Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejna, "pracowa historia". Co do Ewy z poprzedniej historii- owszem, pracuje, jednak…

Kolejna, "pracowa historia".
Co do Ewy z poprzedniej historii- owszem, pracuje, jednak nie mam z nią do czynienia na co dzień. ; )
Teraz jednak nie o niej, a Czesławie. Pracujemy razem od początku, od początku też nie pałamy do siebie sympatią- mnie nie podobało się jego wścibstwo i głupie komentarze, on wiecznie się obrażał, że mu nie opowiadam gdzie, z kim i co robiłam w weekend, a odpowiadałam jedynie, że to moje życie prywatne i proszę, by mnie nie wypytywał.
Jest pracownikiem produkcyjnym, ale przy tym jakby łącznikiem między halami a biurami.
Do tej pory udawało nam się jedynie mijać, jednak odkąd podłączono kolejny, a na co dzień nieużywany, komputer do sieci, przesiaduje tam całymi dniami. Jest to co prawda inna część jednego biura, ale jednak…. I na co dzień jest tak:
1. NIE MAM PRAWA podchodzić do niego na bliżej, niż 5 metrów. Co z tego, że nieszczęsne biurko stoi na samym środku, a tuż obok stoi główne ksero, bindownice, laminator, gilotyny, trymery, etykieciarki? Ano nic, bo i tak NIE MAM PRAWA.
2. Zakaz ten nagminnie łamię. Otóż nie wszystko mogę wycinać nożyczkami, po prostu. Koszulka nie zawsze wystarczy.
I tu wersje wydarzeń są różne: podrywa się i wybiega, gdy tylko usłyszy kroki; natychmiast wyłącza monitor; odwraca się i udaje, że wcale nie korzysta z komputera; wypala z tekstem „czy ty musisz tu przychodzić codziennie?!”. Pomyślmy... Tak, muszę!
3. Pech, nieszczęście… Często zagląda do mnie szef. Wtedy Czesio powtarza schemat z punktu 2., z przewagą ucieczki. Zdarzyło się, że schował się pod biurkiem. No, przynajmniej pozostał niezauważony….
4. Zlecenie od przełożonego: „obrób to tak i tak, przynieś mi za chwilę”. Odpowiada „tak, tak” i … dalej ogląda obrazki w Internecie. Pod koniec dnia szef zagląda, jaki to kataklizm nas nawiedził, że nie doczekał się elementów. Ano wielki kataklizm- Internet. Ale Czesław ma prawo do obrony, więc… Odpowiada „Nie miałem czasu! Dajcie mi spokój!!!”.
5. Co rusz dzwoni/przychodzi ktoś z produkcji z pytaniem o Cześka. Dlatego wcześniej mnie instruuje, że mam mówić kolejno: nie ma go/ załatwia hiper-mega-ultra ważną sprawę/ jest na innej hali/… I z tego, co wiem, dla wszystkich działów ustala tę sama wersję.
Hit? Kilka osób nie widziało go od tygodnia (taaak, pracują na jednej hali!).
6. Wspomniałam, że ów komputer nie jest używany każdego dnia (ekhm, nie był, dopóki Czesio go nie odkrył), ale jednak jest. Średnio raz w tygodniu zjawia się prawie-szef, żeby zerknąć na zlecenia, harmonogram spłat i inne ciekawe rzeczy. Wówczas korzysta z tego komputera. A co robi Czesiek? Kręci się tak długo, aż komputer się zwolni.

Tyle komputera. Jak jest poza nim?
1. Nie korzysta ani z kuchni, ani ze stołówki przy halach. Przychodzi do któregoś z biur, robi sobie zakładową kawkę w filiżance i zasiada na sofie. No tak, „on z byle robolami siedział nie będzie”. My mu nie możemy zwrócić uwagi, szef tym sobie głowy nie zaprząta.
2. Wczoraj skończyła się zarówno kawa, jak i moja cierpliwość. A to dlatego, że ja „firmówki” (która, swoją drogą, jest dla GOŚCI) nie pijam. Raz, że wolę herbatę, dwa, że kawę mam jedną, ulubioną. W socjalnym stoi więc słoiczek tej rozpuszczalnej, ja mam swoją u siebie, a Panowie z pozostałych biur preferują smołę. To znaczy sypaną. I ją też mają u siebie- z socjalnego korzystają w ostateczności, mają czajnik u siebie. Czesio tej smoły nie lubi (jedyna kwestia, w której się zgadzamy). Ale rozpuszczalnej nie ma. Mnie o swoją nie poprosi. Więc co robi? Myszkuje po szafkach, gdy wyjdę. Kolejne nieszczęście. Prywatne biurka i szafki mają zamki…
Już zapewne się domyśliliście- przyłapałam go. Nawet się nie tłumaczył, tylko zażądał, bym kupiła DOBRĄ kawę. Najlepiej teraz. Ewentualnie mogę mu dać swoją.

Z chytrości chyba zrobiłam sobie tę kawę i popijam w towarzystwie sympatycznych panów. A co!

by cynthiane
Dodaj nowy komentarz
avatar mesiash
6 8

Wygląda jakby Czesio miał problem (z głową, z uzależnieniem, ciężko powiedzieć), ale nie był tego świadomy, a brak reakcji ze strony współpracowników nie służy jego ewentualnemu wyjściu z niego.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
14 14

Mogę spytać jakim cudem ten człowiek jeszcze u was pracuje? Zamiast wykonywać robotę za którą mu płacą, siedzi ciągle na kompie, ma wszystko w nosie i dostaje wypłatę? Co to za firma, chętnie się tam zatrudnię, skoro wystarczy że przyjdę do pracy a potem będę mogła siedzieć na kanapie aż do końca zmiany. A może Czesław jest kuzynem/synem/bratem/szwagrem szefa, dlatego jest nie do ruszenia?

Odpowiedz
avatar Kikai
9 9

@lady0morphine: Nie no, ja bym jednak nie chciała "pracować" jak Czesław. Toć to życie na krawędzi: ciągle trzeba uciekać i ukrywać się przed namolnymi ludźmi, którzy czegoś chcą/wymagają, albo dla odmiany użerać się z tymi, którzy czegoś dać/zrobić nie chcą. Taka harówka. A tak serio: mnie też bardzo zastanawia, jakim cudem pasożyt nadal ma się świetnie. Że szef nie chce się wtrącać w "prywatne" sprawy podwładnych, to jeszcze rozumiem, ale żeby nie obchodziło go, że płaci komuś za cały dzień sączenia kawki i siedzenia na necie?

Odpowiedz
avatar ampH
13 13

@lady0morphine: Mnie by szlag trafił jakbym w pracy tylko oglądał internet, nieważne jak ciekawy by nie był. Ja po prostu muszę pracować, robić coś konkretnego. Mimo, że jestem leniem, ciągle marudzę, że nie chcę pracować i najchętniej to bym leżał do góry spławikiem to jednak zdecydowanie bardziej wolę robić coś konstruktywnego. Wówczas mi czas szybciej leci - zanim się obejrzę wybija 16, a przecież "godzinę" temu dopiero była ósma rano. Swoją drogą nie słyszałem jeszcze określenia "smoła". :P Sam nazywam taką kawę "błotem" i jestem jedyną osobą w biurze ją pijącą, reszta rozpuszczalki pije. ^^

Odpowiedz
avatar cynthiane
0 0

@lady0morphine: Nawet nie wiem, czy ktoś jego pacę kontroluje. Brak reakcji? Była. Niejedna! Rozmawialiśmy z nim. Rozmawialiśmy z jego przełożonym. On go zatrzymać siłą nie może, nie zawsze ma na oku. A szefostwa to nie zainteresowało, przecież to sprawa wewnętrzna do załatwienia we własnych szeregach. Uzależnienie? Wątpię. Nie ma "objawów", poza tym przesiadywaniem. Może praca mu się znudziła?

Odpowiedz
avatar BoloYoung
2 4

dosyp cos na rozwolnienie do kawy to przynajmniej sie posmiejecie

Odpowiedz
avatar mesing
0 0

@BoloYoung: Zamiast czegoś na przeczyszczenie lepiej dosypać soli (dużo). Sposób przetestowany osobiście przeze mnie. Działa bardzo skutecznie.

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

Nałożyć na komputer hasło? Można ustalić zarówno takie wymagane do włączenia - można i takie do systemu.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

Wesoło macie z tym Czesiem, wesoło! Po „hali” wnoszę, że to spory zakład, więc nie pękaj i nie usprawiedliwiaj się, gdy Ci „zabrania” korzystania z ksero za jego plecami, odburkuj tylko, by pilnował swego nosa i tyle. Ani nie kabluj specjalnie, ani go nie ukrywaj. Gość ewidentnie ma odchyły, szef albo to w końcu zobaczy, albo nie zobaczy bo rzeczywiście to jakaś protegowana osoba (może to rzeczywiście debil, ale z rodziny, do czego szef nie chce się przyznać).

Odpowiedz
Udostępnij