Moja pierwsza historia.O pewnej Pani Doktor... Według mnie bardzo piekielna.
A więc, gdy byłam w liceum zaczęły mi doskwierać "kobiece sprawy". Strasznie mnie bolało więc w końcu zdecydowałam się na wizytę u ginekologa. Postanowiłyśmy z mamą, że obie pójdziemy do Pani Doktor, do której ona zawsze chodziła. (mama przy okazji na wizytę kontrolną). Zaznaczam, że była to wizyta prywatna.
Po dość długim czekaniu w kolejce, przyszedł czas na mnie.
Gdy weszłam do gabinetu Pani od razu dziwnie na mnie spojrzała (pewnie myślała że jestem w ciąży). Poprosiła o dowód w celu wprowadzenia moich danych do systemu po czym zapytała czy jest ze mną mama. Oczywiście odpowiedziałam twierdząco. Kazała mi ją poprosić.
I właśnie tu zaczyna się cała piekielność.
Po odpowiedzi na pytanie z jakim problemem przychodzę PD stwierdziła że musiałam chodzić w krótkich spódniczkach i bluzkach, które nawet pępka nie zakrywają, za co dostałam dość mocnego klapsa (tak. zostałam uderzona)
To dopiero początek.
Mama była obecna przez całą wizytę. Nie powiem.. krępowało mnie to, no ale trudno. Jednak to co zrobiła PD przeszło moje najgorsze oczekiwania.. Gdy zaczęła mnie badać na fotelu zapytała mojej mamy czy jestem grzeczna. Po czym stwierdziła "za chwilkę zobaczymy jak córeczka się prowadzi". Zatkało mnie. Po badaniu powiedziała tylko "no...dobrze się prowadzi". Później miałam robione jeszcze USG. O jakiejkolwiek delikatności oczywiście nie mogę mówić.
Miałam wtedy 17 lat, więc moja mama nie musiała być obecna przy badaniu. Niestety wtedy o tym nie wiedziałam. Była to moja pierwsza wizyta u ginekologa i poszłam do niej z naprawdę poważnym problemem. Szokiem było dla mnie to jak mnie potraktowała. Nigdy nie czułam się tak poniżona. Zero delikatności, intymności i wyczucia. Byłam wtedy jednak zbyt wystraszona żeby zwrócić jej uwagę. A moja mama? myślę że dla niej zachowanie tej kobiety też było szokiem i nie wiedziała jak ma się zachować.
Za wizytę zapłaciłam niemało. Faktem jest, że leki które mi dała pomogły, jednak już nigdy więcej do niej nie pójdę.
Od szesnastego roku życia dziecko ma prawo wybrać, czy chce, żeby jego opiekun był obecny przy wizycie u lekarza. Zresztą wątpię, żeby obowiązek obecności opiekuna prawnego podczas wizyty dziecka u lekarza obejmował badanie ginekologiczne, bo to jednak intymna sprawa. A Twoja mama byłą bardzo piekielna, skoro nie zareagowała, szok niczego nie usprawiedliwia. Inna sprawa, że historia wydaje mi się trochę naciągana, bo w te klapsy i niektóre teksty trudno mi uwierzyć.
Odpowiedz@Miryoku: Niestety, lekarze zwłaszcza tej specjalności bardzo dbają o przestrzegania prawa. Rodzic nie musi być przy samym badaniu, ale na wizycie(pierwszej) koniecznie. To są jakieś odgórne rozporządzenia i w moim rejonie bardzo rygorystycznie przestrzegane. Nie wiem natomiast, jak to się ma do wizyt prywatnych... Co do reszty, to masz rację.
Odpowiedz@b_b: Nie ma takich rozporządzeń. Nie ważne czy to pierwsza wizyta czy nie. Masz 16 lat- możesz sama iść do lekarza.
Odpowiedz@archeoziele: Pisałam oczywiście o dziewczynkach poniżej 16 lat.
Odpowiedz@b_b: Miryoku pisała o dziewczynach powyżej 16 roku życia, i sama autorka napisała że w chwili badania miała 17 lat, więc nie wiem, czemu piszesz komentarze o przepisach dotyczących dzieci przed 16 rokiem życia.
OdpowiedzNie wiem jaki miałabym cel w tym żeby cokolwiek ubarwiać. Niestety jest to historia autentyczna, a uwierz, wolałabym żeby nie była.
OdpowiedzKlapsa? Dostałaś... klapsa? Serio?? Dawno nie byłam w takim szoku... Toż to brzmi jak sytuacja rodem z filmu Barei, albo jeszcze bardziej absurdalnie...
OdpowiedzZ tym klapsem to popłynęłaś, ciekawe jak to się odbyło bo po wejściu do gabinetu lekarskiego zazwyczaj się siada... 'Nie wiedziała jak się zachować' Serio? Ktoś bije i poniża jej dziecko a ona 'nie wie jak się zachować'?! A były tam jednorożce?
Odpowiedz@mariamasyna: Nie siedziałam. Stałam, bo było tylko jedno krzesło, które zajęła po wejściu moja mama. I o ile nie trudno mi się zgodzić z tym, że ona też wykazała się piekielnością o tyle nie rozumiem dlaczego sypią się takie komentarze. Nikomu nie jestem w stanie udowodnić autentyczności tej historii więc po co w ogóle o tym dalej dyskutować? Macie prawo uważać że mam po prostu bujną wyobraźnię. Odpowiadając na pytanie: jednorożców nie zauważyłam.
Odpowiedz@gruszka123: Aaaa powiedz mi, czemu Twoja mama nie zareagowała na tego klapsa?
Odpowiedz@mariamasyna: żeby jeszcze ktoś bił "dziecko"... Klapsa dostała rzekomo 17 letnia osoba. Nazwanie jej "dzieckiem" nie jest do końca właściwe. Ładnie autorka fantazjuje.
Odpowiedz@fenirgreyback: Za SJP: dziecko - «syn lub córka, niezależnie od wieku»
Odpowiedz@mariamasyna: Dlatego też napisałem "nie jest DO KOŃCA właściwe" :)
OdpowiedzAle z Was "biegłe eksperty z magistrami". Szczególnie wy - faceci, cholernie mnie zdumiewacie xD 1. Na pierwszej wizycie u ginekologa, jako dziewica i wstydnisia, byłam totalnie sparaliżowana. 2. Wyobraźcie sobie, że obca osoba grzebie wam w... Spróbujcie myśleć o czym innym niż spieprzeniu stamtąd ;) 3. Moja matka też nigdy nie reagowała na przytyki lekarzy względem mnie. 4. Klapsa potrafił mi dać nawet instruktor od prawka podczas prowadzenia samochodu. Czemu się nie reaguje? Ano bo się człowiek wychował w innych czasach, o bezstresowym wychowaniu słyszał tylko w telewizji, a do ludzi starszych i z autorytetem szacunek mieć trzeba. I nie każdy jest taki wyszczekany jak wy. Ot takie proste wyjaśnienie. I gdzie te jednorożce?
OdpowiedzA ją bynajmniej chciała wiedzieć jeśli można, co ma delikatność do badania USG? Wątpię żeby USG przez powłoki brzuszne mogło być niekomfortowe lub bolesne. Przynajmniej nie jestem tego sobie w stanie wyobrazić. Bo wydaje mi się, że "dobrze prowadzącym się" dziewczynom przezpochwo się USG nie robi....
Odpowiedzprzezpochwowo**
Odpowiedz@moodlishka: *dopochwowo
Odpowiedz@archeoziele dopochwowo to się globulki stosuje, a nie USG robi ;)
Odpowiedz@moodlishka: USG miałam robione przez odbyt. Na pewno jest to bardzo komfortowe badanie.
Odpowiedz@gruszka123: poważnie - jesteś pewna, że to było USG przez odbyt, a nie zwykłe badanie palpacyjne?
Odpowiedz@moodlishka: Bynajmniej =/= przynajmniej.
Odpowiedz@gruszka123: przez odbyt? A co ma odbyt wspólnego z drogami rodnymi? :O Do ginekologa chodzę od jakiś 10 lat, w związku z moja choroba dość często ostatnio i nigdy nie miałam wyrobionego badania przez odbyt.... chyba Ci się z gastrologów pomyliło....
Odpowiedz**robionego oczywiście miało być i gastrologiem , mam jakiś specyficzny słownik w telefonie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2014 o 10:39
@inmymind: eh.. brak mi słów. Zamiast robić z kogoś wariata może lepiej najpierw poczytać? dowiedzieć się czegoś na ten temat?
Odpowiedz@moodlishka: badanie przez odbyt robi się u dziewic
Odpowiedz@moodlishka: http://portal.abczdrowie.pl/usg-dopochwowe
Odpowiedz@archeoziele: Endowaginalne, kurde!
OdpowiedzNie przejmuj się, podobnie wyglądała moja wizyta u pewnej pani ginekolog i też nikt nie chciał mi wierzyć, bo niby "to nie możliwe, żeby lekarz się tak zachowywał"... Współczuje, życzę wspaniałego lekarza ginekologa w przyszłości ;)
OdpowiedzFaceci ginekolodzy są zazwyczaj bardziej delikatni no i nie mają tipsów :)
OdpowiedzSerio twoja mama siedziała sobie podczas badania i patrzyła sobie na ciebie jak siedzisz rozkraczona na fotelu? To jest dopiero piekielne z jej strony. Ja byłam pierwszy raz u ginekologa w wieku 13 lat (obfite miesiączki), co prawda nie miałam robionego badania, ale przed tym mama wytłumaczyła mi jak to się odbywa i powiedziała żebym się nie przejmowała, ona oczywiście wyjdzie na ten czas z gabinetu.
Odpowiedz@mowgli: Zazwyczaj na czas badania udajesz się za parawan, a biurko jest z jego drugiej strony. Także podejrzewam, że raczej nie patrzyła...
Odpowiedz@calodniowysen: Albo tak jak u mojej ginekolog na wprost drzwi i żadnego parawanika ;)
Odpowiedz@misiafaraona: Z takimi cudami się nie spotkałam, stąd moje podejrzenia ;)
Odpowiedza mama siedzi jak kołek i nie powie' że zaraz pani doktor zobaczy, jak ona poprowadzi swoją pięśc w kierunku jej pustego łba'? smutne.
OdpowiedzNie wiem, czemu tyle powątpiewania wobec @gruszki123. Zetknęłam się z takim samym chamstwem i arogancją lekarską osobiście (gdy byłam studentką) jak i niejako pośrednio - w stosunku do mojej córki, gdy byłam z nią na badaniach. Tyle, że tym drugim razem objechałam babę z góry na dół. Z doświadczeń osobistych, zwłaszcza z ginekologami, wyłania mi się paskudny obraz aroganckiego konowała/konowałki (średnia wśród pań lekarek nie jest lepsza niż u panów). Gdyby nie 3-4 osoby tej profesji, które są prawdziwymi lekarzami z powołaniem, po doświadczeniach ostatnich lat (bywałam tylko prywatnie !) nie odważyłabym się więcej do lekarza wybrać.
OdpowiedzMoja koleżanka była u ginekologa, również z matką. Podczas badania na fotelu, lekarz powiedział do matki "o, błona jeszcze jest, może pani zobaczyć". Koleżanka mówi, że jak ten ginekolog jej tam patrzył, to jeszcze ok, bo to konieczne, żeby była zdrowa, ale że jej tam matka zajrzała... to był dla niej dosłownie koszmar. Ja bym takiemu idiocie na miejscu pociągnęła z kopa w ryj. A do matki bym się więcej nie odezwała za taki wyskok. Jak dla mnie to powinno już podchodzić pod molestowanie.
Odpowiedz@AliceBloom: Zatkało mnie. To że lekarz patrzy, to normalne, ale że podczas badania woła mamusię, a ta przybiega radosna, że może sama zerknąć an dowód dziewictwa swojej córki... straszne. Ile twoja koleżanka miała wtedy lat?
Odpowiedz@AliceBloom: Pozycja nawet dogodna do solidnego kopniaka... Szkoda, że koleżanka go nie sprzedała.
OdpowiedzNie wiem ile miała lat, ale moim zdaniem takie rzeczy nie powinny się dziać w żadnym wieku.
OdpowiedzW życiu nie zrozumiem tego powszechnego przekonania, że lepsza jest ginekolog-kobieta. Ja od pierwszej wizyty chodzę do lekarza-mężczyzny. Ile razy słyszałam od koleżanki czy siostry jakąś mrożącą krew w żyłach historię z gabinetu ginekologa, jej bohaterką zawsze była lekarka.
OdpowiedzKrytykujecie, że autorka na bank wymyśliła, to wyobraźcie sobie, że miałam dosyć podobną sytuację, tylko, że bez w/w klapsa. Lekarka była chamska, bezczelna i bardzo niedelikatna, a gdy poszłam do niej na szpital, by po prostu przepisała mi lek, który pomaga podczas tych dni to była tak bezczelna, że doprowadziła 17-letnią dziewczynę do łez. Zarzucacie, że zero języka w gębie, tylko CI prywatni często są na szpitalu, ew. są ordynatorami lub jednymi z niewielu jednak dobrych w swym fachu, jeśli to mniejsze miasteczko.
Odpowiedz