Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wynajmując z kimś obcym mieszkanie dużo ryzykujesz. Jednak nie wiedziałam, że można…

Wynajmując z kimś obcym mieszkanie dużo ryzykujesz. Jednak nie wiedziałam, że można aż tak wpaść...

Mieszkamy wraz z mym mężczyzną w mieszkaniu w dwiema innymi dziewczynami. Jedna jest bardzo miła i sympatyczna - pogadać można, pośmiać się a i posprząta bez szemrania - ogólnie super się mieszka.
Niestety, jest jeszcze ta druga...

Nazwijmy ją Mariola.
Otóż Mariola biega, nawet profesjonalnie. O ile kiedy było ciepło i sucho było ok, teraz? Po co wytrzepać buty przed klatką, albo już w? Lepiej nanieść tego piasku i śniegu do mieszkaniu, po wejściu udać się prosto do łazienki i umyć buty w wannie posługując się czyimś (moim) żelem pod prysznic. Wanna oczywiście nie umyta.

Sprzątanie po sobie? Jakie sprzątanie? Schylenie się w kuchni po coś co upadło (nawet jak to połowa jajka)? To ponad jej siły. To samo ze starciem blatu, naczyń, kuchenki czy stołu.
Muszę mówić jak brudno jest w kuchni?
Przez pewien czas sprzątałam za nią, jednak ile można?

Nie chcielibyście widzieć jak wyglądał ostatnio zlew w kuchni. Dokładnie tak, jak by ktoś do niego narzygał. Kto posprzątał? Druga współlokatorka, Mariola nie tknęła.

Zlew w łazience - nie da się już niestety domyć śladów po tuszu, który spadł do zlewu Marioli i biedna nie miała jak tego umyć od razu... Już nie wspomnę o zwykłym wypłukaniu ze zlewu pasty...

Na porządku dziennym jest, że Mariola chodzi w mokrych i brudnych butach po całym mieszkaniu, bo musi się oglądnąć w lustrze, bo z łazienki jeszcze coś, a z kuchni zapomniała torby. Po sobie nie sprzątnie...

A wiecie co lubię? Mój fetysz - wchodzę wieczorem do łazienki a tam majtki. I nie jakieś czyste, czy złożone. Nie... Tak zostawione jak z tyłka zdjęte i oglądaj sobie!

Raz znaleźliśmy torebkę od herbaty wesoło pływającą w toalecie. Zwróciliśmy Marioli uwagę - myślałam, że zabije, lub się rozpłaczę. Dwa(!) dni było lepiej.

A mówiłam już, że podkrada nam nawet coś takiego jak patyczki do uszu? No spoko, "pożycza", ale nawet się z tym nie kryje - zostawia je takie brudne na wierzchu i wychodzi.

To w mieszkaniu nie przeszkadza, ale dostarcza rozrywki - Mariola nałogowo kłamie. Dowód? Wyciągam z lodówki woreczek z marchewkami i jakiś on taki mokry. A i półka mokra od czegoś białego. Mariola spytana odpowiada, że nic nie wie. Wieczorem druga współlokatorka uświadamia nas, że Mariola wylała jej mleko i nie posprzątała, a nas po prostu okłamała.

Kwiatek z dzisiaj - posprzątałam całe mieszkanie na błysk. Mariola w ciągu godziny w domu zdążyła naprodukować 5 łyżeczek, dwa widelce i dwa noże. Oczywiście wyjechała na weekend i nam zostawiła ^^

Nie muszę dodawać, że szukamy nowego mieszkania.
Od razu podkreślam - ona nie widzi, że jest brudno, że zostawia po sobie syf. Wiem, że w domu sprzątała za nią babcia i mama i nie musiała nic robić, więc teraz my się męczymy. Zwrócenie uwagi nie działa... Pomocy!

Lokatorzy.

by calodniowysen
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
27 27

Proponuję, żeby zanosić jej ten syf do pokoju. A jak zostawi brudne gacie na widoku, to powieście jej to w pokoju na lampie albo karniszu. O, albo jak przyjdzie do niej ktoś znajomy, to niech która wejdzie z jej brudnymi majtochami i powie "Mariolka, znowu zapomniałaś wrzucić majtusie do kosza na brudną bieliznę" i rzucić je jej. Jak to nie pomoże, to solidnie ją opie***ić tak, żeby cały blok słyszał. A jak i to nie pomoże, to ja już nie wiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Też miałam przejścia z brudasami w wynajętych mieszkaniach. Wierzcie mi że po dobroci i prośbami nic się nie wskóra. Ale jak przestałam być wyrozumiała i podniosłam ton o kilkanaście decybeli to pomagało. I to najlepiej przy świadkach. Broń boże nie wyręczać dla świętego spokoju.

Odpowiedz
avatar h4linka
5 5

Popieram, solidny ochrzan za każdym razem i to najlepiej przy świadkach. Fakt faktem, niektórzy są niereformowalni i ochrzaniać trzeba co kilka dni. Ale przynajmniej czują nad sobą bata. Albo się wyprowadzają. Każde rozwiązanie jest w tym przypadku dobre.

Odpowiedz
avatar MagdaMagda
2 2

Faktycznie, wyręczanie jest najgorszą rzeczą jaką mozna zrobić, bo tylko utwierdza się brudasa w przekonaniu, że on po sobie sprzątać nie musi. Ale znów wiem, że czasem łatwiej jest po prostu dać sobie spokoj i samemu wziac się za robotę. Dlatego życzę konsekwencji i wytrwałości w nie robieniu za koleżankę :)

Odpowiedz
avatar chiacchierona
9 9

Zawsze się zastanawiałam czy dla osób, które nie wyniosły pewnych zachowań z domu jest jeszcze w ogóle jakaś szansa. Obawiam się, że czego byście nie zrobili żeby ją porządku nauczyć, zaowocuje co najwyżej tym, że się wyniesie w diabły, co wcale nie byłoby takie złe...

Odpowiedz
avatar MagdaMagda
0 0

Jest nadzieja, pod warunkiem że wszyscy się postawią, co jest mało realne, bo taki brudasek poskarży się rodzicom, którzy przyznają mu rację.

Odpowiedz
avatar spielmitmir
3 3

Ja szczerze mówiąc też nie wyniosłam sprzątania po sobie z domu, bo zawsze sprzątała za mnie mama. I fakt, mam problemy ze sprzątaniem na bieżąco, zdarza mi się doprowadzić czasem do niezłego bałaganu ale po jakimś czasie zaczyna mi to przeszkadzać. Takie zwykłe ludzkie odczucie estetyki. Nie jestem pedantką, nie sprzątam non stop i jest mi ciężej za coś się zabrać niż osobom, które wyniosły to z domu, ale na litość Boską, nie zostawiłabym komuś brudnych majtek na widoku!

Odpowiedz
avatar Qwertyna71
6 6

Telefon do właściciela mieszkania?

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-1 1

Córka właściciela mieszkania z nami mieszka. I niestety w umowie nie ma słowa o porządku, już patrzyliśmy.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
0 0

Oprócz umowy obowiązuje jeszcze kodeks cywilny, a ten mówi, że jeśli lokator w rażący sposób występuje przeciwko porządkowi domowemu i utrudnia życie innym lokatorom (nie chce mi się teraz szukać, ale są takie fajne artykuły) to można rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym. Tylko to już musi załatwić właściciel.

Odpowiedz
avatar LilaRose
10 10

Boże, co za ohyda o.O Te majty mnie rozwaliły doszczętnie, fuuj. Ja bym chyba zwariowała z taką laską. Możecie też ten piasek, który roznosi na szufelkę i myk do pokoju na dywan. To samo z jej rzeczami itp. A wszystkie kosmetyki trzymałabym w pokoju i swoje naczynia też.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
6 6

Wszystko fajnie tylko wiesz, to dla nich kolejny wysiłek, a laska może się nadal nie zorientować. Oni będą cudować, chować swoje rzeczy, sprzątać jej brudy (po to chociażby, żeby przenieść je do jej pokoju), a to przecież nie oni powinni się postarać tylko ona. Autorka pisze, że chce się wyprowadzić - no niby mniej z tym zachodu, ale właściwie dlaczego to ona ma szukać nowego mieszkania, pakować się, rozpakowywać, przyzwyczajać do nowych współlokatorów itp... Myślę, że warto powalczyć i albo dziewczynę nauczyć przyzwoitości (w powodzenie tego planu wątpię), albo wykurzyć ją z mieszkania.

Odpowiedz
avatar LilaRose
4 4

Dodatkowo właśnie przestałabym być miła i darłabym się na nią, gdyby coś znowu zasyfiła. Ktoś u góry dobrze mówi, by robić jej wstyd przez znajomymi i oczywiście telefon do właściciela. Myślę, że jak zbierzemy te wszystkie pomysły razem, to powstanie takie combo, że żaden syfiarz tego nie przetrwa i w końcu się wyniesie ^^

Odpowiedz
avatar Monomotapa
9 9

Po co na dywan? Piaskownicę na łóżku poczuje na pewno.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
1 1

Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby rozmowa z właścicielem, bo rozmowy z syfiarą raczej efektu nie dadzą. Ważne jednak, żeby przedstawić właścicielowi argumenty ważne dla niego. Bo nie przemówi to, że autorce i jej chłopakowi źle się mieszka. Ale może warto powiedzieć, że dziewczyna swoim zachowaniem niszczy mieszkanie (bo np. zabrudziła umywalkę tak, że nie da się domyć), a zniszczonego mieszkania nikomu nie wynajmie po niej, będzie musiał przemalować, więc straci pieniądze. Może nie warto szarpać sobie nerwów kłótniami z dziewczyną, tylko zostawić sprawę właścicielowi? Sugeruję taki rozwiązanie, bo sama je skutecznie zastosowałam.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
2 2

Problem z dzwonieniem do właściciela jest taki, że z nami mieszka córka właściciela (nie Mariola) i ona to wszystko widzi, wkurza ją to, ale to jednak wieloletnia przyjaciółka (stąd wiemy o babci itp). Zanieśliśmy raz rzeczy do jej pokoju z łazienki (talerz i dwie szklanki) i włożyliśmy do łóżka. Nic nie powiedziała, tylko sprzątnęła. Chwilę było spokoju. Może spróbujemy z tymi majtkami... A i piasek z łóżku to całkiem niezły pomysł, ale boję się, że to i tak nic nie da... A uwagę staramy się zwracać, sama nas o to prosiła, jednak czasami nie mam siły na afery jakie po takich uwagach się wywiązują.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
0 0

Ale to trzeba konsekwentnie. Za każdym razem jak zostawia syf, to ten syf ląduje u niej w łóżku. Brudne gary - do łóżka. Zużyte środki higieniczne - do łóżka. Można nawet ją uprzedzić - albo się dziewczyno ogarniesz, albo w łóżku będziesz codziennie znajdować niespodzianki. Fakt, wysiłek, ale jak długo taki brudasek wytrzyma codzienne niespodzianki w łóżku i częste zmiany pościeli? Co do podkradania środków higieny - proponuję włączyć wyobraźnię - mała podmianka przykładowo zawartości żelu po prysznic na coś całkiem innego... Ja tak kiedyś załatwiłam współlokatorów podkradających proszek do prania - proszek do kolorów wymieszałam prawie pół na pół z wybielaczem - więcej mi proszek nie ginął;)

Odpowiedz
avatar gibki
0 0

Podkładanie brudnych rzeczy jest dosyć skuteczne. Wiem z doświadczenia. Trzeba tylko być konsekwentnym.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
3 3

Najlepiej do torby, która zabiera na zajęcia... :D Może wyciągnięcie brudnych majtasów przy znajomych z roku da jej do myślenia?

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

Piekielni jak zwykle pomocni - jest plan!

Odpowiedz
avatar 0303
4 4

Mieszkałam kiedyś w jednym pokoju z taką Baśką (przyszłą pielęgniarką). Nie znałyśmy się wcześniej jednak przydzielono nas do wspólnego mieszkania (internat). Syf jaki w koło siebie robiła był nie doopisania. Kiedyś (po 2 miesiącach wspólnego mieszkania i ciągłego zwracania uwagi, by sprzątała, wietrzyła itp.) wróciłam po tygodniowej nieobecności i na moim łóżku zastałam jej ubrania i książki, wkoło łóżek poukładane talerze z resztkami jedznia, niewyniesione śmieci itd. Pękłam i zrobiłam coś, co spowodowało, że już więcej w pokoju syfu nie miałyśmy. Wszystkie ubrania, książki, talerze z jedzeniem (nawet takim spleśniałym sprzed tygodnia), kubki z niedopitą herbatą, kawą, wodą, otwarte butelki, 2 worki śmieci, których nie wynosiła przez tydzień, zużyte patyczki do uszu, płatki do demakijażu, nawet podpaski oraz wszystko co znalazłam na ziemi i meblach wrzuciłam jej do skrzyni pod łóżkiem i na to spakowałam jej pościel. Jak wróciła to była wściekła, miałyśmy kłótnię stulecia ale po tej aferze nigdy nie było w pokoju bałaganu :)

Odpowiedz
avatar 0303
4 4

Dodam jeszcze patent mojej koleżanki, której jedna ze współlokatorek brudną bieliznę i ubrania rozkładała po całym domu. Przez wiele miesięcy dziewczyny walczyły o porządek. Trzy były "czyste" jedna była brudasem. Dziewczyny się zawzięły i stwierdziły, że znajdą sposób na porządek. Bielizna rozrzucana po mieszkaniu lądowała w koszu na śmieci a ubrania do worka. Gdy się worek zapełnił po raz pierwszy też trafił na śmietnik. Drugi zapełnił się do połowy, następnie dziewczyna przeprosiła i zaczęła nawet kosz z brudnym praniem trzymać u siebie w pokoju.

Odpowiedz
avatar Gbursson
0 0

Skuteczne, tanie i szybkie :)

Odpowiedz
avatar guineaPig
4 4

Ja w dokładnie ten sam sposób wypleniłam u mojej drugiej połowy nawyk zostawiania brudnych skarpetek pod łóżkiem. Po ok trzech(!) tygodniach zorientował się, że nie ma ani pół czystej skarpetki i czy może mu jakichś nie wrzuciłam do prania (Jegomość się znalazł) a ja na to: owszem, kochanie, wrzuciłam... I tu podałam adres firmy wywożącej śmieci ;P Jedź i szukaj, Milordzie.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
4 4

Żadne prośby, podstępy, nic tych rzeczy. Za kudły i mordę wytarzać w tym syfie. Do skutku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Życzę powodzenia, niektórzy są niereformowalni. Trafiłam kiedyś na takiego bałaganiarza. W ciągu zaledwie chwili potrafił nabrudzić dookoła siebie, twierdził, że ona mam już tyle lat, że m wolno wszystko, bajzel mu nie przeszkadza, i jak chcę, to mogę po nim posprzątać. Kiedy zaczęłam wycierać "swoje" pół stołu, w zaledwie kilka dni okrągły stoliczek przeistoczył się w symbol yin-yang. Gehennę przerwała dopiero wyprowadzka kolegi.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

Ona cały czas zapowiada, że niedługo "idzie na swoje", jednak przy jej poziomie wymyślania nie sądzę, żeby to szybko nastąpiło...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Ja bym jej te majty do śmieci wyrzucała i wszystko co jej co zostawia na wierzchu brudne. W końcu by została z niczym, a swoje rzeczy trzymała w pokoju żeby nie mogła się pożyczać do czasu aż do niej dotrze. Jeśli wam dobrze się tam mieszka to dlaczego ona się nie wyprowadzi?

Odpowiedz
avatar fizia
0 0

To jest plan, żeby wyrzucać rzeczy do kosza. A co do chodzenia w mokrych butach po całym mieszkaniu to można codziennie wchodzić do jej pokoju w mokrych butach, najlepiej z dużą ilością błotka i śniegu, a potem jak gdyby nigdy nic otrzepać jej to koło łóżka.

Odpowiedz
Udostępnij