Zawsze myślałem, że w gimnazjum ludziom odbija, no ale bez przesady.
Ostatnio było zebranie u mojego brata. Rodzice pójść nie mogli, więc ja poszedłem. Jako, że koniec semestru to wiadomo, rozmowy na temat ocen, zachowania czy tego, co uczniowie mają zrobić jeśli dostali jedynki. Na koniec wychowawczyni poruszyła sprawę zachowania pewnego ucznia.
Otóż chłopak pisał sprawdzian, od którego zależało czy zaliczy semestr. Wszystko napisał ale nie zaliczył, miał 10 czy tam 15% punktów. Chłopak jak tylko się o tym dowiedział na lekcji to wstał, wziął krzesło i ruszył w kierunku nauczycielki. Kilka osób z klasy wstało i go powstrzymało, a ktoś pobiegł po dyrektora. Skoro coś takiego się stało, to został zawieszony w prawach ucznia, a na zebraniu mieli zdecydować, co dalej.
Najlepsze jest to, że nie wiem czy bardziej piekielny był dzieciak, czy jego matka, która stwierdziła że "on czasem tak ma, jest nerwowy". Inni rodzice zgadzali się z wychowawczynią co do wymyślenia kary dziecku, a mamusia po chwili wyszła ze złością.
Po zebraniu porozmawiałem chwilę z wychowawczynią i dowiedziałem się, że chłopak ma ADHD i ta kobieta używa tego jako argumentu, gdy dzieciak zrobi coś złego. Powstaje pytanie, kto tu jest gorszy? Dzieciak atakujący krzesłem nauczycielkę czy jego matka, broniąca go jego chorobą?
szkoła
Ciekawe czy jak jej krzesłem przy*** to dalej go będzie bronić.
OdpowiedzO to samo chciałam zapytać. Jeżeli na razie w nią niczym jeszcze nie ciska to pewnie tylko dlatego, że mu ustępuje i tańczy jak smarkacz zagra...
Odpowiedzto je gimbus,jego nie zrozumiesz Ja też jestem gimbusem i czasem mam ochote walnąć nauczyciela krzesłem,no ale bez przesady. Czyżby nowa "Matka Roku"?
Odpowiedz@Kajak: czekaj, czekaj, chyba za wolno myślę. Bez przesady, czasem masz ochotę walnąć nauczyciela krzesłem?
OdpowiedzJak dla mnie ADHD przede wszystkim służy do formalnego usprawiedliwienia zaniechania wychowania dziecka przez rodziców. To tak jak z tą dysortografią (przez tych samych nieuków, którzy nie potrafią - błędnie dysleksją) w Internecie. Nie chce się, to się wytłumaczę tym czy tamtym. Fajnie, ale w ten sposób szkodzi się dziecko. Tylko i wyłącznie, bo to ono przez głupotę i lenistwo rodziców będzie miało w życiu pod górkę. Smutne. Oczywiście nie stwierdzam, że ADHD naukowo nie istnieje, ale prawda jest taka, że w sporej części przypadków to zwyczajne naciąganie pod chorobę.
OdpowiedzSorry ale jak gówniarz ma takie odchyły, że atakuje nauczyciela krzesłem i ma stwierdzone ADHD to chyba powinien być farmakologicznie leczony, jeżeli się leczy farmakologicznie i ma takie odchyły od normy w dalszym ciągu to kolejny raz sorry, ale szkoła specjalna, albo indywidualny tryb nauczania w domu bo stwarza zagrożenie dla otoczenia, jeżeli te całe ADHD jest tylko na podstawie oświadczenia matki to dyscyplinarka ze szkoły z wilczym biletem.
Odpowiedzhttp://wyborcza.pl/1,75400,14127306,Czy_ADHD_to_prawdziwa_choroba_.html
OdpowiedzVege, ano właśnie, trafiłeś w sedno. ADHD na ładną buźkę to sobie można o kant dupy rozbić. Jak już pisałem - uważam, że ADHD jest trochę, że tak dziwnie ujmę, przereklamowane i największą część winy za taki stan rzeczy ponoszą rodzice i ich niedbalstwo w wychowaniu.
OdpowiedzHelmut, w 90% to jest wymysł rodziców, mogę się zgodzić. Jednak moja mama ma w podstawówce chłopaka z ADHD, który jest leczony, ale chłopak i tak ledwo potrafi wysiedzieć 45 minut lekcji. A najgorsze jest to, że chłopak robi krzywdę sobie i innym, zazwyczaj nieświadomie. A matka nie pośle do szkoły specjalnej, "bo tam z niego wariata zrobią" Jednak co do różnego rodzaju dys - sama miałam stwierdzoną kiedyś tam dysortografię - znałam wszystkie zasady pisowni, wyjątki, cała gramatyka w jednym paluszku a i tak robiłam same błędy, gubiłam literki itp. I wcale mnie to nie zwalniało z pracy - wręcz przeciwnie, musiałam jej włożyć 100 razy więcej, żeby nad tym pracować. Dlatego to nie usprawiedliwienie jak dla mnie, tylko danie więcej czasu, na opanowanie naszego bardzo trudnego języka.
Odpowiedzcalodniowysen, tylko że ja nie neguję istnienia takich chorób a stwierdzam jedynie, że są świetnym pretekstem dla większości, na czym cierpi też ta mniejszość, która rzeczywiście jest dotknięta taką czy inną przypadłością. Większość szkolnych nieuków, waląc byki ortograficzne, stwierdza, że ma dysleksję (pomijam już kwestię, że takie stwierdzenie jest samo w sobie bardzo komiczne i świadczy o totalnej ignorancji języka polskiego), a większość rodziców dzieci nadpobudliwych stwierdza, że ich dziecko ma ADHD (kit z tym, że nigdzie niezdiagnozowane - ma ADHD i basta, rodzic wie lepiej). A co do dysortografii - tak, masz rację, dla chcącego nic trudnego. Tyle, że to właśnie ci, którzy podstaw nie mają do nazywania siebie dysortografikami, mają w dupie jakąś tam naukę zasad językowych. Ot, lenistwo.
OdpowiedzKiedyś nie było ADHD, kiedyś był pasek. Nie wiem skąd pomysł, że klaps po tyłku to coś złego...też otrzymywałem czerwone paski jak przegiąłem i jakoś nie wyrosłem na psychopatę z zaburzeniami.
OdpowiedzKiedyś nie było ADHD bo dzieciaki były wychowywane jakoś tak normalnie... Teraz dzieciakom się w dupach poprzewracało i mamy skutki...
OdpowiedzJa całe szczęście z epidemią lewych zaświadczeń spotkałam się tylko w gimnazjum. W mojej szkole podstawowej dla uczniów z zaświadczeniami organizowano dodatkowe zajęcia "wyrównawcze" i całe szczęście groźba dodatkowych godzin nauki odstraszała (pomimo, że zajęcia nieobowiązkowe). W technikum natomiast te kilka osób z zaświadczeniami, które znam same nad sobą pracują i czuja się nieswojo, gdy ktoś proponuje im "ulgi", np. dłuższy czas pisania pracy. W gimnazjum natomiast sytuacje takie, jak przez Was wymienione były na porządku dziennym.
OdpowiedzHelmut - dysleksja oznacza nie tylko problemy z czytaniem, ale też jest szerszym pojęciem, obejmującym również dysortografię i dysgrafię.
OdpowiedzSkąd ja to znam? Niestety dla sporej grupy rodziców, zawsze i wszędzie winna jest szkoła, a ich dziecko to niewinny aniołek, którego wszyscy się czepiają. Pocieszające jest to, że z na ogół budzą się, gdy "aniołek" zaczyna ich w domu rozstawiać po kątach, smutne, że wtedy "wyprostowanie" dzieciaka jest już z reguły bardzo trudne.
OdpowiedzAkapit!
OdpowiedzDo psychologa po Rispolept i prowadzić zajęcia dla dzieciaka z samokontroli, (w jego przypadku matka raczej nie pomoże, a będzie przeszkadzać) a potem Stratera na zwiększenie uwagi. ADHD nie da się wyleczyć gdyż nie jest chorobą, a schorzeniem, które można opanować. Sam miałem kuracje Rispolept i Stratera od 6 roku życia, pomagało i to bardzo. Co prawda już od ponad 5 lat nie zażywam Stratery (od 8 Rispoleptu), ale ciągle pozostaje całkiem gniewny i mało uważny. Potwornie ciężko jest mi się na czymś skupić lub wyrazić czymś zainteresowanie (choć to może być wina 155IQ, ale i tak to tylko liczby). Większość dzieci z ADHD jest nieprzeciętnie inteligentna tylko najpierw trzeba okiełznać nadpobudliwość. ADHD jest pracą jeśli nie na całe życie to na sporą jego część.
OdpowiedzPod koniec lat 80 i początku 90 uczęszczałem do szkoły podstawowej. Wtedy nikt nie wspominał o jednostce chorobowej zwanej ADHD. Wtedy miało to trochę inną nazwę i w szkole mieli na to lekarstwo. Była to drewniana linijka o długości 50 cm, a aplikacją lekarstwa zajmowała się dyrektorka szkoły. Po aplikacji człowiek w domu się nawet nie przyznał o aplikacji, a jeśli już to zrobił to aplikacja lekarstwa była powtarzana w celu wzmocnienia dawki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2014 o 20:08
mesing na przełomie lat 70 i 80 nic nie wiedziano o wirusie HIV (odkryty w 1983 r.) czy to znaczy, że wcześniej ludzie nie chorowali na aids? Spora grupa dzieciaków z ADHD (zwłaszcza stany ostrzejsze) lądowała zupełnie bezpodstawnie i bezsensownie w szkołach specjalnych i tyle.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2014 o 21:03
Twórca jednostki chorobowej ADHD przyznał, że jego teoria jest mocno naciągana i choroby jako takiej nie ma, ale przemysł farmaceutyczny jest i z czegoś żyć musi. a u mnie linijki nie było (1 klasa w 85) ale źle zachowujący się byli piętnowani i przez uczniów, i przez nauczycieli. Nie mieli przed kim zgrywać. Teraz poklask wśród kumpli jest dlatego tak łatwo o wariowanie na lekcji.
OdpowiedzOcelota zespół nadpobudliwości psychoruchowej jest niestety faktem potwierdzonym w badaniach klinicznych (ze skanami pracy mózgu włącznie). Prawdą natomiast jest, że w obecnych czasach bardzo często ADHD jest wygodną wymówką dla rodziców, mimo iż dziecko nie miało nawet badań w poradni psychologiczno - pedagogicznej.
Odpowiedz99% tak zwanego ADHD to brak wychowania i dyscypliny, i zapewne w tym przypadku tak było.
OdpowiedzWitam Kiedyś na to całe adhd było jedno lekarstwo.No,ale teraz nie wolno go używać......
OdpowiedzTak, nazywało się "GłupotaiIgnorancja" dostępne bez recepty...
OdpowiedzADHD to zmyślona choroba. Człowiek który ją pierwszy rozpoznał tak powiedział więc myślę że wie co mówił.
OdpowiedzOboje są siebie warci. Jak dla mnie coś takiego, jak ADHD to po prostu świetna wymówka na usprawiedliwianie właśnie takich zachowań. Nie neguję, że to jest całkowity wymysł, ale niestety fakt faktem, że w sporej ilości przypadków (jak tutaj) jest on wykorzystywany jako "karta przetargowa", żeby zamknąć usta rozmówcom. "Bo przecież on jest chory, jak ty się możesz czepiać? Ty serca nie masz!" Dodatkowo wiarygodność tej tezy podnosi już samo zachowanie mamuśki.Gdyby faktycznie dzieciak był chory, to próbowałaby jakoś to wytłumaczyć na spokojnie, może pokazać jakieś dowody na leczenie. A tu? Widać nawet nie ma zamiaru myśleć o tym, żeby go wyleczyć z (w tym przypadku) urojonej choroby. Bo w końcu tak jest wygodniej. Nic nie trzeba robić. Zawsze można na kogoś naskoczyć, że to wręcz synuś jest ofiarą, bo cierpi, choruje i w ogóle umiera. Pasa i lać... i zaraz by choroba zniknęła. Normalnie aniołek by się zrobił z tego rozpuszczonego gówniarza.
OdpowiedzCzemu chcesz lać dziecko za głupotę matki/rodziców?
OdpowiedzBo jest już w takim wieku, że wie co robi a i nabrałby świadomości, że bezkarny nie jest. Przy takich przypadkach inny bodziec jak fizyczny może być nieskuteczny.
OdpowiedzOczywiście, że matka jest tu winna. To rodzice ustalają granice dzieciom. Jeżeli dla matki atak krzesłem mieści się w granicy to czemu tu winić dziecko?
OdpowiedzNiestety, w miejskich gimnazjach takie zachowania to normalka
OdpowiedzW takiej sytuacji dziecko należy skierować do szkoły specjalnej...
OdpowiedzNie ma czegoś takiego jak ADHD, jest tylko za mało batów w dzieciństwie.
OdpowiedzTak samo, jak na katar najlepsza jest klasyczna herbata z cytryną, tak na ADHD najlepszy jest klasyczny wpie*dol :)
OdpowiedzTak sobie myślę, że problem z tymi ADHD, dysgrafiami, dysortografiami itp. Jest nie w samej chorobie ale po tym co dzieje się po jej stwierdzeniu u dziecka. Wydaje mi się , że większość rodziców i dzieci traktują je jako wymówię do łagodniejszego traktowania i otrzymywania przywilejów gdzie się da. Sama ma stwierdzoną dysortografię ale "za moich czasów" takie stwierdzenie nie było powodem aby nic nie robić i tylko machać świstkiem innym przed nosem. Stwierdzenie takie oznaczało, że trzeba bardziej pracować nad wyuczeniem się zasad odpowiednich do stwierdzonego schorzenia. Wymagało to więcej pracy ode mnie niż reszty ale jakoś się dało. Cały czas zdarza mi się robić błędy ale jest to dla mnie powód do zawstydzenia i kolejnej nauki a nie postawy "e tam w końcu mam dysortografię to mi wolno".
Odpowiedz"Bez klapsa psujesz bachora." Oczywiście przejaskrawione, ale kiedyś było normalniej, a teraz rodzicom wygodniej powiedzieć "bo on nerwowy, bo on już tak ma".
OdpowiedzADHD TO NIE CHOROBA! Panie i Panowie! Nie ma takiej choroby. To kolejny wymysł wyłącznie po to by usprawiedliwiać debili. Taki sam jak dysortografia, dyskalkulia, dysleksja. To nie są choroby. Ludzie którzy się tym tłumaczą to najzwyklejsze w świecie lenie i obiboki. Ludzie którzy mają w dupie wszelkie zasady i normy ale by potem nie wyjść na debila tłumaczą to tymi "fachowymi" zwrotami wymyślonymi przez ludzi którzy postanowili na tym zbić kasę, produkując leki na owe wg nich istniejące "CHOROBY".
Odpowiedz