Mieszkam na środku średniej wielkości osiedla, w bliskości poczty i głównej drogi wojewódzkiej, opatulonego drogami i gęstą siecią chodników. Innymi słowy: marzenie dla doręczycieli, zarówno pieszych jak i zmotoryzowanych, co świetnie widać po ilości spamu zapychającego mi codziennie skrzynkę pocztową. Niestety nie dotyczy to najwyraźniej ani listonoszy, ani kurierów - z jakiegoś powodu to dla nich jakaś mhroczna dziura. A niestety z racji zamiłowania do elektroniki, drobnych przesyłek przychodzi do mnie całe mnóstwo. Poniżej tylko kilka wybranych cukierków:
1. Pan Listonosz.
Godzina 6.30 rano - nie, nie żartuję - pod domofonem. Otwieram mu, gdyż skrzynka jest w środku - i do tego vis a vis moich drzwi (mieszkam na parterze). Wychodzę więc na korytarz, by wyjąć mu przesyłkę z ręki. Dostaję... awizo. Do ręki. "Nie zastano adresata", a obok godzina - 14.10. Po raz kolejny krążą mi po głowie myśli o zrobieniu Panu Listonoszowi Grunwaldu na twarzy, czy innej Jesieni Średniowiecza. Przecież mam alibi w ręku...
2. Pani z Okienka na poczcie.
W ciągu tygodnia nazbierało się może z 8-10 druczków awizowych, więc hurtem je odbieram w sobotę, bo w tygodniu rozmijam się z godzinami pracy poczty. Zrzucam więc w okienku "ładunek" na blat i natychmiast słyszę:
[pani z okienka] Proszę to zabrać. Nie ma.
[ja] słucham?
[PzO] nie słyszał? Jak trzyma awiza miesiąc, to już wróciły. Następny!
Ja karpik. Po kilku sekundach mnie odetkało
[j] proszę mi wydać awizowane przesyłki.
[PzO] następny mówię!
Idę na bok. Na tablicy numer do Pani Kierownik. Dzwonię. Słyszę dzwonek na zapleczu.
[ja] Dzień dobry, *tutaj opisuję sytuację*, więc proszę o wydanie polecenia służbowego, by PzO raczyła wykonać swoje obowiązki.
[Pani Kierownik] Tak, oczywiście.
Odkłada słuchawkę, jeszcze słyszę westchnienie. Staję w kolejce znowu, widzę, PK jak wychodzi z zaplecza i coś peroruje PzO, po czym wraca do siebie. Staję znów pod okienkiem. Kładę awiza na blacie, PzO zgarnia je jednym płynnym ruchem, po czym... drze je na drobne kawałeczki.
[PzO] Nie będzie mi tu żadna prukwa mówiła co mam robić. Następny!
Ja - karpik. Wycofałem się tyłem, ciesząc się w duchu, że nie zdążyłem podać jej dowodu. Przesyłek nie odebrałem, w następną sobotę już ich nie było - wróciły do nadawców.
3. Kurier Pieniacz
Kupiłem kilka drobiazgów z zagranicy, zapłaciłem kartą (co ważne). Jako miejsce docelowe wpisałem adres miejsca pracy - bo inaczej kurier klamkę by pocałował. Więc radośnie czekam na transport dóbr zakupionych. dwa dni po terminie, w południe telefon. Nieznany numer, włączam nagrywanie (smartfon to jednak fajna rzecz):
[Kurier Pieniacz]: Otwórz żesz człowieku, nie będę tu sterczał przez cały dzień.
[ja] Ale osochozi? To chyba jakaś pomyłka?
[kp] No k***a, otwieraj, bo Ci tą j***ą przesyłkę na śmietnik wyj***ę.
[ja] hmmm, czy pracuje pan w *Znanej Firmie Kurierskiej*?
[kp] taaa. Otwierasz?
[ja] proszę poczekać w recepcji, już schodzę do pana.
[kp] recepcji? Na tym zadupiu? Naćpałeś się?
[ja] yyyy.... a gdzie w takim razie PAN (z naciskiem) jest?
[kp] no jak to gdzie, na *ulica, na której mieszkam*!
[ja] Na ten adres nie zamawiałem żadnej przesyłki. Na inny, *tu podaję adres mojej pracy - w środku miasta wojewódzkiego*, tak.
[kp] a na to zadupie jeździł k***a nie będę.
*klik*
No tak, na paczce jest adres płatnika i adres doręczenia, coby zidentyfikować odbiorcę, bo to przesyłka do rąk własnych. Dzwonię do centrali *ZFK* w celu wyjaśnienia.
[Pani z centrali] Przesyłka została odebrana dwa dni temu. Nie, nie wiedzieli, że przesyłka jest do rąk własnych. Tak, kurier potwierdził zgodność danych. Nie, nie przyjmują reklamacji, bo przesyłka prawidłowo doręczona.
Puszczam więc pani z przez telefon nagranie rozmowy z PK.
[PzC] Tak, przyjmą reklamację. Tak, przesyłka zostanie na pewno doręczona na prawidłowy adres.
Dwa dni później dostaję telefon z recepcji w pracy - kurier. Schodzę, widzę zdenerwowanego pana w skórzanej, obtartej kurtce i wymiętolonych spodniach, z czapeczką firmy *ZFK*.
[ja] dzieńdobbbbuuuuuuch!
nie dokończyłem, bo dostałem paczką. Tak, rzucił ją we mnie (na szczęście to drobna elektronika w folii bąbelkowej - nic potencjalnie smiercionośnego).
[pk - poznałem po głosie] Masz ch***u i udław się nią.
Mina koleżanki za biurkiem - bezcenna.
Te i następne cukiereczki sponsorowali Poczta Polska i *ZFK*.
przesyłki poczta
No chyba sobie żartujesz, że nie odebrałeś tych przesyłek...? Brak awiza nie jest powodem do nie wydania przesyłki, jest to jedynie informacja. Na dowód powinni z pocałowaniem łapci wydać. Jakby mi taką szopkę odstawiła baba z okienka, to do końca życia by mnie pamiętali w urzędzie.
Odpowiedz@b_b: dokładnie! nawet nie czytam dalej, bo jak ktoś w takiej sytuacji odchodzi z podkulonym ogonem to sam się prosi o piekielności!
OdpowiedzŁadna bajeczka, ale to raczej nie portal z opowiadaniami.
OdpowiedzBaba podarła Ci awizo i grzecznie sobie podreptałeś do domku bez przesyłek...
OdpowiedzPrzegiąłeś z fantazjowaniem
Odpowiedztakie głupie, że aż niewiarygodne. pracujesz w jakiejś prywatnej firmie konkurującej z pocztą? może z tą, co dostarcza przesyłki sądowe do monopolowych?..
OdpowiedzAlbo to bajka albo jesteś wybitną życiową pierdołą.
OdpowiedzBajka albo autor pozwala sobą pomiatać i w ogóle . W każdym z tych 3 przypadków składał bym skargę do szefa/kierownika albo nawet i wyżej . Babkę z poczty dodatkowo bym opieprzył za sam ton i dobór słownictwa rodem z PRL-u .
OdpowiedzA w paczkach były: mamcija, opad szczęki, uśmiech firmowy nr 5
Odpowiedz@komentator555: oraz "kurtyna", "oceńcie sami" i "badum tss". A, no i "luby" oczywiście!
Odpowiedz@glut: A gdzie wisienka na torcie???
Odpowiedz@chiacchierona: I nie zapominajcie o klaskającym kierowcy autobusu
OdpowiedzBajdurzenie do potęgi n-tej. Ale przynajmniej ładnie napisane, drogi autorze, zabierz się może za jakieś opowiadania fantastyczne? W sumie prędzej w elfy bym uwierzyła, niż w te sytuacje jakie przedstawiłeś w swojej historii...
OdpowiedzCzytam tą historię, czytam komentarze i nie mogę uwierzyć, że nie została ona jeszcze zminusowana, szczególnie kiedy wczoraj wstawiłam swoją historię (faktycznie piekielną i przynajmniej prawdziwą) i w ciągu 5 minut została zarchiwizowana. Co tu się dzieje na tych piekielnych...
Odpowiedz@kns0natalia: Tak jak w gospodarce pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy; tak i tu jest. Pospólstwo chce tylko chleba i igrzysk.
OdpowiedzTy nie karpik. Ty leszczyk.
OdpowiedzPo co ja to czytałam? Ble.
OdpowiedzMoże bajka, może nie. Ja nagrałem na komórkę rozmowę z konsultantką z Banku Zachodniego, należącego do grupy Santander, co przejął spłaty rat po Żaglu. Moja mama miała zakupy na raty przez Żagiel. Mamie się zmarło na początku listopada. Próba zasięgnięcia informacji o odszkodowaniu z ubezpieczenia rat okazała się niemożliwa do czasu... kiedy pieniądze od listopada przestały wpływać do Banku Zachodniego. W konkretnym oddziale podlegajacym pod BZ na ul.Narutowicza w Lublinie nic nie można załatwić osobiście. Z telefonicznej rozmowy wynika, żeby otrzymać odszkodowanie to trzeba złożyć: kopię aktu zgodu, notarialnie poświadczone przejęcie spadku, podanie o odszkodowanie [skąd wziąć konkretny druk] do Warty we Wrocławiu. Odpowiedziałem, że w takim razie ja postaram się o zrzeczenie spadku i wtedy BZ nie zobaczy reszty pieniędzy ani nie otrzyma pokrycia rat od ubezpieczyciela. Po tej rozmowie [nagranej przeze mnie] chyba dotarło do Banku, że będzie na straconej pozycji. Zadzwonili zatem do ojca i poinformowali, że w dowolnym punkcie Santandera wystarczy przedstawić akt zgonu i oni będą wiedzieli jak sprawę załatwić.
Odpowiedzmam nadzieję, że poszły skargi na kuriera i kurę z okienka! Bo tej pracownicy nie nazwałabym inaczej. Czy człowiek powinien cały czas mieć jakiś mini zestaw nagrywający ze sobą, żeby normalnie korzystać z usług,
OdpowiedzNo nie chce mi się wierzyć jednak, na miejscu bym panią z okienka i kuriera rozszarpał na strzępy, tak samo jak podejrzewam większość populacji. Ludzi tak zachowujących się selekcja naturalna wyklucza z grona żywych i poruszających się na wolności.
Odpowiedza świstak siedzi...
OdpowiedzNie ma opcji, bujda. Albo jesteś największą pi*dą na wschód od Francji :)
OdpowiedzDruga i trzecia historyjka to bajeczki wyssane z palca.
OdpowiedzJestes taka niedojda zyciowa na serio czy nie potrafisz zmyslac realnych historii? Gdybym dostal awizo do reki o 6 30 z godzina 14 na papierku to bylaby tu historia ale listonosza na temat piekielnych pielegniarek.
Odpowiedz