Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Każdy z Was drodzy posiadacze kont na piekielni.pl zapewne nie raz spotkał…

Każdy z Was drodzy posiadacze kont na piekielni.pl zapewne nie raz spotkał się z kampanią pt: bierzmy zwierzaki ze schroniska, każdy może kupić kota/psa, ale takie zawsze znają dom, a zwykły burek też na taki czeka.
No więc z narzeczonym jako szczęśliwi posiadacze już jednej młodej kotki (rasowej, a o dziwo ze schroniska), postanowiliśmy znaleźć jej koleżankę, żeby się kot nie nudził jak jest sam i nam było weselej.
Poszukiwania rozpoczęte!

Przelecieliśmy wszystkie strony w google, na których jest możliwe nalezienie kotka do adopcji. Jedyne wymogi to żeby nie była starsza niż rok, no i płeć była odpowiednia. Ogłoszeń oczywiście mnóstwo ze wszelakich schronisk, fundacji i domów tymczasowych. W ciągu 3-4 tygodni obdzwoniliśmy kilkanaście jak nie kilkadziesiąt ogłoszeń, niestety w każdej z organizacji czy domu tzn. tymczasowym nie spełnialiśmy warunków do adopcji kotka. Dlaczego? Ponieważ jednym z warunków było zabezpieczenie wszystkich okien i balkonu specjalną siatką (od każdej fundacji w mailu dostawaliśmy link do "propozycji takowej siatki").

Co w tym piekielnego? Przecież zwierzę powinno być jak najbardziej bezpieczne. Ano to piekielne, że zabezpieczenia mamy nie AŻ tak profesjonalne co nasz kot do tej pory żyje, a koszt takiej siatki (tej polecanej w każdym mailu), która jest konieczna bez niej nie mam w ogóle mowy o adopcji kota wynosi 1000-1200 za sam balkon + ok. 1000 za okna. Tak jest w każdej firmie polecanej przez te wszystkie organizacje "pro zwierzęce"(oczywiście jak jedna z pań się wygadała, mają oni umowy z takimi zakładami montującymi te super, hiper wypasione siatki). Kota do tej pory szukamy i najprawdopodobniej kupimy kociaka z jakiejś hodowli, bo najzwyczajniej w świecie nie stać nas na koty ze schroniska.

Niech ktoś mi powie gdzie tu dobro zwierzaka? Dodatkowy argument przeciw takim praktykom to to, że już właśnie bodajże 3 tydzień widzimy te same ogłoszenia tych cudownych kociąt wstawiane co dwa dni, bo widać nikt nie jest w stanie finansowo udźwignąć adoptowania ZA DARMO kotka.

schroniska itp.

by gossipgirl27
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trollita
20 42

I serio, nie ma ogłoszeń, że ktoś tak zwyczajnie odda kocięta? To chyba żyjemy w alternatywnych wszechświatach.

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
9 19

@Trollita: Są(do tej pory były 3), ogłoszenie mające więcej niż 15 min jest nieaktualne, bo ludzie rzucają się na mioty kotków od prywatnych osób.

Odpowiedz
avatar gburia
18 24

Miałam ten sam problem. Od grudnia szukałam kota. Nie chodziło o kociaka, miał być starszy ale wciąż młody. Udało się w lutym, ale ile castingow musiałam przejść... I tylko jeden "zwyciężyłam". To chore. Teraz szukałam drugiego kota i... W ogłoszeniach te same pyszczki co w grudniu :( Drugiego kota też mam, był w domu tymczasowym, niby taki super a tez nie było zabezpieczonych okien a koty dostawały shebe czy inne marketowe byle co :/ no już nie wspomnę że okazało się, że kot ma przewlekla chorobę, dobrze, że nie flev czy fiv.

Odpowiedz
avatar oneide
17 17

@gossipgirl27: Czy rzucają się to nie byłabym taka pewna. Miałam sześć kotków do oddania a miałam bardzo duży problem aby je komuś wydać. Jedna czarna kotka musiała ze mną zostać.Kotki próbowałam oddać ogłaszając się we Wrocławiu i Częstochowie.

Odpowiedz
avatar wampisia
26 28

Powiem ci, ze moj kumpel sie spotkal z podobnym traktowaniem... Niewazne, ze ma duze mieszkanie, ze wszystko sam pozabezpiecza. Nie, bo... ma wspolokatorow. Ja, tak jak wiekszosc hodowcow, wymagam zabezpieczen, ale moga byc na wlasna reke :-) ot, siatka na krety z allegro wystarczy :-)

Odpowiedz
avatar MaryAnnn
11 15

@bloodcarver: mój dachowiec też jest durny, kupiliśmy siatkę (chyba ok 100zł) po tym, jak mąż ściągał zwierza wiszącego na barierce balkonowej od zewnątrz...

Odpowiedz
avatar wampisia
13 19

@bloodcarver: kazdemu kotu sie wlaczy instynkt lowiecki, jak zobaczy z okna czy balkonu golebia... Po tym jak mi spadl dachowiec, zainstalowalam siatki. Poza tym kot moze sie "zawiesic" na uchylan oknie i tez nieszczescie gotowe.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 19

@wampisia: Gdyby tak każdemu, to już by dawno nie było małych kotów w ogóle. Nie przeżyłyby w naturze, gdzie drzewa są, skały są, ptaki są, a siatek nie ma. Jak dla mnie, to jeżeli kot jest za głupi i ma tendencje samobójcze, skoro już nie pozwalamy mu ich spełnić, to należałoby go przynajmniej od razu wykastrować, żeby nie przekazywał swojej głupoty i niezdarności pokoleniom. Hodowcy potrafią kastrować koty za za małe uszy, dammit! I inne "niekorzystne" cechy eliminować. Gdyby im się chciało, tak naprawdę, to spokojnie mogliby kocią ostrożność i zwinność postawić na pierwszym miejscu i rasowe byłyby mniej skłonne do robienia głupot, niż dzikusy.

Odpowiedz
avatar Xenopus
1 5

@bloodcarver: często kot wyskakujący przez okno nie kojarzy, że może się ono znajdować na wysokim piętrze bo traktuje je jako murek. Uważa, że skoro od strony mieszkania jest podłoga to po drugiej stronie też powinna być na jakiejś rozsądnej wysokości.

Odpowiedz
avatar Gregorius
23 27

@PiwoTrojanskie: Chcesz powiedzieć że kupiliście takie siatki za 1000 zł/szt zamiast takie zwykłe za 10 zł/szt które w zupełności spełniają takie same funkcje?

Odpowiedz
avatar ampH
11 17

@PiwoTrojanskie: Podliczmy... Inwestycja na 20 lat powiedzmy. Płacisz za jedną siatkę 1000 zł. Ja płacę za jedną siatkę 10 zł. Innymi słowy w cenie Twojej mogę kupić 100 sztuk. Abym dobił do 1000 zł musiałyby mi się siatki psuć przez te 20 lat co dwa i pół miesiąca. No nie sądzę, żeby to była dobra inwestycja, wręcz przeciwnie. Dlatego matematyka powinna być obowiązkowa na maturze, wystarczy jedynie umiejętność dodawania, mnożenia i dzielenia w zakresie tysiąca, bo jak widać u niektórych ona wymiera.

Odpowiedz
avatar ampH
8 14

@PiwoTrojanskie: Też mam gust, też wolę wydać trochę więcej jeśli coś jest ładniejsze, ale nie oszalałem, żeby wydawać 100 razy więcej na coś, bo jest ładniejsze... To tak jakbym zamiast nieładnego Opla za 5 000 zł kupił sobie ferrari za 500 000 zł tylko dlatego, że jest ładniejsze. Podkreślam - tylko dlatego, że jest ładniejsze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

@ampH: Najwyraźniej z mężem jesteśmy wariatami, cóż bywa, przyznaję się :)

Odpowiedz
avatar mailme3
3 13

@PiwoTrojanskie: Lekki gust estetyczny? Co to za potworek językowy? Ile twój gust waży? A może chodzi o to, że wolisz rzeczy lekkie gatunkowo (komedie romantyczne na przykład, zamiast dramatów czy tragedii?) Wytłumaczysz mi, bo nie rozumiem?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 6

@mailme3: Mówi się czasem "ani grama gustu", czyż nie? Potocznie oczywiście. Więc może ktoś po prostu dla odmiany ma gram.

Odpowiedz
avatar mailme3
4 8

@bloodcarver: Ma gram... A co na to Policja?

Odpowiedz
avatar ampH
8 12

@PiwoTrojanskie: wiesz, jest różnica między "stać mnie" a "jestem snobem".

Odpowiedz
avatar Hachimaro
1 1

"bardziej trwalsze" Zdałaś maturę z języka polskiego?

Odpowiedz
avatar bonsai
30 32

Szczerze i bezczelnie polecam wzięcie odpowiedniej kotki na DT, a później zachwycanie się, że się zakochaliście i już domku szukać nie trzeba. DT nikt nie sprawdza ani nie kontroluje.... Sama [chociaż nieświadomie] ten numer zrobiłam - suka miała do mnie przyjechać na czas operacji + dojścia do siebie [max 2 tygodnie]. Drugiego dnia po odebraniu psa powiedziałam, że nigdy, absolutnie nigdy i przenigdy nikomu nie oddam... Wizyty adopcyjnej nie stwierdzono do dzisiaj :P.

Odpowiedz
avatar wampisia
20 22

@Tiganza: po pierwsze: witam wspolforumowiczke :-) a drugie: koledze tez zaoferowali firme... 900zl za balkon + 150 od okna. Ale to jakis full service, na metalowych ramach. Doradzilam mu schronisko i zrobienie siatki samemu. Ciezko wrzucac wszystkie fundacje do jednego worka, ale to juz trzecia, z jaka sie spotkalam, ze odmowili z blahychpowodow (pierwsza opisalam wyzej, dwie odmowily znajomej, bo kot czulby sie samotny - mimo ze ona pracuje w domu!)

Odpowiedz
avatar Pauldora
48 48

Nie mogę zainstalować siatek na oknach i na balkonie, bo konserwator się nie zgadza. Okna otwierane uchylnie od góry zabezpieczyłam taką siatką po bokach. Drzwi balkonu otwieram tylko wtedy, gdy kot jest w innym pokoju, co i tak rzadko robię, bo balkon wychodzi na bardzo ruchliwą ulicę. Kot ma się dobrze, zaliczył tylko kilka "gigantów" tuż po przeprowadzeniu się, wymykając się na kilka, kilkanaście sekund na klatkę schodową. I to jest najniebezpieczniejsza część budynku, bo schody okrążają pustą przestrzeń a schody są ażurowe. Klatki nie zabezpieczę siatką, szybko nauczyłam się już blokować nogą kota, gdy wchodzę do domu i ucieczek nie ma. Rozumiem, że żadna organizacja nie powierzyłaby mi kota, a na forum miau zostałabym obsztorcowana. Mimo, że przygarnęłam chorą znajdkę, latami ją leczę, miesiącami robię zastrzyki i zmieniam opatrunki. Bo mam niezabezpieczone okna a to jest podstawowym i jedynym wyznacznikiem troski o zwierzę.

Odpowiedz
avatar sixton
21 33

@Pauldora: Brakuje jeszcze wymogu deklaracji, że kotek będzie karmiony tylko najlepszymi karmami, po kilkadziesiąt złotych za kilogram. Mój dziadek to w życiu żadnego kota by nie dostał do adopcji - ba, bezczelnie jeszcze wymagał od kotów łapania myszy, a do jedzenia dawał tłuczone ziemniaki ledwo "maszczone" kilkoma kawałkami skwarków lub czegoś podobnego (a koty to jadły i najwyraźniej miały się dobrze). Mam wrażenie, że tu tak chodzi o dobro kota jak w sytuacji mojej teściowej, której kot (chory, skóra i kości, nie chce jeść) odwiedził niezliczoną rzeszę weterynarzy, u których zostało ładnych parę tysięcy. Szukali dzielnie białaczki czy innych cudów nie widów, przepisując najróżniejsze rzeczy. Po dwóch latach, kiedy wydawało się, że kot jednak zejdzie z tego świata, okazało się, że wystarczyło kotu wyrwać parę zębów. Teraz pożera niesamowite ilości jedzenia (przez co trzeba uważać by się nie roztył) i ogólnie jest okazem zdrowia - po prostu zmienił się nie do poznania.

Odpowiedz
avatar smeg
6 22

@sixton: Kot jest mięsożercą, więc jedząc głównie ziemniaki niestety nie będzie miał się dobrze, wręcz może tego nie przeżyć. Kot wychodzący może zapolować i uzupełnić braki, ale zamknięty w mieszkaniu długo na takiej diecie nie pociągnie. Nie dziwię się, że fundacje nie chcą wydawać zwierząt takim osobom.

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
11 19

@sixton: Kiedy szukałam kota pojawiły się wymogi co do karmy. ;) Nie mówiąc o domku i o zakupię innych zabawek. Tygodniowe kontrolę, wizyty u weterynarza tylko po niej akceptacji. Kiedy doszły pytania z kim mieszkam, jaki tryb życia prowadzę, jak często mam gości to czułam się jak na przesłuchiwaniu. Ostatecznie praktycznie zostałam wyrzucona za drzwi, kiedy okazało się że mam dużego psa, mieszkam blisko lasu a mój dom absolutnie niespełna jej wymagań więc nawet nie pojedzie go zobaczyć przed adopcją. Kotkę znalazłam na tablicy, za darmo bez jakiś problemów ze strony właścicielki. I chyba jestem straszną właścicielką, bo siatek w oknach nie mam, nie dostaję drogich karm, ma kontakt z psem któremu na dzień dobry pokazała, że ona rządzi w domu i co straszne wychodzi na pole obok tego strasznego lasu. Teraz leży na parapecie i wygrzewa się i na nieszczęśliwą jakoś nie wygląda.

Odpowiedz
avatar ampH
2 20

@smeg: powiedz to ludziom na wsi, zwłaszcza takim starej daty. I powiedz to tym kotom, które na takiej diecie żyją, bądź żyły (a umarły ze starości lub na coś, co nie jest związane z taką dietą). Zapewniam Cię, że paręnaście tysiecy osób i drugie tyle kotów byś musiał odwiedzić.

Odpowiedz
avatar mailme3
10 12

@ampH: Czy zrozumiałeś (aś) choć jedno słowo z tego, co smeg napisała? Ludzie na wsi, o których piszesz, wypuszczają kota na dwór, a wtedy taki kocur ptaszka/myszkę czy inne żabie paskudztwo dopadnie i sobie dietę zbilansuje. Rozumiesz? Prościej: - Kot w mieście + ziemniaki + mleko = szkody w jego organizmie - Kot na wsi + ziemniaki + woda + upolowane gryzonie etc. = kot zdrowy - Kot na wsi + mięso + woda + upolowana zwierzyna = zdrowie

Odpowiedz
avatar ampH
1 5

@mailme3: Źle się wyraziłem, a raczej niezbyt dokładnie. Zostawiłem pole do popisu i interpretacji, że w moich słowach kot wychodzi na dwór i poluje. Słusznej interpretacji zresztą. Miałem na myśli koty, które tylko na tym żyją, nie polują a jak zapolują to dla samego zabicia i żyją. Mało tego - mają się tak samo dobrze jak te, które polują lub dostają mięso. A akurat kot + mleko to wiadomo, że w większych ilościach nie przyniesie nic dobrego także zgodzę się - kot + cokolwiek + mleko = szkody w jego organizmie. Chociaż zdarzają się też takie, którym za bardzo nie szkodzi, po prostu przepływa przez nie.

Odpowiedz
avatar smeg
0 4

@ampH: Mają się dobrze i umierają "ze starości" w wieku 5 lat?

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-2 2

Jo sfojego kota kormie kamieniami i rzyje! Gupie miastowe sie nie znajo!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 57

Nigdy bym nie wziął zwierzaka od żadnych schronisk, fundacji czy innego badziewia. Tym się zajmują jacyś nawiedzeni pseudo miłośnicy leczący swoje kompleksy. U żadnego znanego mi właściciela kota nie widziałem żadnych siatek a okna i balkony normalnie otwierają. Kotu jak jest dobrze to nie ucieka bo po co? A widocznie jak kot widzi że z właścicielem noe wszystko w porządku psychicznie to chce zwiać. Stąd jakieś siatki czy zabezpieczenia na forach "miłośników". A tekst o kocie który się czuje samotny mnie rozbroił jak Rosja Ukrainę.

Odpowiedz
avatar peroxydum
4 38

@Sharp_one: a ja mam koty właśnie z fundacji. Nikt mnie nie pytał o zabezpieczenia itd. Zobowiązałem się tylko do dbania o bezpieczeństwo zwierzaków. To co piszesz o ludziach zajmujących się opieką nad zwierzętami świadczy o tym, że nie masz zielonego pojęcia o tym, czym się zajmują. "Kotu jak jest dobrze to nie ucieka" - to jednak jest szczyt albo głupoty albo braku wyobraźni. Kot w pogoni za owadem albo skaczący na ptaka siedzącego na barierce balkonu zwyczajnie wypadnie z okna. Pół biedy gdy wysokość jest niska. Ja mieszkam na 8. pietrze i zbierałbym mojego domownika z betonowego parkingu. Zamiast wypisywać głupoty weź się lepiej panie za robotę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 38

@peroxydum: A gdzie ja napisałem o tym czym oni się tam zajmują? Zwidy jakieś masz? Co do Twojego komentarza to wytłumacz mi jak zwierzę które w pogoni za ofiarą rzuca się w przepaść mogło przeżyć w środowisku naturalnym i nie wyginęło zanim ludzie je udomowili? Jakim cudem nie wyginęły przez te 10.000 lat od chwili udomowienia do dnia wynalezienia cudownych siatek zabezpieczających, przecież wysokie budowle mieszkalne to nie jest jakiś nowy wynalazek.

Odpowiedz
avatar peroxydum
6 18

@Sharp_one: znasz jakieś zwierzęta, które wyginęły w wyniku upadków z wysokości? Ja znam za to właścicieli, których zwierzaki wypadły przez okno. Opcje są takie: - szczęśliwy właściciel znajduje kota na osiedlu - kot wypada i wychodzi z upadku bez szwanku ale ucieka gdzieś w szoku - właściciel znajduje kota w miejscu, gdzie upadł i kot zdrowieje - właściciel znajduje kota w miejscu gdzie upadł ale kot zostaje kaleką - właściciel znajduje kota w miejscu gdzie upadł ale kot nie przeżył. To nie są teoretyczne rozważania. Takie przypadki się zdarzają i jeśli komuś brakuje wyobraźni to naraża zwierzaka na niebezpieczeństwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 25

@peroxydum: ptaki dodo w epoce lodowcowej. Nie mam zamiaru się kłócić z takim znawcą jak Ty. Koty to notoryczni samobójcy i trzeba im kratki w oknach zakładać, pochować ostre narzędzia i ściany poduszkami obłożyć. Spoko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@Sharp_one: U mnie akurat chodzi nie o moją chorobę psychiczną ;) Bardziej o to, że niektóre koty ( w tym i moje) mogłyby wyskoczyć za ptaszkiem/muszką/motylem (co niestety kiedyś mi się zdarzyło i to w nocy- pewnie ćma, szczęście miałam, że wtedy mieszkałam daleko od ulicy, bo teraz różnie mogłoby to skończyć się, zwł jak kot w szoku.

Odpowiedz
avatar peroxydum
8 14

@PiwoTrojanskie: ja też nie mam ochoty na bawienie się w wymyślanie czarnych scenariuszy. Takie rzeczy się niestety zdarzają i tyle. A założenie siatki na okno wcale nie kosztuje kilku tysięcy. Chyba, że ktoś jest naiwny i da się w bambuko zrobić.

Odpowiedz
avatar peroxydum
4 10

@Sharp_one: ja piszę o sytuacjach z jakimi się spotkałem w moim życiu. Ty wiesz, że takie rzeczy się nie zdarzają, bo koty jak dotychczas nie wyginęły wypadając z okien. Napisz książkę o tym jacy naiwni byli ludzie, którym koty jednak wypadły z wysokich pięter i powiedz im, że może to jednak im się przyśniło. W ogóle rzeczywistość nie istnieje a wszyscy jesteśmy halucynacjami producentów turbosprężarek. Nie wiem, co tu jeszcze dodać...

Odpowiedz
avatar sajko
0 10

@Sharp_one: ale agresor z ciebie, szkoda z tobą dyskutować.,

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 16

@peroxydum: Jak chcesz to sobie dyskutuj z autorem historii a nie z komentatorem. Jakoś mnóstwo ludzi ma koty i nie mają siatek i nic się nie stało. A to że komuś, kiedyś coś... niejednemu cegła spadła na głowę jak szedł ulicą i co? Chodzisz z tego powodu w kasku po ulicy?

Odpowiedz
avatar peroxydum
6 12

@Sharp_one: pewnie pasów też lepiej nie zapinać, bo ilu kierowców/pasażerów brało udział w kolizji. W ogóle przepisy bhp też są na wyrost, bo ile płonących budynków spotkałeś w ciągu roku. To jest pytanie o szacowanie ryzyka: jeżeli sytuacja może się zdarzyć a jej skutki są opłakane, do tego można jej uniknąć to jak nazwać osobnika, który jednak owe ryzyko zlekceważył? Nie tak dawno media opisywały historię kolesia, który wyciągał od fundacji koty a następnie je mordował. Ponieważ podpisywał umowy adopcyjne to ludzie z fundacji zaczęli w końcu pytać o los zwierzaków i dzięki temu sprawa trafiła do sądu: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,15301809,Student_oskarzony_o_mordowanie_kotow_stanie_przed.html To nie jest również odosobniony przypadek. Tak samo jak cwaniaki, co "adoptują" małe koty, bo szkoda im na karmę dla węży. Nie dziwię się, że fundacje i schroniska wymagają umów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@peroxydum: Skoro to nie jest odosobniony przypadek to podaj mi jeszcze trzydzieści takich spraw i nakreśl jak zakładanie siatek w oknach wpływa na ukrócenie tego procederu bo nie widzę związku. Cegły spadające na głowę też się mogą zdarzyć a jednak ludzie podejmują ryzyko chodzenia bez kasków po ulicy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@peroxydum: Jak już wcześniej pisałam, droższe są ładniejsze i bardziej trwałe, miałam styczność z jednymi i drugimi. I nie jestem z firmy produkającej i montującej te droższe ;) I nie jestem też projektantką wnętrz ;) Po prostu te droższe wg mnie ładniej wyglądaja :) No co kto lubi, nie sprzeczam się :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

@Bastet: A nie łatwiej kotka po prostu wyciągnąć? Poza tym ten kot raczej właził niż wyłaził i cholera wie czy do własnego domu.

Odpowiedz
avatar soraja
4 6

@Sharp_one: Jeśli ktoś tutaj leczy swoje kompleksy, to ludzie, którzy psy kupują jedynie z drogich hodowli podkreślając na każdym kroku ich rzekomą wyższość nad schroniskowymi kundlami. Normalnemu człowiekowi wystarczy pies ze schroniska, bo drogim rasowcem nie musi sobie nic rekompensować. Kotu, który całe życie jest zamknięty w mieszkaniu, nie jest dobrze (no może z wyjątkiem tych urodzonych w niewoli, ale głowy nie dam). To naturalne, że chce zwiedzić okolicę. Rozbrajające niczym "Rosja Ukrainę" są sugestie, że z właściciel ma problemy psychiczne, bo jego kot czai się na gołębia. Słyszałaś o czymś takim jak instynkt łowiecki?

Odpowiedz
avatar Evergrey
9 11

@soraja: Jestem normalnym człowiekiem a mam psa rasowego. Nie dlatego, że coś sobie rekompensuję tylko dlatego że lubię tę konkretną rasę, odpowiada mi charakter psiaka i ciężko dostać w schronisku takiego, który by go choć częściowo wyglądem przypominał. Czy przez to jestem nienormalnym indywiduum, które coś sobie takim psem rekompensuje?

Odpowiedz
avatar cicikowo
4 6

@Sharp_one: A ile znasz kotów, które w naturze hasają na wysokościach iluś tam pięter i mają w perspektywie rozkwaszenie się o beton? Koty włażą na dachy (z reguły niższych budynków i to sposobami sobie znanymi) czy na drzewa i to są ich naturalne warunki bytowania. Mój kot mieszka w bloku, nie wychodzi, na balon nie wypuszczam, okien szeroko jak jest w pomieszczeniu nie otwieram. Dlatego, że to jest zwierzę: o jego zachowaniu decydują instynkty a nie logika. Stworzyłam jej bardzo dobre warunki funkcjonowania, ale są to sztuczne warunki, z którymi nie miałaby styczności, gdyby żyła na zewnątrz. I dlatego biorą za nią odpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar Bastet
2 4

@Sharp_one: Chyba nie doczytałeś, że po takim zawiśnięciu mają spore obrażenia wewnętrzne.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
0 4

@Sharp_one: Ja miałam kiedys żółwia, który wyskoczył z balkonu (1 piętro) :P Znalazł się po miesiącu, w lesie. Teraz nie wiem czy zrobił to dlatego, że było ze mną cos nie tak psychicznie czy po prostu zapragnął przeżyć przygodę na wolnosci, co było moją teorią do tej pory :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@BlackMoon: żółw raczej wypadł, nie spotkałem jeszcze żółwia który by skakał.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-1 3

@Sharp_one: To znaczy nie wiem za bardzo jak miałby wypasc, bo nikt go nie kopnął (zniknął podczas naszej nieobecnosci), więc chyba musiał po prostu skoczyć z tego balkonu.

Odpowiedz
avatar Tiganza
7 13

@Sharp_one: szlag mnie trafia jak czytam takich idiotów. Zajrzyj kiedyś do lecznicy weterynaryjnej i spytaj, ile mieli przypadków kotów z połamanymi kręgosłupami, sparaliżowanych, zmasakrowanych po upadkach z okien. Szlag mnie trafia po raz drugi, jak czytam takich idiotów, bo przypominam sobie n-historii nie tylko z forum miau takich właśnie przypadków, kotów, które bezmyślni "opiekunowie", przekonani o bezzasadności zabezpieczania okien porzucali w lecznicach, bo to przecież za dużo roboty z takim połamańcem... Po raz trzeci mnie trafia szlag na idiotę, bo po prostu mam alergię na idiotów, wrrr.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

@Tiganza: zapytaj się w SOR ile mieli rannych, zmasakrowanych i zabitych po wypadkach samochodowych. A ludzie jakoś nadal jeżdżą. Łykaj dalej bullshit eko biznesu i płać za zbędne gówienka, ale na Boga nie ośmieszaj się i nie rzucaj do normalnych myślących ludzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2014 o 23:30

avatar Tiganza
1 3

@Sharp_one: klepiesz bzdury, ale to normalne, niestety, u laików, którzy nie mieli nigdy w realnym życiu doświadczenia z takimi przypadkami. Tak się przykro dla ciebie składa, że działam w takich akcjach i widuję je na żywo. Twoje "argumenty" nadają się więc jedynie do zsypu.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
3 3

Nie bardzo rozumiem. Niezabezpieczone okna bywają dla kotów niebezpieczne - co do tego wszyscy się chyba zgodzimy. Dlaczego więc ich nie zabezpieczyć, nie upewnić się, że kotu nic się nie stanie? Czemu ma służyć niezamontowanie siatki? Zrobieniu na złość, hmm, radykalnym miłośnikom kotów? Nie wiem, może ktoś jest fetyszystą i podnieca go widok kotów rozkwaszających się o beton?

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

@Sharp_one: no prawda, jakim cudem ludzie nie wygineli, gdy nie było aseptyki, antyseptyki w szpitalach, gdy nie bylo szpitali, leków, operacji... no jakim cudem ludzie nie wyginęli..

Odpowiedz
avatar sixton
28 34

Och, to moja kotka musi być najbardziej nieszczęśliwym zwierzątkiem świata. Ma też wrednego właściciela, który nie dba o bezpieczeństwo. Zresztą jak chyba 95% (lub więcej) szczęśliwych posiadaczy kotów. Tym bardziej że moja uwielbia wygrzewać się i obserwować wielki świat z dużej doniczki na parapecie pierwszego piętra, w towarzystwie ceramicznego ślimaka.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
9 17

@sixton: mój kocur jest chyba w zasadzie maltretowany, bo nie dość, że nie mam siatek w oknach, to jeszcze nie kupuję mu karm po 100 zł za kg z 99,99% zawartością mięsa. I kuwetę ma taką zwykłą, a nie samoczyszczącą i zabudowaną. Taki ze mnie koci morderca.

Odpowiedz
avatar cicikowo
5 5

@grupaorkow: Jeśli nie dajesz kotu szparagów, to tak, jesteś kocim mordercą. Ja nie jestem, bo daje mojej kici w sezonie. Nie mam sumienia patrzeć jak się ślini i trzęsie na ich widok. Poza sezonem stykną zielone oliwki. Matko! Jak ja rozpuściłam to futro...:)

Odpowiedz
avatar kiniaas007
-1 1

@cicikowo: jakie szparagi? tylko i wyłącznie zielone oliwki! moje miauczące futerko mogłoby żyć tylko na oliwkach i skrzydełkach z kurczaka :P

Odpowiedz
avatar Astarte25
28 40

Ludzie od wielu lat mają koty w domach, a jeszcze kilka lat temu nikt nie zakładał żadnych siatek z kuli kota! Sama mam kota, teściowa ma kota, koleżanka ma kota. I nikt z nas nie ma siatek, a koty żyją i mają się dobrze. Przecież to mądre zwierzęta i nie wyskoczą z 10go pietra!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 15

@Astarte25: Uwierz mi, że spotkałam się z takimi przypadkami (najwyraźniej ja i niektórzy moi znajomi maja głupiutkie zwierzęta ;). Zresztą mieszkam zaraz przy ulicy i nie chce ryzykować nieszczęścia.

Odpowiedz
avatar MaryAnnn
3 3

@PiwoTrojanskie: ja mam "okrągłą" barierkę, fajtłapa się może poślizgnąć, zwłaszcza, jeśli coś (ptak, owad) przeleci nieopodal.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@MaryAnnn: Dokładnie takie mam, moje koty niestety nie mają IQ 150 ;)

Odpowiedz
avatar sla
1 7

@PiwoTrojanskie: Mieszkam w samym centrum Warszawy, przy ulicy którą prawie całą dobę jeżdżą autobusy a żadnych siatek nie mam i zakładać ich nie zamierzam. Kot na taras nie wychodzi, bo jej nie upilnuję tam, no chyba, że na smyczy, przez uchylane okno od góry nie wyskoczy. Tadam i problemu nie ma!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@sla: Kilka razy moim kotom (od małego) starałam się założyć smyczki- nie ma szans, mało co na IOMie nie wylądowałam :D

Odpowiedz
avatar Astarte25
1 7

No to po prostu można nie otwierać okien na oścież tylko tzn. "lufcik". Ja tak właśnie robię, ale nie ze względu na kota, tylko na kwiatki stojące na parapecie.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-5 11

@Astarte25: i kolejna naiwna..

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 6

Przez wieki ludzie srali na ulicach i podcierali się chusteczkami chowanymi do rękawa, zaś myli się raz w roku. Jakoś żyli, dlaczego więc my nie postępujemy podobnie?

Odpowiedz
avatar Bryanka
12 18

U mnie w domu była zawsze masa zwierząt, głównie kotów i nigdy nie mieliśmy żadnych siatek, a nigdy nie zdarzył się żaden wypadek. Teraz ja mam trzy koty, siatek brak, moja mama ma kota i psa - oba zwierzaki wyprowadza na smyczy. Gdy mama szukała kota po fundacjach to też nie przeszła "castingu", bo w domu ma dużego psa (husky) i właśnie brak tych siatek. W końcu wzięła mieszańca od koleżanki, której rasowa kotka się "złajdaczyła".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Poczekajcie jeszcze trochę, niedługo kotki będą się kocić i na pewno będzie mnóstwo kociąt do oddania. Ja nie raz wystawiałam ogłoszenia i jakoś się ludzie nie rzucali :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 11

A jeśli chodzi o różne "fundacje" i adoptowanie zwierzaków to powiem tylko tyle: nigdy nie dam już ani złotówki na uratowanie konia, psa czy kota... wolę te pieniądze odkładać i od czasu do czasu "własnoręcznie" wspomóc jakiegoś biedaka. Mam wtedy przynajmniej pewność,że na moim dobrym sercu nikt nie żeruje. A piszę tak dlatego , gdyż sama kiedyś wysłałam zapytanie w sprawie adopcji konia i odpowiedź zwaliła mnie z nóg.

Odpowiedz
avatar maranocna
7 9

@modlischka: Opowiesz? Ciekawa jestem.

Odpowiedz
avatar BlackCat
5 9

Piekielne, owszem. Ale poradzę Wam w innej sprawie: jeśli już macie kotkę, to nie bierzcie drugiej kotki, bo będą rywalizowały o terytorium. Ja moją kotkę wzięłam od kobiety, która miała jeszcze jedną kociczkę. Ciągle pilnowały swojego "terenu", wyjadały sobie z misek, cały czas znaczyły, prawie się biły. Będzie lepiej, jak znajdziecie wykastrowanego kocurka, bo wtedy nie będą się "bić" i będą wyluzowane, a nie spięte, bo ta druga może przejąć "władzę".

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
3 5

@BlackCat: Bierzemy drugą dlatego, że nasza wczesniej miała towarzystwo kotki i ewidetnie jej brakuje. Zobaczyy może i to będzie kocurek ;)

Odpowiedz
avatar Amazonka
3 3

@BlackCat: Bzdura, mam dwie kocice i świetnie się dogadują.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 0

Moja starsza kotka to okropna zołza, toleruje tylko psa, który jako jedyny ma dłuższy staż w domu od niej. Pozostałe koty, które miałem na przestrzeni lat zawsze dobrze się dogadywały, niezależnie od płci.

Odpowiedz
avatar Cysioland
3 17

Kiedy przeczytałem wzór umowy adopcyjnej w jednym ze schronisk zdecydowałem, że nigdy zwierzaka ze schroniska.

Odpowiedz
avatar cela2707
4 12

@Cysioland: mam tak samo. Wymagani są wzięte z kosmosu. Nawet kwiatków w domu mieć nie można. I oczywiście obowiązkowa "cegiełka" dla schroniska. I obowiązek przyjmowania obcych ludzi w swoim domu w celu kontroli. Paranoja... Szkoda tylko zwierząt bo muszą się tam męczyć. A schroniska same utrudniają adopcję zwierzaka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 32

@novacianka: Nie zapomnij o zaświadczeniu o niekaralności i sprawdzeniu drzewa genealogicznego do 10 pokoleń wstecz. Przeprowadź wywiad środowiskowy, zadzwoń do IPN i naślij inspekcje z sanepidu oraz NIK. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 19

@novacianka: "w byle jakie ręce", bo nie zakłada się siatki w oknie i nie biegnie z byle pierdnięciem do weta, zamiast najpierw poobserwować? Gratuluję podejścia. Od dzisiaj zakratuję okna, kupię karmę za stówę i już pędzę do weta z zadrapaniem na nosie jednego z kociaków.

Odpowiedz
avatar sla
5 13

@novacianka: Na cholerę całe te siatki? Drzwi tarasowych przy moim potworze nie otwieram, przez uchylone okno nie wyskoczy. Wymyślacie sobie niestworzone problemy które skutkują tylko i wyłącznie wydaniem kasy.

Odpowiedz
avatar sixton
8 14

@novacianka: Z moich nauk z weterynarzami mogę wyciągnąć wnioski, że albo większość nie zna się na swojej robocie, albo im się nie chce (nie zależy), albo - i to by było najgorsze rozwiązanie - celowo działają w taki sposób, żeby wydoić klienta, a nie pomóc kociakowi. Jeśli faktycznie większość tak działa to ja się nie dziwię, że na brak pracy nie narzekają, ani na pusty portfel. Nie będę się jednak dzielił co o tym sądzę, bo nie nadaje się to do opublikowania. Koty nie znajdują się na wysokości? Toś Ty chyba nigdy kota na drzewie nie widziała - wchodzą łatwo, z zejściem większy problem. Ja osobiście w życiu za wzięcie kociaka do siebie nie dam złamanej złotówki (pomijając drobne wyrazy wdzięczności, ale nie jako "cenę za kota"). Kiedykolwiek bym nie przeglądał ogłoszeń, zawsze jest pełno dachowców do przygarnięcia. A może to dla Ciebie nie kot, bo nie kosztuje od tysiąca wzwyż? Ogólnie rzecz biorąc na kotach, podobnie jak na innych zwierzętach, kręci się ładny biznes (hodowla, weterynaria, karmy, zabawki itd.). Kpina. Tak jak kocie zabawki i inne akcesoria - w sklepach za kosmiczne pieniądze w stosunku do jakości sprzedaje się badziewie. Miałem parę zabawek i praktycznie żadna do niczego się na nadawała. A najlepiej sprawdziły się te własnej roboty, albo najzwyklejsza plastikowa zakrętka od wody.

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 14

@sixton: Jaka zakrętka od wody! Toć kot ją zeżre i się zabije! Trzeba kupować tylko te z ATESTEM! :P

Odpowiedz
avatar cicikowo
-5 11

@novacianka: A ja Cię rozumiem. Znajomi mieli hodowlę kotów, kociaki były drogie (po baaaardzo utytułowanych rodzicach) i ich stanowisko było jasne: na hodowli nie zarabiają (bo nie zarabiali. Byli szczęśliwi, jak im się koszty po miocie zwróciły), jak kogoś nie stać na kociaka, nie będzie go stać na dobre jedzenie i na leczenie a w takie warunki kota nie wydadzą (tym bardziej, że rasa z tych wrażliwych i naprawdę dla fanów, raczej tych zamożniejszych). Nigdy nie mieli problemu z brakiem chętnych.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
7 7

Tu nie chodzi o to, czy kogoś stać na siatkę czy nie. Wywalić niepotrzebnie kilka stów, za które można chociażby kupić kotu kilka drapaków i zabawek, na coś co nie jest potrzebne, gdy się kota pilnuje? I, cholera, strasznie irytuje mnie takie porównywanie: jak nie stać Cię na kota/psa z hodowli to co jak zachoruje? Hmm pomyślmy - jak zachoruje to postawię cały świat na nogach, wezmę pożyczkę z banku, sprzedam stary telefon i poproszę znajomych o pożyczenie, a jak trzeba będzie to i laptopa zastawię w lombardzie. Tak ciężko zrozumieć, że to sytuacja podbramkowa i kasę ZAWSZE się skądś wytrzaśnie?

Odpowiedz
avatar novacianka
-1 1

@sixton: najprostsza metoda - zmień lekarza. co do wysokości - doczytaj do końća, a nie wyrywaj z kontekstu. kot sam z siebie nie wejdzie na czubek drzewa o wysokości czterech pięter. póki co - komentarz... płytki, płyciutki... taki na poziomie nie do końca sprawnego umysłowo żulika spod budki z piwem... @sla: uchylone okno tez nie jest rozwiązaniem bezpiecznym. w najlepszym przypadku - oskalpuje/urwie sobie łapę.w gorszym -0 udusi się. ale to kolejne podejście tłumoka w stylu 'zdechnie to zdechnie, wezmę se nowego'. @Bryanka: mój kot, więc ja decyduję w jakie ręce trafi. niezabezpieczone okna, zwlekanie z poradą lekarską i karmienie whiskasem to rzeczy dyskwalifikujące w moich oczach na dzień dobry. a Twoje ręce jak widać, są gorzej niż byle jakie. @Sharp_one: a dzisiejsza porcja leków wzięta? ;)

Odpowiedz
avatar pieprzowa
7 7

Skąd jesteś? Jeśli z północy Polski, to zapraszam na http://pkdt.pl, a jeśli z innej części Polski, to też coś znajdziemy. Sama prowadzę dom tymczasowy z ramienia fundacji, siatki na okna zrobiłam sama z chłopakiem, uważam, że stawianie WARUNKU, że trzeba skorzystać z drogich usług, aby dostać kota, jest skandaliczne.

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
2 2

@pieprzowa: Jestem z Warszawy ;) jesteśmy otwarci na sugestie.

Odpowiedz
avatar pieprzowa
6 6

@gossipgirl27: Osobiście nie znam nikogo z tamtych okolic, ale próbowałaś w Koterii albo Pruszkowskim Domu Tymczasowym? Jeśli tak, to daj znać, poszukamy czegoś innego. A w najgorszym wypadku wpadnij na weekend nad morze, a wrócisz z kotem. ;)

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
3 3

@pieprzowa: W Koterii niestety tak natomiast w drugim nie, jeszcze sprawdze :) Co do wypadu nad morze po kota może namówie lubego :)

Odpowiedz
avatar biala
13 13

Kiedyś chciałam adoptować kota, bilans: - co najmniej 3 wizyty przed adopcyjne i sprawdzanie mieszkania, - co najmniej 3 wizyty po adopcyjne, - codzienne dokumentowanie życia kota drogą mailową (fotografie i opis tego co robił) przez miesiąc po adopcji!!! - ile tych wizyt u weta miało być to już nawet nie pamiętam ale również kilka, - zabezpieczenie mieszkania takie jak w historii, Zgodziłam się na te wszystkie warunki, bo naprawdę chciałam pomóc i mieć kotka. Nie dostałam, ponieważ nie mam mieszkania WŁASNOŚCIOWEGO i na pewno się przeprowadzę, a nowy właściciel na pewno nie będzie się zgadzał na zwierza, w związku z tym na pewno kota oddam! Nie, to nie żart- to Kraków i próba adopcji kota kilka lat temu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2014 o 17:27

avatar soraja
-2 2

@biala: znajoma kilka lat temu brała w Krakowie kotke ze schroniska, wkrótce potem następną - mieszkała w wynajmowanym mieszkaniu, z obcymi ludźmi (współlokatorzy), o zabezpieczenie mieszkania nie pytałam. Alternatywna rzeczywistość?

Odpowiedz
avatar biala
4 4

@soraja: Być może, bo sytuacja tak absurdalna, że do tej pory opowiadam znajomym jako anegdotkę... Nie wiem co się stało i dlaczego, że usłyszałam aż takie wymagania.

Odpowiedz
avatar gburia
3 3

@soraja, ja przeszłam dokładnie to samo. Na początku mówiłam, że wynajmuję mieszkanie ale potem przekonałam się, że szczerość nie popłaca

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@biala: Tak jak pisałem wyżej nawiedzeni ludzie z jakimiś kompleksami i defektem tego co oni tam mają zamiast mózgu między uszami.

Odpowiedz
avatar Izura
8 10

Jedź na wieś, dostaniesz na 100%. Albo wpadaj do mnie, zarezerwuje Ci jednego z tych, które rodzą się w mojej okolicy i latają po całym miasteczku żebrząc o żarcie.

Odpowiedz
avatar Tiganza
3 7

@Izura: szkoda, że nie ma u ciebie żadnych mądrych ludzi, którzy zadbaliby o sterylizację tego stada kocich żebraków :/

Odpowiedz
avatar Hachimaro
1 1

Gorzej, że zwierzęta na wsi mają często "właścicieli" - i ci właściciele jeżą się na sam dźwięk słów takich jak "sterylizacja", "odpchlenie" czy "odrobaczenie" - nawet jeśli nie oni musieliby płacić za te zabiegi. Sam się z tym spotkałem.

Odpowiedz
avatar Izura
0 0

@Tiganza: Niestety, w wiochach takich jak moja słowo "sterylizacja", "kastracja" i "dobra karma" to miejski sposób na tracenie kasy. Nawet nie wyobrażasz sobie zdziwienia ludzi, jak odpowiadam czym psa karmię bo taki "błyszczący". Bo dobra sucha karma to pedigri i czapi, bo reklamują. A sterylizacja to krzywdzenie zwierząt i działanie wbrew naturze- w przeciwieństwie do topienia młodych. @Hachimaro: @Tiganza:

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

Po co kotu taka siatka? Moje koty czasem wyskakują ze strychu, wysokość 2 p., i nic im nie jest...

Odpowiedz
avatar soraja
5 9

@powidla: stąd, że twój strych jest na wysokości 2p., a niektórzy mieszkają na 20p.?

Odpowiedz
avatar jukatan
5 5

Ja tez chcialam wziac jakiegos biedaka z fundacji jako towarzysza dla mojego kota. Za pierwszym razem kobita, ktora miala przyjechac do mnie i sprawdzic, czy "dom sie nadaje" odwolala wizyte na chwile przed i kontakt sie urwal - nie odezwala sie wiecej, a miala do oddania kilka kociakow. Potem juz prawie-prawie mialam jednego biedaka i pani sie wycofala; oddala go komus innemu. Za trzecim razem fundacja powiedziala, ze dobrze przed przyjeciem drugiego kota zrobic specjalistyczne badania pierwszemu. Najlepiej u nich w fundacji - za 50 zlotych. Uwazam, ze lepiej, zeby kogos dziesiec razy sprawdzic, niz poslac kota do nieodpowiedniego domu, ale przyznam, ze te "procedury adopcyjne" zaczely mnie powoli meczyc. Rozumiem zasadnosc wszelkich pytan, zabezpieczenia okien, nawet informacje, czym karmie zwierzeta - ale i tak w koncu sie poddalam, trudno.

Odpowiedz
avatar soraja
2 10

Z fundacjami różnie bywa (niektórzy mają bzika na punkcie bezpieczeństwa i wydadzą kota tylko do zamkniętego mieszkania), jeśli ktoś trzyma kota na tymczasie - może sobie pozwolić na przeczekanie i wybranie mu najlepszego domu. W tym momencie to niejako "jego" podopieczny i jego sprawa. Schroniska jednak takich numerów nie odwalają (może jakieś pojedyncze przypadki by się znalazły). W przeciwieństwie do fundacji czy tymczasów muszą przyjąć wszystkie zwierzęta z "rewiru", więc zależy im na szybkim znalezieniu domu dla zwierzaków. Ponosisz co najwyżej koszt szczepień i sterylizacji - jeśli nie stać cię na to, to wogóle nie powinieneś decydować się na kolejnego zwierzaka. Po pierwsze, najprawdopodobniej taniej wyjdzie cię co najwyżej jakaś pseudohodowla, po drugie - jeśli już teraz schroniskowy kot jest dla ciebie za drogi, to co będzie, jeśli zachoruje i będzie wymagał kosztownego leczenia?

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
2 6

@soraja: Wysztko co napisałam w historii jest prawdą o tych tysięcznych wymogach, owszem z funadacji i domów tymczasowych i SCHRONISK (też wystawiają ogłoszenia na stronach, nie tylko na wykupionych przez siebie www) więc proszę mi nie sugerować, że to jakieś śmieszne ceny szczepień i badań :) Od dziecka wychowuję się z kotami i jak nadmieniłam już kota jednego posiadamy, jesteśmy świadomi kosztów utrzymania, napisałam wyraźnie dlaczego schroniskowy jest za drogi nie przypominam sobie, żeby było coś wspominane o odpowiednim żywieniu czy opiece weterynaryjnej :) Proszę uprzejmie o nie nadinterpretację Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2014 o 21:56

avatar konto usunięte
-5 7

@sajrinka: Na Twoim miejscu bym to szybciutko usunął chyba że chcesz mieć problemy.

Odpowiedz
avatar sajrinka
1 1

@Sharp_one: Jakie problemy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@sajrinka: na pewno chcesz wiedzieć?

Odpowiedz
avatar sajrinka
1 1

@Sharp_one: Jasne.

Odpowiedz
avatar Tiganza
1 3

@sajrinka: mhm, na pewno doczekasz się odpowiedzi - równie sensownej, jak wszystko to, co wypływa mu z tego ścieku między uszami, że użyję jego własnej nomenklatury.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
4 4

jestem zdziwiona. moją kotkę upatrzyłam na stronie internetowej schroniska, pojechałam, powiedziałam "przyszłam adoptować tą i tą" i kota mi wydano. jest ze mną niemal 3 lata :)

Odpowiedz
avatar ahoushi
1 3

Ja mam kota ze schroniska mieszkam na 6 piętrze, i nikt w schronisku nie kazał mi zabezpieczać okien, przez pewien czas byliśmy też z lubym DT dla zwierzaków z różnych fundacji i też nikt nie kazał nam zabezpieczać okien i balkonu...

Odpowiedz
avatar Glucha
1 1

No niestety, też mnie odstraszyli tą siatką na okna i balkony. I potem widzę, nadal widnieją ogłoszenia. W przyszłą niedzielę wybieram się do schroniska na Paluchu i obejrzę zwierzęta, może będzie to pies, a może kot :) A może oba?

Odpowiedz
avatar Balzakowa
0 0

Przytulisko na Wiśniowej Sandomierz - zapytaj. I jeśli szukasz to raczej po przytuliskach bo to inicjatywa oddolna, choć też sporadycznie kwiatki się trafiają.

Odpowiedz
avatar Axselka
0 0

Żyje w zupełnie innym świecie... Moj kot, to zwykły kociak zabrany z ulicy. Radziłabym jechać do schroniska osobiśie. W naszym dla przykładu, trzeba zapłacić za szczepienia, które otrzymał kot i za książeczkę.

Odpowiedz
avatar egow
2 8

Chyba ktoś na głowę upadł, że będzie mi mieszkanie oglądać, bo chcę się zająć zwierzakiem w potrzebie. Co jak co, ale kota można dostać za darmo albo za nie wiem, 50-100zł? Jak się komuś pojawi duży miot, to z chęcią je tanio rozda. A tu się komuś w głowie poprzewracało. Po komentarzach widzę, że jak już kupię kota, absolutnie nie zakładać konta na kocich forach..

Odpowiedz
avatar murhaaja
3 3

Jakieś dziwne te fundacje. My z mamą rok temu przygarnęłyśmy kotka z Fundacji Kocie Życie - mama miała pojechać do DT zobaczyć kotka, a wróciła już z nim, zakochana w nim po uszy, podpisała umowę adopcyjna i tyle, nikt problemów nie robił, a mamy domek z ogródkiem, nasze koty są "wychodzące" jak to się mówi i nikt w fundacji nie miał z tym problemu jak widzę, choć wiem że są tacy, co uważają, że kota w ogóle się nie powinno z domu wypuszczać, na ogródek też nie nawet jak się go ma. Może u nich spróbuj?

Odpowiedz
avatar sajrinka
0 0

@murhaaja: Chyba w tym rzecz właśnie, że są różne fundacje, w nich różni ludzie i różne wymagania. A generalnie chodzi o to, by kotom się krzywda nie stała.

Odpowiedz
avatar Tii22
0 4

Powiem tak - życie w Fundacji znam od podszewki. Jestem wolontariuszką, w domu mam 4 koty - 2 adoptowane z Fundacji, 2 jako Dom Tymczasowy. W Fundacjach nie działają ludzie z kompleksami, jak to wcześniej w kilku komentarzach miałam okazję przeczytać. To ludzie, którzy poświęcają wiele czasu, energii i ciężkiej pracy, by uratować zwierzętom życie. Aż ciężko mi uwierzyć, by jakaś Fundacja wymagała zabezpieczeń za wielkie pieniądze, nie proponując alternatywy w postaci kupienia siatki w zwykłym sklepie budowlanym w cenie maks 50 złotych i możliwości zamontowania jej samemu... A sam pomysł zabezpieczeń bierze się z nieświadomości ludzi. Jakie są zagrożenia? Kot może zginąć wypadając przez okno, może uciec i już nie wrócić, może uciec i zostać potrącony przez samochód czy zagryziony przez inne zwierzę (kot, który wcześniej nie wychodził nie potrafi przeżyć samodzielnie na dworze). Kolejna kwestia - wizyty przedadopcyjne- ludzie kłamią. Oczywiście nie zakładam, że każdy kto chce adoptować kota jest kłamcą i robi to, by móc uprawiać czarne msze. Nie. Ale zdarzały się przypadki maniaków, którzy w małej kawalerce chcieli trzymać 10 kotów, którzy nie mieli zabezpieczonych okien, a twierdzili, że mają i pełno innych tego typu kłamstw. Wizyta przedadopcyjna NIE JEST regułą, tylko w uzasadnionych przypadkach rozwianiem wątpliwości. Wizyty poadopcyjne z kolei można wytłumaczyć w bardzo prosty sposób- ratujesz kota, dbasz o niego, chuchasz i dmuchasz, po czym znajdujesz cudowny dom. Nie chcesz go odwiedzić? Ja osobiście często myślę o wyadoptowanych kotach i miło jest je zobaczyć po jakimś czasie. Karma- poczytajcie składy umieszczone na puszkach/saszetkach. Whiskas o zawartości mięsa 4%? Tym chcecie karmić kota? Po kilku latach padnie mu wątroba. Są inne, lepsze pokarmy - Acana, ToW, Applaws, Butchers (ten ostatni cenowo tańszy niż Whiskas), do tego raz na jakiś czas sparzona pierś kurczaka. Ludzie, nie wiecie jak przykro jest czytać komentarze i opinie ludzi, którzy oczerniają Fundacje. Każda ma swoje wymogi, ale przy odrobinie chęci idzie je spełnić. Nie trzeba wydawać grubych tysięcy na to, żeby dostać kota. Fundacjom nie trzeba płacić, adopcja jest darmowa! Wolontariusze nie mają z tego ani grosza. Ktoś, kto nie zna tematu nie jest świadomy z czym związana jest pomoc zwierzętom - łapanie na sterylizacje, zabiegi, często eutanazje kotów potrąconych przez samochody, skopanych przez ludzi, czy po prostu z wyniszczonym organizmem. Dziwicie się, że chcemy dobrze?

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
2 2

@Tii22: Witam, odniosę się jedynie do kwestii mnie dotyczących. Trudno Pani uwierzyć, że żadają takich siatek? JAk już wspomniałam wyraźnie, zabezpieczenia mamy na balkon, ale własne, a w żadnej z funadacji (było ich z 7) nie akceptowali tekiego tylko i wylacznie jedno z podeslanych przez nich mailem(mozna napisac do mnie prywatnie, wysle screena), wizyty przedatopcyjne są obowiazkowe. konieczne. niezaprzewczalne, a nie w "konkretnych przypadkach".

Odpowiedz
avatar Tii22
1 1

@gossipgirl27: Jasne, wierzę. Z tym, że aż dla mnie to dziwne, że mimo bezpiecznych, stabilnych, silnych zabezpieczeń fundacja wciąż kotka nie wydała... U nas wizyty przedadopcyjne to nie konieczność, jak już pisałam, nie można aż tak przeginać i w przypadku fajnych kandydatów- zaufać im.

Odpowiedz
avatar Sathill
0 8

Po przeczytaniu niektórych komentarzt stwierdzam, że kota powinno sie wsadzać w taka prezroczystą kulke w ktorej by sie przetaczał po mieszkaniu. Taka kulka chroniła by go od bakterii, no i niezjadłby czegoś niedobrego. Tak, bo przecież jak kotek zobaczy sromotnika to niomniomniom i nie ma. Kotka też nie ma. Dlatego nie wypuszczać na dwor! W ogole jak ja widze, że ludzie mają wysokie szafy w domach i kota, to sie łapie za głowe, przecież taki kot moze tam wejsc, pośliznać sie polując na muche i upasc na głowe! I co później z takim połamańcem! Ludzie myślcie troche byłaby siatka, odpowiednia poduszka pod szafą to by sie nic nie stało! Chociaż jakby był w tej kulce co wczesniej wspominałem tez by sie nic nie stało! Ludzie kupujcie kulki dla kota niech se w nich chodzą bezpieczne!Dobro kota przedewszystkich. Aha i jak macie jakies małe dzieci w domu to usuuuuunąć. One mogą otworzyc taka kulke i zjeść kota. A jak kot wczesniej zjadł sromotnika to i kota nie ma, grzyba nie ma i dziecka nie ma! O matko a wystarczyło kupic kulke na kluczyk z atestem.

Odpowiedz
avatar Amazonka
-4 4

@Sathill: Dlatego nie wypuszczać na dwor! Rozumiem, że kotów rozjechanych przez samochody nigdy nie widziałeś?

Odpowiedz
avatar Sathill
1 1

No w centrum miasta to sie kota nie wypuszcza, żeby se polatał. Chodziło mi o to w poście, żeby nie dać sie zwariować,że trzeba wszystko z głową robić. Wypadki sie zdazaja i rózne sytuacje miejsce zawsze beda mieć ale nie powinniśmy z tego powodu toczyć sie w duzych plastikowych kulach i nasze koty też nie.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-1 7

@Sathill: w mieście też mieszkają cymbaliści, którzy pozwalają swoim zwierzakom latać bez jakiegokolwiek dozoru. A zwariować, owszem, nie można się dać - przede wszystkim nie wolno dać sobie wkręcić, że troszcząc się o swoje koty (czy inne zwierzęta) tymczasowe i stałe, jesteśmy wariatami. Nienormalne to jest to, co czytam tutaj i nie tylko tutaj co drugi, trzeci wpis: zerowa wiedza, zerowa empatia, za to pysk pełen nadętych frazesów i przekonanie o własnej genialności. dwie nadzieje mam w związku z tym zjawiskiem: primo, że się takie czubki nie będą nigdy brały za "manie" zwierzęcia, bo szkoda futrzaka w takich rękach; secundo - że się nie rozmnożą, bo głupizny i tak jest za dużo na świecie. I znieczulicy też.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Tiganza: Jak na razie to "pysk pełen nadętych frazesów i przekonania o własnej genialności" prezentują eko czuby z Tobą na czele.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 4

@Sharp_one: wolę być eko-czubem niż taką bezmyślną pomyłką natury, której ojciec nie zdążył spłukać w klozecie. (Ależ oczywiście, że to o tobie.)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Tiganza: Stać Cię na więcej, postaraj się.

Odpowiedz
avatar Sathill
1 3

@Tiganza: Powiedz mi, ale tak szczerze czy Ty i Twoja rodzina już toczycie sie w wielkich przezroczystych kulkach czy tylko chodzicie w kaskach po ulicy. Wszaksze wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyc. A nuż dachowka na głowe spadnie. Może w ogole najlepiej kupić złotą klatke dla kota.... później dzieci, męża i każdego kogo pokochasz. I nie daj sobie wmówić, że przez swoją troske jesteś wariatką!

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 4

@Sharp_one: jaki "przeciwnik", takie staranie.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 2

@Sathill: czy Ty masz jakąś obsesję na temat kulek? Bo nabieram takiego podejrzenia... A poważniej, jeśli nie rozumiesz różnicy między ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ za tych, o których dbamy i których kochamy, a przesadą w takich zachowaniach, to mogę Ci tylko współczuć. Zwykłe, wydawałoby się, najnormalniejsze ludzkie odruchy stały się w tych zdziczałych czasach czymś niezrozumiałym dla motłochu: nie umiem pojąć, że ludzie aż tak upadli mentalnie i psychicznie, by nie ogarniać tak prostych zasad, elementarnych wręcz. Cokolwiek czy kogokolwiek masz pod swoją opieką, jesteś mu winna/winny troskę o to, by to istnienie przeżyło swój czas w maksymalnie komfortowych warunkach. I tyle, proste jak konstrukcja cepa. Kto tego nie łapie, ten cep na poziomie tego "sharp-one" i jemu podobnych bezmyślniąt i w ogóle nie powinien nigdy mieć żadnej żywej istoty w domu. Nikt nie mówi o nadmiernym, przesadnym chuchaniu na zwierzaka - po prostu chodzi o najzwyklejsze zadbanie o to, żeby nasz podopieczny nie skończył przedwcześnie życia z połamanym kręgosłupem. Tyle, co tu jest niezrozumiałego, do jasnej cholery?....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2014 o 23:43

avatar konto usunięte
1 3

@Tiganza: Poddawanie się presji eko-terrorystom Twojego pokroju i pozwalanie na włażenie sobie na głowę nie jest bynajmniej oznaką upadku ani mentalnego ani psychicznego (co jest swoją drogą jednym i tym samym ale jak już się zniżamy do Twojego poziomu który uważasz za normę...). Jest właśnie normalnym ludzkim odruchem. A to że ktoś krzyczy, że jak nie wydamy tyle i tyle na zabezpieczenia i tyle i tyle na jedzenie to nie mamy prawa mieć w domu jakiegoś pchlarza to nas cepów i bezmyślniąt (co do drugiego nie jestem pewny, ale skoro taki autorytet używa...) nie rusza. Twierdźcie sobie co chcecie, ale nie przeszkadzajcie nam motłochowi i naszym pchlarzom w szczęśliwym życiu bez ludzkich odruchów.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 4

@Sharp_one: za "życie" bez normalnych ludzkich odruchów na szczęście można takich jak ty karać sądownie i to już się w Polsce powoli dzieje. Patrz doniesienia prasowe o prawomocnym skazaniu różnych zwyrodnialców na pakę bez zawieszenia za dręczenie zwierząt. A ty po raz kolejny udowodniłeś, że szkoda na ciebie czasu i słów - od początku pruję się jak katarynka, że właśnie w tym sedno, żeby się nie dać zwariować i wpuścić w wydawanie ciężkich pieniędzy w sytuacjach, gdy to nie jest potrzebne zupełnie (sama pisałam o tym, że moje zabezpieczenie balkonu kosztowało 30 zł plus parę godzin własnej pracy) - ale nie, ty nie rozumiesz, nie czytasz ze zrozumieniem, bo ci to do pustego światopoglądu nie pasuje. Kwestię tego, że nie pojmujesz NORMALNEJ I PODSTAWOWEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI za zwierzę pod ludzką opieką pomijam, bo skąd taki glon ma to rozumieć, skoro nie ma czym odczuwać. Na drzewo, a raczej na latarnię, dość mam babrania się w łajnie twoich "przemyśleń".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2014 o 14:13

avatar konto usunięte
-1 3

@Tiganza: Zgadzam się, bardzo dobrze że odbierają wam zwierzęta bo to co wy nazywacie dbaniem o zwierzaki jest zwykłym męczeniem naszych pchlarzy. Mam nadzieję że nie odbijasz swoich frustracji z pisania tutaj na swoich pchlarzach jeśli jeszcze od Ciebie nie zwiały.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-1 3

@Sharp_one: marna prowokacja. Bo przecież doskonale wiesz, że chodzi o podobnych tobie półgłówków. propozycja: zaniechaj rozmnażania. To naprawdę nie są geny i cechy godne przekazania dalej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Tiganza: Widzę jakieś kompleksy na tle rozmnażania. Nikt się nie interesuje zdewociałą kociarą? Przykre.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 2

@Sharp_one: :D ależ ty jesteś przeżarty stereotypami, nie do uwierzenia... gdybym miała zniżyć się do tego poziomu, powiedziałabym, że twój śmieszny (i zupełnie jak zwykle nietrafiony wpis) jest typowy dla miłośnika/zwolennika poglądów pewnego psychola dwojga nazwisk, przyczepionego do muszki ;P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Tiganza: No jak już sobie tak słodzimy to Ty mi przypominasz zwolenniczkę Krzysztofa, który każe do siebie mówić Anna :D

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 2

@Sharp_one: nie graj w lotto, pod żadnym pozorem. Nie masz najmniejszych szans jeśli chodzi o losowe trafienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Tiganza: Wolę pokera. Nie wiem jednak co ma moja wypowiedź do gier losowych. Pewnie zależność jest taka sama jak między wydawaniem tysięcy złotych na siatki zabezpieczające a szczęśliwością pchlarza w domu :D

Odpowiedz
avatar Tiganza
-1 1

boszsz, jak ja nie lubię tłumaczyć tłukom oczywistości. odradziłam ci grę w lotto, w której fart zależy od poprawnego trafienia, biorąc pod uwagę, że strzelając na ślepo tezami nt innych osób pudłujesz za każdym razem. Ostatniego twojego zdania, jako skończonego osielstwa, nawet nie będę komentować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Tiganza: A skąd Ty wiesz że pudłuję za każdym razem? Znasz wszystkich o których piszę tezy? Czy może nie odróżniasz mojej opinii o Tobie lub pytania od tezy? Cóż jednak wymagać od internetowej bojowniczki. Mojego zdania nie skomentujesz bo nie masz argumentów. Jak przez całą dyskusję z resztą.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 2

@Sharp_one: zresztą pisze się łącznie, ciemniaczku. No ale nieznajomość ortografii nie dziwi mnie u netowych spinaczy. jeśli tak trafiasz w lotto (przykładowo), jak nie trafiasz ze swoimi opiniami o mnie, to nie wróżę ci sukcesów. argumenty odnośnie bredzenia o "mądrości kota, który sam wie, że nie wolno wypaść z 10 piętra"??? no na litość Piekieł, a jak można inaczej argumentować wobec czystej i nieskalanej myślą głupoty, jak wyłącznie ironizowaniem i sarkazmem?...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Tiganza: ironizowania i sarkazmu to byś nie rozpoznała nawet jakby wyskoczyły razem zza krzaków i kopnęły Cię w dupsko :D Wytłumacz mi jak można nie trafić z OPINIĄ? Oj bystra to Ty nie jesteś. Kupiłaś już kawior swojemu kotu?

Odpowiedz
avatar Tiganza
-1 1

@Sharp_one: tobie coś tłumaczyć? syzyfowa praca, biorąc pod uwagę, że do zrozumienia czegokolwiek potrzeba mózgu, czyli organu, którego u ciebie niet. a kawior trzymam dla siebie, moje koty jedzą mięso.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Tiganza: Po kropce zaczynamy wielką literą, uważaj bo ktoś Cię weźmie za internetowego napinacza za nieznajomość ortografii :) Życzę powodzenia w życiu :D

Odpowiedz
avatar Tiganza
-1 1

@Sharp_one: nie ucz księdza dzieci robić. życzenia wypadałoby odwzajemnić, ale jakoś mam opory. Ciekawe, czemu...

Odpowiedz
avatar akesis
-1 1

@ Anna Kamińska - Nie mogę dać lajka, bo nie jestem na fejsie, ale popieram w stu procentach. Gossipgirl27 - daruj sobie. Tak jak już kilka osób to napisało, siatkę można kupić i zamontować samemu, koszt kilkadziesiąt złotych, montaż prosty. Zresztą osobiście brałam kotkę ze schroniska i nikt o żadne siatki nie pytał. Nie pisz bzdur.

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
0 0

@akesis: Wypraszam sobie :) Ja bzdur nie pisze, a widze Pani ma problem z przeczytaniem, my mamy zabezpieczenie za kilkadziesiat zlotych. Odpisano mi, że jedyne pewne to takie założone przez specjalne fimy i wysłano mi 2 linki. Ja tu nie zmuszam nikogo do wiara w to co pisze. Zapraszam do wejścia na pierwsze strony jakie wyskocza googlo po wpisaniu "adopcja kota". Polecam osobiście powymieniac pare maili z funacjami czy tez telefonicznie sie porozumiec.

Odpowiedz
avatar yogsothoth
2 2

Nam się udało bez ceregieli zbytnich, jeśli nie liczyć tego, że pierwsza wybrana przez nas kicia niestety nie dożyła adopcji. Pojawiły się komplikacje dosłownie w dniu odbioru i została u weterynarza. I już nie wróciła. Kolejna kicia została nam wręcz do domu przywieziona, mimo że oferowaliśmy, że po nią przyjedziemy, no i nikomu nie przeszkadzał brak siatek na oknach, z resztą kicia do okien nie skacze, nie próbowała wychodzić nawet przed zabezpieczeniem. Nawet to, że jest tchórzofretka nie przeszkadzało, zwłaszcza, że się bardzo dobrze dogadują (szczególnie w zakresie kradzieży jedzenia z szafki). http://schroniskojozefow.pl/ - o tu :)

Odpowiedz
avatar Czarnula87
0 0

My też kilka tygodni szukaliśmy kotka. Nie było nic, albo wygórowane wymagania. W końcu pod wpływem impulsu pojechaliśmy do schroniska w Celestynowie. Wybraliśmy kotka, daliśmy 50 zł na schronisko i wio do domu. Nic ich nie obchodzilo czy zabezpieczenia będą czy nie. A kicuś ma się u nas super :]

Odpowiedz
Udostępnij