Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie tym razem z cyklu piekielnych lekarzy. Rok temu, powiedzmy że moja…

Będzie tym razem z cyklu piekielnych lekarzy.

Rok temu, powiedzmy że moja znajoma i podwładna dajmy jej Ola poprosiła mnie o tydzień urlopu bo chciałaby pojechać do rodziców, gdzie cudem załatwiła sobie wizytę u specjalisty.

Spoko, aż tak długo się nie działo więc dałam jej urlop, chociaż już wtedy trochę niemrawa mi się wydawała.


3 dni przed zakończeniem jej urlopu dostaję maila, że jest na zwolnieniu lekarskim z powodu bardzo poważnych problemów zdrowotnych.

Napisała na mojego prywatnego maila a nie na służbowego żeby ktoś przypadkiem go nie odczytał, więc musiało być nie wesoło.

Wróciła kilka dni przed kończącym się zwolnieniem ( i tak przedłużyła je) żeby porozmawiać.

Okazało się, że była w ciąży. Myślę super! i dobrze, że nic nie powiedziałam tylko słuchałam dalej.

Otóż poszła do swojego lekarza w miejscowości w której wynajmowała mieszkanie z narzeczonym.

Pani dr robi usg i mówi:

[Dr]- niestety płód jest martwy, nie ma bicia serca.

Wypisała jej receptę na tabletki na poronienie i wysłała do domu.

Oczywiście po takiej wiadomości raczej nie leci się do apteki i nie wykupuje recepty, tylko idzie się do domu aby przysposobić wiadomość.

Na szczęście Ola wyjeżdżała od razu do rodziców.

Tam jeszcze raz poszła do ginekologa.

USG:

[DR]- o i słyszy Pani jak serduszko ładnie bije?

Tak płód żył i miał się dobrze.

Aż strach pomyśleć, że ona jednak mogłaby się posłuchałać lekarza i tabletki by wykupiła i zażyła.

Boże widzisz i nie grzmisz!

Na szczęście kolejny raz mogę być ciocią.

Nie wiem czy sprawa potoczyła się w bardziej drastycznym kierunku, bo Ola już u mnie nie pracuje. Ale gdyby mi to się przytrafiło to chyba pierwszej kobiecie zrobiłabym krzywdę.

słuzba_zdrowia

by marchewa88
Dodaj nowy komentarz
avatar gorzkimem
9 15

To w którym ona była miesiącu, że dostała tabletki na poronienie do domu? Takie rzeczy to raczej załatwia się w szpitalu chyba...

Odpowiedz
avatar gorzkimem
15 23

@marchewa88: A to już jest bardzo ciekawe - bo żeby wysłuchać tętno - i to przy użyciu bardzo specjalistycznego sprzętu - płód musi mieć co najmniej 12 tyg. Bijące serce można co prawda ujrzeć na USG, ale to zazwyczaj wykonuje się ok 10 tyg. Tak że ten drugi miesiąc... hmmm...

Odpowiedz
avatar mewa99
-1 5

@gorzkimem: no 9 - 10 tydz i już można posłuchać serduszka. Swoja drogą tez miałam znajomą, której lekarka powiedziała, że dziecko nie ma tętna i kazała się zgłosić do szpitala. Ona poszła do innego, który powiedział, że wszystko ok po czym jak przyszła na kolejną wizytę to okazało się, ze jednak dziecko nie żyje;(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@Gorzkimen: ja jak zaszłam ciąże poszłam na usg w 5tym tygodniu i już było widac bijące serduszko na monitorze.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
7 15

@Wiewix: Nie jest to wykluczone - serce tworzy się ok 3 tyg., ok. 6 tyg można je zaobserwować na USG, ale nie jest to na pewno podstawa do diagnozowania o stanie płodu. Wielu położników "czaruje" ciężarne, żeby poprawić im nastrój, bo laik, jakim jest większość ciężarnych, i tak guzik widzi na monitorze i musi wierzyć na słowo lekarzowi. Z drugiej strony jest szkoła, żeby nie informować na 100% o ciąży przed 7 tygodniem, bo do tego czasu często dochodzi do samoistnych poronień i kobieta ciesząca się już ciążą może doznać traumy, a nie wiedząc może poronienia nawet nie zauważyć i uznać je za obfitszą, spóźnioną miesiączkę. Dlatego pytam o zaawansowanie ciąży - 2 mies. to za wcześnie na taką diagnozę, po tym terminie - za późno na sztuczne poronienie w warunkach domowych.

Odpowiedz
avatar zgredek
-1 5

@gorzkimem: serce dziecka zaczyna bić ok 21 dnia od poczęcia. Inna kwestia, że jest to ok 5-6 tydzień ciąży (czasem 7, to zależy od długości cyklu kobiety). I na usg jak serduszko bije, to idzie je "wysłuchać"... Ja przy pierwszej ciąży przy badaniu usg widziałam i słyszałam bijące serduszko w 7tc, przy drugiej dopiero w 9 tygodniu, a i to tylko dlatego że na pierwszą wizytę przyszłam zbyt prędko ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Nie no przepraszam, pomyłka, dowiedziałam sie ze jestem w ciąży w piątym tygodniu a tydzień pózniej poszłam na usg

Odpowiedz
avatar karioka
4 4

@gorzkimem: Można poczekać na samoistne poronienie, ale trzeba się przebadać, czy wszystko wyszło lub dostaje się skierowanie na łyżeczkowanie, co jest częściej polecane, bo pierwsze grozi częstszym zakażeniem z racji większej naturalności dla organizmu. Innej opcji nie ma.

Odpowiedz
avatar Szczurcia
0 0

@gorzkimem: Aborcja farmakologiczna jest w naszym kraju nielegalna, nie jest jednak żadną tajemnicą, że lekarze wypisują mizoprostol tylko w tym celu. Niekoniecznie bezpiecznie, ale z pewnością szybciej niż pieścić się z załatwieniem zabiegu.

Odpowiedz
avatar MiarkaSiePrzebrala
12 12

Dziwny ten lekarz. Z tego co wiem, to każe się najpierw przyjść na wizytę kontrolną po tygodniu by na pewno stwierdzić że dziecko nie żyje.

Odpowiedz
avatar dien
-5 11

@MiarkaSiePrzebrala: PRLowi lekarze są najczęściej "wszechwiedzący", nie zdziwiłabym się, gdyby i ten taki był.

Odpowiedz
avatar klarens
-5 5

@MiarkaSiePrzebrala: Gdybym w 13 tyg czekala jeszcze tydzień dla upewnienia się a nie doszłoby do samoistnego poronienia - a nie doszło, - dostałabym sepsy/

Odpowiedz
avatar PizzaPlease
-1 1

@dien: PANI Doktor to była, nie PAN.

Odpowiedz
avatar karioka
0 0

@klarens: Do samoistnego poronienia dojdzie zawsze, więc doszłoby u pani prędzej czy później. Nie dostaje się sepsy od spóźnionych poronień!

Odpowiedz
avatar Alien
-1 23

"Wypisała jej receptę na tabletki na poronienie i wysłała do domu. Oczywiście po takiej wiadomości raczej nie leci się do apteki i nie wykupuje recepty, tylko idzie się do domu aby przysposobić wiadomość." Zaiste, lepiej poczekać aż płód zgnije i rozwinie się jakieś mocarne zakażenie.

Odpowiedz
avatar karioka
9 13

"Przysposobić wiadomość w drastycznym kierunku" (twór na skalę Nobla) to można, kiedy się głupoty czyta. Na martwy płód nie otrzymuje się tabletek na poronienie! Pani jest pracodawcą? - styl gimnazjalisty budzi wątpliwości.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
-1 1

Na poprzednim koncie opisywałam raz przypadek sprzed (teraz) ponad 5 lat, gdy ginekolog stwierdził u mnie poronienie i powiedział, żebym zgłosiła się do szpitala, jeśli bym się gorzej poczuła. Żadnych dalszych badań nie zalecił ani nic. Więc podobni lekarze nadal istnieją. Moja mama (też pisałam w jakimś komentarzu) 8 miesięcy po urodzeniu mnie poszła do ginekologa, bo spóźniał jej się okres. Bardzo wtedy uważali z moim ojcem, ponieważ dostali przykazanie od lekarza, aby moja matka nie zachodziła w ciążę przez minimum rok - komplikacje po cesarce. Pani doktor powiedziała jej, że to niestety ciąża, trzeba usuwać, najlepiej od razu. Matka jednak się nie zgodziła, chciała sprawę przemyśleć. I co? I 3 dni później okazało się, że ciąży żadnej nie było...

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
1 1

"Oczywiście po takiej wiadomości raczej nie leci się do apteki i nie wykupuje recepty, tylko idzie się do domu aby przysposobić wiadomość" - to jest takie oczywiste? Tak samo jak to, że po poronieniu się płacze?

Odpowiedz
Udostępnij