Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia zamieszczona za zgodą mojej koleżanki. Studiujemy razem. Na 'najlepszej uczelni w…

Historia zamieszczona za zgodą mojej koleżanki.
Studiujemy razem. Na 'najlepszej uczelni w Polsce'. Co za bzdura.. Lecz moja koleżanka, niech będzie Ania, studiuje jeszcze jeden kierunek w rodzinnym Kijowie. Zaocznie bo zaocznie, ale studiuje i co za tym idzie musi czasami pojechać tam zaliczyć egzaminy. Tak się stało, że nie było jej 3 tygodnie na zajęciach, w związku z wiadomymi protestami. Dojazd był znacznie utrudniony i po prostu nie miała możliwości.

Jakie było jej zdziwienie, kiedy nie została dopuszczona do egzaminów na UJ!
Poszła do wykładowcy. Prosi, tłumaczy, proponuje test sprawdzający jej wiedzę, bo ona to umie! Ale nie!

NA UJ LICZĄ SIĘ OBECNOŚCI A NIE WIEDZA.
I żeby nie było, to cytat.. To samo powiedziała jej dyrektorka instytutu i dyrektor do spraw studenckich.

uniwersytet kraków

by Aminko
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
8 28

To co wy studiujecie? Odbijanie karty?

Odpowiedz
avatar ampH
1 17

Ewentualnie powoli się uczelnie staczają... UMK się już stoczył na ten przykład, a jeszcze 5 lat temu był niby w pierwszej dziesiątce uczelni publicznych w Polsce.

Odpowiedz
avatar ampH
0 12

No tak, minusy są, ale żeby ktokolwiek podał jakiś argument przeciwko, ewentualnie powiedział, co ja źle napisałem to brak odwagi. :)

Odpowiedz
avatar hangarek
-1 1

@ampH: To moze Ty podaj argument po czym wnosisz, ze UMK juz sie stoczyl ?

Odpowiedz
avatar timoov
10 24

UJ najlepszy? wolne żarty ;]

Odpowiedz
avatar nisza
15 29

UJ szczyci sie tradycja. A w rzeczywistosci jest skostnialy i zapyzialy. Ja studiowalam na AGH, siostra na UJ. Takie jaja, jak u niej na studiach, to na AGH by nie mialy szans zaistniec. Teraz tez narzeka na to moja kolezanka, ktora po ukonczeniu AGH hobbystycznie zaczela kolejny kierunek, wlasie na UJ. Studentow traktuja jak smieci, ciezko cokolwiek zalatwic. Nie chdzi mi o pokazanie, ze AGH jest najlepsze ani nic w ten desen, bo tez czasem rozne problemy bywaly, ale przez calych 5 lat nie spotkalismy sie z takim traktowaniem. A nie, przepraszam - poniewaz kilka przedmiotow mielismy realizowanych we wspolpracy z UJ, to takie jazdy sie zdarzaly, fakt.

Odpowiedz
avatar allein
5 9

@nisza, ja znowu mam zupełnie inne spostrzeżenia, zmieniłam kierunek, więc miałam możliwość poznać dwa instytuty UJ. Wykładowcy są różni, owszem, ale generalnie nie spotkałam się z "traktowaniem jak śmieci", ani brakiem organizacji. Za to mój facet studiuje zaocznie na AGH, i to co się tam dzieje przechodzi nasze pojęcie. Totalna dezorganizacja, plan lekcji pisany programem dla szkół podstawowych(!), nie raz i nie dwa okazywało się, że wykładowca czy prowadzący nie miał pojęcia o zajęciach, lub że o tej samej porze odbywały zajęcia z dwóch różnych przedmiotów! Zatem... nie generalizujmy, a Ani z historii szczerze współczuję :(

Odpowiedz
avatar nisza
1 3

A moge spytac na jakim wydziale Twoj chlopak jest? :) Jak dla mnie to, jakim programem jest torzony plan zajec nie ma znaczenia, jesli student dostaje go w odpowiednim czasie. Poza tym bez urazy, ale jednak rozroznilabym studiowanie dzienne, od zaocznego troszke, bo tez inna oragnizaj jest i sposob prowadzenia zajec. Ja pisalam o dziennym, dziennie tez studuja siostra i kolezanka (a nie sa to jedyne znajome z UJ). Oczyiscie nie twierdze, ze tak jest zawsze i wszedzie, ale jednak po zebraniu doswiadczen takie mi obserwacje wyszly.

Odpowiedz
avatar fala
13 13

Tak naprawdę przecież i tak wszystko zależy od wydziału, instytutu, prowadzących...czyli po prostu od LUDZI. Studiuję na UJ, kolega na AGH (odpowiadające sobie mniej więcej kierunki). U nas jest bałagan z harmonogramami, bo np. termin egzaminu jest ustalany tydzień przed sesją, czy oceny z ćwiczeń (które mogą zwolnić z egzaminu) pojawiają się dzień przed egzaminem, a na AGH cztery terminy egzaminów są znane w październiku (zerowy + trzy terminy). Z kolei na naszym wydziale załatwienie czegokolwiek jest trywialne i wszyscy idą maksymalnie na rękę studentom, a sekretariat robi więcej, niż student prosi (i to z własnej inicjatywy), a na AGH podobno załatwienie czegokolwiek wymaga odwiedzenia trzech różnych budynków, z których jest się odsyłanym, bo nikt nie wie kto za co odpowiada, a wizyty w sekretariacie to przeszkadzanie pracownikom.

Odpowiedz
avatar allein
2 4

@nisza, myślę, że nie jest istotne jaki to wydział. A jeśli chodzi o plan zajęć, a no nie do końca nie ma znaczenia, jakim programem został stworzony. Po wydrukowaniu plan zajmuje kilkadziesiąt stron A4, pomstują na niego nie tylko studenci ale i wykładowcy. Nieoficjalnie wiadomo, że osoba, która go tworzyła, nie miała w tym żadnego doświadczenia, a i dowiedziała się o tym, na krótko przed rozpoczęciem roku. Jeśli zaś chodzi o różnice w trybie dziennym i zaocznym - zgodzę się, że istnieją, ale ja na takowe nie wskazywałam. Zajęcia z dwóch przedmiotów w tym samym czasie? - to chyba nie powinno się zdarzać. Zgadzam się z Tobą @fala, że to zależy po prostu od ludzi :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2014 o 13:56

avatar blabla
4 4

Popieram, że wszystko zależy od wydziału/wykładowców itd. Sama studiuję na UJ i nigdy nie miałam najmniejszego problemu z załatwieniem czegokolwiek, wykładowcy idą nam maksymalnie na rękę i w ogóle żyć, nie umierać. Ale może to dlatego, że mamy mały instytut i prawie rodzinną atmosferę. I nigdy nikt mnie nie potraktował jak śmiecia. :P Miałam parę osób z problemami ze zdrowiem i dość dużą ilością nieobecności i nie miały z tego powodu żadnych szczególnych nieprzyjemności. Koleżanka, która ma drugi kierunek na AGH mówiła, że tak to dopiero porażka cokolwiek załatwić. Więc podejrzewam, że problemy występują z podobną częstotliwością na jednej i na drugiej uczelni.

Odpowiedz
avatar aggga
0 0

Mogłybyście napisać, na jakich wydziałach UJ studiujecie? W tym roku zdaję maturę i zastanawiam się nad tą uczelnią, jednak słyszałam wiele negatywnych opinii (m.in. te w komentarzach wyżej)- ale skoro nie każdy wydział taki jest, to może warto? :) Interesuje mnie głównie WBBiB.

Odpowiedz
avatar allein
0 0

@aggga, nie sugeruj się opiniami innych, szczególnie tymi dot. wykładowców i prowadzących :) prowadzący się zmieniają, wykładowcy również. Sama nasłuchałam się o jednym z profesorów niesamowitych rzeczy, a ten... zrezygnował na chwilę przed rozpoczęciem semestru z nami :) O innym też krążyły niesamowite plotki, a facet okazał się bardzo w porządku, mój rocznik nie miał z nim jeszcze problemów.

Odpowiedz
avatar yarpenzirgin
2 2

@timoov: Dokładnie. Brat na UJ dowiedział się, że "nie dyskutuje się z prawicą, narodowcami. Oni są bardzo dobrze przygotowani do dyskusji, mają argumenty, więc najlepiej z nimi nie dyskutować". "Najlepsza uczelnia humanistyczna" w kraju uczy, żeby "nie dyskutować" :D

Odpowiedz
avatar Sylfana
2 14

Nie rozumiem, dlaczego na podstawie sytuacji ze swojego wydziału wnioskujesz o całej uczelni. Zapewniam Cię że nie wszędzie tak jest. Swoją drogą na żadnym wydziale UJ obecność na wykładach nie jest obowiązkowa, w przeciwieństwie do większości uczelni.

Odpowiedz
avatar peeYie4o
11 15

Skąd masz informacje o tej "większości uczelni"? Bo kłóci się to z moją wiedzą.

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
6 6

Od bodajże dwóch lat wykłady są nieobowiązkowe. Kiedyś za niektóre dostawało się "zalkę", czyli jedynie wpisanie zaliczonego wykładu, a teraz, z uwagi na to, że są nieobowiązkowe, z każdego wykładu musi odbyć się zaliczenie pisemne z oceną. Tak to tłumaczą na UAM.

Odpowiedz
avatar kostuszka88
0 2

Sylfana u mnie na wydziale część wykładów jest na obecność, ale za to nie ma egzaminów. Zresztą nie wiemy czy chodzi o wykład czy o ćwiczenia? U mnie na historycznym ludzie są bardzo normalni, zawsze można się dogadać, załatwić, umówić, a nieobecności z obowiązkowych ćwiczeń odrobić na dyżurach. Jedyną instytucją UJ na którą mogę narzekać to SPUJ

Odpowiedz
avatar toomex
20 22

Droga Autorko! Obecność na ćwiczeniach jest niemal zawsze warunkiem dopuszczenia do ich zaliczenia, a zaliczenie ćwiczeń z kolei jest warunkiem dopuszczenia do zdawania egzaminu z danego przedmiotu. Oczywiście można mieć nieobecności, ale te muszą być usprawiedliwione, np. zwolnieniem lekarskim czy... usprawiedliwieniem wydanym przez firmy transportowe (koleje czy nawet firmy autokarowe). Załatwienie takiego usprawiedliwienia leży w gestii zainteresowanego studenta. Wykładowca/ ćwiczeniowiec nie musi, a nawet pewnie nie powinien wierzyć na słowo, bo to daje duże pole do nadużyć ze strony studentów.

Odpowiedz
avatar SzynSzylka
7 13

Obecność na wykładach nie jest obowiązkowa, choć czasem może zapunktować, np. wyższą oceną z ćwiczeń, niektórzy też rozliczają z wiadomości z wykładów na kolokwiach. Obecność na ćwiczeniach i laborkach jest obowiązkowe a każda uczelnia ma w statusie ilość dopuszczalnych nieobecności (u mnie były to 3 opuszczone dni ze zwolnieniem lekarskim czy bez) A rzeczywistość wygląda tak, że i tak każdy robi po swojemu. Na mojej uczelni za pięć minut spóźnienia sumiennej osoby praktykowano wygrażanie usunięciem z listy studentów a w przypadku lewaków z 6 nieobecnościami - "nauczcie się poprzedniego tematu i się dogadamy"... ehhhh sprawiedliwość...

Odpowiedz
avatar bialamurzynka
3 11

Student, a nie wie, że uczelnia ma statut, nie status...

Odpowiedz
avatar mrau
5 5

U mnie uczelnia w statucie zapisała nieobowiązkowość wykładów a także to, że nie można weryfikować obecności na wykładzie poprzez tzw. listy.

Odpowiedz
avatar mati22252
0 4

Zmieniło się prawo i od tego roku wszystkie zajęcia planowe są obowiązkowe. A jak jest to kontrolowane to inna sprawa. Regulamin Twojej uczelni jest niezgodny z prawem nadrzędnym i powinien zostać zmieniony

Odpowiedz
avatar lady0morphine
-1 3

Nie zgodzę się, że wszystkie wykłady są obowiązkowe. Zacytuję regulamin studiów z UMK: § 23 4. Udział w wykładach, które kończą się egzaminem, nie podlega kontroli, chyba że rada wydziału postanowi inaczej.

Odpowiedz
avatar mrau
1 3

Zmieniło się prawo? Kiedy? Ustawa prawo o szkolnictwie wyższym była ostatni raz zmieniana dwa lata temu, mówi o tym, że student jest zobowiązany do uczestnictwa w zajęciach dydaktycznych zgodnie z regulaminem studiów.

Odpowiedz
avatar ignisvespers
1 1

Po prostu sprawdź, ją teraz nie dam rady na telefonie. Ale jest zmiana bo siedzę w tym niestety dość mocno z racji funkcji. Od tego roku jest zmiana ustawy, gdyż mamy Krajowe Ramy Kwalifikacji i ilość godzin zajęć MUSI byc potwierdzona. Być może szybka reakcja mojej uczelni to kwesta zawodów regulowanych prawnie, o większej odpowiedzialności - np lekarz i farmaceuta, ratownik, ale wszystkie uczelnie powinny mieć zmianę w regulaminie. EDIT - Ostatnia zmiana ustawy jest z 18 stycznia 2014 roku - czyli masz kiepskie informacje mrau ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2014 o 16:03

avatar mrau
1 1

@Ignisvespers, właśnie sęk w tym że sprawdzam, mój błąd bo nie zauważyłam zmiany z 1.10.2013 na stronie ISAP, ale nie został zmieniony żaden artykuł związany z wymaganiem obecności na wykładzie. "Ilość godzin zajęć musi być potwierdzona" - nie rozumiem związku z obecnością na wykładach? Gdyby na moim wydziale dopuszczono do niezgodności regulaminu z ustawą, z pewnością posypałyby się głowy. Chyba że masz na myśli projekt ustawy, który trafił do sejmu 20 stycznia? To jeszcze nie jest obowiązujące prawo.

Odpowiedz
avatar Johanna
-2 2

nie podlega k

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2014 o 15:39

avatar konto usunięte
2 4

Gdybym był wykładowcą bądź pracodawcą to miałbym w dupie to ile razy ktoś chodził na wykłady. Jeśli dana osoba ma wiedzę i potrafi ją dobrze wykorzystać to byłbym zadowolony

Odpowiedz
avatar selenit
6 6

Spoko znam to, mnie z UJ wywalili bo chorowałam i choruje na padaczkę. Jak to moja dyr inst stwierdziła : lepiej będzie dla instytutu i dla pani jak Pani zabierze papiery. I tyle. Bez sesji, bez pał w indeksie. Widzę, że od 15 lat nic się nie zmieniło.

Odpowiedz
avatar sajko
8 8

Pomijając fakt o jakiej uczelni mowa, bo to nie jest najważniejsze... Nie załamuje Was postawa wykładowcy czy dyrektorki instytutu?? No jakim cudem obecności mogą być ważniejsze od wiedzy?! Ja już trochę studiuje i miałam przeróżnych wykładowców i zauważyłam jedno, mianowicie im gorszy prowadzący, tym skwapliwiej sprawdzał obecności. Coz, jeśli się nie potrafi prowadzić wykładu, trzeba inaczej ,,zachęcić" studentów do przychodzenia. Nie wiem jak Wy, ale mnie krew zalewa, gdy przez 2 godziny muszę słuchać dwustu slajdów (często skopiowanych z Wikipedii) czytanych usypiającym głosem.

Odpowiedz
avatar Agness92
2 4

Studiuję na UJ (pierwszy rok) i jakoś nikt mi nie robił problemów za nieobecności (drugi kierunek, pokrywające się zajęcia). Zresztą na połowie wykładów w ogóle nie sprawdzali obecności. Chyba to zależy od prowadzącego.

Odpowiedz
avatar selenit
0 0

Spoko, ja mialam profesora który NIGDY nie puszczał listy a i tak wiedział kogo i kiedy nie było :D

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
0 2

Bo pewnie masz indywidualną organizację studiów z racji dwóch kierunków, dlatego nie robią problemów.

Odpowiedz
avatar Agness92
0 0

@GiveMeFive: nie.

Odpowiedz
avatar sewii
0 0

Co to za wydzial? Na moim warunkiem dopuszczenia do egzaminu nie sa ani obecnosc na wykladach, ani na cwiczrniach. No.. Z jednym wyjatkiem.

Odpowiedz
avatar ejbisidii
0 0

Ej sorry, to po co tam studiujecie, skro to taka okropna uczelnia? Przecież jest tyle innych w Polsce...

Odpowiedz
avatar marwa
0 0

Powyższa historia jak i niektóre komentarze skłoniły mnie do założenia konta na piekielnych. Pozwolę sobie również na komentarz przedstawionej sytuacji. A mianowicie, na pewnej Uczelni w północnej części Polski był pewien "przedsiębiorczy " student, który posiadając orzeczenie o niepełnosprawności rekrutował się jednocześnie na kilkanaście kierunków, by pobierać z każdego z nich stypendium specjalne (sprawa była nagłośniona przez media). Wiadomo, nie da się studiować jednocześnie 12, czy 13 kierunków - student nie pojawiał się nawet na zajęciach, odbierał indeks, składał podanie o stypendium i tyle. Uczelnia zareagowała dość szybko: regulamin studiów, nieusprawiedliwiona nieobecność na dwóch zajęciach = skreśleniem ze studiów. Czyli student nie pobierał już 12 stypendiów specjalnych. Ale student "przedsiębiorczy" był i sądów się nie bał. Do sedna: decyzja sądu: nieobecność na zajęciach nie stanowi podstawy do skreślenia z listy studentów. Podstawą do skreślenia jest "brak postępów w nauce" a skoro studenta nie było, to nie można określić ich braku (oceniana jest wiedza studenta, a nie jego obecność). Regulamin studiów jest aktem porządkowym. Tak więc okazało się, że jeśli student nie pojawi (bez usprawiedliwienia)się np: na pierwszym terminie egzaminu, to prowadzący nie może wstawić mu oceny niedostatecznej (tzw. dwója dziekańska). Ale mało studentów o tym wie, a jeszcze mniej występuje w takich sprawach na drogę sądową. Całe szczęście nowa Ustawa ograniczyła pobieranie stypendium specjalnego do jednego kierunku studiów. Reasumując: (według sądu) wiedza a nie obecność. Przepraszam za przydługą wypowiedź

Odpowiedz
Udostępnij