Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Znacie taki film jak "Omen"? Mocna rzecz, co? No to wyobraźcie sobie,…

Znacie taki film jak "Omen"? Mocna rzecz, co? No to wyobraźcie sobie, że istnieje sobie podobny czarci pomiot naprawdę. I w tym roku poszedł do szkoły.

Mały Omen, syn nauczycielki z pobliskiego liceum, został zauważony i zapamiętany przez grono pedagogiczne natychmiast, tak mocno dawał się we znaki. Naturalnie, nadpobudliwy, nieposłuszny, agresywny, na przerwach bardziej małpę niż człowieka przypomina - jak wiele dzieci w jego wieku. Jednakże wyróżniał się czymś spośród tego grona dzikusów: miał świadomość, że robi źle.

Podczas przerw w pokoju nauczycielskim wrzało - temat Omena nie schodził z ust. Nauczycielki co raz opowiadały sobie najnowsze wybryki chłopca, wymieniając się informacjami. Otóż Omen kompletnie nie nadawał się do pracy na lekcji (a to ci niespodzianka!): kiedy miał lepsze dni, po prostu nie wykonywał poleceń, zajmując się gryzmoleniem w zeszytach, podjadaniem słodkości i innymi swoimi sprawami, za to w dni gorsze darł się, okładał inne dzieci książkami i skutecznie utrudniał nauczycielce pracę. Raz na przykład zerwał się nagle z miejsca, wskoczył na stojącą pod ścianą ławkę, wyjął ze szkolnej gazetki szpilkę i zaczął dziurawić nią twarz papierowej Pani Jesieni znajdującej się na tej właśnie gazetce. Podobne odpały zdarzały się regularnie.

Omena co dzień odbiera mamusia, pani Omenowa i co dzień jest proszona na rozmowę i obejrzenie dzienniczka uwag (Omen dostaje ich po kilka jednego dnia. Siedmiolatek). Co dzień tłumaczy tej durnej belferzycy, że jej synek w domu nie sprawia żadnych problemów wychowawczych, jest dzieckiem idealnym i to wszystko, co jest w dzienniczku powypisywane to jakieś wymysły.

Nie myślcie jednak, że Omenowa z Omeniątkiem w domu nie porozmawiała. Na pewno porozmawiała. Powiem więcej - rozmowa ta odniosła skutek! Nie dało się bowiem nie zauważyć, że to, co Omen zaczął potem wyprawiać, musiał mu ktoś podpowiedzieć. Zaczął na przykład udawać ofiarę:
w czasie przerwy, po jakiejś niegroźnej, typowej szarpaninie, zaczynał udawać, że płacze i to w momencie, gdy akurat mijała go dyżurująca nauczycielka. Gdy ta go zignorowała (podkreślam: UDAWAŁ), wyprzedził ją szybko, po czym znów wchodził w rolę, kuląc się smutnie pod ścianą, tak by na pewno widziała. Dyżurująca nie zainteresowała się biednym Omenem, potem być może tego żałowała, bo Omenowa przyszła do niej z mordą i chyba nawet złożyła jakąś skargę. Tak samo potraktowała inną dyżurującą, która kiedyś ostrzegła Omena, by lepiej się uspokoił, bo już jest szkolnym chuliganem numer jeden. Jak można było zwrócić się w te słowy do dziecka?! Jak można było tak obrazić biedne Omeniątko?!

Uwag i próśb wciąż przybywa, a Omen jak był niegrzeczny, tak jest nadal, a nawet się rozkręca. Odnosząc woźnemu szmatę (rozlał coś i musiał powycierać), rzucił mu ją w twarz i pokazał język, do siostry katechetki zaczął mówić per "panno", a innych uczniów poznał już na tyle dobrze, że zaczął wybierać sobie ofiary.

Dochodzę więc do tego, co martwi wszystkich najbardziej i o czym wspomniałam na samym początku. Omen wie, że robi źle, jest dla poszczególnych dzieci małym sadystą, czerpie przyjemność z zastraszania ich i robienia im krzywdy. Najpierw sześcioletnia dziewczyneczka z chorym serduszkiem. Cholera wie, co on jej tam robił... Grunt, że bała się przychodzić do szkoły przez niego i wszystko opowiedziała rodzicom. Ci wzięli sprawy w swoje ręce (prawdopodobnie wiedzieli, jak wygląda zwracanie się z problemem do Omenowej). Zdybali kiedyś gówniarza po lekcjach i jasno mu wytłumaczyli, że mała jest chora i przez niego coś poważnego może się jej stać. A jakby się stało to... będzie ją mieć na sumieniu. I wiecie co? Bogu dzięki, podziałało. Od tamtej pory Omen już jej nie dokucza. Ma za to 2 inne ofiary (o których wiadomo). Jedna to pewien pierwszoklasista, mizerotka o bladym obliczu. Jest tak przestraszony, że gdy tylko widzi na korytarzu Omena, łapie panią za rękę i nie puszcza aż do dzwonka. Druga ofiara to chłopak trochę umysłowo opóźniony. Nic dziwnego, w końcu z takiego to się dopiero można pośmiać.

No i co? Uwag wciąż przybywa, rozmowy z rodzicami się toczą, a w pokoju, jak w Ib trzeba iść na zastępstwo, nauczyciele ciągną zapałki.

Ale wiecie co? Chyba szykuje się przełom. Omenowa oświadczyła ostatnio, że składa skargę do kuratora. Na szkołę, co to jej syna szkaluje.

szkoła

by MademoiselleInconnue
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Wiewior84
24 32

Aż dziwne, że żadne z tych dzieci nie ma starszego rodzeństwa... Swoją drogą, tego dzieciaka chyba można ze szkoły usunąć dyscyplinarnie. Stwarza zagrożenie dla innych dzieci, rozmowy z matką nie skutkują itd...

Odpowiedz
avatar ziaja
1 7

@Wiewior84: Jeśli jest to szkoła w jego rejonie, wyrzucić go raczej nie mogą

Odpowiedz
avatar mariamasyna
19 19

@Wiewior84: A co to da? Problem pozostanie tylko inna szkoła sobie będzie z nim musiała radzić...

Odpowiedz
avatar cynthiane
7 7

@Wiewior84: Niepełnoletniego wyrzucić ze szkoły nie można. Można go jedynie przymusowo przenieść.

Odpowiedz
avatar nisza
3 3

@mariamasyna: no moze w kwestii edukowania i pracy wychowawczej nad dzieckiem od razu czegos nie da (chyba, ze trafi na lepszych pedagowgo), ale przyznam, ze w takiej stytuacji zupelnie by mnie nie interesowac gowniarz, a raczej to, zeby moje dziecko bylo bezpieczne. I taki chuligan to nawet na koniec kontynentu niech sie wyprowadzi.

Odpowiedz
avatar virus
12 20

I co? Tak sobie bezkarnie patrzycie jak dziecko terroryzuje całą szkołę? A dyrektor placówki? Nikt nie pomyślał, żeby do niego się zwrócić? Na pewno ma więcej możliwości niż byle nauczyciel, który jedyne co może, to uwagi wpisywać (które w tym przypadku w ogóle nie skutkują).

Odpowiedz
avatar Taczer
24 24

@virus: Możliwości nauczycieli są dokładną pochodną możliwości dyrektora. Rodzic jest klient - wbijano do głów społeczeństwu. Klient ma zawsze rację. Dziecka nie wolno skarcić, ubliżyć mu, dziecko ma prawa. Należy tłumaczyć. Jak nie pomaga, tłumaczyć dwa razy dłużej. Dyrektor może w drastycznych wypadkach zawiesić ucznia z rejonu. Jeśli rodzice się nie kontaktują i nie reagują, wystąpić do sądu o zbadanie sytuacji rodzinnej dziecka. I to zasadniczo koniec jego możliwości. Przywrócić by starą dobrą kozę...

Odpowiedz
avatar kocio
17 17

@Taczer: to jest chore. Uczeń z rejonu czy nie - tak czy inaczej szkoła powinna móc go usunąć. Jakby rodzice byli odpowiedzialni za wypełnienie obowiązku szkolnego dziecka, to by to wszystko zupełnie inaczej wyglądało. Wylot ze szkoły i potem szukanie takiej, która takie "omeniątko" przyjmie byłyby wystarczającymi czynnikami dyscyplinującymi.

Odpowiedz
avatar Taczer
27 27

@kocio: chore jest to, że nauczyciel do tego stopnia został pozbawiony narzędzi do dyscyplinowania ucznia, że musi zawracać głowę rodzicom SIEDMIOLATKA. A czego nie może? Wrzasnąć. Ale tak, żeby młode poczuło siłę płuc a przy okazji różnicę pomiędzy osobą dorosła a dzieckiem. - nieocenione w przypadku napadu histerii i focha. Postawić do kąta, choćby i na cały dzień. Niezastąpione w przypadku dzieci nadpobudliwych, odcięte od większości bodźców zaczynają się wyciszać. Wyprosić na korytarz, gdzie po kilku minutach cicho i spokojnie wyjaśnić mu zasady. Doskonałe dla popisujących się przed klasową publicznością. itd.]Wszystkie powyższe kary zostały uznane kolejno: za agresję werbalną, karę naruszającą godność a ostatnia dodatkowo za niebezpieczną. W tym roku usłyszałam, że stawiając znak zapytania na nieodrobionej pracy dziecka - niszczę mu ćwiczenia bazgrołami i obniżam poczucie wartości. Nie, nie od rodzica. Od nadzoru. Więc radze wytężać wzrok przy przeglądaniu ćwiczeń, bo mam stawiać "dyskretne, nienachalne, nie rzucające się w oczy" znaczki.

Odpowiedz
avatar b_b
0 4

@kocio: szkoła może go wywalić, ale musi znaleźć mu nową szkołę i przedstawić perdyliard powodów/zaświadczeń/wniosków itp. Poza tym przenoszenie takiego ucznia tylko wzmaga w nim agresję, więc jest to raczej ostatecznością .

Odpowiedz
avatar Skarpetka
7 7

@Taczer: Serio? Za znak zapytania? To już zaczyna być chore...

Odpowiedz
avatar Taczer
10 10

@Skarpetka: Bardzo serio. Bardzo oficjalnie mnie o tym poinformowano. Teraz mam podgląd z obu stron i załamuje mnie, że kiedy mój zerówkowicz przynosi uwagę. Na Boga, on ma 6 lat! Co to jest za przeciwnik dla dorosłej osoby. Ale w tym wieku kara, by była skuteczna, nie może czekać, aż matka przeczyta wieczorem wpis w dzienniczku. Już nawet nie będzie pamiętał o co chodziło.

Odpowiedz
avatar mijanou
9 9

@Taczer: przeraziłeś mnie. Z tego, co piszesz- nauczyciel faktycznie może takiemu gowniarzowi "skoczyć", a co najciekawsze: gówniarz doskonale o tym wie. Mam koleżankę, która uczy w gimnazjum- czy Ty wiesz, że postawienie oceny niedostatecznej na koniec roku równa się tam z wizytyą 'na dywaniku' dyrektora i gęstymi tłumaczeniami dlaczego wystawilo się nieukowi taką ocenę? Oraz z natychmiastowym pisaniem programu naprawczego dla tegoż nieuka, co i tak pozbawione jest sensu, wszak nie da się zmusić dzieciaka do nauki, odrabiania prac domowych i chodzenia do szkoły. Więć co? Wiec nauczyciele 'przepychają' z klasy do klasy. Podobno to trend ogólny.

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
10 10

@mijanou: Potwierdzam. Tak właśnie się dzieje w przypadku niedostatecznych na koniec roku. I ci najgorsi chuliganie, co do szkoły chodzą tylko czasem dla rozrywki, najczęściej o tym dobrze wiedzą. Powszechnym sposobem jest więc przepychanie z klasy do klasy. W mojej klasie gimnazjalnej było co najmniej 6 takich jedynkowych wyrostków i mimo, że za każdym razem byli zagrożeni ze wszystkiego po kolei, to i tak finalnie kończyli z dwójkami. Najgorzej, że taka niesprawiedliwość dotyka w takim przypadku uczniów najsłabszych, ale trochę się starającym, bo na papierze dwójka dwójce równa.

Odpowiedz
avatar Taczer
9 9

@mijanou: Dzieciak tego nie wie, dzieciak przekonuje się o tym doświadczalnie testując (w każdym wieku) granice, do jakich może się posunąć. Robi to wobec każdej osoby, przeszkody czy zjawiska, bo tak się rozwijają osobniki posiadające choćby szczątkową inteligencję. Twoja koleżanka nie jest szczególnym wyjątkiem. Od jakiegoś czasu obowiązuje doktryna, że za wyniki ucznia odpowiada nauczyciel. I wiesz co? My się też dostosowujemy do rzeczywistości a podział edukacji na trzyletnie etapy tylko nam to ułatwia. Jak to się nie da zmusić? I szkoła nie zakład karny, nauka ma być miła, łatwa i przyjemna, więc o zmuszaniu mowy nie ma. Nie umie, bo nie potrafisz go zmotywować do nauki. Kropka. I tak, postawienie jedynki wymaga: - uprzedniego wystawienia zagrożenia miesiąc wcześniej, udowodnionego stosownym podpisem rodzica (taki przepis jest); - opisania zasad/zadań/sposobów uzyskania oceny pozytywnej; - wykazania, że dano uczniowi petryliard szans na zaliczenie i że on nie skorzystał; żadna to nowość, tak jest od lat. Obecne hasło nauczycielskiego trendu brzmi "ja się z nim pomęczę trzy lata a rodzice przez resztę życia" - dziwisz się? Racjonalne podejście, za każde inne masz dywanik, kupę dodatkowej papierkowej roboty i opinię nieudacznika nieumiejącego nauczyć nawet minimum.

Odpowiedz
avatar zochacha
-4 6

@Taczer: Odnośnie ostatnich akapitów mam nadzieję, że nie pracujesz w tym zawodzie i to tylko taki sarkazm był, proooszę..!

Odpowiedz
avatar shinju
5 5

@mijanou: Ja, jako córka nauczyciela w gimnazjum, również potwierdzam. Niestety, to nauczyciel ma się starać, żeby uczeń zdał, nie inaczej. Bo jak uczeń ma zagrożenie, nauczyciel ma kłopoty. Zasadnicze pytanie nie brzmi: "co uczeń zrobił, żeby zdać?", lecz: "co nauczyciel zrobił, żeby uczeń zdał?". Takie pytanie zadaje sam dyrektor. A nauczyciel płodzi kolejne papiery w tym temacie, bo wszystko ma być okraszone cyferkami i tabelkami. Szkoła jest dla ucznia. A debil przejdzie i będzie szczęśliwy, bo taki mądry i cwany jest.

Odpowiedz
avatar ehehe
8 18

Zaraz, zaraz młody terroryzuje dzieci i jeszcze nikt go nie oklepał po lekcjach, lub na przerwie? Rodzice tych dzieci nie reagują, na zebraniach o tym się nie mówi? Dziwne.

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
16 18

@ehehe: Oczywiście, że się mówi. Sami rodzice poszkodowanych dzieci przychodzą się skarżyć. Wiem, że na chwilę obecną dyrektorka zastanawia się nad wyrzuceniem gnojka za chuligaństwo. Co do "klepania". To są małe dzieci. O ile pamiętam, w tym wieku nie wyzywa się jeszcze na solówki po lekcjach.

Odpowiedz
avatar ehehe
7 7

@MademoiselleInconnue: Mówi i się mówi, a sprawa do tej pory nie załatwiona. Dziwię się, że żaden z rodziców nie zawiadomił kuratorium i chociażby pogotowia opiekunczego. Oj tam, wystarczy starsze rodzeństwo w tej samej szkole i sprawa się rozwiąże. Ewentualnie coś w rodzaju rodziców "dziewczyneczki, z chorym serduszkiem", tylko z dodatkiem w rodzaju: "jeszcze raz coś jej/jemu zrobisz, to połamię tobie twarz".

Odpowiedz
avatar Nikt9012
2 2

@MademoiselleInconnue: Kiedyś jakaś jego ofiara będzie miała starszego brata i się mu dostanie.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@ehehe: wlasnie zadne z tych dzieci nie ma starszego rodzenstwa tudziez kolegow, ktorzy pokazaliby, jak sie zachowuje? nie nie popieram, dziwie sie

Odpowiedz
avatar blabla
24 26

"dziewczyneczka z chorym serduszkiem" - chciałabym przypomnieć, że im więcej zdrobnień tym bardziej komiczny a nie uroczy/budzący współczucie efekt. :P Miałam w podstawówce dokładnie takiego samego chłopaczka. Siał terror wśród uczniów i nauczycieli, parę razy jak jego klasa była na jakiejś wycieczce (jego po pewnym czasie już nigdzie nie brali) to chodził do mojej klasy. Zrywał się na lekcjach, darł, wyklinał nauczycielki - ogólnie masakra. Za to odnoszę wrażenie, że teraz z nieco innych rodzin wywodzą się takie dzieci. U mnie w podstawówce było dość dużo takich dzieci z "ADHD" i prawie wszystkie były z rodzin patologicznych, chyba chciały na siebie zwrócić po prostu uwagę, której w domu nie otrzymywały w ogóle (rodzice piją, brat z zespołem downa, wiecznie nieobecna pracująca matka itp) a teraz coraz więcej eleganckich paniuś i "wychowanie bezstresowe". No cóż, efekt tak czy inaczej taki sam...

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
1 7

@blabla: Z nagromadzenia zdrobnień w pełni zdaję sobie sprawę i tu właśnie skłaniałam się ku temu pierwszemu, jako że cały tekst napisany jest z przekąsem. Co do reszty, odnoszę podobne wrażenie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@blabla: A może te dzieciaki też chcą zwrócić na siebie uwagę? Nie bronię chłopaczyska, mówię tylko o bezstresowym wychowaniu. Chodzi o to, że często te dzieci są pozostawione same sobie - bezstresowe wychowanie rodzice traktują jak "nic nie trzeba robić". Do tego dorzućmy brak wpojenia odpowiednich wzorców... Ale fakt faktem, że są rodzice typu "Nie kop pana bo się zmęczysz".

Odpowiedz
avatar SoSilly
4 4

@OlkaP: Myślę że to bardziej na zasadzie że dzieciak ma 100% uwagi w domu i nie może znieść tego że w szkole są inne dzieci którymi zajmują się nauczyciele. Robiąc takie awantury staje się numerem jeden w szkole, rozmawiają głównie o nim, tak jak w domu. Zgadzam się też co do pierwszego komentarza. Masz rację, u mnie było to samo. Najniegrzeczniejsze dzieci były z tych patologicznych rodzin,a teraz robi się a odwrót.

Odpowiedz
avatar MiarkaSiePrzebrala
5 17

Co będzie dalej z tym światem skoro 7-latkowi nie daje rady? Bo tak całkiem serio, na piekielnych się skarżyć zamiast zrobić z nim porządek?

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
9 11

@MiarkaSiePrzebrala: A czemu sądzisz, że jestem w całą sprawę bezpośrednio zamieszana?

Odpowiedz
avatar MiarkaSiePrzebrala
3 7

@MademoiselleInconnue: Bo nie przedstawiłaś tego inaczej. Opisujesz tą historię, dlatego. Tak poza tym ironizuję, nie bierz tego tak do siebie. Rozwiązanie macie pod nosem, a szukacie go tutaj z kamerkami włącznie. Tak jak przykład dziewczynki chorej na serce pokazał, że dziecko musi się bać, tak ta sprawa powinna zostać rozwiązana. Jeśli dziecko nie odczuwa strachu przed nikim ani niczym, wtedy zachowuje się tak jak ten mały diabeł tutaj opisany. To my, dorośli, jesteśmy od tego, by mu pokazać jak daleko może się posunąć. A wychodzi na to, że wszystkie nauczycielki, dyrektorka i rodzice są bezradni. No kpina jakaś.

Odpowiedz
avatar SzynSzylka
23 25

A jakby kamerkę zainstalować? Nagrać gnojka i pokazać mamusi ile daje jej wychowanie? A jak do mamusi i to nie dotrze to pokazać kuratorowi. Serio, jak spotykam się z podejściem pt. "wszystkie dzieci są BE a moje to aniołek" (przy czym aniołek jest największym diabłem) to budzi się we mnie agresja.

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
13 13

@SzynSzylka: A wiesz, że to jest myśl... Podsunę komu trzeba pomysł z ukrytą kamerą. Może wtedy, by kobieta przejrzała na oczy.

Odpowiedz
avatar fruu
17 17

@SzynSzylka:Myślę, że mamusia dobrze wie do czego zdolne jest jej dziecko a w domu Omen zachowuje się podobnie jak w szkole. Mama przy nauczycielach robi tylko dobrą minę do złej gry, no bo co ma powiedzieć? Że nie potrafi syna wychować?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2014 o 19:13

avatar notaras
5 5

@SzynSzylka: To ja dodam, że ukryta kamera może być mało legalna. Z tego co słyszałem wynika, że monitoring nie może nagrywać dźwięku i kamery muszą być widoczne. Nie jestem prawnikiem i nie badałem tej kwestii, ale tak słyszałem, a Omenowi raczej będzie wszystko jedno.

Odpowiedz
avatar SoSilly
3 3

@SzynSzylka: Mamusi to raczej nic nie da ale myślę ze warto mieć taką taśmę na wypadek wizyty wspomnianego kuratora. Mamusia na pewno doskonale wie jaki jest jej synek. Ale po pierwsze ona tak tego nie odczuwa bo zajmuje sie jednym dzieckiem, a nie całą gromadą. Może mu poświęcić całą uwagę czego to dziecko oczekuje, a nie widzi tego jak katuje inne dzieci. Po drugie, spróbujcie jakiemukolwiek rodzicowi powiedzieć że źle wychowuje dziecko albo sobie z nim nie radzi. Może nie każdemu ale tej kobiecie. Kiedyś nauczyciel był autorytetem, kiedy moja mama szła na wywiadówkę i słyszała coś złego o mnie to dostawało się mi (szlaba itp). Teraz coraz częściej rodzice traktują takie wiadomości jak atak, bo nauczycielka na pewno nie lubi ich dziecka, mówi im to na złość i dostaje się jeszcze nauczycielowi :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 26

O ile wszystko naprawdę piekielne, to numer pod tytułem "do siostry katechetki zaczął mówić per 'panno'" ma u mnie plusa :D

Odpowiedz
avatar archeoziele
19 25

Ja tam uważam, że jedyna droga do głowy takiego gnojka prowadzi przez spuchnięty tyłek.

Odpowiedz
avatar SoSilly
1 3

@archeoziele: Uważaj z takimi komentarzami bo mogą rzucić się na Ciebie obrońcy bezstresowego wychowania, którzy stwierdzą że sam byłeś "bity" w dzieciństwie i teraz usprawiedliwiasz swoich rodziców :D Ja przynajmniej zawsze dostaje takie odpowiedzi na forach :)

Odpowiedz
avatar kulka
2 4

@SoSilly: Hahahaha o nie mogę!! Naprawdę??? Usprawiedliwiam rodziców?? Hahahahah! Dostałam po tyłku tak konkretnie może ze 2-3 razy i wtedy uważałam to za przykrą konsekwencję - tak! Wiedziałam, że cos odwaliłam! Miałam focha i byłam obrażona. Ale jak widzę dzieci TERAZ, tym mniej się dziwię klapsom... Jak nie dociera tłumaczenie, to niestety, jaka inna rada? Wolałabym dać klapasa niż dzieciaka zastraszyć czy posłać bez kolacji do łóżka. Albo już taka nerwowa po tatusiu jestem ;))

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

@archeoziele: ja dostawalam za bycie dzieckiem i normalne dzieciece zabawy ( czytaj granie w gume w mieszkaniu) i brojenie. zawsze broniaca swojego zdania i zamiast zaprzestania zachowan pozostal mi wielki zal do rodzicow za niepanowanie nad swoimi emocjami

Odpowiedz
avatar SoSilly
1 3

@kulka: Dokładnie takie komentarze widziałam gdy popierałam gdziekolwiek "klapsowanie" dzieci za złe zachowanie. Nie mówię o biciu, wyraźnie zaznaczałam że chodzi o klapsa raz na jakiś czas gdy jest się doprowadzonym do ostateczności. Ale wg. (odziwo) wielu, nie ma czegos takiego jak sytuacja ostateczna, jeśli "bijesz" dziecko to znaczy że jesteś słaba psychicznie i nie powinnaś mieć dzieci. Próbowałam polemizowac ale niestety nie każdy potrafi zrozumieć że dzieci są różne i ie wszystkim da się przetłumaczyć. Mi np się nie dało, byłam bardzo złośliwa i uwielbiałam robić na przekór. Ale zaprzestałam dyskusji z forumowiczami bo każdy mój argument był zbywany tym że tak na prawdę mam żal do rodziców za "patologię" w moim domu i staram sie ich usprawiedliwić :)

Odpowiedz
avatar Johanna
1 5

Damien... podoba mi sie numer z katechetka. Co do reszty to albo go wyrzuca albo beda przepychac z klasy do klasy. Inny film mi sie przypomnial- Ballada o Januszku

Odpowiedz
avatar yannika
15 15

Co prawda myśmy już starsze szczyle byli, 11 czy 12 ale podobnego omenka-spadochroniarza spacyfikowaliśmy zwyczajnym oklepem pod szkołą po czym solidarnym wyparciem się całej klasy - nie, my tu siedzimy a on się przyczepia i powiedział, że poleci naskarży jak się z nim nie bawimy, a my się z nim nie bawimy bo się zachowuje jak się zachowuje. Dotarło skutecznie.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
11 11

teraz w szkołach wszędzie kamery, to nawet "starszaki" w dobrej sprawie, nie mogą mu kocówy sprawić, żeby znał swoje miejsce...

Odpowiedz
avatar MrSpook
11 11

W podstawówce, taką gangrenę starszaki spychały ze schodów, tyle razy ile trzeba było, reszta udawała, że nic się nie stało.

Odpowiedz
avatar suavis
8 8

A ja mam w szkole takiego chłopaczka, 13 lat, jakieś 1.40 wzrostu w kapeluszu, waga z 15 kg., rasista jakich mało, niewinne spojrzenie seryjnego mordercy, przysięgam, że w ciemnym zaułku uciekałabym gdzie nogi niosą, psycholog (nie taka "szkolna", z prawdziwego zdarzenia i doświadczona, po wielu oj wielu rozmowach z chłopaczkiem i rodzicielką) sama stwierdziła (a jest baaardzo ostrożna w opiniach), że widzi tu predyspozycje socjopatyczne. Akcja z zasraszaniem po szkole jednego z uczniów, chłopaczek nagrany na monitoringu zewnętrznym, skarga matki zastraszanego chłopaczka, interwencja policji, rezkacja matki: "Niemożliwe, sama zapytam KonSWOJEGODZIECKArada, na pewno jest jakieś wytłumaczenie". Wytłumaczenie nie dotarło, a już miesiąc mija. I tak sobie myślałam z innymi nauczycielkami, że będziemy wychodzić z siebie żeby dziecko ogranąć, bo jak się czyta o tych strzelaninach z szkołach, to myśli sobie taki mały nauczyciel - a może jakby wtedy podniósł alarm...?

Odpowiedz
avatar kajka666
10 10

Ja napisałam pismo do dyrekcji z przypomnieniem jakie są jej obowiązki wobec dbania o bezpieczeństwo szkoły, oraz jakie obowiązki ma w tym zakresie nauczyciel. W tym samym piśmie żądałam aby te obowiązki zaczęły być realizowane wobec mojego syna. Poszłam do pani dyrektor i poprosiłam o jej podpis i pieczątkę na kopii. Jak się okazało, że moje dziecko nagle przestało być tłuczone, oblewane wrzątkiem itp, to większość rodziców powieliła mój pomysł.

Odpowiedz
avatar Taczer
5 5

@kajka666: Polecam ten sposób.

Odpowiedz
avatar gm_
5 5

Wziąć kamerę, albo porządną komórkę i nagrać lekcję i inne zachowania Omena. Zbudować takie portfolio i z tym zgłosić do kuratora/zawiesić/pokazać mamusi/wszystko jedno.

Odpowiedz
avatar lolus
2 6

@gm_: porządny wp...dal mu się należy no ale teraz dzieci tylko przed komputerem siedzą i same się obronić nie potrafią, ja w pierwszej klasie podstawówki z kolegami złożyliśmy wizytę 2 lata starszemu chłopakowi który znęcał się nad moją siostrą ale do tego trzeba mieć jaja i umieć czasem użyć siły

Odpowiedz
avatar Kecaw
1 5

Co tu dużo mówić jeśli macie problem z Omenem to najlepiej na to Egzorcystę albo dwóch/trzech i niech odprawią poszkolny czar łopatologii na nim, ale tak solidnie by zapamiętał i demon z niego wyparował na wsze czasy a jak egzorcyzm był by za słaby i scenariusz z omenem się powtarzał? to odprawić egzorcyzm ponownie, aż do skutku.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

Bilans zawsze wychodzi na zero. Omenowej odpłacą inne Omeniątka, które będzie uczyć, skoro też uprawia zawód nauczyciela. Zobaczymy- może wtedy zrewiduje swoje poglądy na temat bezstresowego wychowania własnego Omenka.

Odpowiedz
avatar MademoiselleInconnue
5 5

@mijanou: Ech, obawiam się, że nie masz racji, przynajmniej dopóki Omenowa pracuje, gdzie pracuje, czyli w najlepszym liceum w mieście. A nauczycielką jest beznadziejną: siedzi na tyłku i jedyne co robi, to czyta na głos polecenia z podręcznika. Wiem to, bo swego czasu miałam nieprzyjemność być jej uczennicą.

Odpowiedz
avatar Draxi
3 3

@mijanou: Mi się wydaje, że po jakimś czasie synek jej też się da we znaki, jak podrośnie to stwierdzi, że skoro dał radę wleźć na głowę całej szkole, to i matce da radę, bo w końcu po co być posłusznym, jeśli można mieć w domu taką samą dobrą zabawę :/

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

@mijanou: Omen w pewnym wieku powie matce 'spiertalaj' i poprawi liściem. moze wtedy cos do tego tepego lba dotrze, ale wtedy bedzie za pozno

Odpowiedz
avatar fondenate
1 7

Z całym szacunkiem, ale mnie to nie rusza. Przez dość długi czas w podstawówce miałam opinię diabła wcielonego. Czemu? A bo już w przedszkolu dzieciarnia nauczyła się, że ja nieśmiała, nic nie powiem, to można wszystko na mnie zwalić. Jak mnie zamknęli w ubikacji, a ja próbując się uwolnić, dziewusze stojącej po drugiej stronie drzwi przytrzasnęłam paluchy, to też moja wina była. Nic to, że nie widziałam gdzie łapy pchała, że sama zapłakana byłam, że tłumaczyłam. W pewnym momencie po prostu masz gdzieś takich dupnych "pedagogów", którzy wszystko tylko pogarszają i sam stajesz się dla nich niemiły, wszystkie ich uwagi masz w głębokim poważaniu. W moim wypadku wyszło szydło z worka dopiero kiedy debilątka stwierdziły, że to ja coś nabroiłam kiedy mnie w ogóle w szkole nie było, a i tak do końca nauki w rodzinnym mieście słyszałam rady od "kiedy ktoś ci dokucza nie podchodź albo na drugą stronę korytarza" do "Ja Cię podziwiam, że się nie rozkleiłaś" po całej lekcji rzucania we mnie papierkami. Pozdrawiam wszystkich nauczycieli z Szkoły Podstawowej nr. 5 oraz Gimnazjum nr 3 w Zawierciu, szczególnie Panią Halinę, nauczanie wczesnoszkolne-Jej szczególnie dziękuję za 3 lata piekła i zerowe zainteresowanie gnębionym, niedomytym dzieckiem z rodziny rozbitej przez alkoholizm :)

Odpowiedz
avatar fondenate
-1 3

@fondenate: I zapewne zraz usłyszę, żem rozpieszczony dzieciak była, żem se zasłużyła. A minusy już poleciały. Kocham społeczeństwo za jedno-branie wszystkiego pod jedno kopyto i przeświadczenie, że świat jest czarno-biały. I patrzenie na wszystko przez pryzmat "bo tak się przyjęło".

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

dlaczego jeszcze nikt nie zainteresowal faktem np. pogotowia opieknzego tudziez innych instytucji, chocby szkolnego psychologa? kuratora? dyrektora szkoly?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

A co ty nie masz jakiegoś kolegi, brata co by go zczaił i mu zafundował ,,rozmowę życia" a potem jak nie poskutkuje druga i trzecią taką osobę kórej nie zidentyfikuje nikt. Np wywieźc dzieciaka gdzieś od razu spokornieje

Odpowiedz
Udostępnij