Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z życia rejestratorki medycznej. Będzie długo, bo chce w miarę jasno wytłumaczyć…

Z życia rejestratorki medycznej.

Będzie długo, bo chce w miarę jasno wytłumaczyć zasady działania przychodni.

W przychodni znajduje się punkt pobrań (gabinet zabiegowy). Materiał do badań (krew, mocz itp.) pobierany jest w godzinach 7-9. Lekarze przyjmują w godzinach 8-18.

O godzinie 7 z minutami przychodzi pacjentka na pobranie krwi do badań. Zabieg zostaje wykonany, papierologia wypełniona, pacjentka wychodzi z gabinetu zabiegowego (jest godzina 7.20) i podchodzi na rejestrację. Wywiązuje się taki dialog:

P(pacjentka): Chciałabym się jak najszybciej dostać do lekarza, bo mam malutkie dziecko i muszę szybko wrócić do domu, bo zbliża się pora karmienia, a ja karmię piersią.
JA: rozumiem, ale pierwszy lekarz przyjmuje dzisiaj od 8...
P: ale naprawdę muszę, bo jestem chora i nie wiem jakie leki mogę przyjmować, bo karmię piersią.
JA: rozumiem panią, ale w tej chwili nie ma jeszcze żadnego lekarza. Doktor X przyjmuje dzisiaj od 8 i ma już zapisanych dwóch pacjentów. Mogę panią zarejestrować na 8.30, ale jeśli pani poczeka do 8 i poprosi lekarza, żeby przyjął panią jaką pierwszą (ważne) to z pewnością zostanie pani przyjęta wcześniej.
P: ale ja naprawdę się spieszę. Syn już się pewnie obudził i będzie głodny!
Ja: ........ Rozumiem pani sytuację, ale nie jestem w stanie ściągnąć tu żadnego lekarza w tej chwili. Jeśli pani poczeka, zrobię wszystko żeby była pani przyjęta od ręki. Chyba, że woli pani się zarejestrować na popołudnie?

Pacjentka zadzwoniła do kogoś i po rozmowie stwierdziła, że zaczeka, więc ją zarejestrowałam. Jednak po około 15 minutach podeszła znów do rejestracji i powiedziała, że jednak chce przyjść po południu.

JA: dobrze, na którą godzinę panią zarejestrować?
P: nie wiem.
JA: ........ rozumiem, że ciężko pani to określić ze względu na karmienia, więc umówmy się, że ja zarejestruję panią na godzinę 14, a pani przyjdzie jak będzie pani mogła (normalnie się tego nie robi, ale wiadomo - sytuacja wyjątkowa, więc myślę co mi tam, może przez tą jedną pacjentkę kolejka się nie zaburzy).
P: dobrze. Dziękuję. Do widzenia.

I tu pojawia się pewien problem. Tylko kierownik ma uprawnienia do anulowania wizyt w systemie EWUŚ. Więc pacjentka została zarejestrowana dwa razy - raz do doktora X na rano, a drugi do doktora Z na popołudnie. Kierownik po przyjściu na swoją zmianę miał usunąć poranną wizytę. Ale poprzez ogólny sajgon tego dnia, zapomniałam mu o tym powiedzieć.

Chwilę po 13 słyszę krzyki w gabinecie lekarskim. Do gabinetu wchodzi kierownik przychodni i jeszcze słychać trochę krzyków. Po minucie woła mnie.

L (lekarz): Ta pani jest zarejestrowana do doktora X. Co ona robi u mnie?
JA: (tłumaczę poranną sytuację), kierownik zaraz usunie poranną rezerwację.
Kierownik kiwa głową, lekarz mówi: OK. A baba jak nie wrzaśnie:
P: ja nie chciałam, żeby mnie pani rejestrowała na rano!!!
JA: rano chciała pani dostać się do lekarza jak najszybciej więc zarejestrowałam panią do ...
P: pani mówiła, że mam czekać i pytać czy lekarz mnie przyjmie, a nie że mnie pani zarejestrowała!!!
(krzyki, krzyki, krzyki)
JA: wtf??? Proszę panią, ta dyskusja nie ma sensu, nie przedłużajmy, bo następni pacjenci czekają.
P: pani mnie oszukała!!!

W końcu kierownik krótko zakończył szopkę i wyszliśmy z gabinetu lekarskiego. Po raz kolejny opowiedziałam o sytuacji z rana. Kierownik wysłuchał, pokiwał głową i powiedział, żeby się nie przejmować, że tacy pacjenci się zdarzają, nic się nie stało.
No ale mi ciśnienie już zdążyło skoczyć. Po raz kolejny pomyślałam "i weź tu komuś zrób dobrze..."

Po kolejnych minutach z gabinetu lekarskiego wychodzi nasza pacjentka i kierując się w stronę rejestracji KRZYCZY, że została oszukana, wprowadzona w błąd, że jestem niekompetentna, kto mnie tu w ogóle zatrudnił itd.

Kierownik wstawił się za mną i bardzo rzeczowo wytłumaczył kobiecie, żeby nie szukała problemów, tam gdzie ich nie ma (swoja drogą wspaniały człowiek).

Pacjentkę lekko zatkało. Odwróciła się na pięcie i wychodząc, jeszcze odwróciła się na chwilę i posłała mi mordercze spojrzenie.

A ludzie narzekają, że w przychodniach nie da się niczego szybko załatwić i rejestratorki zawsze robią problemy z umówieniem się do lekarza...

słuzba_zdrowia

by rejestratorka
Dodaj nowy komentarz
avatar Kyu
9 11

Raz piekielny pacjent, raz panie na rejestracji. W przychodni, do której należę, są nowe rejestratorki i pacjenci dziękują za tę zmianę. Poprzednie były prawdziwymi zołzami i robiły problemy ze wszystkim, nawet jak szło się do nich z prośbą od lekarza, aby np skserować wyniki jakichś badań i wrzucić w kartotekę.

Odpowiedz
avatar elda24
6 24

no trochę jestem w stanie zrozumieć zdenerwowanie pacjentki, bo w sumie ludzie często są przyzwyczajeni do tego, że nikt ich wizyty to żadnego systemu nie wprowadza i tak jak ona powiedziała - nie poinformowałaś jej o tym, że już ją zapisałaś, powiedziałaś, że ma jedynie czekać. I sama przyznałaś, że zamotałaś sprawę z wykasowaniem rejestracji. Ja pewnie bym nie krzyczała, błąd to błąd, ważne że mnie przyjęli, ale pewnie też bym swoje pomyślała o burdelu w papierach. Btw. czemu rejestratorki nie mogą kasować wizyt? To trochę bez sensu.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
2 12

@elda24: dialogi nie są przytoczone słowo w słowo. A poza tym bez rejestracji nie można się dostać do lekarza (no chyba, że tylko w mojej przychodni tak jest - to przepraszam). Poza tym nikt kobiecie nie robił żadnych problemów. Lekarzowi wyskoczyła w systemie pierwsza rezerwacja, więc chciał wyjaśnić o co chodzi. Po wyjaśnieniu chciał wrócił do swoich obowiązków i na tym powinna się sprawa zakończyć. A błędy każdy popełnia, nawet ja ;)

Odpowiedz
avatar rejestratorka
4 4

@elda24: A jeśli chodzi o uprawnienia, to nie wiem czy tak jest w każdej przychodni. Ale w tej konkretnej tylko kierownik może usuwać wizyty. I fakt, jest to trochę niedopracowane, bo znacznie ułatwiło by to pracę i "panowanie nad burdelem w papierach".

Odpowiedz
avatar elda24
-3 7

@rejestratorka: nie wiem jak to jest w innych przychodniach, chyba w każdej trzeba się rejestrować:) ja mówiłam tylko o tym, ze dawniej rejestratorki wpisywały wszystko w zeszyty, teraz jeszcze dochodzi komputer z którym, jak widać, są problemy. Ja tylko staję po części w obronie dziewczyny, bo przecież zapisalas ją do innego lekarza a tu nagle pojawił się problem, który niejako wygenerowalas ty.

Odpowiedz
avatar Devotchka
3 9

@rejestratorka: Tak jak elda muszę stanąć w obronie dziewczyny, bo z jednej strony robisz z niej piekielną, a z historii wynika, że drugi lekarz też krzyczał i co najważniejsze - przez to, że o czymś zapomniałaś. Do tego ona najprawdopodobniej zaczęła krzyczeć, bo nikt nie wytłumaczył jej dobrze sytuacji i bała się, że zaraz nie dostanie się do lekarza. Mogła nie krzyczeć, z tym się zgodzę, ale nie powiem, że nie miała zupełnie racji.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
2 8

@Devotchka: źle to ujęłam w historii. Lekarz na nikogo nie krzyczał. Było słychać tylko głos pacjentki. Z tego co wiem od kierownika lekarz zapytał pacjentkę, co robi u niego skoro jest zarejestrowana do doktora X. A ona od razu podniosła głos. Nie bronie siebie - mój błąd. Ale chciałam dobrze. Chyba nie zasłużyłam tym sobie na obrażanie?

Odpowiedz
avatar Devotchka
1 1

@rejestratorka: Wiemy, że chciałaś jej pomóc, że poszłaś jej na rękę. Może ona tego nie wiedziała? Jednak z drugiej strony nie ma co się dziwić, bo ja sama nie znam tego systemu i mogłabym się pomylić. Co do obrażania, to ono prawie nigdy nie jest usprawiedliwione. i tutaj z pewnością nie było. No i jeszcze chciałam powiedzieć, że na piekielnych ciężko jest oceniać sytuację. Taki jest ich urok, że druga osoba nie ma prawa się wypowiedzieć i czasami nawet autor musi się domyślać co kombinowała ;)

Odpowiedz
avatar bronksiu
-1 5

Zraz, zaraz, zaraz. Z tego, co wiem, to EWUŚ weryfikuje uprawnienia do świadczenia.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
1 5

@bronksiu: owszem, a po zweryfikowaniu wprowadzasz pacjenta dalej do systemu rezerwacji, w tym samym programie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2014 o 22:04

avatar ogonkomara
9 11

@rejestratorka: Przecież nie rejestrujesz pacjentów w eWUSIu. Program, na którym pracujesz łączy się z eWUSIEm, weryfikuje status pacjenta i zapisuje go, a Ty rezerwujesz wizytę w programie do obsługi rejestracji czy gabinetów. Wiem odbiegam od głównego wątku w historii, ale wkurza mnie, jak ludzie nie wiedzą na czym pracują. Bez urazy.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
-4 6

@ogonkomara: dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia, na pewno wezmę to sobie do serca.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 5

@rejestratorka: No właśnie. Tak czytam o tym eWUSiu i nie rozumiem co masz na myśli. Ale ogonkomara już mnie ubiegł. To jest powszechny błąd, skrót myślowy niczym nie uprawniony, to rejestrowanie w eWUSiu. Nigdy nikogo tam się nie rejestruje, tam się tylko sprawdza. I jak widzę nie tylko mnie denerwuje to mylenie...

Odpowiedz
avatar rejestratorka
4 12

@tatapsychopata: czy na tą historię ma wpływ to, w jakim systemie pacjentka została zarejestrowana? I czy jakbym napisała szczegółowo w jaki sposób przebiega rejestracja to czy ta historia byłaby bardziej zrozumiała czy tylko dłuższa?

Odpowiedz
avatar redempek
1 1

@bronksiu: Właśnie to miałem napisać... EWUŚ jest systemem weryfikacji uprawnień do świadczeń, natomiast samą wizytę (rezerwację) dokonuje się w osobnej aplikacji - nie związanej z ewusiem (aplikacja za pośrednictwem "ewusia" sprawdza czy osoba jest ubezpieczona). To są całkiem dwa oddzielne systemy - jeden praktycznie niewidoczny dla użytkownika zewnętrznego i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej... PS. Zajmuję się tym na codzień...

Odpowiedz
avatar rejestratorka
11 13

@gjoaa: Jest kilka procent takich pacjentów jak Ty. Nie przepuści, żeby ktoś miał pod tymi drzwiami umrzeć. Ale tak naprawdę, Twój sprzeciw nie miałby tu żadnego znaczenia. To lekarz decyduje o ostatecznej kolejności przyjęć. Taka informacja jest zawsze wywieszona przy drzwiach do gabinetu.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
6 12

@gjoaa: Jeśli matka jest chora, a karmi piersią powinna jak najszybciej skonsultować się z lekarzem, żeby nie zarazić czymś dziecka, albo nie przekazać mu masakrycznej dawki antybiotyku w pokarmie. Są osoby, które mają przywilej wejścia bez kolejki: na przykład Zasłużeni Honorowi Dawcy Krwi, czy kombatanci. Tak już jest i tyle.

Odpowiedz
avatar elda24
11 13

@gjoaa: ludzie jak ty, tacy fajni :) zero tolerancji, zero empatii.

Odpowiedz
avatar MiarkaSiePrzebrala
6 8

@elda24: Doczekajmy dnia, aż sama będzie miała dziecko ;)

Odpowiedz
avatar Miryoku
4 6

@fruu: Karmienie odbywa się wtedy, gdy dziecko jest głodne. Trudno takie rzeczy zaplanować co do godziny.

Odpowiedz
avatar fruu
-2 4

@Miryoku: Zależy jaką metodę stosujesz. Nie wszystkie mamy karmią "na żądanie". A nawet jeśli, to dziecko też je dosyć regularnie i naprawdę da się przewidzieć, kiedy będzie głodne.

Odpowiedz
avatar elda24
1 5

@fruu: do 6 miesiąca dziecko karmione piersią raczej nie ureguluje swoich zachcianek, jeszcze nie słyszałam o mamie, która piersią na początku karmiłaby regularnie. Co 3-4 godziny, to karmi się dzieci na butelce raczej. Albo ja widocznie jestem złą matką, bo kompletnie nie potrafiłam do pewnego momentu przewidzieć, kiedy moje dziecko będzie głodne, bo raz nie jadł po 5 godzin a nieraz wołał co godzinę.

Odpowiedz
avatar fruu
-3 3

@elda24: Dziecko samo tego nie ureguluje ale z pomocą mamy jak najbardziej. Wystarczy pilnować, żeby karmienia były w miarę regularne. Czasem trzeba dziecko trochę przetrzymać, czasem obudzić na karmienie,a po kilku tygodniach niemowlak się dostosuje i sam będzie chciał jeść o wyznaczonych porach.

Odpowiedz
avatar KaSza
2 6

Według moich doświadczeń rejestratorki prawie zawsze robią problemy i zawsze mają burdel w dokumentach. Wrednych pacjentów też jest masa, ale to raczej postawa obronna wobec betonów siedzących za ladą z miną "idź stąd i nie wracaj". Ostatnio zapisałam się na wizytę do laryngologa, ale po godzinnym czekaniu w kolejce okazało się, że betonowa pani z rejestracji nie wyciągnęła mojej karty. Zapisałam się drugi raz i drugi raz moja karta nie znalazła się na biurku lekarza. Dopiero gdy wydarłam na babę mordę na pół przychodni to udało jej się zapisać mnie skutecznie.

Odpowiedz
avatar rejestratorka
2 6

@KaSza: To prawda. Też spotykały mnie różne niemiłe sytuacje jako pacjentkę, dlatego gdy sama zaczęłam pracować w tym zawodzie to obiecałam sobie, że ja taka nie będę i zawsze staram się pomóc pacjentowi na ile to możliwe. A w Twoim przypadku dziwne jest to, że musiałaś się rejestrować drugi raz. Wystarczyło po prostu donieść lekarzowi brakującą kartotekę (oczywiście rejestratorka powinna była to zrobić).

Odpowiedz
avatar KaSza
0 0

@rejestratorka: Niestety nie mogła donieść karty, gdyż ona w ogóle nie wprowadziła mnie do ewusiowego systemu. Nie wiem jak udało jej się to zrobić. Nie pomogła nawet karteczka z datą i godziną wizyty, którą osobiście mi wypisała. Pan doktor stwierdził, że owszem przyjmie mnie, ale na szarym końcu, ponieważ nie jestem zarejestrowana. A na spędzenie kolejnych godzin w poczekalni nie miałam zwyczajnie czasu. Za drugim razem można było to rozwiązać szybciej, ale niestety gul ze złości skoczył mi tak bardzo, że musiałam wyjść, po uprzednim zjechaniu panienki z okienka. Absolutnie nie twierdzę, że wszystkie panie są niekompetentne i nieżyczliwe, ale swoje w różnego rodzaju rejestracjach odstałam, więc ogląd mam i z przykrością stwierdzam, że większość zalicza się do betonowego kręgu pod hasłem "nie bo nie".

Odpowiedz
avatar houstonwevegotaproblem
3 5

Morał jest jeden. Kto ma serce miękkie, tyłek twardy mieć musi..

Odpowiedz
Udostępnij