Historia związana z pewnym narodem wędrownych nomadów i stereotypach o nim panujących. Rolę drugoplanową w tej historii otrzymał mój pies. Uroczy, wyrośnięty i kochany owczarek niemiecki.
Otóż całość miała miejsce gdy chodziłem jeszcze do liceum. Moja mama jest rencistką, większość czasu spędza w domu. Wtedy jeszcze czekając na powrót synusia ze szkoły. W związku z tym rzadko zdarzało się jej zamykać drzwi wejściowe. Wiem, że niemądrze czyniła, ale ta historia ją tego oduczyła.
Otóż moja mama krząta się po kuchni. Nagle słychać nerwowe warczenie psa, odgłosy szarpaniny i kobiecy krzyk. Mama przerażona i w ogóle, bo przecież sama w domu, wbiega do korytarza, a tam następująca scena. Stara cyganka drze się, a do jej ręki uczepił się pies, który warczy i szarpie cygankę. Mama psa do porządku bez problemu przywołała, bo zwierzak mądry i usłuchany. Cyganka jednak wbrew oczekiwaniom nie uciekła z krzykiem tylko drze się, przeklina wszystko na czym świat stoi z wyszczególnieniem mojej mamy i w ogóle. Do tego dzwoni na policję.
Funkcjonariusze oczywiście przyjechali do "pogryzienia przez wielkiego wściekłego psa". Policjant spytał tylko czy pani była zaproszona na posesję, oraz czy widziała na bramie tabliczkę "uwaga pies". Po uzyskaniu odpowiedzi policjant stwierdził tylko, że skoro tak to nie ma żadnego prawa do oskarżania kogokolwiek, a nawet sama może być oskarżona o próbę włamania czy coś podobnego.
Oczywiście zainteresowana w tym momencie zniknęła jak kamfora...
Ciężko mi uwierzyć, że w Polsce tak to potraktowali... Wedle przepisów Twoja mama powinna odpowiadać za pogryzienie, niestety...
Odpowiedz@kalulumpa: Mylisz się, nie powinna.
OdpowiedzZależy na kogo trafi się. Mój poprzedni pies pogryzł akwizytora, otworzył bramę jak u siebie pies wybiegł.. Później policja, weterynarz (pies był szczepiony), spisywanie zeznań, rok 1997. Sprawa ostatecznie została polubownie umorzona tylko dlatego, że nie było stałego uszczerbku na zdrowiu u tego faceta i dostał parę stów od mojego ojca. Niby firma z oskarżenia wycofała się od razu, ale facet na drodze cywilnej mógłby coś wywalczyć. Dziś bramę mam na klucz a mój pies swobodnie biega po posesji wtedy kiedy to widzę. Tylko dlaczego, że jakiś baran wejdzie na mój prywatny teren a ja będę musiała przed sądem odpowiadać za niego głupotę jak coś mu się stanie.
Odpowiedz@GorzkaCzekolada: Jeżeli wejście na posesję nie jest zabezpieczone, to faktycznie może rodzić odpowiedzialność za psa, ale jeżeli furtka jest zabezpieczona zamknięciem np. takim jak zwykły haczyk, zasuwa, którą co prawda można otworzyć od zewnątrz, ale jednak wymaga to intencjonalnego pokonania zabezpieczenia, to odpowiedzialność ponosi ten, kto nieproszony to zabezpieczenie pokonuje. Gdyby było inaczej, to doszło by do takiego absurdu, że nasz własny pies nie może wolno biegać na naszej własnej posesji, bo przecież w każdej chwili, ktoś obcy może mieć ochotę wtargnąć nieproszony na naszą posesję. Co więcej, taki absurd wykluczyłby sens istnienia psów stróżujących. Na szczęście tak nie jest.
Odpowiedz@zendra: I w praktyce tak często jest, niestety... Mało to historii, gdy ktoś wlazł nieproszony i miał pretensje, że pies się rzucił?
Odpowiedz@kalulumpa: pretensje zapewne będą, ale pretensje a odpowiedzialność prawna, to jednak co innego. Mówimy oczywiście o sytuacji, gdy intruz był ostrzeżony o psie za pomocą tabliczki na furtce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2014 o 8:32
@GorzkaCzekolada: Moi rodzice mieli podobną sytuację. Wszedł do nas kurier, też jak do siebie. Na bramie wisi tabliczka ostrzegająca przed groźnym psem, nie powstrzymało go to jednak ani nie zastanowiło. No i stało się - jeden z naszych dwóch psów go pogryzł (nic to, że mały, za to zajadły, że ho ho). Facet wezwał policję i moi rodzice zapłacili mandat (wielkiego uszczerbku na zdrowiu nie było, pies dalej niż do kolan nie sięgnie). Takie to i prawo u nas.
Odpowiedz@zlotareneta: To nie prawo, tylko widzimisię policjantów. Rodzice powinni odmówić przyjęcia mandatu i bronić swoich praw w sądzie. No, chyba że furtka nie była zabezpieczona zamknięciem, wtedy policja miała rację, sama tabliczka na płocie nie wystarczy.
Odpowiedz@GorzkaCzekolada: Mój złowieszczy jamnik poszarpał nogę lewemu kominiarzowi. Nie było skargi :P
Odpowiedz@kalulumpa: Ja pamiętam jak jakiś ojca wuj wlazł do mieszkania bez pukania ani dzwonka i miał wielkie pretensje, że go pies w kąt zagonił. A pies proporcjonalny do mieszkania, czytaj duży, nawet bardzo. Ale liczył na coś chyba bo nie pamiętam, żeby pozywał o cokolwiek.
Odpowiedz@kalulumpa: To była jej działka, jej dom!! Nie można psa w domu trzymać? Jak wlazła bez pukania, to chyba wiadomo po co cyganka tak włazi do chałupy. Kradną jak leci. Dobrze, że mądra psina spełniła swoje zadanie (obrona domu i domowników). W stanach jest prawo ziemi i jest ono "święte" i tak powinno być. Wchodzi złodziej, to masz prawo bronić swojego dobytku.
OdpowiedzI dlatego zamiast asymilować Cyganów, pozwólmy im robić to co robili zawsze i zmuśmy ich do wędrownego trybu życia. Osiadły Cygan to niebezpieczny Cygan i to jest wbrew naturze jak się ich daje do bloków albo normalnych domów bo za chwilę zmienią to w chlew i w jednej części salonika będą trzymać kozy a w drugiej uprawiać seks z trzynastolatkami pod okiem sąsiadów. Zamiast nierentownych stadionów rząd powinien nakupić wozów taborowych i puścić Cyganów w świat, niech robią to co zawsze, wróżą z kart, wodzą niedźwiedzia na łańcuchu, kradną kury, uprawiają seks z trzynastolatkami ale w wozach taborowych. Wtedy każdy Cygan miał mniej więcej tyle samo bo wszyscy żyli w jednym taborze. No wiadomo że był jakiś tam opasły cygański król ale też nie miał tak jak dziś że taki Don Vasyl ma 50 mercedesów, willę kapiącą od złota i gipsowych aniołków, a inne Cygany są doliniarzami i robią szwindle tylko dlatego żeby sobie króle cygańskie mogły wille pobudować. Widziałem takie domy i na pewno ich sobie nie pobudowali od wygranej w totolotka ani tym bardziej od uczciwej roboty. Plan naprawczy dla Cyganów w Polsce powinien więc obejmować nacjonalizację ich majątku, przejęcie przez skarb państwa ich złota, beemwic i willi a w zamian za to nakupienie wozów taborowych, niedźwiedzi do wodzenia, skrzypek żeby grał piękny Cygan na weselu, zestawów kart dla wróżek i dużej ilości tandetnych bransoletek i falbaniastych spódnic. Niech Cyganie wreszcie odzyskają swoją tożsamość, wrócą do korzeni i nie zatracają ducha cygańskiego w przaśnej discpolowo-nowobogackiej otoczce.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: gdzie twój sardoniczny humor. Pierwszy od niepamiętnych czasów komentarz w pełni poważny i całkowicie zrozumiały dla wszystkich.
Odpowiedz@kambodia: Tutaj sardoniczna jest sama sytuacja więc nie muszę się specjalnie wysilać.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Sam bym tego lepiej nie ujął, poza nacjonalizacją majątku. Dobry Cygan to wędrujący Cygan.
OdpowiedzCyganów w Polsce "osiedlała" władza ludowa. Każdy obywatel musiał mieć meldunek, obywatel bez meldunku był dla władzy niebezpieczny, a taki, który sobie swobodnie podróżuje po całym kraju to już w ogóle nie do pomyślenia.
OdpowiedzFejk! (-: W życiu nie uwierzę że Cyganka sama policję wezwała q-:
Odpowiedz@MadDog: Pewnie liczyła na odszkodowanie czy coś ;)
Odpowiedz@MadDog: Właśnie miałam o tym napisać - w różne rzeczy mogę uwierzyć ale nie w to, że Romka (to teraz taka "poprawność") wezwała Policję ;)
Odpowiedz@MadDog: http://youtu.be/6yWA1h28s0Y?t=2m51s
OdpowiedzJak leżałem w hospital na wyrostek to w sali obok byli mali cygani. Tato przywiózł mi słuchawki do telefonu i następnego dnia ich nie było. Poszedłem do jego sali i mu je wyrwałem z rąk. Na szczęście nie uszkodziłem.
Odpowiedz@Matys909: Cygana to akurat mogłeś..
OdpowiedzDobry piesek - zobaczył szkodnika, to i ugryzł.
Odpowiedz