Kto był bardziej piekielny, oceńcie sami.
Stoję z żoną w kolejce w aptece, przed nami dziewczyna (na oko ze 20 lat), za nami kobieta ok 50, jeszcze ktoś i facet ok 40. Dziewczyna podaje receptę i... wierzcie albo nie, aptekarka ma problem z rozczytaniem, więc dziewczyna mówi, że to Azalia (tabletki antykoncepcyjne). Na to (K)obieta za mną:
K: - To nasionka jakieś?
Ja (półgłosem do żony): - Raczej, żeby "nasionek" nie było.
Kobieta chyba nie usłyszała, ale za to (P)an na końcu kolejki owszem. I się zaczęło:
P: - Taka młoda, już się puszcza, itd
Nie będę opisywał, znacie takich "obrońców moralności". Dziewczyna zapłaciła i zmierzała do wyjścia, ale facet zastąpił jej drogę i dalej prowadzi te swoje wywody. Ponieważ była nasza kolej, szybko poprosiłem o paczkę prezerwatyw, a resztę zakupów zostawiłem żonie. Podszedłem do faceta, podałem mu Durexy i powiedziałem:
J: - Nie wiem jak ta pani, ale pan na 100% nie powinien się rozmnażać, bo kto wie, głupota może być dziedziczna.
Facet się zapowietrzył, ale widząc rozbawione miny pozostałych kolejkowiczów wybiegł z apteki, burcząc coś pod nosem.
Jak w reklamie: Prezerwatywy - 12 zł. Zobaczyć minę faceta - bezcenne.
apteka
O ile historia jest prawdziwa (a powątpiewam, bo nigdy nie widziałam, żeby ludzie tak obradowali nad zakupami innych "co to? po co? na co?"), to ja widzę w niej dwóch piekielnych. Dziadka i... autora. Przede wszystkim autora. Bo autor też się wtrącił i skomentował zakup dziewczyny. I gdyby autor nie wsadzał nosa w zakupy innych, i milczał zamiast rzucać bezczelne uwagi, to do piekielnej sytuacji nawet by nie doszło.
Odpowiedz@lady0morphine: Młodaś, to mało jeszcze widziałaś :) A co do "bezczelnych uwag", to moim zdaniem ani uwaga bezczelna, ani moja "zasługa" w zaistnieniu sytuacji. Pan raczej usłyszał, to co mówiła dziewczyna, bo mojej uwagi raczej nie słyszała nawet kobieta za mną, a co dopiero facet na końcu kolejki.
Odpowiedz@d1ler: coś kręcisz kolego. Najpierw piszesz, że pan usłyszał Twoją uwagę, potem, że to, co mówiła dziewczyna. Zdecyduj się. Prędzej uwierzę, że usłyszał Ciebie niż, że zna nazwy pigułek antykoncepcyjnych na pamięć.
Odpowiedz@lady0morphine: Zgadzam się z Tobą - komentarz autora opowiastki zupełnie nie na miejscu.
Odpowiedz@7sins: Komentarz autora był zabawny i na pewno nie był bezczelny ani obraźliwy- powiedział go na luzie do żony... Wy jak wchodzicie do apteki/sklepu (zwłaszcza z kimś) to już buzia na kłódkę, humor umiera i przyjmujecie postawę jak na stypie?
Odpowiedz@biala: komentowanie spraw nie swoich tak, że inni słyszą nie jest zabawne, lecz chamskie, obraźliwe i świadczy o ciasnocie horyzontów.
Odpowiedz@the: Nie przesadzaj, dobrze? Demonizowanie takiego zdania, jakie wypowiedział autor jest po prostu żenujące... Ty mówisz do ludzi na uszko, żeby przypadkiem nikt nigdy nie usłyszał? Z Twojej wypowiedzi wynika, że komentowanie czegokolwiek, w jakikolwiek sposób (nie ważne czy pochlebny, czy nie) jest chamskie i obraźliwe. Zastanów się co piszesz...
Odpowiedz@biala: Dobre wychowanie nakazuje po pierwsze - nie stać na plecach osoby, która właśnie jest obsługiwana, po drugie - nawet jak się usłyszy, co kupuje - NIE KOMENTOWAĆ. Podobnie jak nie komentujesz rozmowy zasłyszanej w tramwaju. Udajesz, że nie słyszysz, skomentować do żony można po wyjściu z apteki/wyjściu dziewczyny z apteki. Naprawdę, nie chciałabym, żeby osoby stojące za mną w aptece komentowały zakup pigułek, leku na biegunkę, zaparcie, infekcję intymną, prypcie na języku czy cokolwiek innego. Podobnie jak nie chciałabym, żeby lekarz omawiał ze mną leczenie na środku poczekalni. Gdyby autor szeptem poprosił o lek na potencję, a dziewczyna za nim zażartowałaby równie dowcipnie: "patrz, Tobie po ślubie też przestanie stawać" na 100% stałaby się piekielną. Ale jak Kali złośliwie komentować cudzy zakup - to dobrze.
Odpowiedz@inga: Doszukujesz się złośliwości tam, gdzie jej nie ma. Czyta ze zrozumieniem- autor nie skomentował zakupu dziewczyny, tylko PYTANIE PANI Z KOLEJKI! Ogarnijcie się ludzie, bo wychodzi na to, że bardziej piekielny jest dla Was autor, który zażartował szeptem do żony, niż facet, który wprost dziewczynę zwyzywał!!!
Odpowiedz@DasUberVixen: Jeśli kiedykolwiek spotkam jeszcze tego faceta, to specjalnie dla Ciebie zapytam, czy usłyszał mnie, czy dziewczynę i skąd wie, co to Azalia. A tak przy okazji: ja też wiem, co to, a zapewniam, że nie czytam Pharmindexu do poduszki.
Odpowiedz@d1ler iście mistrzowskie zagranie!:) Tylko pozazdrościć pomysłu. Swoją drogą to ciekawe czy dzid za swojej młodości był taki święty i każdej odmawiał...
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Czemu dziad (wcześniej też ktoś pisał o dziadku)? Autor wyraźnie napisał, że facet miał koło czterdziestki. Chyba, że dla Ciebie to już starość :)
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: "Tylko pozazdrościć pomysłu"- pomysł jest oklepany jak pośladki Rumunki przy autostradzie, Chociażby tutaj: http://gatunkipiw.republika.pl/humor2.htm 11 "żart" od dołu.
OdpowiedzAle akcja :) Nikt nie klaskał?
OdpowiedzNie mogę się oprzeć: a co na to kierowca autobusu?
Odpowiedz@grupaorkow: Zaczał klaskać? ... [-)
Odpowiedz@tuxowyznawca: wygrał pan mikser i roczny zapas czekolady "Wedel" :)
Odpowiedz@grupaorkow: Mogę po obiór wysłać kierowcę autobusu? :-)
Odpowiedzna ironiczną informację dziadek zareagował jak chciał i umiał, więc może się sam puknij w czoło.
OdpowiedzUwielbiam historie z gatunku "jaką to ja zabawną ripostą rzuciłem, patrzcie i podziwiajcie" ;)
Odpowiedz