Przychodzi do mnie sąsiadka - Aga (imię zmienione). Aga jest upośledzona w znacznym stopniu i ma cholerną wadę wymowy. Ciężko nie domyślić się choćby przez telefon, że coś z nią nie tak.
No więc Aga przychodzi z kartonem, w środku tablet (pentagram) + modem mobilny z pomarańczowej firmy. Mówi mi, że mam jej to zrobić (internet połączyć z tabletem) i pokazać jej jak to obsługiwać. Tłumacze krok po kroku co to wi-fi, jak połączyć, jak obsłużyć tablet, do czego jej może się przydać itp. Aga patrzy na mnie jakbym mówiła po chińsku, zaczynam ponownie tłumaczyć, widzę, że dalej nie trybi. Pytam jej po co to kupowała, skoro ma problem z obsługą prostego telefonu.
Miły pan z pomarańczy nawciskał jej kitów, że będzie mogła przez tableta oglądać tv i różne inne cuda na kiju. Internet tej firmy w naszym miasteczku ledwo wczytuje Facebooka, nie wspominając już o filmach i tv. Pan z pomarańczy na 100% wiedział przynajmniej orientacyjnie jak wygląda u nas zasięg internetowy.
Jaką trzeba być świnią, by mimo tego, że słychać, że rozmawia się z osobą upośledzoną - wciskać jej kompletnie niepotrzebną rzecz - dla tych kilku złotych prowizji? Zastanawiam się jakim cudem on dogadał się z Agą.
Tableta odkupiłam od Agi za cenę rynkową + umowa, że opłaty za Internet będziemy płacić na pół.
Aż mi jej żal, bo asertywność u niej znikoma i pewnie sytuacja się powtórzy, tyle, że tym razem przy każdej ofercie przez telefon dostała nakaz by zgłaszać się do mnie...
A czy w takiej sytuacji nie da się czasem rozwiązać umowy? Przejdź się do Rzecznika Praw Konsumenta.
OdpowiedzJuż za późno, czytałam umowę. Tablet leżał u sąsiadki ponad miesiąc bez użytku.
Odpowiedz@anusiakkam: Jeśli rzeczywiście chcesz pomóc sąsiadce, to zainteresuj jej losem jakieś instytucje - osoba ze znacznym stopniem upośledzenia nie powinna mieć pełnej zdolności do czynności cywilno-prawnych, jeśli jakimś cudem ma to ktoś ewidentnie zawalił sprawę (prawdopodobnie jej prawni opiekunowie z czasów, gdy była jeszcze nieletnia). Bo w obecnym stanie umowa na internet to pikuś, skoro w każdej chwili ktoś może namówić dziewczynę na garnki za 10 000 tudzież sprzedanie mieszkania za bezcen.
Odpowiedz@soraja: nie jest napisane jakiego rodzaju jest to upośledzenie, poza tym znam kilka osób niepełnosprawnych, które z różnych powodów dużo ciężej się uczą i dużo wolniej łapią, lub nie łapią wcale ale nie wyobrażam sobie ubezwłasnowolnienia takich osób, przez czyjeś widzimisię. Zbyt pochopnie to napisałaś chyba :) Taka osoba potrzebuje wsparcia, porady (w związku z naciąganiem), w innym wypadku moglibyśmy ubezwłasnowolnić każdą babcię, której ktoś kołdrę wcisnął...
Odpowiedz@biala: a ja uważam, że propozycja soraji jest warta rozpatrzenia. Nikt nie mówi, żeby od razu ruszać kroki prawne, ale zainteresować się czy nie będzie to najlepsze dla niej rozwiązanie po bliższym przyjrzeniu się sprawie. I nie traktujmy też ubezwłasnowolnienia jak wsadzenia w kaftan bezpieczeństwa do pokoju bez klamek - jeśli dana osoba ma przy sobie jakiegoś opiekuna (a zwykle ma, skoro nie do końca sobie radzi), to w ważnych sprawach i tak musi być przy swojej podopiecznej - i tu nie będzie w takim razie żadnej różnicy...
Odpowiedz@anusiakkam: czy ona ma jakichkolwiek opiekunow? moznaby ja w takim wypadku choc czesciowo ubezwlasnowolnic... moze naprawde porozmawiaj z nia i niech z kazda taka super propozycja czy przez tel czy osobiscie, przychodzi do ciebie a jak cie nie ma to niech powie by zadzwonili pozniej?
OdpowiedzMam propozycję dla miłościwie nam panującego Ryżego i ekipy. Nie dalej jak wczoraj wpłynęła do Kancelarii Premiera: Jak chcecie zająć się czymś sensownym i poprawić wasze i tak już nędzne notowania, wprowadźcie dla każdej osoby niepełnosprawnej intelektualnie "Kartę Ochrony Przed Sprzedażą Bezpośrednią". Polegałoby to na tym, że jeżeli dowolny telemarketer lub handlarz garnkami czy innym ustrojstwem próbowałby coś sprzedać osobie z taką kartą w drodze telefonicznej albo door to door, umowa kupna byłaby z mocy prawa nieważna, a sprzedawca byłby narażony na ciężkie więzienie. Lista posiadaczy kart musiałaby być dostarczona do każdej firmy zajmującej się marketingiem bezpośrednim. Mało tego, osoby nieupośledzone mogłyby sobie taką kartę komercyjnie zakupić np. w ministerstwie administracji, byłaby ważna stale albo czasowo, droga ale za to jakby ktokolwiek ośmielił się zadzwonić z "ofertą" na twój numer musiałby bulić odszkodowanie za zakłócanie twojego spokoju.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Popieram pomysł!
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Zazwyczaj głupoty pieprzysz ale ten pomysł akurat dobry jest ;)
Odpowiedz@Drill_Sergeant: No tak, przecież kartę pokażesz komuś przez telefon. Osoby niepełnosprawne umysłowo, które nie są w stanie samodzielnie podejmować decyzji powinny zostać przynajmniej częściowo ubezwłasnowolnione, tak więc skuteczne rozwiązanie jest już teraz, trzeba tylko chcieć skorzystać. Odnośnie reszty osób - trzeba zastrzec, że nie życzy się takich telefonów i po problemie. Mam ponad 2 lata abonament w Orange, wysoki i jakoś ani razu nie dzwoniono do mnie z ofertą tableta, powiększenia abonamentu czy z innymi bzdurami. Ofert garnków także brak.
Odpowiedz@babubabu89: Zazwyczaj pieprzy głupoty i ten wpis nie jest od tej reguły wyjątkiem. Jeżeli ta osoba nie jest ubezwłasnowolniona, to ma prawo sobie kupić cokolwiek, nawet jeśli nie jest jej to potrzebne i nie jest rolą sprzedawcy jej wychowywanie. Jeśli natomiast ubezwłasnowolniona jest, to ktoś za nią odpowiada i to ten ktoś powinien dopilnować, żeby niepotrzebnych rzeczy nie nakupowała.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Jesteś pierwszy w kolejce po tą kartę?
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Może lepiej po prostu uznać "święty spokój" obywatela za dobro chronione prawem. Stworzyć wymóg posiadania zgody adresata wszelkich ofert kupna-sprzedaży, na składanie mu takowych.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: eee tam dostarczona, wystarczy w ynternety wrzucic i wprowadzic obowiazek sprawdzania tego przez firmy zanim podejma probe sprzedazy
OdpowiedzPewnie nawet nie wiedział, że jest upośledzona, bo skąd. Mógł przecież stwierdzić, że rozmawia po prostu z mało rozgarniętą osobą, a jak sama zapewne wiesz - mają obowiązek wciskać te usługi wszystkim. Poza tym, skoro jest znacznie upośledzona to dlaczego nie została ubezwłasnowolniona?
Odpowiedz@sla: jak już pisałam - nie ma opcji, że gościu nie zajarzył, bo ona zdania porządnie nie potrafi skleić.
Odpowiedz@anusiakkam: Pewnie nawet nie musiała sklejać zdania. Ktoś przedstawił na jednym oddechu ofertę, nie usłyszał stanowczego 'nie' więc wysłał kuriera z umową i tabletem.
Odpowiedz@sla: A ze szklanej kuli wyczytał jej dane i adres...
Odpowiedz@tysenna: Zapewne ma telefon z tej samej sieci, co kupiła tablet, także jej dane, w tym adres, mieli w systemie. Przecież numer też skądś musieli wytrzasnąć.
Odpowiedz@sla: to zależy, czy numer ma na kartę, czy na abonament. Bo gdyby numer był abonamentowy, to tym bardziej ciężko jest winić konsultanta.
Odpowiedz@tysenna: Aga ma sim z Plusa w mixie...
Odpowiedz@anusiakkam: Na mixa w plusie podpisujesz normalnie umowę, a operatorzy dane swoich klientów między sobą wymieniają czy odsprzedają.
Odpowiedz@goodfather: mogą udostępniać- ale imię, nazwisko, numer telefonu, czasem miasto. Nie mogą udostępniać takich danych jak PESEL, nr dowodu, czy jego data, a te dane są niezbędne do stworzenia umowy. @anusiakkam: Co z tego? Plus i orange to nie to samo...
Odpowiedz@tysenna: racja, ale reszte musi podac klient, jesli nie poda nie wyczarujesz danych, widocznie podala, nie sztuka jest strzelac z automatu, sztuka jest tak urobic klienta zeby to chcial, wiem pracuje na sluchawie w pomaranczowej firmie
Odpowiedz@jaszczur1989: no właśnie o to chodzi, że podała. Nikt bez jej danych- a co za tym idzie zgody- nie mógłby wysłać umowy. Jest to po prostu fizycznie niemożliwe.
OdpowiedzJeśli jest upośledzona w stopniu znacznym i podpisuje umowy nie mając świadomości co robi to powinna być ubezwłasnowolniona (przynajmniej częściowo) wtedy taka sytuacja nie miałaby miejsca...
OdpowiedzNiestety, tak jak powiedziało parę osób wcześniej: dopóki nie jest ubezwłasnowolniona, musi być traktowana tak samo, jak inni. Oczywiście, wciskać coś komuś, gdy się widzi, że ten ktoś nie będzie miał możliwości z tego skorzystać, jest świństwem. Ale gdyby sprzedawca przez telefon stwierdził "nie sprzedam, bo upośledzona", to by naraził się na zarzut dyskryminacji... Ostatecznie problemy z mową mogą mieć różne źródło, sprzedawca może podejrzewać, że są wynikiem uszkodzenia wyłącznie ośrodka mowy. A już na pewno nie może zapytać: Czy pani aby jest sprawna umysłowo? Niestety.
Odpowiedz@kotwszafie: Zgadzam się z tobą prawie całkowicie. Tylko zamiast „niestety”, powinno być „na szczęście”. Sprzedawca nie jest od wychowywania klientów, on jest od sprzedawania (chyba, że w jakiejś konkretnej sytuacji prawo mu na sprzedaż nie pozwala, ale to nie jest ten przypadek).
Odpowiedzja na telemarketing mam nie zawodny sposób: mówię że jak będą dalej dzwonić to będą płacić, :) http://piekielni.pl/58333
Odpowiedz@kooment: "W takim razie oficjalnie informuję za każdą próbę połączenia według mojego taryfikatora naliczana będzie opłata w wysokości 100 zł." Super. Chyba jesteś jeszcze bardziej upośledzony niż bohaterka historyjki, skoro uważasz, że ktokolwiek potraktuje poważnie taki tekst...
Odpowiedz"Tableta odkupiłam od Agi za cenę rynkową + umowa, że opłaty za Internet będziemy płacić na pół." Ja nie bardzo rozumiem. Z historyjki wynika, że dziewczyna nie bardzo trybiła, co to jest Internet i raczej z niego wcześniej nie korzystała, więc tablet i modem były jej pierwszymi urządzeniami do korzystania z niego. Odkupiłaś od niej tablet i kazałaś jej płacić 1/2 abonamentu za Internet, z którego tylko ty będziesz korzystać???
Odpowiedz@gorzkimem: właśnie chciałam to samo napisać, to jest uczciwe? na nią jest umowa, wszystko odkupiłaś, a ona ma bulić za internet? może łaskawie dasz jej posiedzieć od czasu do czasu na www.niepełnosprawni.pl?..
OdpowiedzNaprawdę współczuję sąsiadce, ale czyż nie uważasz, że osoby upośledzone w znacznym stopniu powinny byc ubezwłasnowolnione? W swoim życiu pracowałem w wielu call-center i zapewniam Cię, że konsultant a) nie ma bladego pojęcia jak wygląda zasięg w danym miejscu, b) trzyma się sztywnych procedur narzuconych przez firmę w związku z tym MUSI starać się produkt sprzedać, bo przełożeni nie weryfikują sprzedaży na podstawie problemów z wymową czy też domniemaną niesprawnością intelektualną.
OdpowiedzPewnie będę oskarżony o stronniczość (jestem pracownikiem Pomarańczy - dział techniczny - i nie wciskam nic nikomu) i zminusowany ale napiszę co myślę. Jeśli Pani ta jest ubezwłasnowolniona to umowa byłaby nieważna z prawnego punktu widzenia i po przesłaniu przez opiekuna stosownego dokumentu, to usługa byłaby wyłączona a opłaty anulowane. Jeśli nie jest ubezwłasnowolniona to sama jako osoba dorosła może podejmować decyzje o tym co jej jest potrzebne, a co nie. Kolejna rzecz to fakt, iż ludzie który dzwonią do Klientów Pomarańczy de facto nie są jej pracownikami tylko jakiejś firmy zewnętrznej. Z uwagi na duży staż pracy zajmuję się również rozpatrywaniem reklamacji i muszę powiedzieć że irytuje mnie zawsze jak muszę ich rozmowy sprzedażowe odsłuchiwać bo to jak nagranie z taśmy, automaty jakieś, katarynki. Problem w tym, że w bardzo dużej ilości przypadków reklamacje Klientów na informacje przekazane w tych rozmowach kończą się negatywem bo od strony formalno-prawnej wszystkie informacje są poprawne. Np. jeśli powiedział tylko: "Będzie można na tablecie oglądać filmy" - prawda, ja na swoim i bez internetu oglądam, "będzie można oglądać filmy i TV przez internet" ale czy powiedział że w miejscu zamieszkania sąsiadki? Nie znając jednak treści rozmowy trudno mi szafować wyrokami w tym przypadku. Bo to, że znieczulica i nakłamał jest możliwe ale wtedy zawsze zachodzi możliwość rozwiązania umowy w terminie 10 dni - to podstawowe prawo konsumenta przy zakupie poza punktem sprzedaży. A, że sąsiadka odłożyła sprawę o ponad miesiąc to też wina Pomarańczy?
Odpowiedz@santiraf: Dodam jeszcze, że konsultant dzwoniąc po całej Polsce nie zawsze wie, że w Bobkach Małych to Internet działa wolno, a w Bobkach Dużych to już szybko. Do dyspozycji konsultant ma tylko orientacyjną mapę zasięgu, w której już jakość sygnału jest najczęściej nieujęta...
Odpowiedz