Jak stracić koleżankę? Najlepiej zacząć z nią pracować.
Pracuję obecnie jako kelnerka w dość "wypasionym" klubie. Szefostwo stawia raczej na jakość, a nie ilość klientów, toteż 1-2 kelnerka na wieczór zupełnie wystarczy. Jako "główne" kelnerki zatrudnione jesteśmy ja i moja koleżanka, również Polka, plus jedna dochodząca na weekendy dziewczyna.
Tu muszę dodać, że ponieważ mam drugą pracę na 1/4 etatu i niewiele zajęć na uni, jestem raczej dyspozycyjna. Inaczej niż moja koleżanka, która ma drugą pracę na cały etat, generalnie jest wiecznie przemęczona, kiedy jesteśmy razem w pracy wszystko spada na mnie, do tego co chwilę dzwoni z prośbą o zastąpienie, bo musi się wyspać albo chce wyjść na imprezę. Szefostwo zaczęło być na nią cięte, bo ślepi nie są i widzą, że ze zmęczenia wszystko jej się myli, jest powolna, a czasem nieuprzejma dla klientów.
Z początku to tolerowałam, co okazało się błędem i odbiło mi się czkawką.
Zaczęło się od jawnych próśb, abym kryła ją przed szefostwem, na zasadzie "To ja pójdę się przespać na pół godziny, a ty powiedz jakby pytali, że jestem w toalecie". Kiedy się nie zgodziłam (bo z jakiej racji ja mam zap*erdalać, a ona dostawać kasę za spanie?), koleżanka znalazła fantastyczny sposób, aby "utrzeć mi nosa".
Otóż już od jakiegoś 1,5 miesiąca planowaliśmy z chłopakiem wypad w góry na weekend. Poinformowałam szefostwo, że w dany weekend chcę mieć wolne - nie ma problemu, koleżanka też wiedziała, że będzie musiała przyjść do pracy. Zgodziła się bez problemu. Na tydzień przed zaplanowanym wyjazdem za to poinformowała mnie, że dostała w drugiej pracy dwa tygodnie urlopu i wyjeżdża do Polski.
- Jak rozumiem, po tym jak ja wrócę z weekendu? - zapytałam, aby się upewnić.
- Nie, ja wyjeżdżam w piątek po południu, ty się z szefem dogaduj.
Skończyło się na tym, że obie zgarnęłyśmy opieprz, że nie umiemy się między sobą dogadać i kategoryczne żądanie szefa, że któraś z nas ma do pracy przyjść. Próbowałam więc jakoś koleżankę przekonać, aby przyszła do pracy, błagając wręcz, tłumacząc, że mamy już wszystko zabukowane itd. Zmiękła i obiecała przyjść. Po czym zadzwoniła w piątek i oświadczyła:
- Mam nadzieję, że jeszcze nigdzie nie pojechałaś, bo ja właśnie jestem w drodze do Polski. Jak nie przyjdziesz to powiem szefowi, że mi powiedziałaś, że przyjdziesz. Miłego weekendu, papa.
Do pracy poszłam, cały wyjazd poszedł się j*bać, klub szuka nowej kelnerki, koleżanki już nie mam.
Knajpa
ale chamstwo. dziewczyny z baru powinny się wspierać, a nie podkładać sobie świnie. nie wyobrażam sobie donoszenia do kiera na którąś z moich koleżanek z baru... jesteśmy we trzy i dzisiaj układałyśmy grafik na następny miesiąc. i jak widać jakoś można się dogadać, co do tego, że chciałabym mieć wolne niedziele wieczorem, a inna by chciała pojechać do brata na parę dni. wychodzimy z założenia, że jak można pomóc drugiej lasce to ona się odwdzięczy tym samym jak zajdzie taka potrzeba. teraz trwa sesja i w tym tygodniu jestem w pracy aż raz, dziewczyny się spięły i podzieliły tydzień między sobą, tak żebym mogła spokojnie się pouczyć, wyspać i zaliczyć. jestem im mega wdzięczna i życzę ci, żeby następna dziewczyna, która przyjdzie do ciebie na bar miała takie podejście...
Odpowiedzz doświadczenia wiem, że jeśli znów przyjdzie Polka, to wykona podobny manewr.
OdpowiedzAle pinda z niej, przynajmniej ma za swoje. -,-
OdpowiedzDziwne macie układy w tej pracy. Ja moje dni wolne uzgadniam wyłącznie z moim szefem, bo to on, a nie współpracownicy wypłaca mi pensję i z nikim innym nie muszę się "dogadywać".
OdpowiedzW nocnej pracy w knajpie to jest raczej normalne, że pracownicy ustalają zmiany w grafiku między sobą. Jeżeli chce mieć wolne, to jasne, że ktoś musi przyjść za mnie, więc wolę się najpierw ugadać z koleżanką i poprosić o urlop, kiedy wiem, że nie będzie problemu z zastępstwem.
OdpowiedzMimo wszystko wydaje mi sie ze w tej sytuacji, skoro szefostwo slepe nie jest, nie zaszkodziloby pogadac z szefem w 4 oczy i powiedziec wprost ze relacje z kolezanka nie sa dobre, nie wspolpracuje sie z nia ok i dla Ciebie "dogadywanie" sie z nia jest wyjatkowo niewygodne, wiec wolalabys aby wszystkie ustalenia szly przez niego. Troche by mu to skomplikowalo zycie, ale jesli jest czlowiekiem powinien zrozumiec i docenic szczerosc. No, ale teraz juz po ptakach niestety.
OdpowiedzJa pracuję w sklepie gdzie są dwie zmiany i ustalamy je między sobą, jak również wolne, a szefową się tylko o tym informuje.
OdpowiedzDaj jej dane. Zrobi się tak, że już nigdzie nie dostanie pracy. Czy to w Polsce, czy to za granicą.
OdpowiedzPuknij się w łeb, matołku.
OdpowiedzA na marginesie: to wszyscy zdrowi? Panie podskakiewicz, mocny jesteś w gębie. I tylko w gębie.
OdpowiedzMinusujecie go ale tak naprawde zrujnowanie czyjegos zycia nie jest takie trudne jak sie to moze wydawac. Oczywiscie nie jest to 5 minut roboty ale jezeli ktos naprawde chce zamienic czyjes zycie w pieklo, ma fundusze, wiedze i brak sumienia to jest to jak najbardziej mozliwe. Podluchiwanie rozmow, kradzieze prywatnych zdjec, umieszczanie falszywych profili na portalach spolecznosciowych z niezbyt legalna zawartoscia, zalozenie falszywego bloga promujacego tresci rasistowskie z danymi ofiary. Jezeli uzywa wifi to mozna nawet podjechac blisko jej domu, wlamac sie do jej sieci bezprzewodowej(jest to dziecinnie proste nawet w dobrze zabezpieczonych sieciach wifi). Wtedy uzyskamy taki sam zewnetrzny adres IP co ona i wtedy bedzie to wygladalo tak jakby to rzeczywiscie ona umieszczala te tresci. Podsluch rozmow GSM jest mozliwy dzieki IMSI catcher'om. Da sie w miare tanio skonstruowac wlasny. To pozwala dobrze poznac ofiare. Powiedzmy, ze rozmawiala z kolezanka np: jakims filmie, ktory niedawno widzialy lub o chlopaku to wtedy mozna uzyc tych informacji na blogu by uczynic go bardziej wiarygodnym. Masa pracodawcow sprawdza informacje o przyszlych pracownikach w sieci i jezeli znajda jakies wiarygodne niewygodne tresci to juz po niej. Tym sposobem mozna latwo zniszczyc zwiazki, rozwalic przyjaznie i doprowadzic do samobojstwa. Nie lekcewazcie potegi sieci.
Odpowiedzjak dla mnie skoro nie potrafi szanowac pracy w gastro to na nia nie zasluguje nikt jej nie zabrania pracowac gdzie indziej, ale nalezy jej sie kara za takie traktowanie wspolpracownikow
OdpowiedzMoże trzeba było z nią po prostu pogadać, że Ty też jesteś często zmęczona i nie dasz rady pracować za dwie osoby kiedy ona śpi bo zwyczajnie nie wyrabiasz, wtedy myślę,że wszystko byłoby jasne od początku .Co nie zmienia faktu, że zachowała się bardzo chamsko
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2014 o 8:10
Oczywiście, że mówiłam jej to niejednokrotnie, nawet już nie dlatego, że samą mnie ta sytuacja denerwowała, tylko, że widziałam, że wygląda jak żywy trup, sugerowałam ograniczenie godzin w jednej czy w drugiej pracy. Ona też nie była ślepa i widziała, że przy większej liczbie gości wszystko spada na mnie, nawet mnie za to przepraszała. Tylko, że przeprosiny i twarde twierdzenie, że DA RADĘ nie były żadnym wyjściem z sytuacji.
OdpowiedzSpora wina w tym szefa, który zamiast załatwić sprawę na zasadzie tak, która pierwsza powiadomiła o urlopie go ma tj. digi51. Poza tym aby mieć urlop szef musi wyrazić na niego zgodę więc wydał i digi51 i tej drugiej? Nawet jeśli to praca na pół etatu czy inaczej i w sprawie urlopów rządzi się innymi prawami jak umowa na czas nieokreślony to patrz pierwsze zdanie.
Odpowiedzwlasnie o tym chcialam napisac- piszesz wniosek urlopowy i kto pierwszy ten lepszy. co innego jakby nagle miala np. wypadek drogowy i sila rzeczy do pracy nie bylaby zdolna, a co innego taki chamski numer
OdpowiedzPrzed taką akcją się na 100% zabezpieczyć nie da, ale faktycznie po to są przełożeni między innymi, żeby w sytuacji konfliktu interesów rozsądzać takie sprawy. Koleżanki nie żaluj, ludzi którzy powodują, że nam się gorzej żyje i wymagają od nas poświęceń dla własnego dobra należy ze swojego środowiska eliminować.
OdpowiedzA później zdziwienie że zagranicą uważają polaków za nierobów itp.
OdpowiedzJest takie stare porzekadło, że jak cały czas idziesz komuś na rękę, to uzna to za normę i jak choć raz odmówisz, to śmiertelnie się na ciebie obrazi. Z drugiej strony, jak ciągle komuś odmawiasz, a raz po długich namowach się zgodzisz, to będzie cię po rękach całować. Głupie, ale niestety często się sprawdza. Przypadek twojej koleżanki nie jest wyjątkiem. Czasami też się mawia, że jak ktoś ma za dobrze, to mu się w głowie (w wersji bardziej dosadnej głowę zastępuje d...a) przewraca. To też niestety prawda. Ludzie szybko się przyzwyczajają do rzeczy dobrych i przestają je doceniać, a potem jest obraza majestatu, jak z jakiegoś powodu odmówisz. Spotkałem się kilka razy z taką postawą.
OdpowiedzMasz niestety zupełną rację, niektórym się wydaje, że jeśli ktoś robi im uprzejmość to można go doić bez umiaru. Co do, słusznie minusowanych, komentarzy o "nieróbstwie" Polaków zagranicą, nie wiem, jak w innych krajach, ale w Irlandii prędzej tubylec będzie pracę olewał (np. nie przyjdzie, bo ma kaca) lub próbował swoją robotę zwalić na współpracowników. Inną sprawą jest wściekłą pazerność, przez którą dziewczyna z historii próbowała ciągnąć obie prace jednocześnie, takie przypadki niestety tu poznałam. Zaznaczam, że w żadnym powodem nie była ciężka sytuacja materialna.
OdpowiedzDziwne, że dziewczyna dochodzi tylko w weekendy.
OdpowiedzA co w tym dziwnego? W tej branży to wręcz norma, bo w weekendy ruch jest co najmniej kilkukrotnie większy.
OdpowiedzCo mnie odchodzą rozterki słowiańkiej służby lokalowej na emigracji.
Odpowiedza czegos takiego jak grafikz aakceptowany przez szefostwo nie ma? czy wszystko " na gebe"? teraz masz nauczke na to, by wszystkie zobowiazania brac na pismie i nagrywac rozmowy przez telefon...
OdpowiedzCo do grafiku pisemnego masz rację, zresztą szef sam doszedł do wniosku, że lepiej jak z góry będzie ustalał grafik, a zmiany będzie uzgadniać najpierw z nim. Rozmów jednak nadal nie mam zamiaru nagrywać :P
OdpowiedzNo i dobrze. To chyba nie była Twoja koleżanka w pełnym tego słowa znaczeniu. Koleżanki wspierają się wzajemnie i potrafią znaleźć kompromis. Nie masz czego żalowac, że więcej już z nią pracować nie będziesz i brawo dla szefostwa, że jednak podjęli słuszną decyzję pozbywając się cwaniary. Z nową kelnerką ustal z góry zasady współpracy i obie ich przestrzegajcie. Nie może być tak, ze jedna zasuwa a druga spija śmietankę.
OdpowiedzA jak się traci przyjaciela? Pożycz mu stówkę a jak jej nie odda to będzie najlepiej wydana stówka w życiu :)
Odpowiedzmasakra... w pracy z ludzmi najgorsi sa ku.rwa ludzie ;]
Odpowiedz