Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Koleżanka zapragnęła kupić samochód. Ciężko zarobione pieniądze odkładała przez 3 lata aż…

Koleżanka zapragnęła kupić samochód. Ciężko zarobione pieniądze odkładała przez 3 lata aż zebrała się sumka.

Znalazła dziś ogłoszenie. W ogłoszeniu niewiele było napisane- generalnie podana cena, zaznaczone, że do negocjacji, dane samochodu typu silnik, moc, rocznik i dodatkowe wyposażenie. Ale nic nie było napisane o stanie. Zadzwoniła z ciekawości dopytać o parę spraw i umówić się na obejrzenie.

Okazało się, że pan wyjeżdża do rodzinki na urlop hen daleko i auto jest do obejrzenia dziś do 17:00 w naszym mieście a potem nie wiadomo bo może sprzeda będąc u rodzinki. Przez telefon koleżanka wygadała się, że szuka dla siebie auta, swojego pierwszego z resztą. Jak dowiedział się, zaczął chwalić, że auto w bardzo dobrym stanie, można lać i jechać. Pech chciał, że koledze, który obiecał pomóc w zakupie samochodu kompletnie dzisiejszy dzień nie pasował i znajoma nie miała nikogo kto się zna poprosić o pomoc w obejrzeniu. Postanowiła pojechać tam ze mną do towarzystwa, skorzystać z mojej podwózki i zaryzykować obejrzenie samej.

Na miejscu pan wychwalał, że lać i jeździć i same cuda wianki a auto w świetnym stanie.

Podniosłam maskę- silnik zarzygany, pewnie uszczelka pokrywy zaworów do wymiany, ale to nic- mały wydatek. Kable niektóre miały ubytki w izolacji, poziomy płynów w normie.

Klima nie działa, ogrzewanie szybko łapie, wycieraczka z tyłu nie działa, żarówka od świateł mijania przepalona (pryszcz), hamulec ręczny słabo łapie (linka do podciągnięcia), amory skrzypią (a może gumy stabilizatora zaskrzypiały jak stara wersalka jak się oparłam o karoserię z przodu naciskając od góry?- nie wiem dokładnie). Głośno wszystko mówiłam, a pan coraz bardziej patrzył na mnie jak na wroga i mina mu rzedła.

Koleżanka zapytała o jazdę próbną. Bez słowa kluczyki jej dał. Ona mi przekazała, powiedziała, że ja pierwsza... Pan cicho usiadł z tyłu, już nawet nie odzywał się z chwaleniem.

No i się zaczęło. Silnik nierówno pracował, typowe falowanie na wolnych obrotach jakby lewe powietrze gdzieś łapał- pewnie guma przepływomierza.

No to ruszamy... Pasek od wspomagania zapiszczał. Stuk, stuk puk... Tuleje belki do wymiany, hamulce piszczą, tuleje wahaczy do wymiany... Generalnie całe zawieszenie do typowego remontu. Auto ściąga na prawo, zbieżność do ustawienia... I po drodze wysypał się katalizator, w wyniku czego dźwięk dobiegał spod samochodu jakby kto tłukł pokrywką od starego garnka...

Spojrzałam tylko na koleżankę przecząco.

Po przejażdżce powiedziałam panu gdzie ja mam takie lanie i jeżdżenie i idiotę z siebie robi takimi przechwałkami szukając łosia. Oddałam kluczyki i wróciłyśmy do domu.


Czy naprawdę wszyscy faceci myślą, że jak baba chce kupić samochód to można robić tak bezczelnie w balona? Litości...

(Ku wiadomości niektórym facetom- owszem, mam cycki, na autach się średnio znam, ale jednak mgliste pojęcie mam o pewnych rzeczach. Trochę interesuję się motoryzacją. Sama kupiłam sobie auto bez pomocy kolegów i jestem zadowolona po dziś dzień i uważam, że nie zmarnowałam wydanych pieniędzy.)

Baba kupuje auto

by Carrotka
Dodaj nowy komentarz
avatar MaybeXX
2 6

"amory skrzypią(...)" ??

Odpowiedz
avatar Carrotka
-4 12

@MaybeXX: Pisałam, że średnio się znam, pojęcie mgliste jedynie mam. Może wystarczy wymienić gumy stabilizatora albo przesmarować smarem grafitowym. No skrzypi jak stara wersalka jak oparłam się o maskę samochodu z boku.

Odpowiedz
avatar moodlishka
6 8

@MaybeXX: No właśnie tak sobie skrzypiały do Ciebie jak tylko podniosłaś maskę? Bo moje to stukały w trakcie jazdy. Ale co ja tam wiem. Kobietą jestem.

Odpowiedz
avatar Carrotka
-5 11

@moodlishka: Nie jak podniosłam maskę. Widać niechcący w błąd wprowadziłam. Oparłam się o samochód naciskając od góry okolice maski nad przednim kołem i zaskrzypiało jak stara wersalka. Ale mniejsza o to, bo to jeden z szczegółów.

Odpowiedz
avatar mrau
3 3

@Carrotka: skrzypią co najwyżej gumy stabilizatora. Amortyzatory po prostu nie odbijają, a nie skrzypią.

Odpowiedz
avatar Carrotka
1 1

@mrau: To wyżej napisałam- że może gumy wystarczy wymienić albo posmarować smarem grafitowym.

Odpowiedz
avatar Miryoku
21 31

Dlaczego stwierdziłaś, że facet chciał Wam wcisnąć chłam, bo jesteście kobietami? Mało tu historii było o mężczyznach, którzy chcieli kupić auto i natykali się na oszustów? I nie rozumiem, po co Twoje zapewnienia na końcu, że pomimo tego, że masz cycki, kupiłaś sobie samochód bez pomocy kolegów. Przecież nikt Cię tu nie zaatakował, pisząc, że jesteś durną babą.

Odpowiedz
avatar Chomiczek
13 19

@Miryoku: Bo to takie fajne, że osoba posiadająca cycki zna się na różnych, trudnych rzeczach. Jakby cycki oznaczały kompletną ignorancję ich właścicielki, ale na szczęście są oświecone wyjątki, które znają kilka trudnych słówek związanych z motoryzacją, niektóre jednostki z cyckami nawet w gry grają, pełno takich w internecie się chwali.

Odpowiedz
avatar zendra
8 10

@Miryoku: Ubiegłeś mnie z komentarzem, cały wywód dotyczący płci był zbędny. Sprzedawca usłyszał, że to ma być "pierwszy samochód", więc liczył na naiwnego klienta. Dokładnie tak samo byłoby, gdyby to facet kupował pierwszy samochód.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Jak już tak szczegółowo opisałaś wady tego auta, z zaznaczeniem co pryszcz a co nie, to może podaj namiary na sprzedawcę? Potencjalni chętni zamiast oglądać samochód, poczytają sobie o jego stanie.

Odpowiedz
avatar korinogaro
6 6

Każdy sprzedawca zachwala towar chętnemu do zakupu. Płeć nie ma znaczenia.

Odpowiedz
avatar Carrotka
-2 8

@pawel78: Racja- oprócz siebie to nie widziałam kobiety zmieniającej koło w aucie. Tyle, że ja staram się dużo sama robić przy swoim samochodzie, niekiedy prosząc znajomych o pomoc, żeby stanęli nade mną i pilnowali bym nic nie sknociła i ewentualnie pomogli w momencie, kiedy sama sobie nie daję rady. Tak samo w swoim zmieniałam sama świece i uszczelkę zaworów pokrywy (pierwszy raz kolega zmieniał a ja podpatrywałam, drugi raz sama dałam radę jak to samo nawaliło).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Carrotka: Słabo znam się na autach, ale uszczelkę pod klawiaturą to się chyba rzadko wymienia? W traktorze pod głowicą to wymieniałam, nie miałam wyjścia, ale w samochodzie? Nie każdy facet by się podjął samodzielnie, a co dopiero kobieta, bez klucza dynamometrycznego.

Odpowiedz
avatar Carrotka
2 2

@Akacja: Tak się składa, że mi znowu zaczął olej cieknąć w tym samym miejscu po pięciu miesiącach. Była gumowa, zmieniłam na korkową i zobaczymy czy będzie spokój. Klucze i inne narzędzia są dostępne dzięki uprzejmości sąsiada złotej rączki. Sama oczywiście bym nie zmieniła, ale pod okiem kogoś, kto się na tym zna i przy okazji nauczyć się czegoś- dlaczego nie? :)

Odpowiedz
avatar mati22252
1 1

@Akacja: Pod głowicą to inna uszczelka niż pod pokrywą klawiatury. To jest ta pokrywa na głowicy do której dokręcania nie jest bezwzględnie potrzebny dynamometr jak przy głowicy a poza tym teraz zaleca się składanie tych części nie na uszczelki a masy uszczelniające gdy uszczelki są w jednej płaszczyźnie jak i np w misce olejowej.

Odpowiedz
avatar Jotka
0 0

@pawel78: Ja zmieniałam koło w aucie. Ześlizgnęłam się z klucza. 3 szwy. Nie mam mocy na takie cuda;p

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 7

Nie chodzi tu o faceci - kobiety. Popisałaś się teraz sama anty-męskim stereotypem... Tak ma każdy młody kierowca bez doświadczenia, jak chce kupić używane auto na swoje pierwsze. Całkiem niezależnie od płci. Proszę, skończ z seksizmem!

Odpowiedz
avatar Carrotka
1 5

@bloodcarver: Daj spokój. My baby byśmy nie przetrwały bez Was- facetów a i faceci by nie przetrwali bez nas- bab. Choćbyśmy na siebie wzajemnie nie wiadomo jak mocno psioczyli to jednak wzajemnie siebie potrzebujemy...

Odpowiedz
avatar hejter
-1 11

Litości, jaka jesteś arogancka...

Odpowiedz
avatar GreenHeart
0 0

Na pewno masz te cycki?

Odpowiedz
avatar Carrotka
0 0

@GreenHeart: większe niż Ci się wydaje. :-P

Odpowiedz
avatar Florence_
0 2

Dla mnie cały ta historia to trochę akcja w stylu "wrzucę opowiastkę, w której będę się mogła popisać znajomością mechaniki (jako KOBIETA, wow!), więc szczegółowo wypunktuję w niej wszystkie elementy, jakie tylko potrafię w samochodzie nazwać. Na końcu jednak dodam, że co ja tam wiem, żeby było wiadomo, że przy ogromie posiadanej wiedzy nie brak mi też skromności". Może się mylę, to takie moje luźne przemyślenia... A teraz wybaczcie, idę pojeździć moją cysterną, stacje benzynowe się same nie zaopatrzą ;)

Odpowiedz
Udostępnij