Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielny trochę ja, a na pewno spółdzielnia. Mieszkam sam w bloku jakich…

Piekielny trochę ja, a na pewno spółdzielnia.

Mieszkam sam w bloku jakich w stolicy wiele. Ot zwykły klocek z lat '70. Piekielna była administracja spółdzielni. Wywiesili oni któregoś dnia kartkę, że wszystkie liczniki gazowe straciły ważność i będą wymieniane, któregoś październikowego dnia (licznik jest w mieszkaniu, co jest istotne dla historii).

Pierwszy termin dali w godzinach mocno porannych, więc siłą rzeczy mnie nie było (praca). Ale okazało się że dwa dni później będą chodzić i wymieniać u niedobitków jakoś popołudniu. Przyszło dwóch panów, z firmy 'ja ze szwagrem' przynajmniej takie sprawiali wrażenie. Okazało się, że mój licznik jest trochę niestandardowo podłączany, ale pomęczyli się i siedzi. Zwróciłem im uwagę, że trochę gaz czuć, ale podobno 'przy wymianie mogło się trochę wylać, to nic groźnego, proszę otworzyć okno'. No dobra. Że to był październik czy pi@dziernik, balkonu na dłużej się nie dało otworzyć, więc wietrzyłem tylko oknem. Może było czuć trochę mniej, ale nie dawało mi to spokoju. Akurat trafił się nieco cieplejszy dzień i balkon na oścież, zamykam się w drugim pokoju i wietrzymy. Rzeczywiście dało to jakiś rezultat na jeden dzień.

Wracam kolejnego dnia z pracy (licznik jest przy samych drzwiach), no i kurna czuje znowu ten gaz. Myślę, że nie może to już być to co się wtedy (tydzień wcześniej) 'wylało', tylko ciągle leci. No to na dół klatki i patrzę w gablocie dwa numery. Pogotowie gazowe 992 i pogotowie wodociągowo-kanalizacyjno-elektryczno-gazowe i jakiś numer stacjonarny. Że była godzina 20 uznałem, że na ten stacjonarny nie ma co próbować, jeśli to numer w administracji, to skoro o 15 ciężko się dodzwonić, to o 20 nie ma co próbować. No to wio na ten 992.

Okazało się, że to PGNIG, przedstawiłem sytuację, że czuję gaz w mieszkaniu i że wymieniali tydzień temu liczniki. Przyjechali w 15 min, sprawdzili tą swoją krótkofalówką (nie wiem jak się ten miernik nazywa ale wygląda jak krótkofalówka:) ) no i rzeczywiście leci od razu do maksymalnego stężenia. Popatrzyli, popatrzyli i mówią, że fatalnie jest wymienione i że skoro wymieniane było tak w całym bloku, to pewnie będzie więcej takich wezwań. Niestety okazało się, że wyciek jest też przed zaworem odcinającym gaz w moim mieszkaniu (więc instalacja spółdzielni) i muszą odciąć gaz w całym budynku (jakieś 90 lokali) i tyle mogą zrobić. Ja z gazu raczej nie korzystam, godzina taka, że ludzie już dawno po obiedzie, więc dużego kłopotu to nie sprawi. Panowie jeszcze na drzwiach wejściowych do bloku zostawili kartkę o awarii gazu i pojechali.

Następnego dnia, po którymś ze spotkań w pracy patrzę, że jakiś nieznany numer do mnie dzwonił (ale niezastrzeżony). Próbuje oddzwonić ale ciągle się na pocztę nacinam, więc po kolejnej próbie olałem, komuś zależy to się dodzwoni. Wróciłem do domu późno i fakt, trochę mi sprawa gazu z głowy wyleciała. Wio spać, bo jutro znowu rano wstać.

Następnego dnia (około 10) już w pracy znowu dzwoni do mnie jakiś numer, tym razem mogłem odebrać. Dokładnie rozmowy nie przytoczę ale sens zachowany.
J - ja
PzS - Pani ze Spółdzielni:

PzS - (od razu w krzyk, ani dzień dobry ani nic) Spółdzielnia. Kiedy Pan może udostępnić mieszkanie?
J - Dzień dobry. W domu będę po 17.
PzS - Jak to po 17, ma Pan być teraz!
J - Niestety nie mogę teraz wyjść z pracy. A o co chodzi?
PzS - Po co Pan dzwonił do gazowni, trzeba było do nas!
J - Znalazłem ten numer w Państwa gablocie w bloku, to pozwoliłem sobie tam zdzwonić.
PzS - Dlaczego wczoraj Pan się z nami nie skontaktował. My dzwoniliśmy!
J - Tak, dzwoniliście (obstawiam, że to te nieodebrane połączenia), próbowałem oddzwonić niestety trafiałem na pocztę głosową.
PzS - A na jaki numer Pan dzwonił?
J - Na ten, który do mnie dzwonił.
PzS - No ale jak to? Skąd Pan ma ten numer? (jej albo koleżanki - nie zrozumiałem)

Tu nastąpiło wyjaśnienie Pani że telefony komórkowe mają taką dziwną opcję, że jak ktoś dzwoni z niezastrzeżonego numeru to można oddzwonić - czego Pani nie mogła przyjąć do wiadomości.

PzS - To kiedy Pan będzie?
J - Po 17.
PzS - Ale jak to? Do mnie ludzie dzwonią (jakby to było coś dziwnego). Ludzie gazu nie mają. Ma Pan być wcześniej, bo jak po 17 to dziś gazu nie włączą.
J - Wie Pani. Ja nic nie 'mam'. (może trochę chamskie i egoistyczne ale wkurza mnie jak ktoś nieznajomy do mnie dzwoni i mówi, że coś mam zrobić).
PzS - A Pani xxxx? (imię mojej mamy)
J - Pani xxxx od lat już tu nie mieszka i dawno jest wymeldowana (ahh ten porządek w dokumentacji), nie ma kluczy, a i tak nie miałaby możliwości przyjechać.
PzS (tu nastąpiła seria westchnięć, jak u urzędnika, którego odrywa się od picia kawy) - To będzie Pan o 17?
J - Tak.
Pzs - Do widzenia.

Później zadzwonił jeszcze ktoś z tej firmy, która miała naprawić tą nieszczelność, ale to tylko żeby potwierdzić tą 17.

Wracam z pracy i równo o 17 telefon, gdzie Pan jest.
Akurat złapali mnie jak wchodziłem do bloku, więc już poczekali. Męczyli się długo. Oj męczyli. Coś wymieniali, coś dokręcali, a ciągle leciał gaz (mieli ze sobą taką krótkofalówkę), no ale w końcu się udało. Nie wiem czy on przy ostatnim pomiarze wyłączył ten czujnik czy co, ale jak ręką odjął nie czuć. Powiedzieli, że jak zadzwoniłem na 992 to administracja ponosi jakiś koszt, a jakby do nich zadzwonił to już nie.

A teraz najlepsze:
Schodziłem później do sklepu i patrzę, że wisi kartka na parterze (nie zauważyłem jej wcześniej).
Administracja zawiadamia, że w wyniku nieszczelności w instalacji gazowej w lokalu xx (mój) dnia tego i tego, gaz został odłączony. Naprawa rozpocznie się w dniu tym i tym gdy właściciel lokalu xx (mój) wróci z pracy. Poniżej już drobniejszym druczkiem: usunięta zostanie także nieszczelność w piwnicach i coś tam jeszcze. Przepływ gazu zostanie przywrócony dnia następnego.

Czyli jak przyjechało PGNIG to ich trochę sprawdziło i okazało się, że nie jest tak różowo, a winę chcieli zwalić na mnie.

Trochę mi szkoda było sąsiadów, ale żadnej psiej kupy na wycieraczce nie znalazłem (jako zadośćuczynienie).

by kaktusinski
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar damien26
35 35

Moim zdaniem to piekielny nie byłeś. Wina tylko administracji za to że tak podchodzą do tematu i maja takich fachowców. I tak dobrze, że zgłosiłeś i gaz odcięli niż jakby coś wybuchło.

Odpowiedz
avatar kaktusinski
1 5

trochę mi szkoda sąsiadów, w większości spoko ludzi, w końcu przeze mnie nie mieli gazu rawie 2 dni.

Odpowiedz
avatar ampH
17 17

Jak dla mnie przez Ciebie tylko przez partaczy. W końcu Ty nie wymieniałeś tego licznika i to nie Ty schrzaniłeś robotę, za którą dostajesz pieniądze. :)

Odpowiedz
avatar vonKlauS
11 11

Licznik, jak licznik. Był pod kontrolą Autora, który szybko zareagował. Niebezpieczniejsze była ta "nieszczelność w piwnicach i coś tam jeszcze" od nie wiadomo jak długiego czasu. I gdy któryś sąsiad zacznie mieć jakieś pretensje, to zwróć Autorze mu uwagę na to.

Odpowiedz
avatar soraja
8 8

Albo dzięki tobie i ku rozczarowaniu spółdzielni nie wylecieli w powietrze - kwestia interpretacji

Odpowiedz
avatar geranium
21 23

winy Twojej w tym się nie dopatrzyłam. natomiast administracji zwróciłabym "delikatną" uwagę na treść ogłoszenia. moim zdaniem nie mieli prawa wymieniać Twojego lokalu oraz podawać informacji o godzinie powrotu z pracy.

Odpowiedz
avatar anonimek94
4 6

Też chciałabym się dowiedzieć jak to jest w kwestii prawnej, bo to ptzecież trochę pod zniesławienie podchodzi (czy jak to się profesjonalnie nazywa), tym bardziej, że powód chyba powinien byc podany ogólny, a w tym momencie, Ci którzy się nie znają mogą myśleć, że ta wada wynikła z całkowicie z Twojego błędu i jeszcze muszą na Ciebie czekać aż wrócisz z pracy.

Odpowiedz
avatar DasUberVixen
2 10

W administracji siedzą z reguły znudzone babska, taka im się złośliwostka wymknęła. ;)

Odpowiedz
avatar kaktusinski
2 4

no telefony odrywały je od picia kawy, co powinno być zbrodnią karaną z urzędu. :) a tak serio to nawet chciałem coś im odpisać, ale odpuściłem :) a gazu nie mogli odkręcić do czasu jak nie uszczelnią u mnie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

Podanie numeru mieszkania i informacja, o której lokator wraca, to jak zostawienie kluczy w drzwiach. Po pracy możesz zastać puste mieszkanie.

Odpowiedz
avatar mesiash
1 1

godzina powrotu z pracy to rzeczywiście dziwne, ale w sprawie informowania o lokalach, z którymi coś jest nie tak, wypowiadał się z 8-9 lat temu NSA, dokładnie nie pamiętam, ale wolno coś takiego robić zarządcy

Odpowiedz
avatar Timothy
0 0

Zakreślacz o jaskrawym kolorze i podkreślamy na ogłoszeniu drobny druczek.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

zrywamny ogloszenie zanosimy do sadu i posadzamy administracje o jakies straty moralne czy inne cos malo przyjemne

Odpowiedz
avatar iksylon
8 8

Miałam niedawno podobną sytuację. U mnie były wymienianie jakieś zawory przy liczniku, zadzwoniłam na nr alarmowy(było po 20) i panowie z PGNIG poprawili od ręki, bo gaz ulatniał się praktycznie u każdego mieszkańca mojego bloku... A pretensje ze strony spółdzielni też były.

Odpowiedz
avatar pawel78
3 9

niezly rozpierdziel mogl byc. Ciekawe wtedy Spoldzielnia zrobilaby:D

Odpowiedz
avatar man_margines
-3 7

Przypomniała mi się historia jak dwóch partaczy montowało u mnie kaloryfer. Rury szły z pionu do kaloryfera ale gdzieś nad podłogą a przed kaloryferem był widoczny gołym okiem przeciek. Miras i Andrzeju, dwie pijaczyny z firmy krzak (która po awanturze telefonicznej z łaski swojej wysłała ich do naprawy) coś popatrzyły, coś pokręciły i poszły. Nie miałem przytomności, żeby ich trzymać, z resztą, ich obecność w mieszkaniu przyjemnością nie była. Chwile po ich wyjściu sprawdzam - przecieka. Teraz moja kolej. Panele jeszcze nie leżą, spuściłem wodę z rur. Rozkręciłem rury w połowie pokoju a na ich końcu przymocowałem kawałek węża ogrodowego. Dzwonie, robię kolejną awanturę. Stawiają się ponownie Miras, Andrzeju i szef w białej koszuli, równy opijus co jego pracownicy. ŁŁŁooo PANIE! Co my tu mamy sprawdzać szczelność jak porozkręcane? Mówię: taaak? Szczelne? Niech się pan schyli i powącha. Szef nachyla się i wącha miejsce gdzie pokazałem palcem, jego przydupasy z ciekawości za nim, a ja niewidoczny, przez dresy szybko wsadzam sobie węża między pośladki i puszczam w rurę soczystego BĄKA po kefirze. Ekipę odrzuciło. Szefo wydusił tylko: bardzo przepraszam, jutro przyślemy kogoś innego! I się zmyli. Jutro przyszedł od nich ktoś trzeźwy i kaloryfer zaczął działać.

Odpowiedz
avatar herminator
3 3

Z gazem nie ma żartów, jak coś "nie halo" to od razu 992 i nie ma co się przejmować głupkami (w tym przypadku) z administracji. Jasne, brak gazu to dyskomfort, ale jakby coś wybuchło, to potem znowu tragedia, dlaczego i jak to się mogło stać.

Odpowiedz
avatar kaktusinski
1 1

ale muszę przyznać że od tego czasu (ok. 3 miechy temu) były już dwie kontrole szczelności. czyli jest jakiś pozytyw :)

Odpowiedz
avatar smuga50
-1 1

PGNiG ? A nie Pogotowie Gazowe?

Odpowiedz
avatar fugasaku
2 2

ta krótkofalówka to metanomierz lub eksplozymetr.bada stężenie metanu.nic się nie stanie,ale metan to taki syf,że jak go za dużo to to,co u górników-nie musi wybuchnąć,ale może zabraknąć tlenu i...pogotowie gazowe wchodzi pod PGNiG,jest to rozdzielnia gazu,która pracuje w każdym mieście.po 15ej nie ma pracowników RG tylko chłopcy siedzący na nr alarmowym.za każdy taki wyjazd należy wystawić fakturę.osobie odpowiedzialnej za uchodzenie gazu z jej winy,czyli w tym przypadku spółdzielni.od pewnego czasu weszło prawo,że absolutnie liczniki nie mogą być w mieszkaniach.spółdzielnie to wiedzą,ale siedzą cicho.można to zrobić na swój koszt.ja tak zrobiłam,ale zajmuję się tym na co dzień,więc prawie koszt żaden.i taka historia na koniec:chciałam sprawdzić jak idzie pion w mojej klatce schodowej.idę do sąsiada-licznik w domu.mówię-może Pan też wyrzuci go na klatkę,to trochę niebezpieczne.a on:Pani ja wolę w domu,bo jak mi coś nie pasuje,to sobie zapalniczką sprawdzę jak gaz się ulatnia.....pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Patapon
0 0

Na Twoim miejscu ściągnęła bym tą kartkę i zachowała. Na upartego to mógłbyś podać administracje do sądu za ujawnienie danych osobowych.

Odpowiedz
avatar jkniepremier
0 0

Trzeba było dopisać obok informacji,że nieszczelność powstała w wyniku akcji firmy PT. Odcięcie gazu być może uratowało budynek przed eksplozją gazu. Plus kilka ciepłych słów pod adresem pań z administracji, dla których ważniejsze od bezpieczeństwa lokatorów były inne sprawy. Nie żałuj sąsiadów, że przez kilka godzin nie mogli sobie zrobić na gazie herbaty. Być może ocaliłaś ich życie i dobytek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Dzięki, stary. Miło słyszeć, że firma dla której pracuję jednak jest solidna.

Odpowiedz
Udostępnij