Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się historia z czasów wyposażania nowo nabytego apartamentu, wróć -…

Przypomniała mi się historia z czasów wyposażania nowo nabytego apartamentu, wróć - kawalerki.

Szukałem materaca dwuosobowego do wielkiego łóżka (pominąwszy wannę - w sumie miejsce, gdzie będzie spędzać się najwięcej czasu w ciągu doby) więc budżet przygotowany (czytaj: sprawdzono saldo na karcie kredytowej) i w drogę.

Trafiłem do sklepu pewnej sieci znanej (nie ikea), gdzie mieli całkiem ciekawą ofertę materacy. Po przetestowaniu odpowiedniej ilości wybór padł na taki za 1199pln lub coś koło tego. Ponieważ nie chciałem materaca z ekspozycji (kto by chciał) udałem się do kasy, by potwierdzić dostępność i ewentualnie wpłacić zaliczkę.

AKT 1.
Pani postukała w klawiaturę, po czym stwierdziła "Są jeszcze 2 na magazynie, chce pan kupić?" Oczywiście, że tak, tylko jeszcze standardowe pytanie o jakiś upust, w końcu 1200pln prawie piechotą nie chodzi. "Niestety nie ma. Płaci pan kartą czy gotówką?". To może chociaż transport gratis? Nie pamiętam, jak to się skończyło, ale możliwe, że koniec końców transport był gratis do sąsiedniej wsi ;)

Płacę kartą, tuż po zakończeniu transakcji i ustaleniu daty dostarczenia (za 2 dni) pani sięga pod ladę, chwilę tam gmera i podaje mi ulotko-katalog otwarty na jakiejś stronie. I ćwierka z szerokim uśmiechem "Zapraszamy ponownie, od jutra mamy nowe promocje!".

Zerkam na otwartą stronę. Szlag mnie trafił, bo oto na środku właśnie zakupiony przeze mnie materac za... uwaga... 799pln. Podnoszę wzrok, a już nie "pani" ale BABSZTYL się do mnie szczerzy z mega szyderstwem w oczach.

Informuję więc babsztyla, że chcę oddać materac. "Niestety nie jest to możliwe". Jak nie jest, jak jest, skoro jest 30 czy ileś tam dni na wypróbowanie i jeśli nie będzie wypakowany z folii, to można oddać (taka była polityka sklepu wówczas, nie wiem jak teraz). "Owszem, ale najpierw musi być dostarczony".

Co się będę kłócił z babą, szkoda zdrowia, skoro za 2 dni go przywiozą i oddam.

AKT 2.
Dwa dni mijają, materaca jak nie było, tak nie ma. Trochę nakręcony, bo na karcie już nie ma kasy i nie mogę kupić drugiego materaca w promocji za 799pln, a potem oddać ten droższy... No kurna, niefajnie, bo i promocja się skończy albo materace wykupią.

Dzień 5. Materaca niet. No to telefonik do sklepu, jakaś pani odbiera, wysłuchuje listy pytań, stuka w klawiaturę i mówi "Wie pan, ale nie dowieźli jeszcze tych materacy". Gula mi skoczyła... Czy gul skoczył? No nieważne, w każdym razie JA TEGO BABSZTYLOWI NIE DARUJĘ! Bo nie dość, że zaszydziła, to jeszcze mnie oszukała co do dostępności i daty dostawy.

AKT 3.
Internet, telefon do centrali firmy. Tam dostałem numer do przedstawiciela na województwo. Ten wysłuchał opowieści i powiedział, że się skontaktuje. Skontaktował się: "proszę udać się do sklepu z paragonem, zwrócą panu pieniądze i będzie pan mógł kupić materac po cenie z gazetki, nawet jeśli promocji już nie będzie". Dziękuję bardzo.

Czyli happy end i materac całkiem wygodny ;)
I tylko jedno pytanie: co babsztyl miał z tego szyderstwa? Gdyby nie dała mi tej gazetki i do tego otwartej w ten sposób - wyszedłbym szczęśliwy ze sklepu i nawet bym nie wiedział, że jakaś promocja jest/będzie. Nie pojmuję.

sklep wyposażenie wnętrz

by parapapam
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar LittleShiloh
29 33

Niektórzy po prostu mają radochę z zabawy pt."zrobiłam Cię w jajo! A Ty co mi zrobisz..?"

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
25 27

Ale straszliwa idiotka. Miejmy nadzieje, ze dostala od jej szefa i od losu solidnie po dupie, bo cos takiego w zyciu gospodarczym szkodzi businessowi i odtrasza dotychczasowych i potencjalnych klientow. Niezaleznie od opisanego tu przypadku, sensownie jest (przy wiekszych inwestycjach), po znalezieniu pasujacego towaru, pofilowac po internecie i porownac ceny, to wcale nie trudne, a mozna (czesto) zaoszczedzic kupe forsy.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 3

@ZaglobaOnufry: Masz rację, ale muszę się doczepić - "biznesowi". Po polsku :D

Odpowiedz
avatar anndab7
0 26

Och, to się nazywa syndrom ostrego niedopchnięcia - osoby dotknięte tym syndromem robią się złośliwe i wredne tak dla czystej własnej satysfakcji. W końcu to jedyna satysfakcja, jaką dostają.

Odpowiedz
avatar obserwator
1 7

A potem płacze, lamenty i zgrzytanie zębów, że polskie firmy plajtują. Zabijanie rodzimej przedsiębiorczości przez państwo to jedno, a przez takich niekompetentnych pracowników to drugie.

Odpowiedz
avatar inmymind
7 9

Piekielna. Wróć: chamska raczej. A teraz pytanie, bo mnie rozbawiła sprawa: chciałeś upust za cenę jednej rzeczy?:)

Odpowiedz
avatar parapapam
9 11

@inmymind: zawsze się pytam o rabat jak płacę więcej niż 500pln; przy mniejszych kwotach - czasem. Prawie nigdy (patrz powyżej) nie zapłaciłem półkowej ceny, albo dostałem coś gratis - a to pokrowiec, a to transport, a to okulary 3d, a to dvd... Zapytać nigdy nie szkodzi :)

Odpowiedz
avatar PrincePolo
4 6

Większość osób o tym nie wie, że w sklepach (no, pomijając spożywcze) można się, z dobrym skutkiem, targować ;). Edit: @parapapam jak już się targujesz, to jednak masz znacznie lepszą pozycję wyjściową płacąc gotówką. Każdy sprzedawca woli dostać pieniądze do ręki, zwłaszcza przy bandyckich prowizjach od operatorów kart. Rabat przy płatności gotówką to podstawa ;).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2014 o 16:08

avatar bazienka
-1 1

@inmymind: wiesz co dopoki nie pracowalam w galerii z bursztynem, nawet do glowy mi nie przyszlo prosic o rabat. nie wiedzialam, ze to mozliwe poza odgornie ustalanymi " promocja -20%", nie chcialam sie targowac zawsze wydawalo mi sie to uwlaczajace a potem w pracy tam dowiedzialam sie, ze jesli klient zapyta o rabat, to spokojnie 10% dostanie jesli kupuje wiecej to i 20%. nie pytajacy oczywiscie placil pelna kwote

Odpowiedz
avatar heniu315
-3 7

a nie pomyslales ze nie mogla ci dac rabatu i wiedzac ze moszesz to zwrocic pokazala ci jak wołowi jak uzyskac rabat ? wydaje mi sie ze pare stowek dzieki niej zaoszczedziles...

Odpowiedz
avatar parapapam
1 1

@heniu315: tak, i pewnie dlatego oszukała mnie co do dostępności materaca :) Fizycznie poza tym z wystawy nie było ich w sklepie. Gdyby chciała mi pomóc wystarczyły 3 słowa "proszę przyjść jutro" i wręczenie gazetki. Pomijam już fakt, że z racji pracy z ludźmi wiem, kiedy ktoś ze mnie szydzi w sposób tak jawny...

Odpowiedz
avatar Kamisha
-1 1

@parapapam: Może będąc monitorowana nie mogła tego wprost powiedzieć...?

Odpowiedz
avatar d1ler
3 3

A może pani ma procent od sprzedaży. Prowizja od 1200 to jednak więcej, niż od 800.

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
-1 3

Patrzyłeś chociaż czy są jakieś promocje? Może wyszła z założenia, że skoro klient nie zobaczył sam, to ona mu to dobitnie pokaże. Pp chamsku co prawda, ale miała satysfakcję.

Odpowiedz
Udostępnij