Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pamiętacie historie o Joannie, stażystce? Myślałam, że to największa piekielność, jaka mnie…

Pamiętacie historie o Joannie, stażystce? Myślałam, że to największa piekielność, jaka mnie czeka. Srogo się myliłam…


Mój szef ma siostrzenicę Ewę. Znałam ją dotąd jedynie z opowieści, ale zdążyłam zauważyć, że to ambitna, zdolna i przebojowa dziewczyna. Prestiżowa uczelnia, liczne nagrody i tytuły. Tylko jednego jej zabrakło: doświadczenia.

I szefunio wpadł na pomysł, żeby „zatrudnić” Ewę u nas. W cudzysłowie, bo oczywiście tylko dla papierka. Ale, ku zdziwieniu wszystkich, dziewczyna odmówiła. Faktycznie ambitna bestia; wymyśliła, że u nas troszkę popracuje, nauczy się podstawowych rzeczy jak obsługa programów czy ksero (jej słowa!) i jak stwierdzi, że to w miarę opanowała, dopiero weźmie „papierek”. No, no, aż mnie zaintrygowała!



Zjawiła się w poniedziałek. Bo pracą tego bym nie nazwała, skoro przyszła o 12… No tak, musiała się wyspać. Niezwyczajna do pracy w tak sztywnych godzinach pracy, jak od 7 do 15.
Zapoznała się ze wszystkimi pracownikami i miejscami, ażeby się nie zgubić, a jak już, to mieć kogo o drogę zapytać. I tyle, koniec dnia pierwszego. Ale to mnie akurat cieszyło, woniała bowiem tak, jakby cały flakon perfum na siebie wylała.

Wtorek. Zawitała o 10. Niezły wynik. Ale gdy zjadła śniadanie, wypiła kawę, poprawiła makijaż i zadzwoniła na ploteczki do koleżanki, okazało się, że wyrabia nadgodziny…

Środa. Przyszła tylko lekko spóźniona, bo o 8. Zaczynaliśmy żartować, że jak tak co dzień o dwie godziny wcześniej będzie przychodzić, to zmieni tryb pracy na nocki… Ale żarty żartami, a robota czeka!
I akurat w środę Ewa się do niej wzięła. Ostro zabrała się za obsługę ksero. Przyznaję- rzecz niełatwą. Kserowanie obustronne, skalowanie, zmiana rozmiaru… Można się pogubić. A do tego wstrętna machina zjadła jej kartkę. Pomocy nie chciała od nikogo (przecież musi sama się nauczyć!), więc staliśmy i obserwowaliśmy poczynania nieszczęśnicy. Na tyle daleko, że po eksplozji tuszu byliśmy w całkiem dobrym stanie.
Do teraz nie wiem, jak jej się udało naruszyć to ustrojstwo z tak spektakularnym efektem… Czyżby jednym z długich tipsów?
W stroju dalmatyńczyka wyszła o 12 i już nie wróciła.

Dziś. Cóż, dziś zaczęła pracę punktualnie, ale z kolei siedzi obrażona za niewinny żart. Bo, o dziwo, przyszła czyściuteńka. I z jednej z niewyparzonych buziek padło „wystarczyło zmyć tapetę i cacy, wszystko wchłonęła!”. Buźka ta była nikogo innego, jak jej wujka.
I chociaż nikt jej już kserować nie każe, postanowiła nic nie robić. Ba!, poinformowała nas, że ten „gigantyczny wybuch” zaplanowaliśmy i z komputera też nie skorzysta. Cóż, dla mnie lepiej; piekielni.pl tylko dla mnie!
Widać, że aż ją skręca, żeby się odezwać, ale –jak już mówiłam- ambitna dziewucha, nie podda się. Za to ja zastanawiam się nad urlopem na kolejny dzień…

by cynthiane
Dodaj nowy komentarz
avatar cynthiane
7 29

-> unikam powtórzeń. -> a ja miałabym pretensje, gdyby równoległy mi pracownik (o takich samych godzinach pracy dla wszystkich), z identyczną pensją, przychodził o 12 podczas gdy pozostali pracownicy zasuwają od 7. Widzisz różnicę między ośmioma godzinami pracy, a trzema?

Odpowiedz
avatar peeYie4o
-2 24

> -> unikam powtórzeń. Ale nie kosztem niewłaściwego określenia. > Widzisz różnicę między ośmioma godzinami pracy, a trzema? Oczywiście że widzę, ale ty w historii masz pretensje o przychodzenie o porze innej niż siódma, a nie o pracę połowę krótszą. I nieważne co miałaś na myśli, tylko co przekazałaś.

Odpowiedz
avatar cynthiane
14 28

No nie do końca. Praca to obsługa klientów, więc powiedz wszystkim, żeby przyszli o 14.55 i wyrób się 5 minut. godziny pracy są stale i wspólne dla wszystkich.

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

Ksero zazwyczaj uzywa tonera. A jesli chodzi o powtorzenia, to jest sporo mozliwosci. Toner, proszek, substancja barwiaca, lub nieco dalej wklad, cardridge.

Odpowiedz
avatar anonimek94
9 11

@peeYi4o, teraz podała. Chyba da się z historii domyślić, że są określone godziny i większośc pracowników musi się do nich stosować? Nie każdy szef się zgadza na przychodzenie "o którejkolwiek', więc Twoje pretensje są nie na miejscu. Nawet w histori jest napisane 'niezwyczajna fdo pracy w tak sztywnych godzinach pracy, jak od 7 do 15" Podpowiem, że słowo "sztywnych" to słowo klucz.

Odpowiedz
avatar Werchiel
4 6

Dopieprzcie się teraz to substancji w ksero no nie wytrzymam xD Ta strona powinna zmienić nazwę z piekielni.pl na zbaczamy_z_tematu_i_czepiamy_sie_rzeczy_nie_zwiazanych_z_historia.pl ESKALACJA!

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

Nie ma mowy. Zadnych urlopow! Ominie cie jakas fajna sytuacja i kto nam to potem opisze? ;-)

Odpowiedz
avatar cynthiane
2 30

Zastanawiam się, czy ma sens produkowanie się na stronę, skoro znajdzie się ktoś, kto przeczyta jedno zdanie i uprze się na hejt. ; )

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

Zlosliwcy zawsze sie znajda. Psy szczekaja, karawana jedzie dalej.

Odpowiedz
avatar the
16 30

..pisana przez osobę wybitnie potrzebującą pomocy stażysty, bo w godzinach pracy musi się wyżalić na piekielnych :P

Odpowiedz
avatar karolsky
10 16

ja to sie zastanawiam czy Cynthia jest tak idealnym prcownikiem czy poptostu "złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy" że czepia s sie o pierdoły nowych pracowników. Też mnie ciekawi jakby się odnalazła w nowej pracy...

Odpowiedz
avatar anonimek94
5 7

Ale chyba najpierw trzeba do tej pracy przychodzić? Gdyby dziewczyna opisana w historii przyszła w te 2 dni na 7 tak jak bylo w planach to większa szansa, że szybciej by się odnalazła. Jeśli już podjęła wybór że będzie w tej pracy fizycznie i chce ją wykonywać to nie powinna być golosłowna. Jest to mało profesjonalne no i zmienia plany pracownikom firmy. W niektórych miejscach jest tak, że jak przyjdzie ktoś nowy do pracy to pierwszą godzinę (przykładowo) ma takiego wprowadzenia. Jeśli przyszła na 10 to logiczne, że później nikt mogl nie mieć czasu już jej cokolwiek pokazać. Czemu cała firma ma się do niej dostosowywać?

Odpowiedz
avatar Mikaz
-1 1

Naprawdę aż tak brakuje ludzi do pracy, że takie osoby mają?

Odpowiedz
avatar chiacchierona
5 5

Nawet przez chwilę próbowałam, ale nie mogę zrozumieć o co właściwie tej dziewczynie chodzi. Chyba, że ta cała jej ambicja, rozsądna postawa i chęć nauki to tylko tak na pokaz. Uwzięła się, że nie chce papierka "na gębę" i woli pracować, a ostatecznie nie pracuje tylko siedzi. Chciała się uczyć, ale nie chce żeby jej ktokolwiek cokolwiek tłumaczył bo chce wszystko sama więc pewnie w większości tego typu przypadków marnuje czas swój i innych (bo np blokuje coś co komuś innemu jest potrzebne). Czyli co? Zwykła hipokryzja? Bo głupio jej było przed rodziną wziąć papier za nic?

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 12

A ja nie rozumiem jednej, trywialnej rzeczy. Skoro dziewczyna jest takim betonem i lalunią jak opisujesz to gdzie zdobyła te tytuły, nagrody, itp? Skoro skończyła prestiżową uczelnię to musiała trochę pracy w to włożyć. To wszystko kłóci się z przedstawionym przez Ciebie wizerunkiem dziewczyny.

Odpowiedz
avatar cynthiane
-2 2

Betonem i lalunią niekoniecznie, choć wygląda dość stereotypowo. Wydaje się sympatyczne, tylko... strasznie honorowa czy dumna. I sama się zastanawiam, jak osiągnęła to, co osiągnęła.

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
7 9

Czyli Ewa jest u was na stażu? Bo nie do końca wiadomo na jakich warunkach jest u was zatrudniona. Nie skorzystała, że wujek może wcisnąć ją na posadę. A ta prestiżowa uczelnia i nagrody, to przez znajomości i przez te tipsy? Jest ambitna piszesz. Jakiś czas temu udało mi się załapać do pewnego biura na zasadzie wynieś/przynieś/pozamiataj (każdy od czegoś zaczynał). Na drugi dzień dziewczyna przynosi mi stos raportów i wydaje polecenie - 3 kopie każdy. Biorę je i idę od ustrojstwa, które pierwszy raz widzę na oczy i zwyczajnie nie wiem jak je "ugryź". Poprosiłam kogoś o pomoc, a później u stałych pracowników miałam opinie "kretynki co ksero-kopiarki nie potrafi usługiwać" o reszcie nie wspomnę. Bohaterka faktycznie olewa punktualność i nie chce z wami współpracować. Tylko punktu widzenia zależy od punktu siedzenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2014 o 23:56

avatar cynthiane
0 2

Gorzka, obsługa kserokopiarek wcale nie jest łatwa! Zwłaszcza tych nowoczesnych z miliardem funkcji. W dodatku w języku angielskim i tak pięknie schowaną szufladką na papier... ; ) Doskonale o tym wiem, nie, nie "zapomniał wół jak cielęciem był". Szkopuł w tym, że Ewa to taka "Zosia-samosia".

Odpowiedz
avatar grupaorkow
1 5

Czy ja dobrze zrozumiałam, że dziewczyna nawet nie ma umowy, czyli, jak ty to nazywasz, papierka? Bo jeżeli nie jest w tej firmie zatrudniona, nie ma wyznaczonego zakresu obowiązków i wynagrodzenia, to z jakiej racji ma robić COKOLWIEK?

Odpowiedz
avatar cynthiane
-1 5

A no takiej, że chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. "jak stwierdzi, że to w miarę opanowała, dopiero weźmie „papierek”. " Rozumiesz użycie słowa "papierek"? Referencje, opinia od poprzedniego pracodawcy, które często są wymagane, A "zatrudniona" znaczy tyle, co zatrudniona. Na umowę. O pracę, na czas określony.

Odpowiedz
Udostępnij