Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana przez znajomego farmaceutę. Schorowana 90 letnia Pani przyszła do niego…

Historia opowiedziana przez znajomego farmaceutę.

Schorowana 90 letnia Pani przyszła do niego po tabletki na stawy. Lekarz zalecił jej bardzo drogie tabletki. Co ważne były to tabletki dostępne bez recepty czyli zwykły suplement diety. Kuracja miesięczna kosztowała około 100 zł. A babcia renty/emerytury pewnie max z 800 zł miała.

No to znajomy wyjaśnił jej, że to jest tylko suplement diety i że może coś tańszego. Na to Pani stwierdziła, że ona taka schorowana, ma problemy ze stawami i że to lekarz jej polecił taki lek, że on ma pomóc.

Skoro chciała to sprzedał jej ten lek.

Powiedzcie mi jakim trzeba być gnojem, żeby rzeczywiście chorej kobiecie zamiast przepisać odpowiednią dawkę glukozaminy na receptę, żeby pomogła to każe się kupować w cholerę drogi lek, którego skuteczność, ze względu na niewielką dawkę glukozaminy, jest żadna?

Więc babcie dalej bolą stawy, ale lekarz dostał od przedstawiciela firmy wakacje, laptopa czy inną gratyfikację.

apteka

by Rudaa
Dodaj nowy komentarz
avatar Hoszanna
2 6

Mój lekarz mi powiedział, że glukozamina to jest tylko chwyt marketingowy - nieważne jaka dawka, i tak ulega wydaleniu. Nie przenika do krwi ani tym bardziej do stawów. Zapisał mi structum i wyciąg z awokado. Ponoć to jest najskuteczniejsza mieszanka i rzeczywiście sporo się poprawiło. Cena też jest nie najniższa, ale przynajmniej działa.

Odpowiedz
avatar Wysoka
-4 4

Tak jak wspominała poprzedniczka - glukozamina to tylko placebo, żadnego efektu nie daje i było to już dawno dowiedzione. Na stawy (sama mam z nimi problem) najlepsze efekty daje kwas hialuronowy, czy to w zastrzykach czy w tabletkach. I także można go dostać bez recepty i taniej niż to co ten zachłanny lekarz przepisał.

Odpowiedz
avatar Rudaa
-2 4

Ja się tam nie znam. Ale z waszych komentarzy wynika że tym bardziej lekarz powinien coś innego- skutecznego przepisać...

Odpowiedz
avatar Sylfana
-2 12

Jak zwykle sami lekarze tutaj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Spotkała mnie identyczna sytuacja. Miałam ogromny problem z kolanem więc lekarz powiedział żeby kupić jakikolwiek (!) preparat z glukozaminą. Ponieważ jakoś nie mam dobrej pamięci do leków to poprosiłam, żeby zapisał mi na karteczce nazwę preparatu. No i zapisał. Gdy poszłam do apteki pani aż za głowę się złapała (ja z resztą też). Okazało się, że te konkretne tabletki kosztowały ponad 80zł (jakieś suplementy z serii "wszystko w jednym") Kupiłam zamiennik z samą glukozaminą za 30zł i żyję, a kolano ma się dobrze :p

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2014 o 13:07

avatar Nietoperzyca
9 21

Co do ostatniego akapitu - rozumiem, że przekazanie gratyfikacji od firmy farmaceutycznej widziałaś na własne oczy i dlatego wypowiadasz się z taką pewnością? W innym razie to nic innego niż ohydne pomówienie.

Odpowiedz
avatar potatoman88
19 25

Pięknie się składa, że jestem lekarzem. Czytając takie rzeczy, to żyłka mi pulsuje. Po pierwsze : Nie wiadomo jaki ogólny stan zdrowia był u tej starszej Pani. Często gęsto, bywa tak, że niektóre leki są wysoce niewskazane w takich czy innych stanach. Po drugie : Jakby komukolwiek chciało się poszukać, to wiedziałby, że suplementy diety są zarejestrowane jako produkt spożywczy, nigdy nie słyszałem, ani nie widziałem przedstawiciela od takowego, ale tutejsi bywalcy pewnie wręcz się o nich obijają, litości Po trzecie : Z całym szacunkiem do starszych osób, leczy się je lekami, które przynoszą poprawę, ale nasi seniorzy, w lwim procencie, co dziwne, lubią siedzieć w przychodni i próbować coraz to nowych leków, suplementy mają to do siebie, że są drogie. Po czwarte : "Łapówki" od firm farmaceutycznych, serio ? Rozumiem, że macie wiedzę z popularnych mediów i tym podobnych. Od tego roku firmy nawet nie mogą dać kalendarza lekarzowi, bo przecież to zbrodnia. Zatem też radzę zasięgnąc wiedzy, a nie na zasadzie : nie znam się to się wypowiem. Po piąte : Błagam Was ludzie, to chyba ostatni portal na jaki można wejść i poczytać sobie spokojnie jakieś historie, bez zbędnych ideologii etc. Nie wypowiadajcie się jak nie macie ZIELONEGO pojęcia na pewne tematy. No, a określanie kogoś "gnojem" na podstawie takich historyjek, że coś powiedział ktoś tam, jest poniżej jakiejkolwiek kultury osobistej. Peace p.s. Można sobie krzyczeć i pluć, ale najwięcej tracą pacjenci, jak zwykle. Nawet nie macie pojęcia jak firmy pomagają ludziom w potrzebie, jakie badania finansują, wielokrotnie widziałem, jak koncerny płaciły za MEGA drogie terapie z własnej kieszeni bo ktoś się do nich zwrócił, ale to nie sejm ani polityka, żeby się tym obnosic. Ważne, że wyjdzie taki czy inny na mównice na Wiejskiej i ciemnemu ludowi wciśnie kit o wielkim spisku koncerny + lekarze. Bo przecież to medialne i wybory niedługo, prawda?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2014 o 16:00

avatar potatoman88
10 12

@Akacja: Rozumiem, że : 1. Masz wykształcenie medyczne w specjalności immunologii i wiesz w ogóle o czym mówisz. 2. Swoje przemyślenia masz poparte jakimiś dowodami, a nie na zasadzie "przeczytałam w internetach" no i "krysia mi tak powiedziała bo oglądała w telewizyji". 3. Nikt nie powiedział, że to filantropi, biznes, sprzedają swoje produkty no i chcą zarobić. 4. Podziel się ze mną trzema przypadkami sztucznych chorób, które tak pompują biznes, nawet na priv, proszę!!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2014 o 19:11

avatar konto usunięte
-1 3

@potatoman88: Czemu priv? Uważasz, że nie odpowiem, bo boję się kolejnych minusów? Podziwiam, że miałeś dość zaparcia, by zostać lekarzem, ciężki i często niewdzięczny zawód. Przez ostatnie lata poznałam bardzo wielu doktorów, pielęgniarek, salowych, choroba nie oszczędza nikogo, złośliwiec przyplątał się znikąd:( Pytasz o choroby, proszę, tabletki na nadwagę, przepisywane przez lekarzy. Oczywiście nadwaga to jest choroba, ale sam przyznasz, że niewiele przypadków wymaga leczenia farmakologicznego, zwykle trochę ruchu i dieta wystarczą, zamiast cudownych tabletek, dzięki którym w krótkim czasie problem powraca ze zdwojoną siłą. Kolejna to sławne ADHD, pewnie, że jest dokuczliwa, zwłaszcza u dzieci, które mają ją błędnie zdiagnozowaną. Wszyscy znamy dzieci z ADHD z tramwajów, sklepów, itp. Podobnie ma się sprawa z wszelkimi dysleksjami, dysgrafiami i co tam jeszcze leniwym dzieciakom się wymyśli. Choroba oczywiście jest, ale jaki procent zdiagnozowanych ludzi na nią cierpi? Na to chyba nie ma tabletek. Szczepionki na wszelkie grypy i inne paskudztwa są systematycznie podważane. Więc działają, czy nie? Co do raka, jako lekarz wiesz, jakie są rokowania. Szpitale liczą przeżywalność a nie wyleczenie z choroby. Pacjent po pięciu latach jest zdrowy, statystyki rosną. Wiesz zapewne, i nie jest to moja namowa do rezygnacji z konwencjonalnego leczenia!, że są badania, wg których odpowiednia dieta jest w stanie poradzić sobie z rakiem. Znam osobiście:) osoby, którym się udało po nieskutecznej chemii wyjść na prostą. Uważam, że koncerny sprzedają preparaty, zamiast leczyć. Nie jestem lekarzem, nie mam laboratorium żeby prowadzić badania, więc muszę polegać na internetach. Chyba nie wszystko tutaj jest kłamstwem.

Odpowiedz
avatar Timothy
3 3

@potatoman88: Zauważyłem występujące coraz częściej w historiach takie uwagi jak 'gnoje','debile', 'kretyni', etc. Bo przecież historie same z siebie są za mało piekielne, bez wyzwisk staną się .. banalne? Litości, za same takie uwagi historia dostaje minusa. A Twoje uwagi przecierają szlak przez chaszcze 'mnie-się-wydaizmu'.

Odpowiedz
avatar potatoman88
2 2

@Akacja: 1. Nadwaga to nie choroba, to stan. Otyłość już tak. Też wszystko zależy od stanu, czym te dodatkowe kilogramy są spowodowane. Przepisywanie leków komukolwiek bo chce schudnąć 5 kilogramów bo nie mieści się w jakieś portki, to jest jakaś kazuistyka. 2. ADHD, kolejny mit. Ten termin jest nadużywany, no ale szkoda sił i pracy na to żeby ludziom tłumaczyć. Czasami podanie takich czy innych leków jest wręcz wymagane. Koleżanki i koledzy psychiatrzy niejednokrotnie muszą spędzać długie godziny, żeby jakoś ustawić dzieciaki cierpiące na tą przypadłość. No, ale to jest nadużywane przez rodziców, oraz dziwne poradnie "psychologiczne", rozpoznawane na podstawie jakiś dziwnych pytań , no ale to rozmowa na długie godziny. 3. Podobna sprawa jest z dysgrafiami itp, jest to nadużywane. Ale przypadłość istnieje, gwoli ciekawostki, w mózgu są obszary które są np odpowiedzialne za ortografię:) 4. Rak... Jest to coś strasznego, że ludzie mącą tutaj. Ogólnie ludzie zaczynają tutaj polegać na dziwnych gusłach. Akacjo, nie chce wchodzić w rolę jakiegoś mentora, ani zarozumiałego człowieka, dlatego też proszę Cię nie interpretuj tak mojej postawy, chce nieść mały kaganek wiedzy. Zatem... W nowotworach złośliwych, 5 letnia przeżywalność jest uważana jako wyleczenie, opiera się to na dekadach doświadczenia, naprawdę. Nie jest to widzimisię doktorów. Co do rokowania.. demagogia i to straszna, wszystko zależy od tego o czym mówimy.. o raku ? O mięsaku ? Gdzie się znajduję ? Jaki staing ? Jaki grading ? Dorosły ? Dziecko ? Sa nowotwory ukladu chłonnego, które dają 95% 5 lenią przeżywalność, jak również istnieje coś takiego jak glejak wielopostaciowy, gdzie to dopiero jakieś pojedyńcze casusy wyleczenia zaczynają się pojawiać. Co do diety... Najbardziej przeraża ignorancja ludzi, którzy o ty mówią, funkcja witamin jest do sprawdzenia w pierwszej lepszej książce fachowej, można otworzyć sobie onkologie kliniczną później i porównać patofizjologie nowotworów z funkacjami witamin. Zobaczycie, że raczej nie mają wspólnych punktów. W medycynie jest jeszcze wiele czarnych plam, wręcz ogromna ilość, onkologia się rozwija (chociaż jej poziom w Polsce jest dramatyczny :( ), są różne badania, starania, żeby nagiąć układ immunologiczny do zwalczania tych przypadłości. Dlatego medycyna jest fascynująca i taka piękna, bo nie jest to martwa nauka, a tak naprawdę jej przygoda dopiero się zaczyna. Prawie wszystkie pionierskie badania prowadzą firmy, w tym momencie mógłbym Ci nawet parę wymienić , które są bardzo obiecujące, ale to nie miejsce i czas na takie rzeczy. Nie uważam, że kłamiesz z premedytacją... Po prostu powielasz mity, starasz się mieć autokratyczny pogląd nie poparty rzetelną wiedzą. Dlatego też nie można polegać na internetach, bo ludzie piszą tutaj niezwykłe głupoty. Szczególnie jakoś w naszym kraju, każdy obywatel jest dobrym lekarzem. Postanowiłem sobie za punkt honoru, że nie odpuszczę tutaj;) Wielokrotnie czytalem historię, gdzie emocje brały górę, no ale tak to już jest z naszym zdrowiem, że jest to wartość najwyższa i walczymy o nie, a jak się nie zgadzamy z jakimiś postępowaniami wobec nas samych albo bliskich nam osób to frustracja w nas narasta. Dlatego jestem w stanie zrozumieć takie rzeczy. Jednak ta historia, jest po prostu bardzo krzywdzącą, jakbym miał okazję spotkać się z tym farmaceutą, jednym z bohaterów tego wpisu, to z chęcią zadałbym mu parę pytań, szczególnie stricto medycznych, jakim prawem można określać na tak ważkiej podstawie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@potatoman88: Co masz do tych internetów? Naprawdę tak wielu pacjentów przychodzi do ciebie tylko po receptę, bo wie, co im dolega, bo w internetach doczytali? Fakt, to może irytować. Ale nie przesadzajmy, internet to nie tylko bzdury. Można tu znaleźć wiele popartych naukowo informacji, danych, porad, nie tylko aktualnie propagowanych. Kiedyś zawód lekarza otaczał nimb niemalże boskości. To co powiedział było święte i niepodważalne, babcia z opowieści jest tego przykładem, doktor zalecił, i dokładnie ten preparat trzeba brać. W dobie powszechnego dostępu do informacji pacjent może dowiedzieć się więcej o swojej chorobie, niż mu przekazał lekarz podczas wizyty. To źle?

Odpowiedz
avatar potatoman88
1 1

@Akacja: Oczywiście, że źle, bo medycyna to nie zawsze 2+2=4, internet daje nam tylko strzępki informacji nie jest to wiedza systemowa, która holistycznie pokazałaby istotę problemu. Ja nie mówię tutaj o osobach, które sprawdzą sobie co jaki skrót oznaczy, albo wyszpera jakieś dane np o chorobie gravesa-basedowa, na którą cierpi ktoś z rodziny. Takie rzeczy są wręcz wskazane. Chodzi mi o osoby, które rwą się do wydawania sądów i opinii na podstawie infromacji z wikipedii bądź też forów. Bo dzięki temu powstają takie kwiatki jak leczenie nowotworów złośliwych poprzez diety no i wiele innych, ale to też nie ma sensu bezmiaru tych głupot przytaczać. Nie masz pojęcia jak trudno jest przekonać pacjenta, że jego wiki-diagnoza jest błędna i że moje obiektywne dane są bardziej istotne. No ale nikogo nie zmusi się przecież do zaniechania takich głupot. Prawda? Nie wiesz jak ta sytuacja wygladała z historii, nie wiesz czy babcia prawdę mówiła, no ale widocznie użytkownik, który to przytoczył cieszy się u Ciebie niesamowitym autorytetem, że tak bezkrytycznie do tego podchodzisz. Jeszcze jedna sprawa To o tych danych, naukowych informacjach. Boże Święty na niebiosach, ile razy ja to słyszałem. Jestem w stanie dać sobie rękę uciąć, że 0,1% społeczeństwa wie jak wyszukiwać wartościowe doniesienia naukowe oraz dane. Nie przeszkadza to jednak każdemu zasłaniać się pracami naukowymi:) Koronnym przykładem w ostatnich miesiącach była "afera" z in vitro w wykonaniu niektórych środowisk, gdzie jako dowód przytoczyli ... metaanalizę, takim typem pracy można wszystko udowodnić, nawet to, że człowiek jest niebieski. A i jeszcze zaczepiłaś o problem z informacją dla pacjenta, masz rację to jest problem. Czasami wynika to z niedbalstwa jakiś jednostek, jednak... W 95% jest to wina braku czasu, jak w przychodni masz zapisanych 25 chorych ( co i tak jest liczbą mocno zaniżoną ) dajmy na 5h, to na każdego człowieka masz około 10 minut czasu, odliczmy badanie i krótki wywiad, zostaje 5 minut, odliczmy 3-4 minuty na nieszczęsne papiery, zostaje zaledwie 1-2 minuty na rozmowę. Myślisz, że lekarze nie woleliby pracować w komfortowych warunkach mając pacjenta na 20-30 minut, żeby móc z nim porozmawiać ? Peace

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

Pacjentów, zwłaszcza starszych, często lepiej leczy wiara w to, że coś działa. Zatem jeśli nawet tę samą polopirynę S zapisze profesor ze szpitala klinicznego, to będą się lepiej czuli. Jeśli natomiast jeszcze za specyfik słono zapłacą, to dopiero będzie cudowne panaceum.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@man_margines: Porównanie jakiegokolwiek kraju do lasu to mocne nadużycie. Las jest fenomenalnym, szalenie złożonym ekosystemem. Gdzie wszystko pełni swoją funkcję, jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania całości. Gdyby nasz kraj był faktycznie podobny do lasu, to bylibyśmy potęgą gospodarczą i jednocześnie rajem. Czego sobie i wam życzę. Niestety, my właśnie jesteśmy cywilizacją...

Odpowiedz
avatar Rukasu
2 2

Po pierwsze, nie każda starsza pani ma emeryturę/rentę 800zł. Może akurat wdowa po pułkowniku milicji albo inszym ubeku i ją stać?:) Po drugie, należy uważać z takim szafowaniem oskarżeniami. Po drugie, nie wiadomo co tak naprawdę powiedział lekarz, a co sobie wymyśliła sama. Po trzecie, piszesz raz, że to lek, raz że suplement diety, potem znowu, że lek. Po czwarte, skoro ten suplement nic nie pomaga a jest cholernie drogi, to po co Twój szlachetny znajomy go sprzedaje? Na koniec, lekarz dokładnie taki sam człowiek jak murarz czy taksówkarz, tyle, że po szkole medycznej, na którą poszedł tak samo często kierowany pobudkami altruistycznymi i chęcią pomocy ludziom jak i zwykła chęcia zysku lub tradycją rodzinną. Jedni lepsi, drudzy gorsi, ale pewnie większość robi co umie i stara się w miarę możliwości pomóc najlepiej jak potrafi.

Odpowiedz
Udostępnij