Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dostaję telefon od rodzicielki. Kobieta często denerwuje się z błahych powodów, trzeba…

Dostaję telefon od rodzicielki. Kobieta często denerwuje się z błahych powodów, trzeba to przyznać, ale tym razem słyszę, że coś faktycznie jest nie tak. Prosi mnie bowiem o odnalezienie jej umowy o pracę i napisanie wypowiedzenia, które jutro ma zamiar zanieść.
Słyszałam, jak wcześniej marudziła na pracę - każdemu się zdarza. Było to o tyle nietypowe, że mama miała sklep spożywczy przez x lat i całkiem nieźle sobie radziła (zamknęła działalność przez najazdy i nękania ojca, temat na oddzielną historię), więc podejmując pracę w sklepie monopolowym chyba wiedziała, na co się pisze? Oj nie, nie wiedziała. Wytrzymała półtora miesiąca, a oto, co się działo:

1. Czterdziestogodzinny tydzień pracy.
Jak to wyglądało naprawdę? Sprzedawczynie stały po dziewięć godzin dziennie, trzy dni pierwsza zmiana, trzy dni druga zmiana. Dziewięć razy sześć - pięćdziesiąt cztery.

2. Dni wolne.
Coś, co miało wyrównać te czternaście godzin. W teorii mama miała mieć trzy dni wolnego. Dlaczego w teorii? Bo jeden z trzech (jeżeli już udało się załapać na trzy) dni był dniem 'dochodzącym' - masz wolne, ale i tak musisz pracować sześć godzin. Nie, żadnych nadgodzin. Jak się nie podoba - wypad.

Na to mama się zgodziła, pracy potrzebowała. Ta kooperatywa działała przez jakiś tydzień. Po tygodniu...

3. Telefony służbowe.
Dzwoni ktoś z centrali, że trzeba załatwić to i to, że rodzicielka natychmiast musi dzwonić, niecierpiące zwłoki, już, teraz! Rodzicielka chwyta więc sklepowy telefon i... Nic. Ze służbowego tylko do centrali i na alarmowe. Dzwoni więc do centrali, pyta, jak ma to zrobić, skoro sklepowy numer ma zablokowane wszystkie połączenia. Jak to jak? Z własnego telefonu! Argument 'nie mam środków na koncie' nie poskutkował - 'proszę sobie je doładować i natychmiast zadzwonić'. Nie, ta sytuacja nie miała miejsca raz - wszystko kazali im załatwiać przez osobiste telefony.

4. Odpowiedzialność materialna.
Bywa i taka w sklepach. Zabezpieczenie pracodawcy itp. A co, kiedy pracodawca zwala całą odpowiedzialność materialną na pracownice? Tak ma być i koniec kropka. Trzy pracownice, więc każda z nich ponosi 33,3% odpowiedzialności materialnej. Tak, pracodawca jest od niej zupełnie wolny.

5. Sprawdzanie cen u konkurencji.
Myślałam, że jeżeli takie rzeczy się dzieją, to tylko i wyłącznie robią to sami pracodawcy lub jacyś 'tajniacy'. Jakim zdziwieniem było dla mnie, gdy któregoś dnia usłyszałam, że pracodawca kazał im chodzić do sąsiednich sklepów i sprawdzać ceny konkurencji. Na pytanie 'ale jak, to mamy zamykać sklep?' odpowiedź była prosta - 'ależ nie, po lub przed pracą'. Przecież ludzie nie mają życia, prawda?

6. Wypłata.
W umowie masz 1680 złotych brutto plus premię uznaniową, pracujesz kilka dni dłużej niż 'od wypłaty do wypłaty'? Dostaniesz niepełne 1090 złotych. Dlaczego? Jak to dlaczego? Zostałaś właśnie obciążona BRAKAMI, o których nikt Cię nie powiadomił. Nie, nie ma żadnego raportu. Żadnego wyjaśnienia. Nic. Braki są i koniec kropka.

Co dzisiaj sprawiło, że rodzicielka postanowiła się dłużej nie katować?

7. Kontrole.
Odbywają się regularnie, ale dzisiaj było to istne piekło. Mama dowiedziała się, że zostanie obciążona jakimiś kosztami (karnymi? Istnieje coś takiego?) za to, że pod lodówką, której nie są w stanie przesunąć dwie kobiety, jest BRUD. I to nie byle jaki brud - trzeba bowiem włożyć rękę pod lodówkę, żeby mieć pewność, że on jednak tam jest. Brud znajdował się też podobno na półkach z alkoholem, które szanowna rodzicielka z koleżanką pucowały wczoraj calusieńki dzień (włącznie z wycieraniem każdej jednej butelki trunku). Dostała także 'zerowe punkty' za obsługę klienta. O ile mogłabym mieć maleńkie wątpliwości co do tego 'błysku na półkach', tak matkę swoją znam - chociażby najgorszy cham, ona zawsze do niego z uśmiechem na ustach.

W ten oto sposób sklep, w którym są dwie zmiany stracił właśnie dwie z trzech pracownic. Druga pracownica też postanowiła zrezygnować.

Smaczki z umowy, którą właśnie wnikliwie przeczytałam (poza licznymi błędami ortograficznymi):
- nieprzekazywanie i nieujawnianie jakichkolwiek informacji związanych z pracą,
- nowy pracownik ma prawo w pierwszym roku pracy do 1/12 urlopu prawnie mu przysługującego,
- 'pracownik ma obowiązek do przestrzegania tajemnicy, których ujawnienie mogłyby narazić pracodawcę na szkodę' (czyt. nie będziesz opowiadać o podłych warunkach pracy)
- 'Dostawa towaru - zamykanie sklepu podczas dostawy jest naganne!!! przy dużych dostawach, sklep może być zamknięty max 10 minut. Klient jest najważniejszy a nie dostawca'(czyt. niech Cię okradną i tak to Ty ponosisz odpowiedzialność materialną)
- (o hot dogach) 'Jeśli przez dłuższy czas jakiś rodzaj nie jest sprzedany to przy zamówieniu proponujemy go. Na przykład (Proponuje Chili jest ciepły i smaczny) - pisownia oryginalna! Bo inny hot-dog podawany na ciepło jest przecież zimny. : )
- brak podpisów pracowników pod umową o odpowiedzialności materialnej,
- brak kolejnej umowy o odpowiedzialności materialnej (wg tej samej umowy - jeśli zmieni się którykolwiek z członków załogi, umowa traci ważność i wymagana jest natychmiast następna, a dwa tygodnie temu odeszła pracownica)

Drodzy Piekielni! Zwracam się do Was z prośbą o radę - gdzie iść z tym dalej?

sklepy_as

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tst
34 34

Do prawnika, oczywiscie. Zamiast skladac wypowiedzenie juz, pewnie bedzie lepiej przemeczyc sie jeszcze z tydzien, czy dwa. Pozbierac odpowiednie dowody. Prawnik podpowie co i jak. Potem odpowiednie pisemko z zadaniem wyplacenia zaleglych wynagrodzen (te bezumowne obciecia, brak nadgodzin, zalegly urlop, itp.) z odsetkami. Jesli pracodawca postanowi isc w zaparte, to sad pracy. Tam zazwyczaj pracownik wygrywa w cuglach bo praktycznie kazda niepewnosc jest interpretowana na jego korzysc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

@tst: Pracować i tak musi jeszcze przez dwa tygodnie po złożeniu wypowiedzenia. Dzięki za radę, powiem jej o prawniku. : )

Odpowiedz
avatar peeYie4o
13 13

@koalaa: Niekoniecznie. Jest jeszcze możliwość wypowiedzenia umowy z winy pracodawcy, wtedy przysługuje dodatkowo odprawa. Z tego co pamiętam, to i wypłacanie wynagrodzenia w umówionej wysokości, i wynagrodzenie za nadgodziny są obowiązkami pracodawcy (trzeba to porównać z kodeksem pracy albo -- lepiej -- skonsultować z prawnikiem).

Odpowiedz
avatar Vege
14 18

"nowy pracownik ma prawo w pierwszym roku pracy do 1/12 urlopu prawnie mu przysługującego" - no to jest hicior (chyba że się pomyliłaś i chodzi o naliczanie urlopu w wysokości 1/12 za każdy przepracowany miesiąc) . Dwa ostatnie punkty - jak nie podpisane to są nie ważne. "pracujesz kilka dni dłużej niż 'od wypłaty do wypłaty"? - jeżeli pracodawca choć jeden dzień się spóźnił z wypłatą po za datą w umowie to już podstawa do wypowiedzenia umowy w trybie natychmiastowym z winy pracodawcy. Zgodnie z treścią art. 55§1? pracownik może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia wtedy, gdy pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika - tutaj podepnę się do reszty prawnik, albo PIP tam można uzyskać darmową paradę prawną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Vege: 'Pracownik podejmujący pracę po raz pierwszy po upływie roku zyskuje prawo do urlopu w wymiarze 1/12 przewidzianego prawnie urlopu' - przepisane z umowy. : ) Co do dwóch ostatnich - właśnie dlatego mam zamiar pomóc mamie w walce o 'odzyskanie' należnych jej pieniędzy. Jeżeli chodzi o wypłatę, to chyba niejasno się wyraziłam - pracodawca zapłacił w terminie, ale mama pracowała od 27.12.13 r., a miesiąc rozliczeniowy mają od pierwszego do pierwszego, więc przepracowała cały miesiąc plus dodatkowe cztery dni, a oprócz tego jeszcze kilka dni 'na uczenie', ale jak z tym jest każdy wie. : ) Super, że ludzie w Internecie oprócz wrzucania obrazków z kotami i wykłócania się na forach, służą także pomocą. Wielkie dzięki! : )

Odpowiedz
avatar Vege
7 11

@koalaa: Fajna interpretacja zapisu: "Pracownik podejmujący pracę po raz pierwszy, w roku kalendarzowym, w którym podjął pracę, uzyskuje prawo do urlopu z upływem każdego miesiąca pracy, w wymiarze 1/12 wymiaru urlopu przysługującego mu po przepracowaniu roku" "racodawca zapłacił w terminie, ale mama pracowała od 27.12.13 r., a miesiąc rozliczeniowy mają od pierwszego do pierwszego, więc przepracowała cały miesiąc plus dodatkowe cztery dni, a oprócz tego jeszcze kilka dni 'na uczenie', ale jak z tym jest każdy wie" - no to tym bardziej ma prawo pożegnać się z nim za ciężkie naruszenie obowiązków wobec pracownika - brak zapłaty za 4 dni pracy (o ile Mama ma to udokumentowane), przeszkolenie do wykonywania obowiązków to jest sprawa i obowiązek pracodawcy. Napisze jeszcze raz - prawnik i albo polubowne załatwienie sprawy albo sąd i odszkodowanie (prawnik będzie wiedział, a przy tak oczywistym złamaniu praw pracowniczych "papuga" z łbem na karku może poprosić kasę dopiero po pozytywnym załatwieniu sprawy). A cwaniaczków do PIP też pod.... można (w imię zasad ...)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Vege: Też się zastanawiałam nad tym zapisem, bo mama twierdziła, że właśnie tak im to wytłumaczono - trochę inaczej zapisany obowiązkowy punkt o urlopie, ot co. A jak przyjdzie do urlopu, to się okaże, że zamiast x dni ma x/12. Głupia nie jest, ale niestety wierzy na słowo ('w umowie jest zapisane to i to, pani tylko podpisze...'). Jeszcze raz wielkie dzięki! : )

Odpowiedz
avatar bromba69
7 9

@koalaa: Szkolenie pracownika odbywa się w czasie pracy i pracownikowi przysługuje za to normalne wynagrodzenie, jak za normalną pracę.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
7 7

@koalaa: wejdę tu w słowo i powiem że to tajemnicze x wynosi w polsce po prostu 26 dni, a więc x/12 to niecałe 3 dni. Widać z tego że "pracodawca" nieźle to sobie wkombinował. W moim przekonaniu taką "umowę" można od razu uznać za niezgodną z kodeksem pracy i to może stanowić podstawę do wniesienia sprawy do sądu.

Odpowiedz
avatar chozjor
5 5

@Jasiek5: w niektórych przypadkach nie trzeba nawet iść do sądu. Postanowienia umowne nie mogą być dla pracownika mniej korzystne, niż postanowienia kodeksu pracy. Stąd przy wadliwym określeniu przysługującego urlopu, urlop nadal wynosi 26 dni w skali roku.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@koalaa: i tak mozna podwazyc, bo kodeks pracy jest nadrzedny nad taka umowa, zreszta ewidentnie skonstruowana na niekorzysc pracownika

Odpowiedz
avatar glan
17 19

Jeśli faktycznie tak wyglądają zapisy w umowie to pamiętaj - każdy zapis sprzeczny z obowiązującym prawem automatycznie nie ma mocy prawnej. PIP, potem sąd. Sprawa z pewnością wygrana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@glan: Średnio znam się na przepisach prawnych, więc z pewnością Twoja uwaga się przyda. Dziękuję! : )

Odpowiedz
avatar crach
21 21

@koalaa: Dodatkowo na do widzenia proponuję dowalić US. Jak mają takie podejście do umów to ciekawe jak księgują braki bez podpisów. Oj będzie spora kara

Odpowiedz
avatar glan
10 12

@crach: Co racja to racja. UKS (Urząd Kontroli Skarbowej) jest chyba najsprawniej działającą instytucją a dla firmy bycie na celowniku UKS to gwarantowane kontrole i kłopoty jeśli robią wałki.

Odpowiedz
avatar cicirici
7 7

Odbiegając od temu, bo podpowiedzi co zrobić już masz, chętnie bym przeczytała czemu mama zamknęła swój sklep :)

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-1 17

Na umowie masz 1680 złotych brutto plus premię, dostajesz 1090 zł, co robisz? Nie walisz pracodawcy w ryj i nie idziesz do sądu .Pracujesz dalej i dajesz sobą pomiatać.

Odpowiedz
avatar Evergrey
6 14

@SlimSkinhead: Za walnięcie pracodawcy w ryj można zostać oskarżonym i osądzonym. Niezbyt dobre rozwiązanie. I tak, niektórzy MUSZĄ tak dalej pracować bo niestety te pieniądze są ich JEDYNYM środkiem utrzymania. Brutalne to brzmi, ale honorem jeszcze się nikt nie najadł...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 23

@SlimSkinhead: Jeżeli masz ze sobą jakiś problem, to do psychiatry. Obrażanie przypadkowych ludzi w Internecie JEST problemem. Nie nazwałabym swojej matki nieudacznikiem po tym, jak zrobiła wszystko, żeby utrzymać dwójkę dzieci i siebie z dala od męża-tyrana. Ale może faktycznie byłoby lepiej, jakbyśmy wylądowali pod mostem, bo gdyby nie miała jakiejkolwiek pracy, to inne zasiłki byłyby zupełnie bezcelowe, bo faktycznie nawet byśmy nie mieli na jedzenie. Razem z pracą, której szukała codziennie przez kilka miesięcy, bo takie są realia w Polsce - UP i setki rozniesionych CV i dalej nic, daliśmy radę przetrwać piekło, ale zawsze znajdzie się jakiś bęcwał w Internecie, który pod historią z prośbą o radę będzie obrażał ludzi. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś i Ciebie głód i bieda spotka i wtedy będę mogła Ci powiedzieć, żebyś nie pracował za takie szmaciane pieniądze, bo to jest bycie nieudacznikiem. Nie pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar reinevan
5 5

Powtórzę, za innymi. Umowa w łapkę i natychmiast do PiP a mama niech pisze wypowiedzenie z winy pracodawcy. Jeśli fakty są takie jak piszesz to niech pracodawca spróbuje podskoczyć, w sądzie pracy wygrana gwarantowana a i odszkodowanie (zaległe pobory plus odsetki) można niezłe wydębić. Ja bym jeszcze uderzył do mediów. Tzw. Czwarta władza jest jedyną, która w tym kraju działa w miarę szybko i skutecznie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@reinevan: Właśnie dlatego napisałam na piekielnych, tak jak mówisz - media, czwarta władza. : ) I dziękuję za radę! : )

Odpowiedz
avatar khartvin
4 4

Kwestie urlopu i wynagrodzenia oczywiście dla PiPu. Chciałbym poruszyć inną kwestię: 1. "pracownik ma obowiązek do przestrzegania tajemnicy, których ujawnienie mogłyby narazić pracodawcę na szkodę" i "nieprzekazywanie i nieujawnianie jakichkolwiek informacji związanych z pracą" - to zapis z Kodeksu Pracy! Oczywiście zniekształcony i przez to omylnie rozumiany, ale w swej istocie całkowicie normalny. Oryginalna idea tego zapisu stanowi, że pracodawca ma prawo ubiegać się od pracownika o wyrównanie strat poniesionych w wyniku ujawnienia przez niego informacji. Co ważne, jedynie informacji, które pracodawca jest w stanie przeliczyć na wymierną wartość finansową i co równie ważne - maksymalnie do wysokości 3 pensji. Nie, pod ten zapis nie podpada kolor podłogi w sklepie, krawat szefa ani narzekanie na zapisy umowy. Pod to podpada rozpowszechnienie polityki cenowej, polityki zatowarowania, częstotliwości dostaw itd. 2. "Jeśli przez dłuższy czas jakiś rodzaj nie jest sprzedany to przy zamówieniu proponujemy go. Na przykład (Proponuje Chili jest ciepły i smaczny)". Nic tak nie irytuje, jak konieczność czekania na hot-doga w ropuszce. Serio. Klient CHCE wiedzieć, które kiełbaski są aktualnie podgrzane i może je dostać od ręki. Tu nie chodzi o to, że inny hot-dog będzie zimny, tylko o to, że na podgrzanie kiełbaski trzeba czekać 10-15 min! 3. Brak podpisów i brak umowy - to dla pracowników wymarzona sytuacja - taka umowa jest nieważna. Podobnie jak wszystkie zapisy w umowie o pracę, które są niezgodnie z Polskim prawem (chociażby niezgodny z KP wymiar urlopu czy czas pracy)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@khartvin: W tej umowie większość artykułów z Kodeksu Pracy jest 'przeinaczana' na korzyść pracodawcy. Z hot-dogiem raczej rozśmieszył mnie zapis - w nawiasie zamiast cudzysłowie, no i tak jak napisałam - brzmi to, jakby tylko chilli miał być ciepły. Chociaż wiem, że i takie sytuacje się zdarzają. : )

Odpowiedz
avatar khartvin
0 0

@koalaa: wiem, że w wielu umowach często zapisy są przeinaczane, ale nie zmienia to faktu, że co do zasady - zapisy niezgodne z prawem są traktowane jako nieważne.

Odpowiedz
avatar slodkii
1 1

do Inspekcji Pracy, chcociaż póki pracownikom pensja jest wypłacała, a sklep ma opłacone wszystkie czynsze podatki koncesje itp itd to się raczej tym nie zainteresują, ja bym próbował zaszkodzić pracodawcy i nasłał sanepid, oni zawsze coś znajdą

Odpowiedz
avatar cczarownica
2 4

Niech Twoja mama zadzwoni lub odwiedzi Państwową Inspekcję Pracy http://www.pip.gov.pl/ tam są prawnicy którzy bezpłatnie poradzą co należy zrobić jakie prawa Ci przysługują itp.

Odpowiedz
Udostępnij