Udałam się dziś do sklepu z zabawkami po prezent. W środku była tylko Pani Ekspedientka i matka z córką (4-5 lat?). Sympatyczna, młoda Ekspedientka zapytała mnie, czy w czymś pomóc. Potrzebowałam jednak chwili do namysłu, więc podziękowałam i stwierdziłam, że za moment Pani zajmę chwilę, ale najpierw się rozejrzę.
Międzyczasie dziewczynka chodziła po sklepie i patrzyła na wózki dla lalek. Pomyślałam, że to urocze i wróciłam do oglądania asortymentu.
Kiedy dziewczynka uważnie oglądała wózki, jej mama podeszła do ekspedientki i coś cicho powiedziała. Było to dłuższe zdanie, a zwróciło to moją uwagę, ponieważ było aż nadto nienaturalne. Mama dziecka praktycznie przykleiła się do ucha Pani Ekspedientki.
Po chwili mała podchodzi do ekspedientki i mówi:
- Dzień dobry, chciałabym coś wybrać.
Ekspedientka podeszła z nią do wózków i mała zaczęła mówić:
- Bo ja mam pieniążki i ten wózek mi się podoba, mogę go kupić?
Ekspedientka: A ile masz pieniążków?
Dziewczynka: Mam siedemdziesiąt złotych.
Ekspedientka: Ten wózek kosztuje więcej, przykro mi.
Dziewczynka: A ten?
Po chwilowym zamyśleniu ekspedientka odpowiada, że też więcej.
Dziewczynka podeszła do najmniejszego wózeczka, takiego dosłownie byle jakiego i pyta:
- A ten mogę kupić? (Tu już mała miała łzy w oczach.)
Ekspedientka spojrzała na mamę (matka ani drgnęła), więc odpowiada charakterystycznym łamiącym się głosem:
- Na ten też nie masz pieniążków kochanie.
Po tym mała poszła, ciągnąc nosem na sklep bez celu. Ja w tym momencie stałam osłupiała, bo na wózkach była jak byk cena 40zł/55zł/60zł/90zł i wzwyż, a młoda pytała o najtańsze.
Zaczęłam iść oniemiała w ich stronę, kiedy usłyszałam jak matka do ekspedientki mówi:
- Masz swoje 10zł, tak jak mówiłam.
I nagle coś w Ekspedientce pękło. Zignorowała matkę i podeszła do małej:
- Kochanie, jest dziś promocja! Jak masz 70 zł to możesz któryś z wózeczków kupić!
Później potoczyło się szybko. Mała wybrała wcale nie najdroższy na jaki było ją stać wózek i szczęśliwa, z mniej szczęśliwą mamą opuściła sklep.
Nie byłabym sobą gdybym nie spytała Pani Ekspedientki co się właśnie stało.
Co się okazało. Mamie nie podobało się, że jej córa tak strasznie chciała wózek dla starej, zniszczonej szmacianej lalki, którą dostała od Babci. Kazała ekspedientce zawyżać cenę tak, by mała nie mogła nic kupić.
Nie wiem jakie stosunki miały jej matka z babcią. Wychodziło jednak na to, że młoda babcię kocha. Nie wiem czy babcia żyła/nie żyła/była straszna dla córki... Wiem, że mała kochała babcię.
Matka była ubrana, że się tak wyrażę, ponad przeciętnie. Córa zresztą też. I trzymała tę szmacianą, wytarganą, brudną lalkę w rączkach.
Szczerze, bez względu na okoliczności, dla mnie matka była z piekła rodem. Zwłaszcza, że jak się okazało, mała te 70 zbierała długo na wymarzony wózek...
Opole Centrum Sklep z Zabawkami
Oszukiwać dzieci z powodu własnej zawiści do rodziny. Szczerze życzę tej matce aby na starość dziecko też ją tak traktowało. Choć nie, nie życzę dziecku aby wyrosło na osobę z takim charakterem.
OdpowiedzTylko, że ja nie wiem czy to była zawiść, sknerstwo czy inny motyw. Po prostu nie wiem. A mimo wszystko, aż mi się nieprzyjemnie zrobiło. Zwłaszcza jak zobaczyłam zachowanie i oczy ekspedientki. Obca osoba miała zaszklone oczy, a matka nic. Zero reakcji na to wszystko. No po prostu...
OdpowiedzZa nic nie rozumiem takich podchodów. Jak matka nie chce by dziewczynka kupiła wózek to jej nie pozwala otwarcie i tłumaczy dlaczego. Ona je wychowuje, ona bierze odpowiedzialność i ona ma prawo do decydowania. Takie intrygowanie świadczy o tym, że jest jakaś wojna na linii matka-babcia o dziecko. Współczuję dziecku tak słabej matki.
OdpowiedzChamstwo, sknerstwo i obojętność "matki" w stosunku do córki w czystej postaci.
OdpowiedzA potem facet zechce się rozejść z taką s*ką, to sąd z automatu przyzna dziewczynkę matce. Ot życie...
OdpowiedzJa nie chcę matki bronić. Motyw musiała jakiś mieć... Taką mam nadzieję. Może małą chciała nauczyć szacunku do pieniądza? Nie... Jakbym na to nie spojrzała, to wszystko zrobiła źle... Najgorsze, że nie mogłam zareagować. Nie znałam sytuacji i nie wiedziałam co się kurczę dzieje! Strasznie się cieszę, że Ekspedientka zachowała się tak, a nie inaczej.
Odpowiedza tatus czemu sie nie wybral z mala do sklepu?
Odpowiedz@mruk: A czemu pytasz na piekielnych? O_O
Odpowiedznawet jesli matka miala jakis super dobry powiod zeby dziecko nie kupowalo wozka, to mogla to inaczej zalatwic, z nie przekupywac obca osobe. a dziecko szybko sie uczy ze je matka oklamuje i samo zacznie klamac.
Odpowiedz@SecuritySoldier: moim pytaniem chciałam raczej skłonić Zeusa do głębszych przemyśleń, bo niby skąd wiadomo jaki jest ojciec, czy nie jest większym skur***nem niż matką s*ką i dziewczynce, w razie rozwodu, zdecydowanie lepiej jednak byłoby z matką.
OdpowiedzDo ostatniej chwili byłam pewna, że wózek czeka w domu w postaci prezentu niespodzianki, po prostu matka nie chciała dubla a dziecko się upierało na zakup teraz-już. Zakończenie mnie... zaskoczyło.
Odpowiedz@Vella: bo domysły autorki są lepsze od Twoich domysłów? Matka dziewczynki poprosiła jedynie, by sprzedawczyni pomogła jej odwieść dziecko od pomysłu zakupu wózeczka. Reszta to domysły, spekulacje i własne fantazje.
Odpowiedza ja się dziwię jeśli dobrze sytuowana dziewczynka nie miała jeszcze wózka dla lalek. To taka zabawka, że niemal wszystkie dziewczynki ją mają i faktycznie dziwne, że postanowiła kupić kolejny wózek, nawet jeśli miał być on dla specjalnej lalki.
OdpowiedzPrawdopodobnie gdyby w domu stał już wózek dla lalek, matka by to powiedziała dziecku, a nie robiła cyrki. Przypuszczam, że nie miała nic do babci, po prostu stara szmacianka nie pasowała do jej stylu.
Odpowiedzskąd się okazało? z mediów? makabryczny dramatyzm, wyluzuj trochę.
Odpowiedz@the: też zwróciłam na to uwagę :-D
OdpowiedzA z tego co mi się kojarzy, to umowę jaką jest zakup czegoś w sklepie może zawrzeć osoba co najmniej 13-letnia. Jeśli coś się zmieniło to mnie poprawcie, bo to kojarzę z lekcji wosu z gimnazjum (kilkanaście lat wstecz)
OdpowiedzPo pierwsze ekspedientka nie sprzedałaby dziecku wózka gdyby matka się wyraźnie sprzeciwiła. Mogłaby by chociażby zabrać dziecku pieniądze. Po drugie skoro jesteś taka poprawna, to rozumiem, że w dzieciństwie sama sobie batona nie kupiłaś, albo matka Cię po chleb nie posyłała? Kolejna osoba, która się czepia nie wiadomo czego, co w ogóle nie jest przedmiotem historii.
OdpowiedzWygląda na to, że za młodu zawarłam bardzo dużo nielegalnych umów na zakup żelek...
Odpowiedz@panisiara. No nie wiem, ja chodząc do podstawówki (miałem zdecydowanie mniej niż 13lat) kupiłem sobie zestaw żołnierzyków za około 50zł. Nie mówiąc już o zakupach w pobliskim sklepie, na które mama mnie wysyłała. Więc co to za gadanie?
OdpowiedzOczywiście jakby nie patrzeć to matka wredna i tak dalej ale w pewnym sensie ekspedientka też. Sama chciała za 10zeta bawić się w takie szopki a mogła od razu powiedzieć matce żeby sama sobie z dzieckiem załatwiała takie sprawy. W dodatku było nie było, dziecko miało 4-5 lat, więc matka miała święte prawo decydować na co dziecko wyda te pieniądze (szczególnie, że mało która czterolatka ma 70zł). A ekspedientka najpierw zgadza się bawić w takie szopki a potem sama dziecku mówi, że może sobie kupić, który wózek chce.
OdpowiedzA ja zastanawiam sie czy matka nie chciała z córeczki zrobic na siłę "geniusza" tj nie posyłała na tańce, angielszki, muzyke, rytmikę, matematyke dla zaawansowanych , kurs komputerowy, dżu-dżitsu, pływanie i co tam jeszcze sobie wymysliła, byle tylko dziecku czas zając, miec poczucie dobrze spełnoinego obowiązku rodzicielskiego (bo ja tyyyyle dla niej poswięciłam)a nie myśląc, ze to DZIECKO.Że dzieco musi się bawić!i chce się bawić!
OdpowiedzPisałem już kiedyś o mniej więcej podobnej historii - byłem raz u żony w sklepie - i wchodzi paniusia z synkiem. Chłopczyk zobaczył jakiś samochodzik - jakaś taniocha za 3-4 zł no i do matki "Mamusiu, kup mi" - "Nie synku, mamusia nie ma już pieniążków. Pani mi da dwie paczki eLeMów-lajt." Myślałem, że ją strzelę. Na śmierdziuchy to taka pinda ma, a dziecko już ją nie interesuje.
OdpowiedzA może dzieciak ma w domu całe wiadro resoraków i po cholerę mu następny?
OdpowiedzPewnie tak, po cholerę mu kolejne zabawki, tylko głupieje od tego. A mamuśka w końcu "zapolić" sobie musi, tylko tyle dobrego jej w życiu pozostało ;) W końcu co tam uśmiech dziecka - trzeba przecież wciągnąć w siebie i wypuścić kłąb cuchnącego dymu. To jest dopiero "życia smak" :D
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2014 o 10:48
No rzeczywiście, powinna kupować dziecku każdą rzecz, na którą ono ma ochotę. Wtedy dziecko byłoby świetnie wychowane i znałoby wartość pieniądza. I nie chciała kupić dziecku głupiej zabawki z czego wniosek - dziecko ją nie interesuje. Równie dobrze mogła mu kupić wcześniej całe wiadro zabawek. Ale co z tego. Kupuje fajki zamiast zabawki dziecku - to na pewno beznadziejna matka. Uśmiałam się. Trzeba było sobie strzelić, może coś byś zmądrzał.
OdpowiedzPewnie, że beznadziejna matka. Kłamać też trzeba umieć. A nie - tu niby nie ma nic kasy, a tu wyciąga 25 zł i kupuje sobie śmierdziuchy - ciekawe co sobie takie dziecko pomyśli - "Na papierosy ma a dla mnie nie ma". Idąc za Waszymi wnioskami - TEŻ nie musiała sobie fajek kupować, bo już się dość w życiu napaliła, prawda, że mi rację przyznacie? (nie widzę innej możliwości).
OdpowiedzChłopcze to tak nie działa. Pieniądze matki i miała prawo kupić sobie fajki a dziecku nie kupować zabawki. Nie wiem czy masz dziecko ale rozumiem, że jeśli byś miał to zgadzałbyś się na wszystko czego ono zapragnie, żeby zobaczyć ten wspaniały "uśmiech dziecka"? No niestety, wychowywanie tak nie działa, czasem trzeba dziecku odmawiać, żeby potem nie rzucało się w konwulsjach po podłodze sklepu jak mu mama pierwszy raz czegoś odmówi. Zaręczam Ci, że dziecko nie będzie miało żadnej traumy po odmowie kupna resoraka. Podejrzewam, że zapomniało o tym zanim wyszło ze sklepu. Więc nie rób z matki jakiejś wiedźmy, bo nie kupiła dziecku głupiej zabawki, to idiotyczne. A skąd wiesz, że o dziecko na widok każdej zabawki nie mówi "mamusiu, kup mi"? Ja jak byłam mała to przez jakiś czas chciałam każdą zabawkę, którą zobaczyłam. I moja matka również nie wymyślała świetnych powodów odmowy i mi zdarzało się słyszeć "nie mam pieniędzy" jak wiedziałam, że je ma. Zaręczam Ci, że nie łkałam potem w poduszkę.
Odpowiedzblabla argument masz niby prawidlowy, ale za sam fakt palenia to matka jest beznadziejna. Bo co to za matka co zatruwa wlasne dziecko.
Odpowiedz@blabla: Przecież mamuśka się już w życiu napaliła, co nie? Po co jej więcej? No po co? Wyjaśnij mi to.
Odpowiedz@Przemek77: Na tym właśnie polega idea pracy - pracuję, zarabiam i dzięki temu mam pieniądze, które mogę wydać, na co tylko chcę. Ty nie wydajesz pieniędzy na własne przyjemności?
OdpowiedzTak, na pewno dmucha dziecku nieustannie dymem w twarz. Można to wywnioskować na podstawie tego jakie papierosy kupiła. Bo przecież nie może być tak, że matka nie pali przy dziecku, nie? Bo wtedy już by się w ogóle okazało, że to normalna kobieta z dzieckiem w sklepie. A to przecież była podła wiedźma, która dziecku nie kupiła resoraka a po powrocie do domu zamknęła się z dzieckiem w pokoju i wypaliła dwie paczki. Takie farmazony opowiadacie, że szkoda gadać... Skoro na pierwszy rzut oka oceniacie na podstawie zakupów jaką kobieta jest matką to powinni pracować w opiece społecznej, ileż dzieci moglibyście odebrać od rodziców-tyranów.
Odpowiedzzdazylo sie komukolwiek kupic kiedys fajki dla meza/matki/ojca/tescia etc.? oczywiscie pewnie ta kobieta kupowala papierosy dla siebie, ale moze jednak nie? latwo ocenic kogos kogo sie kompletnie nie zna na podstawie wyrywkowej sytuacji. przemek masz racje nie powinna glupio klamac, ale to jest taki szybki odruch jak dziecko po raz piecsetny czegos chce i nie chce ci sie tlumaczyc, ze kochanie masz wiadro takich w domu, poza tym byles dzisiaj niegrzeczny, a tak wogole wczoraj kupilam ci samolocik, zwlaszcza ze po takiej odpowiedzi dzieci maja setki argumentow - ale takiego nie mam, ale juz bede grzeczny, ale samolocik juz sie zepsul. po prostu czlowiek czasem jest zmeczony i idzie na latwizne i odpowiada po najmniejszej linii oporu "nie mam pieniedzy"
Odpowiedz@Przemek77: A po co kupujesz sobie czasem chipsy/piwo/batona/cokolwiek? Przecież już się w życiu nażarłeś syfów. Proszę mi przesłać swoje rachunki a ja stwierdzę co możesz kupować a co jest Ci całkiem zbędne. No bo przecież czemu masz sam decydować co sobie kupujesz za własne pieniądze skoro ja wiem lepiej?
OdpowiedzSku*wysyństwo.
OdpowiedzStraszna jest ta historia, aż się przykro robi, szczególnie jak się ma w domu taką jedną entuzjastkę wózka dla lalek.
Odpowiedz