Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczorajszy dzień utwierdził mnie w absurdzie rzeczywistości oraz konieczności posiadania konta na…

Wczorajszy dzień utwierdził mnie w absurdzie rzeczywistości oraz konieczności posiadania konta na piekielnych.

Ku przestrodze! Chcesz mieć dzieci? Zastanów się dwa razy...

Służba zdrowia? Absurd oczekiwania na specjalistę osiąga nawet 24 miesiące, w sytuacjach oczywiście wymagających szybkiej konsultacji. Strach się bać, ile się czeka jak coś nie jest takie pilne.

Przedszkola…? To jest ta piekielność, dzięki której dzisiaj piszę!

Wyniki rekrutacji do przedszkoli w Krakowie. Moja latorośli znalazła się wśród szczęśliwych 10%, które się nigdzie nie dostały. Więc wyszłam wcześniej z pracy i pojechałam do przedszkola pierwszego wyboru. Mam zapisać latorośl na listę rezerwową (jako 12 dziecko), oczywiście zero pewności, że to ono zostanie przyjęte dodatkowo, a nie ktoś inny. Drugie przedszkole to samo, ale „nieco” lepiej, bo mamy numerek 11. Trzecie przedszkole i 16 pozycja wśród oczekujących.
W przedszkolach dostałam nieformalną informację, taką życzliwą radę, coby się nie łudzić, że to moja latorośl dostanie się do państwowego przedszkola. Więc polecają szukanie czegoś w prywatnej placówce, bo skoro oboje pracujemy to nas stać, a tutaj dostają się „biedne” i pokrzywdzone życiem dzieci.

A gdzie piekielność?
- Na przyszły rok z Mężem będę musiała pomyśleć o rozwodzie (dodatkowo dziecko dostanie 100 pkt).
- Trzeba będzie pomyśleć o bliźniakach - rodzina wielodzietna ma dodatkowe 100 pkt (tylko, za co je wychować???).
- Ewentualnie pobawić się w rodzinę zastępczą, ale tylko brać takie dziecko, co już jest w przedszkolu (dodatkowo 100 pkt), a jeżeli rzeczone dziecko będzie niepełnosprawne (oby nie dla tego dziecka!) – pyk i znowu dodatkowe 100 pkt!

Tak więc czeka nas pracowity rok, jako rodziny, żeby zdążyć zebrać dodatkowe 400 pkt, które wyglądają bardzo okazale na tle zgromadzonych przez nas 94 pkt i gwarantują na 100% przyjęcie dziecka do publicznego przedszkola.
A za co my dostaliśmy 94 pkt? Z Mężem oboje ciężko pracujemy od świtu do zmierzchu płacąc horrendalnie wysokie podatki pod każdą postacią i przy każdej okazji. Tylko co my z tego mamy w zamian…? NIC!!!

Kraków

by mtff22
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar dyndns
31 37

Po co wydawać pieniądze na przedszkola.Przecież Kraków musi je zbierać na olimpiadę.

Odpowiedz
avatar Kamisha
7 13

Albo na 10-lecie Polski w UE :)

Odpowiedz
avatar tvh
30 32

Znajomy wspominał z 2-3 lata temu, że jego dziecko nie dostało się do publicznego przedszkola, poczytał dokładnie przepisy ( nie pytałem się co i jak) i ostatecznie okazało się,że gmina musiała zapewnić jego dziecku miejsce w pobliskim przedszkolu. :-) Więc może sprawdź sobie dokładnie przepisy, bo coś to może Ci dać. P.S. Oboje pracujący, 1 dziecko.

Odpowiedz
avatar mtff22
-3 19

Dlatego jestem pełna podziwu rodzinom, które mają dużo dzieci. Ja pewnie prędko się nie zdecyduje na kolejne patrząc na tą machinę zwaną "państwem" która tylko ściąga haracz a w zamian nic nie daje.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
10 34

@mtff22: Rodziny, które mają dużo dzieci mają o niebo lepszą sytuację, niż rodziny które dziecko mają jedno, czy dwoje. Znam taką rodzinkę, dwanaścioro dzieciaków, matka nie pracuje, ojciec pracuje na czarno. Bieda? W żadnym wypadku. Dzieciaki mają darmowe obiady w szkole, darmowe półkolonie latem, ciągle nowe ciuchy, (starsze córki często widuję w galerii na zakupach), zapomogi, renty (bo ojciec "chory" i pracować oficjalnie nie może), dostali nawet świąteczną paczkę (mimo, że plazma na ścianie wisi), mamusia zadbana, często bywa u kosmetyczki (moja pracująca mama nie może sobie finansowo pozwolić, żeby tak dobrze wyglądać), ogólnie żyć nie umierać. Te "biedne, pokrzywdzone dzieci z wielodzietnej rodziny" mają więcej niż niejedno dziecko z normalnej rodziny. I takich rodzin jest cała masa.

Odpowiedz
avatar sixton
17 25

@lady0morphine No jasne. Wielodzietne rodziny to w ogóle w bogactwach się pławią, nie to co biedne, bezdzietne czy z jednym dzieciakiem... W takim razie Tobie również życzę takiego bogactwa. Znam z dzieciństwa kilka rodzin po 5 czy nawet 9 dzieci. Owszem, dostawali zapomogi czy obiady szkolne. Ale że przez to mieliby być bogaci? Chciałbym zobaczyć jak na ich przykładzie udowadniasz swoje tezy. Musiał by to być zabawny widok.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 10

@sixton: nie przeczę, ze masz sporo racji. Ale i Lady0morphine ma też sporo racji- są rodziny, które z wielodzietności uczyniły sobie sposob na zycie produkując stale nowe dzieci zamiast zapracować na już istniejące. Wbrew pozorom to nie są rzadkie przypadki. Wiem jednak, że i Ty masz słuszność bo jest też wiele wielodzietnych rodzin, w ktorych oboje rodzice lub ojciec pracuje uczciwie i takim ludziom należy się wszelkie wsparcie.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
3 9

@sixton: Nie twierdzę, że każda rodzina wielodzietna to patologia i życie na koszt państwa. Ale wiele osób z dziecioróbstwa żyje i nie można temu zaprzeczyć. Ja właśnie podzieliłam się przykładem tej złej rodziny. Poza tym nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy robią 10 dzieci, chociaż wiedzą, że nie będą w stanie ich utrzymać. Jasne, są przypadki losowe, gdzie rodzina staje się biedna nagle, np. przez śmierć rodzica czy chorobę. Ale to jednostkowe przypadki. Większości przypadków niestety to biedni (często bez wykształcenia) ludzie postanawiają mieć ogromną rodzinę. I gdzie tu logika? I jak nie dopatrywać się tu cwaniactwa, gdy rodzice nie pracują, bieda piszczy, dzieci chodzą w szmatach, a a mimo to matka chodzi z dziewiątą ciążą? Wpadka? Wpadka to może być pierwsza, druga, trzecia czy czwarta ciąża. Każda kolejna, to działanie celowe. To według mnie normalne nie jest. Nie jestem przeciwniczką dużych rodzin. Ale uważam, że każdy powinien mieć tyle dzieci, ile będzie w stanie samodzielnie utrzymać.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
28 48

Jak dla mnie to w pierwszej kolejności powinny się dostawać dzieci osób, które już pracują. W drugiej tych, co mają podpisaną deklarację od pracodawcy, że zatrudni jak będzie przedszkole. Z ciężkimi karami za fałszywe deklaracje w kwestii zatrudnienia. Potem dzieci przedstawicieli wolnych zawodów. A dopiero potem cała reszta.

Odpowiedz
avatar Hamon
4 4

@bloodcarver: Popieram. Nic więcej chyba nie trzeba dodawać.

Odpowiedz
avatar madziara
20 32

@fiber82: a za co utrzymasz rodzinę, gdy jedno z rodziców musi zostać w domu? nie każdego stać na taki luksus, by np. matka została z dzieckiem. niestety w innych częściach kraju jest podobnie - "znajoma" szczyciła się, jak to w ciula zrobiła system. w papierach do przedszkola wpisała, że jest samotną matką (a guzik, bo żyli z ojcem po prostu bez ślubu), pracującą (dorywczo w weekendy) i studiującą (chociaż na studiach to jej nikt przez cały rok nie widział, a czy skończyła je to już jeszcze większa tajemnica). Nie dość, że jej dziecko dostało się w pierwszej kolejności to jeszcze płaciła groszowe sprawy, bo jej urząd finansował dość sporą część...

Odpowiedz
avatar MasterOfPuppets
26 36

@fiber82: Ja rozumiem, wspierać rodziny wielodzietne, ja rozumiem wspierać samotne matki, etc., etc. Ja tylko nie rozumiem dlaczego kosztem dzieci z pełnych rodzin z jednym/dwójką dzieci...

Odpowiedz
avatar madziara
22 24

@fiber82: nikt nie mówi, że nie będzie mieć na prywatne. tu chodzi o kwestię "dlaczego będzie musiał mieć". poza tym - dla każdego "chorendalne" to będzie inny pułap, uzależniony od dochodów, ale tego na pewno nie muszę Ci tłumaczyć.

Odpowiedz
avatar madziara
6 12

@mariuz: masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem?

Odpowiedz
avatar fiber82
1 33

@MasterOfPuppets: Przy podaży niższej niż popyt trzeba przyjąć jakieś kryteria dystrybucji. Przyznasz chyba, że wskaźnikowo pełna rodzina z jednym dzieckiem ma lepszą sytuację ekonomiczną niż taka sama z dwójką, czwórką, piątką itd. Więc kto powinien stać na końcu kolejki po świadczenia społeczne? A ktoś musi. Tak działa system. Rezygnacja z tego na rzecz np. subiektywnych ocen poszczególnych wniosków to pole do korupcji, nadużyć, awanturnictwa i niekończących się pretensji - puszka Pandory. Powinno to iść w kierunku sankcjonowania poświadczania nieprawdy w oświadczeniach np. o samotnym wychowywaniu dzieci i innym przykładom naciągania.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
14 46

@fiber82: "kto powinien stać na końcu kolejki po świadczenia społeczne?" - ten, kto miał mniej rozsądku, oczywiście. Czyli ci, którzy robili dzieci nie myśląc za co je utrzymają, ewentualnie wychodząc z założenia "państwo da". Premiować trzeba rozsądek i planowanie, a nie beztroskę i postawy roszczeniowe. A już na pewno nie kombinatorstwo - a więc nie należy premiować niczego, co da się w deklaracji łatwo i bezkarnie zełgać.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
4 18

@bloodcarver: idąc Twoim tokiem rozumowania to za kilkadziesiąt lat będą zamykać przedszkola bo nie będzie do nich chętnych. Gdyby każdy myślał o tym czy go rzeczywiście na to stać w Polsce to w przyszłości na skutek drastycznego niedoboru obywateli mielibyśmy poważne kłopoty.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
20 28

@fiber82: Myślę, że Autorkę przy przedszkolu akurat trafił szlag, ale narastała złość już wcześniej. Frustracja dotyczy tego, że płaci się podatki, a do tego, co teoretycznie powinno być z nich pokryte się nie ma dostępu. (I mniejsza o to, czy pieniędzy z podatków wystarcza czy nie, chodzi o to, że coś się obiecuje, jak bezpłatną opiekę zdrowotną czy edukację, a tego nie ma.) Ja bym do tego jeszcze dołożyła frustrację ogólną związaną z kompletnym nieprzygotowaniem zarówno infrastruktury miejskiej (wysokie krawężniki, wszechobecne schody bez podjazdów itd.), jak i świadomości społecznej na obecność dzieci. Np. powszechnym oczekiwaniem jest, że dziecko zejdzie dorosłemu z drogi na chodniku (albo zostanie z drogi usunięte przez rodzica) - podczas gdy takiego oczekiwania się nie ma wobec ludzi dorosłych. To drobiazg, ale takich drobiazgów jest mnóstwo i w sumie składają się na obraz dziecka traktowanego jako nie-człowiek, z którym "niech ktoś coś zrobi, żebym go nie widział". W takim warunkach trudno spodziewać się dzikiego rozwoju rodzicielstwa w Polsce. Ja po jednym dziecku serdecznie dziękuję, więcej na pewno mieć nie będę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@madziara: Urząd finansował spora część??? ciekawe jak i skąd miał na to środki. Pytam z ciekawości bo prowadzę księgowość 2 przedszkoli i no cóż jedynym sposobem dofinansowanie dziecka w przedszkolu to dofinansowanie przez MOPS i to też nie w całości (tj opieka + wyżywienie)ale tylko wyżywienie.

Odpowiedz
avatar fiber82
-2 16

@kotwszafie: Bardzo możliwe, ostatecznie obciążenia podatkowe sięgają w sumie (zależnie od obliczeń) zdaje się, że nawet i 80%. Ale trzeba mieć na portal internetowy dla bezdomnych, propagandowy spot w TV, siedziby ZUSów, limuzyny dla skarbówki etc. Co do schodów i krawężników - nie zauważyłem, ale w małym mieście może mniej okazji. Wracając do autorki (i w pewnym stopniu również i Ciebie) - mam wrażenie wielkiej goryczy związanej z posiadaniem dziecka wynikającej z przyczyn zewnętrznych. Nie rozumiem tego. U nas bywało różnie, ale gdy teraz mam okazję pobawić się z moimi dziećmi w układanie klocków, puzzli czy kopanie piłki czuję się jakbym złapał Boga za nogi. I w d*** mam, że nie stać mnie na smartfona czy niezbyt stary samochód.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 23

@bloodcarver: Chyba myśleć nie umiesz. Ci, co mieli "więcej rozsądku" NIE POTRZEBUJĄ świadczeń społecznych. Więc ustawianie ich na początku kolejki po te świadczenia to jakiś idiotyzm. I co mają świadczenia społeczne do miejsc w przedszkolu? Wiadomo, że potrzebują ich dzieci rodziców pracujących, a nie bezrobotnych na garnuszku OPS. A przedszkola publiczne też są płatne. Nie widzę powodu, dla którego nieźle zarabiający rodzice jedynaka nie mieliby go zapisać do przedszkola prywatnego. Lub wynająć opiekunki. Przedszkola publiczne są dla rodzin gorzej sytuowanych. Gdzie żadne z rodziców nie może sobie pozwolić na bezrobocie, bo dom da się utrzymać tylko z dwóch pensji. I co cię obchodzi ile ktoś ma dzieci? Jak czworo - to zaraz patologia, co? Więc trzeba im dać kopa na margines odbierając przedszkole, aby jedno z rodziców musiało porzucić pracę, tak? I zmusić ich tym samym do regularnych wizyt w OPS, by potem, śmiało, można było nazwać ich menelstwem dojącym państwo? Twoja logika rzuca na kolana.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
14 22

@Armagedon: A ja widzę powód, dla którego segregacja dzieci na bogatsze (opiekunka, prywatne przedszkole) i biedniejsze (publiczne placówki) jest szkodliwe dla wszystkich. Zdrowe jest mieszanie dzieci z różnych środowisk tak, żeby nikt nie żył w swojej prywatnej "bańce". Pomijam już fakt, że chociaż można oczekiwać, żeby bogatsi zasponsorowali coś biedniejszym, to nie ma powodu, aby bogatszym nie pozwalać korzystać z czegoś, na co ich pieniądze idą. Pomijam już fakt, że przy polskich wyznacznikach pomocy społecznej bogaczem jest ten, kto ma 2000 na rękę. Taki "bogacz" nie wynajmie opiekunki do dziecka, a tym bardziej do dwojga czy trojga dzieci.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 26

@Armagedon: Nie obchodzi mnie ile mają dzieci, chyba że widzę argumenty jak tu, że im ciężej finansowo BO mają więcej dzieci. Jeśli rodzina ma tyle dzieci ile może bez zbytniego obciążenia utrzymać, to nie obchodzi mnie czy jest ich jedno, czy piętnaścioro. I przy przyjmowaniu do przedszkola też nie powinno mieć to znaczenia. A jeśli mają więcej niż mogą sobie pozwolić, to nie należy ich za to premiować (i znów - niezależnie czy to więcej to jedno, czy piętnaścioro).

Odpowiedz
avatar fiber82
1 13

@kotwszafie: Ale tutaj nie mówimy o zakazach i segregacjach. Mówimy o kryteriach dystrybucji dóbr deficytowych. To nie jest tak, że przedszkola nie przyjmują dzieci z (umownie) 'bogatych' rodzin bo ich stać na przedszkola prywatne. Przyjmują te z (umownie) 'biednych' bo ich na prywatne nie stać. I tyle, nic więcej.

Odpowiedz
avatar fiber82
1 15

@bloodcarver: Rząd nas doi i wygląda na to, że doić będzie. Osobiście lepiej czuję się z tym, że moje pieniądze idą na świadczenia dla osób które podejmują trud wychowania większej ilości dzieci niż dla snobów co mają co prawda dziecko, ale 'uomatko, ile to kosztuje, dwa razy sie zastanów'. Polska to nie UK, Francja czy Szwecja gdzie imigranci produkują dzieci pod ciągnięcie socjalu. I moim zdaniem warto wielodzietnych wspierać, aby tak zostało.

Odpowiedz
avatar katem
3 5

@Madziara39: sorry, ale jesteś chyba tylko księgową ewidencjonującą. Moja znajoma ma przedszkole ( prywatne, oczywiście) i dostaje dotację z Urzędu Miasta. Właściciele Twoich przedszkoli powinni się zainteresować możliwościami i warunkami otrzymania takich dopłat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 18

Ja totalnie nie rozumiem tych wszystkich ludzi piszących 'mają jedno dziecko, które nie dostało się do publicznego przedszkola to niech sobie opiekunkę wynajmą albo do prywatnego poślą'. A kim Wy jesteście żeby takie rady dawać? Czy ktoś z Was pomyślał, że przy obecnych zarobkach niektóre rodziny z jednym dzieckiem mogą mieć tak samo ciężką sytuację finansową jak te rodziny wielodzietne? To tylko Wam się wydaje, że zapłacenie >700 zł jest takie niesamowicie łatwe

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 13

@kotwszafie: Więc jakie są twoje postulaty? Przyjmować do przedszkoli dzieci rodziców zamożnych - bo na to płacą oni podatki, a nie przyjmować dzieci tych niezamożnych, bo ich podatki idą na coś innego? Czy może chodzi ci o to, żeby małżeństwa niezamożne w ogóle nie posiadały dzieci? Jeśli jest oczywiste, że miejsc w przedszkolach publicznych jest za mało, to jakie kryteria przyjęć proponujesz? Losowanie? A może ludzie bogatsi powinni TEŻ zastanowić się nad posiadaniem dzieci? W sensie "Kochanie, wstrzymajmy się z prokreacją! Przecież wiesz, dużo zarabiamy, dziecka nam na pewno do przedszkola nie przyjmą! I co my wtedy z nim zrobimy?" Jeżeli dwie kobiety samotnie wychowują dziecko i jedna zarabia 3.500 zł, a druga 1.600 zł, to której dziecko przyjęłabyś w pierwszej kolejności? Tej zamożniejszej? Bo jej podatki są wyższe? Albo inaczej. Dochód w dwóch rodzinach wynosi po 5.000 zł. W jednej jest troje dzieci, w drugiej - jedno. To które mają się dostać? "Pomijam już fakt, że chociaż można oczekiwać, żeby bogatsi zasponsorowali coś biedniejszym, to nie ma powodu, aby bogatszym nie pozwalać korzystać z czegoś, na co ich pieniądze idą." A tego zdania kompletnie nie rozumiem. O jakim tu sponsoringu mówisz? I co on ma wspólnego z niedoborem miejsc w przedszkolach? Czyżbyś sugerowała, że osoby bogatsze dopłacają do przedszkola tym biedniejszym? Nie uprawiaj demagogii, moja droga, bo na przedszkola płacą WSZYSCY podatnicy. Również renciści, emeryci i osoby bezdzietne. Poza tym kto NIE POZWALA zamożnym starać się o miejsce w przedszkolu? Jeśli trafiliby na takie, w którym popyt nie przekracza podaży, na pewno ich dziecko zostałoby przyjęte.

Odpowiedz
avatar madziara
0 0

@Madziara39: podobno ze środków unijnych. przedszkole do jakiegoś programu się przyłączyło i niektórzy rodzice mogli liczyć na obniżkę. weź poprawkę na to, że to było ~3 lat temu

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 10

@bloodcarver: święte słowa. Guzik mi do tego ( i wszystkim innym też) ile kto ma dzieci, o ile sam te dzieci utrzymuje zamiast plodzić je nieodpowiedzialnie a potem domagać się z tego tytułu profitów od państwa (czytaj innych podatnikow, ktorzy rozmnażają się bardziej odpowiedzialnie). Tu nie chodzi, by wlasnym dzieciom dzieciom zapewniać luksusy, ale choćby być w stanie zaspokoić ich podstawowe potrzeby.

Odpowiedz
avatar Bedrana
1 13

@mijanou: Bredzisz nie na temat, tak samo jak "bloodcarver". Co ma piernik do wiatraka? I mieszasz pojęcia! Nie mówi się tu o wielodzietnych pijackich rodzinach na garnuszku państwowym, bo tym prędzej, czy później dzieci odbiorą i umieszczą w "bidulu". Nie przyszło ci do głowy, że może niektórzy CHCĄ mieć dużo dzieci? Na przykład czworo? I skromnie, bo skromnie, ale utrzymują je sami? Czy, jeśli chcą je oddać do przedszkola, to znaczy, że domagają się jakichś szczególnych PROFITÓW od państwa? Co to za durna polityka? Jestem bogaty, mam tylko jedno dziecko, a to oznacza, że miejsce w przedszkolu należy mi się BARDZIEJ? Bo dla mnie to miejsce już nie będzie PROFITEM, gdyż opłacam je w podatkach? Aha, to znaczy, że podatki rodzin wielodzietnych idą, akurat, na budowę autostrad, tudzież na obsługę biur poselskich. Boże, widzisz - i nie grzmisz...

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 8

@Bedrana: 1. Ustosunkowałam się do wypowiedzi Bloodcarvera. Tu, na Piekielnych to chyba dozwolone? Przyjmując Twoje kryteria, połowa wypowiedzi tutaj jest bredzeniem. 2. Bedrano, guzik mi do tego ile kto chce mieć dzieci.Niech ma i dziesięcioro, nie moja sprawa. Jeśli ich stać i lubią, to dlaczego nie? Z tym, że ja nie pisałam ani slowa krytyki o takich ludziach. Pisałam jedynie o nieodpowiedzialnym rodzicielstwie a za takie uważam sprowadzanie na świat czworga/pięciorga/... dzieci przy jednoczesnej niemożliwości i niechęci do ich utrzymywania i zrzucania tego obowiązku na państwo a nie o ludziach, którzy na utrzymanie swoich dzieci pracują. Gdzie widzisz w mojej wypowiedzi krytykę tych ludzi?

Odpowiedz
avatar mijanou
4 8

@kotwszafie: kocie- chore przede wszystkim jest to, że ciągle w mediach słyszymy bredzenie o polityce prorodzinnej i zachęcanie do większej dzietności przy jednoczesnym braku działań konkretnych lub pozorowaniu takich dzialan na rzecz rodziny/dzieci. Najprościej jest napuścić jednych rodziców na drugich- niech się pogryzą zamiast otworzyć liczbę przedszkoli odpowiadającą liczbie dzieci. "Głupi naród to kupi",że zacytuję jednego z polYtyków.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2014 o 7:11

avatar mailme3
-1 13

@mijanou: Doskonale się z Tobą zgadzam. Jak moja żona zaszła w ciążę i okazało się, że jest ciąża mnoga, to wykazaliśmy się zdrowym rozsądkiem i powiedzieliśmy sobie - nie stać nas na czwórkę dzieci. Jedno jeszcze damy radę wychować. Resztę usunęliśmy w nielegalnej klinice. Dzięki temu stać nas i na opiekunkę i na Egipt i nie bierzemy pieniędzy z OPS. Można? Można - trzeba tylko pomyśleć a nie, że Bóg dał...

Odpowiedz
avatar kotwszafie
1 5

@Armagedon: Demagogię to uprawiasz teraz Ty. Nie płacimy równych podatków, ten, kto zarabia więcej, wykłada więcej. Nie mówiąc już o tych, którzy nie pracują. Dlatego siłą rzeczy TAK, bogatsi płacą więcej m.in. na placówki użytku społecznego. I tak powinno zresztą być. Ty w ogóle widzisz w tym jakieś skakanie sobie wzajem do gardła w ramach awantury komu się bardziej należy. A ja tylko mówię, że nikomu nie należy się bardziej. Powinno być tyle placówek, ile trzeba i tyle miejsc, ile jest potrzebnych - i tyle. Wcale niekoniecznie przedszkolnych, bo są i inne rozwiązania w kwestii opieki nad dzieckiem finansowanej lub współfinansowanej przez państwo.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
3 5

@mijanou: Zgadzam się z Tobą w pełni w sprawie świadomego rodzicielstwa. Niestety: a) czasem mimo świadomego planowania rodziny coś "nie pójdzie" (sterylizacja w Polsce jest zakazana, a antykoncepcja jednak nie jest w 100% pewna; chyba że idziemy w celibat :)), a aborcja na życzenie nie jest legalna, b) sytuacja życiowa może się zmienić wielokrotnie w ciągu życia i trudno na podstawie dochodów w danym czasie rozważać liczbę potomstwa, c) słabszym, tym, którym się nie udało, którym się noga powinęła, trzeba pomagać; nie da się funkcjonować w oderwaniu od grupy, każdy z nas czerpie jakieś korzyści z bycia w stadzie, a jedną z konsekwencji stadności jest wspieranie słabszych. Trudno.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 8

@mailme3: No i prawidłowo! Nie stać mnie - nie rodzę! Tylko czemu nielegalna aborcja w nielegalnej klinice? Za sporą sumkę. Dla niektórych to może oznaczać: nie stać mnie - nie skrobię! A w Polsce aborcję zalegalizują nie wcześniej, niż wróble przytyją do pięciu kilogramów!

Odpowiedz
avatar MagdaKl
-1 3

@Armagedon: @Armagedon: Nie rozumiem skąd wśród komentujących przekonanie, że o przyjęcie do publicznego przedszkola starają się rodzice mniej zamożni? Kryteria przyjęcia do przedszkola nie przewidują wysokości dochodu.

Odpowiedz
avatar mailme3
-5 7

@Armagedon: Bo widzisz - nie było przeciwskazań, więc generalnie nikt nie chciał się podjąć tym bardziej na początku trzeciego trymestru. Ciąża jak w zegarku, wszystko pięknie, tylko po podwyżkach ostatnich obliczyliśmy że ni hu hu finansowo nie udźwigniemy (właśnie wzięliśmy kredyt na samochód), więc w 6 miesiącu usunęlismy poszostałą trójkę i po krzyku :). To, które zostało chowa się pięknie, w rodzinie którą stać na to by dać normalną przyszłość

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 6

@mijanou: Przecież ja właśnie o tym mówię, że piszecie nie na temat! Po co wciskać tu wątki o patologicznych rodzinach i ilości produkowanych przez nich dzieci? Ta historia tego nie dotyczy! Ale mieszając tę sprawę w dyskusję - od razu sugerujecie, że to patologia blokuje miejsca w przedszkolach przyzwoitym, pracującym obywatelom. Po raz kolejny pytam. PO CO?

Odpowiedz
avatar mijanou
4 4

@mailme3: mam nadzieję, ze to, co napisałeś jest ironią. Usuwanie ciąży w trzecim trymestrze?

Odpowiedz
avatar paula85
12 12

A coś z innej strony.Mieszkam na wsi w Lubelskim.Możliwości zatrudnienia brak.Przedszkole gminne i o dziwo w tym roku na listę przyjęć na 3 oddziały(grupa 3-4latków 5-latki i 6-latki które nie idą do przedszkola)nie dostało się jedno dziecko w wieku 2 lat(bo nie spełnia kryteriów wiekowych).Wiec zapraszamy na wieś tu przynajmniej miejsca w przedszkolach są.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
2 6

@paula85: ...albo coraz mniej dzieci się rodzi co doprowadzi nas do zguby.

Odpowiedz
avatar paula85
3 3

@Zeus_Gromowladny: Drogi Zeusie chyba nie bo w tym roku każda grupa liczyła po 26 osób.I w przyszłym roku też tak się zapowiada :)

Odpowiedz
avatar Kanna
-2 10

W moim mieście aż tak wielkiego problemu nie było. Gdy zapisywałam syna to ja studiowałam dziennie, mąż pracował. A, przepraszam, małżeństwem jeszcze nie byliśmy, ale to nie miało znaczenia przy zapisywaniu. W ogóle nie rozumiem o jakie punkty chodzi. U mnie pierwszeństwo mieli rodzice dzieci, którzy rozliczają się w tutejszym Urzędzie Skarbowym, a mimo że ja się nie rozliczałam (jako studentka nie miałam z czego), a mąż za granicą to udało się że syn dostał się do przedszkola, co prawda nie do któregoś z trzech które wybraliśmy, a na drugim końcu miasta, ale się udało ;) Także to chyba od miasta zależy jaki jest regulamin przyjmowania do przedszkola.

Odpowiedz
avatar glan
16 16

Po wstępie o przyjęciach do specjalistów spodziewałem się historii typu: Lekarz pediatra specjalista od niemowlaków do 1 roku życia - kolejka do tego lekarza na 24 miesiące. ;)

Odpowiedz
avatar namiocik
13 31

@biala: no oczywiście, że dla niej jest ważna JEJ rodzina. Jak będziesz miała swoją rodzinę, to zrozumiesz.

Odpowiedz
avatar Vampi
12 28

@biala: A kim sie ma przejmowac jak nie soba i swoja rodzina? Glodujacymi dziecmi w Afryce? Im przeciez Kulczykowa pomaga. A autorce nikt.

Odpowiedz
avatar biala
-3 19

@podworkowy_chuligan: (Dzięki, nie spodziewałam się :P) @Vampi i @namiocik: Może zamiast patrzeć tylko na swój własny nos spojrzała by na sprawę obiektywnie? Autorka jest w o wiele lepszej sytuacji niż np. samotny ojciec (nie zakładajcie, że istnieją wyłącznie samotna matki) lub rodzice kilkorga dzieci albo dzieci adoptowanych. Pozostali również pracują i płacą podatki, uważacie, że to autorka powinna mieć pierwszeństwo? A z racji czego? Poza tym wkurzająca jest taka postawa, jaką prezentuje z dumą- ja płacę i wymagam, a resztę mam gdzieś. Naprawdę myślicie, że ludzie się rozwodzą dla kaprysu albo, że nie zakładają rodziny, bo tak im wygodnie? Niestety nie zawsze życie jest tak kolorowe. Tak samo adopcja- co to znaczy 'pobawić się w rodzinę adopcyjną'?! Pisze o tych dzieciach jak o rzeczach. Autorka nie ma pojęcia ile może kosztować wyrzeczeń wychowywanie dziecka adopcyjnego, nie wspominając o tym ile trzeba się starać o możliwość adoptowania dziecka.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-4 20

@biala: Zaskakujesz mnie;> Zgadzam się w pełni. Mnie jeszcze uderza to, że autorka nigdzie nie napisała, że problemem będzie wysokość czesnego w przedszkolu prywatnym. Dla niej problemem jest to, że nie dostała czegoś za darmo. Tak jakby miała dziecko tylko dla benefitów.

Odpowiedz
avatar smeg
7 13

@biala: Autorka nie pomstuje na samotne matki, tylko na te żyjące z ojcami dzieci bez ślubu, a podczas rekrutacji do przedszkoli figurujące jako "samotne" i dostające więcej punktów.

Odpowiedz
avatar fruu
6 14

@biala: autorka ma prawo być rozżalona. uczciwie pracuje i płaci podatki, więc ma prawo wymagać miejsca w publicznym przedszkolu. jakim prawem np. rozwodnicy mają byc w tej kwestii uprzywilejowani?

Odpowiedz
avatar blaszka
0 6

@biala: "tak samo adopcja- co to znaczy 'pobawić się w rodzinę adopcyjną'?! " Moje skromne zdanie jest takie, że to ironia. A nie do końca serio...

Odpowiedz
avatar biala
2 6

@fruu: Mają być uprzywilejowani, bo jest to rozbicie rodziny... Zazwyczaj jedna strona zostawia drugą na lodzie i ten samotny rodzic musi pracować na siebie i dziecko i jeszcze je wychowywać- najczęściej ma wyjątkowo pod górkę... Przykre, że niektórym trzeba świat od początku tłumaczyć :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@biala: Czy nikt nie zauważył, że ostatnie zdania wymienione od myślników są czysto ironiczne? I autorka tak naprawdę ma po prostu za złe, że płaci podatki, oboje z mężem pracują, dla jej dziecka nie ma miejsca w przedszkolu, na opiekunkę lub przedszkole prywatne ich nie stać (nie wiecie gdzie pracują, może oboje pracują za najniższą krajową) i albo będą musieli się zarżnąć finansowo, by dziecko gdzieś umieścić, albo jeden z rodziców będzie musiał zrezygnować z pracy. Tego nikt nie wziął pod uwagę, wszyscy zakładają, że jak oboje pracują, to mają z 10 tys. do rozdania na prawo i lewo. Może utrzymują się za 2400?

Odpowiedz
avatar biala
-2 10

@HRG: Nie dopowiadaj sobie- autorka wcale nie mówi, że ich nie stać! Tak się składa, że każdy w tym kraju płaci podatki, choćby kupując chleb, więc pod tym względem nie jest wyjątkowa. A miejsc w przedszkolach jest mało, dlatego trzeba zrobić jakiś odsiew i dlatego pierwszeństwo mają ludzie z gorszą sytuacją np. samotni rodzice z najniższą krajową. Poza tym prywatne przedszkola to nie studia- można sobie na to pozwolić zarabiając trochę ponad najniższą krajową. Np. w Krakowie koszt pobytu dziecka w przedszkolu przez ponad 8h to ok. 20zł- taniej niż opiekunka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@biala: Ja mam sobie nie dopowiadać, a sama robisz dokładnie to samo zakładając, że autorkę stać.

Odpowiedz
avatar namiocik
16 16

Horrendalne, a nie "chorendalne".

Odpowiedz
avatar Przemek77
19 33

Od dawna żonie to mówię: - rozwodzimy się - zwalniam się z pracy - zaczynam chlać na umór I wtedy mamy "z górki". Tak to jest w tym chorym prawodawstwie, że zawsze i wszędzie pierwszeństwo ma wszelka patologia.

Odpowiedz
avatar biala
-1 23

@Przemek77: Czy to jest patologia o której piszesz? 1. ojciec z synkiem- żona nie żyje 2. osoby niepełnosprawne, dzieci zdrowe 3. małżeństwo (pracujące)adoptujące dzieci, żeby żyło im się lepiej niż w bidulu 4. małżeństwo (pracujące) z czwórką dzieci, z tego dwójką w wieku przedszkolnym Puknij się w ten pusty łeb! Ludzie naprawdę mają cięższe warunki. Autorka pracuje, jej mąż pracuje, mają jedno dziecko. I Ty i ona wypowiadacie się tak, jakby cała reszta była patologią, zero krytycznego myślenia, wszystko jest dla Was czarno-białe. Jeszcze rozumiałabym święte oburzenie, gdyby autorka klepała biedę ale o tym nie ma ani słowa. STAĆ ją na prywatne przedszkole i to nie są tak 'chorendalne' kwoty jak te jej całe 'chorendalne podatki'... żenujące.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@biala: Gdzie autorka napisała, że stać ją na prywatne przedszkole? To ty tak twierdzisz, bo oboje rodzice pracują i mają tylko jedno dziecko. Strasznie wkur... mnie ludzie, którzy biorą się za liczenie innym ich własnych pieniędzy. Jak były szef mojej mamy, płacił jej za 8-godzinne stanie na targu 1200 na umowie o pracę, jęczał, że utargi małe, że on wcześniej to 4 razy za granicę jeździł na wakacje, a teraz tylko 2, zastanawiał się jak ona może za taką kwotę przeżyć, a wszelkie rozmowy o podwyżce ucinał gadką "Ale ty masz rentę rodzinną". Tak, moja mama miała rentę rodzinną, bo od 14 lat wychowuje samotnie po śmierci ojca mnie i mojego brata. Nie wiesz jaką autorką ma sytuację finansową, więc wsadź gębę w swój własny portfel i nie mierz innych wyimaginowaną miarą.

Odpowiedz
avatar biala
-1 9

@HRG: Geniusz... Twoja mama wychowywała dzieci SAMOTNIE... a teraz wyobraź sobie, że jest ktoś taki jak autorka i wychowuje dzieci (a raczej jedno dziecko) razem z mężem. I Ty twierdzisz, że ktoś pokroju autorki ma pierwszeństwo przy przydziale przedszkola, PRZED kimś kto jest w sytuacji Twojej mamy?! (Miejsc jest mało więc ktoś pierwszeństwo mieć musi). Weź się człowieku zastanów nad sobą, bo to jest po prostu straszne. Jesteś książkowym przykładem hipokryty czy jesteś zwyczajnie aż tak tępy? Autorka na swoją sytuację finansową nigdzie nie narzeka, więc mam prawo myśleć, że jest przynajmniej ok, jeśli nie dobra. Autorka narzeka za to na wszystko inne, bo ktoś ma łatwiej według niej i to jest żenujące.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@biala: Po pierwsze, to nie jestem dziewczyną. Po drugie nie wciskaj mi do gęby słów których nie powiedziałam, bo NIGDZIE nie napisałam, że autorka MA WIĘKSZE PRAWO DO MIEJSCA W PRZEDSZKOLU niż samotne matki, rodziny wielodzietne i inni. Jakbyś opanowała umiejętność czytania ze zrozumieniem to jedyne na co zwróciłam swoim komentarzem uwagę to fakt, że nie znasz autorki, nie wiesz jaką ma sytuację finansową, a z góry zakładasz, że na pewno stać ją na przedszkole. Naucz się czytać, a potem usiądź do klawiatury.

Odpowiedz
avatar biala
-2 4

@HRG: Czytanie ze zrozumieniem mówisz? Sprawdźmy: "...nie jestem dziewczyną (...) powiedziałam, napisałam..." Owszem nie powiedziałaś ale ktoś pierwszeństwo mieć MUSI! Oprócz czytania to jeszcze zwyczajne logiczne myślenie Ci siadło, nie? Nie, nie znam autorki ale (jak już pisałam) nie skarży się ona na sytuację materialną, dlatego zakładam, że ją stać... A ty na jakiej podstawie założyłaś że jej nie stać? Znasz autorkę? Może czytasz w myślach? Nie dorabiaj dramatycznej sytuacji materialnej tam, gdzie jej nie ma!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@biala: Po prostu niczego z góry nie zakładam w przeciwieństwie do ciebie wszechwiedząca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 29

@podworkowy_chuligan: kocopoły piszesz i tyle. Autorka jest rozżalona, wściekła i uważam że słusznie. Skoro od nas matek wymaga się rodzenia dzieci, pracy zawodowej to w zamian za to nasze pociechy powinny mieć zapewnione miejsce w przedszkolu (bynajmniej nie za darmo).

Odpowiedz
avatar kotwszafie
22 22

@podworkowy_chuligan: Na pewno każdy rozumie, że żaden portfel - także państwowy - nie jest nieskończenie rozciągliwy. W tym akurat wypadku żenujące jest to, że z jednej strony nawołuje się do płodzenia dzieci, bo "inaczej wymrzemy" (swoją drogą, nadal jest to dla mnie niejasne rozumowanie), z drugiej zaś każdą prośbę rodziców zbywa się krótkim "czego wy znowu oczekujecie, nie ma i już". Zero konsekwencji.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-1 15

@Madziara39: No właśnie - nie za darmo. Problem w tym, że autorka chce i uważa, że należy jej się za darmo. A miejsca przecież zawsze są w przedszkolach prywatnych. I dlaczego piszesz, że WYMAGA się od was rodzenia dzieci? To mężczyźni też mogą tylko zwalają na was ten obowiązek? A może jest przymus prawny rodzenia dzieci dla kobiet? Jeśli ktoś nie chce to przecież nie musi mieć dziecka. Nie będzie musiał wydawać na przedszkole, na pieluchy ani ubranka. Wszystko będzie mógł wydawać na siebie i społeczny ostracyzm go za to nie spotka.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
1 5

@kotwszafie: Oczywiście masz rację. Polityka demograficzna w Polsce nie istnieje. Nie ma żadnych sensownych działań ani nawet planów jak tę fatalną sytuację rozwiązać. Ale nie sądzę aby powodem niskiej dzietności był brak miejsc w przedszkolach państwowych. Problem jest znacznie głębszy i nawet jeśli każdemu zapewnimy takie miejsce ustawowo, nie wzrośnie liczba urodzeń. Za to zaczną się kolejne żądania czy jak wolisz prośby. Tak to niestety działa. Ludzi trzeba od państwowego cycka odrywać a nie pielęgnować socjalistyczne nawyki. Wtedy będzie nam się żyło lepiej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2014 o 14:32

avatar konto usunięte
-3 7

@podworkowy_chuligan: jasne a pieniądze na emerytury i zobowiązania do budżetu wyrosną na polu. Puknij się w głowę albo lepiej nie bo jeszcze echo Ciebie zabije

Odpowiedz
avatar katem
3 15

@podworkowy_chuligan: przecież jest przymus prawny rodzenia dzieci - nie zauważyłeś ? Zresztą, jeśli prawodawstwo polskie pójdzie dalej w obecnym kierunku to niedługo każdą kobietę karać będą za miesiączkę - bo dokonała poronienia przez niedopuszczenie do zapłodnienia.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
8 10

@Madziara39: Niewydolny i źle zaplanowany system emerytalny to zupełnie inna sprawa. Samo urodzenie dziecka nie gwarantuje ani mi ani nikomu innemu emerytury. Jaką ja mam pewność, że po wyssaniu państwowych benefitów (jak np studia) takie dziecko nie wyjedzie robić na emeryturę jakiegoś Hansa albo Johna? Czy państwo wystawia rachunek takiej osobie? Nie. Za to autorka i chyba Ty chcecie wystawiać rachunek państwu za samo urodzenie dziecka.

Odpowiedz
avatar sportowiec
0 6

@Madziara39: proponuję poszukać znaczenia słowa "bynajmniej".

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
1 3

@katem: To jak już się mamy czepiać słówek to może wyjaśnię dokładniej. Czy jest w Polsce przymus zachodzenia w ciążę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@sportowiec: po co jak już to zrobiłeś za mnie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2014 o 15:11

avatar konto usunięte
-5 5

@podworkowy_chuligan: no tak masz w sumie rację - sarkazm. Żadnych gwarancji.To po co wychodziliśmy z jaskiń? Trzeba było siedzieć do tej pory i strzyc owce.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
4 4

@Madziara39: A co mają wspólnego gwarancje emerytalne z wychodzeniem z jaskini? Możesz rozwinąć to błyskotliwe porównanie?

Odpowiedz
avatar kotwszafie
1 3

@podworkowy_chuligan: Przymusu zachodzenia nie ma, niestety jest przymus utrzymania ciąży. Wiesz, są ludzie, którzy nie wiedzą, jak uprawiać bezpiecznie seks (i to nie ich wina przy tym całym obrzydliwym polskim sex-tabu), a ci, którzy wiedzą, też czasem popełnią błąd lub po prostu zabezpieczenie ich zawiedzie. W ogóle przyjmowanie postawy, że wszystko da się zaplanować, a jak ci się nie wiedzie, to jest tylko twoja wina jest irytujące. Potrzeba i Tobie, i wielu innym członkom naszego społeczeństwa więcej zrozumienia dla innych, dla ich niedoskonałości.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-1 1

@kotwszafie: To, że jest przymus utrzymania ciąży(ale nie bezwzględny!) wynika tylko i wyłącznie z tego iż jest to lepsze rozwiązanie od legalnej aborcji na życzenie. Niestety w życiu nie ma rozwiązań idealnych i trzeba wybierać takie których zyski przeważają nad kosztami. Gdybyśmy mieli w kraju aborcje na życzenie to przy dzisiejszym nastawieniu młodzieży koszt tego programu byłby zapewne ogromny i nie tylko finansowy. Ciąże trzeba przecież usunąć w pierwszych tygodniach a chętnych mogłoby być dużo. Zapłaciliby wszyscy większymi kolejkami u lekarzy i pewnie wyższymi składkami zdrowotnymi. Bo nie zapominajmy, że każdy zapewne chciałby mieć taki zabieg za darmo bo przecież płaci podatki...

Odpowiedz
avatar kotwszafie
1 1

@podworkowy_chuligan: To była odpowiedź na Twoje stwierdzenie =, cyt., "A może jest przymus prawny rodzenia dzieci dla kobiet? Jeśli ktoś nie chce to przecież nie musi mieć dziecka.". Otóż jest przymus. Alternatywą, jak już pisałam w innym miejscu, jest celibat (umówmy się, że dla wielu ludzi mało realny) lub sterylizacja (jak i aborcja - nielegalna).

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
0 0

@kotwszafie: Mi chodziło o to, że nie grozi żadna odpowiedzialność prawna za brak chęci posiadania potomstwa. Więc przymusu nie ma prawda? Dlatego napisałem komentarz powyżej. Naprawdę chcesz zniesienia kontroli prawnej nad utrzymaniem ciąży? Chcesz dowolności w tej sprawie? Tak trudno wyobrazić sobie co się wtedy stanie? Bo ja już widzę oczami wyobraźni te historie na piekielnych jak to jedna z drugą obrabia dupę ciężarnej która chce usunąć ciążę bo tak, dzięki czemu pisząca nie dostała się do lekarza. Napisałem wyraźnie przymus utrzymania ciąży jest i będzie ponieważ koszty legalnej aborcji są zbyt wysokie. I z całym szacunkiem. Ale każdy wie co to jest prezerwatywa. A jak ktoś nie wie to jest albo umysłowo opóźniony a takie osoby powinny mieć stałą opiekę albo najzwyczajniej w świecie jest ignorantem który uważa, że państwo jest od tego żeby mu nawet dupę podcierać po sraniu. A sam nic nie musi bo płaci podatki.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
1 1

@podworkowy_chuligan: Nie wiem, w jakim równoległym świecie prezerwatywa nigdy nie zawodzi. Poza tym aborcja to zabieg, a nie wizyta lekarska, więc argument o kolejkach do lekarza jest nieco naciągnięty. Poza tym, że nie widzę powodu, aby obrażać się na zabieg aborcji zgodnie z hasłem "było uważać", a nie obrażać się na zabieg np. plombowania zęba. Jedno i drugie może wyniknąć ze złej karmy, a może i z głupoty / nieuwagi / niemyślenia. I jedno, i drugie może wydłużać kolejki. W ogóle to jakieś durne odwracanie kota ogonem, bo to nie chory jest winny kolejkom, a zarządzanie finansami przez NFZ i ministra zdrowia.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
2 4

@podworkowy_chuligan: Ach, i zapomniałam dodać: owszem, jestem za legalizacją aborcji. Dlatego, że nie wierzę, że jakakolwiek kobieta będzie stosować ten zabieg jako metodę antykoncepcji (nawet jeśli raz tak pomyśli, to drugi już nie - bo to jednak boli, bo ma swoje konsekwencje także zdrowotne). A jeśli trafi się taka durna, to i lepiej, żeby dzieci przy tak niskim poziomie odpowiedzialności i inteligencji nie miała.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
0 0

@kotwszafie: Nie doprowadzajmy rzeczy do absurdu. To, że prezerwatywa czasem zawodzi to ma nas zwalniać od myślenia? Społeczeństwo ma chronić każdego przed jego własną głupotą albo nieodpowiedzialnością? To ja i milion innych osób mam ze swoich składek fundować zabieg a potem ewentualne leczenie powikłań? Bo przecież też się zdarzają prawda? I w takim wypadku nie dość, że wyręczam go w myśleniu przed bzykankiem to potem jeszcze wręczam z myślenia po. Genialne! A co do kolejek to naprawdę myślisz, że można ot tak sobie wejść i powiedzieć dobra to usuwamy? Bez badań, bez testów... Oczywiście powiesz, że przecież można taką pannę przebadać od razu w szpitalu. Oczywiście, że można tylko, że wtedy zajmie ona łóżko komuś kto go może bardziej potrzebować. Przecież ciągle w szpitalach jest za luźno no nie? No i kolejna sprawa - za łatwo zakładasz, że każdy lekarz będzie chciał przeprowadzić taki zabieg. I jak nie będzie chciał(ze względów światopoglądowych np) to co? Zaskarżyć go? No można, no przecież! Sądy w końcu będą miały co robić! I tak oto jedna zachcianka jednej osoby potrafi zaciągnąć do pracy tabun ludzi i pochłonąć worek pieniędzy. I pomnóż to razy tysiące bo w przeciwieństwie do Ciebie ja nie wierze, że to będą jednostkowe przypadki.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
0 0

@kotwszafie: Przepraszam, że post pod postem. poruszyłaś temat tego, że kolejki u lekarzy to wina NFZ i ministra. Na pewno po części to prawda. Tylko, że większość ludzi zapomina, że opieka medyczna jest okropnie droga. Specjalistyczne leki kosztują grube tysiące a aparatura miliony. Utrzymanie szpitali pensje lekarzy(muszą być wysokie bo uciekną do prywatnej praktyki albo za granicę) też tanie nie są. Prawda jest taka, że płacimy śmiesznie niskie składki(większość z nas) jak na to ile potencjalnie możemy kosztować system. I całkowicie rozumiem leczenie chorób losowych czy wypadków, które każdemu sie moga zdarzyć to jednak finansowanie czyichś kaprysów to już lekka przesada. Ciąża zagrożeniem życia nie jest( z reguły). I budżet też nie jest z gumy. Chcesz powszechnej aborcji, która nie jest tania. Czyli chcesz nowego przywileju za swój podatek który będzie kosztował budżet dodatkowe pieniądze. Ale podatków wyższych już płacić nie chcesz prawda? No w porzadku więc jak nie podnosimy podatków to teraz proszę Cię powiedz mi - komu trzeba zabrać, żebyś Ty mogła dostać? No zadecyduj.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2014 o 15:17

avatar kotwszafie
3 3

@podworkowy_chuligan: Ależ Ty wszystko naciągasz. Tak, społeczeństwo ma chronić człowieka także wtedy, gdy jego niepowodzenie jest winą jego samego. A więc kiedy dostanie raka płuc od palenia papierosów, kiedy rozbije sobie łeb po pijaku i kiedy zajdzie w niechcianą ciążę, bo użył złego środka anty (lub nie użył wcale). A także wtedy, gdy z powodu swojego lenistwa i niechęci do jakiejkolwiek aktywności fizycznej zniekształci kręgosłup siedzącym trybem życia. Kim Ty w ogóle jesteś, żeby decydować, komu się w jakiej sytuacji co należy? No do licha ciężkiego, jesteś aż takim ideałem, żeby z wyższością patrzysz na innych? Nie, ja nie zakładam, jak procedura usunięcia ciąży wygląda, ja to wiem. Trzeba ciążę potwierdzić (jak i w przypadku takiej, która ma być utrzymana), a następnie przejść wizytę z psychologiem i powtórzyć swoje życzenie odpowiednią liczbę razy w odpowiednim odstępie czasu (regulowane odpowiednią uchwałą). I tak, uważam, że takiej pani psycholog należy się podobnie, jak każdemu w trudnej sytuacji życiowej. Ani mniej, ani więcej. Lekarz odmówić może, ale musi wskazać osobę, która zabieg wykona. Łóżka się nie zajmuje. To zabieg, nie operacja. I jakie "zajmuje łóżko komuś, kto go potrzebuje bardziej"? Znowu, nie do Ciebie należy decydowanie, komu łóżko należy się bardziej. I wybacz, ale słabo znasz życie, jeśli sądzisz, że aborcja to widzimisie znudzonej panny. Tak, jak nikt sobie zęba nie wyrwie, bo akurat mu się nudzi, tak nikt sobie macicy nie wyczyści, bo skończył się mu serial i chwilowo nie ma co robić. To zawsze poważna decyzja i zawsze są jakieś istotne przesłanki do jej podjęcia. Ja znam bardzo dobrze sytuacje, kiedy dziecko rodziło się niechciane. Kiedy jest niekochane, kiedy rodzic się z nim męczy. To są tragiczne sytuacje dla wszystkich. Dlatego oburza mnie, że tak łatwo uznajesz aborcję za zachciankę, przywilej, głupstwo. To naprawdę może ratować życie, nie w sensie fizycznym, ale duchowym. (Że już nie wspomnę o wegetacji rodzin z dziećmi ciężko niepełnosprawnymi - tu to już kompletną świnią trzeba być, żeby w polskich warunkach kazać komuś rodzić.) Co do składek to się zgadzam. Ale tak czy inaczej nie chory jest winny wydłużonym kolejkom. Gdyby Polska łaskawie wreszcie podpisała umowę o leczeniu międzynarodowym, to kolejek by nie było, bo można byłoby znaleźć lekarza za granicą. Co oczywiście by kosztowało, ale różne rzeczy kosztują. Stadiony i olimpiady też.

Odpowiedz
avatar pawel78
3 11

@fiber: co innego jak masz mnoga ciaze - np.piecioraczki. a co innego dzieciorobstwo. Oplacisz opiekunke zarabiajac 1680zl brutto na osobe? @mtff22 taki kraj, ze trzeba kombinowac.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 11

@pawel78: Tysiąc sześćset osiemdziesiąt zeta (nawet brutto) NA OSOBĘ w rodzinie - to jest kupa szmalu. Przy dwójce dzieci wychodzi ponad cztery tysiące dochodu netto. Znam rodziny, które utrzymują się jakoś za połowę tego.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
-1 9

@Armagedon: Nie no, 4k na całą rodzinę to taka kupa hajsu, że nic tylko sypać banknotami i się w nich tarzać. Normalnie nie wiadomo co z forsą robić. Ja to bym chyba Porsche kupiła.

Odpowiedz
avatar Bedrana
0 8

@grupaorkow: Wiesz co? Jakiś czas temu była tu na "Piekielnych" burzliwa dyskusja, za jakie pieniądze ŚMIAŁO można się utrzymać przez miesiąc. Panienki studentki wręcz prześcigały się w zaniżaniu tej kwoty. Stanęło na tym, że BEZ SPECJALNYCH wyrzeczeń - za dychę dziennie (średnio) można przeżyć. No to policzmy. Rodzina czteroosobowa = 40 zeta dziennie. Razy 30 dni = 1200 zł na utrzymanie w miesiącu. Nie muszę chyba dodawać, że o wiele łatwiej utrzymać 4 osoby za 40 zł, niż jedną za dziesięć. Dalej. Powiedzmy 600 zł czynsz (i tak zawyżony). Media - jakieś 300 na miesiąc. Kablówka, internet... no, 180 niech będzie. Razem: 2.280 zł. Zostaje 1.720. Czyli jeszcze po 430 złotych "na łba". Starczy na telefony, bilety miesięczne i jeszcze całkiem sporo zostanie "na rozpustę". Gdyby każdy w Polsce zarabiał tyle, by mu wyszło MINIMUM 1000 zeta netto NA OSOBĘ w rodzinie - nie byłoby jeszcze tak źle. Więc można ironicznie powiedzieć, że dwa tysiące pensji miesięcznej netto, w porównaniu z pensją przeciętną (nie średnią) - to kupa szmalu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Bedrana: 600 złotych wcale nie jest to czynsz zawyżony, bo na starym osiedlu przez przeprowadzką (a jest nas 3) płaciliśmy 760 zł czynszu miesięcznie i nie było to ani luksusowe osiedle (bo zwykłe blokowisko), ani drogie miasta, bo zwykłe na Śląsku. Mieszanie było nasze, nie wynajmowane. Jeżeli wynajmować mieszkanie to te koszty rosną. Skoro w twojej przykładowej rodzinie jest dwójka dzieci to dolicz jeszcze koszty związane z posłaniem dzieci do szkoły lub do przedszkola, komitety, książki i inne. Do tego dzieci mają to do tego, że mogą całkiem często chorować, a leków nie rozdają za darmo. Wlicz nieprzewidzane wydatki w stylu pralka się zepsuje, dziecko z butów wyrośnie. Przy czym twoje wyliczenia NETTO. Co przy najniższej krajowej wymienionej wyżej 1680 zł, daje jakieś 1200 NETTO, co daje miesięczny dochód w wysokości 2400 zł, czyli według twoich obliczeń na życie zostaje 120 zł, czyli aż "30" zł na łba. Nic tylko szaleć. @Bedrana:

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Bedrana: Ucięło mi część komentarza: Twoje wyliczenia są do 2000 zł zarobku NETTO na rodzica, a wyżej wymieniona jest najniższa krajowa, jakoby z niej można było luksusowo wyżywić 4 osobową rodzinę.

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 4

@HRG: Domniemywam, że nie pojmujesz określenia "dochód na osobę w rodzinie". Chyba, że dzieci w rodzinie nie uważasz za osoby. Jeśli dochód w czteroosobowej rodzinie wynosi 4.000 - to jest to po tysiąc zeta na "członka", czyli, uśredniając, po dwa tysiące zarobku od jednego rodzica, bo dzieci, wszak, nie pracują. Ale, faktycznie, twoje wyliczenia uświadomiły mi, że musiałoby to być nie tysiąc na osobę, a 1.200 zeta NA OSOBĘ - bo to najniższa krajowa netto. Czyli po 2.400 na jednego rodzica. Całkiem nieźle. Ale razem z "pawel78", zdaje się, mylicie dochód na osobę, z dochodem na rodzinę. Armagedonka nie pomyliła, dlatego pozwoliła sobie na lekką ironię, której, jak się domyślam, nie zrozumiała "grupaorkow". I stąd W OGÓLE mój komentarz w tej sprawie. To tyle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Bedrana: Zwracam honor, nie doczytałam. Komentarz pisałam na szybko, zresztą go ucięło.

Odpowiedz
avatar sprin
6 8

W naszym kraju tzw. polityka prorodzinna w każdej kwestii ukazuje nam, iż lepiej jest- jak zasugerowała autorka- rozwieść się i żyć na "kocią łapę". Podatki (od dochodowego zaczynając, a kończąc na gruntowym), edukacja (nie tylko przedszkola, ale także cała reszta- stypendia socjalne, akademiki, itp.)- wszystko bardziej kalkuluje się samotnej matce, niż pełnej rodzinie. Powoduje to, iż ludzie kombinują. Nie robią tego dlatego, że chcą okraść państwo, a dlatego, że chcą dostać to, co prawnie- jako podatnikowi- im się należy.

Odpowiedz
avatar Kanna
0 4

@sprin: Tylko, że często status samotnej matki ma się gdy ojciec dziecka nie żyje/ jest nieznany/ jest pozbawiony praw rodzicielskich. W przedszkolu mojego syna jedynie taka jest definicja "samotnej matki". Tak więc samotną matką nie jest kobieta której dziecko zostało uznane przez ojca i nie ważne czy byli w związku małżeńskim czy są po rozwodzie.

Odpowiedz
avatar z_lasu
3 3

@Kanna: Dziwna definicja i nie wiem czy zgodna z obowiązującym prawem. A co z matką, która samotnie wychowuje dziecko, choć tatuś uznał dziecko (albo został do tego zmuszony) a potem dał nogę? A alimenty płaci Fundusz Alimentacyjny.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@z_lasu: No właśnie. A co z samotną matką - wdową, która ma wysoki dochód wynikający z zatrudnienia, oraz dysponuje dodatkowo rentą, którą dziecko otrzymało po zmarłym ojcu? A jeszcze do tego żyje w konkubinacie z innym, dobrze sytuowanym panem?

Odpowiedz
avatar ocelota
8 8

Mnie też złości nie to, że samotne matki mają preferencje, ale to, że żyjące w konkubinacie kłamią. No szlag. A potem taka idzie do kościółka coby dziecku dać wzorce, samemu będąc mendą.

Odpowiedz
avatar She_wolf
-1 3

Przedszkole... nie martwcie się później będzie jeszcze ciekawiej! Liceum... Kto ma pierwszeństwo? Jeśli jesteś niepełnosprawny, masz niepełnosprawnego rodzica/rodziców/brata/siostrę, jesteś z rodziny wielodzietnej... Może przytoczę dłuższy fragment: Kandydat z problemami zdrowotnymi, ograniczającymi możliwości wyboru kierunku kształcenia ze względu na stan zdrowia. Wymagana opinia publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej, w tym publicznej poradni specjalistycznej, w sprawie pierwszeństwa w przyjęciu ucznia z problemami zdrowotnymi do szkoły ponadgimnazjalnej. Wielodzietność rodziny kandydata (oznacza to rodzinę wychowującą troje i więcej dzieci). Wymagane oświadczenie rodzica/prawnego opiekuna/osoby sprawującej pieczę zastępczą. Niepełnosprawność kandydata. Wymagane orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane ze względu na niepełnosprawność kandydata, orzeczenie o niepełnosprawności lub o stopniu niepełnosprawności kandydata lub orzeczenie równoważne w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2011 r. Nr 127, poz. 721, z późn. zm.). Niepełnosprawność jednego z rodziców kandydata. Wymagane orzeczenie o niepełnosprawności lub o stopniu niepełnosprawności rodzica kandydata lub orzeczenie równoważne w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2011 r. Nr 127, poz. 721, z późn. zm.) Niepełnosprawność obojga rodziców kandydata. Wymagane orzeczenia o niepełnosprawności lub o stopniu niepełnosprawności obojga rodziców kandydata lub orzeczenia równoważne w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2011 r. Nr 127, poz. 721, z późn. zm.) Niepełnosprawność rodzeństwa kandydata. Wymagane orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane ze względu na niepełnosprawność, orzeczenie o niepełnosprawności lub o stopniu niepełnosprawności lub orzeczenie równoważne w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2011 r. Nr 127, poz. 721, z późn. zm.). Samotne wychowywanie kandydata w rodzinie. Wymagany prawomocny wyrok sądu rodzinnego orzekający rozwód lub separację lub akt zgonu oraz oświadczenie o samotnym wychowywaniu dziecka oraz niewychowywaniu żadnego dziecka wspólnie z jego rodzicem. Objęcie kandydata pieczą zastępczą. Wymagany dokument poświadczający objęcie dziecka pieczą zastępczą zgodnie z ustawą z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (Dz. U. z 2013 r. poz. 135, z 2012 r. poz. 1519 oraz z 2013 r. poz. 154 i 866). Przepraszam, że tak długo, ale to oryginały.

Odpowiedz
avatar mijanou
7 9

@She_wolf: no popatrz. A ja głupia myślałam, że do liceum idą przede wszystkim dzieci inteligentne, a co najmniej pilne. Takie, ktore pragną kontynuować edukację na etapie wyższym. Bo zdaje się, ze liceum ma przygotować ucznia do studiów przede wszystkim? Czy to oznacza, że jeśli dziecko jest niepełnosprawne/z rodziny wielodzietnej/ z patologii i ma IQ na dolnej granicy średniej to musi zostać przyjęte do liceum? Ok, ale jak takie dziecko spełni wymagania stawiane uczniowi w liceum?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2014 o 21:47

avatar Bedrana
-3 9

@mijanou: Więc zakładasz, że dzieci niepełnosprawne - to tumany i nieuki. A te "z patologii" i rodzin wielodzietnych - posiadają IQ na dolnej granicy średniej? Ciekawy pogląd. A ja uważam, że - po pierwsze - to gówno prawda. A po drugie - te dzieci od urodzenia mają "pod górkę". Więc, jeśli chcą i mogą się uczyć, preferencje im się należą. Inaczej nigdy nie "odbiją się od dna". A po trzecie, jak widać, jeśli chcą korzystać z przywileju pierwszeństwa - muszą najpierw pokonać kłopotliwą barierę biurokratyczną, która, akurat dla nich, musi być bardzo uciążliwa.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 5

@Bedrana: ponownie polecam uważne czytanie moich postów. NIGDZIE NIE ZAKŁADAM, ŻE DZIECI NIEPEŁNOSPRAWNE SA MNIEJ INTELIGENTNE NIŻ PEŁNOSPRAWNE I ŻE DZIECI Z RODZIN PATOLOGICZNYCH SĄ MNIEJ INTELIGENTNE NIŻ TE Z PEŁNYCH RODZIN. TO JEST NIEPRAWDA I ŚWIŃSTWO BY TAK ZAKŁADAĆ. Pisałam jedynie o tym, że niepełnosprawność przy JEDNOCZESNYM IQ na dolnej średniej granicy nie powinna być głównym kryterium przyjmowania do liceum. Napisałam Ci drukowanymi bo jakoś cudownie nadinterpretujesz moje wypowiedzi. Proszę, przeczytaj je spokojnie i nie wkladaj mi w usta czegoś, czego NIE napisałam.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-5 7

@mijanou: "Pisałam jedynie o tym, że niepełnosprawność przy JEDNOCZESNYM IQ na dolnej średniej granicy nie powinna być głównym kryterium przyjmowania do liceum." I zapewne nie jest! Osoby ociężałe umysłowo ledwo kończą gimnazja, o ile w ogóle kończą. Tu chodzi o to, żeby przy tej samej ilości punktów (czy też - co tam się teraz liczy) przyjęto w pierwszej kolejności ucznia w gorszej sytuacji życiowej. I słusznie!

Odpowiedz
avatar kathy988
0 2

Sama pracuję w przedszkolu i powiem, że najgorsze jest też to, że za te chore wytyczne odnośnie przyjmowania dzieci najbardziej obrywa się nam nauczycielom. Niektórzy chyba myślą, że to my sobie wymyślamy zasady rekrutacji. Jak oni w tym całym "szanownym" Ministerstwie Edukacji będą takie kwiatki wymyślać, jak w tym roku, to ja się boję co za parę lat będzie. Sama patologia?

Odpowiedz
avatar groszkowa
3 7

Podobną kalkulację uczyniłam chcąc zapisać synka do żłobka. I wyszło mi, że aby móc wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim, najpierw muszę się z tej pracy zwolnić, rozwieść z mężem, załatwić orzeczenie o niepełnosprawności, kilka razy wynieść coś ze sklepu bez płacenia i pożyczyć od sąsiadki dzieciaka. Bo tylko będąc samotną, niepełnosprawną, bezrobotną matką więcej niż jednego dziecka w wieku przedszkolnym/żłobkowym, objętą nadzorem kuratora, mam szansę zebrać wystarczającą ilość punktów, żeby zapewnić Dziedzicowi miejsce na liście przyjętych. Albo zacząć pracować po 20 godzin na dobę, żeby zacząć zarabiać wystarczająco dużo, żeby nie oddawać całej wypłaty opiekunce bądź prywatnemu żłobkowi.

Odpowiedz
avatar badgirl
0 2

@groszkowa: Samotne matki - przynajmniej w Warszawie - nie mają dodatkowych punktów do żłobka. Mam tyle samo punktów co klasyczni, pracujący rodzice. Więc nie rozwódź się, nie opłaca się ;)

Odpowiedz
avatar kasiunda
0 2

@groszkowa: A gdzie są takie zasady? U nas (w Krakowie) decydowała jedynie kolejność zapisu. Zapisać można było dopiero po porodzie. Po kilku miesiącach oczekiwania z 3 żłobków dostaliśmy informacje o dostępnym miejscu dla synka.

Odpowiedz
avatar badgirl
0 0

@kasiunda: w Wawce rzeczywiście ma się dodatkowe punkty za nadzór kuratora czy niepełnosprawność.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 2

A podobno mamy niż demograficzny. W tej sytuacji to przedszkola powinny bić się o klienta a nie klient o miejsce w przedszkolu. No ale przecież prościej pozamykać przedszkola. Cóż- do dzietności to nie zachęca. Ciekawą historyjkę opowiedziała mi też starsza koleżanka: podobno zalożeniem reformy (tej, w wyniku której powstały gimnazja) były 15 osobowe klasy, w których każde dziecko jest zauważone i każde otrzyma pomoc. A jakoś nadal w każdej klasie dopycha się do 30 i więcej. Znajdzcie teraz nauczyciela, który w masie 30 dzieci o różnym temperamencie, inteligencji i zainteresowaniach dotrze do każdego z nich podczas jednej lekcji. A miało być podobno tak pięknie....

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 5

@mijanou: Szkoły publiczne - to budżetówka. Pensje nauczycielskie - to też budżetówka. Szkoły się zamyka, bo są "nierentowne". Robi się jedną szkołę z trzech, więc klasy, siłą rzeczy, muszą być liczniejsze. Co, z kolei, pozwala na zatrudnienie mniejszej ilości nauczycieli. Czysta oszczędność. Przedszkola podlegają tym samym mechanizmom, aczkolwiek nie do końca. Do szkoły każde dziecko MUSI zostać przyjęte, bo jest obowiązek nauki. Dlatego klasy są przeludnione. W przedszkolach to "nie przejdzie" z wielu powodów (choćby ze względu na dofinansowania). W związku z powyższym nie wszystkie dzieci dostaną się do przedszkoli. Ale, oczywiście, winy szuka się nie w złym systemie i nieudolnym zarządzaniu państwem, tylko w ubogich rodzinach wielodzietnych. Jak zawsze i wszędzie, zresztą. Lub też - jak zwykle.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

@Armagedon: jesteś moim ulubionym adwersarzem, Armagedonko i korzystając z okazji pozdrawiam Cię. Dokładnie tak! Szkoda tylko, że nikt nie pomyśli jaka jest JAKOŚĆ nauczania w molochu zwanym zespołem szkół (czyli takim, który łączy w sobie jednocześnie np. gimnazjum i liceum, gdzie w gimnazjum masz po 10 klas na każdym poziomie a w liceum niewiele mniej). Może tworze tu teorie spiskowe, ale czy ta polityka prowadzi do tego, że społeczeństwo ma być nie tylko chore ( o NFZecie można tomy pisać) ale też glupie? Teraz rzecz dotyczy przedszkoli, z których połowę polikwidowano lecz rzecz też ma się podobnie ze szkołami, których przecież też wiele zamknięto. Tu masz rację: najprościej polikwidować przedszkola a potem napuszczać ludzi na siebie, by się gryźli o to, co powinno być normą. Bo normą powinna być ilość przedszkoli państwowych dostosowana do statystyk, czyli ilości dzieci. Gdzie tu logika? Gdzie polityka prorodzinna z prawdziwego zdarzenia a nie tylko stałe bicie piany?

Odpowiedz
avatar moodlishka
0 2

A no widzisz, a u mnie sytuacja odwrotna. Mieszkam na wsi, zapisałam dziecko do przedszkola i zostało przyjęte, mimo, że nie pracuję, samotną matką nie jestem, mam jedno dziecko. Napisałam tylko oświadczenie, że zamierzam poszukać pracy, co jest zgodne z prawdą, bo nudzi mi się już siedzenie w domu. Tylko problem jest taki, że nie wiadono czy przedszkole zostanie otwarte, bo jest za mało dzieci.

Odpowiedz
avatar elda24
5 7

a prostszym rozwiązaniem byłoby to, gdyby rządzący przestali myśleć o własnej kieszeni, lizaniu tyłka UE i przesyłaniu (z niezrozumiałych dla mnie pobudek) pieniędzy Ukrainie i zainwestowali w edukacje dzieciaków. Lepiej jest jednak zamykać przedszkola i szkoły państwowe, upychać plebs w wieloosobowych klasach, bo tych bogatszych będzie stać na prywatne szkoły - i wilk syty i kieszeń pełna. Jeżeli widać tak duży problem z przedszkolami, to znaczy, że jednak albo powinno się ich więcej otworzyć albo po prostu wyjść z zasady "kto pierwszy ten lepszy", a nie układać rankingi i punktacje, takie rzeczy są dobre w dalszej edukacji - w trakcie przyjmowania do szkół średnich i wyższych - ale nie ze względu na pochodzenie a ze względu na wiedzę danego ucznia. Ja rozumiem autorkę doskonale, nie rozumiem wypowiedzi typu "skoro oboje pracują, to niech idą do prywatnego przedszkola" - nie wiele się to różni od obecnego myslenia NFZ - skoro pracuje, to stać go na prywatnego lekarza, dlatego do specjalisty "na ubezpieczenie" ustalimy limit do 15 osób na 200 chętnych. Bo przecież pracujących i uczciwych najwyraźniej na to stać. Ja mieszkam w kraju, w którym panuje zasada - kto pierwszy, ten lepszy - i nikt się nie buldoczy, bo on jest samotnym rodzicem, a ten ma 5 dzieci a tamci to pracują oboje. Zresztą jak się nie dostanie dziecko do jednej szkoły, to znajdzie się inna równie szybko, bo uczeń tutaj to dla szkoły bardzo dochodowy interes, więc państwowe szkoły o takich podopiecznych walczą zaciekle, a nie jak w Polsce... :) chcemy być jak inne kraje UE a tu się okazuje, ze to wcale nie takie proste.

Odpowiedz
avatar biala
0 2

@elda24: Przedszkole tonie szkoła, a szkoła to nie przedszkole. Pochwal się, w którym to kraju nie ma osób uprzywilejowanych?

Odpowiedz
avatar elda24
0 2

@biala: w Belgii. Dla dzieci niepełnosprawnych są osobne szkoły, jedynym uprzywilejowaniem dla rodziców jest to, że opłata dniowa za żłobek jest uzależniona od zarobków rodziców w placówkach państwowych i w taki sposób można za cały dzień pobytu, z pieluchami i 2 posiłkami (+przekąski) zapłacić 1,5euro do 30 euro za dzień. Przedszkola i szkoły też mają jedną stawkę na pobyt przed i po lekcjach, za obiad, za autobus. Zapomniałam o jedynym przywileju, który może być "dziwny". Jeżeli starsze rodzeństwo chodziło/chodzi do dalszej placówki, to taki maluch ma pierwszeństwo przy zapisach.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-5 11

mtff22: Przeczytałam twoja historię uważnie, dwa razy. Wyszło mi, co następuje: 1. Zazdrościsz osobom rozwiedzionym. 2. Chciałabyś mieć niepełnosprawne dziecko. 3. Byłabyś gotowa "bawić się" w rodzinę zastępczą z egoistycznych pobudek. 4. Stać cię na przedszkole prywatne, ale nie chcesz na nie łożyć. Z tego, co piszesz wynika, że do krakowskich przedszkoli nie dostało się TYLKO 10% małolatów. To naprawdę bardzo mało. Wynika z tego, że nie przyjęto dzieci wyłącznie tych rodziców, którzy zdecydowanie mają dużo większe możliwości "manewru". Czy ty może odprowadzasz jakąś konkretną składkę/podatek na utrzymanie państwowych przedszkoli? Nie? To dlaczego sądzisz, że należy się ono twojemu dziecku bardziej, niż innym? Obawiam się, że dramatyzujesz przesadnie. Pojęłabym twoje rozterki i żale, gdybyś, jako samotna matka, nie miała szans na umieszczenie dziecka w przedszkolu i w związku z tym musiała zrezygnować z pracy i zarobków. Ale to ci chyba nie grozi?

Odpowiedz
avatar dnr
2 10

@Bedrana: przeczytałem twój komentarz uważnie, 2 razy. Wyszło mi co następuje: 1. Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. 2. Nie wiesz co to sarkazm. 3. Nie masz pojęcia o podatkach.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 7

@dnr: niestety- doszłam do tych samych wnioskow. Bedrano, skoro kilka osób pisze Ci to samo to jednak może warto się zastanowić zanim zapałasz znow świętym oburzeniem? Ja odebrałam historię Autorki jako pikantno gorzką ironię. Nie trzeba wszystkiego, co się przeczyta rozumieć tak doslownie.

Odpowiedz
avatar biala
2 10

@Bedrana: Najlepszy komentarz tutaj :)

Odpowiedz
avatar Bedrana
0 6

@mijanou: @dnr: Tacy żeście biegli w wyłapywaniu ironii, a nie pojęliście mojej. SZCZEGÓLNIE tej o podatkach, dnr! Ale mi się już nie chce dłużej tu z nikim chandryczyć, bo i tak niewiele osób dostrzega piekielność tam, gdzie ona naprawdę się znajduje. I nikt, oczywiście, nie pokusi się o podanie przykładów konkretnych rozwiązań problemu. Łatwiej snuć domysły, że ci, którzy się dostali - to oszuści, kłamcy, lub wielodzietna patologia, a biedną autorkę system wych*ujał za to, że ciężko pracuje. I na pewno jej dziecka nie przyjęto złośliwie, a nie dlatego, że nie spełnia kryteriów.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-3 5

@biala: Dzięki. Twoje też całkiem niezłe. Tu się poziom komentarzy rozpoznaje po ilości minusów (na ogół). Im odpowiedź rozsądniejsza - tym więcej minusów. Często te najlepsze - są "poniżej poziomu". Kuriozum.

Odpowiedz
avatar dnr
0 6

@Bedrana: Tak tak, to, że cię wszyscy minusują to na pewno ich wina, ty jesteś przecież oświecona i twoje komentarze są zawsze najlepsze. Obudź się. Proszę wyjaśnij mi tą twoją ironię o podatkach, bo wg mnie myślisz, że jeśli nie przysyłają mi faktury na co dokładnie zostały wydane moje podatki, to nie mam prawa na nic narzekać, bo może akurat poszły na co innego. To jest po prostu upośledzony koncept, podatki są rozdzielane niezależnie od tego od kogo pochodzą, więc pewna część podatków autorki została efektywnie wydana na utrzymanie obcego dziecka w przedszkolu, a jej odmówili, na tym polega niesprawiedliwość. Bardzo chętnie bym pomógł potrzebującym ale kurczę niech najpierw moje potrzeby zostaną spełnione. Co do przedszkoli to powinno być po prostu kto pierwszy ten lepszy i nie byłoby licytacji kto jest bardziej pokrzywdzony przez los, ojejej pani a ja mam 3 dzieci, ojejej a ja nie mam pracy, ojejej a ja płacę podatki a ty nie, i kto to ma ocenić komu się bardziej należy? Wszechwiedzący wojownicy sprawiedliwości społecznej jak Bedrana?

Odpowiedz
avatar mijanou
4 6

@Bedrana: ależ my dokładnie dostrzegamy problem i piekielność tam, gdzie ona się znajduje. Bo tak naprawdę to piekielna jest polityka prorodzinna w tym kraju ograniczająca się do becikowego. Gdyby polityka prorodzinna była normalna a nie pozorowana to ludzie by nie kombinowali wpisując np: "samotna matka" tylko po to by dostać miejsce w przedszkolu lub jakiś zasiłek na dziecko. Chory system narzuca ludziom chore rozwiązania. Ot i cała tajemnica.Póki zasady będą chore, póty ludzie będą je obchodzić/omijać/przeskakiwać. I skakać sobie do gardeł o to cholerne miejsce w przedszkolu. Może rządowi własnie o to chodzi by nas zająć wzajemnym skakaniem sobie do gardeł i świadomie niszczy zwyczajną ludzką solidarność? Bo przecież strach pomyśleć co by było, gdyby nagle całe społeczeństwo pokazało im "wała". Narodem skłóconym, chorym i głupim latwo się steruje i można mu wmówić, co się chce i manipulować nim, jak się chce. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar mtff22
1 7

Dziękuję za wszystkie opinie i głosy. Niektóre dały bardzo dużo do myślenia, także czytelnikom ;) Kilka uwag, jeśli można. 1. 'horrendalnie wysokie podatki' czyli coś, co każdy legalnie pracujący płaci. Ok 30% pensji pochłaniają różne podatki, składki, fundusze itp. Poza tym słynny podatek VAT, który jest doliczany do wszystkiego, co kupujemy. Te wszystkie podatki powodują, iż każda przez nas zarobiona złotówka jest kilka razy opodatkowana. 2. Przedszkola państwowe NIE SĄ DARMOWE!!! To dla tych nie wtajemniczonych. Miesięcznie kosztują ok 250-300 zł za dziecko. Dla porównania prywatne są min 2-3 razy droższe. Jakby kwota około tysiąca zł miesięcznie byłaby mi obojętna uwierzcie nie bawiłabym się w papierologie i nie pisała na piekielnych artykułu o przedszkolach... 3. Jeżeli coś w sklepie kupicie, za określoną cenę, na którą wpływu nie mamy to dlaczego trzeba byłoby płacić kolejną kwotę za wydanie tego towaru? Tak jest z przedszkolami, służba zdrowia itp. Dlaczego mam płacić za coś dwa razy? Skoro np płacę uczciwie obowiązkowe podatki, składki na służbę zdrowia to dlaczego nie mogę z nich skorzystać równie uczciwie? 4. Posiadanie jednego dziecka to nie jest luksus, czy wygodne życie. Idealny model moim zdaniem to 2+2. Tylko pytanie.... jak żyć....? Sztuką jest posiadać dużą rodzinę i samemu ją utrzymać! A nie mieć co do gara włożyć, pić, bić i mieć dużo dzieci to jest dobre? Ja nie chcę nikogo okradać, czy zabierać miejsca ludziom którzy są w trudnej sytuacji. Ale dlaczego ja mam być okradana i udawać, że wszystko jest ok.....? PS Dziękuję "kotwszafie" za słowa: Myślę, że Autorkę przy przedszkolu akurat trafił szlag, ale narastała złość już wcześniej.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@mtff22: No, cóż... kilka uwag, jeśli można. 1. Nie odkryłaś Ameryki. Podatki płacą WSZYSCY. Nawet pan menel Zdzicho, gdy kupuje ulubionego mózgoje*ba. To oczywiste! Więc płacenie podatków nie stawia cię na uprzywilejowanej pozycji, niestety. Ale byłabym, niewątpliwie, po twojej stronie, gdybyś nie wmieszała do swojej historii sarkastycznych i zawistnych uwag na temat dzieci niepełnosprawnych, kobiet rozwiedzionych, rodzin zastępczych, czy wielodzietnych, sugerując jednocześnie, jakoby dzieci z tych rodzin otrzymały miejsca w przedszkolach nie do końca uczciwie. 2. No właśnie. Przedszkola państwowe nie są darmowe. A czemu miałyby być? Czy z tej racji, że ktoś płaci podatki powinien od państwa otrzymywać wszystko za darmo? Kwota tysiąca złotych DLA NIKOGO nie jest obojętna. Każdy wolałby ją w kieszeni mieć, niż nie mieć. Nawet ci najbogatsi. A może ZWŁASZCZA najbogatsi, bo dzięki temu właśnie są bogaci, że szanują każdy pieniądz. 3. Tutaj się trochę pogubiłaś. Oczywiście, że w cenę produktów sklepowych wliczona jest kwota za "wydanie" tych produktów, czyli za obsługę. Sklep nalicza SWOJĄ marżę, czasem całkiem niemałą. Tylko jej w cenie towaru nie wyszczególnia. Podatek, a składka zdrowotna, lub emerytalna - to dwie różne sprawy. Gdybyś w rozliczeniu PIT odprowadzała rocznie jeden procent swoich podatków na jakieś jedno, konkretne przedszkole, wtedy, moim zdaniem, miałabyś święte prawo posyłać tam swoje dziecko za darmo. Gdyby, oczywiście, było to zgodne z prawem i istniała taka możliwość. 4. W dzisiejszych czasach posiadanie nawet jednego dziecka to JEST luksus. Na który, oczywiście, nie wszyscy powinni sobie pozwalać. Tyle, że pragnienie posiadania dzieci jest zwykle silniejsze od siły wszystkich argumentów razem wziętych, w tym argumentów ekonomicznych. Mam, rzecz jasna, na myśli argumenty przeciw. A picie, bicie, dziecioróbstwo i menelstwo - to inna bajka, zupełnie nie z tej książki. Jeszcze zapytam kto cię tak okrada? Państwo polskie? No to nie ciebie jedną!

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

taaaak rozmnazajmy sie dbajmy o swoje przyszle emerytury taaaak... rzad nam bardzo w tym pomoze- niewystarczajaca iloscia przedszkoli oraz podwyzka vatu na artykuly dzieciece i podreczniki brawo

Odpowiedz
avatar doktorek
-3 3

Z tymi przedszkolami to jest granda i oczywiście nie można zmuszać nikogo do posyłania dziecka do prywatnych przedszkoli, bo kogoś na to stać. PS. Swoją droga i tak gratuluję! Jak płacicie horrendalnie wysokie podatki to musicie horrendalnie dużo zarabiać! :-) I takich właśnie ludzi powinno się wspierać, by mogli w spokoju tą kasę trzepać i podatki płacić!

Odpowiedz
avatar jurki2121
-2 2

Niestety, ale prawdą jest, że pracująca część społeczeństwa utrzymuje całą resztę. Jak Państwo nadal nie zadba o tych pracujący, tylko kosztem ich wyzyskiwania będzie oddawać większość nierobom, to tych pracujących będzie co raz to mniej i oczywiście będzie im co raz to trudniej. Wreszcie już nie będzie z kogo ściągać kasy i co wtedy? Jakby tak każdy żył na sępa? My z narzeczoną nie mamy dzieci, ślub w przyszłym roku. Praca jest jako taka, ale na dziecko zdecydujemy się dopiero jeśli rodzice nam kupią mieszkanie. Jednym słowem Ci co pracują, to pracują na czyjeś dzieci i nie stać ich na swoje (od państwa nie dostają nic), natomiast Ci co nie pracują stać ich na utrzymanie dzieci, plazmę na ścianie itp. Skoro pracuję i płacę podatki, to chyba do diabła powinienem mieć również prawa do pomocy ze strony państwa. Nie wszyscy niepracujący żerują na państwie, czasem na rodzinie lub na kradzieżach dóbr ludzi pracujących. Inaczej żyliby na ulicy. Oczywiście też nie wszyscy pracujący nie żerują na państwowych funduszach, ale i tak uważam że nie opłaca się być uczciwym dla systemu. Niestety rodzice wpoili mi moralność i pewne powinności :(

Odpowiedz
Udostępnij