O ile o przepędzaniu młodych w autobusach przez osoby zwane "moherami" było wiele, o akcji której byłam świadkiem jeszcze nie słyszałam.
Do rzeczy.
W niedzielę odwiedziłam moją babcię (67 lat. Mieszka ona na wsi ok. 1000 "dusz". Razem poszłyśmy do kościoła.
Wybrałam się razem Młodą obejrzeć szopkę, w tym czasie babcia usiadła w ławce. Po chwili przyszła babka ewidentnie młodsza o jakieś 15 lat od mojej babci i kazała jej zejść z tego miejsca! Już, w tej chwili! Zawsze tam siadała, a to że przez ostatnie 20 lat w kościele nie była, nie zmienia faktu, że to miejsce jest jej. A wkoło siedzeń ile dusza zapragnie...
No co, jak co ale tego to ja się nie spodziewałam. Wojna o miejsca w kościele. Może jak za czasów szlachty: podpisywać ławki i po sprawie?
kościół
W niektórych kościołach są popodpisywane ławki ;)
OdpowiedzNa Kaszubach w niektorych wiejskich kosciolach sa popodpisywane :)
OdpowiedzTrzeba było ją spytać czy ławka jest przez nią osobiście podpisana, a jesli tak to niech to udowodni pokazując jakiś dokument. PS: sorry wiem że to się kwalifikuje na duży minus, ale sam jestem w wieku "moherowym" i nie jestem w stanie tolerować dziwadeł.
OdpowiedzLife is brutal ;) ja parę lat temu miałam okazję widzieć, jak jakaś wcale nie taka starsza kobitka "wepchnęła" się bez kolejki do spowiedzi... ;) miny czekających (a sporo ich było, bo to jakoś przed świętami) bezcenne :)
OdpowiedzByło teatralnym szeptem jej "przypomnieć", że z tego też się powinna wyspowiadać :)
OdpowiedzSkoro 20 lat w kościele nie była to należałoby jej ustąpić miejsca (vide przypowieść o synu marnotrawnym) ;-)
Odpowiedz