Trochę o niekompetentych lekarzach.
Moja przyjaciółka od dłuższego czasu słabiej się czuła, ale myślała, że to zwykłe zmęczenie. Pewnego dnia, zaczęła mieć problemy z normalnym oddychaniem, osłabienie itp. A Jako, że był to piątek wieczorem, jedynym wyjściem był szpital, do którego ją zawiozłam.
Na izbie przyjęć pusto, choć, mimo to, na lekarza czekałyśmy więcej niż 30 minut. Kiedy w końcu się pojawił, stwierdził, że nie jest to przypadek, który powinien znaleźć się u niego i, że zaleca wizyte za parę dni u swojego doktora.
Skoro doktor tak stwierdził, tak zrobiłyśmy.
W niedziele rano koleżankę przewiozła karetka do tego samego lekarza i przyjmował ją ten sam lekarz, chociaż wtedy okazało się, że jednak jest się czym przejmować- przewlekła obturacyjna choroba płuc.
słuzba_zdrowia szpital
"Pewnej soboty........ Jako, że był to piątek wieczorem..." Ja wiem, że piątek po pracy, to już prawie sobota, ale przydałoby się nieco konsekwencji ;)
Odpowiedz@pinslip: dziekuje :) nie mam pojecia skad sie wzięła ta sobota ;)
OdpowiedzPOChP przewlekła obturacyjna choroba płuc. Niemal w 100% choroba palaczy. Zazwyczaj rozwija się po wielu latach palenia. Jak sama nazwa wskazuje, choroba przewlekła. W sam raz do diagnostyki w trybie pilnym i nagłym. Na ostrym dyżurze, koniecznie z interwencją pogotowia.
Odpowiedz@MaybeXX: owszem, w wyniku zaostrzenia może być niezbędna interwencja ostro-dyżurowa. Zwłaszcza, jeśli do tej pory choroba nie była wykryta. Co do etiologii; raczej koło 90% przyczyną jest nikotynizm. Choroba zdarza się u osób, które nie palą.
Odpowiedz@MaybeXX: a nie sądzisz. że mogła o tym nie wiedzieć? choroba zaostrzyła się, dziewczyna zaczęła się dusić, czy miała czekać. aż się udusi i w poniedziałek zawieźliby jej zwłoki do lekarza od ostatniego stosunku? A na marginesie: faktem jest że w większości chorują na nią palacze, co nie oznacza, że nie występuje u osób niepalących. Poczytaj co na ten temat pisze ciocia wikipedia, a potem się mądrzyj.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: ...akurat nie polecałabym takiej "rodziny" w sprawach medycznych. Przez wikipedię i inne internety większość Polaków uważa się za dyplomowanych medyków, którzy wiedzą lepiej.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Nie muszę czytać. Znam temat. Choroba nie rozwija się nagle. Zaostrzenie choroby jest nagłe. Jest to choroba przypisana palaczom, lub OSOBOM Z OTOCZENIA PALACZY. Występować może też u osób pracujących w szkodliwych warunkach np w zapyleniu, u kucharzy. Najczęściej jednak chorują osoby palące. Które nawet wraz z rozwojem choroby nie widzą, bądź nie chcą widzieć związku przyczynowo-skutkowego. Dominującym objawem jest przewlekły kaszel. Trwa on długo. Nie pojawia się z soboty na niedzielę doprowadzając do niewydolności oddechowej.
Odpowiedz@MaybeXX: jasne, nie musisz czytać. Zjadłaś wszystkie rozumy. Ja jednak czytam i czytać będę, a zamiast pisać głupoty wolę zwyczajnie sprawdzić zanim coś napiszę.
Odpowiedz@onna: a przez dyplomowanych medyków parę razy mało nie przejechałam się na tamten świat. Czasem dobrze trochę poczytać.
Odpowiedz@MaybeXX: oczywiście, sama choroba nie pojawia się w ciągu 24h, ale nierozpoznana, więc i nieleczona, może "zalać" drogi oddechowe wydzieliną. Nie wiemy, czy to była niewydolność czy nie, jednak w przypadku zaostrzenia nie ma co podważać sensowności przejażdżki karetką.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: nie neguję tego. Sięgaj jednak po literaturę i publikacje medyczne, a nie dziadostwo z wikipedii.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Nie upieraj się. Pisałam, że znam temat. Dlatego nie muszę czytać wikipedii. Znam temat na troszkę wyższym poziomie ;) W POChP duszność wywołuje zwężenie oskrzeli związane z przebudową ich ścian, oraz zmiany w miąższu płucnym. Pęcherzyki płucne pękają, tworzą większe pęcherze. Tak na chłopski rozum w skrócie. To nie pojawia się nagle. Nagle występuje duszność w astmie. Może być bez uprzedzenia. Bo następuje skurcz oskrzeli i powietrze przepływa przez zwężoną rurkę. Występuje duszność. Astma może zaskoczyć pacjenta.
Odpowiedz@MaybeXX: racja! W POCHP nie ma czegoś takiego, jak "zaostrzenie". Anthonisen to bajkopisarz, a pacjenci hospitalizowani z tego powodu to schizofrenicy.
Odpowiedz@onna: Absolutnie nie podważam sensowności przejażdżki karetką i udzielenia pomocy w sytuacji, gdy ktoś ma duszności. Sugeruję jednak, że objawy nie pojawiły się zapewne nagle. Zazwyczaj poprzedza je przewlekły kaszel, zaostrza jakaś infekcja. Autorka historii napisała: "Moja przyjaciółka od dłuższego czasu słabiej się czuła (...)" Dlaczego nie poszła wcześniej do lekarza?
Odpowiedz@MaybeXX: na to pytanie musiałaby już odpowiedzieć koleżanka. Nie poszła - i już. Mało to jest przypadków, kiedy pacjent zgłasza się dopiero, gdy nie może oddychać/chodzić/rana zaczyna śmierdzieć/noga puchnąć? Ot, świadomość zdrowia na poziomie zerowym, a później oczekiwanie cudów ;)
OdpowiedzW zasadzie historia powinna być o piekielnej koleżance, która tak długo olewała swoje zdrowie aż została zabrana karetką do szpitala. A na sugestie udania się z problemem do ośrodka POZ reaguje wyzywaniem lekarza od niekompetentnych. Brawo.
OdpowiedzDo osób, które bardzo się burzą, że nie poszła do lekarza wcześniej: ile razy poszłam do lekarza z delikatnymi objawami jakiegoś problemu, zostałam wyśmiana, bo "taka pani delikatna i przewrażliwiona". Dodatkowo pierwsze, "lekkie" objawy zazwyczaj pasują do kilkudziesięciu chorób, zdiagnozowanie czegoś wymagałoby zapewne kilkunastu badań, na które skierowania nie dostaniesz, bo nie ma dostatecznych przesłanek w kierunku konkretnej choroby, a więc i konkretnych badań (takie jest moje doświadczenie).
Odpowiedz@fala: Moje, niestety, również. Ostatnio, idąc do lekarza, bardziej boję się o to, żeby mi nie zaszkodził, niż czegokolwiek innego...
Odpowiedz@Toyota_Hilux: ZAWSZE lepiej trochę poczytać. Popieram, też miałam złe doświadczenia. Lekarzom trzeba na ręce patrzeć i pytać, pytać, pytać... Jeśli ktoś nie ma żadnej wiedzy, to nawet nie wie o co!
Odpowiedz@fala: Popieram. Kilka tygodni temu w mediach pojawiły się historie o lekarzach POZ, którzy nagminnie rezygnują z wysyłania pacjentów na badania. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze z puli przeznaczonej przez NFZ wydają albo na (w najlepszym przypadku}wyposażenie swojej przychodni albo do swojej kieszeni. Rekordzista, skontrolowany przez NFZ, miesięcznie w ten sposób miał pensję w wysokości 15 tys. złotych, gdzie w zasadzie pensja tych lekarzy waha się w okolicach 7 tys. Dziewczynie wcale się nie dziwię, że zwlekała z takimi objawami jak osłabienie i kaszel. Pora roku w tej chwili jest adekwatna do wszelkiego rodzaju osłabień i kaszli. Nie wiemy też gdzie koleżanka pracowała. Z autopsji wiem, jak wygląda wizyta w przychodni, gdy lekarz bagatelizuje objawy. Mój rodzinny nie rozpoznał zapalenia oskrzeli i posądził mnie o chęć wyłudzenia zwolnienia. Musiałam pójść na wizytę prywatną, żeby dostać antybiotyki wraz z diagnozą, że oprócz zapalenia oskrzeli rozwija się też zapalenie tchawicy. Teraz boję się iść do rodzinnego ze "zwykłą" grypą, bo tutaj tym bardziej mnie wyrzuci za drzwi. Na grypę nie ma antybiotyków, jest tylko kilka dni pod "pierzyną" i z tabletkami przeciwgorączkowymi. Od lekarza potrzebuję tylko zwolnienia.
OdpowiedzSkąd ja to znam. Żeby pójść do lekarza, trzeba się naprawdę bardzo znać na medycynie. Z pewnym problemem byłam już u trzech oszczędnych lekarzy, którzy potrafili zapisać jakiś tam lek i stwierdzić "Choruje na to pani średnio co trzy tygodnie? Spoko, minie, nie ma się czym przejmować". W końcu znajoma laborantka zasugerowała mi rozwiązanie, a ja zasugerowałam je lekarzowi, na co on stwierdził: "- Wikipedii się naczytała? - Nie, znajoma laborantka mi podpowiedziała... - Laborantka? Laborantki tylko w siuśkach grzebią!" I rozmawiaj tu z takim. Problem, oczywiście, nie zniknął. Zmiana lekarza by pomogła, ale ja już po prostu straciłam nadzieję.
Odpowiedz@MaybeXX: Nie wiem, czemu piszesz, ze to choroba palaczy - znam wielu palaczy "wieloletnich" i oni jej nie mają.
Odpowiedz"Trochę o niekompetentych lekarzach." To są jacyś inni?
Odpowiedz@Henio: Nieee, no są... Tak, mniej-więcej, jeden na stu...
Odpowiedz@Henio: A ty, w czym ty jesteś kompetentny?
Odpowiedz@Armagedon: z moich obserwacji wynika, że masz , niestety, rację (a próba losowa jest wystarczająco liczna).
Odpowiedz