Kilka lat temu moja mama przebywała w sanatorium. Zabiegi, wypoczynek, te sprawy. Pewnego dnia dzwoni do mnie:
- ...bo tu sprzedają zestawy super garnków do zdrowego gotowania. Biorę taki jeden, czy tobie też kupić?
- Po ile te garnki?
- Tylko 3 tysiące za zestaw.
Taka informacja podnosi ciśnienie lepiej niż mocna kawa. Objechałem ją delikatnie za pomysł wydania tylu pieniędzy na garnki. Wpoiłem, że zrobi dobry uczynek każdemu, kogo odwiedzie od zakupu. Trochę zawiedziona, ale nie kupiła ani sobie ani mi.
Zrozumiała dopiero, gdy miesiąc później byliśmy razem w markecie. Ten sam zestaw garnków był po 150 zł.
Minęło parę lat. Teraz znów pojechała do sanatorium. Wczoraj dostaję od niej telefon:
- Słuchaj, bo to sprzedają lampy lecznicze, które leczą stawy, kości, raka, zatoki i inne choroby. Sprawdź mi w internecie co to za lampa i ile kosztuje.
- A jaki to model i po ile te lampy?
- Lampa BIO V2, sprzedają po 2500 zł, może znajdziesz taniej na allegro?
Cóż, przynajmniej nauczyła się konsultować ze mną przed zakupem. No i nie daje się naciągać na kasę tylko szuka taniej.
O ile naciąganie na garnki łatwo wytłumaczyć, to tylko kawałek metalu. Z lampą leczniczą jest już gorzej - urządzenie skomplikowane, a reklama jeszcze bardziej. Dowiadujemy się, że lampa emituje spolaryzowane, niekoherentne i polichromatyczne światło docierające na 35 mm w głąb tkanek. Brzmi mądrze.
Z kolegą z pracy (elektronikiem) zaczęliśmy analizować ofertę:
Światło polichromatyczne - czyli zwykłe, zawierające wiele wymieszanych barw. Takie, jakie daje większość żarówek.
Światło niekoherentne - o różnych fazach fali świetlnej, czyli zwykłe, takie jakie daje większość źródeł światła.
Światło spolaryzowane - takie jak dają monitory, wyświetlacze albo okulary polaryzacyjne dla kierowców. W jaki sposób polaryzacja ma leczyć? Nie wiadomo. Brak podstaw fizycznych czy biologicznych.
Światło wnika w głąb tkanek na 35 mm - tak jak każde światło. Wystarczy przyłożyć latarkę do ręki i widzimy, że ręka lekko się świeci.
Udało mi się na niej wymóc, że nie kupi. Za to po powrocie zdecydujemy wspólnie i poszukamy najtańszej oferty.
Macie pomysł jak mam wybić jej z głowy pomysły na kupno super magicznej lampy?
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby wciskać starszym ludziom badziew za grube tysiące?
Dwie rzeczy na tym świecie są nieskończone - ludzka głupota i niegodziwość.
Sanatorium
Niestety, takie nieuczciwe firmy zarabiają na starszych ludziach wmawiając im cudowne własciwości sprzedawanego przez siebie badziewu. Szczęście, że Twoja Mama zadzwoniła do Ciebie zeby się poradzić bo sporo starszych osob nie radzi się tylko podpisuje umowy. A potem staruszki placzą i placą co miesiąc grubą kasę tytułem rat. Swoją drogą zadzwoń do dyrekcji tego sanatorium bo wejście na teren sanatorium przez oszustów i oferowanie kuracjuszom cudownych wynalazkow na tym terenie wymaga zgody dyrekcji placówki. Dziwne, że dyrekcja zgadza się na działalność oszustów na powierzonym sobie obiekcie. Zagroź prokuratorem bo to jest normalne wyłudzanie i to najpodlejszego gatunku bo wyłudzacze wykorzystują osoby starsze, dla których zdrowie jest bezcenne więc łatwo im wmówić, co się chce.
OdpowiedzDyrekcja zapewne ma profity ze sprzedaży. Nie tylko zgadza się na sprzedaż ale też w senatorium są prowadzone "zabiegi" tymi lampami przepisane przez senatoryjnych lekarzy. Manipulacja z każdej strony. Szczęśliwie moja mama jest zdecydowana, że jakby kupowała to w internecie taniej a nie u wyłudzaczy.
OdpowiedzAle mimo wszystko, zadzwoń. Może, jeśli osoba decyzyjna zrozumie, że nie jest bezkarna i ktos dostrzega oszustwo to się opamięta i choć trochę zmityguje? Jeśli sanatoryjni lekarze przepisują kurację tymi cudownymi lampami to znaczy, że przepisują pacjentom placebo i to bezwartościowe placebo. Ja bym tego tak nie zostawiła jednak.
OdpowiedzSANATORIUM nie senatorium!
OdpowiedzCzy "senatorium" to sanatorium dla senatorów?
OdpowiedzDzięki, poprawione.
OdpowiedzNie - senatorium to sanatorium geriatryczne. Vide: senat = rada starców.
OdpowiedzDo glan: To przy okazji popraw to "mi" na "mnie" na końcu zdania, bo brzmi masakrycznie...
OdpowiedzJeśli prezentacje tych sprzętów były w sanatorium to pewnie mają jakąś umowę z tymi firmami. Jeśli to ten sam obiekt co kilka lat wcześniej to może warto zmienić miejsce wywczasu? Lub jeszcze bardziej uodpornić matkę na takie zabiegi
OdpowiedzNie mam wpływu jakie sanatoria wybiera. Ona chyba też nie, jedzie tam gdzie dostanie skierowanie. Pozostaje mi tylko druga opcja - uodparnianie.
OdpowiedzTo jest niestety jedna z gorszych twarzy kapitalizmu - w końcu towar wart jest tyle, ile ktoś jest gotów za niego zapłacić. Starsi ludzie są mało asertywni, bo większości z nich kindersztuba nie pozwala przerwać takiemu akwizytorowi w połowie zdania ani tym bardziej zamknąć drzwi przed nosem, czy go wyprosić. A na tym przede wszystkim takie firmy żerują.
OdpowiedzNie tylko starsi ludzie - od lat obserwuje zjawisko pt "telewizor to mój guru", nawet większe w grupie wiekowej 20-50 lat niż wśród młodzieży czy osób starszych. Co powie pan w reklamie to święte, produkt niereklamowany nie nadaje się do użytku itp. bzdury. Ba, raz bezskutecznie racjonalnymi argumentami przekonwałam członka rodziny do jakichś racji, a wystarczyło, by to samo powiedział bohater "klanu" czy "uwagi", a stało się prawdą objawioną. Marketing jaki jest każdy widzi, można się oburzać jeśli ktoś da się złapać na jakąś nową merketingową sztuczkę, ale jeśli ktoś uparcie odmawia używania mózgu, to nie ma co zwalać winy na reklamy. Samodzielnie myślenie nie jest przecież zabronione. O przekrętach z magicznymi garnkami czy kołdrami trąbi się na okrągło, jeśli ktoś mimo to decyduje się na taki zakup - to jego pieniądze i jego wybór.
OdpowiedzTo ja i moje otoczenie jesteśmy jacyś dziwni według Twoich obserwacji. Osobiście uwielbiam wyszukiwać produktów małych, polskich, często rodzinnych firm/zakładów. Zaczynając od warzyw, owoców, chleba i nabiału a kończąc na ubraniach, kosmetykach czy meblach. Bardzo się cieszę, jak mam coś innego niż wszyscy, najczęściej dobrej jakości i za niską cenę. Z tego co pamiętam mam tak od zawsze. Zresztą marki już dawno przestały świadczyć o jakości. Buty nike rozwalają się równie szybko jak noname z supermarketu. Zachowanie, które opisałaś często obserwuję w szkole. Mniej więcej do liceum. Dzieciak widząc mnie jedzącą jogurt. - O, je pani ten pyszny jogurt. - jadłeś go, smakował ci? - nie, ale reklamę widziałem ....
Odpowiedz@soraja - nawet nie wiesz ile masz racji. Kiedyś dawno temu widziałem to na przykładzie koleżanki, której dałem kilka gazet o zdrowym żywieniu do poczytania. Traktowała słowo pisane jak świętość. Problem w tym, że było to niszowe czasopismo, które drukowało każdego, kto pisał z sensem lub bez byle w temacie. Współpracowałem z nimi i sam też parę artykułów napisałem (mam nadzieję że z sensem). ;)
OdpowiedzOstatnio miałam w ręce ulotkę z cudownymi garnkami i żelazkami leczącymi raka. Dla każdego gościa prezentacji prezent za 78euro gratis. Kawa i ciasteczka gratis od prezentera. Wszystko tanio, super, ekstra i w ogóle czad. Wstęp dla osób w wieku 45+. To już nawet nie jest bezczelność i cwaniactwo, żadne rekiny biznesu, a zwykłe hieny...
OdpowiedzNie mogę się doczekać aż sam będę staruszkiem. Będę specjalnie chodził na takie pokazy żeby niszczyć siłą logiki wrednych marketerów. ;) Niestety, jak moje pokolenie dorośnie to chyba takie manipulacje stracą rację bytu, jesteśmy bardziej krytycznie nastawieni do świata.
OdpowiedzNiektóre są nawet 50+ - firmy specjalnie sprawdzają przy wejściu czy wiek się zgadza. Chętnie bym poszła na taki pokaz i zadała prezenterom kilka pytań ale nawet mnie nie wpuszczą :/
Odpowiedz@glan: Jak Ty będziesz staruszkiem, to będą trochę inne manipulacje. Takie, na które będziesz podatny. Nawet się nie zorientujesz. ;)
OdpowiedzSprzedaż takich "leczniczych" produktów to standard w sanatoriach. W pierwszym tygodniu są np super masujące poduszki za 800 zł, w drugim jeszcze lepsze fotele, których nie mieć, to samobójstwo, za jedynie 1500, a w trzecim tygodniu oferowane są łóżka, lepsze od najlepszego masażysty z TV, za kilka tysięcy. Aż dziw bierze, jak wiele osób wraca do domu z kredytami na wszystkie trzy "masażery" czy inne "produkty z najwyższej półki, których nie mieć, to grzech i zbrodnia na własnym zdrowiu".
OdpowiedzMieszkam w Lublinie obok osiedlowego domu kultury. Co sobota, niedziela odbywają się takie spektakle w tym domu kultury. Parę dni wcześniej na wycieraczce mam zaproszenie i jakiś gratis jak przybędę. Najlepsze jest to, że ludziom nie wytłumaczysz że to oszustwo. Po takim pokazie połowa ludzi wychodzi z cudownymi garnkami, dywanami, jakimiś poduszkami czy innym badziewiem (mam widok z okna na dom kultury). Przedstawiciele przyjeżdzaja najnowszymi modelami samochodów średniej klasy kupionymi za głupotę ludzi.
OdpowiedzMnie tylko zastanawia dlaczego starsi ludzie dają sobą aż tak manipulować. Przecież kupując te śmieci zachowują się gorzej niż dzieciak, który zobaczył lizaka. Powinni być świadomi cen, jeśli nie - to jakim cudem przeżyli całe swoje życie nie oddając całego swojego majątku żebrzącej matce z dzieckiem na ulicy?
OdpowiedzMnie też to dziwi. Przecież jeśli to jeszcze nie demencja, to chyba staruszek zdaje sobie sprawę, że wyrzuca kilka emerytur na garnki...
OdpowiedzPrzerabiałem to w jednym z sanatoriów. Miał być prezent gratis za uczestnictwo w pokazie pościeli. Tym prezentem był mały budzik. Na pokazie zamiast dla każdego uczestnika, rozlosowano wśród uczestników 10 sztuk. Śmiałem sie do wieczora, bo ja też go wylosowałem. Ludzie o mało się nie pozabijali aby wylosować. A produkt ten był wart 5, słownie: pięć złotych polskich.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2014 o 14:19
Bo ludzie starsi wychowali się w zupełnie innych czasach. Czasach bez nachalnej reklamy ocierającej się o manipulację. Ci prezenterzy potrafią mówić tak, żeby to do starszych dotarło. Używają terminologii "naukowej" podpierają się autorytetami lekarzy etc. W dodatki na część tych pokazów żeby wejść, trzeba mieć minimum 45-50 lat, co eliminuje bardziej krytyczną część społeczeństwa.
OdpowiedzNie wiem dlaczego starsi ludzie dają sobą manipulować, ale target wyczuli idealnie. Byłam kiedyś u babci, gdy po jej bloku od drzwi do drzwi chodzili z tymi garnkami. Pamiętam minę pana, gdy wyszłam z pokoju obok i zapytałam czemu w internecie taki komplet można kupić o wiele taniej niż u niego. Pan w ciągu 5 minut dokończył prezentację i zwiał, ale obawiam się, że sporo starszych osób mogło się dać namówić - pora przedpołudniowa, to młodsi i bardziej obeznani w temacie w pracy albo w szkole, a w domach emeryci podatni na namowy sprzedawców.
OdpowiedzKup FACHOWO wyglądającą lampę z dziwnie wyglądająca żarówką/innym źródłem i podaruj mamie.
OdpowiedzAlbo samemu zrobię z żarówki, tuby po pringelsach i filtra fotograficznego. Koszt poniżej 100 zł i jeszcze zostaną mi czipsy. ;)
Odpowiedzhttp://pokazywarka.pl/cqkwpk/
OdpowiedzW linku jest cała prawda o tym szajsie. Chciałbym wiedzieć, kto i dlaczego dał mojemu komentarzowi minusa.
OdpowiedzDzięki za linka. Naprawdę przyda mi się w argumentacji. Problem tylko w tym, że to co proponują to nie jakaś badziewna lampa BIO-V tylko super ekstra magiczna BIO-V2. ;)
OdpowiedzWstawiłem, bo sam byłem ciekaw co jest w środku. Wierzę w inteligencję starszej Pani, że nie da się nabrać na zmianę nazwy. Nie wierzę w inteligencję minusujących.;)
OdpowiedzWłaśnie miałem to podlinkować, dobrze, że wcześniej przejrzałem czy już ktoś tego nie zrobił :].
OdpowiedzSą lampy lecznicze typu bioptron czy sollux. I one leczą, ale przy ich stosowaniu są plusy i minusy i takie stosowanie "na wszystko" może bardziej zaszkodzić.
Odpowiedzno minus jest taki, ze jak tesciowa przysnela pod lampa to przez tydzien nie mogla na tylku usiedziec.
OdpowiedzCiekawe kiedy ktoś pójdzie na taki pokaz i będzie na bieżąco demaskował naciąganie. np."-Super oferta! komplet garnków za jedyne 3000zł! - Panie, mi tu na allegro wyskakuje taki sam komplet za 150zł! Przestań Pan naciągać ludzi!"
Odpowiedzależ... Chodzili! I prowadzący bojkotował i ucinał wszelakie spekulacje, prosząc o wyjście, ba wzywając ochronę! dziś mój mąż poszedł do Polo, żeby kupić bułki. Wraca do samochodu i wręcza mi kopertę z napisem "Nagroda". Zdrapki rozdawali i wygrał. A tam! zaproszenia! dwa! dla osób 30+, na pokaz wspaniałych garnków, organizator umożliwia zakup. Do tego, występ Bałtroczyka gratis! Myślałam, że ten kabareciarz więcej sobą reprezentuje...
OdpowiedzCzytałem kiedyś historię o takim przypadku. Facet zaczął demaskować logicznie każdą manipulację. Marketerzy byli wściekli do czerwoności ale o dziwo sprzedaż była rewelacyjna. Pod wpływem demaskatora ludzie kupowali bo "lepiej kupię zanim się rozmyślę" itp. Cała taka sprzedaż to gra na emocjach. Emocji nie przekonasz logiką. Trochę to smutne.
Odpowiedz@budyniek: Miesiąc temu też "wygrałam" takie zaproszenie. Potem na trzy dni przed pokazem zaczęły się telefony przypominające o tej "okazji". Dwa - trzy dziennie. W dniu pokazu pan zadzwonił z pytaniem "Jakim środkiem transportu pani do nas dotrze?" moja odpowiedź: "Wcale nie dotrę, bo swoją nachalnością obrzydziliście mi już swoją firmę, a do tego wasze telefony przeszkadzają mi w pracy".
Odpowiedz@Budyniek, Bałtroczyk, Grabowski czy Pazura nie mają bladego pojęcia, że po 2-3 godzinnej prezentacji odkurzaczy, garnków albo pościeli z merynosa nowozelandzkiego, mają jakiś występ. Klasyczna ściema, żeby ściągnąć widownię. Im więcej ludzi, tym większa szansa na znalezienie jelenia, przepraszam, klienta.
OdpowiedzPazura i Grabowski akurat naprawdę tam występują - oczywiście, obaj się tłumaczą że nie mieli bladego pojęcia że te firmy oszukują ludzi, że są tam sprzedawane produkty po skandalicznych cenach, oni tylko zostali tylko poproszeni o występ .10-15 minutowy. Jeśli w dodatku chcesz mieć miejsce siedzące, to musisz kupić zestaw garnków czy co oni tam sprzedają...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2014 o 18:21
Poinformuj przez telefon, że na allegro są o wiele tańsze, a po powrocie wyjaśnij dokładnie na czym "magia" takiej lampy polega. Swoją drogą przypomina mi się historia z tego portalu jak ktoś kupił sobie drogą i antyalergiczną pościel, po czym po pierwszej nocy dostał reakcji alergicznej.
OdpowiedzEj, ale przecież lampy lecznicze istnieją Oo. Co prawda nie leczą raka, kości i bólu dupy, ale na zatoki taki sollux jest świetny.
OdpowiedzŚwiatło naprawdę ma właściwości lecznicze (a może po prostu za mało światła sprawia, że nie działają jakieś nasze mechanizmy obronne, a jak się to nadrobi zaległości, to się włączają) ale wiem po sobie (opisałam dużo niżej) nie potrzeba do tego lamp z kilka tysięcy - naświetlałam sobie bolący "nie wiadomo czemu" staw latareczką za parę złotych, i też podziałała :)
OdpowiedzMieszkam na wsi gdzie diabeł nawet dobranoc nie mówi bo nie ma komu...Pewnego dnia,gdy jeszcze mieliśmy telefon stacjonarny(zarejestrowany na dziadka)zadzwoniła miła pani i zaprosiła na pokaz cudownej pościeli.Obiecała prezent,a że na zadupiu brak rozrywek-czemu nie-pojawimy się wraz z połówką.Już na wejściu zostaliśmy przywitani niezbyt mile a średnia wieku była 60 +. Wcześniej sprawdzone na all.. pościel 280 zł,na pokazie miły pan podaje cenę 3500.Zaczęliśmy z drugą połówką zadawać pytania,po czym już niezbyt mile zostaliśmy wyproszeni.Pomimo jasnego powiedzenia,że dana pościel na all...kosztuje ponad 10 razy mniej znalazło się kilka osób,które ją kupiło. Jakiś czas temu matka kolegi,ogarniętego zdawałoby się za 3500 zł kupiła odkurzacz wart góra 600 zł... ja wiem,ty wiesz,a ilu jest takich którzy nie wiedzą..?
OdpowiedzKup jej fajną lampę podczerwienną: "żarówka-kwoka" się ten typ żarówki nazywa, i do tego dowolną sensowną oprawę, która to "strawi". Żarówka jest ~200W ale świeci uroczym łagodnym złocistym światłem (wszystko w nim wygląda jak przy zachodzie słońca), efekt grzania kierunkowego, świetnie wpływa rozgrzewająco np. jak cię gdzieś postrzyknie czy zawieje. Nie ma limitów ile można się nagrzewać, bo to nie UV tylko podczerwień, po prostu robi się za ciepło jak się przesadzi. Tylko trzeba uważać gdzie się stawia... zostawiłem świecącą z 20cm nad klawiaturą i kiedy wróciłem to miałem klawiaturę a'la Salvatore Dali.
OdpowiedzOczywiście, że jest limit, "kwoka" ma ogromny wpływ na rachunek za energię elektryczną:)
OdpowiedzOgromny jak ogromny, 200W to nie tragedia, telewizor tyle ciągnie.
OdpowiedzNaciągacze i oszuści funkcjonują od zarania dziejów. Z kości świętych sprzedawanych jako relikwie to kilka osób by się złożyło. Zebrane w jedno drzazgi z krzyża na którym ukrzyzowano Chrystusa - to i las. Potem inne dekokty, wywary i maście na wszystkie znane choroby. Osoby chore na raka (czy inne nieuleczalne choroby) zostawiają majątek w gabinetach szarlatanów, magików czy zielarzy, którzy z rozmysłem i premedytacją oszukują. Dzisiaj w/w zamieniono na homeopatie. Do kompletu doszły technologiczne cuda, która sprzedają to samo co wyżej, za obietnice lepszego samopoczucia.
OdpowiedzZapomniałeś jeszcze o kawałkach muru Berlińskiego, których sprzedano tyle, że możnaby ten mur ze 3 razy wybudować. ;)
OdpowiedzJestem po fizyce, więc jak przeczytałem "polichromatyczne niekoherentne i spolaryzowane" mało co monitora nie oplułem. Proponuję jeszcze sprzedawać tlenek diwodoru w frakcji płynnej, do celów leczniczych.
OdpowiedzTlenek diwodoru jest bardzo niebezpiecznym związkiem. Ile ludzi straciło życie gdy nałykało się go za dużo? A można to kupić w każdym sklepie. Powinni zakazać! :D
OdpowiedzPrawidłowa nazwa tego środka to monotlenek diwodoru :)
OdpowiedzMoja babcia na szczęście chyba jakby zmądrzała, bo ostatnio nic o żadnych pokazach ani o żadnych rewelacyjnych okazjach nie słychać. Żadnych nowych nabytków też nie widać. I nawet chyba wszelakie Philipiaki czy inne Bio Vity przestały do nas dzwonić i zapraszać na pokazy. I dobrze, 3 komplety pościeli z "wełny owiec nowozelandzkich" nam w zupełności wystarczą...
OdpowiedzOdnoszę dziwne wrażenie, wnioskując po ocenie komentarzy krytycznych wobec praktyk opisanych w historii, że na piekielnych grasuje co najmniej jeden przedstawiciel takiej oszukańczej firmy. ^^
OdpowiedzW szpitalu w mojej miejscowości robili spotkanie dla osób starszych. Darmowe badania podstawowe plus jakiś wykład ze zdrowego trybu życia dla osób 50+. Moja 80letnia babcia zapisała siebię i swoją córkę (moją ciocię). Co się okazało? Całe spotkanie to tylko jedna wielka promocja właśnie tego typu zestawu lamp. A badania? Polegały na przejechaniu po ciele magicznym czujnikiem (coś jak na lotnisku) który pokazywał że albo dana osoba jest zdrowa albo nie. Niestety kilka osób zdecydowało się na zakup lamp. I wytłumaczcie mi jak szpitale mogą się godzić na takie wykorzystywanie starszych ludzi?
OdpowiedzI tak masz madra mame, ze sie z Toba konsultuje. Ja dziadkom probuje tlumaczyc od kilku dobrych lat i nic, dalej laza na te kretynskie pokazy. Pokazuje im te same produkty na allegro 5x taniej, tlumacze techniki manipulacyjne, bez odzewu, jak grochem o sciane. Tak jak juz ktos wczesniej wspomnial, maja inna mentalnosc. Nie sa w stanie przyjac do wiadomosci, ze ktos moglby ich tak bezczelnie oszukac
OdpowiedzZgadzam się z rafalem - gratuluję mamy, bo i rozsądku, i zaufania, jakie do Ciebie ma, tylko pozazdrościć. To, że jednak zakup ją kusi, to już po prostu skutki bardzo skutecznych i dopracowanych technik marketingowych (czytać: prania mózgu przez drani), i prostego efektu: że jednak coś, co możemy obejrzeć z bliska, dotknąć, wręcz powąchać, kusi dużo bardziej, niż obrazek w internecie. Co do przekonywania, może opowiedz jej moją historię, w 100% prawdziwą: Otóż miałam problemy z bolącym stawem: na prześwietleniach nic nie wychodziło, staw był o wiele za młody, żeby boleć "tak sobie", a dokuczał... Wyleczyłam go światłem, a jakże, ale z ręcznej latareczki z jedną (choć dość silną) diodą, która dopiero w domu okazała się mieć kolor niebieski. Przez ten kolor wcześniej latarki nie używałam, uznałam, że może teraz wreszcie się przyda - i faktycznie, światło przegoniło problem w kilka dni. A w czym rzecz? Ano, latareczka kosztowała dosłownie kilka złotych, chyba 5,50 pln. Wystarczyła, i wątpię, żeby w tych za kilka tysięcy było cokollwiek więcej. Chociaż na leczenie raka którąkolwiek z tych lamp bym nie liczyła... Natomiast na praktyki dyrekcji sanatarium, która wpuszcza oszustów, i zapewne nieźle na tym zarabia, zwróciłabym uwagę wszelkich możliwych istytucji kontrolnych. Może jest jakiś przepis, który tego zabrania?
Odpowiedzmoże ta historia przekona mamę: http://piekielni.pl/57595
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 stycznia 2014 o 20:55