Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem nie historia, ale apel. Apel o odrobinę dokładniejsze analizowanie historii…

Tym razem nie historia, ale apel. Apel o odrobinę dokładniejsze analizowanie historii przez administratorów.

Pisałam już kiedyś (http://piekielni.pl/49060) o użytkownikach "nie wiem, nie znam się, coś słyszałem, w sumie nie było piekielnie, ale chcę mieć bajkę na główną".

Ostatnio, po chwilowej przerwie wróciłam na portal i natknęłam się na to: http://piekielni.pl/59278. Fak_dak bardzo ładnie wypunktował bzdury, ale co z tego, skoro większość (ponad 1500 osób!) uznała, że historia nie dość, że się wydarzyła, to jeszcze wyglądała jak autorka opisuje i należy jej się mały plusik. I nie dajcie się zwieść, historia pójdzie dalej w świat jako anegdota.

Smutne, że wystarczy napisać tekst przesycony nienawiścią, pogardą dla osób związanych z medycyną, nieważne jak nieprawdziwy, a już znajdą się przyklaskujący i rzucający oskarżenia (już sypią się rady "pozwać"). Jeszcze smutniejsze, że osoby wrzucające to na główną dają się ponieść fali wrogości.

Więc może odrobina rzetelności? Zerknięcie na komentarze, poszukanie środka? Jeśli pod ewidentną bzdurą ktoś wypunktowuje wszystkie nieścisłości, może warto się zastanowić co tu jest bardziej piekielne, historia, czy parcie na szkło?

PS. A kłamanie na temat osób, które nie mogą się bronić, a których personalia można ustalić w ciągu 15 minut uważam za chamstwo. Ale i za głupotę, bo to nie jedyne personalia, jakie można znaleźć po przeczytaniu tej historii...

piekielni niestety

by Traszka
Dodaj nowy komentarz
avatar Trollita
9 13

Tamta historia to jedna z dziwniejszych rzeczy jaką widziałam na piekielnych - polecam przeczytać końcowe komentarze.

Odpowiedz
avatar Vampi
10 14

Autorke ponioslo i to dosc mocno. Mnie najbardziej uderzylo to ze, logicznie, prezcyzyjnie wytknieto jej bledy oraz niescislosci, a ona dalej idzie w zaparte. Dlatego dobrze ze mamy tu was, specjalistow od medycyny, prawa, ochrony,pozarnictwa i zawsze niezawodnych straznikow poprawnej polszczyzny:)

Odpowiedz
avatar Trollita
9 19

@Vampi: Zaznaczmy, że według ostatnich doniesień autorka podszywa się pod rzeczywistą bohaterkę tej historii. A w tym wszystkim jest jeszcze znajoma chłopaka, przetrzymująca smsy sprzed dwóch lat :D

Odpowiedz
avatar sla
24 24

@Trollita: Akurat z SMSami to chyba nic dziwnego. Pod ręką mam te sprzed 2,5-3 lat, po starsze musiałabym odpalić inny telefon (i dać mu jeść), lecz też są do odnalezienia.

Odpowiedz
avatar MadDog
6 8

@Trollita: A ja zapisuję sobie sms-y które mają dla mnie jakieś szczególne znaczenie [np. coś wyjątkowo ładnego, co kiedyś napisał mi mój ówczesny] lub kuriozalne [niektóre sms-y od szefowej]. Ewentualnie takie gdzie jest jakaś informacja, która będzie mi jeszcze potrzebna, albo obawiam się że jej nie zapamiętam. Więc nie wydaje mi się to niczym dziwnym.

Odpowiedz
avatar Misza
9 13

Tutejszą adminozę chyba powikłało, że wpuściła takie havno na główną. Admini czytaliście wspomniany przez Traszkę szajs?

Odpowiedz
avatar sla
3 13

@Misza: Czytałam. Jeśli ktoś się nie zna (konkretnie na medycynie) to historia nie wygląda aż tak nieprawdopodobnie, zresztą świadczą o tym komentarze pod historią.

Odpowiedz
avatar Misza
12 20

@sla: Na medycynie nie znam się ni cholery, ale jakoś mi parę rzeczy nie pasowało, zwłaszcza ta aspiryna. Jak mi coś nie pasuje to szukam w google'ach, książkach albo pytam kogoś kto się zna, spytałem neurologa i się mi prawie biedak powietrzem zakrztusił.

Odpowiedz
avatar mruk
7 9

@Misza: ja akurat az tak historii na piekielnych nie analizuje :D

Odpowiedz
avatar BlackMoon
18 22

@sla: No własnie, mnie na początku nabrała. Na szczęscie fak_dak był na miejscu i ocalił nas od wiary w sciemę. Poza tym nie każdy czyta komentarze, więc klikają po prostu mocne/ słabe wedle uznania.

Odpowiedz
avatar sla
6 12

@Misza: Ketonal jest w tabletkach i w kroplówce więc i aspiryna być może. W teorii. Gratuluję podejścia (szczerze), mi się nie chce szukać by sprawdzić, czy ktoś na portalu internetowym napisał prawdę, za dużo zachodu.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 34

@BlackMoon: Jednak dałaś się przekonać, że to ściema? Ja nie! Jaśnie-nieomylny-wszechwiedzący-psychiatra-fak_dak wyłapał kilka nieścisłości i pogalopował na nich mieszając autorkę z błotem. Dam ci przykład. Powiedzmy, ktoś napisze, że poszedł do lekarza, bo źle się czuł i bolały go płuca, jak miał atak kaszlu. Nasz ekspert uzna, że ten ktoś kłamie, bo przecież PŁUCA nie bolą. I to JEST prawda, nie bolą. Chory tego nie wie, ale nie oznacza to, że kłamie. Przecież COŚ go jednak boli. Zapewne po upływie dwóch lat od opisywanych wydarzeń można niektóre fakty przeinaczyć, lub wyolbrzymić, szczególnie będąc rozgoryczonym. Ale, oprócz tego, autorka podaje spójną i logiczną ciągłość wydarzeń, opisuje wiele takich sytuacji, których raczej nie byłaby w stanie wymyślić. I znowu przykład. Mowa jest o wylewie (krwiaku?) podpajęczynówkowym. Myślisz, że sama wydumałaby to określenie? Musiała wiele razy słyszeć je w szpitalu, bo wyraz nie jest prosty do zapamiętania od razu. Większość osób, z którymi rozmawiałam, nawet te, które same miały taki wylew, mówią PODPAJĘCZYNKOWY. Słowo kojarzą z pajęczynką, nie z pajęczynówką. Z drugiej strony, gdyby autorka wyczytała gdzieś informacje o pajęczynówce, wiedziałaby, że jest to jedna z opon mózgowo-rdzeniowych. A tego akurat nie wiedziała, bo nikt jej bezpośrednio w tajniki wiedzy medycznej nie wprowadzał. Historia Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ jest prawdziwa. Może niekoniecznie dotyczy chłopaka autorki, może część sytuacji przerysowała, ale wyraźnie widać, że była blisko wydarzeń. Powiem tak. Dla mnie nie jest takie istotne, czy karetkę wzywano trzy razy, czy siedem, czy autorka widziała napis markerem na kroplówce, czy nie i czy są karetki transportowe i takie z apteczką. (Moim zdaniem jednak są. Taką "apteczkową", osobową karetką na moje osiedle przyjeżdża codziennie pielęgniarka z wizytami do obłożnie chorych.) To są detale, drobiazgi, do których można się przyczepić, tak jak do tego bólu płuc, o którym pisałam powyżej. Po to, by zaciemnić istotę sprawy i prawdziwą piekielność. A mianowicie to, że przez tyle czasu zbywano chłopaka diagnozą "migrena". I to, że nie przyjęto go do szpitala. A także to, że odmówiono mu wykonania koniecznych badań lekceważąc objawy. Również to, że na SOR przemądra pani doktorka, zamiast w podskokach zająć się pacjentem widząc jego stan, NAJPIERW zleciła badania na obecność narkotyków. Uwierz mi. ZNAM realia polskich szpitali i arogancję lekarzy, którzy, w większości, mają syndrom boga i uważają się za wszechwiedzących. Opowiadanie uważam zatem za z gruntu prawdziwe. A przejaskrawienia i nieścisłości jestem w stanie wybaczyć. Na koniec. Podam ci link do artykułu, właściwie opowiadania, które chciałabym, żebyś przeczytała. Jest naprawdę ciekawe. A mnie interesowałaby twoja opinia na jego temat. Więc, jeśli możesz, skomentuj je później tutaj. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar elda24
8 12

@Armagedon: tylko że autorce tamtej historii nikt nie wytykał, że historia jest nieprawdziwa, jedynie mocno podkoloryzowana, z czym autorka się stopniowo zgadzała (nagle w komentarzach zaczęła wiele rzeczy prostować), po czym na sam koniec podobno sama bohaterka tej historii stwierdziła, że ktoś się pod nią podszywa (tak, oczywiście). Ja nie jestem lekarzem, w mojej rodzinie nikt na choroby mózgu nie chorował i nie choruje, ale takie pojęcie jak wylew podpajęczynówkowy, krwiaki itd itp znam np z seriali telewizyjnych (a jest ich mnóstwo), gdzie na prawdę bardzo często używają tego określenia, bardzo je tam lubią. To dobrze, że jesteś taką dobrą osóbką, ja jednak przejaskrawiania i kłamania nie lubię, dla mnie takie coś powinno się tępić, a nie klaskać i po główce głaskać.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
2 4

@Armagedon: Źle się wyraziłam, nie uważam całej historii za sciemę, ale to koloryzowanie po prostu zniesmacza. Mój komentarz: "To znaczy może rzeczywiscie cos podobnego miało miejsce, ale chyba jednak ma skłonnosci to podkoloryzowania, aby było bardziej dramatycznie. Mogła już napisać samą prawdę, myslę, że byłoby to wystarczająco piekielne. " I jeszcze ten cyrk na końcu z ujawnieniem niby prawdziwej bohaterki historii, która oskarża autorkę o zamieszczenie jej bez pytania i zmyslenie kilku faktów. Generalnie elda24 dobrze to podsumowała. Ja nie wiem jak można chcieć budować fejm na piekielnych kosztem czyjejs tragedii, to jest po prostu smutne. I jeszcze wrzucanie zdjęć chłopaka, ciekawe co on na to wszystko. A co do opowiadania to cóż ja mogę powiedzieć, obraz nędzy i rozpaczy, nie wyobrażam sobie nawet co czuła ta kobieta będąc kompletnie bezradną i jednoczesnie mając swiadomosc, że można było cos zrobić, że nie musiało sie tak stać. Ja bym chyba zwariowała. A jeżeli kiedykolwiek (odpukać) ktos z moich bliskich znalazłby się w sytuacji zagrożenia życia to o ile byłby na to czas to wywiozłabym od razu za granicę. Niestety w przypadkach nagłych nie ma takiej możliwosci. I chyba każdy Polak ma do opowiedzenia jakąs nieprzyjemną historię związaną ze służbą zdrowia, sama mam złe wspomnienia. Tylko z czego to wynika? Zły system, brak srodków, mientalnosc lekarzy i pielęgniarek? Chyba wszystko składa się na taki obraz.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 7

@BlackMoon: Dzięki, że przeczytałaś reportaż. Chodziło mi tylko o to, że skoro nie zrobiono wszystkiego, co się dało, żeby ratować życie lekarza, profesora katedry, wybitnego specjalisty, kolegi po fachu, oraz popełniono kupę błędów lekarskich w jego leczeniu (gdyby nie przytomność umysłu jego żony, też lekarza, zmarłby już wcześniej i to kilka razy), dopuszczono do zakażenia dwoma wrednymi rodzajami bakterii szpitalnych - to JAKIE SZANSE ma przeciętny, szary obywatel w takich sytuacjach??? ZEROWE!!! Więc jak czytam te przemądrzałe komentarze tutejszych medyków, jak to się bezpodstawnie oczernia zaharowanych, zbyt nisko uposażonych, dających z siebie wszystko, a tak niedocenianych i gnębionych z każdej strony pracowników służby zdrowia, to po prostu flaki mi się wywracają. Sama napisałaś "...chyba każdy Polak ma do opowiedzenia jakąs nieprzyjemną historię związaną ze służbą zdrowia...". Zgadzam się z tobą. Jeśli nawet nie każdy, to na pewno ktoś z jego bliskich znajomych, lub z rodziny doświadczył na sobie niekompetencji, arogancji, bezmyślności, lub lekceważenia. A skoro tak, to nie są to już jednostkowe przypadki, a norma.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
2 4

@Armagedon: Rozumiem w stu procentach Twoje rozgoryczenie, ale z drugiej strony przecież są też lekarze/ pielęgniarki z powołania, którzy przykładają się do swojej pracy. Dlatego też wrzucanie wszystkich do jednego worka może być krzywdzące. Nawet gdyby na 10 pracowników tylko trzech obchodziłby los pacjentów to nie możemy skreslać wszystkich. Może komentujący tutaj ludzie związani ze służbą zdrowia akurat należą do tych, którzy mają na względzie dobro swoich pacjentów, wiec starają się jakos obronić wizerunek służby zdrowia, ale tego nie dowiemy się nigdy, bo w internecie każdy może być bohaterem...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
10 32

Droga autorko tego apelu. Rozumiem twoją frustrację nagonką na ogólnie pojętą służbę zdrowia. Niestety sytuacja w Polsce wygląda tak, jak wygląda i choćby nawet piekielni lekarze, pielęgniarki i rejestratorki stanowili ułamek procenta ogółu, to i tak będą bohaterami tekstów tu wrzucanych. Z tego prostego powodu, że ten portal nazywa się "piekielni", a nie "cudowni", "wspaniali" czy inni "fantastyczni". Sprawa druga. Od oceniania czy dany wpis pozwala na ustalenie personaliów jakiejś osoby, a przede wszystkim czy stanowi on naruszenie tzw. dóbr osobistych jest instytucja zwana sądem cywilnym. Każdy obywatel ma prawo napisać dowolny komentarz o dowolnej instytucji i jej pracownikach. Administrator "piekielnych" nie powinien bawić się w cenzora i decydować czy dana historia jest prawdziwa, a opisywane wydarzenia rzeczywiście miały miejsce. Z tego powodu w regulaminie widnieje zapis, że administracja nie odpowiada za treść komentarzy. Może ona co najwyżej udostępnić dane użytkownika te komentarze zamieszczającego, oczywiście w ramach prawa i organom do pozyskiwania takich danych uprawnionym. Wreszcie na koniec mała uwaga: "piekielni" muszą zarobić. Na prąd do komputerów, na miejsce na serwerze, na chlebuś dla administracji. Korzystanie z serwisu jest darmowe. Chlebuś fundują reklamodawcy. Im więcej kliknięć, tym wyższa cena za reklamę. Administrator jest zapewne pragmatykiem i nie usunie historii, która ma ponad 2 tysiące głosów (nieważne jakich) i ponad 200 komentarzy.

Odpowiedz
avatar MasterOfPuppets
-3 13

Hm. A mamy gdzieś na Piekielnych wymóg, że opisane historie mają być prawdziwe? To czy ktoś wrzuca opisy sytuacji autentycznych, czy nie, pozostaje, obawiam się, wyłącznie kwestią sumienia autorów - w większości przypadków nie da się zweryfikować co jest prawdą, a co zwykłą ściemą... Aczkolwiek wg mnie nie po to mamy tę stronę, żeby byle idiota dowartościował się tym, że ktoś - doceniając jego talent pisarski i fantazję - dał mu plusa, tylko by podzielić się FAKTYCZNYMI piekielnościami zaistniałymi w REALNYM świecie. (pomijam już w ogóle sytuację z przytoczonej historii - ja bym na miejscu koalii z czystej przyzwoitości wykasowała takie kilometry bzdur, skoro, jak to mówią, sprawa się rypła i ktoś, konkretnie fak_dak, szczegółowo wypunktował nieścisłości w tekście zawarte)

Odpowiedz
avatar mijanou
11 15

Generalnie bardzo ostrożnie podchodzę do wiarygodności historii o lekarzach i nauczycielach ( pamiętacie, jak opisywany w jednej historii WFista kazał grać w piłkę chłopakowi z nogą w gipsie?^^). Oczywiście, i NFZ i Edukacja to jedne z piekielniejszych resortów i rozżalenie pacjenta/ucznia sprawia, że często wyolbrzymiają sprawy lub nieco koloryzują fakty by dac ujście frustracji lub rozładować negatywne emocje opisując rzecz na Piekielnych. Jednak, Traszko, nie sądzę by komuś chciało się bawić w detektywa i szukać prawdziwych personaliów "bohaterów dramatu". Znakomita większość przeczyta, wzruszy ramionami i przejdzie do czytania kolejnej historii.

Odpowiedz
avatar Z_Pamietnika_Mlodej_Lekarki
-4 8

Wyjęłaś mi to z ust. Sama miałam zamiar napisać podobny post ale widzę, że mnie ubiegłaś. Niestety, dużo bajek na piekielnych. Szkoda, że jedne bardziej szkodliwe niż inne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

jeśli chodzi o tamtą "głośną" historię to łatwo uwierzyć w nią osobie która spotyka się z, jakby to ładnie ująć, leserami na co dzień, szczególnie wśród lekarzy. Mówiąc krótko - osobie takiej jak mi. Wśród lekarzy z którymi miałam do czynienia, a było ich wielu (by nie rzec "dziesiątki), takich porządnych mogę z nazwiska wyliczyć na palcach jednej ręki, dla przykładu mogę podać kilka krótkich miłych słów ("nerwica w tym wieku się nie zdarza"). PS: by się nie posypały minusy - dużo czytam, stosunkowo mało się udzielam, jeszcze mniej "plusuję" czy "minusuję", tamtą historię przez komentarze pozostawiłam bez niczego (chyba :D, nie pamiętam)

Odpowiedz
avatar Pennywise
1 5

Moze to byc malo popularna opinia, jednakze sie nia podziele. Wedlug mnie historia koaali, do ktorej nawiazujesz, powinna znalezc sie na glownej. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja ze historia ta jest nieprawdziwa (nie bede tu wchodzil w szczegoly, czy calosc czy czesc, a moze czy tylko pokolorowano mazakiem co by fajniej wyszlo). Jednakze historia ta wygenerowala ponad 200 komentarzy, burzliwa dyskusja przyciagnela wielu komentatorow i jeszcze wiecej czytelnikow (nawet troszke zaluje, ze nie sprawdzalem regularnie portalu w tym czasie, bo dodalbym swoje trzy grosze). I z tego powodu, niezaleznie od realizmu historia, nie powinna ona ginac w czelusciach archiwum. Miejsce tego tekstu jest zdecydowanie na glownej. Odnosnie apelu. To co sugerujesz jest ciezkie do wykonania. Trudno jest wertowac komentarze pod kazda z historii, w celu weryfikacji rzetelnosci autora. Pochlanialoby to za duzo czasu i znacznie zwolnilo system przyjmowania nowych historii. Swoja droga nie rozumiem zbytnio tego calego szumu wokol 'glownej'. Sam nie zagladam tam zbyt czesto, skupiam sie wlasnie na czytaniu tekstow poczekalni. W ten sposob przy regularnym logowaniu jestem na biezaco z historiami.

Odpowiedz
avatar b_b
2 4

Moja osobista historia jest bardzo podobna do tej "zmyślonej". Wiele razy zastanawiałam się nad jej publikacją, jednak wspomnienia nadal bolą, po ponad 10 latach. Poza tym musiałabym zdradzić personalia lekarzy którzy powinni być sądzeni za swoją niekompetencję, a nie byli. Mam o to żal do rodziców. Jak nadejdą takie czasy, że pogodzę się z moim "straconym" życiem, to coś napiszę.

Odpowiedz
avatar saracen123
0 4

Traszka - mylisz się!

Odpowiedz
avatar Eugenia
-1 1

Tez mi sie smiac z tej aspiryny chcialo i od razu widac, ze to zmyslone.

Odpowiedz
Udostępnij