Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ok., właśnie skończyłem wycierać monitor i klawiaturę z kawy, po tym jak…

Ok., właśnie skończyłem wycierać monitor i klawiaturę z kawy, po tym jak nieopatrznie wziąłem jej łyk czytając list motywacyjny panienki, który do nas do firmy składała aplikację.

Oto rzeczony fragment:

"... mając na uwadze fakt, że z racji nikłego doświadczenia zawodowego moje kwalifikacje na stanowisko xxxxxx, na które Państwa firma prowadzi rekrutację, są o wiele za niskie, pragnę Państwa poinformować, że jestem gotowa w jak najkrótszym czasie osiągnąć wymagany przez Państwa poziom wiedzy, korzystając ze wszelkich profesjonalnych szkoleń jakie będą mi Państwo gotowi zapewnić."

A w CV regułka:

"Jeżeli przewidywany budżet na stanowisko xxxxxx jest mniejszy niż 6500/mies brutto, proszę o nierozpatrywanie powyższej aplikacji w dalszej części procesu rekrutacyjnego".

Z mojej strony życzę tylko, delikatnego spotkania z rzeczywistością.

Praca

by Vege
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-2 14

Przykrym zjawiskiem jest nastawienie, że samo ukończenie studiów gwarantuje pracę. Żeby ktoś zainwestował w nas, musimy najpierw sami w siebie inwestować- kursy, studia podyplomowe, dodatkowe kierunki. Konkurencja na rynku pracy jest olbrzymia.

Odpowiedz
avatar Vege
15 17

O ile co do kursów to zgoda (po warunkiem, że są to profesjonalne kursy zakończone egzaminem i certyfikatami) to wszelkiej maści podyplomówki, czy drugi kierunek to jest dobry jak już ma się pracę i jako takie doświadczenie - na zasadzie coś już mam ogarnięte i teraz potrzebuje "doszlifować" i uschematyzować swoją wiedzę, albo potrzebuje dodatkowego kształcenia, żeby w pełni się rozwinąć w danej profesji/branży (tudzież potrzebuję dodatkowej wiedzy, aby nie dać się na minę wsadzić). W przeciwnym przypadku może się okazać, że takie dyplomy dla naszej dalszej kariery mają wartość ... hmm papieru na którym zostały wydrukowane, ewentualnie ładnie się na ścianie prezentują.

Odpowiedz
avatar egow
3 3

Dodatkowy kierunek - strać więcej czasu, by wciąż być człowiekiem bez doświadczenia i pojęcia o pracy. Żaden kierunek nie przygotuje cię do pracy na wysokim poziomie - studia co najwyżej uczą jak dawać sobie radę z problemami, jak zdobywać wiedzę, szukać rozwiązań. Zrobienie 20 kierunków nic tu nie zmieni (poza tym że będziesz ekspertem od kucia lub robienia kijowych projektów zaliczeniowych)

Odpowiedz
avatar Vege
-3 19

Szanowny Panie Andrzeju - Wielkie Dzięki za słuszną uwagę, na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że używanie "leniucha" w postaci autokorekty doprowadza często do używania paronimów. Tak informacyjnie jak by Pan w przyszłości miał zamiar zamiany formy z self na samo employed ;), tudzież szukał Pan nowego klienta na swoje usługi to uwagi wyrażane w tak bezpośredni sposób mogą skutecznie zaowocować tym, że przyszły pracodawca będzie niedoszłym, podobnie zresztą jak klient. BTW. Nie zajmuje się rekrutacją, a jedynie na polecenie przełożonego miałem dokonać wstępnej selekcji nadesłanych aplikacji, a tutaj staram się skupić tylko na kwestii merytorycznej. Akurat powyższy przypadek tak raził przerostem ego nad tym co kandydat sobą reprezentował, że postanowiłem go przytoczyć. Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2014 o 3:11

avatar MagdaMagda
11 11

Ale i tak ładnie napisała o swoich oczekiwaniach, poprawnie i tak profesjonalnie.

Odpowiedz
avatar longijoe
0 8

Po 20 latach prowadzenia własnej firmy raczej zmieniał na "employed" nie będę. A moja złośliwość, jak kolega sam zauważył była karą za "leniucha". A że ja jestem bardzo wrażliwy na "ortografię", więc po przeczytaniu kilkunastu kwiatków na "piekielnych" - na kolegę trafiło. A o klientów się nie boję, raczej narzekam na ich nadmiar, a nie brak. Zresztą z piekielnych to oni by i tak nic nie zrozumieli. Nie ten język....

Odpowiedz
avatar MagdaMagda
-2 4

Mi od razu skojarzyło się to z niewiarygodnie wysokim poczuciem własnej wartości, nie popartym żadnymi "dowodami". Albo ona sama na to wpadła, albo ktoś jej powiedział, że za jakieś "marne" 5000zł nie będzie pracować, min to 6500zł. Skojarzyło mi się dlatego, że koleżanka miała siostrę, podobno głupią jak but, ktora zarabiała dobrze w biurze (żeby nie było że gdzie indziej :)) i stwierdziła, że jak mało bystra siostra bez studiów może, to i ona też! A co, nie będzie harowała za mniejsze pieniądze niż jej głupia siostra!

Odpowiedz
avatar Dudensky
9 9

Ja wezmę mniej, wystarczy mi 2500. A co za robota?:P

Odpowiedz
avatar gumis1412
0 2

Ja biore za 2200! :P Licytujemy się dalej? ;)

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
10 10

Już niedługo na kanale History "Praca w ciemno" ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Tak całkiem poważnie mówiąc, to niestety staranie się o prace u nas tak wygląda: kto będzie robił za mniej...Dopóki się nie przeniosłam do normalnej firmy też myślałam, że pracując za 2000 złotych netto złapałam Boga na nogi. A tu inna firma przyszła, zaproponowała dwa razy tyle za ciekawszą pracę. O ile w poprzedniej firmie wysłuchiwałam jakie to ja mam szczęście, że pracuje w TAKIM miejscu i powinnam szefa (debila) po stopach niemal całować to w obecnej firmie doceniają to, że zdobyli dobrego specjalistę i to ja jestem dla nich cenna a nie oni dla mnie. A na studiach też miałam koleżankę, która mówiła, że nie chce pracować za mniej niż 3 000 złotych na rękę i wiecie co? Dopięła swego ;)

Odpowiedz
avatar nuclear82
6 6

helena to jest właśnie przyczyna tak niskich zarobków w większości firm. Ludzie biorą co popadnie za ile popadnie, licytując się kto będzie odwalał gorszą robotę za mniejsze pieniądze. Choć w samej historii kandydatka przegina pałę w drugą stronę (oczekuje dużej pensji mimo że nie ma zbyt wysokich kwalifikacji na to stanowisko) - lepsze jednak jest takie podejście niż branie się za specjalistyczne stanowisko na umowę zlecenie za pensję minimalną.

Odpowiedz
avatar plokijuty
6 6

@vege a ja, jako kierowca, przecieram oczy ze zdumienia ilu to kierowców zawodowych jeździ tirami i autobusami nie mając zaliczonej praktycznej części szkolenia zawodowego, będąc tylko po teorii. To tak jakby np. po teoretycznej części szkolenia kat B dostać prawo jazdy tejże kategorii. Do praktycznej części szkolenia zawodowego zalicza się między innymi płyta poślizgowa. Czy jeździłeś po płycie poślizgowej? - to pytanie zadałem między innymi jednemu kierowcy i współpracownikom drugiego, po tym kiedy zderzyli się tirami w mojej miejscowości. Odpowiedź jaką otrzymałem brzmiała: NIE.

Odpowiedz
avatar shango
-1 15

Dobrze napisała, normalny pracodawca pisze za jaką stawkę będzie stanowisko a 6500 brutto to więcej na zmywaku się zarobi w normalnym kraju.

Odpowiedz
avatar Vege
-2 8

Kolego (bądź Koleżanko), w Polsce podawanie nawet widełek wynagrodzenia jest bardzo rzadko spotykane, stąd też bardzo często w aplikacjach wpisuje się regułki jaki minimalny poziom wynagrodzenia osobę ubiegającą się o stanowisko interesuje. Natomiast kompletnie nie poważne jest wysyłanie aplikacji jak się nie spełnia chociażby minimalnych wymagań pracodawcy, dodatkowo wręcz domaganie się kosztownych szkoleń na jego koszt. Pokaż mi kraj w którym za pracę na zmywaku można domagać się niewiele mniej niż 2 średnie krajowe

Odpowiedz
avatar Salemone
5 7

Tak, chyba jedynie jeśli przeliczasz euro lub funty na złotówki. Ale wtedy łaskawie przelicz też koszty życia i wyjdzie Ci, że za mieszkanie średniego standardu płacisz 4 tysiące euro (przykładowo) i 8zł za najtańszy chleb.

Odpowiedz
avatar plokijuty
3 3

@Salemone: To przeliczmy to 1:1. Zarobki: Niemcy i Polska 1500 Paliwo: Niemcy 1,30 i Polska 5,50 Żel pod prysznic: Niemcy 0,65 i Polska 5 Chemia do prania: Niemcy (na 40 prań z 1,5 litra) 4 i Polska (na 20 prań 2 litry) 25 Czyli podsumowując 1:1 życie w Niemczech jest 4-5 krotnie tańsze niż w Polsce.

Odpowiedz
avatar bialamurzynka
1 1

Powiedz mi, że "nieopacznie" napisałeś celowo...

Odpowiedz
avatar Vege
3 3

Nieopatrznie skorzystałem z autokorekty ;)

Odpowiedz
avatar kuli
1 3

To 6500 to jakas niebotyczna kwota?

Odpowiedz
avatar Vege
2 2

Dla osoby świeżo po studiach, bez żadnego praktycznego doświadczenia to tak* *Nie dotyczy dzieci prezesów dobrze funkcjonujących firm.

Odpowiedz
avatar egow
2 2

6500 złotych brutto zarabia w Polsce około 5% ludzi pracujących. Gdy jeszcze do tego weźmiesz pod uwagę kryterium doświadczenia, wyjdzie ci, że 6500 zaraz po studiach zarabia pewnie 0,05%. A z tych 0.05% to 0.049% będzie pracowało w firmie taty/mamy lub w budżetówce, po znajomości.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-2 16

Według mnie to piekielne jest publikowanie takiej korespondencji w internecie, bo nie po to ci ten list motywacyjny wysłała. Bo co innego cie tak smieszy? Że ktoś ma okreslony cel? Chce jakas konkretna pensje za swoja prace? Ze uprzedza o tym w KULTURALNY SPOSOB z WYPRZEDZENIEM? To ty jestes idio ta, nie ta dziewczyna. Byc moze, ze nie znajdzie takiej pracy z takim wynagrodzeniem, ale to jej pier dolona sprawa. Moze ma czas i woli poszukac? Co cie to obchodzi? Nie macie takiego stanowiska za takie pieniadze? Odpisz "Pzepraszamy, nie mozemy Pani zaoferowac takiej umowy. Zgodnie z Pani zyczeniem odrzucamy podanie. Dziekuje, ze mimo wszystko zlozyla Pani aplikacje". A nie sie smiejesz jak idio ta i cytujesz cos w necie... Baranem tu jestes ty, nie ona.

Odpowiedz
avatar Vege
1 3

Szanowny Piesku Preriowy, nie publikuje całości korespondencji tylko wybrane fragmenty, i nie tyle mnie to śmieszy co w pewnym sensie szokuje - poziom odrealnienia cytowanej niewiasty. Ja rozumiem, że jak ktoś w sposób kulturalny każe ci spie....ać to Ty się będziesz cieszył na podróż ? Jeżeli firma napisała w wymaganiach, a wręcz jak to ujęła w "warunkach koniecznych" pewien poziom doświadczenia (gdzie podane jest na jakim stanowisku te doświadczenie jest wymagane), wiedzy popartej stosownymi papierami (podając w ogłoszeniu tytuły powyższych), a ktoś mimo tego, że nie spełnia ŻADNEGO z tych warunków wysyła swoją aplikację. To określenie takiej osoby samo się ciśnie na usta. Ciekaw jestem, czy owa niewiasta pomyślała o tym, że ktoś będzie musiał zapoznać się z(zważywszy na to co napisałem powyżej bezwartościowym) CV, ergo zmarnować swój(a przy okazji jej, ale to jej sprawa)czas. Abstrahując od faktu, że oczekiwane wynagrodzenie za pracę jest delikatnie rzecz ujmując nieadekwatne do tego co autorka aplikacji sobą reprezentuje, to odpisywanie jej w zaproponowanej formie (patrząc po tym co zamieściła w swoim podaniu) zaowocować kolejnym CV tej Pani na inne stanowisko, tudzież rozpowszechnianiem krzywdzącej opinii o firmie ;). Raczej należało by jej odpisać "Niestety nie spełnia Pani warunków koniecznych, aby ubiegać się o stanowisko o które Pani się starała. Bardzo dziękujemy za złożenie aplikacji, na przyszłość prosimy jednak o przeczytanie ogłoszenia ze zrozumieniem przed wysłaniem CV.". Być może wiadro zimnej wody sprowadzi ją na ziemię.

Odpowiedz
avatar ijabuba
0 2

Bo najlepiej to mieć zarabiste miemanie o sobie :) jakby to była praca na np. stanowsiko tłumacza j. chinskiego, a laska by kompletnie nie miala pojecia o tym jezyku... To co ? Nadal uważasz , ze laska powinna dostawac konkretna kase za swoja...prace ? I jeszcze powinna na koszt firmy pojechać na szkolenie z tego języka ? Bo przeciez jest taka zarabista I skonczyla np. kulturoznastwo ? Człowieku.. grunt do dobre miemanie o sobie , co ?

Odpowiedz
avatar cobrad
0 0

Vege - fakt, ludzie wysyłający aplikacje i zgłoszenia mimo tego, że już na pierwszy rzut oka nie spełniają wymogów są denerwujący - tak, mnie też to irytuje, bo po to są te wymogi, aby sprawdzić, czy jest się akurat poszukiwaną osobą, a nie zajmować komuś czas. I żadne banialuki o kreatywności i przebojowości nie zmienią mojego nastawienia do tego zjawiska. Ale...zamiast publikować nawet część tego, co dziewczyna napisała, mogłeś po prostu opisać własnymi słowami. Ale może się mylę :)

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
1 7

Jakos jak ja skladalem aplikacje do pracy to rowniez nie spelnialem WSZYSTKICH podpunktow. Mimo tego prace dostalem, a co do tych brakow z pracodawca sie dogadalem. Sprawa wyglada tak: twoja firma wsytawia jakies ogloszenie (nie podala pensji [uwazam, ze w takim ukladzie wspomnienie autorki listu o jej OCZEKIWANYM wynagrodzeniu jest jak najbardziej na miejscu]) o rekrutacji na okreslone stanowisko. Jezeli firma jest powazna to KAZDEMU odpisze co jest nie tak z ich aplikacja, podziekuje za zainteresowanie i zyczy milego dnia. Jesli firma jest ch ujowa, a rekrutacja zajmuje sie ktos nieprzeszkolony (czyli TY) to listy motywacyjne sa wstawiane do internetu (nawet we fragmentach) a ludzie wysmiewani. To ty popisales sie brakiem kultury nie ona. I co cie interesuje jej "oderwanie od rzeczywistosci"? Jesli chce, to bedzie szukala pracy jako kierowca autobusu za 100 tys miesiecznie i ch uj ci do tego kolokwialnie mowiac. Nie musisz jej zatrudniac, ale nabijanie sie z kogos mozesz uskuteczniac prywatnie. Poniewaz list przeczytales w pracy i publikujesz go jako pracownik jest to po prostu swinstwo.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-2 4

Z historii NIE wynika, ze nie spelniala ZADNEGO wymogu pracodawcy. Wrecz przeciwnie. Fragment listu pokazuje, ze brakuje jej JAKICHS kwalifikacji i DOSWIADCZENIA. Niejednokrotnie slyszalem, ze firma szukala ludzi z 20 letnim stazem a brali ogarnietego goscia po studiach i wcale na tym nie tracili. Dlatego ani jej list nie byl nie na miejscu, ani aplikowanie na stanowisko na ktore nie ma sie pelnego kompletu umiejetnosci NIE jest nie na miejscu. Natomiast malo etyczne jest publikowanie/nabijanie sie z materialow, ktore odebrales jako pracownik na takim portalu. Publikujesz tu fragment prywatnego listu (tak, to jest LIST) do swojej firmy od potencjalnej pracownicy. Szczerze? Nie chcialbym w takiej firmie pracowac. O jakie stanowisko sie ubiegala tez nie wiemy, wiec moze wcale ta pensja oderwana od rzeczywistosci nie jest? Pisze wyrazniej, skladniej i zdecydowanie bardziej szczegolowo. Pisz madrze - nie wysmiewaj, nawet piekielnych. No i na koniec - MORALNOŚCi i jakiejs etyki by sie przydalo. Bo dla mnie w tym momencie najbardziej piekielne jest to, ze historia sie pojawila, TY i twoja firma, ktora nie sprawuje kontroli nad dokumentami i korespondencja. Z mojej firmy zostalbys wywalony. I jeszcze jedno - za to ci wlasnie placa, zebys odrzucil CV, ktore sie nie nadaja i wybral te najlepsze. Tak prowadzi sie rekrutacje. Jesli dostales takie zadanie od pracodawcy... To tak jakby kasjerka narzekala, ze ktos przyszedl kupic mleko i ONA MUSI JE SKASOWAC...

Odpowiedz
avatar Vege
0 0

Szanowny Piesku Preriowy W praktyce każde ogłoszenie o prace zawiera klauzule o tym, że pracodawca zastrzega sobie prawo do odpowiedzi na wybrane oferty, co jest zrozumiałe zważywszy na fakt, że na niektóre ogłoszenia przychodzi po kilkaset odpowiedzi. Jeżeli pracodawca określa wymagania mianem warunków koniecznych oznacza to, że nie spełniając któregokolwiek z tych warunków nie spełniam wymagań pracodawcy - patrz mój komentarz poniżej dotyczący zaświadczenia o niekaralności. (oczywiście to też jest test na myślenie bo jak pracodawca wymaga 3 letniego doświadczenia, a ja mam 2 lata i 10 miesięcy to może przymkną na to oko, ale jeżeli mam rok, a wymagane są 3 to już nie bardzo). Klauzule o oczekiwaniach finansowych są jak najbardziej na miejscu gdyż pozwalają uniknąć nieprzyjemnych sytuacji (są też coraz częściej stosowane). Na szkoleniach dla wszelkiej maści doradców personalnych, HR'ców itp. przytaczane są zarówno listy motywacyjne, jak i CV w znacznie szerszym zakresie i to zarówno jako przykłady pozytywne i negatywne (oczywiście bez żadnych danych umożliwiających identyfikację autora). "I co cie interesuje jej "oderwanie od rzeczywistosci"? Jesli chce, to bedzie szukala pracy jako kierowca autobusu za 100 tys miesiecznie i ch uj ci do tego kolokwialnie mowiac" - jak by to był fragment rozmowy usłyszany mimochodem przy barze wtedy masz absolutną rację - w momencie jeżeli w jakiś tam sposób opiniuje to co dany kandydat sobą reprezentuje dla mojego przełożonego, tenże poziom odrealnienia staję się mimo woli jakby moim zmartwieniem. Pisałem to wcześniej i jeszcze raz powtórzę - aplikowanie na stanowisko na które nie spełnia się minimalnych wymagań, i w tej samej aplikacji prezentowanie postaw roszczeniowych wobec przyszłego pracodawcy jest nie na miejscu i jest przejawem lekceważącego stosunku do niego.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-3 3

"jak by to był fragment rozmowy usłyszany mimochodem przy barze wtedy masz absolutną rację - w momencie jeżeli w jakiś tam sposób opiniuje to co dany kandydat sobą reprezentuje dla mojego przełożonego, tenże poziom odrealnienia staję się mimo woli jakby moim zmartwieniem." ALE ANI JA, ANI ZADEN Z UZYTKOWNIKOW SERWISU NIE JEST TWOIM PRZELOZONYM. Rozumiem, ze to jest istotne dla ciebie, ale to NIE jest piekielne. I z tego tytułu nic nas nie obchodzi. Powtorze; nie masz racji. Jezeli nie spelniam oczekiwan podanych w ogloszeniu, a mimo tego uwazam, ze jestem w stanie te prace podjac (jezeli z pomoca pracodawcy, to ten fakt, oczywiscie, zaznaczam w podaniu [tak jak autorka listu]) to mam w 100% prawo aplikowac i sprobowac. Odrzuca, nie odrzuca - niewazne. Nie jest piekielne wysylanie CV jesli chce sie dostac uczciwa prace. CV pokazywane na szkoleniach sa, jak mniemam, pisane na potrzeby szkolen. Jesli nie to wciaz roznica jest zasadnicza - one czemus sluza. Ucza ludzi jak CV napisac. Czego uczy nas twoja historia? Zeby nie wysylac CV, bo jakis cham, ktory na chwilke dostal za zadanie zajecie sie rekrutacja, wrzuci nasz list motywacyjny do internetu i bedzie sie PUBLICZNIE NABIJAL z naszych pomyslow, upodoban czy kwalifikacji. Koncze te rozmowe, bo nie ma wiekszego sensu. Zlozenie podania bylo zasadne. Nie przyjecie do pracy tez jest uzasadnione. Prawdopodobnie korespondencja z obu stron przeszla znakomicie - albo odpisales, ze niestety nie, albo cisza. Wrzucenie tego do neta i nabijanie sie jest zwyklym chamstwem - co do tego nie ma watpliwosci. Widac jestesmy inaczej wychowani.

Odpowiedz
avatar Vege
0 0

Szanowny Piesku Preriowy "Widac jestesmy inaczej wychowani" - bez wątpienia, używanie w dyskusji wobec adwersarza określeń typu "cham", "baran", "idiota" nie świadczy dobrze o poziomie kultury tudzież wychowaniu (od dawna uważam, że używanie epitetów w dyskusji świadczy o braku rzeczowych i merytorycznych argumentów). "Powtorze; nie masz racji. Jezeli nie spelniam oczekiwan podanych w ogloszeniu, a mimo tego uwazam, ze jestem w stanie te prace podjac (jezeli z pomoca pracodawcy, to ten fakt, oczywiscie, zaznaczam w podaniu [tak jak autorka listu]) to mam w 100% prawo aplikowac i sprobowac. Odrzuca, nie odrzuca - niewazne" - zgodnie z Twoim tokiem rozumowania nie będzie nic do potępienia w tym jak student 1 roku medycyny złoży aplikacje na stanowisko ordynatora kardiologi, bo będzie mu się wydawało, że z pomocą pracodawcy sobie poradzi ? Wiesz jaki jest rezultat tego, że są ludzie którzy w praktyce na każde ogłoszenie wysyłają swoją aplikacje bez zastanowienia się czy spełniają oczekiwania pracodawcy czy nie? Bardzo dużo faktycznie wartościowych ludzi nie dostaje szansy na zmianę czy zyskanie pracy, bo jak pracodawca dostaje w odpowiedzi na ogłoszenie 300 lub więcej aplikacji z czego 80% jest bezwartościowa (często ludzie nie wiedzą nawet na jakie stanowisko aplikują), a każde trzeba zweryfikować to im się odechciewa prowadzenia naboru poprzez publiczne ogłoszenia (przeprowadza się rekrutacje wewnętrzną, albo szuka się odpowiedniej osoby z polecenia pracownika). Każdy ma prawo wysyłać aplikacje na dowolne stanowisko, ale to prawo nikogo nie powinno zwalniać ze zdroworozsądkowego i trzeźwego myślenia, a w przypadku przytaczanej aplikacji szczególnie tego ostatniego zabrakło. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-1 3

Jakie to urocze i typowe... Cytujesz moje slowa, wyolbrzymiasz moj argument i probujesz mnie osmieszyc. Ta hiperbola... Znakomite. Tak, uwazam, ze kazdy moze zostac ordynatorem i nalezy sie zglaszac. Szybko, kto pierwszy ten lepszy. Tak rozmawiac nie mam ochoty, bo albo mnie masz za idiote, albo sam nim jestes. Nie, dziekuje. Nie ma nic zlego w prawdzie - tak zostalem wychowany. Musisz byc chamem, skoro robisz takie rzeczy. Powtorze, bo do tego sie nie odniosles, tylko przemilczales - wstawianie prywatnej (firma-kandydatka rowniez) korespondencji do internetu w celu OSMIESZENIA swojego rozmowcy jest CHAMSTWEM. Jestes CHAMEM. Przykro mi, ale takie slowa istnieja w jakims okreslonym celu. Teraz juz wiesz w jakim. A co do duzej ilosci aplikacji, ktore nie powinny sie u pracodawcy znalezc - to jest wlasnie twoja praca. Ile godzin przegladales te CV? Ile zarobiles? Pracodawca ZAWSZE musi przeprowadzic jakas eliminacje zgloszen, zeby wybrac odpowiedniego kandydata. Nie widze nic piekielnego czy glupiego w tym, ze zglaszasz sie na jakies stanowisko i ciebie nie wybieraja. Moze uwazasz, ze nie nalezy aplikowac do pracy, jesli nie ma sie 100% pewnosci, ze cie przyjma, bo BIEDNY PRACODAWCA BEDZIE MUSIAL PRZECZYTAC MOJE CV? Moze to ja mam sie martwic i przepraszac, ze zyje? Smieszny jestes.

Odpowiedz
avatar Vege
0 0

Szanowny Piesku Preriowy "Powtorze, bo do tego sie nie odniosles, tylko przemilczales - wstawianie prywatnej (firma-kandydatka rowniez) korespondencji do internetu w celu OSMIESZENIA swojego rozmowcy jest CHAMSTWEM. Jestes CHAMEM. Przykro mi, ale takie slowa istnieja w jakims okreslonym celu. Teraz juz wiesz w jakim." Wystawiłem fragmenty listu które w żaden sposób nie można powiązać z konkretną osobą tudzież instytucją (i o to zadbałem), jeżeli to wg. Ciebie jest chamskie to równie chamskie jest publiczne publikowanie nagrań, z kamerek internetowych czy w samochodzie, nagrań z ukrytych kamer, stosowanie nagrań rozmów z tzw. "trudnymi klientami" na szkoleniach dla wszelkiej maści telemarketerów czy konsultantów telefonicznych, czy chociażby na tym forum cytowanie rozmów z różnymi osobami (swoją drogę ciekaw jestem twojej opinii o słynnej rozmowie Pana ze stacji samoobsługowej na N z Warszawskiego Targówka.) Jak byś prześledził naszą polemikę to już raz odniosłem się do przytaczanej kwestii zamieszczania na forum publicznym fragmentów listów (tam gdzie pisałem o szkoleniach dla HR'ów i doradców personalnych, gdzie się bez "krępacji" używa CV i listów motywacyjnych). Ośmieszenie rozmówcy - przyjacielu jeszcze raz, mowa jest o kompletnie anonimowej osobie, jedyne co moja historia może ośmieszać to zachowanie spod znaku "nie wiem, nie znam się, nic nie umiem, ale zapłaćcie mi 10000 do łapki bo jestem taki/taka przebojowy/wa to mi się należy". Powtórzę jedyne co to może ośmieszać to powyższy schemat postępowania / roszczeniowego myślenia. Celowo użyłem superlatio aby w sposób bardziej dosadny pokazać , że forsowana przez Ciebie teoria którą krótko można określić w skrócie "nadaję się czy nie będę aplikował" nie jest do końca fair, bo gdzie w tym jest szacunek dla drugiej strony ?. "Nie widze nic piekielnego czy glupiego w tym, ze zglaszasz sie na jakies stanowisko i ciebie nie wybieraja ..." Ale mam nadzieję że widzisz piekielność w braku szacunku dla potencjalnego pracodawcy którym się wykazujesz wysyłając aplikację na stanowisko na które się kompletnie nie nadajesz prezentując przy tym postawę roszczeniową ? "Moze uwazasz, ze nie nalezy aplikowac do pracy, jesli nie ma sie 100% pewnosci, ze cie przyjma, ..." A gdzie ja tak napisałem ? uważam (i wyrażam to od początku polemiki jasno i dosadnie), że nie należy aplikować jak się nie spełnia realnie podstawowych wymagań - brakuje mi kilka miesięcy do wymaganego doświadczenia, nie mam wymaganego egzaminu certyfikacyjnego, ale za miesiąc będę go zdawał, wynik egzaminu językowego jest kilka procent gorszy niż ten który wymagano w ogłoszeniu - takie nie spełnianie wymogów jest do przyjęcia dla pracodawcy. W momencie jednak jak się w podaniu bez żadnego skrępowania napisało, że nawet się nie stało obok wymaganych kwalifikacji, za to moje oczekiwania są niebotyczne to jest to BRAK SZACUNKU I PLUCIE W TWARZ ZARÓWNO PRACODAWCY JAK I KAŻDEMU POWAŻNEMU KANDYDATOWI NA DANE STANOWISKO. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

@cobrad: fakt, ludzie wysyłający aplikacje i zgłoszenia mimo tego, że już na pierwszy rzut oka nie spełniają wymogów są denerwujący - tak, mnie też to irytuje, bo po to są te wymogi, aby sprawdzić, czy jest się akurat poszukiwaną osobą, a nie zajmować komuś czas- ghaha, powiedz to pracodawcom, ktorzy szukają asystenta biurowego lub sekretarki, a jak się zgłosisz na rekrutację, to wysyłają potencjalnego pracownika w teren do sprzedawania w systemie akwizycji na " dzień próbny" za ktory potem nie chcą zapłacic, a umowa jest " w młodym i dynamicznym zespole" bo następnego dnia juz pracujesz z kimś innym, bo poprzedni zorientował sie, że go wydymali ...a umowy o prace nie zobaczysz w ogóle...

Odpowiedz
avatar Rukasu
3 3

Mnię się podejście Pani autorki listu podoba. Nie wiem co tam innego ciekawego miała w CV, ani o jakim stanowisku mówimy (bo w oczywisty sposób, jeżeli potrzeba chińskiego tłumacza a ktoś nie kuma po chińsku, albo programisty w C++ a ktoś nie ogarnia, no to jest niepoważny), ale bardzo często na wiele stanowisk ważniejsze jest ogólne przygotowanie i predyspozycje, bo wymagania i obowiązki są tak specyficzne, że i tak trzeba się ich na miejscu nauczyć. A większość firm bierze wymagania kompletnie z kosmosu, bo ogłoszenie układa jakaś panienka z HR, albo kiero król wszechświata który chce kogoś z doświadczeniem 5letnim po trzech fakultetach za 1800zł brutto. W mojej firmie udało się po latach walki (zakończonych tym, że Team leaderzy układają ogłoszenia) wyrzucić debilne wymagania i zostawić de facto znajomość angielskiego i obycie z komputerem, plus trochę miękkich jako "dodatkowe predyspozycje" i wreszcie zaczeliśmy dostawać odpowiednie zgłoszenia. Ale rzadko mi się zdarza zobaczyć tak odpowiednie przygotowane ogłoszenie.

Odpowiedz
avatar Vege
1 1

Nikt nie wymaga znajomości jakichś specyficznych narzędzi pisanych na zamówienie (bez jaj), ale często wymagamy posiadania zdanych egzaminów certyfikacyjnych i to nie są fanaberie tylko np. wymagania klienta. Raz mieliśmy kwiatek w postaci gdzie w wymaganiach była konieczność posiadania zaświadczenia o niekaralności, a przyszedł "pacjent" który był świetnym kandydatem tylko, że miał wyrok za paserstwo, a klientem był bank ...

Odpowiedz
avatar egow
0 0

Na stanowisko do pracy biurowej przy komputerze (z informacją że CV przyjmujemy tylko na mail) facet przyniósł CV napisane odręcznie...

Odpowiedz
avatar babobab
0 0

może dziewczyna jest wyjątkowo atrakcyjna i liczy na posadę asystentki/recepcjonistki reprezentacyjnej? wtedy faktycznie wielu rzeczy można się nauczyć w praniu, ale z odpowiednimi walorami trzeba się po prostu urodzić

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

a ile z tego budżetu będzie stanowiła pensja?

Odpowiedz
Udostępnij