Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Napisałam ostatnią historię i wsponiałam w niej, że ważę 43 kg przy…

Napisałam ostatnią historię i wsponiałam w niej, że ważę 43 kg przy 170 cm. Od razu zaczęły się obelgi, wszystkie komentarze były skupione na mojej wadze, a nie na histori. Po kilku dosyć niewybrednych uwagach postanowiłam usunąć historię i napisać inną o tym dlaczego jestem taka chuda, bo widocznie to was bardziej interesuje.

Mam 17 lat. Od mniej więcej 4 lat walczę z anoreksją. A wszystko zaczęło się dosyć niewinnie.
Będąc w 3-4 kl podstawówki zaczęłam już dojrzewać, nabierać kobiecych kształtów, a moje koleżanki z klasy dalej były malutkie, chudziutkie, bez krągłości. Gdy przebieraliśmy się na wf zawsze padł komentarz na temat moich "dwóch worków tłuszczu". Mówili do mnie grubas, mimo, że nie byłam(z medycznego punktu widzenia, nie mojego) gruba - ok. 50 kg przy 150 cm. Wtedy postanowiłam, że nie chcę ćwiczyć na wf, ćwiczyłam w domu, biegałam, ruchu mi nie brakowało. Zaczęłam nosić workowate ciuchy, bo bolało mnie to, że inni cały czas się ze mnie śmiali.
Co wieczór płakałam. Nie potrafiłam znieść tego, więc rodzice przepisali mnie do innej szkoły, mniejszej, prywatnej. Tam w 5/6 kl w sumie zaczęło być trochę lepiej, ale postanowiłam, że przejdę na diete. Ot tak, taka łagodna dieta- nie jem po 18, zero słodyczy itp. Jakoś przeminęła podstawówka i poszłam do gimnazjum.
Wtedy zaczęły się największe problemy. Moi rodzice się kłócili, potem się rozwiedli. Obwiniałam siebie za ich rozwód, płakałam. Przestałam jeść. Nienawidziłam siebie. Nie cierpiałam, gdy ludzie na mnie patrzyli, czułam się gruba w ich oczach. Byłam raz u cioci na imieninach, miałam zjeść jakieś ciastko. Jedzenie, które było na 'zakazanej liście'. Wolałam wszystkie najgorsze tortury a nie jedzenie tego ciastka. I pamiętam wtedy ten komentarz cioci: zjedz to ciastko, bo i tak nie zmiescisz się w spodnie po Zuzi(mojej kuzynce). Poczułam, jakby mi ktoś nóż w plecy wbił. Rozpłakałam się, uciekłam do domu, do siebie. Pocięłam się. Żałuję tego, może wydać się wam to dziecinne, ale te słowa zabolały za mocno. Od tamtej pory nigdy już nie jadłam niczego w towarzystwie innych (oprócz mamy, babci, chłopaka i pielęgniarek ze szpitala). W grudniu 2010, miała się odbyć moja pierwsza randka. Tak się stresowałam nią, bałam się, że nic z tego nie będzie, bo on zrazi się moim tłuszczem i koniec, że nie jadłam nic przez 3 dni przed randką. Poszliśmy na łyżwy no i przy niewielkim wysiłku fizycznym film mi się urwał. Obudziłam się w szpitalu podłączona do kroplówki. Waga: 41kg wzrost: 169 cm.
Zostałam w szpitalu prawie miesiąc, karmiona sondą. Prawie nikt mnie nie odwiedzał, nikt, kto powinien. Mama miała mnie gdzieś. Tylko mój chłopak codziennie do mnie przychodził.
Wyszłam ze szpitala ze skierowaniem do psychiatry. Nie chodziłam na terapię, bo nikt mnie nie zmuszał.
Mówili mi, że jestem chuda. Głos w mojej głowie cały czas mówił mi, że kłamią. Nazwałam ten głos Nią. Ona mi mówiła, że tylko chude jest piękne, a ja jestem tylko tłustym hipopotamem. Mówiła, że nie mogę jeść, muszę ćwiczyć. Tak też robiłam.
Skupiłam się wyjątkowo na nauce, stwierdziłam, że muszę być perfekcyjna we wszystkim. Miałam najwyższą średnią w szkole.
Wakacje spędziłam całe u babci. To mi trochę pomogło. Dostałam tej matczynej miłości, której od rozwodu rodziców tak mi brakowało. Trochę przytyłam - na początku 2 gim ważyłam 47 kg. Wtedy czułam się z tą wagą masakrycznie. Uważałam, że każda dziewczyna jest chudsza ode mnie, nie wiedziałam dlaczego to ja muszę być tą grubą. Zazdrościłam im.
Z rozpoczęciem roku szkolnego zaczęłam głodówki. Jadłam po 100-200 kcal 3 razy w tyg, 3 dni głodówki i jeden dzień 'wyżerki' - 400 kcal. To trwało 2 miesiące, straciłam 7 kg, wtedy mój chłopak powiedział STOP!, tak być nie może. Codziennie wracał ze mną ze szkoły, gotowaliśmy razem obiad, on pilnował, żebym zjadła swoją porcję. Wtedy go tak obrzydliwie oszukiwałam, chowałam jedzenie, dawałam psu. Płakałam, nie mogłam zjeść. On na mnie nie krzyczał, tylko cierpliwie czekał. Gdy się pożegnaliśmy, każdy kęs lądował w kiblu. Nie tyłam, chociaż tego ode mnie oczekiwano. Wymiotując, ćwicząc dwa razy więcej chudłam.
Tak minął mi prawie rok z wahaniem wagi, mamą mającą mnie gdzieś, płaczem i bólem, nienawiścią do siebie. W grudniu 2012 trafiłam do szpitala z moją najniższą wagą - 31 kg przy 1,7 m.
Na oddziale zamkniętym spędziłam czas do sierpnia. W szpitalu była szkoła, uczyłam się, wszystkie zdałam testy na 95%, dostałam się do liceum tego co chciałam. Ale żeby tam pójść warunek był jeden - zacznij jeść. I wtedy tak jakby ożyłam, zrozumiałam błędy i zaczęłam walczyć. Dla siebie. Dla chłopaka. On zawsze, gdy mógł to mnie odwiedzał. Był ze mną zawsze, gdy go potrzebowałam, a ja byłam dla niego taka wredna. To jest straszne. Ale wtedy to nie byłam ja. To była ONA. Postanowłam z NIĄ walczyć. Wróciłam do domu, babcia się do nas przeprowadziła.
Teraz idzie to bardzo powoli, ale cały czas jest postęp, chociaż za mały, żeby lekarze byli zadowoleni. Ważę aktualnie 43 kg przy 170 cm. Mam wyniszczony organizm. Nigdy nie miałam miesiączki i nigdy nie będę mogła mieć dzieci. Mimo, że staram się jeść, jem w porównaniu do kiedyś ogromne ilości i powoli przestaję się bać jedzenia, ale nie tyję. Organizm cały czas naprawia straty, które mu wyrządziłam przez te wszystkie lata. Przez 3 lata mojego związku, dopiero od tego roku zaczęło coś między nami być intymnego, nie mówię tu o seksie, ale po prostu o zwykłym hm.. poznawaniu swojego ciała. Wcześniej nie było mowy, żeby mój chłopak mógł mnie dotknąć, pogłaskać po brzuchu, piersiach, wstydziłam się tego tłuszczu co na nich był. Teraz wiem, że byłam i jestem zdecydowanie za chuda.


To moja historia. Nie osądzajcie dopóki nie poznacie drugiego człowieka.

Życie

by KoaBaby
Dodaj nowy komentarz
avatar KoaBaby
24 36

@SlimSkinhead: powiem ci, ze nie poszlam, bo bylam wtedy dzieckiem, ktore potrzebowalo wzorca, a wtedy wzorcem było dla mnie byciem perfekcyjną, nikt, do kogo miałam jakieś zaufanie nie powiedzial mi ze powinnam isc na to, tylko pielęgniarki i lekarze, których źle wspominam

Odpowiedz
avatar paukenz
24 30

@SlimSkinhead: Jedni przestają jeść, drudzy zaczynają pić, inni robią jeszcze co innego... To jest jak nałóg, dzięki któremu ludzie mogą na krótką chwilę zapomnieć o swoich problemach. Myślę, że autorka o swojej niemożności zajścia w ciąże wspomniała nie dlatego, że oczekiwała czyjegoś współczucia, lecz aby przestrzec innych przed takim właśnie nałogiem. A to, że jest sama sobie winna, to chyba sama doskonale wie.

Odpowiedz
avatar paukenz
10 24

@SlimSkinhead: Może i są dla słabych, ale co poradzisz na to, że i tacy ludzie są na świecie. Nie można dać się ponieść znieczulicy, bo niedługo widząc palacza na onkologii ludzie zaczną mówić "sam jest sobie winny, niech teraz zdycha, nie powinien otrzymać współczucia". Człowiek nigdy nie będzie idealny, bo to papieros w ustach, 10 kilo za mało, czy dwie łyżeczki więcej w herbacie. Moim zdaniem silniejszy jest ten, kto ten nałóg zwycięży, a przykład jak i pomocną dłoń będzie dawać słabszym.

Odpowiedz
avatar anonimek94
27 29

@SlimSkinhead: Dziecko jest słabe i o tym jest ta historia. Dziecko potrzebuje miłości i wsparcia, czego autorka nie dostała. Nalogi zi problemy zaczynają się z różnych problemów ale rzadko kiedy ta osoba sama tego chce. Bardzo często zaczyna się niewinne, ktoś nie przytuli, nie powie "cześć" lub po prostu powie cos w złym momencie. Jako społeczeństwo, ludzie mieszkający wokół siebie powinniśmy jednak chociaż trochę się wspierać... I tak naprawdę, sama akceptacja tego, że przez nas i przez tego typu komentarze komuś mogły zacząć się porblemy już jest pomocą. Problem w tym, że wielu ludzi nie mysli nad tym co mówi i co pisze, bo przecież ich to nie dotyczy. Niby mają rację, ale jeśli coś może pogorszyć sytuację, to po co w ogóle się odzywać? Oczywiście, mamy wolność slowa, ale trzeba za te słowa brać odpowiedzialność. A autorce życzę wytrwałości, bo wiem jak to jest mieć niedowagę i miec problem przytyć (chociaż anoreksji nigdy nie miałam) a także wiem jak jest słuchać innych osób które ciągle się odchudzają chociaż nie mają z czego. Nie oceniajmy innych, kiedy nie znamy sytuacji, oraz nie wiemy jak dany mechanizm działa. A zrozumieć nie jest łatwo.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
16 20

@SlimSkinhead: widocznie taki z Ciebie przyjaciel. Jak Ci na kimś mocno zależy to nie pozwolisz mu się zupełnie stoczyć.

Odpowiedz
avatar Fergi
2 8

@SlimSkinhead: Zazwyczaj "napadł" go tzw.dół psychiczny a palenie było wynikiem raczej.

Odpowiedz
avatar paukenz
13 15

@SlimSkinhead: powiem ci, że sama dosyć długo paliłam i zaczynałam odczuwać tego konsekwencje. Gdyby nie pomocna dłoń, zupełnie obcej mi (wtedy) osoby, pewnie trułabym się dalej. Gdybyś spotkał mnie na ulicy z fajką powiedziałbyś mi prosto w oczy "zasługujesz na śmierć"? Skoro uważasz się za tak silnego?

Odpowiedz
avatar WiseWoman
4 12

@SlimSkinhead: Muszę się z Tobą zgodzić. Nałogi są dla słabych. Niestety osobiście zaczęłam to dostrzegać kiedy było już za późno. Każdy wybiera swoją drogę. Co nie znaczy, że potem nie żałuje wyboru. Nie osądzaj ludzi. Każdy zasługuje na kolejną szansę.

Odpowiedz
avatar Goszka
-5 7

@paukenz: nie rzuciłaś dzięki nikomu obcemu. Sama to zrobiłaś. Sama zecydowałaś. Sama przestałaś sięgać po fajki.

Odpowiedz
avatar Restia1986
2 8

@SlimSkinhead: w takim razie jeśli będziesz mieć wypadek samochodowy i będziesz leżeć w ciężkim stanie w szpitalu nie należy ci się współczucie, bo sam sobie to na siebie sprowadziłeś, bo jechałeś tym samochodem, sam sobie to zrobiłeś, na własne życzenie...

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-4 8

@Restia1986: Chyba nie do końca rozumiesz-wypadek można mieć nie ze swojej winy, chociażby przez jakiegoś idiotę. W przypadku palenia czy innych nałogów-to my jesteśmy tym idiotą.

Odpowiedz
avatar Restia1986
1 9

@SlimSkinhead: to było dosadna odpowiedz, bo każdemu człowiekowi należy się współczucie, nie ważne co mu się stało, każdy na nie zasługuje. Czy to palacz, czy alkoholik, czy człowiek mający inne problemy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@SlimSkinhead: W jednej ze swoich historii żalisz się, że nikt CI nie pomógł jak się wywaliłeś na motocyklu. Powiedz mi po co jechałeś, skoro było mokro i ślisko? Sam się o to prosiłeś, a gdy konsekwencje Cię przerosły to oczekiwałeś pomocy :) PS: strasznie odważny jesteś w internetach

Odpowiedz
avatar br13
5 9

@SlimSkinhead: Mam wrażenie, że twój punkt widzenia jest bardzo na pokaz. Zwykle tak jest z bardzo skrajnymi opiniami na różne tematy - przedstawiamy raczej pogląd kogoś, kim chcielibysmy być niż jesteśmy. Życie nie jest jednak czarno-białe i nie da się wszystkiego bezwzględnie przedstawić w zero-jedynkowym formacie. Albo dobre, albo złe. Zawsze są jakies 'ale', specjalne przypadki i zwykłe ludzkie odruchy. W temacie anoreksji - o ile osobiście nie wyobrażam sobie jak ktoś mógłby do czegoś takiego dopuścić, a kiedyś nawet że takie osoby to zwykli debile, trzeba zrozumieć prawdziwy stan rzeczy. Jest to choroba, którą jak wszystko wskazuje bardzo ciężko na własną rekę pokonać. Mądrzejrze głowy w tej kwestii się wypowiedziały, więc nie ma co kozaczyć czymś w postaci "nie wiem, ale się wypowiem, to co powiem jest prawdą objawioną, a wy jesteście marni i słabi". Jeśli zaś chodzi o picie, palenie, narkotyki i inne uzależniające nas używki - łojejku, łojejku, tragedii nie ma gdy się czasem ich "poużywa". Wyluzuj. Nie wszystko trzeba popierać, ale po pierwsze - umiar we wszystkim zapobiega wielu tragediom, a po drugie - po cholerę oceniać innych ludzi. Ważniejsze jest pilnowanie własnego nosa i osobiste szczęście, bez konieczności podbudowywania swojego ego niepowodzeniem innych. Każdy buduje swoją własną historię i to na co zasłużył, a na co nie - to nie nasza sprawa ani nasze miejsce by orzekać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2014 o 11:02

avatar Restia1986
2 6

@SlimSkinhead: Z nałogiem jest ciężko zerwać, i jeśli ktoś nie ma na tyle silnej woli żeby skończyć z nałogiem i musi ponosić tego konsekwencje, to czemu miałabym nie współczuć takiej osobie?? Może sama sobie zgotowała taki los, a może nie miała kogoś bliskiego kto by ją w tym wspierał i teraz cierpi. powtarzam, KAŻDEMU należy się współczucie. Coraz częściej widzi się na ulicy leżącego mężczyznę, i każdy z góry zakłada że jest pijany, i mu nie współczuje, a jeśli okaże się że coś mu dolega?? Przez brak współczucia człowiek może umrzeć. Niestety znieczulica coraz bardziej dominuje w naszym świecie i coraz więcej ludzi widzi tylko czubek własnego nosa. SO SAD

Odpowiedz
avatar mysza1988
1 1

@br13: Całkowicie popieram Twoją wypowiedź :)

Odpowiedz
avatar ahoushi
1 3

@SlimSkinhead: brzmisz jak zakompleksiony gimbus. Wybacz ale takie komentarze mógłbyś zachować dla siebie. Bo i nam się nie chce czegoś takiego czytać a i zapewne KaoBaby nie jest najprzyjemniej z tego powodu. :/

Odpowiedz
avatar Przemek77
0 4

@SlimSkinhead: Dokładnie tak, masz 100% racji. Połaziłem kiedyś po portalach "Pro-ANO" z ciekawości i resztka włosów mi na głowie stanęła. Mówią na siebie "motylki", jedna drugą bardziej nakręca co do nie jedzenia wciągają też inne dziewczyny w to bagno. I tak jak narkomani, palacze - sami są sobie winne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
29 31

O ile mnie pamięć nie myli to sama rozpoczęłaś dyskusję po pierwszym komentarzu. Twoja waga przy tym wzroście (BMI <15) musiała wzbudzić falę takich komentarzy a ty uparcie twierdziłaś że jest to normalne i wszyscy się czepiają. To twoja reakcja spowodowała takie a nie inne komentarze. Świetnie że na dzień dzisiejszy przynajmniej zdajesz sobie sprawę jak blisko byłaś wykończenia własnego organizmu . Ale... No właśnie, to ale, próba udowadniania jeszcze dzisiaj że twoja waga jest już zupełnie normalna wzbudzał słuszny sprzeciw, takie zdania właśnie sprawiają że kolejne nastolatki chcą się upodobnić do wyimaginowanego ideału. Dziękuję za TEN post bo jest to tym razem w pełni świadome opisanie własnej sytuacji i ostrzeżenie przed ekstremalnym nieposzanowaniem własnego organizmu.

Odpowiedz
avatar KoaBaby
5 17

@kambodia: nie twierdzilam ze jest normalne, tylko ze jest jakie jest i nic im do tego. I nie uwazam ze moja waga jest normalna. Jestem chora. Wyniszczona. Sama skora i kosci. To nie jest normalne

Odpowiedz
avatar KuraBura
5 11

@kambodia: z waga akurat jest różmie. Sama przy wzroście 177cm waże 48-49kg i nigdy anoreksji nie miałam, ot taka "uroda". Chociaż ja z tego powodu miałam kompleksy w tą drugą stronę ;)

Odpowiedz
avatar kasiunda
12 12

@kambodia: No właśnie też mi się tak kojarzyło że wkomentarzach po tamtej historii autorka zarzekała się że to normalna waga i po prostu tak ma, ale może mi się myli z czyms innym...?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

@kambodia: ależ czasami to jest całkowicie normalne. sama miałam koleżankę o tak niskim BMI, a że była to koleżanka bardzo bliska to miałam nie jeden raz okazję zobaczyć ile ona ŻRE. bo ona nie jadła, tylko ŻARŁA, a szkolna higienistka jej wytykała za każdym razem wręcz chorobliwą niedowagę.

Odpowiedz
avatar KoaBaby
8 8

@kasiunda: napisałam wtedy, że moja waga nie jest niczym szczególnym i nie należy się tym przejmować. Nie chciałam zwracać uwagi na siebie w ten sposób ale mi nie wyszło. Wcale nie chodziło mi o to, że jest waga w normie, a o to, że to mało istotne dla tamtej histori

Odpowiedz
avatar Pytajnik
5 5

@KuraBura: Nie wiem czy Cie to "pocieszy" ale w pewnym momencie czlowiek zaczyna tyc i im wiecej lat tym mniej szkieletow ;) @iskierka: A nie ma ona tasiemca albo zaburzen hormonalnych? @KoaBaby: "napisałam wtedy, że moja waga nie jest niczym szczególnym i nie należy się tym przejmować." Wlasnie NALEZY! Pomysl jak wyglada ten tekst w oczach osoby ktora Cie nie zna - jak komunikat "nic waznego, wszystko ok". A waga jest niska i bardzo dobrze ze sporo osob zwrocilo Ci na to uwage. I z tego co pamietam wiekszosc ludzi nie osadzala Ciebie ale Twoja wage, wiec nie bierz tak tego do siebie ;)

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 2

@Pytajnik: Chyba nie widziałam historii (nie jestem pewna) i zgadzam się z Twoim komentarzem, jednak z drugiej strony jeśli autorka jest chora (co sama przyznała) to jednak może nie być jej łatwo nie brać tego tak do siebie, prawda? :)

Odpowiedz
avatar WiseWoman
0 0

@iskierka: tak samo jest ze mną, zdarzają się takie wybryki natury najwraźniej :p

Odpowiedz
avatar Pytajnik
1 1

@anonimek94: Jasne ze nie jest latwo nie brac tego do siebie, dlatego nic nie zaszkodzi uswiadomienie ze wiekszosc ludzi nie krytykuje jej jako osoby ale zwraca uwage na cos co uznala za problem. Innymi slowy, nie wszyscy sa przeciwko jej ;)

Odpowiedz
avatar KoaBaby
4 8

@the: napisałam, bo widziałam, że ludzie bardziej byli zainteresowani moją wagą niż poprzednią historią. Nie wymagam nic od czytelników. Po prostu się podzieliłam 'piekielną' sytuacją jaka mnie spotkała

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@KoaBaby: Znowu opieram się na mojej, coraz bardziej zawodnej, pamięci. Historia była o tyle banalna że dotyczyła reakcji osoby zupełnie cię nie znającej na twój wygląd. Twój niecodzienny anturaż wzbudził nieuzasadnioną agresję. Gdybyś opis ograniczyła do stwierdzenia że jesteś wyjątkowo szczupła, to wtedy my ocenialibyśmy sytuację a nie twoje zdrowie. Wyszło jak wyszło, po prostu bezwiednie przeniosłaś środek ciężkości historii w zupełnie nie zamierzonym kierunku

Odpowiedz
avatar sajrinka
3 5

@kambodia: Może właśnie w tym rzecz, że pisząc poprzednią historię (nie czytałam) Autorka podświadomie chciała podzielić się swoim prawdziwym problemem? Czasem tak się dzieje. Współczuję bardzo sytuacji, która doprowadziła ją do anoreksji. Miałam koleżankę, która z tym walczyła. I uważam, że każde takie zachowanie to nic innego tylko konsekwencja dużo głębszych problemów. Łatwiej próbować zmienić wygląd, bo na to ma się większy wpływ niż na sytuację rodzinną. Człowiek myśli: schudnę, pokażę sobie i innym, że mam na coś wpływ, że kontroluję sytuację. To oczywiście całkowicie odwrotnie, ale człowiek próbuje... A to, że Autorka nie poszła na terapię... Wiele osób nie ma odwagi pójśc do psychiatry czy psychologa. Po prostu.

Odpowiedz
avatar Lavinka123
6 14

@SlimSkinhead, włos się jeży na głowie od tego co piszesz... Ale wiesz co? To dobrze, że tak uważasz, najwidoczniej jeszcze w życiu nie cierpiałeś na tyle by nienawidzić swojego życia i siebie samego. Oby tak zostało. KoaBaby, z całego serca trzymam za Ciebie kciuki, zwłaszcza dlatego, że sama znam smak zaburzeń odżywiania i wiem jak to wszystko boli. Trzymaj się. :)

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-5 7

@Lavinka123: Mało o mnie wiesz, to zrozumiałem. Widziałem rzeczy których wolałbym nigdy nie widzieć,przeżyłem czego wolał bym nie przeżyć . Mimo to wiem że nienawiść do życia nie jest rozwiązaniem, tak samo do samego siebie-znam swoją wartość i nikt mi nie wmówi że jestem gorszy.

Odpowiedz
avatar Miaukun
1 5

@SlimSkinhead: Fakt, nikt ci nie wmówi, że jesteś gorszy. Ale dlaczego ty usiłujesz nam wmówic, że jesteś lepszy od innych? Ludzie mają nałogi, żyją z nimi i ponoszą konsekwencje. Człowiek się uczy na błędach.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-2 6

@Miaukun: Głupi człowiek uczy się na swoich,mądry na czyichś.Jako społeczeństwo powinniśmy piętnować takie zachowania , aby młodzi wiedzieli że są one złe i należy ich unikać. Gdy przychodzą konsekwencję-często jest już za późno na zmianę .Jeżeli będziemy współczuć i pomagać ludziom którzy prze z nałóg spadli na dno to młodzi widząc to niczego się nie nauczą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2014 o 10:20

avatar Miaukun
1 3

@SlimSkinhead: Ależ ja to doskonale rozumiem i się z tobą całkowicie zgadzam - powinno to być piętnowane. Mój komentarz odnosił się tylko do twojego podejścia do innych ludzi. I teraz pytanie jak to piętnować by dać dobry przykład młodym - w jaki sposób? Poprzez wyszydzanie i brak współczucia, jak to pisałeś wczesniej? Tylko czy to nie doprowadzi potem do tego, że "znieczulica w narodzie"? Pozostawienie wszystkich z nałogami bez żadnej pomocy - czyli narkomanów, alkoholików sam na sam z problemem. Niech zdychają ci, którymi gardzimy bo mają takie słabe charaktery. Nieważne, że może to ich popchnąć w strone agresywnych zachowań wobec innych ludzi. Nieważne, czy doprowadzi to do zwiększenia się liczby przestępstw, poprzez które ci ludzie będą próbować zaspokoić swoj nałóg. A może wszystkich z nałogami do gazu? Też by rozwiązało problem? Jedyne co widzę w twoich komentarzach, to brak szacunku dla ludzi, którym w życiu nie wyszło. Sama demagogia, natomiast brak jakiegokolwiek konstruktywnego rozwiąznia. Wyślij CV na Wiejską - będzie pasować.

Odpowiedz
avatar reinevan
1 5

@SlimSkinhead: A o tej nauce na błędach i inteligencji najlepiej świadczy twój awatar, nick i chora ideologia, która się za nimi kryje, a którą świat blisko 70 lat temu odrzucił.

Odpowiedz
avatar mysza1988
2 2

@SlimSkinhead: Nie wiem czy wiesz, że inną nazwą anoreksji jest: "jadłowstręt psychiczny", więc jak sam nazwa wskazuje jest to choroba psychiczna i nie uważam, że takie osoby powinno się piętnować i spisywać na straty. Czy uważasz, że jeśli byś zachorował na schizofrenię lub inną chorobę psychiczną to ludzie powinni cię piętnować? Jej choroba niczym nie różni się od tych, tak samo wszystko toczy się w głowie takiej osoby. To nie jest jej wybór. Mam nadzieję, że ciebie nic takiego nie spotka, a jeśli niestety tak, to liczę że trafisz na osoby o innym toku myślenia niż twój.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-2 4

@reinevan: Jaka ideologia? Jeżeli mój awatar kojarzy ci się z ty austriackim kapralem z wąsem to powiem ci jedno-w młodości trzeba było nie uciekać z historii.

Odpowiedz
avatar reinevan
-1 1

@SlimSkinhead: wybacz, ale dla mnie nacjonalizm w każdej postaci jest dokładnie tak samo poronioną, nawołującą do przemocy, ideologią jak faszyzm, nazizm czy komunizm. Wiem, zaraz udzielisz mi tu kolejnego wykładu, o różnicach między nacjonalizmem, faszyzmem, nazizmem i teletubisiami, salucie rzymskim czy wczesnosłowiańskim symbolu szczęścia i pomyślności. Nie produkuj się, swego zdania na temat twej ideologii nie zmienię, a spora część twoich komentarzy tylko utwierdza mnie w przekonaniu o słuszności mych poglądów.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-2 4

@reinevan: Nie ,po prostu pochyle głowę nad brakiem podstawowej edukacji w narodzie.Przyznać że jest się ignorantem i być z tego dumnym-to demotywujące.

Odpowiedz
avatar reinevan
0 2

@SlimSkinhead: Jakże to dla was typowe. Jeśli ktoś nie zgadza się z waszą chorą ideologią, to od razu ignorant, głupek, nieuk, albo mason, żyd lub pedał. To tyle na temat waszej rzekomej tolerancji dla innych poglądów i sposobu postrzegania świata o której tak rozpisywałeś się w naszej poprzedniej "dyskusji".

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
0 2

@reinevan: Nigdy nie mówiłem że jestem tolerancyjny. Przyrównujesz mój nacjonalizm do nazimu,faszyzmu czy komunizmu bo "tak jest dla ciebie". Dla mnie księżyc może być płaski i z waty cukrowej co nie zmienia faktu że tak nie jest . to jet odpowiedz na twoje chore uznawanie nacjonalizmu za równy naziolstwu. Nacjonaliści w Polsce walczyli i ginęli walcząc przeciwko nazistą i wywód gówniarza który uciekał z historii że jest to ten sam system , bo on tak uważa jest bezczelną próbą zakłamania historii. Nie będę toczył dyskusji z kimś kto nie potrafi nic uargumentować inaczej niż : bo ja tak mówię. Żegnam.

Odpowiedz
avatar reinevan
-1 1

@SlimSkinhead: Za Polskę ginęli także ludzie narodowości żydowskiej, ukraińskiej, nawet niemieckiej i rosyjskiej więc ten argument jest za przeproszeniem z d... wzięty. Jak w większości swoich ideologicznych wpisów próbujesz dorabiać teorię do faktów, z czego wywodzi się faszyzm czy nazizm, z pacyfizmu?? W którym momencie zakłamuję historię?? Pisząc, że świat 70 lat temu systemy wywodzące się w prostej linii z ideologii nacjonalistycznej uznał za zbrodnicze i je odrzucił? I na koniec, od gówniarzy możesz sobie wyzywać swoich kolegów demolujących Warszawę czy wszczynających burdy na stadionach, ja mam blisko 38 lat i po prostu sobie wypraszam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2014 o 15:16

avatar BlackMoon
12 14

Wspaniałego faceta masz skoro tak Cię wspierał. Takich to ze swiecą szukać.

Odpowiedz
avatar piotr6710
3 5

Trzymam kciuki, zycze wytrwałości i powodzenia.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
2 12

Z jednym się zgodzę z SlimSkinheadem: palacz chorujący przez nałóg rzeczywiście sam jest sobie winny. Jako dorosły człowiek samodzielnie podejmujący decyzje może być świadom konsekwencji palenia. Nikt go też do palenia nie zmusza i to wyłącznie jego własna wina, że potem choruje. Ale nie można porównywać palacza czy alkoholika do sytuacji autorki. Palacz czy alkoholik to dorośli, myślący już logicznie ludzie. Sami wpakowali się w kłopoty na własne życzenie. A autorka była dzieckiem kiedy zaczęły się jej problemy (bo nikt mi nie powie, że gimnazjum to już dorosłość) i jak można powiedzieć że "sama to sobie zrobiła"? Dzieci potrzebują wychowania, wsparcia, wskazania dobrej drogi przez dorosłego. A autorkę pozostawiono samą sobie. Nie oceniajmy autorki tak jak oceniamy dorosłych, bo kiedy robiła głupoty była młoda i niedojrzała. Teraz jest dorosła, zmienia swoje życie i naprawia błędy przeszłości. I to się ceni. I dlatego, że widzi swoje błędy i coś z nimi robi, w moich oczach stoi wyżej niż durny palacz który mimo raka płuc dalej pali. Anoreksja to choroba, siedzi w głowie i jest cięższa do zwalczenia niż nałóg, który można rzucić w każdej chwili. Autorko, życzę ci siły do walki, bo warto. A miesiączka może ci się pojawi, kiedy całkowicie wyleczysz organizm, bądź dobrej myśli. I ciesz się, że masz takiego dobrego, prawdziwego faceta, bo mało takich niestety :)

Odpowiedz
avatar BlackMoon
4 12

@lady0morphine: A myslisz, że wszyscy alkoholicy i palacze zaczynali w wieku dorosłym? Bo ja mam wrażenie, że pijaństwo i palenie zaczyna się już w gimbazie, jak nie wczesniej. I chyba mało wiesz o nałogach, bo gdyby można było je tak łatwo rzucić w każdej chwili, jak sugerujesz, to nie mielibysmy alkoholików i narkomanów, a nawet palaczy.

Odpowiedz
avatar WiseWoman
8 10

@lady0morphine: Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Każdy nałóg to choroba w którą wkroczyliśmy dobrowolnie. I jak to z chorobami bywa, nawet jeśli bardzo chcemy, dość ciężko ją wyleczyć. Swoją drogą wypowiadasz się o nałogowcach tak niekożystnie a sama masz w nicku "morphine", toż to przecież silnie uzależniający opiat. :P

Odpowiedz
avatar lady0morphine
2 6

@lady0morphine: BlackMoon, a ilu z tych gimbazjalnych palaczy czy alkoholików po osiągnięciu dojrzałości zaczęło walczyć z nałogiem? Albo chociaż próbowało? Autorka zaczęła walczyć z bardzo ciężką chorobą, znacznie gorszą niż pociąg do nikotyny, więc nikt mi nie powie, że palacz nie da rady zwalczyć nałogu. Znam kilka osób które przestały palić- nie było łatwo, ale wreszcie są wolne. Więc da się, nie trzeba się usprawiedliwiać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 11

@lady0morphine: A ja znam (znałam) jedna osobę, która nie przestała palić mimo raka płuc i poważnej operacji. To lekarz, KARDIOCHIRURG, profesor Zbigniew Religa... Słabosilny dupek, no nie??? Przecież rzucanie palenia jest TAKIE PROSTE!!!

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@lady0morphine: Racz przyjąć do wiadomości, droga użytkowniczko, że wszystkie nałogi to ciężkie choroby, choroby DUSZY. Każdy nałogowiec coś w sobie zagłusza. I nie istotne, czy jest to hazard, zakupoholizm, narkomania czy anoreksja (nałóg niejedzenia), kleptomania, czy nikotynizm. WSZYSTKIE równie trudno wyleczyć. A żeby chcieć się leczyć trzeba mieć CHOLERNIE silną motywację. Nie każdy ją ma. A czasem - nawet i to nie wystarcza.

Odpowiedz
avatar Restia1986
-1 5

@lady0morphine: Chciałam zauważyć, że coraz częściej "dzieci" w kiedu nastoletnim są nałogowymi palaczami i alkoholikami

Odpowiedz
avatar WiseWoman
0 6

Ja za to od zawsze mam odwrotny problem. Od kiedy tylko pamiętam staram się zgrubnąć. Przy wzroście 166 ważę 40 kilo i jest to moja najlepsza waga jak do tej pory. W podstawówce przez swoją posturę pełniłam rolę klasowego wyrzutka. Obelgi typu "śmierć", "kościotrup", "zaraza" skierowane do siedmio latki przez inne dzieci i lekarze wciąż powtarzający "z nią jest coś nie tak" bardzo bolały. Potem w gimnazjum jadłam ogrone ilości wszystkiego z nadzieją, że może przybędzie mi trochę tłuszczyku. Starałam się jeść codziennie 4000 kc. Po 3 latach takiego odrzywiania zgrubłam 1 kg. Słownie jeden kilogram :P. Do tej pory lekarze nie wiedzą co mi jest. Mam niedoczynność tarczycy która powinna powodować przeciwny efekt. Ale moje doświadczenia z wagą nauczyły mniejednego: należy zaakceptować siebie jakim się jest, a zmiany przeprowadzać w granicach rozsądku. :D Życzę Ci szybkiego przybycia sadełka. ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@WiseWoman: Możemy sobie przybić piątkę. Ja nie mam żadnych problemów zdrowotnych tylko po prostu od zawsze jestem szczupła i drobna. Przy 167cm ważę 43kg. Jem jak wygłodniały drwal, bo pracuję fizycznie, ale nie mam po prostu tłuszczu. Polubiłam siebie dopiero za granicą, gdy w pracy okazało się, że moja waga to mój wielki atut (trenuję konie). W dzieciństwie w szkołach próbowali wmówić mojej matce, że jestem niedożywiona i to jej wina :P

Odpowiedz
avatar Pelococta
5 5

@WiseWoman: dżizys krajst.... O.o PRZYTYĆ, nie zgrubnąć. ODŻYWIANIA zamiast odrzywiania. Co do treści komentarza, życzę Ci jak najlepiej, powodzenia w przybieraniu na wadze :)

Odpowiedz
avatar mysza1988
6 8

Rzadko czytam komentarze zamieszczone pod historiami. Ale jak przeczytałam niektóre komentarze pod tą opowieścią to, aż konto założyłam. Jak można pisać, że nie ma się krzty współczucia. Jak sama autorka napisała była dzieckiem kiedy się to zaczęło, wiec tak naprawdę nie była świadoma zagrożenia i konsekwencji takiego odchudzania. Wydaje mi się, że niektórzy autorzy komentarzy są hipokrytami i uważają, że nie mają wad. Ale jeśli się mylę i naprawdę zdarzają się osoby idealne, które nie mają żądnych słabości i nigdy im się noga nie powinęła to moje gratulacje (chociaż osobiście nie wierzę w istnienie takich osób). A wracając do historii to muszę autorce powiedzieć, że trafiła na naprawdę dobrego faceta i niech go docenia :) Trzymam kciuki za Ciebie :)

Odpowiedz
avatar karioka
-5 5

@mysza1988: Nie, nie trafiła. Dziwny to człowiek, co jest w związku z chorą psychicznie osobą od 3 lat, czyli są dziećmi jeszcze? Bez seksu, bez normalnej bliskości, której zapewne długo lub w ogóle nie będzie. Sytuacja jest chora, autorka także. Anoreksja jest poważną chorobą psychiczną, więc wszystko może mieć nieciekawy finał. Osobiście współczuję chłopakowi.

Odpowiedz
avatar zlotareneta
4 4

@mysza1988: Zgadzam się z Tobą w pełni. Aż dziw bierze, jak wielu komentujących radośnie pominęło fakt, że autorka historii była i nadal jest dzieckiem (nie oszukujmy się, 17 lat to nadal jeszcze wiek, kiedy ma się dość spore fiu bździu w głowie). "Sama jesteś sobie winna" - co za wspaniałe, budujące, pełne zrozumienia słowa do 17-letniej anorektyczki, która stara się odbudować samą siebie. Brawo, Piekielni. Popisaliście się.

Odpowiedz
avatar mysza1988
6 6

@karioka: Chłopak jest dziwny, bo jej nie zostawił - może po prostu to ty jesteś dziwna. Autorka napisała, że była z nim tylko na pierwszej randce, ale nie wiadomo ile znali się wcześniej, może byli przyjaciółmi. Tak samo mógł być przy niej bardziej jako przyjaciel niż partner. A tak poza tym twoje stwierdzenie, że "bez seksu, bez normalnej bliskości" jest nie na miejscu. Na szczęście nie każdy nastolatek w dzisiejszych czasach musi od razu uprawiać seks, oni mają dopiero po 17 lat, wiec to że jeszcze go nie uprawiali nie jest niczym nadzwyczajnym. A stwierdzenie "normalna bliskość" ma dla każdego inne znaczenie, wiec nie znając osoby i nie wiedząc jak naprawdę wygląda jej związek nie powinno się tego komentować.

Odpowiedz
avatar Krash001
2 2

@mysza1988: A ja się nie dziwię, że tak powiedziała. Obecnie, gdy jeden człowiek ma z reguły drugiego w dupie, to takie osoby to gatunki zagrożone wymarciem. Właśnie przez takie podejście, że większość osób nie potrafiłaby się poświęcić tak bardzo. Ja osobiście przyznam, że jestem w pełni podziwu zarówno wobec niego, jak i autorki. Jak ktoś jest zdrowy to może sobie mówić: zbierz się do kupy, przestań żyć przeszłością, jedz więcej, nie tnij się, nie pal, nie pij itd. Trudno jest zrozumieć osobę, która budzi się rano i nie ma siły do niczego. Bo nic nie jest ciekawe, nic nie jest wesołe, nic nie jest piękne. Liczy się tylko ten głos z głowy, którego nie da się wyprzeć.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
14 22

Wyjaśnię wam dlaczego ludzie w Polsce uwielbiają się wyśmiewać z drugiego człowieka. Zauważcie, że na Zachodzie wszyscy mają w dupie jak kto wygląda, jaki ma kolor skóry i co robi, ważne żeby robić swoją robotę i być szczęśliwy. W kraju nad Wisłą sytuacja się komplikuje, bo jak tylko ważysz za dużo, za mało, jesteś singlem po 30, nie masz prawa jazdy albo masz nietypowe hobby to ludzie patrzą na ciebie jakby co najmniej zobaczyli lemura siedzącego na kiblu. Bierze się to stąd, że za komuny wszyscy mniej więcej ubierali się tak samo, robili to samo i podobnie zarabiali, a jak ktoś się wychylił, to był już podejrzany. Anoreksji i bulimii oficjalnie nie było, a jak ktoś twierdził że ma, było to uznawane za fanaberię. Wolna Polska nie zlikwidowała tej mentalności i nadal jak nie wyglądasz jak inni to cię zniszczą. Najgorsza moda zaistniała w gimnazjum, teraz jak 14-15 dziewczynka nie ma za sobą stosunku płciowego z kilkoma przypadkowymi partnerami, nie faszeruje się antykoncepcją, nie pali marihuany, nie nosi rurek i nie wyzywa nauczycieli od kur*w, to traktowana jest przez resztę klasy jak odmieniec, cnotka, kujon i wyrzutek społeczny. Liczy się dzisiaj tylko pieniądz, seks, fejm, swag i yolo. A jak któryś uczeń nieśmiało przyzna się że do kościoła chodzi to zostanie skopany jako zwolennik Rydzyka, ciemnogród i wstrętny pisowiec.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 7

@Drill_Sergeant: To na pewno TY??? Bo pierwszy raz, odkąd czytam twoje komentarze - piszesz same głupoty.

Odpowiedz
avatar Krash001
2 2

@Armagedon: Gdzie tu widzisz głupotę? W tym, że każdy szuka tylko powodu aby dopiec drugiemu? O sąsiad kupił auto, na pewno ukradł. Puszczę parę plot na mieście, niech ma cham. A tamten żywopłot zasadził, to trzeba się kiedyś zakraść i go podpalić. Niech ma nowobogacki za swoje. A gorsze od takiego myślenia jest tylko to, że rodzice uczą tak myśleć swoje dzieci. I zatacza się błędne koło. Jak ktoś nie pasuje do innych, to najlepiej skopać, zwyzywać i dobić. Masz być albo biały, albo czarny. Nie ma koloru szarego, bo jakże to tak! I po obu stronach są rzesze fanatyków, którzy aż się palą, żeby wydawać kolejne wyroki

Odpowiedz
avatar Wafeko
-3 5

Kurde, a ja to bym chcial przytyc :( tylko 73 kg przy 190 cm wzrostu...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2014 o 8:28

avatar mariamasyna
5 5

Zemdlałaś na pierwszej randce a on zdążył w tym czasie zostać "Twoim chłopakiem" i po tej jednej przerwanej randce postanowił Cię codziennie odwiedzać w szpitalu. Musiałaś chyba zrobić na nim niezłe wrażenie :p

Odpowiedz
avatar Restia1986
2 4

Powodzenia i wytrwałości :)

Odpowiedz
avatar jatzo
2 4

KoaBaby - trzymam kciuki. Nie poddawaj się. Olej hejterów, zazwyczaj to palanty nic nie robiące ze swoim życiem, skupiajace się wyłącznie na krytykowaniu innych. Uszy do góry, bedzie git :)

Odpowiedz
avatar Pelococta
4 4

Smutna historia, ale mam nadzieję że nadal będziesz zmierzać do happy end'u :) Powodzenia, z całego serca! I aż się wzruszyłam... głównie czytając fragmenty na temat Twojego chłopaka - złoty człowiek.

Odpowiedz
avatar mamaOli
6 6

a nie uważasz, że aby nie by,ć osądzaną nie należy się na osądy wystawiać? Czasem człowiek powie za dużo i ponosi tego konsekwencje. Mimo wszystko gratuluję Ci ODWAGI bo będąc chorą na anoreksję i przyznając to głośno dajesz dowód odwagi i pokazujesz, że chcesz z tego wyjść. Zastanów się tylko czy piekielni to dobre miejsce bo i tutaj jest masa.. piekielnych. Trzymam kciuki za Twoje powodzenie.

Odpowiedz
avatar cicikowo
2 4

KoaBaby, trzymam kciuki:) Teraz może być już tylko lepiej. A dla wszystkich niedowiarków, dla których anoreksja nie istnieje i świadczy tylko o słabości: poczytajcie, czym jest ta choroba. To nie jest kwestia "jem-nie jem". To jest choroba całej rodziny i całego otoczenia i leczy się rodziny kompleksowo. Poczytajcie też o powodach, dla których tak jest. I dlaczego często leczenie nie odnosi żadnego skutku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

Czy tylko mi się wydaje, że autorce pomyliły się portale? Ja rozumiem to wszystko, współczuję, ale pamiętnik możesz sobie pisać np. na onecie.

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 2

@Przemek77: No właśnie, leczyc! To jest choroba! Dotrze, czy nie bardzo? Zeby wyjsc z choroby potrzeba wsparcia. Nawet z choroby fizycznej (byly badania na ten temat ktore to udowodnily) a co dopiero z choroby psychicznej. Samemu wyjsc z tego jest bardzo trudno. Poczytaj o tego typu zaburzeniach na portalach osob ktore sie wyleczyly a nie na blogach dziewczynek (wiele z nim ma mniej niz 13 lat!) ktore nie rozumieją co robia, ida za moda i znajomymi oraz po prostu mysla ze tak powinny... Sam sobie zaprzeczasz, bo mowisz ze maja sie leczyc (czyli ze choroba) a potem ze sa same sobie winne... Brawo ;)

Odpowiedz
avatar trzyrazyem
1 1

Życzę Ci siły i wielkiej wiary w siebie...założę się,że jesteś piękną i niezwykłą osobą...i jeśli mogę to przytulam Cię z daleka..i życzę wiele szczęścia...

Odpowiedz
avatar BordoKropka
2 2

serio, psychoterapia. znałam jedną anorektyczkę, przez 2 lata świetnie jadła, przekroczyła 50kg, wszystko mega. I stwierdziła ze już nie potrzebuje psychologa (a może jej matka stwierdziła). Skutek - nawrót choroby. Dziewczyno: wygarnij ojcu że się Tobą nie zajmuje, przestań spełniać chore aspiracje swojej matki. Tak, tak, jest cudowna i wspaniała. Ale profil psychologiczny prawie 100& anorektyczek : wymagająca matka - nieobecny ojciec

Odpowiedz
Udostępnij