Z życia rejestratorki medycznej.
Wiadomo, że do lekarza "pierwszego kontaktu" dostać się nie łatwo (przynajmniej w niektórych placówkach medycznych).
80% pacjentów rejestruje się z samego rana, czyli między 7 a 9, żeby tego samego dnia dostać się do lekarza. Po tej godzinie lekarz ma już przeważnie komplet zapisanych na ten dzień pacjentów.
W takiej sytuacji (brak tzw. numerków) pacjentowi, który chce się zarejestrować, proponuję następny wolny termin, czyli przeważnie jest to następny dzień. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy pacjent mówi, że dzieje się coś poważnego (np. bardzo wysoka temperatura, silne wymioty, biegunka itp.) staram się go jakoś "wcisnąć" pomiędzy zarejestrowanymi pacjentami (informując przy tym, że będzie musiał przepuścić osoby zarejestrowane na godzinę).
Godzina 12. Nagle do przychodni wkracza ON. Musi natychmiast do swojego "rodzinnego". Zgodnie z prawdą informuje go, że lekarz ma już komplet pacjentów na dzisiaj i może być zarejestrowany na jutro. No i zaczyna się:
ON: Lekarz rodzinny jest od tego, żeby mnie przyjąć, kiedy tego potrzebuję!!!
JA: Owszem, ale nie był pan zarejestrowany i...
ON: Ja jestem chory, muszę się skonsultować z lekarzem!!!
JA: Rozumiem, ale...
ON: To niedopuszczalne!!! Człowiek jest poważnie chory i nawet do lekarza się dostać nie może!!!
JA: Proszę pana, rozumiem pana zdenerwowanie, ale krzyki tu nie pomogą. Proszę dać mi...
ON: Pani mnie nie będzie uspokajać!!! Chce rozmawiać z kierownikiem!!!
JA: Dobrze, ale kierownik będzie dopiero za godzinę.
ON: To ja idę na zakupy(!), ale za godzinę wrócę i wtedy będzie się pani tłumaczyć!!!
A byłby przyjęty tego samego dnia, gdyby tylko dał mi dojść do słowa. Nie wrócił już do przychodni tego dnia. Pewnie zakupy mu się przedłużyły ;)
słuzba_zdrowia
albo zszedł na apopleksję
Odpowiedz@Toyota_Hilux: biorąc pod uwagę wysokie ciśnienie, które sam sobie zafundował, możliwe że jakaś żyłka mu pękła w mózgu.
Odpowiedz@rejestratorka: najprawdopodobniej była to żyłka pierdząca ale kto go tam wie ;)
OdpowiedzAlbo w d...e
OdpowiedzJa się mu nie dziwię. Człowiek potrzebuje i nie może się dostać do lekarza. Pomijam przypadki histeryków, ale to co się w tym kraju dzieje to jest chore.
Odpowiedz@czekolada001: Jak nie może? Przecież nawet w historii jest napisane, że albo jesteś przyjmowany tego samego dnia albo dzień później. Tyle chyba można poczekać.
Odpowiedz@czekolada001: Facet zostałby przyjęty do lekarza, jeżeli tylko spokojnie powiedziałby mi co się złego z nim dzieje (bez szczegółów, tylko ogólnie). Są pewne zasady (nie wymyślone przeze mnie), których muszę przestrzegać, tak samo jak w każdej innej pracy. Ale sam nie dał sobie na to szansy poprzez swoje zachowanie.
Odpowiedz@czekolada001: Jasne, to jest chore, ale to nie jest wina osoby, która rejestruje pacjentów. Zresztą, gdyby gość przestał się wydzierać i dał jej dojść do słowa, zostałby przyjęty tego samego dnia.
Odpowiedz"Komplet zapisanych pacjentów", czyli "Nie zajrzę Pani/Panu w gardło i nie popukam w kolanko, bo mi za to nie zapłacą".
Odpowiedz@pirydynka: Taki jest NFZ. Moja mama jest pielęgniarką opieki długoterminowej i miała 6 pacjentów. Przy podpisywaniu nowego kontraktu NFZ powiedział, że zapłaci tylko za 5. To moja mama pyta się, któremu pacjentowi ma powiedzieć, że nie przyjdzie? Odpowiedź baby z NFZ-u: Ależ może pani chodzić, tylko za darmo. A za paliwo i czas nikt nie zapłaci.
Odpowiedz@pirydynka: Niestety, nikt za darmo pracować nie lubi. I to, że służba zdrowia wygląda jak wygląda nie jest winą lekarzy, a tym bardziej rejestratorek. Ale ogólna zasada jest taka, że w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia pacjent nie może zostać odesłany do domu z kwitkiem czy NFZ za to zapłaci czy nie.
Odpowiedz@pirydynka: A ty pracujesz za darmo?
Odpowiedz@Bastet: Jest tyle różnych zawodów umożliwiających robienie mamony, że ludzie nastawieni na kasę naprawdę nie muszą wybierać zawodu lekarza. Tym bardziej, że większość (nie wszyscy) lekarze to pi....one konowały. Niestety będzie jeszcze gorzej, bo patrząc na dzisiejszych studentów kierunku lekarskiego (dzieci lekarzy wypychani na siłę na studia medyczne, albo YOLOidioci) można jedynie modlić się o krótkie życie i bezbolesną śmierć. PS Mówi Wam coś nazwisko Tomasz Judym?
Odpowiedz@pirydynka: Tak, mówi - fikcyjna postać rezygnująca z własnego życia dla innych. A co do tematu, nie chodzi o robienie mamony. Chodzi o normalną rzecz: praca - płaca. Do bycia wolontariuszem nikt nie ma prawa mnie zmuszać. I świetną masz wizję bycia lekarze - właśnie tego nie powinno być. Nie ma być zaglądania do gardła, ma być porządne badanie, diagnoza i leczenie. A to wymaga czasu i wiedzy za który należy się zapłata.
Odpowiedz@pirydynka: Żeby otrzymywać zapłatę za wykonaną pracę trzeba być nastawionym na "robienie mamony"? Serio? Jak rozumiem, lekarze powinni być też czarodziejami, którzy wyczarują sobie jedzenie, ubrania, itd. O czasie spędzonym z rodziną nie wspomnę... I na jakich badaniach wnioskujesz, że większość lekarzy to konowały?
OdpowiedzW mojej przychodni, to tylko można pomarzyć o zapisach na następny dzień, jak przez telefon nie potrafisz się zarejestrować, "bo nie" (rzeczywiste słowa rejestratorki). jedyne wyjście, to z 40 stopniami gorączki o 6 nad ranem pod przychodnie i czatujesz w kolejce na przyjęcie.
Odpowiedz@milten: To zmień przychodnię. W mojej są zapisy przez telefon, bezproblemowe, z nagłym przypadkiem przyjmują od razu.
Odpowiedz@sla: Jak mieszkasz na wsi i następna przychodnia jest 10km dalej, to nie za bardzo jest jak ;/
Odpowiedz@milten: to zgłoś nieprawidłowość w NFZ. W ustawie jest napisane wyraźnie, że pacjent może się zarejestrować osobiście, telefonicznie lub za pośrednictwem osoby trzeciej. Dostaną upomnienie to może pomyślą.
Odpowiedz"byłby przyjęty tego samego dnia" ... to jakiś kosmos. W przychodni do której chodzę, do "lekarza pierwszego kontaktu" czeka się zwykle od 4 dni to tygodnia. Kiedyś dotarłem do przychodni o 8-mej rano z temperaturą powyżej 38 stopni i ... nie zostałem przyjęty, bo pani doktor orzekła że nie przyjmnie mnie z temperaturą jako że ma komplet pacjentów. Był to piątek. Gdyby raczyła mnie przyjąć i zapisała odpowiednie leki to do poniedziałku miałbym szanse na wyzdrowienie, a tak... no cóż, musiałem się zdać na umiejętności wybrania leku przez panią magister w aptece.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2014 o 21:28
@Jasiek5: nie łatwiej byłoby zmienić przychodnie? u mnie się przychodzi, zapisuje i po max godzinie wchodzi do lekarza ;)
Odpowiedz@KkkKkkk: Tak wszyscy narzekają na lekarzy nawet nie wiedząc, że rodzinnego można sobie zmieniać. Za darmo.
Odpowiedz@KkkKkkk: Czasami nie da się "ot tak" zmienić przychodni, szczególnie w małych miastach, gdzie jest jedna albo dwie. A do Ciebie Jasiek5 taka uwaga: w przypadku wysokiej gorączki lekarz pierwszego kontaktu ma obowiązek Cię przyjąć. Jeśli tego nie zrobi, żądasz wystawienia oświadczenia, że nie zostałeś przyjęty z powodu........ pomimo gorączki pzrekraczającej......... Gwarantuję, że moment i jesteś przyjęty poza kolejnością.
Odpowiedz@sla: Tak. Dwa razy w roku.
Odpowiedz@sla Zwykle ci najlepsi są najbardziej oblegani, jeśli idziesz do przychodni powiedzmy po 8.00 i oferują ci termin "na dzisiaj" do jakiegoś lekarza, to warto się zastanowić, czemu akurat do niego są jeszcze miejsca. Chociaż wiele zależy też od miasta (paradoksalnie im większe, tym gorzej) i przychodni
Odpowiedz@soraja: Im większe tym gorzej? Mieszkam w Warszawie i przychodnia, którą czasami odwiedzam jest bardzo fajna, jak już wielokrotnie pisałam - bezproblemowe zapisy na telefon, krótkie terminy, dobrzy lekarze... No może prócz paru wyjątków, ale wszędzie tacy się znajdą.
Odpowiedz@soraja: Zasady nie ma. Może akurat jest to nielubiany lekarz z jakiejś przyczyny a może człowiek świeżo zatrudniony w przychodni i nieznany pacjentom. Sam przechodzę podobny okres budowania zaufania z pacjentami, chociaż dzisiaj przyjąłem w 8,5h 49 pacjentów... (sezon infekcyjny w pełni).
Odpowiedz@Jasiek5: W mojej przychodni zapisy są na bieżąco, tj. przychodzi się i staje się w kolejce. Poza tzw. sezonem grypowym raczej nie ma problemów z przyjęciami. Raz zostałem zdiagnozowany bez żadnego badania. Powiedziałem, co jest, lekarz zapisał lek... i POMOGŁO :)
OdpowiedzJeśli kolejny wolny termin jest następnego dnia, to nie jest źle. Do niektórych lekarzy pierwszego kontaktu czeka się 2 tygodnie, i to poza sezonem urlopowym...
OdpowiedzU mnie przyjęcie do rodzinnego bardzo mocno zależy od tego która akurat pani siedzi na recepcji. Jest taka która bez problemu cię wpisze na ten sam dzień albo następny a jak potrzebujesz tylko recepty to wypisze od ręki i tylko po pieczątkę pójdzie. I jest taka która mówi "zapisy są telefonicznie, od 8 rano" a o godzinie 8.02 mówi że nie ma numerków. O zapisach na inny dzień mowy nie ma. I broń Boże nie proponuj jej że zapytasz się pani doktor czy możesz do niej wejść bez kolejki. Jej się nie będzie w dokumentach wtedy zgadzać!!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2014 o 17:21
Ja przepraszam, ale ta strona nie powinna się nazywać piekielni.pl tylko idioci.pl. Zdecydowanie bardziej by to pasowało do opisywanych przypadków.
Odpowiedz