł, to już nikt nie pamięta.

PS. Rocznie każde z Was daje do POZ 96 zł.
Cena pakietu (takiego ogólnego, który każdy chciałby sobie co rok zrobic) w którego skład wchodzi:
Morfologia krwi; OB; lipidogram i glukoza; elektrolity, TSH i badanie ogólne moczu to koszt 113 zł w naszym laboratorium.

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar 12345
6 58

Polskiej cebuli się nie przetłumaczy. Przecież w TVNie i Fakcie piszą, że lekarze to złodzieje - i jest to prawda objawiona. Musi być jakiś obiekt nienawiści w społeczeństwie - byli nauczyciele, są lekarze. Najłatwiej rządzić skłóconym społeczeństwem, które się zarzyna nawzajem. ;)

Odpowiedz
avatar 12345
30 40

@pracujacamama29: Nie, ja tylko czekam, aż dostane uprawnienia coby móc pod stołem brać miliony łapówek. Oczywiście z wliczonymi co miesięcznymi lotami na Hawaje sfinansowanymi przez firmy farmaceutyczne w zamian za wciskanie ludziom drogich leków. Ah, zapomniałbym o trzepaniu miliardów na skrobankach i prywatnych wizytach, na które będę namawiał pacjentów w szpitalu. ;) Kurczę, zapomniałbym o dyżurach, na których będę mógł siedzieć na fejsbuku i smacznie spać za 3200zł/noc. To jest cebulowa wizja polskiego lekarza, o której można poczytać w gazetach. ;) Aż nie mogę się doczekać, taką super wybrałem ścieżkę kariery.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2014 o 9:46

avatar konto usunięte
-2 22

@12345: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oburzasz się na sposób w jaki widzą pacjenci lekarzy ? Być może jesteś (?) lekarzem idealnym, z poczuciem misji, nie popełniasz błędów itd... Ja natomiast jestem pacjentem który tak nieszczęśliwie się składa że muszę korzystać z usług lekarzy i okazuje się że spotykam, i to często, tych podobno mitycznych. Wizyta prywatna u ZS (znanego specjalisty) kosztowała mnie 150 zł, po kilku wizytach dostałem się wreszcie do lekarza "darmowego" z NFZ. Nagle okazało się że lekarz bezbłędnie zdiagnozował dolegliwość jako rzecz oczywistą. Teraz rodzi się pytanie czy ZN nie dostrzegł takiej oczywistości czy ja zapłaciłem za jego wakacje. Czytam o lekarzach popełniających porażające błędy, biorących łapówki i pomimo wyroków sądowych nie ponoszą żadnych konsekwencji lekarskich. Tysiące spraw o zaniedbania są fikcją TVNu ? Opowieści ludzi można przyjąć jako przejaskrawione ale z autopsji pamiętam jak w nocy w szpitalu szukano lekarza dyżurnego ponad godzinę. Takich historii są niestety tysiące i niech one dotyczą tylko kilku procent lekarzy, to pamiętaj że ludzie będą sto razy opowiadać o tym złym a tylko raz o tym dobrym.

Odpowiedz
avatar Vampi
4 14

@12345: Bo w Polsce trzeba miec konskie zdrowie zeby chorowac;)

Odpowiedz
avatar Kyu
2 10

@tatar666: Ja dla odmiany wolę opowiadać o dobrych lekarzach... Bo takich spotkałam tylko dwóch, a w swoim krótkim życiu zdążyłam odwiedzić więcej lekarzy, niż niejedna starsza pani. O tych złych mogłabym opowiadać godzinami.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 52

Nikt z nas nie daje do POZ. Dajemy do ZUS. I kwota ni cholery nie jest nawet blisko tych 96zł o których piszesz... A że na trasie zus->nfz->wy większość kasy znika? Nie mam wpływu na to, jakie umowy godzicie się podpisywać, więc trudno: wiem ile płacę i oczekuję, że na adekwatnym poziomie zostanę obsłużony. Dokładnie tak samo jak gdy ubezpieczam dom czy samochód, na którą to analogię się powołujesz.

Odpowiedz
avatar Traszka
17 45

@bloodcarver: Ja podpisuje? Ale mi taki kontrakt pasuje - dostaję pieniądze za wykupione usługi. Ja mam za was targować kontrakt? To Ty narzekasz, a jednak nie widzę jakiś ruchów pacjentów krzyczących "chcemy innego ubezpieczenia". Nie słyszałam, żebyś od mechanika wymagał uzgadniania szczegółów ubezpieczenia z PZU na przykład. Widzisz, znów propaganda bierze górę - uwierzyłeś, że to ja odpowiadam za Twoje umowy, a ja je tylko wykonuję.

Odpowiedz
avatar Severian
9 29

@bloodcarver: Oczekujesz również od ubezpieczyciela, że w ramach ubezpieczenia będzie wypłacał odszkodowanie corocznie bez względu na to czy była szkoda czy nie? Zapewne nie, więc dlaczego oczekujesz, że będziesz miał wykonywane niepotrzebne badania, bo poczujesz się lepiej mając je wykonane? Wiesz ilu ludzi do mnie codziennie przychodzi i mówi "ja to bym chciał/chciała morfologię, badanie moczu, RTG płuc, USG brzucha" z uzasadnieniem "BO DAWNO NIE MIAŁEM/MIAŁAM". To nie jest wskazanie, to "widzimisię". A wcale nierzadko słyszę również "bo mi się należy, bo płacę składkę". Owszem, należy się - gdy są wskazania. Jak wskazań nie ma, to się idzie prywatnie i prywatnie robi. Zaś co do kasy - stawka ustalona przez NFZ dla POZ wynosi 8zł miesięcznie od łebka i koniec. Więcej nie ma i nie będzie (poza niektórymi wyjątkami od reguły). Reszta kasy idzie na leczenie szpitalne, ambulatoryjną specjalistykę, badania obrazowe z kategorii MR czy CT oraz inne aspekty działalności medycznej, których nie idzie dokładnie wymienić. POZ dostaje z tego tylko wycinek, także nie wińcie POZ za to, że płacicie ponad 200zł składki, a on ma 8zł.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 41

@Traszka: Jakie za nas targować kontrakt? Targował twój pracodawca, ty jak dla mnie jesteś jego przedstawicielem, koniec. Jak mi mechanik nie chce zrobić czegoś porządnie, bo mu się nie kalkuluje na ubezpieczalnię, a ja mam w umowie że ma być zrobione, to myślisz że mnie interesuje jaką umowę zawarł z ubezpieczycielem? My jako pacjenci mamy już ustawowo zagwarantowaną opiekę zdrowotną, a to że przyjmujecie na siebie wykonywanie jej, a potem się z tego wykręcacie, to jest bajka między wami a NFZ i tyle.

Odpowiedz
avatar JaCzyliJa
17 29

@Severian: Chyba nie muszę Ci mówić, że niektóre choroby rozwijają się bezobjawowo i tylko profilaktyczne badania dają szansę na wczesne wykrycie? Właśnie badania "bo dawno nie miałem/am" nie są takim całkiem widzimisię, a czasem pozwalają zaoszczędzić na leczeniu choroby w stadium zaawansowanym. A poza tym - jak np. przez 3 lata nie choruję i nie mam potrzeby chodzić do lekarza, a w czwartym roku mam ochotę sobie zrobić badanie "bo dawno nie miałam", to dlaczego nie mogę? Gdzie się podziewa moja zaoszczędzona kasa? Pytanie retoryczne - oczywiście, że jest wydawana na tych, co muszą przynajmniej raz w roku odwiedzić lekarza każdej możliwej specjalności, bo w domu się nudzi a w kolejce można porozmawiać z podobnymi sobie osobami. Tak bardzo jestem za prywatyzacją tego bajzlu...

Odpowiedz
avatar Severian
7 23

@JaCzyliJa: nie ma badań profilaktycznych. Ciągle pokutuje przyzwyczajenie z PRL, że każdemu należy się co roku morfologia i RTG płuc, ale nikt już nie wie dlaczego tak było - epidemia gruźlicy. Aktualnie są badania przesiewowe i wartość diagnostyczną w relacji nakładów do efektów mają jedynie: - mammografia w kierunku raka piersi - cytologia w kierunku raka szyjki macicy - PSA w kierunku raka prostaty - oraz w wydzielonej grupie wiekowej kolonoskopia w kierunku raka jelita grubego I tyle, to właśnie płynie z wiedzy nowoczesnej medycyny. Dla innych chorób nie ma badań przesiewowych. Morfologia jest badaniem ogólnym. Ja rozumiem, że pacjenci mogą pokładać zaufanie w papierku z wynikiem, ale zapewniam Was, że sześcioletnie studia mamy nie po to, żeby dłużej balować. Zaś w materii ubezpieczenia - ja szczerze nie życzę ludziom, żeby musieli się leczyć za to, co składają do wspólnej kasy. Wielu ludzi nigdy tej kasy nie wykorzysta, ale niech się trafi seria operacji albo nowotwór i koszty idą w dziesiątki i setki tysięcy złotych. Możecie nie mieć o tym pojęcia, ale sam koszt pobytu szpitalnego i operacji głupiego pęcherzyka żółciowego czy wyrostka robaczkowego to kilka tysięcy złotych - porównywalnie z roczną składką na ubezpieczenie zdrowotne. A gdzie refundacja leków, pomoc ambulatoryjna, POZ?

Odpowiedz
avatar Severian
12 18

@bloodcarver: W takim razie składaj zażalenia do NFZ, że on nie daje kasy na te wszystkie "morfologie, RTG płuc itd." w celach profilaktycznych. Kasy jest tyle, żeby wydać na tych, którzy są chorzy, a nie potencjalnie chorzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 35

@Traszka: Błąd logiczny w rozumowaniu jest po twojej stronie. My jako pacjenci chcemy określonych usług a ty zgadzasz się na okrojony pakiet i informujesz mnie że podpisałaś tylko pakiet częściowy. Zapłaciłem AC u ubezpieczyciela a po wypadku oddałem samochód do naprawy u mechanika. Spodziewałem się po określonym czasie odebrać samochód sprawny. A tu mechanik mi mówi że "sorry, ale ja podpisałem kontrakt tylko na olej". To się nie ogłaszaj jako mechanik powypadkowy tylko jako serwis olejowy. Nie mówcie że jesteście lekarzami pierwszego kontaktu tylko felczerami od wypisania syropu na kaszel. To po waszej stronie jest wykłócać się o pieniądze które powinny wystarczyć na to czym powinniście być. Ja z ubezpieczycielem zawarłem kontrakt i płacę za niego a w kontrakcie jest że to POZ ma zapewnić mi diagnostykę. Wy się na to zgodziliście a teraz płaczecie że za mało bierzecie.

Odpowiedz
avatar ampH
-3 17

@tatar666: bo widzisz, są lekarze i "lekarze". Normalny lekarz zachowa się tak jak mój kardiolog i zacznie narzekać (bardzo delikatnie ujęte ze względu na cenzurę), że jak on ma swoich pacjentów prowadzić skoro może ich przyjąć tylko czterech w tygodniu i najlepiej nie robić badań, bo kasy nie ma. "Lekarz" spróbuje zrzucić odpowiedzialność za błędy swoje lub swoich pracodawców na pacjentów.

Odpowiedz
avatar Timothy
13 19

@tatar666: Opisz mi w miarę precyzyjnie jakie to usługi medyczne masz wykupione swoją comiesięczna składką? Ja - poza koszykiem świadczeń gwarantowanych - nie znam takiej rozpiski. Kupując AC dostajesz dość precyzyjny wypis usług i zakresów w jakich obowiązuje Cię umowa. I tego się trzymasz. Stąd Traszka dość dobrze mówi - lekarz jako realizator usługi realizuje tylko to co ma zadeklarowane w umowie. Na koniec proste pytanie: KOMU ma zależeć by lista usług wchodzących w zakres podpisanej umowy była jak najdłuższa? NFZ? Lekarzowi? Czy klientowi - pacjentowi?

Odpowiedz
avatar kinkaid
-4 14

@Timothy: Hmmm... Myślę, że powinno zależeć tak pacjentowi, jak i d o b r e m u lekarzowi... Ale ja to z tych, co cukier do truskawek dają...

Odpowiedz
avatar Timothy
16 16

@kinkaid: Wielu mechaników namawiało mnie na wymianę różnych podzespołów w samochodzie, bo 'są zużyte'. Na pytanie o stopień zużycia się mieszają,kłąmią lub argumentują bezpieczeństwem jazdy. Co więcej - lekarz studiował medycynę, nie ekonomię i negocjację. Lekarz ma leczyć, a rentowność placówki to robota dla kierownika czy menadżera. Więc lećmy do kierownika placówki i tam się awanturujmy. Bo przecież kierownik tej placówki chce nam zaoferować jak najwięcej usług za jak najmniejsza stawkę, prawda? Bo jak nie to ...

Odpowiedz
avatar Severian
16 16

@tatar666: z pierwszej ręki wiem jak wyglądają negocjacje z NFZ - podają ofertę i negocjują wybór: zgadzasz się lub nie zgadzasz. Jeśli nie zgadzasz się, to fora ze dwora. POZ nawet tego nie ma, bo ustawowo ma 8zł od pacjenta i nie podlega to żadnym negocjacjom.

Odpowiedz
avatar Timothy
11 11

@kinkaid: przestań demonizować. Są pacjenci hipochondrycy, którzy do kataru zażyczą sobie CT/MRI i dziesiątki innych badań. Przysięga przysięgą - tutaj poruszasz mglisty problem etyczny, nie posiadający jednoznacznej odpowiedzi. Chyba, że za taką uznasz deklarację 'zdrowie jest bezcenne' i dla jednego pacjenta będziesz zdolny wykorzystać cały roczny budżet, nie przejmując się innymi potrzebującymi. Upraszczając - kontrakt zapewnia im zwrot kosztów i zapewnia w miarę godziwą egzystencję. Według Ciebie powinni oni mimo to naciskać, walczyć i negocjować jeszcze lepsze warunki, bo to ich zadanie, przysięga, wszystko dla pacjentów. Dobrze, że nie pada z Twoich ust słowo o misji i służbie.

Odpowiedz
avatar kinkaid
-3 7

@Timothy: A jaki grzech bym popełniła, gdyby słowa o misji i służbie padły jednak z moich ust? Całkiem poważnie się pytam. Bo od księdza i lekarza wymagam jednak więcej niż od grabarza i rzeźnika (z całym szacunkiem dla tych ostatnich i ich pracy). Nie myślę, że demonizuję. Po prostu, jeśli już muszę walczyć z systemem, bo to on jest zły, chciałabym mieć poparcie i zrozumienie również u lekarza, do którego się zwracam, zamiast jeszcze jednej przeszkody do pokonania.

Odpowiedz
avatar Traszka
6 8

@bloodcarver: "Jak mi mechanik nie chce zrobić czegoś porządnie, bo mu się nie kalkuluje na ubezpieczalnię, a ja mam w umowie że ma być zrobione, to myślisz że mnie interesuje jaką umowę zawarł z ubezpieczycielem?" Tylko ty masz w umowie, że ma być tanio i mało. I ja tak robię, bo całą resztę musiałabym kupić ci z własnej kieszeni :)

Odpowiedz
avatar Timothy
5 7

@kinkaid: Lekarz ma w miarę swoich umiejętności pomóc pacjentowi. Lekarz pierwszego kontaktu zdiagnozuje pacjenta i w 90% najczęstszych dolegliwości pomoże (pomijam hipochondryków i "chorych" wędrowniczków). Jednak nie na wszystkim się zna. Dobrze jeśli rozpozna problemy z sercem, nerkami, oczami czy syst. immunologicznym i odeśle do specjalisty. Czym różni się lekarz od innego usługodawcy? Mechanik? Rzeźnik? Stolarz? Budowlaniec? Że jego decyzję, diagnozy i leczenie mogą zabić lub okaleczyć? Jak mechanik źle naprawi usterkę, budowlaniec źle postawi mury albo stolarz źle złoży szafę - to samo się może zdarzyć. Jedyne co przemawia przeciwko lekarzowi to bardziej intymny obszar na jakim toczy się jego praca. Tutaj widzę Twoje demonizowanie - bo lekarz śmie brać pieniądze za pacjenta. Całe 8 zł. Tyle jest warte jego zdrowie. A kto taką wycenę zaproponował? Lekarz? Czy monopolista NFZ? Reszta jest taka sama dla wszystkich specjalistów - jest usługa, która jest warta X, a pacjent-klient zapłaci za nią Y. Dlaczego to akurat lekarz ma walczyć z NFZem o lepszy kontrakt dla klienta? Dlaczego to nie klient ma walczyć z NFZ dysponującym JEGO zasobami? Albo idąc w drugą stronę - zmieniaj lekarz i NZOZ aż znajdziesz Tobie odpowiadający. I w ten sposób wybierzesz wolno-rynkowo usługodawcę.

Odpowiedz
avatar babubabu89
2 2

@Timothy: Zmiana lekarzy i NZOZ pomysł dobry tylko żeby mi jeszcze tej przymusowej składki nie pobierali z wypłaty tylko dali mi możliwość wybrania własnego ubezpieczenia.

Odpowiedz
avatar mamaOli
1 1

@Traszka: Może dlatego, że jak my pacjenci powiemy chcemy innego ubezpieczenia to nam odpowiedzą płać na zus i wykup sobie inne. Nie chodzi o to, że lekarze są wredni, choć i tacy się zdarzają. Chodzi o to, że system jest chory.

Odpowiedz
avatar kinkaid
2 4

@Timothy: Źle mnie zrozumiałeś. Po pierwsze, to ja mając dziecko przewlekle chore, nawet nie wiesz jak bardzo jestem w stanie docenić państwową służbę zdrowia. Kto musiał zrezygnować z pracy, żeby się bliskim chorym opiekować, kto znalazł się w problemach finansowych, ten może sobie wyobrazić, co tu brak składek mógłby oznaczać w przypadku wyłącznie prywatnego ubezpieczenia. Uważam również, iż za dobrze wykonaną pracę należy się odpowiednie wynagrodzenie, nikt nie ma ochoty harować bez wynagrodzenia, narażać się na nieprzyjemne sytuacje, być posądzany na każdym kroku o fuszerkę, naciągactwo, niekompetencję i tumiwisizm. Problem jest w tym, że w ten sposób opisani lekarze niestety istnieją, a "porządni" medycy nic z tym nie robią, bo muszą jakoś żyć i pracować, więc narażać się nie mogą tępieniem medycznego chwastu, który to chwast często stoi wyżej na stopniu hierarchii, czy to przez faktyczny stopień zawodowy, czy przez znajomości i pokrewieństwo. Podobny problem występuje w oświacie. Drugim problemem jest rozporządzanie pieniędzmi. To, jak pieniądze są rozpuszczane na prawo i lewo, czy to dlatego, że szpital przepłaca za środki medyczne, czy dlatego, że zatrudnia kooperatywę, która mnoży koszty, czy dlatego, że sprytne przetargi powodują zakup droższego, ale wcale nie lepszego sprzętu czy samochodu, czy z powodu innego typu przekrętów, to jest niestety norma, o której pacjent dowiaduje się tylko i wyłącznie z jakiegoś sensacyjnego programu, gdzie dziś rozgłoszą, jutro zasypią i nic się z tej wiadomości nie rozwinie. Ideałem byłaby zorganizowana, wspólna walka dobrego lekarza i pacjenta przeciwko złym nawykom słuzby zdrowia, na jakimkolwiek szczeblu. Niestety, do tego jest potrzebna pomoc lekarzy, pielęgniarek i kogoś dobrej woli, kto siedzi w tym interesie i zdaje sobie sprawę, gdzie się dzieje źle. Pacjent tego nie wie, tak jak nie wie o tym, jak są rozparcelowywane składki NFZ. Może wyższy stopień uświadomienia pacjenta w kwestiach organizacyjnych służby zdrowia pomógłby w przekierowaniu niezadowolenia tam, gdzie potrzeba? Na koniec kwestia rzemiosła. Ja naprawdę nie wyobrażam sobie, jak można wykonywać ten zawód bez grama powołania. Albo inaczej: jeśli ktoś nie znosi ludzi, to niech idzie na pustynię łupać kamienie. Osobiście poznałam dwóch profesorów, obaj na wyższym stanowisku szpitalnym, którzy nawet według samego personelu byli określani jako nieużyci i nienadający się do kontaktów z ludźmi. Cichyma szeptem, oczywiście. Obaj doprowadzili mnie do płaczu (i nie tylko mnie, rozmawiałam na ich temat tak z innymi rodzicami, jak i z personelem medycznym), a nie jest łatwo wyprowadzić mnie do tego stopnia z równowagi. Masz rację, jeśli piszesz o ryzykach złego wykonywania jakiegokolwiek zawodu. Ale w profesjach, które mają do czynienia z cierpieniem człowieka jest konieczna spora doza ludzkości. Inaczej nie warto nawet zaczynać studiów. Czuję szalony respekt dla tych, którzy pomimo wszystkich chorych systemów nadal starają się zrobić, co w ich mocy, żeby pomóc potrzebującemu pomocy pacjentowi. Nie toleruję natomiast od dawna tych, którzy pacjenta traktują jako zło konieczne.

Odpowiedz
avatar Timothy
3 5

@kinkaid: Dopóki istnieje NFZ dopóty taka walka jest bezcelowa. Jak maja rywalizować ze sobą placówki ZOZ kiedy NFZ odgórnie przydzieli budżety i ich nie interesuje skuteczność. W PRL przerabialiśmy centralnie sterowane zarządzanie i nie wiem jak inni, ale uważam że tamta historia NICZEGO nie nauczyła współczesnych rządzących. Oni pamiętają ile bogactwa można wykroić z kurzu powstałego przy liczeniu pieniędzy i przychylaniu nieba maluczkim. Zeszliśmy z tematu budżetu przychodni i NFZ na dość ogólnikowy temat. Zgadzam się, że środowisko medyczna, tak samo jak kilka innych zamkniętych korporacji, broni się przed oceną z zewnątrz. Łatwiej i wygodniej wtedy się żyje. Dobrze, że coraz więcej jest wygranych procesów o błędy lekarskie, choć do normalności wciąż wiele brakuje.

Odpowiedz
avatar kinkaid
2 2

@Timothy: Mam cichą nadzieję, że w niedalekiej przyszłości rzeczy się zmienią, na lepsze. Mi udało się zmienić, wywalczyć kilka rzeczy dla mojej córki, ale tylko dzięki temu, że było już ustalone odpowiednie, dobre prawo, które po prostu nie było w danych przypadkach przestrzegane. Chciałabym powiedzieć, że zostałam o tym powiadomiona w odpowiedniej placówce, niestety, gdyby nie rodzice, którzy od lat walczą z systemem i ostracyzmem służb zdrowia, to pewnie do tej pory nie wiedziałabym o tym, że w ogóle taką walkę można podjąć. Bo z niewiedzy maluczkich jeszcze więcej tego bogactwa, o którym piszesz, z kurzu można wykroić. Zdecydowaniem i odrobiną odwagi cywilnej można by sporo dobrego zdziałać.

Odpowiedz
avatar kinkaid
0 0

Skończył mi się czas na edytowanie. Chodzi mi o rodziców dzieci niepełnosprawnych, którzy przekazują zdobyte własnym doświadczeniem informacje, nie moich rodziców.

Odpowiedz
avatar SQ2JNR
0 0

@bloodcarver: "wiem ile płacę i oczekuję, że na adekwatnym poziomie zostanę obsłużony" weź poprawkę na to, że z Twoich składek korzystają osoby, które nie płacą składek, np. bezdomni. Wyobraź sobie przywiezionego na SOR pijaczka-wałęsaczka, który wlazł pod samochód. Przywozi go karetka, (na miejscu była policja - akurat mało potrzebna informacja do kosztorysu),na miejscu są lekarze, pielęgniarki, ratownicy i konieczne badania. Dam ci dane, na podstawie których spróbuj wyliczyć koszta: 1. Karetka - dwóch ratowników, paliwo, koszta eksploatacyjne, podstawowe badania, leki 2. SOR - jeden lekarz, jedna pielęgniarka (lub jeden ratownik), sanitariusz, tomokomputer (dla ciekawości: prywatnie w UCK w Gdańsku TK głowy to ok. 500 PLN, głowa plus tułów ok. 650 PLN), morfologia, leki, płyny infuzyjne plus sryliard innych spraw. Policz sobie teraz koszta, jakie szpital i pogotowie ponosi czy też "dostanie" z NFZ z tej Twojej i mojej składki. A pobyt takiego delikwenta to tysiące złoty dziennie...

Odpowiedz
avatar margo6
0 0

@Severian: Ale czy nie jest przypadkiem tak, że nawet głupia morfologia czy badanie moczu może wskazać, że coś się dzieje nie tak w organizmie i być bodźcem do dalszych badań w jakimś kierunku? Bez przesady, rak to też nie jest jedyna choroba na którą można zachorować. Ja rozumiem, że nie ma kasy na to, żeby raz w miesiącu fundować wszystkim morfologię czy inne badania "bo tak", ale uważam, że raz w roku się takie badania każdemu należą jak psu kość. Potem są placze i lamenty rodzin bo ludzie umierają na najróżniejsze bo lekarze przez durne limity nie zrobili w celu ich wykrycia nic poza osłuchaniem pacjenta...

Odpowiedz
avatar InYourFace
2 2

@bloodcarver: Owszem. Zagwarantowaną opieką zdrowotną mamy (określę to jako pakiet podstawowy). Tylko że opieka zdrowotna nie jest kiedy Ty masz widzimisię i chcesz zrobić sobie badania. Wtedy wykupujesz pakiet rozszerzony (czyt. idziesz do prywatnego lekarza). Ty płacisz za to, żeby W RAZIE POTRZEBY np. mogła przyjechać po Ciebie karetka. I tak jak nie dzwonisz po karetkę "bo mam kaszel i mogę umrzeć", tak nie robisz sobie niepotrzebnych badań.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2014 o 15:51

avatar chozjor
27 29

To "fałszywe" przekonanie bierze się stąd,że pracujący odprowadzają z tytułu składki zdrowotnej np. 3 244 złotych rocznie. Nic dziwnego, że ludzie oburzają się, że zaledwie 96 złotych jest przypisanych do nich i w dodatku na wybrane przez kogoś obcego usługi.

Odpowiedz
avatar khartvin
0 0

@chozjor: warto wspomnieć, że te 96zł jest przypisanych do nich w ramach POZ. Zapominasz o opiece szpitalnej i specjalistycznej. Ona też darmowa nie jest i na nią idzie około 3k z tych 3244 rocznej składki. A że Ty póki co zdrowy jesteś i nie wykorzystujesz tych pieniędzy, za to leczona za nie jest Twoja babcia czy 80-letnia sąsiadka z 4piętra? No cóż - taka jest idea ubezpieczenia.

Odpowiedz
avatar Vampi
22 26

Ci co pracuja to placic musza. Czasem kupe z tego maja. Ale jakim prawem Zus kupuje sobie wypasione fury z naszej kasy? Po cholere i gdzie oni chca wozic dupy? Siedziec za biurkiem i zarabiac na te swoje pensje!

Odpowiedz
avatar khartvin
2 2

@Vampi: przede wszystkim po to, że żeby zatrudnić w miarę kompetentną osobę na stanowisko Dyrektora jakiegośtam oddziału - trzeba jej zapewnić konkurencyjne warunki. Jeśli firma prywatna oferuje osobie o takich kompetencjach określone wynagrodzenie oraz samochód służbowy - ZUS niestety musi zaoferować przynajmniej to samo, by taką osobę zachęcić do pracy dla siebie. Nota bene - samochód klasy Skoda Superb to absolutny standard w dziedzinie samochodu służbowego dla kadry kierowniczej. W pierdyliardzie firm dyrektorzy porównywalnymi jeżdżą.

Odpowiedz
avatar Zocha
7 11

Z leczenia zrobiono biznes.NFZ daje za mało pieniędzy podpisując kontrakty z wyceną nie wiadomo skąd wziętą.Na nic nie starcza Stąd frustracja społeczeństwa i chęć zaoszczędzenia przez lekarzy. A społeczeństwo jest coraz bardziej schorowane.

Odpowiedz
avatar kasiunda
6 10

@pracujacamama29: Mnie mama akurat tego nie nauczyła. Ale do czego się odnosi ten komentarz, w którym miejscu Traszka sra i generalizuje?

Odpowiedz
avatar 12345
7 11

@kasiunda: Ja sram i generalizuje. ;) W komentarzu wyżej. Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Odpowiedz
avatar EndorfinaDopamina
7 11

@pracujacamama29: autorowi komentarza zapewne nie chodzi o Polaków ogolnie, a pewną grupę społeczną. "Mama nie nauczyła srać we własne gniazdo?" gdzie tu logika?

Odpowiedz
avatar 12345
12 20

Tak, jeżeli ktoś czuje się urażony za każdym razem gdy usłyszy "polaczek cebulaczek", to automatycznie wnioskuję, że ma ze sobą spory problem. Mnie taki komentarz nie uraża w żaden sposób, bo sam siebie do tej grupy nie zaliczam. Ale u niektórych ekspresja zespołu Patriotycznej Matki Polki jest niesamowicie silna, i trzeba się wykazać. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2014 o 10:07

avatar EndorfinaDopamina
1 1

@12345: dokładnie, albo typ "bomisienalezy" :)

Odpowiedz
avatar babubabu89
1 5

@pracujacamama29: To gniazdo jest tak zasrane, że już na boki się wylewa.

Odpowiedz
avatar kasiunda
0 4

@babubabu89: Co wy wszyscy z tym sraniem?

Odpowiedz
avatar nunanana
-2 8

Zapomniałaś wspomnieć też o dodatkowych środkach, które uzyskuje przychodnia posiadajaca pielęgniarkę w załodze dodatkowe 26,64 zł rocznie. Czyli 73526,4 zł rocznie. Nie zapominajmy też, o położnych za które też się płaci.

Odpowiedz
avatar Timothy
1 1

@nunanana: 26,64 * 12 to 319,68 - skąd Tobie wyszło 73 tyś?

Odpowiedz
avatar bialamurzynka
0 0

@Timothy: Pomnóż przez liczbę pacjentów. Tylko omyłkowo wpisz zamiast 2750 - 2760. 26,64 ROCZNIE x 2760 pacjentów.

Odpowiedz
avatar krecius
1 1

@nunanana: " dodatkowe 26,64 zł rocznie. Czyli 73526,4 zł rocznie" `to rocznie 26zł z groszami czy ponad 70tys?

Odpowiedz
avatar czarnaczarna
5 13

Zapomniałaś też dodać że niezależnie czy te przykładowo 2750 osób odwiedzi w miesiącu dana przychodnię czy tez nie to i tak przychodnia ma płaconą całą kwotę. Ja np jestem zapisana do przychodni X - (czyli co miesiąc przychodnia dostaje za mnie pieniądze mimo że nie chodzę na wizyty)ale za badania potrzebne do operacji kazali mi zapłacić bo operację wykonywał mi szpital Y. Czyli nie dość że X dostaje za mnie kasę od paru lat (przeze mnie nie wykorzystywaną) to za badania które mi sa potrzebne i tak muszę dodatkowo płacić bo lekarz nie chciał wypisać skierowań! I dla mnie to jest chore!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2014 o 10:33

avatar Severian
8 8

@czarnaczarna: ponieważ za badania do operacji powinna zapłacić poradnia kierująca. W tym przypadku zapewne poradnia chirurgiczna (strzał, bo nie wiem jaka to operacja była).

Odpowiedz
avatar 12345
9 9

@czarnaczarna: W tym przypadku to poradnia chirurgiczna jest "sprytna", bo wysyła po skierowania do rodzinnego. To chirurgia powinna dać skierowanie i te badania opłacić.

Odpowiedz
avatar czarnaczarna
2 4

@Severian: tak też mi powiedział dyrektor przychodni X - że im NFZ nie zwróci za te badania bo kasę powinien wyłożyć w tym przypadku szpital Y, tylko wkurza mnie to że X dostaje moje pieniądze a jak przychodzi co do czego to nie mogę z nich skorzystać. Szczerze mówiąc mnie jako pacjentkę nie powinny obchodzić takie rzeczy, bo skoro moje pieniądze dostaje X to u nich chcę zrobić badania a oni niech z Y pomiędzy sobą się rozliczają. A tak X dostało pieniądze za to że jestem do nich zapisana + za zapłacone przeze mnie badania-czyli podwójna korzyść. Uprzedzając pytania - nie bardzo mogłam zrobić badań w szpitalu Y bo operacja była w Warszawie a mieszkam i korzystam z przychodni w Trójmieście więc wiązało się to z dodatkową podróżą, kosztami, urlopem w pracy, czasem itp.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2014 o 11:07

avatar Severian
5 5

@czarnaczarna: Tylko widzisz, to nie jest takie proste, że poradnia X dostała Twoją kasę i musi zrobić. Szpital Y również dostał Twoją kasę i właśnie za nią powinien Ci wykonać badania. Niestety, w służbie zdrowia człowiek człowiekowi wilkiem - trwa przerzucanie kosztów z jednych na drugich. Do tego w POZ nie wykonasz wszystkich badań, bo są określone ich listy: www.nfz-lodz.pl/index.php/dlapacjentow/jak-sie-leczyc/1459-wiadczenia-medycznej-diag-laboratoryjnej-lub-obrazowej-w-poz Powyższe to tak naprawdę maksimum, jakie można zlecić. Wszystko w ramach stawki 8zł/miesięcznie, bo dodatkowo za badania nikt kasy nie daje.

Odpowiedz
avatar czarnaczarna
-2 4

@12345: ok tylko z drugiej strony poradnia ortopedyczna nie dostaje za mnie co miesiąc kasy bo nie jestem do nich zapisana tylko do X i koło się zamyka. Tak jak napisałam poniżej, mnie jako pacjentkę nie powinny takie rzeczy interesować, kasę dostaje za mnie X więc u nich robię badania a oni niech się rozliczają pomiędzy sobą z Y czy tam z NFZ-etem, bo w tej sytuacji ja musiałam zapłacić dodatkowo a X wziął pieniądze za usługę której dla mnie nie chciał i nie wykonał.

Odpowiedz
avatar czarnaczarna
0 4

@Severian: Powiem szczerze że mnie w służbie zdrowia już nic chyba nie zaskoczy po tym co się napatrzyłam przez te kilka miesięcy. Uważam że powinno się wprowadzić symboliczną opłatę za wizytę do lekarza np. 2-5zł i od razu skończyłyby się kolejki i problem z brakiem pieniędzy ze składek, bo osoby które urządzają sobie rekreacyjne wycieczki do lekarzy 2 razy by się zastanowiły zanim by poszły.

Odpowiedz
avatar Severian
5 5

@czarnaczarna: poradnia ortopedyczna dostaje kasę za tzw. punkty. Każda poradnia specjalistyczna otrzymuje swój roczny limit punktów na podstawie kontraktów. Punkt jest wyceniony na złotówki (nie pamiętam ile, a nie będę podawał głupot). Za samą wizytę jest zwykle koło dwóch punktów, a następne punkty dochodzą za wykonane czynności przy pacjencie m.in. za badania. Nie chcę rzucać oskarżeń na konkretne osoby, ale nie zdziwiłoby mnie gdyby niektóre poradnie odsyłały po badania do POZ i wpisywały, że zlecono u siebie. Wiem, że łódzki NFZ na kontrolach w specjalistyce zwraca uwagę na to, czy są oryginały lub kopie wyników w karcie pacjenta. Także owszem, ortopeda również dostaje kasę na Twoje leczenie ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 21

Finansowanie usług medycznych przez NFZ jest niezrozumiałe dla normalnego człowieka. Chcesz byśmy my , pacjenci, walczyli o kontrakty zawierane przez was lekarzy. Ja jako pacjent się na medycynie nie znam. Czytam natomiast wasze apele by badać się prewencyjnie na wiele chorób bo polski pacjent dowiaduje się o chorobie jak już czasami i pod nóż jest za późno. Jak ja, zwykły robol, z pensją ocierającą się o mityczną średnią, mam sobie zapewnić takie badania ? Lekarze proszą bym zbadał sobie np prostatę (bo to ten wiek) a lekarz pierwszego kontaktu wręcz odmawia mi skierowania na badania."Bo w moim przypadku nie istnieje taka konieczność" - znowu konieczność okaże się jak trzeba będzie mnie chemią traktować albo na stół kłaść ? Dobrze będzie jak to nie anatomopatolog w prosektorium będzie pierwszym lekarzem który rozpoznał chorobę. I na koniec, nie interesuje mnie gdzie leży ta moja składka, czy ona jest jest w POZ czy w NFZ, ja zapłaciłem całkiem sporo za określone usługi i ich nie dostaję.

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 2

@tatar666: Nie płaciłeś za usługi, tylko płaciłeś podatek. Póki służba zdrowia nie jest całkowicie sprywatyzowana, nie można twierdzić, że płacisz i wymagasz.

Odpowiedz
avatar bialamurzynka
2 2

@tatar666: Dokładnie to jest najbardziej dwulicowe zachowanie tych środowisk - zalecanie prewencji, a potem odmowa "nie bo nie".

Odpowiedz
avatar Fergi
3 3

Traszka tak z ciekawości zapytam, to ty w końcu pracujesz w przychodni czy na pogotowiu?

Odpowiedz
avatar Vampi
-2 4

@Fergi: Traszka ma kilka etatow.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
0 6

@Fergi: niewielu lekarzy stać na jedną pracę... przychodnia to może być kilka godzin 3 razy w tyg. chcesz żyć, a jeszcze (łobuzie!)na dom zarobić- zajeżdżasz się weekendami w pogotowiu

Odpowiedz
avatar Fergi
-1 5

@Vampi: Rozumiem , tylko odniosłem wrażenie, że Traszka pracuje jako lekarz pogotowia a później że odbiera zaświadczenia na badania, co zazwyczaj robią pielęgniarki i troche się pogubiłam.

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
6 12

Zamiast płacić na ZUS i NFZ wolałbym dostać te pieniądze to ręki. Sam wykupiłbym sobie prywatne ubezpieczenie, które najbardziej odpowiadałoby moim potrzebą. Jak ktoś chciałby dodatkowy pakiet na różne badania to płaciłbym więcej(każdy dwa razy pomyślałby czego potrzebuje naprawdę). W korporacji mieliśmy wykupione pakiet w prywatnej klinice(podstawowy plus 50% zniżki na dentystę). Człowiek mógł sobie załatwić różne badania, które miał wykupione przez firmę. Jedyny minus szpital nie przyjmował skierowaniań bo prywatna klinika nie miała umowy z NFZ. Moja teoria spiskowa, dobry sposób na ograniczenie liczby pacjentów przyjmowanych do szpitala bo często muszą czekać na badania miesiącami. Tym sposobem płaciłem składki ale na wizytę do dermatologa musiałem czekać miesiąc, firma płaciła za prywatne leczenie gdzie wizytę miałem od ręki ale bez skierowania i ostatecznie musiałem zapłacić prywatnie w przychodni, która posiadała taką umowę. Normalnie interes życia.

Odpowiedz
avatar Severian
9 9

@Skull_Kid: Nawet sobie nie wyobrażasz ilu lekarzy chętnie by się na taki system pisało :)

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
8 8

@Severian: Potrafię sobie to wyobrazić, ogólnie ja lekarzy nie winię za politykę ZUSu oraz NFZ.

Odpowiedz
avatar Draco
3 9

@Skull_Kid: ja też bym tak wolał. Niestety państwo uważa obywateli za idiotów, którzy by te pieniądze przepili, a nie przeznaczyli opiekę medyczną dla siebie i swojej rodziny. Składka na ubezpieczenie zdrowotne w tym roku od pensji minimalnej to 130,47 zł miesięcznie. I za te pieniądze czekamy w kolejkach, użeramy się z niemiłą obsługą i często jesteśmy zbywani przez lekarza. Prywatnie, za takie pieniądze ma się leczenie od ręki, bez kolejek, z miłą obsługą i lekarzem któremu zależy na naszym zadowoleniu (bo jak będzie chamski to pójdziemy gdzie indziej i on nie zarobi). Pytam jak to jest, że prywatne przychodnie biorą podobne "składki" miesięczne jak system państwowy, a działają prężnie, są nowoczesne, zadbane, czyste i bez długów?

Odpowiedz
avatar Skull_Kid
3 7

@Draco: Z tego co pamiętam to indywidualne ubezpieczanie w grupie Lux Med kosztowało 205zł przy płatności za rok z góry. Grupowe dla korporacji pewnie jest tańsze, więc wystarczy aby każdy pracodawca dawał możliwość dołączenia do firmowego ubezpieczenia gdzie składki byłby wynegocjowane i tańsze. Każdy miałby wybór co chce zrobić ze swoimi pieniędzmi i czy chce szukać innej tańszej opcji.

Odpowiedz
avatar Draco
15 15

Traszka ludzie po prostu w większości nie rozumieją jak działa "państwowy" system służby zdrowia w Polsce. Gdyby wiedzieli to już dawno by się z niego chcieli wypisać. Nie będę tu mówił o prywatyzacji i prywatnych ubezpieczeniach bo to temat na inną dyskusję. Jeżeli przyjrzymy jak działa nasz system "bezpłatnej opieki medycznej" to zobaczymy, że to jest jak nalewanie wody sitkiem. System jest nieszczelny, a marnotrawstwo i wywalanie pieniędzy na "dziwnych przetargach" to norma. W takim razie jak to jest, ze płacimy przymusowo całkiem spore składki, a u lekarza są straszne kolejki, jeszcze większe u lekarzy specjalistów, a w szpitalach pacjent ma przymusową dietę dostając posiłki mniejsze niż dla trzylatka? Odpowiedź jest prosta, większość kasy znika przy przechodzeniu przez ZUS i NFZ, bo przecież ci wszyscy urzędnicy muszą mieć z czegoś płacone, prezesi muszą z czegoś dawać premię "swoim ludziom", a w durnych przetargach muszą być wybierane niepotrzebne produkty z firmy szwagra. Co więc powinno zostać zrobione by system zadziałał? Trzeba się pozbyć biurokratów którzy zabierają większość pieniędzy ze składek. Najlepiej by było, żeby lekarzowi bezpośrednio płacił pacjent bo to by wyeliminowało wszystkich zbędnych pośredników. Nagle by też się okazało, ze wszystkie mega drogie zabiegi wyceniane dla NFZ są jakieś tańsze. Ale analizujemy inny system. Żeby było normalnie, konieczne są reformy, które spowodowałyby, że pieniądze ze składek trafiałyby do JEDNEGO urzędu, który by je przekazywał do placówek medycznych. Ile osób by tam musiało pracować? Tylko tyle ile by było niezbędnych. Może 60, może 100 osób, bo po co więcej, skoro ich pracą byłoby tylko przyjmowanie składek i ich przekazywanie dalej. Tylko wtedy musieliby tam pracować osoby znające się na swojej pracy, a nie krewni i przyjaciele prezesa. Tka wiec kluczem do zmian jest wiedza. Ludzie muszą w końcu się dowiedzieć, że są robieni w jajo. I na koniec pewna myśl, gdyby jakaś prywatna firma zaczęła działać jak ZUS albo NFZ to szybko by padła i pewnie szefowie mieliby proces i trafili do paki. A chwila, przecież tak się właśnie stało, przecież to spotkało Amber Gold, czyli firmę działającą na takich samych zasadach jak ZUS.

Odpowiedz
avatar JasniePanQrdupel
1 5

@Draco: "Gdyby wiedzieli to już dawno by się z niego chcieli wypisać." Ja rozumiem i już dawno bym chciał się z niego wypisać ;-) Ale - co zrobisz? Nic nie zrobisz... Natomiast pewnie by pomogło, gdyby lekarze w jednym rzędzie z pacjentami proponowali zmianę systemu finansowania służby zdrowia. W momencie gdy lekarze protestują jedynie w kierunku "chcemy więcej zarabiać" - nie dziwne, że postrzegani są tak, jak są.

Odpowiedz
avatar Draco
3 7

@JasniePanQrdupel: Dokładnie, potrzebna jest presja na rządzących od strony lekarzy i pacjentów. No i jest jeszcze jedna ciekawostka. Czemu rządzący nie dopuszczają możliwości by obywatele, którym ten system nie odpowiada się z niego "wypisali" i dostawali pensje bez potrącania składek? Oczywiście wtedy by nie mogli liczyć na państwową emeryturę i "darmowe leczenie". Czemu? Bo by nagle się okazało, że osoby które się wypisały, mają lepiej od innych. Że nie "przejadają i przepijają" tych pieniędzy tylko je mądrze inwestują. Że mają opiekę medyczną bez kolejek, a na emeryturę idą kiedy chcą, bo sami decydują o sobie. Sami też by inwestowali swoje pieniądze na emeryturę.

Odpowiedz
avatar Timothy
5 5

@Draco: Media nagłośnią kolejny przypadek łapówki u lekarzy, przytoczą jakieś argumenty z ... o prywatnych szpitalach, pokażą kolejki, opiszą coś niecoś o oszustach migających się od płacenia skłądek, dorzucą coś o menelach nadużywających usług medycznych. Tym samym Lud zostanie emocjonalnie spacyfikowany na co najmniej 6 miesięcy jeśli nie długie lata. Zawsze można dorzucić coś o aborcji - temat rzeka. A jak się w międzyczasie trafi kolejna Ukraina - materiał na długie miesiące.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 4

@Draco: kurczę, państwo pobiera Ci składki na NFZ i ZUS, czy tego chcesz, czy nie. Niestety, z systemu nie możesz się wypisać. A że system chory i dziurawy to rację masz. W systemie działają tak silne układy, że najsilniejszy połamie sobie na reformie zęby.

Odpowiedz
avatar mijanou
4 6

@the: czasem dobrze jest poznać daną sprawę z innego punktu widzenia. Przykro mi, ale część pacjentów naprawdę naprawdę przesadza i biegnie do lekarza z każdym bólem paluszka i brzuszka. Nawet, jeśli nie do końca zgadzam się ze wszystkim z Traszką, jednak chętnie zobaczę, jak sprawa ochrony zdrowia wygląda z punktu widzenia lekarza a nie tylko pacjenta. Tylko ktoś bardzo niemądry nie chce poznac innego punktu widzenia na daną sprawę niż własny,

Odpowiedz
avatar Severian
8 8

@Izura: jak pisałem wcześniej - 8zł za pacjenta to kwota USTAWOWA. Wprowadzona przez Sejm, Senat i podpisana przez prezydenta RP. Widzisz tu jakieś miejsce do negocjacji?

Odpowiedz
avatar anamai
9 9

@Izura: Ale co zrobisz z pacjentami? Były już strajki lekarzy z powodów kontraktów dla szpitali. Z dwa lata temu pod koniec roku można było osiwieć słuchając ile szpitali nie podpisało kontraktu i ile pacjenci muszą jeździć do następnego. I co? Niewiele wskórali. A ile było słychać głosów, że to niemoralne i lekarz ma leczyć a jacy pazerni….

Odpowiedz
avatar sharpy
5 9

No to włos się jeży. Składka zdrowotna aktualnie wynosi 270,40 zł Z tego 8zł trafia na nasze zdrowie. Reszta - w czarną dziurę.

Odpowiedz
avatar 12345
1 1

@sharpy: 8zł trafia do POZ vel lekarza rodzinnego. Jeszcze są szpitale i cała inna gama przyjemności. ;)

Odpowiedz
avatar weronikarb
3 3

ja już nie pamiętam kiedy na NFZ byłam u lekarza... prywatnie dentysta, laryngolog, ortodonta i pediatra - to tylko lekarze z 1 m-ca na mojego syna ... ortodonte musimy co m-c bo ma aparat (prywatnie, bo na kase juz sie nie zalapal) A skladke m-nie nie odprowadzam od najnizszej krajowej ...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@weronikarb: czytelniej by było " składkę miesięcznie odprowadzam od NIE najniższej krajowej" Też mam ten ból, świadomość tego że pomimo "darmowej" służby zdrowia muszę ciągle za coś płacić. Tak jak wielu przedmówców uważam że kłótnie na linii lekarz-pacjent nie przyniosą nic dobrego. Ten system trzeba radykalnie zmienić. Obecnie nasila się niezadowolenie z usług NFZ. Media, czyli władza, próbuje przerzucić odpowiedzialność na lekarzy. Jak pacjenci będą gryźć lekarzy to zapomną o organizatorze tego burdelu. Traszka zupełnie niepotrzebnie wpisuje się w tą wojenkę odbijając piłeczkę do pacjenta. Bo to pacjent jest roszczeniowy, kłótliwy i zbyt wymagający a na dodatek nie ma pojęcia ile kosztuje służba zdrowia. I właśnie ten tok myślenia się mi nie podoba

Odpowiedz
avatar z_lasu
3 7

Masz rację, ale nie do końca. Jak pisali przedmówcy, mało powinno obchodzić pacjenta ile przychodnia dostaje na pacjenta. Skoro jest to ubezpieczenie obowiązkowe i SPOŁECZNE z założenia składamy się na tych co potrzebują. Jednak jak a potrzebuję i nie mogę dostać to szlag mnie trafia bo wiem ile płacę. Ze strony pacjenta: Co roku z naszej rodzinnej kasy na ubezpieczenie zdrowotne idzie około 8 tys. złotych. Jest szansa, że w ub. roku wykorzystaliśmy to co wpłaciliśmy (dwa pobyty w szpitalu + rajd po specjalistach+rehabilitacja), ale i tak za jedno drogie badanie (RM) musieliśmy wybulić z kieszeni. Było potrzebna "na już"- oczekiwanie 2 miesiące. Zazwyczaj jedyne pieniądze jakie idą na nasze leczenie z NFZ to refundacja leków i drobne wizyty z katarem lub bólem brzucha u dzieci (bardzo sporadycznie, nasze dzieci nie przeziębiają się a drobne dolegliwości leczymy domowymi sposobami). Pozostała opieka medyczna to raz w roku okulista u córki, raz w roku endokrynolog raz na kwartał alergolog. Licząc po 100zł za wizytę to będzie 600zł. Refundację leków wyceniam na 1000zł, ale ponieważ robię to "na oko" niech będzie 2000zł. Przychodnia POZ otrzymuje rocznie od naszej rodziny 384zł za (w porywach) 2-3 wizyty - w tym 1 po skierowanie do specjalisty, nie wymagające żadnego badania (kontynuacja leczenia). Więc doliczmy 300 zł za wizyty (gdybym szła prywatnie - choć to w moim rejonie to cena za wizytę u specjalisty). Suma opłat po cenie rynkowej wynosi 2900 zł. Wpłaciliśmy 8000zł. 5000 zostaje dla innych. Więc nie dziw się, że krew nas zalewa, gdy lekarz pierwszego kontaktu odmawia skierowania raz w roku na cukier (obciążenie rodzinne) lub morfologię (pomimo chronicznego zmęczenia). Cena za morfologię z ręcznym rozmazem to 17zł, cena za glukozę 9zł. Więc nawet rodzinnie to wyjdzie 100 zaokrąglona w wyliczeniu powyżej.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
0 10

Tylko co mnie to jako pacjentkę obchodzi?

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
2 4

@misiafaraona: a co ma to Traszkę obchodzić? Może w imię służby (sic!)ma rozpocząć walkę z NFZ, ministerstwem, premierem i papieżem bo o drugi ubezpieczony nie wykorzystuje swoich 8 zł mies., ma raz w roku grypę, a badania robi prywatnie więc kasa zostaje w puli? Powinna sprzedać dom, samochód, założyć włosienicę, rozdać majątek na dodatkowe OB Kowalskiej i cholesterol utytej Nowakowej? A może zawód rzucić, skoro nie wyznaje zasady "mój pacjent, mój pan". Albo na Zachód wyjechać.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 11

Traszko, jeden pacjent każe sobie robić komplet badań ale kilkunastu innych przychodnie omija z dala. W sumie bilans wychodzi na zero, więc NFZ nie dopłaca. Osobiście ja ( i zapewne wielu innych też) pojawiam się w przychodni z grypką( raz na dwa lata ? nie częsciej. Zresztą i tak wolę wezwać prywatnie lekarza do domu, jeśli to grypa poważna. Zapłacę, ale zwolnienie wypisze od ręki a i pierwszą porcję leku ma przy sobie). Jeśli naprawdę potrzebuję porady specjalisty- idę prywatnie i płacę. Platnie też wykonuję wszelkie zlecone badania. Po prostu nie mam zdrowia by czekać po pół roku w kolejce do okulisty, na przykład. Podobnie, jak prywatnie chodzę do dentysty i ginekologa. I takich ludzi, jak ja jest baaaaardzo wielu. Zakładając, że (na oko) 1/4 społeczeństwa totalnie nie korzysta z państwowej służby zdrowia to przecież bilans wyjdzie in plus dla NFZ. No tak na zdrowy rozum mi wyszlo:)

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
4 4

@mijanou: Ilość pacjentów pojawiających się sporadycznie w POZ jest niewspółmiernie mała w stosunku zarówno do często odwiedzających poradnię starszych schorowanych ludzi jak i osób ze schorzeniami przewlekłymi. Obie te grupy (wymagające sporej ilości badań i leków) biją "sporadycznych" na głowę.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 7

"Do lekarza zapisanych może być max 2750 (a często jest mniej), czyli mała przychodnia otrzyma miesięcznie maksymalnie 22 000 zł." Zaciekawiłaś mnie, więc za pomocą internetowych danych policzmy: Zakładamy, że mamy małą przychodnię, w której pracuje 1 lekarz rodzinny z zapisaną max liczbą pacjentów. 8zł/m-c/pacjenta. Każda placówka POZ powinna mieć pielęgniarkę i położną. Przypuszczam, że limity zapisów do nich są wyższe i może być ich mniej w większej placówce. Każdy, nawet mężczyzna musi wybrać swoją położną i pielęgniarkę. Stawka NFZ za pielęgniarkę wynosi 2,21/m-c/pacjenta Stawka NFZ za położną 1,13/m-c/pacjenta Stawki z 2013 roku. 2750 pacjentów x (8zł lekarz + 2,21 pielęgniarka + 1,13 położna) = 31 185 zł wpłaty z NFZ/m-c Lekarz rodzinny (za portalem wynagrodzenia.pl) zarabia średnio 6216 brutto. Zakładając, że pracuje na umowę o pracę, koszt pracodawcy to 7 505.20zł Koszt zatrudnienia pielęgniarki/rejestratorki średnio 2 655 brutto - koszt pracodawcy to 3 205zł Koszt zatrudnienia położnej średnio 2 700 brutto. - koszt pracodawcy to 3 259zł (choć z tego co wiem są one wynagradzane zadaniowo). Razem fundusz płac 13 969zł Zakładając maksymalną liczbę pacjentów, każdego miesiąca, z każdej wpłaty NFZ zostaje na inne rzeczy 17 216 zł(utrzymanie budynku, ubezpieczenie, utrzymanie personelu innego niż medyczny, sprzątanie, dezynfekcję, sprzęt medyczny jednorazowy, podstawowe badania itp.) Może to nie jakoś szczególnie dużo, bo koszty utrzymania są zapewne niemałe, ale: - nie znam przychodni POZ w której pracuje tylko jeden lekarz, więc kwoty się kumulują. - wszelkie procedury dodatkowe są płatne przez NFZ, niekoniecznie kosztotwórcze i nie zawsze przekłada się to na zarobki personelu, - gdyby było tak źle to POZ-ty nie powstawałyby tak ochoczo i nie rozwijałyby się ta ładnie.

Odpowiedz
avatar Jess_Rabbit
0 0

@z_lasu: kontrakty lekarskie sa przyznawane dla lekarza nie dla przychodni. Pracuja na zasadzie wewnetrznego kontraktu Dlatego nie zatrudniam lekarzy. czysty zysk z poz ze srednim kontraktem to jakies 15 % a kosztów jest wiele wiecej

Odpowiedz
avatar RedKate
1 7

Traszko trudno mi się z Tobą zgodzić dla mnie się liczy co wychodzi z mojego portfela a nie co dochodzi do celu (kiepskie gospodarowanie kasą to już nie mój interes ) płace mam prawo oczekiwać że moje potrzeby będą zaspokojone w stopniu mnie satysfakcjonującym.Kiedy się upieram przy jakimś badaniu nie robie tego dla zabawy znam dobrze swój organizm. Jako 6-7 latce niewiele brakowało by taki wszystko wiedzący lekarz nie narobił kłopotów bo chore dziecko się nie uśmiecha -fakt po 3 miesiącach w szpitalu mało mi było do śmiechu (tak taka upierdliwa głupia matka upierała się zeby dać dziecku skierowanie na posiew ...).Niestety Pani Doktor nie uczyła się na własnych błędach bo podobna historie zaliczyło kilkoro okolicznych dzieciaków .To było dawno czas powinien przynieść zmiany na lepsze ale kolejny konował uznał że nie widzi podstaw do dania mi skierowania na badania bo zapewne histeryzuje i chce nie wiadomo czego a tu koniec roku a ja nie dośc ze skierowania na badania to i do specjalisty bym chciała ...taka zrzędliwa maruda...wyszłam a raczej wypełzłam z gabinetu ze łzami w oczach .Zapożyczyłam się po rodzinie poszłam prywatnie-moja Pani doktor załamała ręce bo okazało się ze tylko krok mnie dzielił od wypadu do św Piotra.Mimo że z pieniędzmi było krucho irracjonalnie wierzyłam ze skoro opłacam składki to mi pomogą...Widzisz nie nadużywam usług medycznych i znam setki takich ludzi jak ja którym zabierają (bo nikt nie dostaje wyboru) sporo pieniędzy i nie dziwie się że kiedy sporadycznie potrzebują pomocy wymagają i że maja w różnych miejscach ile pieniędzy dociera do was...Niestety coraz trudniej trafić na porządnego człowieka-lekarza który nie odfajkowywuje swoich "8 zł "w 15 min .Traszko kiedy zgodziłaś się na taką umowę na jaką się zgodziłaś to nie dziw się że druga strona chce także żeby dostać to co zapewnia mu umowa czyli to za co płaci .Analogiczne dostajesz "kartę"do piekarni Ty uwielbiasz słodkie złociste bułeczki a w piekarni słyszysz ze oni dostali tylko ułamek wartości "karty" i możesz dostać w jej ramach tylko suchary...

Odpowiedz
avatar Arcialeth
2 4

@RedKate: I o to chodzi autorowi. Że JAK BY nie było tych lekomanów i pacjentów roszczeniowych co się kwejków naoglądaja i na fb nasiedzą to nikt by Tobie i innym potrzebującym nie robił problemów.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
2 4

Też mnei zawsze dziwią takie komentarze. Czasami niektórzy myślą, że jak na składkę miesięcznie z pracy wywalą 200 zł to maja z tego opłacone, ubezpieczenie, poz, szpital, XX biednych ludzi, drogi z tego panstwo naprawi i kij wie co jeszcze. Szkoda, że w liceum czy gimnazjum nie uczą ludzi takich podstaw jak np. NFZ dziala.

Odpowiedz
avatar Timothy
1 1

@Arcialeth: Nauczyć można tych którzy słuchają i chcą się uczyć. Zajęcia z WOSu uczą jak funkcjonuje parlament, a i tak wielu nie wie jak wprowadza się ustawę, jak mogą wpływać na jego pracę (słabo, bo słabo ale zawsze). I liczysz na to, że szczegółowa wystarczająco, by zrozumieć NFZ wykładana w gimnazjum (teoretycznie każdy powinien je skończyć) rozwiąże problem? Pochwalam intencje i pomysł, współczuje naiwności.

Odpowiedz
avatar bialamurzynka
0 4

To nie chodzi o Was, lekarzy. (Miło, że mnie cytujesz). Może ujmę to inaczej. Może tylko ja trafiam na lekarzy, którzy odmawiają mi najprostszych badań typu USG, bo "nie ma sensu monitorować pustej fabryki". Ale, jeśli ich odmowa nie jest wynikiem tylko czystego konowalstwa, czy nie mam prawa słusznie oburzać się - i Ty, jako podatnik również - że nasze pieniądze właśnie rozpływają się na ZUS, NFZ i szeroko pojętą administrację? Na huk komu tyle urzędniczych stanowisk??

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 5

Odnosze wrazenie, ze nie wystarczajaco dochodzi do niektorych, ze za roczne skladki ubezpieczeni sa tak samo zdrowi ludzie, nie wymagajacy (prawie)zadnego leczenia/badan, jak i ciezko chorzy, ktorych diagnostyka/terapia (n.p. przy roznych nowotworach i dializach) moze kosztowac ogromna kupe pieniedzy, bo w jednosci solidarnosciowej zdrowi placa za chorych. I tak jeden ciezko chory potrzebuje czasem stu albo nawet wiecej niz tysiaca zdrowych, zeby wyrownac koszta spowodowane jego leczeniem. To jest sensem ubezpieczenia obowiazkowego i w rzeczy samej jest rozsadne, o ile skladki nie znikaja w biurokratycznych kanalach. A kazdy wie, ze najlepsze jest takie ubezpieczenie, z ktorego nie musi sie korzystac, ale nieszczescia chodza po ludziach.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-1 1

@ZaglobaOnufry: Zdajemy sobie sprawę. Przynajmniej niektórzy. Ale skoro z roku na rok z mojej składki "odkłada" się 5000 tys dla innych, to od wielkiego dzwonu profilaktyczne badanie (glukoza+morfologia) to nie wydatek milionów. I uważam, że przeprowadzanie badań okresowych (jak za dawnych czasów) nie było złe. Wprawdzie kasa na to szła od pracodawcy,(i dale idzie) ale robiono biochemię, morfologię, RTG płuc i dopiero oglądał cię lekarz. Zam osobiście kilka osób u których w ten sposób wykryto poważne choroby. W jednym przypadku skończyło się operacją serca. W tej chwili badania okresowe wyglądają tak: (L)ekarz: Jest Pan/Pani zdrowa? Zdolny/a do pracy? (P)acjent: Tak. (L): Oto zaświadczenie o zdolności do pracy, 40zł proszę. (P): Do widzenia (za 2 lata jak dożyje) Więc skoro "okresówka" tak wygląda, to naprawdę nie dziwi mnie że ludzie proszą o skierowanie na badania profilaktyczne, zwłaszcza gdy czują, że "coś" zaczyna szwankować. A celem profilaktyki jest to, żeby problem opanować szybko i nie wydawać później milionów na drogie terapie.

Odpowiedz
avatar Timothy
0 0

@ZaglobaOnufry: Oficjalnie budżet Polski jest dostępny. Ilu go czyta? Budżety instytucji państwowych (ZUS, NFZ, etc) też są publiczne (choć mało drobiazgowe). Ilu ludzi chce to czytać? Ba, po co czytać jak można gardłować na prawo i lewo jak jest źle. "Nie znam się, to się wypowiem"

Odpowiedz
avatar Hagane
-2 4

Cóż... DARMOWE badania diagnostyczne (krew i mocz) NALEŻĄ się raz na rok jak psu buda. Ja osobiście od roku nie mogę się doprosić lekarza o skierowanie na badanie krwi. Tak samo jak nie mogę się doprosić skierowania na USG jamy brzusznej kiedy większość mojej rodziny cierpi na ciężką chorobę genetyczną. Dlaczego? Bo nie jestem na nią chora :) A jak można tę chorobę stwierdzić? Najtańszym sposobem jest badanie krwi i USG. Nawet głupie badanie poziomu cukru we krwi, cukrzycę też mam w rodzinie dziedziczną, dostałam z fochem.

Odpowiedz
avatar Timothy
-1 3

@Hagane: Darmowe bo Ty tak mówisz? Umiejętność pielęgniarki pobrania krwi jest DARMOWA. Naczynia i pojemniki na przechowanie krwi/moczu spadają z nieba. Przyrządy laboratoryjne i umiejętności technika medycznego to już wolontariat. PS. Zmień lekarza, bądź upierdliwa, żądaj pisemnego potwierdzenia odmowy badania, ew. zażycz sobie uzasadnienie.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
0 2

@Hagane: Większość osób tak jak ty myli "bezpłatne" z "darmowe". Nic nie jest za darmo.

Odpowiedz
avatar Traszka
0 2

@Hagane: To, co się NALEŻY - czyli świadczenia gwarantowane, masz wypisane tu: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20130001248. Jest tam mowa o badaniach, które są zlecane "w wyniku udzielonej przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej porady lekarskiej", oraz kilku sytuacjach, w których badania należy wykonać przesiewowo (np u grubasów z nadciśnieniem- raz na 5 lat). Poczytaj, ciekawa lektura.Rozwiewa wiele wątpliwości.

Odpowiedz
avatar Jess_Rabbit
-1 1

@Hagane: żal ci 13 zł na badanie krwi? Mnie sie nalezy po 9 latach leczenia takich jak ty psychoterapeuta i srodki uspokajające w 100 % refundowane bo wytrzymać 8 godzin z takim typem ludzi to wyczyn godny olimpiady

Odpowiedz
avatar Clostridium
-2 2

a ja bym powiedziała, że dużo zależy od konkretnej przychodni. moja poprzednia przychodnia zatrudniała raptem kilku lekarzy. właścicielami były 4 osoby, które ograniczały wysyłanie na badania do minimum minimum, czasami leczył w ciemno... a później jakimś cudem co miesiąc przyznawali sobie pensję w wysokości 20 000zł. i da się, skądś się te oszczędności wzięły.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
0 2

@Clostridium: Rozumiem, że widziałaś ich paski z wypłatą bądź byłaś w kadrach gdzie udostępniono ci dokładny wykaz płac personelu? Bo opowieści jedna baba drugiej babie "Pani, łun to zarabia 20 tycionców, no, miesiunc w miesiunc" to raczej kiepskie źródło informacji.

Odpowiedz
avatar egow
0 2

Ja chyba trochę więcej płacę na ubezpieczenie zdrowotne niż 96zł. Na "pasku" widnieje kwota 400zł. W tym tylko miesiącu. To dość normalne, że ludzie płacąc tyle, oczekują czegoś w zamian - nikt nie akceptuje tego, że z 400zł zostaje 8 na przychodnię (i pewnie kilkadziesiąt na szpitale).

Odpowiedz
avatar who
-1 3

Pragnę zwrócić uwagę na kilka kwestii pomijanych przez wszystkich płacących "po 400/300/270 albo i więcej złotych składki". 1. Składka zdrowotna, którą się płaci,jest później w większej części odliczana od podatku dochodowego, więc tak naprawdę większą część składki płaci budżet państwa 4. System niestety jest oparty na solidarności. Nikt nie jest ubezpieczony indywidualnie jak to jest w przypadku innych ubezpieczeń. Wszyscy się zrzucają a dostają ci, którzy potrzebują. 2. Nie wszyscy płacą składki. Każda osoba znajdująca się na utrzymaniu - dziecko/niepracujący małżonek nie płaci składki - czyli może być tak, że jedna zapłacona składka przypada na kilka osób. Do tego dochodzą bezdomni, bezrobotni, posiadający decyzję wójta/burmistrza/prezydenta miasta o objęciu ubezpieczeniem zdrowotnym. 3. Stawka 8 zł za osobę w POZ - za dzieci do 7 roku życia oraz za osoby powyżej 65 roku życia stawka jest większa. Natomiast mężczyźni na pewno położnej nie wybierają ;) 5. Najwięcej pieniędzy z ubezpieczenia idzie niestety na refundację leków. Gdyby zlikwidować refundacje leków (z wyjątkami oczywiście) nagle okazałoby się, że ceny leków potrafią spaść o 80% a w systemie zostałoby dużo więcej pieniędzy. 6. To, że ktoś nie był u lekarza ze 3 lata to nie znaczy, że "jego" pieniądze zostały i należy mu się komplet badań ot tak. Ktoś w tym czasie potrzebował chemioterapii za 17 tys. zł, potrzebował pomostowania naczyń wieńcowych na 21 tys. zł albo co gorsza był leczony na oddziale intensywnej terapii i koszt takiej hospitalizacji to 1,5 mln zł.

Odpowiedz
avatar oftensin
0 0

@who: miło, że ktoś dokładnie to wytłumaczył

Odpowiedz
avatar Jess_Rabbit
-1 1

Tak samo u mnie. Pacjenci nie czają, że ich płacenie składek tak naprawdę nie ma znaczenia. Cena rynkowa badań/zabiegów etc rózni się od tych które proponuje nfz. Trzeba też dodać, że kontrakty to nie pieniądze tylko punkty i zarobek firmy zalezy od ceny za punkt. Ciekawa jestem czy ktoś robiłby za 3 zł ;]naprawde pacjenci dziekujemy ze dostarczacie nam rozrywki każdego dnia i ze to dzieki WAM płacimy rachunki,utrzymujemy rodziny i kupujemy mercedesy...eee...zaraz...jak zostaje 30 zł na koniec miesiaca to jest dobrze ;] "Ale ja płace składki mi się należy!"

Odpowiedz
avatar Feniks06
1 1

Niby masz rację... ale teraz proponuję spojrzeć z drugiej strony. Odkąd pacjenci mogą monitorować przez internet na jakie świadczenia i ile wypłacał NFZ to jakoś się okazuje, że ludzie mają powbijane fikcyjne badania czy świadczenia, które się nigdy nie odbyły. Wniosek jest taki... jak pacjent chce by za darmo skierować go na jakieś badanie za kilkanaście, kilkadziesiąt złotych to jest zły, głupi mitoman. Gdy lekarze zgłaszają świadczenia, które się nie odbyły bez wiedzy pacjentów na kilkaset złotych czy więcej to jest ok?

Odpowiedz
avatar Jess_Rabbit
0 0

@Feniks06: Ja nie twierdze ze nie powinno sie tego sprawdzać w ZiP ;] ba! nawet sama sprawdzam regularnie kto tam sobie na mnie zarobił ale nie nalezy mierzyć taką miarą wszystkich przychodni ;] niestety przez 9 lat pracy w sluzbie zdrowia nabrałam takiej znieczulicy na ludzi ze mnie to czasem przeraża ale zdałam sobie sprawę z tego ze to moje zrodlo utrzymania, moja praca. Przykro mi mowic o tym na forum publicznym ale dzisiaj wrocilam z nfz z tzw "negocjacji" bede robic za smieszne pieniadze i jeszcze obrywac od pacjentow za to ze nie dam sie bardziej okradac

Odpowiedz
avatar blzbb
0 2

Jestem złodziejką i okradam POZ-ty. I wszystkim radzę to samo. Uważam wręcz, że NIE robienie sobie co roku badań typu morfologia, lipidogram, glukoza, hormony tarczycy czy badanie ogólne moczu jest wręcz głupotą!!! I nikt mi nie wmówi, że nie ma "badań profilaktycznych". Te badania nic nie wykażą? I nie ma badań przesiewowych? I to mówi nowoczesna medycyna? To chyba moje studia medyczne odbywałam podczas podróży w czasie do średniowiecza, bo jakoś jeszcze kilka lat temu nowoczesna medycyna mówiła o takich badaniach. A potem nagle się okazuje, że ktoś ma nadciśnienie III stopnia, cukrzycę kwalifikującą się już tylko do insuliny, guzy wielkości piłki, czy po prostu padnie na twarz na ulicy i się połamie, bo miał niedokrwistość. Nagle. Nie byłoby tak nagle, gdyby właśnie wcześniej robił sobie takie badania. To jest chyba Służba Zdrowia, a nie Służba Choroby? Mam czekać, aż zachoruję, jak sugerują niektórzy, żeby w końcu ktoś się mną zajął, bo nie ma kasy na potencjalnie chorych? Mam prawo dbać o swoje zdrowie.

Odpowiedz
avatar j3sion
1 1

Analogia do samochodów: zazwyczaj każdy samochód raz w roku przechodzi przegląd, trzeba wymienić płyny, filtry itd. Z ludźmi powinno być podobnie, tzn. profilaktycznie pełna morfologia, przegląd u lekarza i większość chorób mogłaby być wykryta we wczesnym stadium gdzie leczenie kosztuje ułamek tego co będzie za jakieś 2 lata jak organizm będzie już wysiadał.

Odpowiedz
avatar Traszka
0 2

@j3sion: większoszć chorób nie daje zmian w morfologii czy w fizykalnym badaniu ogólnym. Trzeba wiedzieć, czego szukać, mieć jakieś podstawy. Jak się pojawiają objawy, można zacząć drążyć. Lepiej zainwestować w akcję "Jakie objawy są niepokojące" niż topić pieniądze w niepotrzebnych badaniach, które dadzą fałszywą pewność, że wszystko jest OK

Odpowiedz
avatar freezerx
1 1

To mcie bardzo, bardzo, baaaardzo drogie laboratorium, bo pracuję w szpitalu państwowym i koszt takiego pakietu to 62zł: 10zł morfologia z rozmazem, 5zł OB, 16zł lipidogram, 3,50zł glukoza, 5,50 elektrolity, 14zł TSH, 6zł badanie ogólne moczu z osadem i 2zł pobranie. Wszystko na najwyższej klasy sprzęcie i odczynnikach.

Odpowiedz
avatar who
0 0

@freezerx: morfologię idzie zrobić za 3 zł :) Oczywiście nie z ulicy. Wszystko zależy od umowy jaką ma przychodnia z laboratorium.

Odpowiedz
avatar assam
0 0

Co do lekarzy to wydaje mi się ze z 90% fachowców już dawno siedzi za granica a tutaj zostały jednostki do których bym psa nie zaprowadził bo szkoda mi zwierzęcia. Do lekarza chodzę naprawdę od wielkiego dzwonu ostatnio miałem nie fart ze w grudniu bylem 2 razy, 1 rodzinny mowie ze jeśli zjem smażone lub nieraz nawet po kawie wywala mnie jak babę w ciąży bóle brzucha biegunka czasem wymioty i nieustanna zgaga... werdykt? nie jeść smażonego samo przejdzie, 2 przygoda zrobiłem sobie w pracy coś z nadgarstkiem palcami ruszać ledwo mogę nadgarstkiem ni cholery a ,,fachura'' stwierdził ze nic się nie stało z ręka wszystko ok ale koniecznie szyna od słowa do słowa ,,nie ma pan nipu firmy? a no trudno to pan idzie bo tutaj szyna nie potrzebna'' a stomatologia? hmmm 4 lata temu tka mi facet zęby robił ( na NFZ ) ze powoli powoli zaczyna się robić ,,co 2 wystąp'' prywatny dentysta dalej zachodzi w głowę po co gość robił kanałówki na praktycznie każdym zębie skoro nawet nie umiał ich porządnie zrobic?! Aktualnie robię w firmie elektrycznej i robimy na szpitalu ( normalnie w dzień przy lekarzach i pacjentach) i podejście ,,lekarza'' do pacjenta, czy czystość na sali po operacyjnej np. to jest wielkie WTF?! ale to juz na osobna historie a nie komentarz.

Odpowiedz
Udostępnij