Pewien trzyliterowy szpital w mieście wojewódzkim, znanym z pyrów.
Przybywam ja sobie do rejestracji na 10 minut przed planowanym czasem wizyty, kolejka już spora więc grzecznie pytam kto ostatni. W kącie siedzi dziadek, lat na oko 125 i na moje pytanie odpowiada "ja pierwszy". Kolejka powoli puchnie, każda kolejna osoba zadaje to samo pytanie co ja i za każdym razem z kąta pada to samo sakramentalne "ja pierwszy". Tak mniej więcej po 6 dostałam lekkiego szczękościsku, kolejka podobnie.
Wtem!
Okienko się otwarło, dziadek rączo skoczył, jak w skeczu tych od Tofika. Zarejestrował się i dumnie pomaszerował pod pracownię. Ja dotarłam tam po kilku minutach i czekam. Wychodzi Pani Piguła i wola mnie na badanie. Dziadek z godnym pozazdroszczenia wigorem zrywa się na równe nogi i nadaje "Co to za czasy, co to za młodzież niewychowana, ja tu od 6 czekam, ja pierwszy". Na co Pani Piguła ze spokojem tybetańskiego mnicha:
- Jest pan zarejestrowany na 11, jest 8.15, z bezsennością do internisty, drugie piętro, pokój 206.
Gdyby spojrzenie mogło zabijać leżałabym w kałuży krwi targana konwulsjami.
szpital_pyrlandia
Brawa dla Piguły :)
OdpowiedzMistrzyni ciętej riposty
OdpowiedzPiguła super pomysłowa ale dziadek cierpi raczej na syndrom "Pępka świata".
OdpowiedzPrzybywasz Ty sobie? A może mi sobie? A może Ty mnie? Ja jemu? On jej? Jak przybywasz, to przybywasz, po co dodawać te irytujące pochodne "mamcija"?
OdpowiedzZ PYR, kartoflu ;)
Odpowiedzpani zrobila mi dzien, oby wszystkie panie rejestratorki takie byly :)
OdpowiedzW "mojej" przychodni udało się rozwiązać problem kolejek :) przy każdym gabinecie wisi monitorek wyświetlający nazwisko lekarza, osobę obecnie będącą w gabinecie i kilka następnych osób wraz z godzinami, na które są zarejestrowane. Żeby zostać przyjętym, po wejściu do przychodni trzeba zgłosić się do rejestracji, zniknął przy okazji problem ludzi rejestrujących się i nie przychodzących.
OdpowiedzPani doktor boska, cudowna, wspaniała. Oby więcej takich.
OdpowiedzJak można otwarżyć okienko?
OdpowiedzTo nic - moja matka jak musiała pójść do lekarza, a była na ósmą umówiona. Poczekała sobie grzecznie, przy okazji posłuchała że niektórzy NOCUJĄ po rodzinie, żeby o trzeciej (tak, w nocy)już stać w kolejce, mimo że lekarz nie przyjmuje przed ósmą. I teraz nasuwa mi się pytanie - czy każdy z nich nie mógł po prostu przyjść pięć godzin później - kolejka byłaby ta sama, godziny przyjęć też, a oni nie zarwali by nocki. A potem narzekanie, że kolejki ...
Odpowiedz