Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam ponownie. W poprzedniej historii opowiedziałem wam historię Ani ( imię zmienione),…

Witam ponownie. W poprzedniej historii opowiedziałem wam historię Ani ( imię zmienione), która pojawiła się w moim hotelu po ucieczce przed damskim bokserem. Jak napisałem wcześniej Ania zgodziła się zgłosić sprawę na policję pod warunkiem, że pojadę razem z nią, więc zaraz po pracy zabrałem ją najpierw do szpitala na badania, żeby sprawdzić czy wszystko z nią ok i mieć dowód w postaci obdukcji. Prosto ze szpitala pojechaliśmy na komisariat, tam przyjęła nas Piekielna Policjantka(PP). Na początku rozmowa przebiegała w miarę normalnie pomijając fakt, że [PP] wykonywała swoje obowiązki z wyraźną niechęcią aż do momentu, kiedy zaczęły padać pytania o możliwe powody pobicia:
[PP]: A pytała pani partnera, dlaczego panią bije? Podawał jakiś konkretny powód?
[A]nia: Jak wracał pijany to każdy powód był dobry, a to przysłowiowa zupa za słona a to źle posprzątane a najczęściej, dlatego, że nie chciałam iść z nim do łóżka, kiedy był pijany.
[PP]: A nie pomyślała pani, że gdyby lepiej wykonywała pani obowiązki domowe i częściej sypiała z partnerem to on by panie nie bił?
W tym momencie Ania wybuchła płaczem a mi puściły nerwy.
[J]a: Pani chyba sobie żartuje?? Takie osoby zawsze znajdą powód do awantury nawet ja wszystko będzie idealnie zrobione! Jak ogóle pani śmie takie rzeczy mówić? Dziewczyna była katowana przychodzi do was po pomoc a pani jeszcze chce jej wmówić, że to ona jest temu winna!?
Wymianę zdań usłyszał policjant z pomieszczenia obok i zawołał nas do siebie, jak się okazało to on był kilka razy na interwencji u Ani i M, więc wiedział jak sprawa wygląda i bez problemu przyjął zgłoszenie. Przy okazji pomógł na znaleźć OIK ( Ośrodek Interwencji kryzysowej), w którym Ania będzie mogła zatrzymać się na jakiś czas. W OIKu Ania spędziła trzy miesiące i tam też nie obyło się bez piekielności, bo ośrodek był prowadzony przez siostry zakonne, które na siłę chciały przekonać Anię, że powinna wstąpić do zakonu i próbowały odizolować ją od świata zewnętrznego, ale na szczęście Ania się nie dała Kilka razy musiałem jej pomóc, bo M jakimś cudem dowiedział się gdzie ona przebywa i nachodził ją niejednokrotnie grożąc i próbując pobić. Wszystkie incydenty były dokumentowane i przekazywane policji, co i tak nie wiele dało, bo M, choć jak się okazało miał już dwa wyroki w zawieszeniu za pobicie i posiadanie narkotyków, dostał trzeci raz „zawiasy” i dalej nie dawał nam spokoju ( tak „nam”, bo zostaliśmy parą i jesteśmy razem do dziś dopiero, kiedy założyliśmy M kolejną sprawę o nękanie trafił do aresztu na razie na rok, bo być może odwieszą mu pozostałe wyroki i posiedzi dłużej a my będziemy mieli spokój.

by hotelarz89
Dodaj nowy komentarz
avatar Miryoku
28 32

Ciekawe, czy jakby szef policjantce przyłożył za złe wykonywanie obowiązków służbowych, to też by była taka wyrozumiała w sprawie bicia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 30

Miałam w liceum podobny motyw. Znęcało się nade mną 3 chłopaków, poszłam z tym wychowawczyni, ta wysłała mnie do pedagoga, no i milion pytań typu "czym ich prowokujesz?", i dawanie do zrozumienia, że wina leży we mnie i musimy to jakoś naprawić. Z chłopaczkami nikt nie porozmawiał i wyszli sobie ze szkoły z dobrymi sprawowankami.

Odpowiedz
avatar nuclear82
8 14

@AliceBloom: miałem podobny problem, z tym że po braku skutecznej interwencji ze strony szkoły problem rozwiązałem znacznie prościej. Poszedłem na karate i coś tam jeszcze, stałem się sporo silniejszy i nie bałem się już swojego cienia. Dostał w ryj jeden, drugi trzeci to się odczepili, do końca podstawówki spokój (problem najgorszy był w klasie III, szkoła miała 8 lat). Jak nie pięścią to krzesłem. Oczywiście miałem najgorsze możliwe zachowanie i wszelkie groźby i strachy na lachy na głowie. Ale ani ja ani rodzice się tym jakoś nie przejmowali. Kto patrzy dzisiaj na moje naganne z piątej klasy. Grunt że problem zniknął. Łopatologiczne rozwiązania niestety często są jedynymi skutecznymi.

Odpowiedz
avatar Pennywise
1 1

@nuclear82: Z nagannym zachowaniem nie dostalbys promocji do kolejnej klasy. Wiem, bo sam mialem kiedys wystawione na polrocze naganne zachowanie w pewnym ciemnym momencie mojej przygody z edukacja. Jesli na koniec roku nie poprawilbym tej oceny to musialbym powtarzac klase (dosyc smieszna sytuacja przy sredniej 5.0), ale jakos wyciagnalem na nieodpowiednie :)

Odpowiedz
avatar pika_dmj
-1 1

@Pennywise: kiedyś była inna skala ocen z zachowania. Nie było nieodpowiedniego i bardzo dobrego, a nagana nie wstrzymywała promocji.

Odpowiedz
avatar Pennywise
1 1

@pika_dmj: Wiem o tym, bo sam naleze do pokolenia sprzed 'reformy'. I za moich czasow, jak rowniez za czasow moich rodzicow, naganne zachowanie oznaczalo brak zaliczenia przedmiotu. Skala oceniania w tym czasie to: wzorowy, dobry, poprawny, nieodpowiedni, naganny. Nagana oznaczala oblanie przedmiotu.

Odpowiedz
avatar Jacobs
6 12

Życzę Wam szczęścia:)

Odpowiedz
avatar komentator555
-5 15

Przeczytajcie wcześniejszą historię tego autora to zobaczycie co to za brednie. Kampania to nie przysłowie.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
1 15

@Kikai: A od kiedy kampania społeczna to przysłowie?

Odpowiedz
avatar GythaOgg
5 15

@komentator555: ile razy można: przysłowiowy 1. «dotyczący przysłowia» 2. «powszechnie znany»

Odpowiedz
avatar cicirici
7 11

Jak tylko przeczytałam 'i tak trafiła do mnie...' pomyślałam 'oho, zejdą się!' i faktycznie :D Co te walentynki ze mną robią :D

Odpowiedz
avatar zendra
-3 13

Straciłam zainteresowanie losem Ani w chwili, gdy przeczytałam, że związała się z kryminalistą (pobicia, narkotyki). Cóż, jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz...

Odpowiedz
avatar Draco
0 8

@zendra: Dokładnie. Ania związała się z kryminalistą od którego trudno było oczekiwać normalnego traktowania. Co ważne, nie była jego żoną, a tylko "dziewczyną", tak wiec mogła odejść w każdej chwili. A co do sióstr zakonnych, to pewnie proponowały jej wstąpienie do zakonu i tyle. Ta już widzę jak siostry na siłę przekonują dziewczynę z totalnej patologii, że powinna do nich dołączyć. I niby po co im taka osoba? Do zakonu idzie się z potrzeby serca i wiary a nie z przymusu, bo to wtedy nikomu na zdrowie nie wyjdzie.

Odpowiedz
avatar butelka
-2 4

@zendra: kazdy w zyciu popelnia bledy zwlaszcza jak mial patologiczne dziecinstwo ( poprzednia historia ). latwo krytykowac jak sie wychowalo w "domu z fortepianem".

Odpowiedz
avatar mat_
2 4

Właśnie, miał trudne dzieciństwo dlatego ją leje. To nie jego wina... każdy popełnia błędy...

Odpowiedz
avatar Taczer
1 1

@zendra: Zapoznaj się proszę z tematem DDA. Wybór na partnera życiowego potencjalnego alkoholika i damskiego boksera jest w takich wypadkach normą, nie wyjątkiem. Żeby sprać z siebie patologiczną rodzinę trzeba czasem lat terapii i wsparcia takich grup jak al-anon.

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

@butelka: akurat "z pianinem", ale przecież błędy są cechą wszystkich ludzi niezależnie od środowiska. Jednak czym innym jest popełnienie błędu, a czym innym długotrwałe trwanie w patologicznej sytuacji. Tu jest raczej klasyczny układ dziewczyna-bluszcz i jej misio-mięśniak. W takich układach dziewczyny wkalkulowują w koszta związku okresowy wpieprz, ale za to "czują się bezpieczne", w sensie, że misio obroni je przed całym światem, misio pobije wszystkich, którzy będą dla niej niegrzeczni. Niestety czasami misio przekracza granice zwyczajowego wpieprzu i wtedy "big love" umiera, po prostu życiowe rozczarowanie.

Odpowiedz
avatar zendra
-1 3

@Taczer: Dobra "poczytałam sobie" o DDA i znalazłam informację, że to humbug: "Zdaniem dr Tomasza Witkowskiego syndromu DDA nie ma i można go opisać jako efekt horoskopowy, gdyż jeżeli przedstawiamy charakterystykę DDA człowiekowi, którego rodzina w ogóle nie miała problemu alkoholowego, to on się zgadza z tym syndromem w takim samym stopniu jak osoby, w których rodzinach problem był."

Odpowiedz
avatar butelka
-2 4

@zendra: wow to niesamowite jest lekarz ktory uwaza cos innego niz reszta, no masz racje to jest niezbity dowod. a tak na zdrowy ludzki rozum, jak sie poczyta o roznych seryjnych mordercach, kanibalach itp. to jakims dziwnym zbiegiem okolicznosci wszyscy mieli posrane dziecinstwo. przypadek? no bo jakby to bylo mozliwe, zeby to jak zostalismy wychowani mialo wplyw na nasze wybory w doroslym zyciu...

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

@butelka: od stwierdzenia, że wychowanie MOŻE kogoś doprowadzić do takiego zaburzenia społecznego funkcjonowania, że ta osoba szkodzi sobie, do stwierdzenia, że u bohaterki historii na pewno doszło to tego syndromu (czego nikt nie zdiagnozował) jest przepaść, nie mówiąc już o kontrowersyjności samego syndromu. Wychowanie to jedno, a zespół chorobowy to zupełnie inna bajka. Idąc twoim tokiem rozumowania, każdy z nas popadł w jakiś syndrom, dzieci hydraulików śnią o cieknących kranach (bo życie rodziny wokół tego się obraca), dzieci szwaczek garbią się (naśladują matkę), a potomstwo rolnika dożywotnio będzie nosiło żałobę pod paznokciami.

Odpowiedz
avatar butelka
0 0

@zendra: nie bede sie wypowiadac o syndromie bo nie jestem psychologiem, ale pomijajac ta kwestie to chyba znany motyw, ze kobiety wybieraja mezczyzn na wzor swoich ojcow, albo kobiety ktore maja niska samoocene ( na skute wychowania) maja tendencje do wybierania mezczyzn ktorzy wmawiaja im, ze bez nich nie dadza sobie rady itd. oczywiscie, ze moze nie kazda corka alkoholika zwiaze sie z "karkiem", ale ocena - wiazalas sie z kryminalista, sama jestes sobie winna, nikt nie powinien ci pomagac czy wsolczuc jest moim zdaniem niesprawiedliwa, zwlaszcza jesli nie uwzgledni sie okolicznosci lagodzacych.

Odpowiedz
avatar mesiash
-1 3

wrzuciłeś dwie historie pod rząd, minutę po sobie... Nie twierdzę że kłamiesz, ale nie wygląda to w porządku.

Odpowiedz
avatar Casandra
9 9

@mesiash: Proszę Cię...a słyszałeś o czymś takim jak Word, w którym można napisać historię, nawet dwie lub trzy, następnie użyć opcji "kopiuj", "wklej" i wrzucić to na portal? Ja tak przeważnie robię. Nie wszyscy piszą "na gorąco", wiele osób lubi na spokojnie dopieszczać swój tekst, przemyśleć go, pięć razy sprawdzać czy błędów nie ma i dopiero publikować.

Odpowiedz
avatar Pennywise
0 0

@mesiash: Mogl to byc celowy zabieg autora, ktory chcial oddzielic obie sytuacje. Pomimo iz dotycza one tej samej historii, to skupiaja sie na nieco innych elementach.

Odpowiedz
avatar hotelarz89
1 1

@Pennywise: Napisałem w Wordzie na początku jako jedną historię ale stwierdziłem, że będzie za długie i podzieliłem na dwie części tyle.

Odpowiedz
avatar Hobgobllin
3 5

trochę grubymi nićmi szyte te wyroki w zawiasach i to że nie zostały " odwieszone"

Odpowiedz
avatar butelka
0 2

@Hobgobllin: wlasciciel amber gold mial bodajze 6 czy 7 wyrokow w zawiasach i az do afery z amber gold jakos mu zadnego nie odwiesili. zdarza sie.

Odpowiedz
avatar Draco
2 2

@butelka: Tylko, że to były wyroki za różne przestępstwa gospodarcze. W żadnym nie było recydywy i co tu dużo mówić miały małą szkodliwość społeczną. Poza tym Szef Amber Gold miał dobre plecy i wielu wpływowych znajomych. Były chłopak Ani miał natomiast dwa wyroki w zawieszeniu, za pobicie i narkotyki. Czyli w chwili, gdy pojawiło się oskarżenie i prawomocny wyrok za kolejne pobicie, to z automatu powinien mu się odwiesić wyrok za pierwsze pobicie. Coś musiało być nie tak. Być może nie było mocnych dowodów? Tak samo dziwny jest ten areszt.

Odpowiedz
avatar Hobgobllin
2 2

@Draco: napisałeś to czego mi się nie chciało rozwijać, dlatego nadal uważam, że jest to grubymi nićmi szyte. Art. 75. Przesłanki zarządzenia wykonania kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszonej § 1. Sąd zarządza wykonanie kary, jeżeli skazany w okresie próby popełnił podobne przestępstwo umyślne, za które orzeczono prawomocnie karę pozbawienia wolności.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2014 o 17:31

avatar Pennywise
1 1

@Hobgobllin: Zauwazcie ze nie mamy informacji na temat wieku bohatera, ani przebiegu jego przygody z wymiarem sprawiedliwosci. Nie bylo powiedziane jak wysokie byly te zawiasy. Owe okresy proby mogl sie przeciez przedawnic.

Odpowiedz
avatar hotelarz89
-1 1

@Draco: Też mnie to dziwiło i nawet zapytałem o to prokuratora, który sporządzał akt oskarżenia w sprawie Ani i powiedział mi, że można dostać nawet kilkanaście wyroków w zawieszeniu jeżeli każde z przestępstw podchodzi pod inny paragraf. Kara jest odwieszana w momencie kiedy popełni się przestępstwo z tego samego paragrafu, za który wcześniej dostał się zawiasy. Takie nasze prawo.

Odpowiedz
avatar zendra
1 3

@hotelarz89: No widzisz, prokurator, człek uczony w piśmie, po kilku latach studiów i aplikacji prokuratorskiej, nie mógł ci tak powiedzieć, bo to nie prawda, "nasze prawo" takie nie jest. Odwieszenie wyroku następuje obligatoryjnie za przestępstwo "podobne" a nie takie samo, a już z pewnością nie musi być z takiego samego paragrafu. Judykatura w ogóle nie precyzuje co to jest "podobne" przestępstwo, przyjmuje się, że są to przestępstwa z tego samego rozdziału, ale niekoniecznie. Prokurator wiedziałby o tym...

Odpowiedz
avatar Draco
6 8

Przeczytałem obie historie i muszę przyznać. że pojawiła mi się bardzo nieciekawa refleksja. Jeżeli to wszystko to prawda, to brzmi to trochę jak scenariusz słabego paradokumentu. Refleksja dotyczy samej Ani i jej opowieści. Jest w nich wiele znaków zapytania: - Patologiczna rodzina - niestety częsta sprawa, ale ten opis brzmi jak wzięty z książki. Hotelarzu czy poznałeś kogoś z jej rodziny? Może babcie? - Zły misio - czyli dziwna sprawa, bo facet miał kilka wyroki za pobicie i narkotyki, wygląd nieprzyjazny i ogólnie typ "złego faceta". To jednak Ania go wybrała i trwała przy nim. Ciekawe gdzie pracował zanim go wywalili i z czego potem się utrzymywali? - praca Ani - czy Ania kiedykolwiek gdziekolwiek pracowała? Czy po ukończeniu 18 lat zdała się na pomoc "dobrych ludzi" a potem przeskoczyła na utrzymanie swojego misiaczka? - ucieczka - niby się spakowała, niby uciekała, a przyszła do hotelu w niekompletnym stroju i pokrwawiona. Ja rozumiem, że nie było czasu, ale chyba rozsądnym jest założyć kurtkę wybiegając na mróz i chociaż twarz ze krwi obmyć. Hotelarz nie zrozum mnie źle - bo moim zdaniem facet który bije kobietę powinien dostać porządny łomot i roboty społeczne - ale to co opisałeś przypomina trochę "genialny plan" dziewczyn typu plastik-fantastik, na usidlenie normalnego faceta który będzie ją utrzymywał. Kiedyś już o tym w komentarzach pisałem. Bo historia Ani mogła być troszkę inna niż to przedstawiała. Mogło być tak, że: - wyhaczyła sobie na jakiejś potańcówce typowego "złego misia" dużego przystojniaka o aparycji gangstera z czarnym BMW. W trybie pilnym zamieszkałą z nimi i przeszła na jego utrzymanie. - "miś" stracił pracę, zaczął chlać, ćpać i bić. Jednak zapewne w jakiś mniej legalny sposób zdobywał pieniądze. Takie typy są w stanie mieć dużo kasy, na wszystkie zachcianki swoich "plastikowych księżniczek". Dlatego znosiła tłuczenie i była z nim dalej. - W końcu dziewczyna przejrzała na oczy i stwierdziła, że czas odejść od "misia". Nie wiadomo jak ich relacje wyglądały wcześniej, wiadomo tylko, że była przemoc wobec niej bo to potwierdził policjant. - Dziewczyna ucieka. I robi to w sposób dziwny i teatralnie dramatyczny. Nie ucieka w dzień, kiedy "misio" chla po melinach i mogłaby spokojnie spakować swoje rzeczy i się ubrać dobrze do pogody. Nie myje też twarzy, tylko pozostawia na niej krew. Ucieka nie na policję, nie do szpitala, a do hotelu. - I tutaj czas przypomnieć o "genialnych" planach "plastikowych księżniczek". One dość dobrze znają się na manipulowaniu facetami. Ania wpadła do hotelu. Dramaturgia osiągnęła najwyższy poziom i zaczęło się przedstawienie. Recepcjonista (może wcześniej upatrzony) staje się rycerzem na białym koniu. Pomaga biednej zagubionej kobiecie i wpada w jej sidła. - Ania robi to co jej rycerz jej każe. Pozwala sobie pomóc. Idzie do lekarza i składa zeznania na policji. Zamieszkuje w Ośrodku Interwencji Kryzysowej i cały czas kontynuuje i rozwija znajomość z rycerzem. - "Misio" ma proces i nachodzi Anie zapewne chcąc ją przekonać do cofnięcia zeznań. Co ciekawe dostaje tylko zawiasy, a to oznacza, że dowody musiały być jednak słabe. Bo skoro były wcześniejsze zawiasy za pobicie, to pobicie Ani automatycznie by je odwiesiło. - "Misia" wsadzają do paki i Ania może spokojnie wejść w nowy związek, w którym zapewne jako pokrzywdzona przez los, nie pracuje. Hotelarz przemyśl to co napisałem. Już kilka razy widziałem na własne oczy co takie kobiety potrafią wymyślać i robić. Jedna żerowała tak na koledze przez rok, wciskając kit o trudnym dzieciństwie i nieudanych związkach (co okazało się nieprawdą). Inna odeszła od swojego misiaczka i próbowała podrywać znajomego, który miał mieszkanie i stałą pracę, nie udało jej się bo miał dziewczynę. Najłatwiej jest sprawdzić, czy Ania to taki typ kobiety sprawdzając czy pracuje i czy łatwo jej przychodzi wydawać kasę na zachcianki.

Odpowiedz
avatar Pennywise
6 6

@Draco: Odnosnie autentycznosci historii ciezko wyrokowac. Z jednej strony historii takich pewnie jest pelno na swiecie, z tym ze zazwyczaj poszarpane ubranie czy krew powstaje w wyniku swiezej klotni - 'misio' wyrzuca z domu swoja oblubienice. Z drugiej strony Twoj przebieg wydarzen bardziej sie 'trzyma kupy' niz historia autora. Takie historie rowniez maja miejsce. Ogolnie z mojej perspektywy, to ciekawy tekst, dobrze napisany. A czy prawdziwy, coz kwestia drugorzedna.

Odpowiedz
avatar hotelarz89
3 3

@Draco: Nie opisywałem każdego szczegółu bo wyszłaby nieziemsko długa epopeja. W kilku kwestiach masz rację kiedy "Misio" stracił pracę kombinował na prawo i lewo a to coś sprzedał a to pomagał koleżkom w różnych pracach za co mu niewiele ale jednak płacili. Ania pracowała w wielu miejscach ale ciężko było jej było zagrzać gdziekolwiek miejsce na dłużej ze względu na liczne zwolnienia lekarskie, które praktycznie po każdym pobiciu dostawała a wiadomo jak w tych czasach patrzą na to pracodawcy. A co do wyroku do dostał zawiasy bo sprawa Ani była rozpatrywana jako "przemoc domowa" a nie jako pobicie. A zawiązując jeszcze do samego ich związku. Ania wytrzymała "tylko" rok takiego traktowania a świat zna przypadki gdzie kobiety żyją w takich związkach nawet kilkanaście lat i nadal trwaja przy swoich partnerach bo twierdzą, że to ich wina i że zasłużyły. Sam znam taki przypadek.

Odpowiedz
avatar zendra
2 4

@Draco: lepiej bym tego nie ujęła. @hotelarz89: Draco chyba pytał o to, czy obecnie Ania pracuje, czy też jesteś dla niej nowym wcieleniem misia i ją utrzymujesz. To jak jest?

Odpowiedz
avatar Draco
5 5

@hotelarz89: To co napisałeś teraz coraz bardziej pasuje do tego co opisałem. Zastanów się dobrze i przemyśl to. Nie oskarżam Twojej dziewczyny o nic, ale przez taką jedną "plastikową królewnę" znajomy próbował się zabić, gdy wprost mu powiedziała, że traktowała go jako źródło kasy i zdradzała go na prawo i lewo, szukając bogatszego faceta. To co powiedziała Ci Ania znów nie trzyma się kupy. Skoro te pobicia były tak ciężkie, że dostawała zwolnienia lekarskie co chwila, to musiała być u lekarza. Lekarze muszą zgłaszać takie przypadki, zwłaszcza, jeżeli czas dochodzenia do siebie pacjenta jest dłuższy. Jeżeli Ania pojawiała się co jakiś czas z obrażeniami wskazującymi na pobicie, to żadna bajeczka "o spadaniu ze schodów" nie wchodziła już w grę. Lekarz musi w takim momencie zawiadomić policję. "Miso" musiał zarabiać jednak trochę więcej. Pewnie robił to w nielegalny sposób. Utrzymanie mieszkania, wóda i narkotyki trochę kosztują. A on pewnie jeszcze miał samochód. Co do pracy Ani to to dziwne jest i niestety typowe dla plastikowych księżniczek. One - jeżeli już pracują - to robotę najszybciej często zmieniają, bo w pracy każą im pracować, a królewny tego nie robią "no heloooł". Trzeba wziąć pod uwagę też to, że ona pracowała w kilku miejscach w ciągu jednego roku i ze wszystkich zwalniali ją z tego samego powodu? Że niby częste zwolnienia lekarskie? To ile razy w miesiącu on ją bił tak by musiała iść do lekarza i dostać zwolnienie? Druga sprawa co do pracy Ani. Prace zmieniała kilka razy w ciągu jednego roku. W jaki sposób ona to robiła? Musiała co chwila znajdować nową robotę. To jest prawie nie do zrobienia, zwłaszcza gdy dziewczyna nie ma doświadczenia i wykształcenia. Dla wielu osób poszukiwanie pracy trwa ponad miesiąc, a często dłużej niż rok. Przemoc domowa to podobny paragraf jak pobicie. Powinien mieć odwieszone zawiasy... no chyba, że te pobicia nie były jednak tak ciężkie jak to Ania opisywała. Tak jak pisałem powyżej, jeżeli pobicia były takie, że wiązały się ze zwolnieniami lekarskimi z pracy, to musiały być dość poważne. Przemoc domowa to pobicia w stylu, że nie ma śladów, albo są co najwyżej siniaki, lub niewielkie obrażenia. Wszelkie poważniejsze obrażenia to już pobicie. No i ostatnia sprawa. Skoro Ania była bita często i regularnie, a pobicia skutkowały zwolnieniami lekarskimi - czyli musiały być poważne, to po roku czegoś takiego powinna wyglądać tragicznie. Powinna wyglądać jak kiepski bokser z długoletnim stażem. Powinna na twarzy mieć liczne blizny i być może złamany nos. No i podstawowe pytania które sobie zadaj: - Czy poznałeś kogoś z jej rodziny lub znajomych, kto potwierdza jej wersje wydarzeń? - Czy Ania pracuje, czy jest na Twoim utrzymaniu?

Odpowiedz
avatar butelka
4 4

zgadzam sie z pennywise, nie lubie takiego wietrzenia fejkow, ale draco ma racje z tym ubraniem, rzeczywiscie tu jest najwiekszy zgrzyt, spakowala sie a nie wziela kurtki, no nie wiem moze byla w szoku, ale jednak to dziwne, autor odpowiedzial na inne zarzuty a na to akurat nie...

Odpowiedz
avatar hotelarz89
-2 2

@Draco: Po pierwsze Ania nie jest "plastikiem" jest normalną dziewczyną i nie jest na moim utrzymaniu pracuje od ponad pół roku w tym samym miejscu i nie jest to lekka praca ale sobie radzi. Co do pobić: 1. Złamany nos - lekarz nie wnikał jak go złamała opatrzył i dał kilka dni zwolnienia 2. wykręcił jej rękę tak,że wybił nadgarstek ze stawu - zero pytan ze strony lekarza - miesiąc zwolnienia 3. drugi raz złamany nos i kość policzkowa - lekarz zaczął podpytywać ale Ania, że sam pójdzie zgłosić sprawę i lekarz odpuścił - mała blizna na policzku - kilka dni zwolnienia 4. M zrzuca ją ze schodów sąsiad wzywa pogotowie - Ania nieprzytomna z urazem kręgosłupa trafia do szpitala na trzy tygodnie - przechodzi operację (blizna na plecach) - lekarz zawiadamia policję ale M twierdzi, że nie było go w domu a sąsiad mówi, że usłyszał hałas wyszedł z mieszkania zobaczył nieprzytomną dziewczynę więc wezwał pogotowie -policja stwierdza, że był to wypadek i umorzyła postępowanie. Było jeszcze wiele lżejszych pobić, do których nikt nie był wzywany. Co do rodziny poznałem jej babcię, która potwierdziła przebieg jej dzieciństwa a wychodząc od niej miałem nieprzyjemność poznać matkę Ani, która mimo wczesnej godziny ledwo trzymała się na nogach i pierwszymi słowami skierowanymi do córki, której nie widziała kilka lat było pytanie czy da jej na piwo.. Miałem też okazję porozmawiać z sąsiadem M, który potwierdził, że często dochodziło tam do awantur i że nawet sam kilka razy wezwał policję więc nie mam powodów, żeby Ani nie wierzyć i nie ufać.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
1 1

Wielki plusik dla Draco. Poza tym co on napisal, chcialbym zwrocic tez uwage na cos innego. Zalozmy ze Ania nie miala zlych zamiarow, nie miala zadnego planu. Byla ze swoim bylym, nastapila ucieczka, zwiazala sie z autorem historii. I tu pojawia sie pytanie - DLACZEGO sie z nim zwiazala? Co mam na mysli - Ania wybrala bylego partnera z powodu pewnych cech osobowosci. Podejrzewam ze byla to pewnosc siebie, pewna bezczelnosc, umiejetnosc postawienia na swoim. Zwiazek zawieral przemoc, skonczyl sie, ale prawda jest taka ze byly partner mial pewne cechy ktore byly dla niej atrakcyjne. I tu podstawowe pytanie - czy atrakcyjne byc przestaly? Czy Ania jest z Autorem gdyz ja pociaga, docenia jego osobowosc, czy wylacznie dlatego ze jest inny niz jej byly? Jesli to drugie... to coz, z czasem bedzie sobie radzila coraz lepiej z trauma. Nabierze pewnosci siebie, nie bedzie tolerowala przemocy. I dotrze do niej ze cechy bylego - pewnosc siebie, pewna bezczelnosc - niekoniecznie musza sie z ta przemoca wiazac. I co wtedy? Czy wtedy nie okaze sie ze Autor nie jest jednak w jej typie? Nie mowie ze cechy jakimi opisuje bylego musialy sie pojawic, troche strzelalem, zreszta to tylko przyklad. Chodzi mi o pokazanie ryzyka takich zwiazkow. A konkretniej - do czego moze doprowadzic bycie z kims dlatego ze jest inny niz byly. Mam nadzieje ze opisalem zrozumiale o co mi chodzi :)

Odpowiedz
avatar Salemone
2 2

A mi się wydaje, ze już czytałam tą historię tu kiedyś. Też hotelarz, też ofiara przemocy domowej, heroiczna pomoc i happy end. Jak się dokopię to pewnie i link podrzucę.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 2

Ach, obwinianie ofiar o sprowokowanie zdarzenia... Całe szczęście miałam tylko podobne, choć zupełnie nieprzystające do opisanej w historii zdarzenie. Jakiś złodziej ukradł mi portfel. Poszłam zgłosić to na policję. Opisywałam, gdzie wsadziłam portfel po dokonaniu transakcji i funkcjonariuszka raczyła skwitować: "Aaaa, no to nic dziwnego, że ukradł". Uroczo. I teksty o pilnowaniu się, taa... Moja siostra też musiała wysłuchiwać tekstów o ch*jowych drzwiach po tym, jak włamali się jej do mieszkania.

Odpowiedz
avatar mat_
1 1

Może w końcu dotrze do ciebie, że rzeczywistość to nie Disneyland.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

@mat_: "może w końcu"? A skąd niby wysnułeś wniosek, że rzeczywistość jest dla mnie Disneylandem?

Odpowiedz
avatar Timothy
2 2

Kilka razy byłem z drugą osobą na posterunku zgłosić sprawę. NIGDY nie pozwolono mi być z druga osobą równocześnie podczas składania zeznań. Albo ja czekałem na korytarzu albo druga osoba. W jaki sposób Autor mógł zareagować i przysłuchiwać się rozmowie?

Odpowiedz
Udostępnij