Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam Historia przekazana przez kumpelę, publikowana za jej pełną zgodą. Kumpela pracuje…

Witam

Historia przekazana przez kumpelę, publikowana za jej pełną zgodą.

Kumpela pracuje w call center na stanowisku zastępcy kierownika/trenera/specjalisty od spraw niemożliwych (skarg i reklamacji).
W/w call center to taka trochę wyższa półka w procederze telefonicznej obsługi - nie wciskają zaproszeń na pokaz cudownych kołder z wełny jednorożca co leczy wszystkie choroby, a raczej można by to określić jako pierwsza linia wsparcia dla klienta.
Ponieważ poziom zadowolenia klienta (spółki matki) spadł poniżej jakiegoś określonego umowami poziomu, została podjęta decyzja o zatrudnieniu dodatkowych konsultantów w liczbie 3 osób.
No więc firma umieściła ogłoszenie, że poszukuję osób na takie, a takie stanowisko, że praca na umowę zlecenie, w trybie zmianowym 24/7/365, stawka godzinowa (podobno jedna z lepszych na rynku) no i wymagania - komunikatywny angielski, roczne doświadczenie, dobra dykcja i parę standardowych pierdół na zachętę.
Liczba nadesłanych aplikacji przekroczyła podobno 700 - tyle, że ponad połowa z miejsca odpadła bo to były raczej listy do św. Mikołaja (był grudzień ub.r) a nie aplikacje - na zasadzie oczekuje słonia w karafce, tresowanego krokodyla i latającego wielbłąda - czyli chętnie podejmę się pracy o ile firma poza dobrą pensją zapewni mi służbową furę, lapka i najnowszego iPhone'a bez limitu kosztów. Duża część osób zrezygnowała na etapie obdzwaniania i zapraszania na rozmowę, także jak to koleżanka określiła wydawało jej się, że sito selekcji było na tyle drobne, że zostali sami poważni kandydaci. Nic bardziej mylnego.
Na rozmowę nie dotarł poważny procent kandydatów, kolejny procent odpadł na teście znajomości języka
- jak pani/pana znajomość angielskiego ?
- świetnie
- proszę się przedstawić i zapytać w czym mogę pomóc, tak jakby pani/pan rozpoczynała rozmowę z klientem przez telefon
- yyyy my name is XXXXXX, what's your problem

Dobrze, że na końcu dude nie dodała ;)
Jak to koleżanka określiła szukali osoby na stanowisko gdzie nie ma się bezpośredniego kontaktu z klientem i gdzie ubiór ma nawet nie drugorzędne znaczenie, ale na rozmowę o pracę przyjść poplamionych dresach - brak szacunku i niepoważne traktowanie potencjalnego pracodawcy.
Paru kandydatów przyszło "wczorajszych", jeden nie tyle po alkoholu co po innych używkach i to raczej mocno jeszcze działających bo miał bardzo utrudniony kontakt ze światem rzeczywistym.
Najlepszą akcję wycięła dziewuszyna z którą kumpela wiązała największe nadzieję - język bez problemu, doświadczenie w branży (procowała nawet aktualnie u konkurencji na takim samym stanowisku) i okazała się nad wyraz przedsiębiorcza.
Kumpela informuje ją, że jest bez wątpienia jednym z najlepszych kandydatów na stanowisko i od kiedy może zacząć pracę bo chcieli by z nią podpisać umowę.
Panienka na to, że ona właściwie to już studia skończyła i, że teraz to już by wolała umowę o pracę nie zlecenie, poza tym stawka jest trochę kiepska, bo na etacie to ona myślała o wyższej, i te godziny, ona chce pracować pn-pt w godzinach dziennych itd. i coś zaczyna marudzić i mamrotać
W tym miejscu koleżanka spojrzała się ze zdziwieniem na swoją przełożoną z którą wspólnie prowadziła rekrutację i już z deka rozzłoszczona mówi panience, że warunki zatrudnienia były jasno określone w ogłoszeniu, że zmarnowała zarówna swój jak i ich czas aplikując jak w/w były dla niej nie do przyjęcia.
Na to dziewuszka wyjeżdża z tekstem (tu cytat)
"jak mnie zatrudnicie na moich warunkach to jeszcze na odchodne z (tu nazwa obecnego pracodawcy), podprowadzę bazę klientów, a i namieszać coś mogę tak żeby paru przekonać do przejścia tutaj"
Po tym tekście zarówno kumpela jak i jej przełożona zahaczyły dolnymi szczękami o podłogę.

call_center rekrutacja

by Vege
Dodaj nowy komentarz
avatar Toyota_Hilux
5 11

Słonia w karawce mówisz? Chyba bym nie chciała. Wprawdzie wiem co to jest słoń, co do karawki - hmmm mieszane mam uczucia.

Odpowiedz
avatar Vege
-1 1

@Toyota_Hilux: Dzięki za uwagę - poprawione

Odpowiedz
avatar Poluck
5 5

Polecam telefon do (nazwa obecnego pracodawcy), bo jej propozycja była po prostu nielegalna. Na policję też można, jeżeli rozmowa była nagrywana. Takie chamstwo trzeba tępić.

Odpowiedz
avatar Vege
11 11

@Poluck: Problem jest w tym, że takie postępowanie jest często-gęsto wręcz promowane przez pracodawców - tekst osoby rekrutującej do kandydata na stanowisko "doradcy klienta" w banku. - w CV widzę, że Pani jest w chwili obecnej zatrudniona na podobnym stanowisku u naszej konkurencji. - tak - a jak byśmy Panią zatrudnili to ilu klientów była by Pani w stanie za sobą przeciągnąć ? Po tym tekście Pani zakończyła rozmowę i zażądała usunięcia swoich danych z bazy (tą Panią była moja szwagierka)

Odpowiedz
avatar gm_
2 2

@Vege: Za okrągłą sumkę na poczet ew. kar sądowych, czemu nie? I tak te bazy klientów są kradzione w tę i we w tę...

Odpowiedz
avatar Lukasz28volvo
10 16

Jeśli pracodawca "zmienia" warunki umowy na inne niż te podane w ogłoszeniu to jest ok tak? Tutaj pani konkretnie podała swoje "warunki" i albo wam pasuje albo nie. Nie stać pracodawcy na dobrego pracownika to niech nie marudzi. A jak widać ta pani była najlepsza z dostepnych kandydatów na lokalnym rynku pracy. A to, że nie chce umowy zlecenia to raczej normalne, ukończyła studia, zaczyna dorosłe życie. To Wam zależało by ją zatrudnić - on juz prace miała :-)

Odpowiedz
avatar Vege
1 1

@Lukasz28volvo: "Jeśli pracodawca "zmienia" warunki umowy na inne niż te podane w ogłoszeniu to jest ok tak" - gdzie ja tak napisałem , to jest takie same sku...ństwo jak opisany przypadek. Naprawdę czy czytanie ze zrozumieniem to taka trudna sztuka. Człowieku panna przyszła z pomysłem, że jak opie...li byłego pracodawce i jeszcze na odchodnym przeprowadzi u niego dywersje to dostanie u konkurencji lepsze warunki.

Odpowiedz
avatar soraja
12 12

jak miała pracować pod nadzorem w trybie zmianowym, to jak najbardziej miało prawo do umowy o prace. Gdyby jej się chciało, mogłaby u twojej znajomej popracować pare miesięcy i nasłać PIP. A te śmieszne "wysokie stawki" w telemarketingu po przepracowaniu adekwatnej ilości godzin nawet najniższej krajowej nie dają, więc jakoś mi nie żal że twoja znajoma miała problemy ze znalezieniem jeleni

Odpowiedz
avatar Vege
0 4

@soraja: "jak miała pracować pod nadzorem w trybie zmianowym, to jak najbardziej miało prawo do umowy o prace" - tylko w dalszym ciągu niestety istnieją skuteczne sposoby obejścia tego rygoru (np. zatrudnianie przez pośrednika) - i pełna zgoda to jest chore. Telemarketing to nie jest to samo co dział wsparcia - pisałem o tym na początku i jak się wymaga co najmniej rocznego doświadczenia to się raczej minimalnie nie płaci tylko raczej stawki z wyższej półki. Z tego co wiem to pensje u niej w dziale przy średnio 168h w miesiącu wahają się w przedziale 2500-2800 (brutto) w zależności bo firma ma w zwyczaju wypłacać dodatek za pracę w dni ustawowo wolne i w nocy. Znam firmę która zajmuje się projektami tele-sprzedaży na zlecenie gdzie raz miała projekt oferty ubezpieczeń na rynku północnoamerykańskim (praca tylko w nocy)to ludzie tam wyciągali z prowizjami po 2-3 średnie krajowe - także nie ma co generalizować.

Odpowiedz
avatar Jorn
16 16

“yyyy my name is XXXXXX, what's your problem”. To jest właśnie komunikatywny angielski, bo człowiek jest w stanie się dogadać, choć forma wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia. A właśnie poziom komunikatywny był w wymaganiach przedstawionych w ogłoszeniu. O co więc pretensje?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 1

@Jorn: ta osoba chyba minęła się z powołaniem, nie callcenter tylko taka nie do przejścia "zaporowa sekretarka"

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@PiekielnyDiablik: Ja wiem, ze znajomość języka na poziomie komunikatywnym nie pasuje do tej pracy, bo albo mamy infolinię tylko w języku polskim i nawet ten komunikatywny nie jest potrzebny, albo oferujemy usługi w języku obcym i znajomość komunikatywna absolutnie nie wystarcza. Ale mój komentarz był nie o tym. W ogłoszeniu był komunikatywny angielski, a tu się robi z człowieka piekielnego za to, że on właśnie na takim poziomie zna ten język.

Odpowiedz
Udostępnij