Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś taka refleksja na temat poruszany już wielokrotnie: trzeba uważać, komu dajemy…

Dziś taka refleksja na temat poruszany już wielokrotnie: trzeba uważać, komu dajemy pieniądze na ulicy. Nie zawsze to są osoby biedne.

Pracuję w saloniku prasowym, w którym mamy również kolekturę Lotto. Prawie codziennie w godzinach popołudniowych wielokrotnie odwiedza nas pewna Pani, ok. 50 lat. Pani ubrana niezbyt gustownie, lecz czysto. Nie przepadamy za nią, bo czasami dziwnie się zachowuje i nie jest miła dla innych klientów, ale nie to jest prawdziwym powodem.

Pani ta jest namiętną fanką zdrapek Lotto i kupuje ich dość dużo. Nie byłoby w tym nic dziwnego ani gorszącego gdyby nie to, że Pani kupuje je za pieniądze wyżebrane od przechodniów w okolicy. Wiemy, że przeważnie prosi o pieniądze na jedzenie, a potem przychodzi do nas (i nie tylko do nas, odwiedza też inne kolektury) po zdrapki. Dość często wygrywa kwoty rzędu 50-100 zł.

Do napisania tej historii skłoniła mnie wczorajsza sytuacja. Wczoraj Pani postanowiła jak zwykle obrać sobie jedną ze zdrapek po 2 zł i kupować losy z niej kolejno poczynając od najwyższych numerów. Traf chciał, że tego dnia ta zdrapka nie cieszyła się zainteresowaniem i poza bohaterką historii dwa losy kupił tylko jeden klient. Za ostatnim razem kupiła losy z numerami ok. 60, a paczka liczy 100 zdrapek. Czyli klientka sama niemalże wykupiła ok. 40 losów. Część z nich zawierała wygrane na małe kwoty (2-4 zł), które od razu były wymieniane na kolejne losy, ale i tak szacuję, że Pani wydała na losy ok. 50 zł, czyli niemal tyle, ile wynosi moja dniówka za 8 godzin ciężkiego zasuwania.

Nie wiemy, jaka jest życiowa historia tej Pani, osobiście staram się nie oceniać, choć przypuszczamy, że może być po prostu uzależniona od hazardu. Niestety to nie alkohol, gdzie można powiesić kartkę "nietrzeźwym nie sprzedajemy" i już. Tak naprawdę nie ma paragrafu, który pozwoliłby nam nie sprzedawać jej zdrapek, zresztą czasem Pani ta potrafi być nieprzyjemna lub nawet nieco agresywna. Teoretycznie nie łamie prawa, ale pozostaje niesmak i refleksja, że przecież nie wydając pieniędzy na zdrapki, mogłaby całkiem godnie żyć, bo przecież "zarabia" tyle ile ja (bez premii i dodatków nie byłoby lekko, ale wynajmuję pokój i utrzymuję się sama). Dlatego uważajcie, komu dajecie pieniądze.

by magnetia
Dodaj nowy komentarz
avatar Toyota_Hilux
-3 33

To jest jej sprawa na co wydaje pieniądze. A to, czy są wyżebrane czy nie - to oddzielny rozdział w historii. Niemniej są to jej pieniądze i nikomu nic do tego. Nie widzę piekielności. Może woli losy niż bułkę z szynką?

Odpowiedz
avatar lasooch
11 19

@Toyota_Hilux: Ludzie, którzy dają jej pieniądze w dobrej wierze na jedzenie (głupcy, skądinąd) chyba by się z Tobą nie zgodzili.

Odpowiedz
avatar magnetia
3 11

@Toyota_Hilux: I uważasz, że to ok, kiedy ktoś podejdzie do ciebie, powie, że jest biedny, potrzebujący, nie ma co jeść, a potem wyda wszystko na Lotto? ;) Ludzie, którzy dali jej pieniądze, a potem orientowali się w temacie, bo zobaczyli ją w kiosku, mieli jakoś inne zdanie... Czy to czasami ironia nie była, tylko coś nie wyszło...?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lutego 2014 o 22:30

avatar konto usunięte
12 16

@magnetia: Proste. Się po prostu kasy nie daje. Prosi o jedzenie, to kupić bułkę, talerz zupy, whatever. 3/4 takich żebraków to żebracy zawodowi, albo meneliki zbierające na jabola.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
0 16

@magnetia: no i oczywiście muszę dać te pieniądze tak? skoro dają, ona bierze, i wydaje tak jak uważa za stosowne. Czy jeśli otrzymujesz np. pieniądze na imieniny, urodziny itp. ktoś pyta Cię co robisz z kasą? Litości! Myślenie nie boli. No ale fajnie się szufladkuje ludzi prawda?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
6 10

Coście się tak przyczepili do toyoty? Przecież napisał oczywistą prawdę. Jeśli macie dylemat czy żebrak właściwie (w waszym mniemaniu) spożytkuje datek od was, to mu po prostu żadnych pieniędzy nie dawajcie. Możecie mu za to postawić obiad, albo kupić produkty, które będzie mu trudno zamienić na alkohol (czy zdrapki, jak w historii powyżej).

Odpowiedz
avatar magnetia
0 4

Przecież właśnie mówię o tym, żeby nie dawać kasy, Toyoto, odwróciłeś moje wypowiedzi do góry nogami. A dawanie pieniędzy na urodziny to przecież zupełnie co innego, wtedy nikt cię nie okłamuje. A ja mówię właśnie o kłamstwie i dziwię się, że ktoś uważa je za usprawiedliwione.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2014 o 11:16

avatar Pennywise
4 4

@magnetia: Ale ogolnie Toyota ma racje. To co 'zebrak' robi z pieniedzmi to jest jego/jej sprawa prywatna. Jedynymi piekielnymi w tej historii sa sponsorzy pani hazardzistki. Tak jak juz wspomniano wyzej, nie nalezy dawac pieniedzy nikomu na ulicy, bezdomnej osobie mozna przekazac jedzenie, ubrania czy inne przedmioty uzytku codziennego, ale nie pieniadze.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

Nic nie rozumiecie. Pani jest biedna, ale założyła sobie, że wygra duże pieniądze. I uparcie w to wierzy, bo tylko to jej zostało. Pewnie nawet na skromniutkie życie ledwo jej starcza, a na zdrapki już nie. No to sobie wyprosi. I jeszcze "dość często" wygrywa parę złotych, czyli interes się opłaca, a ona inwestuje dalej, bo czeka na wielką wygraną. Nie przepije, nie przeżre - obraca gotówką w swojej małej nielegalnej firemce. Ja bym jej tam dawała codziennie. Tyle się słyszy pouczeń: nie dawaj ryby, daj wędkę. No to ona zbiera właśnie na wędkę. Tylko co by to było, gdyby FAKTYCZNIE wygrała???

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
4 4

@Armagedon: To wtedy miałabyś satysfakcję, że uczyniłaś z biednej kobieciny milionerkę. :D A może właśnie za Twoje dwa złote trafiła szczęśliwą zdrapkę? W sumie całkiem fajne uczucie, według mnie. Opłaca się zainwestować w dobry uczynek. A już tak serio mówiąc, też uważam, że skoro daję "żebrakowi" parę groszy, to w zasadzie nie interesuje mnie, czy kupi sobie bułkę, jabola, czy kupon lotto. Jego kasa, jego sprawa.

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 4

@Armagedonko: no ale nie da się załozyć, że odniesiemy sukces w grze liczbowej, bo tu nic nie zależy od grającego. Ona ma mniejsze szanse, by wygrać w te zdrapki niż ja spotkać swojego wymarzonego faceta (kod 76-6-6).

Odpowiedz
avatar lasooch
-1 7

@idontlove87: Polecam wybrać się na kilka wykładów statystyki na studiach (raczej nie ma problemu wejść na wykład, nie trzeba być studentem). Jedyne co robisz to zmieniasz swoje życie na gorsze. Na dobry początek odsyłam do gugla z hasłem 'wartość oczekiwana'.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
-4 10

@lasooch: po co? jej życie - jej sprawa. Ale jak widać rodacy uwielbiają pouczać bliźnich.

Odpowiedz
avatar Rukasu
1 5

@idontlove87: Życzę szczęścia, ale jeżeli już koniecznie chcesz zmienić swoje życie na lepsze przy pomocy hazardu (that would be first o.O) to lepiej idź do kasyna i graj w ruletke - stawiając 1zł na dowolną liczbę, a w razie wygranej całej sumy na kolejnę i tak dalej, wystarczy, że wygrasz 4 razy z rzędu żeby tę jedną złotówkę zamienić w półtora miliona:) Szansa co prawda jakieś 1 na 2 miliony, ale to ciągle prawie 10 razy bardziej prawdopodobne niż 6 w totka;)

Odpowiedz
avatar magnetia
2 2

Niestety to prawda - zdarzają się osoby, które puszczą od czapy zakład albo kupią los i wygrają - tak to się opłaca, ale ci, co grają regularnie, przeważnie jakoś tak na zero wychodzą. Raz wygrają sporo, ze 2 tysiaki powiedzmy, ale potem miesiącami niemal nic. Takie są moje obserwacje. Przykładem też mój tata, który gra dzień w dzień całe swoje dorosłe życie. Kiedyś wygrał kilka stówek, to wszystko ;) Nie mówię jednak, że potępiam granie całkowicie, tak to już jest, że każdy się łudzi.

Odpowiedz
avatar lasooch
1 1

@Toyota_Hilux: Pewnie, że jej sprawa. Ja tylko wyprowadzam z błędu. Ktoś kiedyś nazwał loterię "podatkiem od nieznajomości matematyki". W pełni się z tym zgadzam. @magnetia: nie wychodzą na zero. To znaczy: niektórzy owszem. Ale średnio wychodzą na minus. O to chodzi w loteriach, inaczej by nie zarabiały.

Odpowiedz
avatar b_b
-2 2

@Toyota_Hilux: To zależy, czy ten "Kogoś" wie na jaki cel przeznacza pieniądze.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
0 2

@b_b: no litości, pijane dziecko we mgle? nie wie? to może niech zejdzie na ziemię.

Odpowiedz
avatar Pennywise
1 1

@lasooch: W sieci pojawia sie coraz wiecej artykulow kwestionujacych uczciwosc totalizatora. Przeprowadzone badania odnosnie ilosci wygranych w ciagu lat pokazuje zmniejszajacy trend. Dodatkowo mozna zaobserwowac drastyczny spadek zwyciestw w porownaniu do okresu sprzed skomputeryzowania systemu. Statystyka praktycznie wyklucza mozliwosc takich wahan. Pare przypadkow odbiegajacych od sredniej sa uznawane za blad statystyczny, jednakze gdy mamy do czynienia z powtarzalnymi roznicami, to oznacza zmiane w systemie. Najprawdopodobniej losowania sa po prostu ustawiane. Gdy zaklady zostaja przyjete, komputer po prostu wybiera kombinacje liczb ktora przynosi najmniejsza mozliwa ilosc wygranych. Przy kumulacjach wiecej osob dolacza do gry i wiecej kombinacji zostaje skreslonych. A wiec w pewnym momencie system musi wybrac kombinacje ze zwyciezca - nie ma innej mozliwosci. To smutne, ale tez bardzo prawdopodobne. Twardych dowodow na ten proceder nie ma, choc statystyka sugeruje ze cos jest na rzeczy. Zastanawiaja rowniez rozne pomniejsze sytuacje, gdzie na przyklad bylo losowanie przy ktorym prezenter wyczytal inna liczbe niz zostala wylosowana. I pomimo ze bylo widac wyraznie jaki numer znajdowal sie w maszynie, to prezenter caly czas powtarzal inna, ktora dalej znajdowala sie w bebnie maszyny.

Odpowiedz
avatar lasooch
1 1

@Pennywise: Skomputeryzowanie systemu może prowadzić do zmniejszenia częstotliwości wygranych nie tylko poprzez oszustwo. Nieudolnie napisany system, a dokładniej generator liczb pseudolosowych, w takiej grze jak Multilotek (czy jak to się teraz nazywa) nie pozwoli na wygenerowanie nawet 0,001% możliwych kombinacji. Mam na myśli to, że seedując go liczbą 32-bitową mamy 2^32 (czyli ~4.29 * 10^9) możliwych kombinacji, a kombinacji 20 liczb z 80 jest ~3.53 * 10^18 (mogę się mylić, nie używam statystyki na co dzień, więc mi trochę zardzewiała :)). W efekcie zdecydowana większość kombinacji wybranych przez "klientów" (poza chybił-trafił, gdzie generator także może być nieudolny - i albo dawać gwarancję, że kombinacja MOŻE być wylosowana, albo wręcz to uniemożliwiać) nie miałoby możliwości być wylosowanych. Oczywiście spekuluję. W rzeczywistości zakładam, że system pisał jednak ktoś, kto ma jakiekolwiek pojęcie o RNG, a nie studenciak pierwszego roku. Co do oszukiwania czy też nie - w moich wypowiedziach nie chodziło o to, że loterie są nieuczciwe. Po prostu loterie są tak zaprojektowane, żeby nawet uczciwa loteria nie dawała (statystycznie) szans na wygraną. Przy nieskończonej ilości prób zawsze gracz będzie na minusie.

Odpowiedz
avatar lasooch
0 0

@Pennywise: Jeszcze jedno - co do konieczności wybrania kombinacji ze zwycięzcą, to wcale jej nie ma. Byłaby tylko w wypadku gdyby każda kombinacja (a w dużym lotku jest ich jakoś 14 milionów) została obstawiona. Stosunkowo małe prawdopodobieństwo, nawet przy, powiedzmy, 20 milionach losów (ponownie, mogę się mylić, bo tego już tym bardziej nie pamiętam, jak policzyć :) - tak mi jednak podpowiada intuicja). Jeżeli losowania są ustawiane, to wygrane mają raczej na celu maksymalizację zysków przez utwierdzenie graczy w przekonaniu, że da się wygrać. Gdyby nikt nie wygrywał, nikt by nie grał.

Odpowiedz
avatar Pennywise
0 0

lasooch: Dokladnie o to chodzi co zauwazyles w drugim komentarzu. Gdyby nikt nie wygrywal, to nikt by nie gral. Dlatego sa wygrywajacy, ale jest ich duzo mniej niz w czasach sprzed komputeryzacja. Ze statystycznego punktu widzenia ta sytuacja nie ma prawa sie zdarzyc. Odnosnie glownej wygranej, to masz racje, kombinacji jest najprawdopodobniej wiecej niz skreslen. Jednakze znowu wracamy do pierwszej mysli, ktos musi wygrac. Wiec w pewnym momencie system pozwala na wygrana. Co do kombinacji multilotka to uzyles tego samego kalkulatora :)

Odpowiedz
avatar mijanou
2 6

Ja już przestałam dawać pieniądze żebrzącym ludziom. Zbyt wiele razy się nacięłam, więc wnioski wyciągnęłam. Pani/Pan głodny? Zaraz kupię dla Pani/Pana coś do zjedzenia. Nie? To idź, człowieku, z Bogiem i nie wyłudzaj.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
4 8

@mijanou: kanapkę też potrafią przykleić do śmietnika, do drzwi, wyrzucić. Nie daję pieniędzy, nie wspomagam jedzeniem. Mówię gdzie jest punkt w którym mogą się pożywić, ogrzać i tyle. Nie chcą skorzystać - ich problem. Nikogo nie będę uszczęśliwiać na siłę.

Odpowiedz
avatar the
-2 8

@Toyota_Hilux: racja, a jak ktoś jest cholernie nachalny i mnie obrażą, wymaga i biadoli informuję, że nie jestem instytucją charytatywną, ale wiem, gdzie one są. a mój kolega odpowiada wprost: -da pan fajkę?-na nierobów nie robię. i tyle.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 1

Toyoto, doskonale wiem, co wyłudzacze (nie mylić z głodnymi ludźmi) potrafią zrobić z jedzeniem. Mi pewna pani wysmarowała ofiarowaną puszką sardynek drzwi wejściowe, drzwi sąsiadów, lamperię klatki schodowej i poręcze schodów. Pół dnia to potem sprzątałam, bo przecież nie sprzątaczki wina, prawda?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 8

Kupony, losy i zdrapki to podatek od chciwości. Najbardziej sprawiedliwy ze wszystkich podatków i zawsze dobierany indywidualnie do każdego podatnika.

Odpowiedz
avatar the
-1 7

masz prawo dać lub nie dać, a ona wydać na co chce. jak w kabarecie: -poratuje pani?.. -tylko niech pan wyda rozsądnie!-rzuca 1 zł. -dziękuję, kupię sobie mieszkanie!

Odpowiedz
avatar spy02
-1 1

Znam w sumie przypadki dwóch kobiet żebrających. Zawodowo. Miny w stylu kota ze Shreka, płaczliwy głos proszący o drobne. W pierwszym wypadku na "leki dla dzieci" mimo że pani jest bezdzietna, w drugim "na jedzenie". Pierwszą kilka razy pogoniłem grożąc telefonem na Policję. Jeśli ktoś prosi o coś do jedzenia - nie odmówię, jeśli o pieniądze - posyłam na drzewo. Mało tego, prędzej dam złotówkę żulikowi, który uczciwie powie że brakuje mu do wina niż osobie, która kłamie mówiąc że to "na leki, na dzieci, na jedzenie".

Odpowiedz
avatar h4linka
-1 3

@spy02: Mnie ostatnio na parkingu przed marketem zaczepiło trzech. "Dorzuci nam pani złotówkę do jabola, bo kolega wyszedł wczoraj z więzienia i chcemy to uczcić." Taaa, już lecę, pędzę szukać portfel.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

No i już zaczyna się kolejne bicie piany na temat "biedny głodny, bezdomny", choć historia nie o tym. Nie znudziło się wam jeszcze?

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 2

Nie:) Bo historia własnie o tym. O wyłudzaczach a nie o biednych ludziach, którzy serio nie mają na jedzenie.

Odpowiedz
avatar h4linka
0 4

Ja nigdy żebrakom nie dam nic. Ani grosza, ani jedzenia. Jeśli ktoś jest naprawdę potrzebujący to prędzej czy później do tego mopsu czy caritasu trafi. Jeśli woli zamiast tego sterczeć całymi dniami na chodniku lub łazić po domach zamiast zgłosić się do ośrodków lub poszukać normalnej roboty to nie zasługuje na nic za darmo. Bo ja też nie mam tej złotówki czy bułki za darmo, tylko za ciężką pracę.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
0 4

@h4linka: A w świecie zwierząt osobnik alfa potrafi dać ochłapy jedzenia pierdołowatym ofiarom losu w stadzie, dla zanaczenia: "patrz, jaki jestem super, jaki jestem zaradny i w ogóle najlepszy! Stać mnie na to, żeby podzielić się z tobą tym, co sam zdobyłem, chociaż wcale nie muszę." Echh, ta cywilizacja, ta cywilizacja... ;)

Odpowiedz
avatar chiacchierona
2 6

@eulaliapstryk: Porównanie trochę nie trafione bo te ofiary losu zazwyczaj też spełniają w stadzie jakieś funkcje. Mogą np być odpowiedzialne za rozładowywanie napięć między członkami stada czyli, mówiąc prościej, robią za błazny. Funkcja może i mało zaszczytna ale potrzebna żeby silniejsze osobniki, w walce o dominację, się nie pozabijały. A tacy ludzcy żebracy? W większości to zwykłe pasożyty do niczego społeczeństwu niepotrzebne.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
3 5

@chiacchierona: Jakże, do niczego? A dowartościowanie? ;) W filmie "Fisher King" była scena z żebrzącym Tomem Waitsem; siedzi inwalida na wózku, ludzie wrzucają mu drobniaki do kubeczka, czasem obok... "Płacą, więc nie muszą na mnie patrzeć. Facet pracuje po osiem godzin przez siedem dni w tygodniu, zaczyna już dostawać od tego świra, aż wreszcie, jakby tego było mało, szef mówi mu pewnego dnia 'Hej, Bob, może przyszedłbyś do mojego biura i cmoknął mnie w tyłek?' I wtedy Bob myśli 'Już mi wszystko jedno, chcę tylko zobaczyć jego minę, kiedy wbiję mu te nożyczki w ramię". I wtedy... Bob myśli o mnie. 'Zaraz zaraz. Mam dwie ręce, dwie nogi i nie muszę żebrać' - po czym odkłada nożyczki. Jestem jak czerwone światło na skrzyżowaniu, jak sygnał ostrzegawczy. Biiip, biiip!" ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@eulaliapstryk: BRAWO! Wielki plus!

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@chiacchierona: Moja droga. Człowiek jest pasożytem już w brzuchu matki. Zabiera jej składniki odżywcze nic nie dając w zamian. Potem pasożytuje przy cycu. Następnie rośnie i nadal doi żywiciela, czyli rodziców. A dalej jest różnie. Niektórzy pozostają pasożytami, a niektórzy ewoluują i zamieniają się w żywicieli. Takie życie.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
1 1

@Armagedon: Idąc tym tokiem myślenia, to przecież nie tylko człowiek, ale i większość ssaków i nawet ptaków również jest na początku swojego życia pasożytami. Ja jednak widzę różnicę między płodem/dzieckiem które "pasożytuje" na rodzicach bo samo nie jest w stanie przeżyć, a takim żebrzącym pasożytem, któremu tak po prostu wygodnie.

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
1 3

Doskonały przykład, że i lotek i wszelkiego rodzaju zdrapki, które są grami wyłącznie losowymi, mogą uzależniać, a zabronione nie są. W przeciwieństwie do pokera, który jest grą głownie umiejętności, ale w Polsce legalnie nie można w niego grać. Niesprawiedliwość i i brak logiki polskiego prawa w najczystszej postaci.

Odpowiedz
Udostępnij