Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z życia rejestratorki medycznej. W przychodni w której pracuję znajduje się oddział…

Z życia rejestratorki medycznej.

W przychodni w której pracuję znajduje się oddział rehabilitacji (NFZ i prywatnie).
Mamy kontrakt z NFZ-tem opiewający na pewną sumę. Tę sumę dzieli się na 12 miesięcy i wychodzi kwota, którą NFZ płaci miesięcznie za rehabilitację pacjentów, posiadających na nie skierowanie od lekarza rodzinnego lub specjalisty.

Przeważnie przyjmujemy 10-15% więcej, mimo tego, że NFZ za tych pacjentów nie zapłaci. Są to osoby pilnie potrzebujące rehabilitacji np. po operacjach ortopedycznych (szybko rozpoczęta rehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań i skutkuje pełnym powrotem funkcji). Natomiast pacjentów z chorobami przewlekłymi (przewlekłe bóle, reumatyzm i inne nie powodujące pogorszenia ogólnego stanu zdrowia pacjenta) rejestruje się na pierwszy wolny (planowy) termin.

W praktyce terminy na rehabilitację wyglądają tak: na masaż czeka się pół roku, na terapię indywidualną (czyli tak w skrócie - odpowiednio dobrane i prowadzone ćwiczenia) około 5 m-cy, na zabiegi fizykoterapeutyczne (prądy, laser, lampy i inne wykonywane za pomocą maszyn) około 2-3 m-ce. I nie jest to spowodowane tym, że fizjoterapeutom nie chce się pracować. Powód jest taki, że nie mogą przyjmować "nadprogramowych" pacjentów, bo nikt za to nie zapłaci i dyrekcja się potem burzy.
Prywatne zabiegi wykonuję się w zasadzie od ręki (za to zdanie pewnie posypią się hejty ;) no ale taka jest prawda i ja nic na to nie poradzę).

Sytuacja właściwa: Przychodzi (P)ani ze skierowaniem na rehabilitację. Na skierowaniu masaż, terapia indywidualna i zabiegi fizykalne. Oczywiście chce się zarejestrować jak najszybciej. Wchodzę w system i widzę, że pierwszy wolny termin to 23.06.2014 (to i tak cud, bo rejestrowała się końcem lutego - pewnie ktoś w między czasie zrezygnował). Informuję o tym fakcie pacjentkę. W tym samym momencie koleżanka (fizjoterapeutka) poszła do socjalnego zrobić sobie kawę i (na nieszczęście) zapytała czy ja tez chcę. Jak się domyślacie P puściły w tym momencie nerwy i cała jej złość skumulowała się na mnie...

P: Robić wam się nie chce?!
Ja: Proszę pani, tu nie chodzi o nasze chęci, takie są terminy zabiegów finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
P: (jakby nie słyszała co do niej mówię) Czas na kawę to macie, ale żeby człowiekowi pomóc to już nie ma czasu!!!
Ja: (mówię spokojnie, bo rozumiem jej zdenerwowanie, ale i tak nie mogę jej wcześniej zarejestrować) Proszę na mnie nie krzyczeć, to nie ja decyduję o terminach przyjęć. NFZ...
P: Nieroby jesteście!!! Tylko kawki wam w głowie, a człowiekowi pomóc nie ma kto!!! Ja to zgłoszę!!! Pani już długo nie popracuje!!! Odechce się pani tej kawy!!!

Nic już nie powiedziałam, bo i tak bym jej nie przekonała.
Pacjentka wyszła, krzycząc, że już więcej tu nie wróci.

Wróciła. Wczoraj. Jednak nigdzie indziej nie było miejsc na wcześniejszy termin. Tyle, że od jej ostatniej wizyty minęły trzy tygodnie i jak się domyślacie, termin na rehabilitację też się zmienił - na początek sierpnia.
A teraz proszę przeczytajcie dialog powyżej jeszcze raz ;)

P.s. Teraz wiem skąd się wzięło hasło: nic nie robią, tylko kawę piją (choć to głównie o urzędnikach chyba).

słuzba_zdrowia

by rejestratorka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Venefica
21 21

Po dialogu(P: robić wam się nie chce?!) wnioskuję, że oczekiwała, że Ty ją wymasujesz na tej rehabilitacji

Odpowiedz
avatar pasia251
15 17

@Venefica: najlepiej od razu na tej ladzie w rejestracji :P

Odpowiedz
avatar Niemoralnie
9 9

@Venefica: wymasujesz nie leczniczo, a relaksacyjnie. Najlepiej z olejkami eterycznymi, w godzinnych sesjach...

Odpowiedz
avatar cicikowo
3 5

@Niemoralnie: Pewnie przez Twój nick zaczęłam się zastanawiać, co to są "olejki erotyczne"...:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Tak to niestety jest z tymi terminami. U mnie w miejscowości obok jest centrum rehabilitacyjne, ale nie ma podpisanej umowy z NFZ, można iść prywatnie, nie każdego stać( mnie też nie było za bardzo, ale czas naglił). W miasteczkach niedaleko(do 20 km) terminy są właśnie tak na ok. 2-6 miesięcy, hit to 2015 rok w jednym mieście...Najszybciej są terminy w mieście oddalonym o 80 km, kto ma auto ten pojedzie, bo bezpośrednich połączeń nie ma. Mimo podpisów pod petycją podpisanej umowy nadal brak, a centrum fajne, mili pracownicy, nowy budynek i nowe sprzęty.

Odpowiedz
avatar Aescin
0 0

@powidla: Jednak powiedzenie, że najbardziej się "opłaca" łamać, skręcać itd. w styczniu i to najlepiej kilka minut po Nowym Roku. Pech chciał, że dosyć poważnie skręciłem kostkę we wrześniu ubiegłego roku - terminu na 2013 już nie było, prywatnie od następnego dnia po wyjęciu nogi z szyny.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
1 1

@Aescin: Nie nie nie mój drogi. Jeśli już się łamać to na przełomie listopada i grudnia, bo wtedy zaczynają się zapisy na następny rok i masz szansę załapać się na początek stycznia. Łamiąc się na początku roku możesz załapać się najwyżej na koniec marca ;)

Odpowiedz
avatar Painkiler
23 25

Viva socjalizm. Niech ludzie dalej sobie wmawiają, że czterdzieści lat płacą składki aby na starość mieć godną opiekę medyczną. Nikt z pokolenia PRLu nie chce zrozumieć, że taniej jest dać prywatnie kasę lekarzowi do ręki, niż przepuszczać tą kasę przez 10 urzędników i 5 przetargów. Jednak co ja mogę wiedzieć, przecież młody jestem, gówno się znam.

Odpowiedz
avatar Fergi
13 15

@Painkiler: Racja święta racja.niestety łatwiej jest opierniczyć recepcjonistke niż wziąć się za tych którym na reke jest ten system.Jesli to kogoś pocieszy to jeszcze tylko napisze że są miejsca w Europie gdzie jest 100 razy gorzej

Odpowiedz
avatar Qwertz
0 2

@Painkiler: Przy wyborach oczywiście ludzie będą głosować na tych co obiecają im wszystko za "darmo". Nic się nie zmieni dopóki większość nie zrozumie, że nie stać nas na dzień dzisiejszy na socjalizm. Socjalizm to wygoda kosztem efektywności, wielu Polaków zarabia niewiele, nie ma oszczędności, a mimo to są gotowi oddać połowę pensji w różnych podatkach, by dostać wątpliwej jakości usługi od państwa. Zastanówmy się czy tak bardzo cenimy złudną opiekę jaką otrzymujemy dziś od państwa, że nie jesteśmy gotowi zaryzykować zmiany sytuacji. Polecam wszystkim zapoznać się z programem Kongresu Nowej Prawicy, pierwszy raz mają realne szanse zdobyć wystarczające poparcie, by wejść do europarlamentu, a także i do naszego parlamentu.

Odpowiedz
avatar bromba13
1 1

@Painkiler: Też jestem zdania, że powinno zlikwidować się ZUS-y i składkę zdrowotną a w to miejsce wprowadzić system polis emerytalnych i zdrowotnych. Każdy by wpłacał tyle ile chce a w zamian miałby jasno określone na co może za tę kwotę liczyć. Z tym, że w naszym państwie i tak firmy ubezpieczeniowe robiłyby pewnie przy polisach przekręty i na starość ta emerytura nie byłaby za wysoka i na leczenie też by mogło zabraknąć. Ot! Polska :(

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

@Qwertz: KNP to oszołomy, niestety. JKM zaczynał nawet fajnie, pamiętam go, miał wzniosłe idee i konkretne plany. Niestety to, co głosi teraz to herezje niewiele różniące się od herezji Pana Prezesa Jarosława, który przypomina momentami wściekłego chłopczyka, któremu inne dzieci zabrały zabawki. Co do składek i propozycji zmiany ustroju. Ha. Dopóki jest się zdrowym, można tak sobie próbować życie ułożyć. Niestety, jeśli choćby przez jakiś przypadek inaczej się ułoży w życiu, i kasy zacznie brakować, gdy lekarz zamiast Cię operować zawoła księdza, bo nie będzie komu zapłacić za operację, to inaczej będziesz śpiewał.

Odpowiedz
avatar mailme3
0 0

@Qwertz: Hmmmm... opowiedz coś więcej. Na prawdę mają szansę wygrać? I mówisz że dzięki tym ludziom w Polsce się polepszy? O jaaaa... skoro tak, to chyba warto na nich głosować... Jak myślisz?

Odpowiedz
avatar Skarpetka
17 17

Moja ciotka pracuje na rehabilitacji. Terminy jak wszędzie, kosmiczne, ale w jej szpitalu powód jest prozaiczny: mają oddany nowy, super-duper-nowoczesny oddział rehabilitacji, sfinansowany z pieniędzy unijnych, a na nim 26 łóżek + sala do ćwiczeń. NFZ zakontraktował łóżek 6, więc 20 stoi i się kurzy...

Odpowiedz
avatar nisza
12 12

Znam to... Do koleżanki w rejestracji na MR przyszła pani, że chce się zapisać na badanie. Wyciągnęła skierowanie od lekarza prywatmnego, więc koleżanka mówi, ze termin 2 dni pózniej - b. Pani szczesliwa prosi o więcej iformacji, koleżanka podaje przygotowanie i cenę - bo od prywatnego nie ma mozliwości przecież na NFZ. Ona, że nie będzie płacic i że na NFZ - więc kolezanka podała. Za 7 miesięcy.. No i zaczęło się.. baba zwymyślała koleżankę, awantura, że chce ją naciagnąć na pieniądze, że skandal, że się robić nie chce i co to mo znaczyć. Nie dało sie wytlumaczyc, ze to limity, ze NFZ, ze brak kasy. Badanie prywatne mozna od reki (przy czym warto wiedziec, ze nie powinno byc realizowane w czasie, gdy placowka swiadczy uslugi zakontraktowane z NFZ), bo nie ma limitów. Smutne, ale prawdziwe...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 9

@nisza: "nie powinno byc realizowane w czasie, gdy placowka swiadczy uslugi zakontraktowane z NFZ" - to akurat o tyle durny przepis, że jak limit pozwala na 5 pacjentów, a usługi są świadczone 8 - 20, to przez większość dnia placówka stałaby pusta... "Na szczęście" niektóre przychodnie zastrzegają w regulaminie że czas dla NFZ kończy się z ostatnim pacjentem opłacanym na ten dzień przez NFZ, i sprzęt się nie marnuje. Nie wiem czy to legalne czy nie, ale co panią, która ma termin za 3 lata, interesuje czy maszyna stoi i nic, czy ktoś na niej będzie miał zabieg? Jeśli jej terminu to nie zmienia?

Odpowiedz
avatar nisza
2 2

@bloodcarver: wiesz co, jak dla mnie to jeśli chodzi o NFZ to tam większosc przepisów jest wyjątkowo bzdurna i w większości przypadkow chodzi nie pacjenta, a o papierkologię...

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

@nisza: Zaraz, to jak w końcu? Od prywatnego nie ma możliwości na NFZ, więc skąd ten termin za 7 miesięcy?

Odpowiedz
avatar butelka
1 1

@SomewhereOverTheRainbow: no chyba to oczywiste, ze termin za 7 mies. to najblizszy mozliwy, pod warunkiem, ze pani przejdzie sie do rodzinnego, zeby jej wpypisal skierowanie.

Odpowiedz
avatar Pushek
8 10

Swego czasu byłam na praktykach (jestem fizjoterapeutką) i zaczynałam je w połowie czerwca. Kiedy pacjenci przychodzili zarejestrować się na zabiegi słyszeli tylko: "Proszę przyjść w grudniu będziemy rejestrować na przyszły rok".

Odpowiedz
avatar misiafaraona
12 14

pewna przychodnia, w której się swego czasu leczyłam, była dosłownie wytapetowana karteczkami z informacją, że skargi na terminy to do NFZ. Był podany adres i reszta szczegółów, nawet chyba też i wzór pisma ze skargą. Panie z rejestracji musiały tam mieć ciężkie życie ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 6

Z powodu tych terminów i limitów na debilne zdjęcie szwów po wycięciu wyrostka poszłam prywatnie.

Odpowiedz
avatar archeoziele
1 1

@Bryanka: Jaja sobie robisz, prawda? Czy naprawdę zdjęcie szwów trzeba załatwiać pół roku przed szyciem?

Odpowiedz
avatar nisza
4 4

@archeoziele: no nie wiesz? Trzeba to sobie rozplanować. Za pół roku nagły atak wyrostka, a za rok nagłe bóle w stawie kolanowym. No nie mów, ze nie jestes w stanie tego przewidziec?

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 5

@archeoziele: Chciałabym żeby to były jaja. Jakieś dwa lata temu miałam atak wyrostka. W szpitalu opiekę miałam super, nie mogę się do niczego przyczepić, personel cudowny. W dniu wypisu kazali pójść od razu zapisać się do poradni chirurgicznej na zdjęcie szwów. No to jeszcze obolała powlekłam się tam. A tam ludź na ludziu siedzi, tłok jakby darmową kiełbasę rzucili. Dopchałam się do rejestracji a tam mi babka mówi, że najbliższy termin to za jakiś miesiąc lub półtora, bo to chirurg musi szwy zdjąć. A powinnam je zdjąć za tydzień. Stwierdziłam, że chrzanię to i poszłam prywatnie.

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 2

@Bryanka: To już chyba zaczynam rozumieć moją mamę, która po operacji założenia endoprotezy stawu kolanowego sama wyciągnęła sobie szwy.

Odpowiedz
avatar bromba13
0 0

@Bryanka: No to ja miałam luksus... Nie dość, że bez problemu wyznaczyłam wizytę u chirurga na termin ściągnięcia szwów, to jeszcze jak mi się zaczęły paprać przed terminem ich zdjęcia to zostałam przyjęta "z biegu".

Odpowiedz
avatar pirydynka
3 3

@Bryanka: Przecież nikt im za to nie zapłaci. Lekarz czy zamiatacz ulic - nikt za darmo nie będzie pracować, a od jednych i drugich zależy przecież ludzkie życie. A może nie.

Odpowiedz
avatar mesing
6 8

@bloodcarver: Masz rację. Jest tylko jedno małe "ale". Aby Twój pomysł wypalił wszystkie placówki zdrowia w całym kraju musiały by odmówić podpisania kontraktu z NFZ (włączając w to lecznice rządowe, wojskowe i wszystkie NZOZ-y). Ani jedna nie mogła by się wyłamać. Dopiero w momencie gdy NFZ był by w sytuacji podbramkowej, ktoś na górze by się może zastanowił nad całą sytuacją, albo się szyderczo uśmiechnął pod nosem i rzucił tekstem: No to teraz dopiero ludzie będą mieli problem.

Odpowiedz
avatar mesing
0 0

@bloodcarver: Ale o to chodzi, aby nawet te lecznice nie podpisywały kontraktu z NFZ. Panie zatrudnione w rejestracji w medycznych placówkach wojskowych to pracownicy cywilni na umowie o pracę, więc nie podlegają pod te same ustawy co wojskowi (w każdej chwili mogą położyć wypowiedzenie umowy o pracę).

Odpowiedz
avatar Bastet
8 8

@bloodcarver: Ha ha ha ha! Odezwał się bojownik! Ciekawe jak Ty walczysz z systemem. Ludzie potrzebują tych pieniędzy i tej pracy. Ty ich wykarmisz?

Odpowiedz
avatar cynthiane
-1 3

@the: pewnie. Coś jest albo białe, albo czarne, a winny zawsze jest NFZ/ system/ Tusk. W przeciwieństwie do poszkodowanych pacjentów.

Odpowiedz
avatar Bastet
8 8

@the: I co? Ma powiesić w okienku kartkę "pół godziny przerwy"? U mnie w przychodni często jest jedna rejestratorka i jakoś siedzi tam 8 godzin co najwyżej do kibelka wyskoczy. Nie ma prawa czegoś zjeść?

Odpowiedz
avatar cynthiane
4 6

"Są to osoby pilnie potrzebujące rehabilitacji np. po operacjach ortopedycznych (szybko rozpoczęta rehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań i skutkuje pełnym powrotem funkcji)." Moja mama uległa wypadkowi. Nie miała operacji ortopedycznych, ale wymagała natychmiastowej rehabilitacji. Zarówno lekarze, jak i wszelcy rehabilitanci powtarzali nam: "co wypracujemy przez rok, to zostanie. Potem paraliż może się pogłębiać, jeśli nie będziemy ćwiczyć." Czyli ćwiczenia od zaraz, żeby jak najwięcej zrobić. Co na to rejestracja na rehabilitacji? Że mamy czekać. Nieważne, że rozpoznanie chorobowe stoi jak byk, że są dopiski, że od zaraz. /Nie i koniec. Po kilku bojach a argumencie, że po roku mama już w ogóle nie wstanie z łóżka, usłyszałyśmy jedynie "to po co rehabilitować? Szkoda nam czasu, inni bardziej potrzebują".

Odpowiedz
avatar Bastet
10 12

Gdy pracowałam w laboratorium też wysłuchiwałam nieraz na dyżurach że u nas to wiecznie kawa stoi. No stała, zalana w momencie gdy przyszłam do pracy a potem w ciągu iluś godzin nie miałam czasu rękawiczek ściągnąć i czegoś zjeść czy wypić. Ale w oczy kłuła.

Odpowiedz
avatar bromba13
1 1

@Bastet: To chyba dobrze, że u nas był zakaz wnoszenia picia i jedzenia na salę (praca z dziećmi) bo pewnie byłoby tak samo. Nieraz człowiek zrobił sobie kawę czy herbatę i do końca zmiany stała sobie grzeczniutko w socjalnym ;)

Odpowiedz
avatar rejestratorka
8 8

Do Cynthiane: Te 10-15% pilnych pacjentów, których przyjmujemy ponad kontrakt to nasza taka wewnętrzna polityka. Nie wszędzie tak jest (albo może nawet nigdzie). A do Ciebie The: u mnie w pracy nie ma wyznaczonych przerw. Każdy ma 15 minut i wykorzystuje je wtedy, kiedy może. Bywają dni, że do kibla nie ma jak wyjść. Więc jeśli bardzo Cię to złości to napiszę, że za dwie minuty miałam mieć przerwę, ok? ;)

Odpowiedz
avatar cynthiane
1 1

@rejestratorka: wiem, że nie wszędzie... Bo też nie każdy rehabilitant chce pracować "za darmo" czy wychodzić poza normę. I nie mam im tego za złe. I fizjoterapeuta też człowiek, chce czasami się napić/ zjeść/ pójść do toalety.

Odpowiedz
avatar conrad_owl
0 2

I wszyscy się z tym godzą, chodzą prywatnie i bulą? To kto się leczy na NFZ jeśli ludzie nie chcą czekać? A gdy już czekają... ile procent tych ludzi się leczy? Ilu płaci składki lub płaciło gdy pracowali? Ilu takich co płaca jest zdrowych, ilu się nie leczy bo wolą dopłacić i prywatnie się leczyć? Ktoś tu kradnie kasę, lub składki za wysokie. W to drugie nie wierzę. W to pierwsze jak najbardziej.

Odpowiedz
avatar j3sion
0 0

Nie rozumiem po co rozkładać to na 12 miesięcy. Wydaje mi się że lepiej by było wykorzystać limity do końca jak najszybciej. Moce przerobowe szpitala są więc należałoby z nich korzystać. Jeżeli skończą się po 4 miesiącach zamykamy rehabilitację na resztę roku. Mniej płacimy wtedy za prąd i ogrzewanie i mamy oszczędności. Należy zostawić kilka placówek jakby ktoś chciał prywatnie, a reszta niech siedzi w domu i dostaje zaległe pensje.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
0 0

@j3sion: Ty tak na poważnie? Proszę Cię, kandyduj na prezydenta i przepchnij taka ustawę ;)

Odpowiedz
Udostępnij