Z cyklu "odpowiedzialni rodzice"
Odprowadzałam wczoraj córkę na basen. Wracając do domu, musiałam przejść obok dość popularnej w mojej okolicy knajpki. Jest ona usytuowana na rogu dwóch zbiegających się uliczek, dość ruchliwych. W pewnym momencie przechodząc właśnie przez to skrzyżowanie, zauważyłam 4-5 letniego malca, który usilnie chciał przejść na drugą stronę; wchodził na jezdnię, cofał się, wchodził z powrotem. Cały czas jeździły samochody. Oprócz mnie świadkiem tej sceny była inna kobieta, która podeszła do chłopczyka, pytając się, gdzie są jego rodzice, bo nikogo oprócz nas wokół nie było. Odpowiedział, że są w restauracji, która jak zauważyłam miała otwarte drzwi. Może malec wyszedł z niej, niezauważony przez rodziców? Dziwną sprawą również było to, że ściskał w rączce kluczyki do samochodu.
Weszłam więc do środka i zapytałam tłum w środku, czy ktoś nie zgubił może dziecka? Przy jednym stoliku odezwała się kobieta, która wygodnie rozparta sączyła jakiś napój w towarzystwie dwóch, albo trzech mężczyzn. Naprawdę dobrze wyglądających, żadna "żulia". Wielce zdziwiona, spytała:
- To on na ulicy stał?
Odpowiedziałam najspokojniej jak umiałam najwyraźniej niekumatej "Matce roku", że jej pociecha właśnie usiłuje przejść przez ruchliwą ulicę. Z wyraźną niechęcią podniosła się i wyszła za mną. W międzyczasie druga kobieta, która stała przy chłopcu, zdążyła się dowiedzieć, że jeden z wujków kazał wyjść mu do zaparkowanego po drugiej stronie ulicy samochodu... po wykałaczki.
Powiedzcie mi, na litość boską - jaką trzeba być tępą babą, żeby puszczać kilulatka z kluczykami od samochodu w garści?
Ile mogło być sytuacji krytycznych, które mogły się zdarzyć - wliczając kradzież samochodu, porwanie dziecka czy wypadek? Odpowiedzcie sobie sami.
Że się tak wyrażę o mamie i panach, tępe ch*je.
Odpowiedz"jaką trzeba być tępą babą, żeby puszczać kilulatka z kluczykami od samochodu w garści?" -taką która się chce pozbyć dziecka ,najwyraźniej.Widocznie wujką przeszkadzał.
Odpowiedz@Fergi: wujkĄ ch_jkĄ
OdpowiedzGdybym był na twoim miejscu to telefon w łapę i dzwonię na policję. Jakby wparowała do lokalu i wyciągnęła tę "odpowiedzialną" kompanię za fraki i zabrała na dołek za narażanie dziecka na utratę życia to może by się towarzystwo czegoś nauczyło jakby dostali wyroki i odebranie praw rodzicielskich, a tak to skąd wiesz czy znowu nie odwiną podobnego numeru i czy następnym razem niewinnemu dziecku nie stanie się krzywda tylko dlatego że ma matkę niedorozwoja i wujka debila w komplecie?
OdpowiedzNa pewno odebranie praw rodzicielskich mocno by ją zmartwiło
OdpowiedzNo,zależy ile tak naprawdę miał lat. Bo 4-5 to faktycznie za mały był. Ale już 7-latek spokojnie może iść załatwić taką sprawę. A niekiedy wie takich dzieci ciężko prawidłowo ocenić.
Odpowiedztypowa dajeczka! syna tez pewnie ma z jakims wujkiem ktory go zrobil po takiej imprezce w knajpie
OdpowiedzJeszcze UFO, UFO mogło dzieciaka wziąć na eksperymenty.
Odpowiedzbyłam kiedyś w restauracji świadkiem "olewania" obowiązków rodzicielskich. O 8 wieczorem! z dwójką maluchów, w wieku max. 2 lat jedno (nieco niestabilne jeszcze bieganie) i 3 lat drugie, przyszły dwie pary. Rodzice z piwkiem czekający na zamówione danie i zajęci jakąś pasjonującą historią a dzieciaki z nudów zrobiły sobie ostre bieganie pomiędzy stolikami. Kelnerka na szczęście wykazała się niezłym refleksem i nie wylała na dziecko gorącej kawy/herbaty ale chwilę później ten mniejszy szkrab uderzył czołem w róg stolika (zaokrąglony na szczęście) i siłą odrzutu upadł do tyłu uderzając potylicą w podłogę wyłożoną płytkami. Ryk, potężny, mamuśka zareagowała i wyszła z dziećmi na zewnątrz, tatuś popatrzył i wrócił do konsumpcji piwa. Nie wiem jak to się skończyło ale raczej nie było skargi na właścicieli restauracji za stworzenie niebezpiecznych warunków lokalowych, przynajmniej nic o tym nie słyszałam.
OdpowiedzBrawa dla Ciebie za postawę. Ciekawe, ilu przechodniów zainteresowałoby się losem dziecka. Ale, na litość boską, popraw te "żdziwiony" i "w miedzy czasie", bo aż wstyd!
OdpowiedzZglaszac, zglaszac i jeszcze raz zglaszac.
Odpowiedz"Powiedzcie mi, na litość boską - jaką trzeba być tępą babą, żeby puszczać kilulatka z kluczykami od samochodu w garści?" Racja, powinien otworzyć samochód wytrychem -.-
Odpowiedz