Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o piekielnych pracodawcach. Kilka lat temu chciałam się przekwalifikować, co czasami…

Będzie o piekielnych pracodawcach.

Kilka lat temu chciałam się przekwalifikować, co czasami bywa trudne. No ale czasem trzeba zacisnąć zęby i iść w zaparte.

Udało się wreszcie, ale przez jakiś miesiąc musiałam pracować na 2 etatach. Nie jest to łatwe, ale dałam radę, w końcu odeszłam od poprzedniego pracodawcy.

Wszystko ładnie, pięknie nawet nie przeszkadzały mi zmiany 16-godzinne. 14- 6 rano 3 razy w tygodniu plus 2x od 20 do 6 i 2 dni wolnego. Byle zdobyć doświadczenie.

Umowę w końcu dostałam.. na stanowisko na którym nie pracowałam...

Upominałam się o swoje. I co?

Zwolnili mnie, bo chciałam mieć umowę o pracę za wykonywane obowiązki.

pracodawcy

by marchewa88
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Soraiya_Farooq
8 16

Tragedia z tą pracą u nas w kraju. Zero poszanowania ludzkiej godności. Powoli przestaję się dziwić, że ludzie masowo stąd uciekają.

Odpowiedz
avatar pawel78
3 11

@marchewa88: pracodawcy sadza, ze sa w Afryce/Azji.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@pawel78: albo starozytnym Egipcie

Odpowiedz
avatar mahisna
-1 35

Zwróćcie proszę uwagę na sytuację pracodawców. Z racji wykonywanego zawodu nieco orientuję się w sytuacji panującej na rynku zatrudnienia i wiem, że wielu przedsiębiorców, mimo szczerych chęci, nie jest w stanie zaoferować swoim podwładnym umowy o pracę, bo ich na to zwyczajnie nie stać. Wiem, że niektórym z Was trudno w to uwierzyć, ale taka jest prawda. Z naszej pensji idzie blisko 1/3 w podatkach, a swoją dolę oddaje dodatkowo pracodawca. Dodatkowo ta preferowana przez pracowników forma umowy wiąże się po prostu ze zbyt dużą 'papierologią'. Znam przedsiębiorców, którzy bardzo dobrze traktują pracowników i nawet umawiają się z nimi, że jeśli przyjmą umowę o dzieło czy umowę zlecenie, to dostaną po prostu wyższą pensję, ponieważ dla takiego pracodawcy (zwłaszcza właściciela mikro i małej firmy) i tak jest to bardziej opłacalne, niż zawarcie umowy o pracę i przekazanie niższej pensji. Z resztą tzw. "umowy śmieciowe" wcale nie muszą iść z gorszym traktowaniem zatrudnionych. Ponadto - wielu pracodawców woli dać pracę dwóm osobom na umowę zlecenie, niż zatrudnić jedną osobę na umowę o pracę - dzięki temu więcej osób pracuje, więc zyskują zarówno pracownicy, jak i pracodawcy. Nie wiem skąd takie generalizowanie, że to przedsiębiorcy są 'tymi złymi'. W naszym kraju nie ma warunków do rozwoju przedsiębiorczości, bo zabijają ją podatki i administracja (czy też nadmierna biurokracja). Dlatego warunki zatrudnienia są takie, jakie są. Z resztą na końcu i tak za wszystko płaci klient.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
15 23

@mahisna: Czego by nie mówić i nie pisać o racjach: Każdy musi się zatroszczyć najpierw o swój interes. A interesem pracownika jest umowa o pracę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie poświęca się chyba w imię tego, że pracodawca ma ciężko.

Odpowiedz
avatar chill
12 28

"mimo szczerych chęci, nie jest w stanie zaoferować swoim podwładnym umowy o pracę, bo ich na to zwyczajnie nie stać." - jeśli przedsiębiorce nie stać na pracownika, niech sam wykonuje obowiązki. Jeśli jednak chce mieć pracownika, musi się liczyć z tym, że skoro ktoś inny niż on sam, wykonuje pracę, trzeba za to zapłacić. "Dodatkowo ta preferowana przez pracowników forma umowy wiąże się po prostu ze zbyt dużą 'papierologią'." - to sugeruje, że pracodawcom się nie chce po prostu grzebać w papierach. Super argument :) "Znam przedsiębiorców, którzy bardzo dobrze traktują pracowników i nawet umawiają się z nimi, że jeśli przyjmą umowę o dzieło czy umowę zlecenie" - ale jest też masa innych przedsiębiorców, którzy niekoniecznie dobrze traktują pracownika i te pensje wcale nie są wyższe,a wręcz bardzo bliskie tego, co by mieli przy umowie o pracę (np. na zleceniu 1300 zł miesięcznie, to już lepiej mieć umowę o pracę, świadczenia z tym związane itd) "Ponadto - wielu pracodawców woli dać pracę dwóm osobom na umowę zlecenie, niż zatrudnić jedną osobę na umowę o pracę - dzięki temu więcej osób pracuje, więc zyskują zarówno pracownicy, jak i pracodawcy" - nie zgadzam się z tym. Przez takie podejście młodzi ludzie nie mają szansy na start w życiu. Jak mają zaoszczędzić na własny kąt przy 1300 zł miesięcznie? (co, niestety, w większości tak to wygląda) Kredyt strach wziąć, bo na umowie zlecenie nigdy nie wiadomo ile się popracuje. Nie ma żadnego okresu wypowiedzenia itd. Dodatkowo, nie ma L4, płatnego urlopu, a nie ukrywajmy, to też jest ważne.

Odpowiedz
avatar ampH
6 20

@mahisna: jeśli właściciela firmy nie stać na zapłacenie wszystkich pieniędzy związanych z zatrudnieniem pracownika, to znaczy że jego biznes jest jeszcze na tyle mały, że sam musi to ogarniać. Zatrudnia się pracownika wtedy, kiedy przychody są już bardzo wysokie a chce się je jeszc ze powiększyć, jednak samemu nie można już temu podołać. Inna sprawa, że aby na umowie o pracę dać komuś 1680 zł brutto taki pracodawca z kieszeni musi się pozbyć prawie 2100 zł. Na umowie jest 1680, pracownik dostaje do ręki 1200, a tak naprawdę pracodawca płaci 2100. Chore, bo chore, ale tak jest.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 11

@chill, @ampH: "jeśli przedsiębiorce nie stać na pracownika, niech sam wykonuje obowiązki." - spora część z nich wynosi się np do Anglii, i tam ich już stać. Jak widać obciążenia dla małych i średnich firm mogą być wielokrotnie mniejsze. Więc jeśli go nie stać na pracownika, nie powinien próbować działać w tym kraju, tylko się wynieść i zasilać podatkami inny skarb państwa, i inny system emerytalny. http://wgospodarce.pl/opinie/7870-polski-biznesmen-w-uk-polskie-biznesy-uciekaja-do-uk

Odpowiedz
avatar kocio
6 10

@mahisna: teraz większość pracodawców (przynajmniej z mojej branży) zasłania się takimi argumentami, bo to jest wygodne. Umowa o pracę nie, bo koszty, bo nie wiadomo co, umowę o dzieło/zlecenie tak, pod pretekstem dania wyższej podstawy, z umową ustną, że przywileje obowiązują takie jak w przypadku umowy o pracę (L4, urlop, itp.). Oczywiście wszystkie przywileje się kończą w momencie rozwiązywania umowy (nagle się okazuje, że przecież urlop się nie należy przy tym rodzaju umowy, jaki ekwiwalent, jakie odbieranie zaległego urlopu - jakiego urlopu?). Co było "ciekawego" w mojej poprzedniej firmie - przeciętny pracownik dostawał umowę o dzieło/zlecenie, znajomi/dyrektorzy oczywiście umowę o pracę. Firma nieduża, działy 2-3 osobowe, rzadko 4, każdy (!) dział musi mieć dyrektora, mającego umowę o pracę, odpowiednio wysoką pensję. Bo dyrektorzy przecież w CV mają wpisaną pracę w firmach, które szefostwo uznawało za prestiżowe, a co za tym idzie, pensja też musi być dla nich prestiżowa, nawet jeśli pełnią funkcję bardziej ozdobną niż jakąkolwiek inną. Tego rodzaju firmy należy omijać z daleka, a niestety mam wrażenie, że takich coraz więcej.

Odpowiedz
avatar Draco
3 9

@mahisna: Pełna zgoda. Pracowałem na wszystkich możliwych umowach oprócz umowy menadżerskiej i powiem jedno, jeżeli pracodawca jest normalny to wszystko będzie ok. A jeżeli pracodawca to dupek, to nawet przy umowie o pracę będzie dupkiem dla pracownika. Pracowałem przez dwa lata na umowę zlecenie u normalnego pracodawcy. Ta umowa pasowała i mi i jemu, bo ja zarabiałem więcej niż przy umowie o pracę, a jego stać było mnie zatrudnić. Umówiliśmy się na trzy tygodnie urlopu w roku, a w razie choroby tyle ile było to konieczne. Pensja była ustalona z góry i była stała co miesiąc. Obecnie pracuję na umowę o pracę za takie same pieniądze i nie widzę różnicy. No może poza tym, że mam więcej formalności i papirologii (wnioski urlopowe, zaświadczenia itp.). Różnicę natomiast widzi mój pracodawca, który płaci drugie tyle ile mi na wszelkie składki, podatki i inne durnoty. Jeżeli ktoś wspomnie o emeryturze, to informuje, że jestem z rocznika 86, my się nie doczekamy emerytury, bo obecny system padnie za 10-20 lat. On już w tej chwili ledwo działa. Dlatego ja chce płacić jak najmniejszy haracz dla ZUS i jak najwięcej samemu sobie odłożyć. Nie jestem debilem i potrafię sam inwestować swoje pieniądze i nie potrzebuje do tego urzędnika by to robił za mnie.

Odpowiedz
avatar Vege
6 6

@mahisna: "Nie wiem skąd takie generalizowanie, że to przedsiębiorcy są 'tymi złymi'" - generalizowanie w każdym przypadku jest złe, ale ilość pracodawców którzy delikatnie rzecz ujmując mają bardzo luźne podejście do obowiązującego prawa jest przerażająca, a cierpią na tym ci uczciwi - jak sama napisałaś(eś) za wszystko płaci klient a ten wybierze opcje najtańszą, nie ma możliwości uczciwej konkurencji z firmą która chachmęci. Nie wiem ile jeszcze wody w Wiśle musi upłynąć zanim zniknie przyzwolenie społeczne na taki proceder, zanim ludzie pojmą, że gość oszukujący na podatkach nie jest przedsiębiorczy tylko ordynarnie okrada wszystkich uczciwie płacących.

Odpowiedz
avatar Draco
1 3

@Vege: Napiszę to tak. Gdyby pracownicy znali swoje prawa i przepisy to by takie firmy długo się nie utrzymały na rynku. To jest chyba największy problem. Bo olbrzymia większość pracowników nie ma zielonego pojęcia o przepisach prawa pracy czy kodeksu cywilnego. A nieuczciwi pracodawcy to wykorzystują. Widziałem to wielokrotnie, moi współpracownicy nie znali przepisów, bo im się nie chciało z nimi zapoznać. Bo to taka "olbrzymia lektura" taki kodeks pracy który ma 124 strony A4 i jest ogólnodostępny, albo jeden rozdział z kodeksu cywilnego. Ta, lepiej przeczytać jakiś romans, albo najlepiej nic.

Odpowiedz
avatar ampH
1 3

@bloodcarver: no to też prawda, zgadzam się z Tobą. Tylko wiesz, jeśli jednak ma ochotę zostać tutaj, to niech się dostosuje i traktuje pracowników z godnością, a nie szuka na nich oszczędności gdzie się tylko da.

Odpowiedz
avatar mahisna
0 0

@Draco: Amen.

Odpowiedz
avatar pawel78
6 24

@mahisna: pieprzenie. Tak samo jak - stac ich aby zatrudnic pijaka z doswiadczeniem - szukaja osob z doswiadczeniem i nie daja mozliwosci aby je zdobyc. - dadza specjalnie tragiczne oferty aby zatrudnic Rosjan/Ukraincow. - nie stac ich na lepsze stawki dla pracownikow, a jezdza drogimi autami, mieszkaja w drogich domach/mieszkaniach.

Odpowiedz
avatar Draco
3 5

marchewa88 napisz może jakoś to dokładniej, bo nie wiem o co chodzi. Przez miesiąc pracowałaś na dwóch etatach (etat to 8 godzinny dzień pracy) czyli po 16 godzin i nie padłaś? Biorąc pod uwagę dojazdy i ogarnięcie sobie posiłku/mieszkania to spałaś po ile? 3-4 godziny? Potem dostałaś umowę, czyli co? Wcześniej miesiąc był bez jakiejkolwiek umowy? A umowa była na inne stanowisko niż pracowałaś? A jak to zgłosiłaś to Cię zwolnili? A nie było tam czasem jednorożca i kucyków na tęczowych chmurkach? Bo ta historia brzmi dziwnie i raczej jak bełkot osoby pijanej, niż normalnie spisana historia. Bo już widzę jak ktoś trzyma najpierw pracownice przez miesiąc przyuczając ją do konkretnego stanowiska pracy, a potem daje jej umowę na inne stanowisko do którego jest nie przyuczona. To jest głupie. Jeszcze głupsze jest to, że pracodawca zwalnia świeżo zatrudnionego pracownika, gdy ten zgłosił mu błąd w umowie. Ta.. na jakiej podstawie? A co do części komentarzy to czytając je zacząłem słyszeć w tle "Wyklęty powstań ludu ziemi..." i widzieć oczami wyobraźni powiewające czerwone sztandary rewolucji proletariackiej! ;) Sam jestem pracownikiem biurowym wysoko wykwalifikowanym, który pracował w swojej karierze u około 11 pracodawców (chyba tylu, ciężko to zliczyć) na chyba wszystkie umowy oprócz menadżerskiej. Znam temat zatrudnienia i umów bardzo dobrze. Umowy o pracę są dzięki "naszym wspaniałym politykom" i "państwu opiekuńczemu" tak spaprane, ze pracodawcy często naprawdę się nie opłaca zatrudniać na nie pracowników. Czemu? Bo przy zatrudnieniu pracownika na minimalną pensję jego koszt to około 2500-3000 zł miesięcznie, a składa się na to: - pensja i wszelkie składki - różne durne opłaty (kursy, zaświadczenia itp.) - koszt utworzenie stanowiska pracy (komputer, biurko, fotel, lub inne urządzenia w przypadku innego rodzaju pracy np. zestaw narzędzi) - zapewnienie wymaganych ustawowo rzeczy dla pracowników (np. mleko przy pracy szkodliwej, którego większość pracowników nie pije i się psuje) - podatki Dlatego też w przypadku małych firm, często pracodawcę którego firma ma zysk np. 8000 zł miesięcznie zwyczajnie w świecie nie stać na pracowników zatrudnionych na umowę o pracę. Bo np. z tych 8000 zł, 2000 zł idzie dla pracodawcy, 2000 na rozwój firmy i koszty firmowe i zostaje 4000 zł. Za te pieniądze może on zatrudnić dwie osoby na umowę zlecenie płacąc im około 1600 zł na rękę, lub jedną osobę na umowę o pracę z minimalną pensją.

Odpowiedz
avatar chozjor
-3 3

@Draco: "Za te pieniądze może on zatrudnić dwie osoby na umowę zlecenie płacąc im około 1600 zł na rękę, lub jedną osobę na umowę o pracę z minimalną pensją" A nie jednorożca? Zleceniobiorca z 1600 na rękę niedługo będzie kosztował przedsiębiorcę 2600 brutto (przy założeniu, że nie student i nie ma innej pracy). Dwóch za te 4 tysiące nie zatrudnisz. Dla odmiany dwóch z minimalną będzie kosztowało niewiele ponad 4 tysiące. Podstawowym problemem związanym z umową o pracę wcale nie są wymienione przez Ciebie koszty, bo w większej części nie zależą one od formy zatrudnienia, tylko od profilu stanowiska i branży przedsiębiorcy, a także prowadzonej przez niego polityki. A pensja i podatki są płacone tak czy inaczej. Podstawowa różnica tkwi w świadczeniach na rzecz pracownika niewykonującego swoich obowiązków: urlop, choroba, brak zleceń. Pracownik ma prawo do płatnej nieobecności, ma prawo do wynagrodzenia nawet wówczas, gdy obrót firmy jest zerowy. Zleceniobiorcę natomiast można zwolnić ze zlecenia, można kształtować treść umowy w sposób dalece swobodniejszy, niż umowę o pracę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2014 o 15:12

avatar Draco
-1 1

@chozjor: Widzę, ze nie znasz praktyki jak się to robiło z umowami zlecenie do tej pory (teraz mają zmienić przepisy), a mianowicie, że wystarczy mieć zaprzyjaźnioną firmę, która zatrudni pracownika na umowę zlecenie za np. 200 zł i od tego będą szły wszystkie składki. Wtedy z drugiej (głównej) umowy potrącana jest tylko składka zdrowotna i podatek. Tak robi olbrzymia część pracodawców i wtedy można zatrudnić dwóch pracowników zamiast jednego na umowę o pracę.

Odpowiedz
avatar chozjor
3 3

@Draco: to prawda, nie znam takiej praktyki, bo nigdy nie zdarzyło mi się pracować na dwóch zleceniach równocześnie, gdy jedno z nich służyło tylko obniżaniu składek. Ale dzięki Tobie, bez ironii, dowiedziałem się, jak się w tych przypadkach kombinuje.

Odpowiedz
avatar SCIERWO
0 2

sad pracy i wszelkie mozliwe inspekcje im naslij!! i nie mysl ze oni trzymaja strone pracodawcy wrecz przeciwnie bo z takich pseudo-biznesow zazwyczaj moga zedrzec lwia grzywne z ktorej sobie uczkna wiec zalezy im by skarga okazala sie prawdziwa a najlepiej przy okazji zeby i inne niescislosci wykazac i ukarac finasowo

Odpowiedz
avatar plokijuty
0 0

Osobiście znam wielu pracowników pewnej firmy gdzie mają umowę o pracę na określoną kwotę ale dostają o 1/3 (jedną trzecią) więcej wynagrodzenia niż w umowie. Przykładowo: w umowie 1200zł, dostaje 1600zł.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2014 o 21:35

avatar bazienka
-2 4

a potem dziwia sie kobiecie, ktora wreszcie dostawszy wymarzony i wystarany etat i zachodzi w ciaze i idzie na l4- bo wreszcie moze bez strachu o wypowiedzenie na drugi dzien

Odpowiedz
Udostępnij