Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja historia ze służbą zdrowia, rozpoczęła się 10 lat temu. I trwa,…

Moja historia ze służbą zdrowia, rozpoczęła się 10 lat temu. I trwa, o zgrozo, nadal.

Będąc w gimnazjum, pewnej jesiennej niedzieli, w drodze do kościoła zostałam potrącona na przejściu dla pieszych przez samochód osobowy. Co ważne, sprawcą był taksówkarz. Z wieloletnim doświadczeniem, licencją, z korporacji.

Wylądowałam w szpitalu, w pobliskim mieście(jakieś 5km od miejsca mojego zamieszkania), gdzie zostałam przewieziona karetką na sygnale w asyście policji. Miałam połamaną miednicę, byłam potłuczona, miałam obtarcia na rękach.
Dla uzupełnienia obrazu, powiem, że szpital nie był dla mnie obcym miejscem, od najmłodszych lat dość regularnie go odwiedzałam, jednak nauczyłam się przez to ostrożności i nigdy nie biegałam do lekarzy z błahostkami, odróżniałam potłuczenie od złamania, moi rodzice przywykli do gipsów i kroplówek przez lata mojego dzieciństwa. Ta sytuacja przerosła jednak nas wszystkich... Zostałam umieszczona na sali z inną pacjentką, na oddziale chirurgii dziecięcej. I zaczęła się moja gehenna:

1. Miałam zakaz wstawania, byłam podłączona do masy urządzeń i tak sobie leżałam. Dzień, dwa, trzy... Nie wiedzieli co ze mną zrobić. Złamanie było poważne, z przesunięciem i odpryskami kości. Głowę też potłukłam, więc obserwowano mnie pod kątem wstrząśnienia. Po kilku dniach został mi założony gips. Od klatki piersiowej po kolana. Z otworami w odpowiednich miejscach oraz drewnianym drążkiem między kolanami...

2. Po 4 dniach obserwacji przeniesiono mnie na salę ogólną. Były tam dzieci w wieku 3-12 lat, obu płci, ja byłam najstarsza. Z racji leżenia miałam "przyjemność" korzystać z basenu. Nie miałam nawet parawanu obok łóżka. Załatwiałam się przy dzieciach i ich gościach.

3. Miałam na sobie tylko koszulkę, gips nie pozwalał na spodnie itp. Byłam przykryta jakimś prześcieradłem. Gdy prześcieradło mi się zsunęło wszyscy widzieli moje gołe nogi, i nie tylko. A ja nie byłam w stanie sięgnąć i się przykryć ponownie.

4. Moi rodzice pracowali. Tata w trybie 12/24, a mama 10/24. Na szczęście mama blisko szpitala (ulica dalej). I tu wraca temat basenu... Zdarzało się, że nikt nie mógł mi przynieść basenu... Dzwoniłam dzwonkiem, ale żadna pielęgniarka nie przychodziła. Albo przyszła, dała mi basen i nie wróciła. Nie mogłam go zdjąć, przesunąć ni nic. Z płaczem dzwoniłam do mamy, by przyszła mi pomóc, bo chcę siku, a od 2-3 godzin nikt nie reaguje na moje prośby. Mama przybiegała, pomagała, robiła awanturę pielęgniarkom, następnego dnia było bez zmian... Kończyła mi się kroplówka, krew zaczynała iść w rurce do góry - też nikt nie reagował. Doszło do tego, że zaczęłam prosić obcych ludzi, gości innych pacjentów o pomoc, o zawołanie pielęgniarki czy cokolwiek. Dwa tygodnie w szpitalu spędziłam płacząc i wstydząc się.

5. Już drugiego dnia był u mnie policjant po zeznania. Dziecko w szoku, samo w szpitalu, obolałe, a tu pan w mundurze obok łóżka. Profesjonalizm...

6. Od przyjazdu skarżyłam się na ból nogi. Dokładnie uda. Lekarz stwierdził, że to normalne - tu mnie uderzył samochód. Nie zlecił prześwietlenia. Założył gips na miednicę i wysłał do domu. Rodzice uwierzyli, że noga była tylko potłuczona i odpuścili... Ja też.
Spędziłam kolejne kilka tygodniu w owym gipsie w domu. Oczywiście z transportem też był problem.

7. Wróciłam do szpitala na zdjęcie gipsu i rehabilitację. Okazało się, że utykam. Tak, na tą nogę co mnie bolała. Lekarz spanikował. Wysłał mnie do miasta wojewódzkiego. Stan uda się pogarszał - większy ból, sztywnienie, a nawet zaczęła mi rosnąć narośl. W mieście wojewódzkim pan lekarz (prof. dr hab. ...) na wieść o metodzie leczenia z poprzedniego szpitala złapał się za głowę i stwierdził "to cud, że chodzisz". Nie powiem, miłe to nie było.

8. Zostałam położona na oddziale, zrobiono mi badania. W końcu podjęto decyzję o biopsji. Okazało się, że w miejscu uderzenia rozwinął mi się tłuszczak (tak mi powiedziano). Został on usunięty. Miałam też wykonaną biopsję kości udowej. W wyniku napisano "zaobserwowano zmianę niewiadomego pochodzenia". I tyle. Kazali wrócić na zdjęcie szwów. Szew miałam głęboki, wewnątrz "mięsa" nogi. Podczas wyjmowania go, kilkakrotnie urwała się nić. Lekarz szarpał i szarpał. Moja mama musiała opuścić gabinet (kobieta która opatrywała mi rany szarpane na twarzy, po pogryzieniu przez psa!), w efekcie dziś mogę się pochwalić blizną na pół uda, brzydką, wypukłą, różową. Mimo upływu lat.
I chciałabym, żeby historia się tu kończyła... Ale nie.

Guz na nodze odrósł. Poszłam (już jako osoba pełnoletnia) do innego lekarza. Dostałam maść i zalecenie, że tłuszczak jest niegroźny, niebolesny, a jego usunięcie to ledwo zabieg kosmetyczny. O ja naiwna - uwierzyłam.

Jestem obecnie na studiach. Guz na nodze ciągle rośnie. Udo boli. Jest bardzo wrażliwe. Skóra w tym miejscu jest chłodniejsza niż na reszcie nogi, wystarczy że się o coś oprę nogą - boli. Czasem tak bardzo, że utykam. Ból potrafi promieniować w stronę kolana. Przestraszyłam się. W końcu wtedy wykazano "niegroźną" zmianę na kości. Poszłam do lekarza rodzinnego po skierowanie do chirurga. Myślałam, że nawet jeśli to tylko nawrót tłuszczaka, to go po prostu usunę. Pani doktor rodzinna popatrzyła na nogę, pomacała, pouciskała (boleśnie) i... odmówiła wydania mi skierowania do specjalisty. Powiedziała, że to niegroźna zmiana, że był zdiagnozowany tłuszczak, a on ma tendencję do odrastania i że jego usunięcie to mój kaprys.

I tak oto, mam 23 lata i od kilku lat walczę o zdrowie nogi. Noga boli, guz jest. Przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu. Wstyd założyć strój kąpielowy na plażę, czy krótką sukienkę. Innego lekarza rodzinnego nie mam...

służba_zdrowia

by kmer
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mrsrtg
27 27

Idź do onkologa, tam nie trzeba skierowania. Jest szansa, że potraktuje Cię poważnie.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
5 5

@mrsrtg: To samo chciałam napisać. Moja teoria "spiskowa" jest taka, że albo kość była odbita, albo pęknięta i źle się zrastała i stąd takie objawy. Generalnie jednak powinien to zobaczyć onkolog, i to jak najszybciej. Zmiana na nodze nie musi być od razu "kumplem ze szczypcami". Może być łagodna, ale warto, żeby ktoś mądrzejszy od dotychczasowych konowałów to monitorował.

Odpowiedz
avatar Taczer
18 20

W jakim sensie nie masz innego lekarza rodzinnego? Nie dość, że wybierasz go sama, to jeszcze regularnie, bodaj raz na rok* musisz ten wybór potwierdzić. *bywam znacznie rzadziej, i co przyjdę, dostaję druczek wyboru lekarza pierwszego kontaktu. Bo stare już nieaktualne. W każdym razie - idziesz do przychodni, w której chcesz się leczyć, składasz deklarację. I tyle.

Odpowiedz
avatar Evergrey
16 18

Co więcej, w każdej chwili możesz pójść do jakiejkolwiek innej przychodni z lekarzami rodzinnymi i zapisać się na wizytę. Idziesz, mówisz że chcesz się przenieść z jednej przychodni do drugiej, wypełniasz druczek i po sprawie. Dziwi mnie tylko, że mając tyle kontaktu z lekarzami i służbą zdrowia o tym nie wiesz...

Odpowiedz
avatar biotechnologist
-3 21

Żaden z was nie pomyślał, że lekarze rodzinni w większości przypadków to dno muł i 10 metrów wodorostów? Mam u siebie w mieście tak samo. Lekarze, którzy nie chcą robić badań bo sami wiedzą najlepiej. Ich zarozumialstwo i megalomania już dawno przekroczyły wszelakie granice. Wiem, że są wyjątki ale ja mówię o większości. Co nie zmienię lekarza to mam wieczną pogadankę, na temat tego, że z przeziębieniem nie warto przychodzić (początki zapalenia oskrzeli). Tak samo od roku nie mogę się doprosić aby zrobiono mi komplet badań(po połowie dnia padam na pyszczek)-wydziwiam. A remedium na wszystkie dolegliwości jest ruch (którego zażywam w ilościach olbrzymich :) )

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2014 o 23:16

avatar Evergrey
9 9

@biotechnologist: Z całym szacunkiem, ale w takim wypadku szukasz aż nie znajdziesz takiego, który Cię przyjmie i zbada jak należy. Jako pacjenci jesteśmy odbiorcami usługi, którą zapewniają lekarze. Dopóki ci się nie nauczą, że podlegają takiej samej konkurencji rynkowej jak każdy inny usługodawca to nic się nie zmieni. A żeby się zmieniło to my, pacjenci musimy zmieniać lekarzy kiedy coś nam nie odpowiada, tak samo jak zmieniasz kosmetyczkę czy fryzjera kiedy coś schrzani. A dziewczyna pisze o tym, że ma zmianę na nodze, która boli, daje nieciekawe objawy i utrudnia jej życie. Na prawdę lepiej siąść i płakać na Piekielnych, czy może jednak ruszyć tyłek i zmienić lekarza?

Odpowiedz
avatar notaras
4 6

@biotechnologist: "ale ja mówię o większości." Z chęcią zobaczę te badania na podstawie których piszesz, że w przypadku przynajmniej 51% lekarzy rodzinnych " Ich zarozumialstwo i megalomania już dawno przekroczyły wszelakie granice.". Czy ty wiesz chociaż ilu mamy lekarzy rodzinnych w Polsce?

Odpowiedz
avatar biotechnologist
-4 10

@Evergrey: a przepraszam Cię ile można szukać?! Uwierz, że takie poszukiwania niewiele dają. W przypadku autorki po prostu lekarz rodzinny nie wie co jej jest i za wszelką cenę stara się bagatelizować problem - norma w tego typu służbie zdrowia.

Odpowiedz
avatar Evergrey
5 5

@biotechnologist: No nie wiem ile można szukać...Jeśli w teorii moje zdrowie(a nawet życie) od tego zależą to bardzo długo. Nie wiem, może ja jakaś dziwna jestem, ale jak czuję że coś ze mną nie tak, coś mi dolega, a lekarz to bagatelizuje to szukam innego specjalisty, zasięgam drugiej opinii.I nie norma, bo sama mam tłuszczaka w udzie i moja rodzinna lekarka( w mieście w którym studiuję)od razu dała mi skierowanie do chirurga onkologa. Sprawa nie byłą pilna, skierowanie gdzieś zapodziałam, pojechałam do domu 300 km i u siebie w przychodni też dostałam skierowanie od ręki przy okazji wizyty z powodu przeziębienia, które mnie akurat w domu dopadło.Z całym szacunkiem, ale ja nie wiem gdzie się leczysz...na Kaukazie wśród stepów, że tam lekarze WSZYSTKO bagatelizują?

Odpowiedz
avatar Deloris
3 3

@Evergrey: zgadzam się z przedmówcą. W przypadku tak poważnych problemów ze zdrowiem najgorsze, co można zrobić, to opuścić ręce "bo to jedyny lekarz, jakiego znam, a poza tym wszyscy są równie nieprofesjonalni" - przerobiłam to z ginekologami, próbując wyleczyć problemy hormonalne; próbowałam chyba u pięciu nieskutecznie, aż się zeźliłam i znalazłam specjalistę. Prywatnie, płatnie, trudno - ale przynajmniej zleca mi potrzebne badania, analizuje je, wyciąga wnioski i z tego zaleca leczenie, a nie wróżąc z fusów i ulotek przedstawicieli handlowych. I wiem też z własnego doświadczenia, że jak kolejny lekarz człowieka zlekceważy, to trudniej się zebrać w sobie i jednak powalczyć, ale poważnie, lepiej to zrobić niż odpuścić.

Odpowiedz
avatar 12345
-1 3

@Biotechnologist: a co chcesz dostać na zapalenie oskrzeli? antybiotyk, jak 90% ma etiologię wirusową? A lekarz rodzinny ma na pacjenta mniej funduszy niż kwota przeznaczona na przeciętną świnię w hodowli. Po prostu nie rozdają skierowań, bo nie mają na to funduszy. To nie jest wina lekarza, tylko NFZtu. Chciałbym żeby Cebulandia w końcu zrozumiała ten prosty fakt, ale jak widać, przerasta on dużą większość narodu, w tym taką, która z tematem powinna mieć trochę więcej wspólnego. Wciskasz już ludziom leki, czy ciągle liczysz, że po studiach wymyślisz lek na raka?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2014 o 1:27

avatar mailme3
1 1

@Deloris: Pomijając to, że prywatni, uznani również potrafią być partaczami. Ale często władczy, swoją pewnością roztaczający aurę profesjonalizmu lekarz znajduje większe uznanie niż mało "medialny" chirurg/ginekolog, za którego złamanego grosza by się nie dało (z autopsji mówię)

Odpowiedz
avatar Zmora
12 12

Skoro guz sprawia ci ból, to powinien być usunięty, nawet jeśli to "tylko" tłuszczak. Inną sprawą jest, że tłuszczaki raczej nie mają tendencji do odrastania. Za to z autopsji wiem, że lekarze mają tendencję diagnozowania niemal wszystkich guzów u młodych ludzi jako tłuszczaki. Działa to na zasadzie takiej, że jak lekarz nie wie, co wpisać, to wpisuje tłuszczaka. Więc może lepiej idź do onkologa i przebadaj to jeszcze raz dokładniej. Ja sama sobie przypomnę, że miałam podejrzenie tłuszczaka, to na USG poszłam. Na USG mi powiedziano, że żadnego tłuszczaka nie mam, a lekarz powiedział, że skoro tłuszczaka nie ma, to znaczy, że taka uroda i tyle. A co potem w kartę miałam wpisane? No oczywiście tłuszczaka! (Inną sprawą jest, że jednak to był tłuszczak, tylko gość od USG był niekompetentny najwyraźniej, ale ludzie od tej karty nijak o tym drugim wyniku wiedzieć nie mogli.) Wybaczcie jakiekolwiek niedokładności, lekarzem nie jestem, ale piszę z własnego doświadczenia.

Odpowiedz
avatar Hebi
6 6

@Zmora: Obawiam się, że tłuszczaki owszem mają tendencję do odrastania. Co do bolesności - same z siebie bolesne być nie powinny, ale mogą naciskać na wrażliwe obszary, a ulokowane w pobliżu stawów upośledzać ich działanie. Faktycznie często rezygnuje się z ciągłego usuwania takich narośli w miejscach niegroźnych (ciągła ingerencja w ciało w ostateczności jest czymś gorszym niż jakiśtam wzgórek podskórny), ale skoro bolesność występuje, to nawet jeśli to jest tylko tłuszczak to usunięty być powinien i nie ma to tamto! Poza tym przy tłuszczaku powinnaś zostać poinformowana w jaki sposób "rozbijać" go masażem, aby nie rozrastał się w jednolitą i wyraźną masę... Słowem sprawa śmierdzi... walcz o siebie. Trzymam kciuki.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

@Hebi: Nie wiem, czy do mnie jest cała wypowiedź, czy tylko pierwsze zdanie. Jeśli pierwsze, to dzięki, przyznaję się, że o tym nie wiedziałam. Ja usuwanego nie miałam, a internetem nie chcę się posiłkować, bo każdy wie, na jakie bzdury tam można trafić. A reszta, jak mi się zdaje, jest do autorki historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2014 o 13:51

avatar zendra
0 0

@Zmora: Ja miałam trzy tłuszczaki, bolesne, wszystkie zostały usunięte, i od wielu lat mam spokój, nie odrosły. Natomiast "obsługę" medyczną, szczęśliwie miałam bezproblemową, lekarz rodzinny skierował mnie do chirurga, chirurg wyznaczył trzy terminy zabiegów w odstępach tygodniowych (podobno nie wolno ciąć w trzech miejscach na raz), potem jeszcze tylko odebranie wyników histopatologii, i po wszystkim. Nie wyobrażam sobie, żeby bagatelizować taki stan, jaki występuje u autorki historii i nie wiem na co ona czeka, dlaczego natychmiast nie zmieniła lekarza.

Odpowiedz
avatar crach
12 14

Następnym razem poproś o odmowę na piśmie ( przy włączonym nagrywaniu na telefonie) Po odmowie poinformuj patałacha że masz nagranie i składasz skargę do NFZ. Gwarantowany skutek

Odpowiedz
avatar AlexaDelPiero
5 5

Przy każdym szpitalu/oddziale onkologicznym są poradnie. Idź na wizytę i tam ocenią czy trzeba usunąć czy nie i od razu zapiszą Cię na taki zabieg. Nie ma się co bać bo to trwa kilka-kilkanaście minut i dostajesz tylko znieczulenie miejscowe. Później wyślą to coś do badania i będziesz miała pewność co to było.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
-2 4

Doswiadczen wspolczuje, zdrowia zycze, ale... jakie znaczenie ma to ze potracil Cie taksowkarz?

Odpowiedz
avatar mother_of_disaster
0 2

Czytam i nie mogę uwierzyć! Mam nadzieję, że chociaż kierowca został pociągnięty do odpowiedzialności?

Odpowiedz
avatar man_margines
-3 11

Szpitale w polsce nie są po to, żeby pomagać ludziom, tylko po to, żeby ich przechować aż umrą lub przeżyją (bez żadnej konkretnej pomocy tak w ogóle) i dadzą personelowi święty spokój, bo przecież praca w szpitalu jest po to, żeby pić kawę, a nie - o jezu! POMAGAĆ! Przecież, z tego co mówisz, w pierwszym szpitalu poza nałożeniem gipsu praktycznie nic nie zrobili. Blizną się nie przejmuj, ja tam lubię blizny u dziewczyn. Nie mówię tu o dewastacji całego ryja szpadlem czy coś. Nic bardziej niż blizny, nie świadczy o tym, że żyjesz pomimo przeszkód. Blizny nadają stylu i uczą dystansu do życia, skromności i ignorowania błahostek. Mówią - patrz, jestem niedoskonała, ale świetnie komponuje się to z tym co w moim ciele jest doskonałe. Eliminuje to też pozerów, którzy na ciebie lecą tylko dla tego, że jesteś ładna. Mnóstwo plusów. Ehh, wyjdź za mnie.

Odpowiedz
avatar 12345
-1 5

W życiu nie widziałem tak bzdurnego posta w internetach. Powinni z tego zrobić copypastę. Naturalnie, w szpitalach nie leczą - ja na przykład codziennie chodze do szpitala, żeby zamiast się uczyć, oglądać jak chirurg dupczy pielęgniarkę i bierze łapówki. I tak przez 4 lata, w celu przygotowania do zawodu. Podać panu troche jeszcze cebuli, czy tyle wystarczy?

Odpowiedz
avatar marmolada
2 2

Dziewczyno, nie możesz tego zostawić. Dobrze tutaj radzą: idź do onkologa. Ja miałam niewielką zmianę na czole, dziwną wypukłą narośl, poszłam, lekarz zbadał. Stwierdził, że to nie jest zmiana nowotworowa, ale lepiej to wyciąć i zbadać. Wysłał mnie to ortolaryngologa, ponieważ on ma cienki nici, zeby mi ślad na czole nie został. Wycięte zostało bez problemu. Okazało się, że to tylko jakaś cysta. Po pół roku znowu poszłam, bo odrosło. Wycięli po raz drugi kazali obserwować. I w moim przypadku okazała się to zwykła kosmetyka.. a w twoim przypadku? Nie wiadomo jak to się może rozwinąć. takie rzeczy się usuwa.

Odpowiedz
avatar vidal
1 1

"Co ważne, sprawcą był taksówkarz. Z wieloletnim doświadczeniem, licencją, z korporacji." - i co z nim?

Odpowiedz
avatar Matys909
1 1

Ja bym pozwał szpital o odszkodowanie za nieprawidłowe leczenie. I taksówkarza też. Lekarz jest od pomagania ludziom jak dupa od srania. Tyle.

Odpowiedz
Udostępnij