Mam wrażenie, że żyję na innej planecie. Przynajmniej pod względem językowym.
Oddawałem do reklamacji buty w sklepie pewnej znanej marki. Podeszwa popękała, kilka innych uszkodzeń itp. Ogólnie sprawa prosta a buty drogie.
Przed chwilą dostaję SMS:
"Reklamacja została uznana jako oddalona."
Mój umysł się zawiesił. Została uznana czy oddalona?
Jutro do nich idę i kierując się ich logiką spytam, czy mają czarne buty w kolorze czerwonym.
Skep obuwniczy Just Do It.
To raczej ty masz problemy ze znajomością znaczeń słów. Zdanie jest mocno koślawe, ale jednak zrozumiałe i jednoznaczne.
Odpowiedz@biala_czekolada: Jasne, tolerujmy wtórny analfabetyzm, głupotę, bylejakość i tumiwisizm. Przecież gorzej już być nie może.
Odpowiedz@biala_czekolada: mogli napisać "reklamacja została uznana za bezzasadną" - wtedy byłoby ok. Samo słowo "uznanie" oznacza stwierdzenie pewnego stanu faktycznego.
Odpowiedz@Paganini: Przestałam zwracać uwagę na piekielnych na analfabetów, bo zdecydowana większość z nich miała do powiedzenia tylko: "Nudzi ci się, grammar nazi?" Cytowane zdanie jest czytelne, w przeciwieństwie do wielu wystąpień na tym portalu i także tutaj zaciekle broni się "prawa" do bełkotania w piśmie. Jeśli ktoś ma w dupie poprawne wysławianie się, to tak będzie zawsze.
Odpowiedz@biala_czekolada: dlatego takich trzeba tępić, by nasze wnuki znały polszczyznę. I jest różnica, bo albo coś uznajemy, albo oddalamy.
Odpowiedz@Niemoralnie: Właśnie, tępić. Nie wiem, skąd nagle wzięła się ta pochwała mierności. Kiedy ja chodziłem do szkoły podstawowej te 25 lat temu, to robienie błędów ortograficznych było powodem do wstydu, a dziś to na osoby piszące poprawnie patrzy się jak na dziwolągi i jak zwracają innym uwagę na błędy, to są od razu piętnowane mianem "grammar nazi".
Odpowiedz@Paganini: A dla mnie "grammar nazi" brzmi dumnie i faktycznie, jest to powód do dumy, że język się zna i dba o niego. Nie pochwalam metod szkolnych rodem z piekła, ale dyktanda mogłyby wrócić. Teraz dzieciaki leniwe, a rodzice jeszcze gorsi- zamiast usiąść z potomkiem i te kilka zasad wkuć, wolą kupić mu xboxa i zawlec po odpowiedni papierek.
OdpowiedzJa też mam takie wrażenie. Z racji wykonywanego zawodu mam każdego dnia do czynienia ze słowem pisanym produkowanym przez ludzi różnej maści i coraz częściej dochodzę do wniosku, że jestem otoczony przez językowych hipsterów, dla których tworzenie zdań poprawnych gramatycznie i stylistycznie jest zbyt mainstreamowe. Ludzie nie zwracają w ogóle teraz uwagi na to, co piszą i jak piszą. 90% Polaków trzeba posłać z powrotem do szkoły podstawowej na lekcje gramatyki języka polskiego.
Odpowiedz@Paganini: A to wszystko jest skutkiem jednego: ludzie nie czytają książek! Nie potrafią poprawnie się wysłowić, więc trudno, żeby umieli też poprawnie gramatycznie pisać. Ostatnio zmorą stały się również osobliwe zasady ortografii. Coraz więcej ludzi pisze: "poprostu", "wziąść", "włanczać", "napewno"... Wymieniać mogłabym bez końca. Większość wynika właśnie z niepoprawnej wymowy. Redagowałam w gimnazjum szkolną gazetę. Zaczynałyśmy z koleżankami od zera, więc nawet tytuł musiałyśmy wymyślić. W końcu padło na to, że urządzimy konkurs wśród uczniów na tytuł gazetki, a później, spośród nadesłanych propozycji, wylosowałyśmy jedną. Padło na "Óczniaka". Zamiar był taki, że "Ó" będzie zaznaczone na czerwono i dwukrotnie podkreślone. Pomysł nie wypalił, zostałyśmy wezwane "na dywanik" do pani dyrektor, która kategorycznie zabroniła nam wydawania gazety z takim tytułem. Argument? Na teście kompetencji znajdą się tłumoki, które napiszą "óczeń", zamiast "uczeń", a ona stanie się pośmiewiskiem w kuratorium. Wtedy to do mnie nie przemawiało, no bo jak można zrobić taki głupi i oczywisty błąd?! Minęło dziesięć lat, zajęłam się korektą i jestem przerażona tym, co widzę. Błędy, które wymieniłam wyżej, stały się tak powszechne i tak akceptowalne, że nazywam je chorobą cywilizacyjną. Teraz w 100% przyznaję pani dyrektor rację! Ludzie przejmują złe nawyki. I mam teorię, co do tego, kiedy ignorancja ortografii stała się fajna i modna: po masowym zachwycie bajką "Włatcy móch". Oglądałam dwa, może trzy odcinki i miałam wrażenie, że moje oczy się zaraz spalą. Ale młodzież zachwycała się tą osobliwą bajką, a jej twórcy przyczynili się do wychowania pokolenia analfabetów. Mam taką małą prośbę. Drodzy uczniowie - czytajcie książki! Nie musi to być Sienkiewicz, Nałkowska, Żeromski. Czytajcie to, co jest dostępne dla Was. Osobiście polecam powieści Krzysztofa Petka, Marty Fox. Rodzice - czytajcie swoim dzieciom książki. Kupujcie je im, zachęcajcie do tego, ograniczcie komputery. To właśnie internet kreuje wtórny analfabetyzm i idiotyzm. Dziękuję za uwagę. Lżej mi po wyrzuceniu tej całej frustracji, która we mnie siedziała. ;)
Odpowiedz@spostrzegawcza: Zgadzam się z Tobą, masz mój plus :) Ostatnio miałam także (nie)przyjemność oddać telefon do naprawy w salonie pewnej, znanej sieci. Otrzymałam dokument potwierdzający oddanie urządzenia, w którym konsultantka napisała: "podczas kożystania z użądzenia samo się zawiesza. Użadzenie wyłącza się...". Mistrzem języka polskiego nie jestem, ale od tego aż oczy bolały... Jeszcze taka mała dygresja: pamiętam, jak widziałam kiedyś komentarz pod zadaniem z matematyki: "prosze pomóżcie nie znam sie na tym bo jestem chumanistą". :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2014 o 10:12
@spostrzegawcza: Tak jest, czytać, czytać i jeszcze więcej czytać! Tylko nie w internecie, a z książek. Bo jeżeli dorośli, wykształceni ludzie produkują takie potworki jak "Obsługa w zakresie świadczenia usługi obsługi" czy "Patrole będą realizowane poprzez patrole piesze" albo też "Zwracam uwagę, że zgodnie z art. 664 k.c. jeżeli Przedmiot Najmu, które ograniczają jej przydatność do umówionego użytku, Najemca może żądać obniżenia czynszu", to naprawdę nachodzi mnie ochota sprzedać autorowi takiego kopniaka, żeby pocałował Księżyc.
Odpowiedz@spostrzegawcza: Co do pisania "wziąść" jest bardzo dobry mem, który rozwiązuje sprawę. Wyobraździe sobie taki dialog: - czy mogę to wziąść? - wszystko można braść.
Odpowiedz@glan: Widziałam, widziałam! :) I często tak odpowiadam ludziom, którzy pytają, czy mogą coś "wziąść".
Odpowiedz@spostrzegawcza: Wziąść to mały pikuś przy ludzich, którzy już regularnie piszą i wymawiają słowo "jestem" jako "jestę" i to nie w memach. A ostatnio spotkałam się z pięknym potworem-"Proszę powiedzieć tym PANIĄ, że palenie tutaj jest zabronione."
Odpowiedz@spostrzegawcza: Ode mnie też plus, z całego serca. :) Ale z książkami, prawdę mówiąc, też bywa różnie, bardzo często trafiam na potworki typu: "wyżynali się wzajemnie", "chojnym gestem" albo - to mój ulubiony upiorek - "stróżka krwi". I wcale nie chodzi tu o panią, która siedzi i owej krwi pilnuje. ;) O coraz częściej spotykanej formie CHŁOPACY nawet już nie wspomnę, bo niby jest poprawna. Ale aż oczy od niej bolą.
Odpowiedz@eulaliapstryk: "lud się zatrzymał na rzece" ;)
Odpowiedz@spostrzegawcza: faktycznie, frustrujące jest otaczanie się błędami i głupotą. Ale mam małą uwagę odnoście książek- zdarzało mi się kiedyś (albo i niedawno, nie wiem) czytać "Zmierzch". Pominę wartościowość tej sagi, ale przyczepię się poprawności. Może nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile błędów tam było. Najbardziej w pamięć zapadły mi takie typu "wogóle" i "napewno". Może więc lepiej, by takich książek nie czytać... Ale tylko jeśli jest się wzrokowcem i w dodatku zwraca uwagę na błędy. Ktoś, kto czyta dla przyjemności, bo książka jest wciągająca, zapewne nie zauważy.
Odpowiedz@glan: @spostrzegawcza: http://polskie-nadruki.pl/userdata/gfx/c2fd3f0ee5ba78fa90778e32d5b0263b.jpg
Odpowiedz@Niemoralnie: Fake, widać, że photoshop. Szkoda, taką koszulkę bym chciał. Najlepiej z zawartością ;)
OdpowiedzPracowałem u dużego dostawcy telewizji satelitarnej, który posiada plusika w nazwie i mniej więcej rozumiem o co chodzi. Reklamacja składa się z przedmiotu reklamacji, oraz roszczenia. Samą reklamacje można rozpatrzyć pozytywnie lub negatywnie. Natomiast roszczenia można uznać częściowo, całościowo, lub w ogóle ich nie uznać. Obawiam się, że w tym wypadku skromnie dano do zrozumienia, iż roszczenia nie są uznane. Od daty otrzymania decyzji reklamacji jest 14 dni na odwołanie się od niej, więc zalecam w odwołaniu zmienić, albo doprecyzować roszczenie (czyli to czego chcesz za problem z produktem) i wtedy może coś się uda :) Ale nie spekuluję na temat sukcesu :)
OdpowiedzPrzecież to banalnie proste: "Załatwiono pozytywnie odmownie"
Odpowiedz