Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak wyglądają w Polsce tzw. studia po angielsku. Przynajmniej na pewnej uczelni…

Jak wyglądają w Polsce tzw. studia po angielsku. Przynajmniej na pewnej uczelni w moim mieście.

Słowem wstępu: mój chłopak jest cudzoziemcem spoza Unii Europejskiej i musi płacić spore czesne za swój kierunek. Oprócz niego na roku jest około czterdziestu Polaków i około pięciu innych obcokrajowców. Oczywiście nasi rodacy studiują za darmo, płacą jedynie cudzoziemcy.

1. Zajęcia teoretycznie powinny być prowadzone w języku angielskim, ale wiele razy zdarzało się, że wykładowca/ ćwiczeniowiec odpowiadał na pytania zadane w języku polskim również po polsku. Rozumiem, że taka sytuacja jest całkowicie naturalna podczas prywatnej rozmowy czy konsultacji. Ale na forum całego roku, gdzie nie wszyscy rozumieją, o co chodzi?!

2. Mój chłopak na zajęciach z jednego z przedmiotów dowiedział się, że jest do niego tylko podręcznik po polsku. Rozumiem, że to przedmiot polegający na rysowaniu figur geometrycznych, ale nie sposób wykonać skomplikowanych rysunków jedynie na podstawie ilustracji.

3. Inny przedmiot. Ćwiczeniowiec rozdaje kserówki, na których opisane jest doświadczenie i związane z nim zagadnienia. Niestety są po polsku. Na pytanie mojego chłopaka, jak ma zrozumieć, co jest napisane na kartkach, pan ćwiczeniowiec uśmiecha się i odpowiada, że przecież polscy koledzy mogą mu przetłumaczyć. Bo na pewno komuś zachce się tłumaczyć czterdzieści stron napisanych specjalistycznym językiem. A, no i z tego przedmiotu również nie ma książki po angielsku.

4. Zajęcia z algebry. Mój chłopak miał z nią problem, więc postanowił udać się na konsultacje do profesora prowadzącego przedmiot i spytać o jakieś dobre podręczniki. Pan wykładowca powiedział, że żadnych książek nie ma i wystarczy chodzić na jego zajęcia by zrozumieć przedmiot.

5. Przypadek znajomej, wprawdzie inny kierunek, ale również prowadzony w języku angielskim (przynajmniej w teorii), no i uczelnia ta sama. Na wykładzie ma być wyświetlany film. Prowadzący informuje studentów, że niestety nie dysponuje jego angielską wersją. Do wyboru jest polska albo niemiecka.

6. Warto również dodać, że poziom językowy prowadzących pozostawia wiele do życzenia. Większość z nich czyta z kartki i ma problem z tłumaczeniem trudnych pojęć/ zadań.

Jak dla mnie to kpina, że ludzie, którzy płacą, mają najtrudniej. Jeżeli uczelnia nie jest w stanie zapewnić pewnego poziomu nauczania, dlaczego decyduje się na prowadzenie kierunków w języku angielskim?

uczelnia w dużym mieście

by Gatwa
Dodaj nowy komentarz
avatar kaziulg
5 55

W ogóle nie rozumiem problemu. Ludzie w Polsce mają zapewnione wyższe wykształcenie za darmo, jeżeli spełniają pewne normy wymagane od uczelni. On nie jest Polakiem wiec płaci. Proste. To, że zajęcia są prowadzone po angielsku nie znaczy, że są dla obcokrajowców. A już w ogóle niezrozumiałe jest dla mnie zachowanie twojego chłopaka. Wykształcenie wyższe nie jest obowiązkowe, a jak nie pasuje uczelnia niech zmieni na inną..

Odpowiedz
avatar sla
14 40

Tylko uczelnia też powinna spełniać 'jakieś normy'. Jeśli deklaruje się, że zajęcia są prowadzone po angielsku to powinna tak je prowadzić! Pomijając już studentów zagranicznych - są wymiany studenckie, Erazmus, w taki sposób uczelnia wystawia świadectwo nie tylko sobie, lecz całemu krajowi. Skoro nie potrafią prowadzić zajęć w tym języku to niech skończą tą szopkę i wrócą do polskiego. I problemy znikną.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2014 o 0:48

avatar kaziulg
-2 8

@sla co ty bredzisz? Byłaś kiedyś na erazmusie? Wiesz, że jak chcesz wyjechać np do Hiszpanii masz to jak w banku, że oleją Ciebie jak nie będziesz mówiła po hiszpańsku? Każdy kraj ma inne wymagania. Czasami mam wrażenie, że ludzie którzy najwięcej krzyczą jakim to Polska jest zaściankiem nigdy nie byli za granicą, a wiedzę czerpią z filmów.

Odpowiedz
avatar peeYie4o
9 23

Jesteś Polakiem, więc powinieneś już język polski znać, więc i wiedzieć, że "język polski" pisze się małymi literami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@misiafaraona, jesteś Polakiem, więc powinieneś znać zasady interpunkcji.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
-3 7

peeYie4o: ty też chyba jesteś? a jeśli już kogoś poprawiasz to sam nie popełniaj błędów. (więc więc...)

Odpowiedz
avatar chiacchierona
8 10

Gdyby on sobie wybrał kierunek z założenia prowadzony po polsku i wydziwiał, to bym się z Tobą zgodziła. On natomiast zapłacił za kierunek na którym zajęcia są po angielsku i nic dziwnego, że ma pretensje. Nie wiem po co otwierać kierunek w języku obcym skoro nie jest się w stanie zapewnić odpowiednich warunków, chyba tylko dla wątpliwej renomy...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-1 3

peeYie4o: i GoodMother: - Nie, nie jestem Polakiem.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
29 29

Rozumiem oburzenie, bo skoro stworzyli studia po angielsku, to niech je prowadzą po angielsku, chyba za coś ci wszyscy ludzie płacą. U mnie było odwrotnie, na jeden kurs przychodziło paru włochów, którzy nie chodzili na swoje zajęcia (nie mam pojęcia czemu) i musieli u nas odrabiać przez co my musieliśmy mieć prowadzone wszystko po angielsku. Cała grupa na szczęście rozumiała instrukcje prowadzącego, bo wszyscy znali ten język. Jednak teoretycznie mogła być taka osoba, która mówi biegle np. po niemiecku, a po angielsku w ogóle. Nie można jednak oczekiwać, że teraz prowadzący usiądą i przetłumaczą wszystkie podręczniki. Mój kierunek jest na tyle "oryginalny", że bardzo ciężko znaleźć jakiekolwiek materiały w internecie po polsku, książek jest bardzo niewiele. I co, mam się wkurzać na uczelnię? Po prostu googluję wszystko w paru językach, wspomagam się translatorem i jakoś to idzie. Nie jest łatwo, ale studia przede wszystkim nauczyły mnie zdobywania informacji tam, gdzie ich nie ma. Żeby było jasne - studiuję w Polsce, studia również po polsku. Tak z ciekawości - co studiuje twój chłopak? Naprawdę nie znam dziedziny nauki, która jest tak "polska" i nie ma niczego po angielsku.

Odpowiedz
avatar Gatwa
0 0

Mechanika i budowa maszyn. Tak, informacje i książki do większości przedmiotów są w necie, ale co zrobić jeśli pan ćwiczeniowiec każe uczyć się ze swojej kserówki po polsku albo robić zadania z polskiej książki? Albo kiedy ze strony prowadzących nie widać w ogóle chęci by pomóc i doradzić w wyborze materiałów do nauki?

Odpowiedz
avatar TomX
38 42

1)Polacy studiują za darmo, bo w domyśle po studiach będzą pracować i płacić podatki w Polsce. 2) Na pewno istnieją anglojęzyczne podręczniki do geometrii wykreślnej. Może ich nie być w zasobach uczelnianych, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa są do pobrania z sieci. 3) Nawet jako Polak wkurzyłbym się, gdyby na studiach z założenia anglojęzycznych prowadzący używał polskiego i dawał materiały po polsku. Po to poszedłem na studia w języku obcym aby go używać jak najwięcej!

Odpowiedz
avatar cicikowo
8 14

A nie da się uderzyć z tym do rektora uczelni? Postraszyć ministerstwem czy coś? Bo przecież to jest kpina. Przecież uczelnia zadeklarowała, wpisała w program, pewnie dostała jakieś zgody itp. na prowadzenie kierunku studiów w języku angielskim. To niech się z tego wywiązują. Polacy idący na te studia nie są przecież zaskoczeni, że zajęcia są prowadzone w języku obcym, bo sami taki kierunek wybrali. Jeśli chodzi o podręczniki i materiały, uważam, że uczelnia powinna o nie zadbać. Nie mam tu na myśli finansowania ich, ale wskazania, które podręczniki są obowiązkowe i te powinien sobie zapewnić student (tak było na moich studiach: dostawałam np. listę lektur, z podaniem konkretnych wydawnictw, roków wydania itp. Sama musiałam je zdobyć a na egzaminach obowiązywała mnie znajomość zagadnień z tych konkretnie książek). Jeśli nie ma PODSTAWOWYCH materiałów w języku angielskim (przypominam: wg deklaracji uczelni to język prowadzenia zajęć)to: 1. takie się tłumaczy; 2. korzysta z już istniejących obcojęzycznych; 3. nie jest się w stanie spełnić podstawowych warunków, to się rezygnuje z prowadzenia takiego kierunku. "Przykladowo,jadac do Anglii,wcale nie oczekuję,ze dogadam się z kimś w języku polskim" Oczywiście. I ci studenci tez nie oczekują, że się dogadają w kiosku w jęz. angielskim. Oczekują, że zgodnie z deklaracjami uczelni, zajęcia będą prowadzone w języku angielskim. Jeśli jechałabyś na studia np. w Oxfordzie, studiować kierunek prowadzony w języku polskim, też byłabyś wkurzona, gdyby Ci na zajęciach tłumaczono w języku angielskim. "Czy tak samo kumpela,ktora ma jakis kierunek z jezykiem rosyjskim... jednak podstawa to ojczysty jezyk." Studia z językiem to studia z językiem. Różnią się od studiów prowadzonych w konkretnym języku:) Uczelnia pewnie chciała błysnąć, podnieść sobie statystyki, tylko suma sumarum, porwali się z motyką na słońce i wyszło wielkie lekceważenie studentów. Tak, tych polskich też.

Odpowiedz
avatar cicikowo
12 12

"roków wydania" spuśćmy na to zasłonę milczenia. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie:)

Odpowiedz
avatar nisza
3 3

Nie martw sie :D ja znam przypadek, kiedy pewien pan niemalze pod atchnieniem wystosowal piekna mowe i zakonczyl ja podniosle "badzmy czlowiekami!". zdarza sie kazdemu :)

Odpowiedz
avatar miedziak
8 18

Sytuacja Twojego chłopaka jest nieciekawa jednak zgadzam się po części z przedmówcami, że skoro studia podjął w Polsce to mogą się zdarzać sytuacje, że ten język będzie się pojawiał. Sama studiuje po polsku jednak do niektórych przedmiotów np. biochemii książki, materiały, prezentacje są po angielsku i nikogo nie interesuje, że być może nie znam tego języka na tak zaawansowanym poziomie. Swoją drogą akurat to jest przegięcie w drugą stronę, że obcokrajowcy są faworyzowani i dla nich wszystko jest a my musimy korzystać z materiałów przygotowanych dla nich. Charakterystyka studiów, trzeba sobie poradzić i tyle a jak nie to zawsze można zrezygnować. Co do opłat za studia to Polacy mają za darmo ponieważ z tego co wiem część naszych podatków idzie na to by edukacja wyższa mogła być darmowa. Dlaczego mamy z podatków fundować obcokrajowcowi studia. Więc tutaj popieram pomysł, że obcokrajowcy płacą za edukacje. Popieram również stwierdzenie, że studia po angielsku to nie znaczy studia dla obcokrajowców. Takie studia mają mi umożliwić kontakt z językiem ale nie wyklucza języka polskiego. Dla obcokrajowców są specjalne kierunki oznaczone jako for foreigners tak jak jest na mojej uczelni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2014 o 2:21

avatar butelka
0 2

prawda. tez tak mialam na studiach, ze aby sie na nie dostac nie trzeba bylo znac nawet slowa po angielsku, ale juz na cwiczeniach byly obowiazkowe teksty po angielsku i trzeba bylo zaliczyc egzamin na poziomie minimum B2 ( troche wyzszy niz FC )

Odpowiedz
avatar Jorn
10 16

Kretyn.

Odpowiedz
avatar minus25
10 26

Wolę być cebulaczkiem niż dupolizem dla nowoczesnych euroentuzjastów. Ja się do Unii nie pchałem.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 13

Zgadzam się z minusem. Jeśli chodzi o wykształcenie to wcale nie chcę gonić Europy. Uważam, że w Polsce są o wiele większe wymagania wobec studentów (oczywiście mam na myśli państwowe uczelnie a nie prywatne wyższe szkoły lansu) i nie mam absolutnie żadnych kompleksów. I mów, co chcesz, ale w tej "Europie" specjaliści z Polski z wyższym wykształceniem są bardzo cenieni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@dnr, pierwszy, lepszy przykład: biotechnologia. W porównaniu z zagranicą, w Polsce ten kierunek studiów jest naprawdę świetnie rozwinięty(zdecydowanie gorzej z pracą, ale nie na ten temat dyskusja).

Odpowiedz
avatar mrowka1112
8 8

Studia w języku angielskim to kpina choćby w Hiszpanii. Na swoim przykładzie wiem, że ciężko znaleźć osobę, która dobrze mówi po angielsku, a całe studia w j. angielskim wołają o pomstę do nieba. Nie znasz hiszpańskiego to masz problem, zapisz się na kurs. Wychodzą z założenia, że nikt tu nikomu w du.. nie wchodzi, jak sie nie podoba to zostań w swoim kraju.

Odpowiedz
avatar butelka
6 8

no cos w tym jest, bo w sumie jak chcial miec studia naprawde po angielsku to mogl wyjechac do anglii albo usa, ale tam by bylo drozej...

Odpowiedz
avatar dnr
-1 3

Haha nie spuście się, że kilku zdolnych ludzi co się wybiło z tego bagna zostało docenionych za granicą. Najlepsze polskie uczelnie są jakoś bodajże na 300 czy 400 miejscu we wszystkich rankingach, a co dopiero reszta. Ale wy jesteście pewnie wielce oświeceni i to wszystko ustawione, nie wierzycie w żadną zewnętrzną ocenę, sami nigdy nie wychyliliście się z rodzinnego miasta ale wiecie jak jest.

Odpowiedz
avatar capitor
9 9

Według ustawy o szkolnictwie wyższym, uczelnia może pobierać opłaty za kierunki o języku wykładowym innym niż polski. Z pewnością tak jest na UW, nie wiem jak rozwiązują to inne uczelnie. Osobiście, gdynym płaciła za studia, bo miały być prowadzone w języku angielskim, a nie są to delikatnie mówiąc bym się wkurzyła. Można interweniować u dziekana, rektora jak nie pomoże, a w ostetczności zwrócić się do Ministerstwa, bo to w końcu oni wydają zgody i powinni kontrolować dany kierunek.

Odpowiedz
avatar Pelococta
2 2

Kasa, kasa, kasa.... ;) Zwłaszcza dla uczelni publicznych - taka okazja do zarobku?! Nie przepuścimy! Na szczęście uczelnia na której ja robiłam studia zapewnia godne warunki nauki dla obcokrajowców (i z tego też względu jest ich tam sporo). Czyli można...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 9

Tu jest Polska i tu się mówi po polsku - oto nieoficjalne stanowisko władz tej uczelni. Studia po angielsku to tylko taki wabik dla frajerów z nadmiarem pieniędzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Z tymi bezpłatnymi studiami, to bym nie przesadzała. Bezpłatne studia są. Dzienne. Często płaci się za poprawki i za nadprogramowe lata na uczelni(np. za pierwszym razem nie dostałeś się na medycynę, więc idziesz na farmację, ale za rok poprawiasz maturę. Po poprawieniu matury dostajesz się na medycynę, ale za ostatni rok na uczelni musisz zapłacić dość dużą kwotę).

Odpowiedz
avatar Monomotapa
9 9

Och, nie tylko w Polsce tak jest. Znajoma, gdy wyjechała na Erasmusa do Portugalii też miała mieć zajęcia w języku angielskim. Nie miała. A była to jedna z lepszych krajowych uczelni.

Odpowiedz
avatar pawel78
2 8

@Szn: Mieszkalem 16 m-cy w typowo muzulmanskiej dzielnicy. I powiem Ci, ze bylo spokojniej niz w czesci miasta gdzie zylo najwiecej Polakow, itp.

Odpowiedz
avatar Szn
-3 5

no jasne, że spokojniej, modlą się na dywanikach na ulicach, wychwalają allacha ale spróbuj coś innego powiedzieć to dostaniesz nożem - spokojnie, kobiety w workach się przechadzają, wszystkie wątpliwości w zaciszu domu pan i władca wyjaśni swojej nałożnicy - no wiadomo, że spokojniej - tylko czy o to chodzi??

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 2

@Szn, oczywiście że o to chodzi jeśli są u siebie. Jeśli zrobiliby to u nas to powinni podlegać pod nasze prawo, więc nie mogą nikogo dgać nożem a już tymbvardziej za powiedzenie czegoś tam o swoim Bogu lub za posiadanie innej kultury. Tylko, że jeśli będziemy pozwalać na nietolerancję w ich kierunku, u nas to będziemy robić to samo co oni, czyli to z czego się naśmiewasz. Czy to o to chodzi?

Odpowiedz
avatar Szn
1 1

@anonimek94, jak u siebie?? - Paweł78 wspomniał "w muzułmańskiej dzielnicy" - NIE W MUZUŁMAŃSKIM PAŃSTWIE czyli co - taka dzielnica to już są u siebie?? patrz anonimek co się dzieje w Londynie czy Paryżu, zamieszki, żądają zakazu sprzedaży alkoholu w jak to nazwałeś "swoich dzielnicach" - i to w imię Twojej tolerancji mamy im na to pozwolić? - moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego - czy w imię poprawności politycznej mam uznać racje muslimów u nas w Polsce? niech spadają ze swoimi poglądami do siebie i nie będę tolerował i tak samo nie powinni w UK czy Francji - chociaż tam to już zaszło za daleko i nie da się odwrócić - u nas mamy jeszcze szanse na normalność - wywalić wszystkich muslimów bo inaczej to któregoś razu obudzisz się i nie będziesz mógł piwa kupić bo w imię tolerancji zakażemy sprzedaży alkoholu bo muslimy tak mają w swoich książkach

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 0

Przepraszam, źle zrozumiałam komentarz, oczywiście że mi chodziło o muzulmańskie państwo nie dzielnicę. Kompletnie źle przeczytałam, chyba ograniczę się do czytania historii, kiedy mam problem z koncentracją :) tu chyba nie chodzi o poprawność polityczną (Przynajmniej z mojego punktu widzenia) tylko bardziej o to jak chcielibyśmy być traktowani. Bez względu na nasze poglądy. I znowu podkreślam, że najważniejsze jest szanowanie poglądów obu stron, czyli oni też nie mogą nas wyzywać i atakować, no ale sam fakt meczetu lub modlitw osobiscie mi nie przeszkadza. Zakaz alkoholu to mogą wprowadzić w swoich sklepach jeśli mają ochotę, a i tak tego nie zrobią, to tylko prawdopodobnie pod publikę wymyślili, bo i tak wielu z nich pije alkohol i nie żyje zgodnie z wszystkimi zasadami, mieszkając w UK. We Francji to z tego co wiem to bardzo z tym walczyli, chociaż może rzeczywiście dlatego że już zaszło za daleko... W UK nie wiem co się będzie działo bo narazie o tym ucichło a głośni są polscy przestępcy, wyłudzacze benefitów, Polki rodzące w Anglii itd... Dopóki nie będzie kolejnego ataku, którego niektórzy zreszta się spodziewają.

Odpowiedz
avatar rudas
0 0

Polecam w takim razie Politechnikę Wroclawską :) Studiuję tu po angielsku właśnie i nie ma żadnego problemu z językiem. Część wykładowców faktycznie ma problemy z językiem, ale nie są one tak wielkie, żeby nie dało się ich zrozumieć. Wszystkie materiał dostępne są tylko i wyłącznie w języku angielskim, każda głupia karteczka została przetłumaczona i jakoś nie było z tym problemów. Tylko dwie sytuacje mogły być średnio przyjemne dla obcokrajowców - ankieta z oceną prowadzącego, która była li i wyłącznie w języku polskim oraz pan prowadzący Social Communications (o ironio!), który angielskiego nie znał praktycznie w ogóle i nawet Polacy mieli problem ze zrozumieniem, co chciał nam przekazać. Tak czy siak, nie wierzę, że na większych uniwersytetach jest problem z językiem, zwłaszcza tych technicznych, gdzie znajomość angielskiego jest NIEZBĘDNA do czytania najnowszych badań czy różnych branżowych czasopism.

Odpowiedz
Udostępnij