Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed kilku lat o komisji orzekającej o niepełnosprawności. Słowem wstępu: urodziłam…

Historia sprzed kilku lat o komisji orzekającej o niepełnosprawności.

Słowem wstępu: urodziłam się jako osoba niepełnosprawna, wada jest uciążliwa, ale dla osoby, która nie jest z mojego otoczenia, nie do zobaczenia "gołym okiem" (ewentualnie, w lecie, rzuca się w oczy duża blizna).

Kilka lat temu, jeszcze jako dość nieśmiała osiemnastolatka, musiałam po raz pierwszy stawić się na komisję sama, bez rodziców.

Kolejka, zbieranie dowodów, rozmowa z pracownikiem (psychologiem?) o tym, gdzie i jak mieszkam, czy się uczę, czy radzę sobie z podstawowymi czynnościami, etc., etc.

W końcu wejście do gabinetu
Pani-ZejdźcieMiZDrogiNędzneRobale-Doktor.

Kobieta ani razu na mnie nie spojrzała, nie odpowiedziała na "dzień dobry", zero kontaktu.
Przycupnęłam na brzeżku kozetki, jakieś 3 metry od biurka, i czekam, patrząc, jak [d]oktorka grzebie w papierzyskach.

Po dziesięciu minutach w końcu warknęła (wciąż nie zaszczycając mnie ani jednym spojrzeniem):
[d]: Nazwisko.
[j]: Piekielna Parea.

Cisza przez kolejne 10 minut.

[d]: Do maja miała?
[j]: Proszę?
[d]: (westchnięcie tak głębokie, że jej olbrzymia pierś zafalowała) DO MAJA MIAŁA PRZYZNANE??
[j]: Tak, do 25. maja, od piątego roku życia mam na rok przyznawane, bo wtedy wykryli wrodzoną wadę...
[d]: Jakie leki bierze?
[j]: Taki i taki lek na to, taki i taki lek na to, no i jeszcze taki.
[d]: (skrzywienie twarzy): Ten ostatni?
[j]: Antykoncepcyjny, od tylu i tylu lat biorę, ginekolog zapisał...

Tu doktorka podniosła leniwie wzrok na mnie. Szczerze, to już wolałam, żeby na mnie nie patrzyła tymi wyłupiastymi, krowimi oczami pełnymi pogardy.

[d]: Męża ma?
[j]: Nie, ja...
[d]: Mieszka z kimś?
[j]: Nie, po prostu mówię, że...
[d]: TO PO CO BIERZE? JA NIE ROZUMIEM, BIERZE, MĘŻA NIE MA, NIE MIESZKA, GŁUPOTA, ŻE BIERZE, GŁUPIE!
[j]: Przez hormony, choruję na...
[d]: IDZIE JUŻ, GŁUPOTA TAKA, IDZIE.

Cóż, wstałam, wyszłam i tyle po wizycie.

komisja

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Miyamoto
26 30

Pozazdrościć pani doktor, że nie musiała brać takich leków ze względu na chorobę. Aczkolwiek mam nadzieje, że używała i się nie rozmnożyła.

Odpowiedz
avatar Faltharis
11 11

Może dosięgła ją iskierka (erupcja) zazdrości z powodu braku cielesnych uciech? Bo czemu tak krzywo spoglądają przez usłyszenie słów związanych w jakikolwiek sposób uciechami pod kołdrą.

Odpowiedz
avatar Miyamoto
4 4

W sumie niegłupie. Pies ogrodnika - mieć nie mogę to reszta też nie!

Odpowiedz
avatar moodlishka
9 11

A przyznała chociaż?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

Tak i właściwie, najbardziej żenuje mnie to, że mimo, że grupę mam zawsze, że mojej wady nie da się usunąć, bo była tylko operacja, która załatała najgorsze i dlatego żyję, ale nijak wyleczyć się nie da do końca i ląduję w szpitalu co jakiś czas i leki do końca życia. No, może nie jest to tak samo jak ktoś z amputowaną nogą, gdzie noga nie odrośnie, ale narządy same z siebie się nie naprawią cudownie same, tylko z wiekiem będą się zużywać. Ale to już dłuższa rozmowa pt. co zrobić, żeby się nie narobić i zarobić, a żeby inny jeszcze nie miał i zazdrościł ;)

Odpowiedz
avatar cynthiane
18 22

Odnoście wypowiedzi Parei- nie rozumiem jednej rzeczy w polskiej służbie zdrowia (a raczej zdrowych bogaczy). Skoro ktoś urodził się z niepełnosprawnością lub ją nabył stale (stracił obie ręce, jest sparaliżowany), to dlaczego otrzymuje orzeczenie czasowe? Co rok, dwa komisja- spodziewają się cudu?... A jak jest w Twoim przypadku? Czy też musisz odnawiać orzeczenie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2014 o 7:18

avatar Fomalhaut
13 21

Podejrzewam, że twórcy tego systemu naczytali się bajek o cudownych uzdrowieniach i na wszelki wypadek chcą mieć pewność czy aby taki przypadek nie wystąpił u któregoś z klientów ZUS-u.

Odpowiedz
avatar malaja2
13 13

Tak i zależy z jakim lekarzem się rozmawia jeśli chodzi o orzeczenie(odnośnie zdrowia- czy ma być orzeczenie a inaczej jak leczy). Przynajmniej tak jest w moim w przypadku;). W kółko słyszę że słuch się pogarsza, że możliwa całkowita utrata a na orzeczeniu to ja prawie zdrowa jestem i być może odzyskam słuch;)Także co jak co ale po komisji to czuję się przynajmniej jakbym od cudotwórcy wyszła:)

Odpowiedz
avatar sla
-1 9

@cynthiane W teorii wszystko jest możliwe. Przeszczep twarzy już był, dłoni także, więc 'noga nie odrośnie', lecz można ją przyszyć. Podobnie w przypadku innych narządów - same się nie uleczą, lecz istnieją przeszczepy, eksperymentalne leki i takie tam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

cynthiane - nie będę wnikać w szczegóły, ale w moim przypadku jest tak, że tej wady wrodzonej wyleczyć się nie da. Łagodzić ból, owszem, ale wyleczyć jako tako nie da za skarby świata, co powiedziało mi już masę specjalistów - niektóre zabiegi/operacje mogą sprawić, że będzie mi się żyło lepiej (ale to zawsze ryzyko i jeszcze większy ból), ale nie zniknie nigdy. Orzeczenie mam czasowe, do pełnoletności było z roku na rok, teraz jest bodajże co 5 lat (nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam, a nie chce mi się szukać, w każdym razie komisję mam teraz w 2016r.). Po części myślę, że zasiadający w komisji mają nadzieję, że: 1. Stanie się cud 2. Naukowcy opracują lek, który będzie leczył raka, AIDS, i wszystkie nieuleczalne choroby 3. Któryś z kolei zabieg MOŻE coś ruszy, ale jak mówiłam, sztab specjalistów różnej maści mówił, że z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić. Więc tyle na ten temat.

Odpowiedz
avatar cynthiane
4 4

Tym bardziej tego nie rozumiem... Dokładają sobie w ten sposób pracy. Rozumiem coroczne komisje u osób np. po urazach, ale z wadami wrodzonymi wydaje mi się to idiotyzmem.

Odpowiedz
avatar khartvin
0 8

Po prostu ustawodawca założył możliwość wystąpienia postępu w medycynie. Jest to jeden z nielicznych przypadków, w których prawo zostało skonstruowane logicznie. Na dzień dzisiejszy nie ma możliwości wyleczenia. Za 5 lat okaże się, że możliwość jednak jest. Osoba chora z niej skorzysta i odzyska pełną sprawność. A że w papierach będzie miała do śmierci orzeczenie o niepełnosprawności, które wydane zostało bezterminowo? Kogóż to obchodzi? Pareset milionów w te, czy wewte, żadna różnica.

Odpowiedz
avatar Cefik
3 3

@khartvin Z tym, że prawdopodobnie nie będzie możliwości wyleczenia, a praca lekarzy także kosztuje i tak naprawdę to w tym momencie państwo jest do tyłu.

Odpowiedz
avatar Cysioland
1 1

@khartvin: Wystarczyłoby dać urzędnikom możliwość skierowania delikwenta na "nowoczesne leczenie", jeśli się okaże, że może pomóc.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
46 54

Może są tu jacyś studenci medycyny i mi odpowiedzą na pytanie czy na uczelniach medycznych są jakieś tajemne zajęcia z retoryki lekarskiej? Bo przychodzi normalny student na pierwszy rok, do rówieśników mówi na "Ty", do starszych na "Pan", "Pani", a staje się lekarzem i nagle pyk! Przechodzi z automatu na mówienie do ludzi w trzeciej osobie: Stolec miał? Wypnie! Niech nie kuli jak pies przy kupci! Zakaszle! I tak w ten deseń. A przecież o ile wiem zmiana retoryki przysługuje jeno papieżom, któryz jeśli chcą, mogą stosować formę zwaną "pluralis majestaticus" (np. "My, Pius, postanawiamy i uroczyście ogłaszamy"...itd.), ale to jest zrozumiałe bo uświęca to wielowiekowa tradycja. Natomiast nic mi nie wiadomo o tradycji nakazującej lekarzom mówić do pacjentów w trzeciej osobie, więc skąd to się bierze? A słyszę to w każdej przychodni i każdym szpitalu - to jest jakieś tajne sprzysiężenie, spisek, międzylekarska zmowa czy o co chodzi?

Odpowiedz
avatar sla
-5 17

W życiu nie spotkałam lekarza tak się wypowiadającego.

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
20 28

Pewnie przez tyle zakuwania uszkadza im się ośrodek odpowiedzialny za mowę i składanie zdań złożonych. Ewentualnie amfa tak ich niszczy i widać kto przeszedł sesję na spidzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 20

Podejrzewam, że znudzenie. Lekarz, który miałby mówić przez, np. 30 lat: "proszę zakasłać, proszę się pochylić, czy stolec dziś u pana był?" byłby fajny, i czasem tacy są, acz wierzę, że on takie teksty mówi codziennie i po prostu skraca wszystko, byle odbębnić.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
10 14

To po prostu tworzenie dystansu. Grzeczne zwracanie się nie jest aż tak czasochłonne, nie przesadzajmy. To też w ogóle zupełnie inny ton, nawet wypowiedziane najbardziej miękkim głosem: "rozbierze się i położy" nie będzie w odbiorze prośbą, a rozkazem. Nie może być wątpliwości, kto jest górą, kto rządzi. Nie ma mowy o wchodzeniu w jakieś grzecznościowe bajery, pacjent/petent niegodzien.

Odpowiedz
avatar Wafeko
-4 6

Do mnie lekarz zwraca sie po imieniu ^^

Odpowiedz
avatar sla
6 8

Wy naprawdę spotykacie takich lekarzy? Gdzie? Miałam kontakt z różnymi, z różnych miejsc (wieś / stolyca) i naprawdę nikt w życiu się tak do mnie nie zwracał. Nawet ci mniej uprzejmi wypowiadali się normalnie.

Odpowiedz
avatar notaras
3 3

@Drill_Sergeant "przysługuje jeno papieżom" i królom.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

sla - w przychodniach częściej są lekarze, którzy jako tako są uprzejmi, chociaż też zależy to od człowieka. Natomiast w szpitalach, i to nieważne, czy gdzieś tam w moim byłym, wsiowo-miasteczkowym, gdzie nie umieli krwi pobrać czy w Warszawie, gdzie spędziłam na oddziale parę miesięcy, najczęsciej pojawiają się pytania w formie bezosobowej. I najgorsze, że przy obchodzie, przy całej sali, przy otwartych drzwiach na korytarz, gdzie spacerują inni pacjenci i gdzie do dziewczyny z łożka obok przyjechała rodzina + chłopak, którzy nie zostali wyproszeni na czas obchodu, padło pytanie do mnie: (byłam po nieprzyjemnym badaniu) "stolec był?", potem "miękki, twardy?", "bez krwi?", "czopki może dać?" i tak w ten deseń.

Odpowiedz
avatar sla
-1 5

@parea Dwa razy lądowałam w szpitalu w Warszawie i nic takiego nie miało miejsca. Chyba mam szczęście żyć w innej rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar 12345
1 11

Ja rozumiem, że dla przeciętnego kowalskiego kupa to rzecz święta i temat tabu, i trzeba o nią pytać na osobności, najlepiej mówiąc tak, żeby nie do końca było wiadomo o czym się mówi - a pytanie do chorego winno brzmieć "Czy zdarzyło się dzisiaj pani zrobić to, o czym wstyd mówić? Proszę dwa razy kiwnąć głową jeżeli tak, raz na nie, co by było konspiracyjniej." Jednak dla przeciętnego lekarza/studenciaka taka kupa to tylko kupa, zajęcia na których przerabia się Temat Święty Kupę Kowalskiego mają miejsce średnio raz w miesiącu, nie oczekujcie od nas egzaltacji i roztrząsania się nad byle gównem, że tak to prosto ujmę. Ale co racja to racja - do tych komisji trafiają największe buce, którzy siedzą tam jak za karę. :/

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2014 o 15:59

avatar Armagedon
0 4

ZA-JE-BIS-TE Wypróbuję, jak nic!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2014 o 2:28

avatar konto usunięte
14 16

Świetne. Gorzej, jeśli idzie się do specjalisty, na którego czekało się pół roku...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Armagedon, poczucie humoru swoją drogą, dla mnie ten filmik pokazywał realne traktowanie pacjentów i autentycznie mi się zrobiło nieswojo. Jasne, tekst fajny, pani starsza fantastyczna, jak i w każdej roli, zabawne to wszystko, ale też jakie prawdziwe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Ograniczenie umysłowe niektórych po prostu mnie przeraża. Taka osoba orzeka o niepełnosprawności? Kobieta a nie wie, że leki antykoncepcyjne są nie tylko po to, by dzieci nie było

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Babka w wieku ~50l. , gruba jak jasna cholera, czerwone, krótkie włosy i obleśne pazury. Ja się cieszę, że mnie nie badała. I wydaje mi się, że opieprzyła mnie, bo jej wyznanie/moralność nie pozwala na antykoncepcję.

Odpowiedz
avatar Kefir33
0 0

Chyba z tą antykoncepcją to nie do końca tak, bo pytała czy z kimś mieszkasz ALBO masz męża. Natomiast chyba faktycznie nie rozumiała że może to być z innych powodów niż antykoncepcja.

Odpowiedz
avatar Kyu
9 9

Mam znajomego, który urodził się z wadą właściwie z miejsca kwalifikującą do renty i orzeczenia.Wywalczył je sobie dopiero na drodze sądowej. Ot, komisje.

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 0

To nie była czasem komisja w Łodzi? Bo maja mama trafiła na bardzo podobną osobę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie, do Łodzi mam ciut, ciut i trochę ;)

Odpowiedz
avatar marmolada
1 1

Ehh te komisje lekarskie. Pamiętam swoją. Miałam (w sumie mam nadal) chory kręgosłup. Przypisany gorset. Wizyta u lekarza orzekającego. Ledwo na mnie spojrzał jak weszłam. Wiek, waga, wzrost, co pani dolega (tu właściwie nie dał mi dokończyć). ,,Proszę się przejść, chce zobaczyć jak pani chodzi''. Oczywiście w gorsecie i w butach zimowych. Castingu na modelkę (bo tak się poczułam) niestety nie przeszłam ;D

Odpowiedz
avatar korinogaro
0 0

Nie wiem, jakiś pozew zbiorowy wnieść przeciwko takim lekarzom orzecznikom czy cuś? Ewentualnie jak ktoś nie dostanie orzeczenia a jest chory to zgłosić do odpowiednich organów skargę na złamanie zasad etycznych pracy lekarza, a do sądu świadome działanie na naszą szkodę oraz fałszowanie dokumentów (lekarz poświadczający podpisem nieprawdę, że ktoś jest zdrowy, łamie prawo).

Odpowiedz
avatar Pennywise
0 0

No wlasnie chcialem tu napisac komentarz w podobnym tonie. Z tego co zauwazylem, w Polsce ludzie maja jakies dziwne podejscie do sadow, odnosi sie wrazenie ze kazdy unika ich jak ognia. A tutaj po prostu trzeba sie sadzic z konowalami z zusu. Skarzyc i pozywac, skarzyc i pozywac. Az w koncu albo zmienia sie w normalnych lekarzy albo zgina w odmetach rynku medycznego. Lekarz to zwykly pracownik, a nie krol szpitala. I nie moze on przekraczac swoich kompetencji ani obrazac pacjenta. Kazdy obywatel ma zapewniona konstytucyjnie nietykalnosc osobista i gdy ktokolwiek ja narusza, to nalezy to zglaszac.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
2 2

Dobrze że autorki tej historii nie będą już gnębić co roku. Dołączam się do postulatu @korinogaro co do pozwu zbiorowego. Sam miałem kilka lat temu do czynienia z panią "orzecznik". Jechałem na wezwanie 10 km tramwajem o 6 rano i dotarłem na miejsce do obiektu ze szkła i aluminium o 6:40. Byłem pierwszy w kolejce, a przyjęty o 10:50, jedynie po to aby odpowiedzieć na pytania o wzrost i wagę. Bo tych danych nie było w wypisie ze szpitala. Na pytanie "co pani doktor orzekła?" nie uzyskałem odpowiedzi.

Odpowiedz
avatar etienette
0 0

@parea, mozna zapytac na co chorujesz?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

jakby chciala, to by napisala

Odpowiedz
avatar etienette
0 0

pozostaje anonimowa, więc nie wiem skąd to poruszenie. jeśli nie chce, nie musi odpisać, ale myślę, że nie tylko ja zastanawiam się nad tym na jaką chorobę cierpi autorka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

O takich prywatnych sprawach na forum publicznym nie rozpowiadam. Uznajmy, że mam problem kardiologiczno-neurologiczny. Wiem, że to mało mówi, acz daje pojęcie ogólne.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

ja bym sie zapytala po 1 co ma antykoncepcja do mojej choroby, i 2 co jej do tego?

Odpowiedz
avatar etienette
1 1

antykoncepcja to hormony, w niektórych przypadkach mogą łagodzić niektóre skutki choroby... tak mi się przynajmniej wydaje.

Odpowiedz
avatar Cedrik
2 2

Takimi robakami się nie ma co przejmować. Ale! Czy po tym "Pani-ZejdźcieMiZDrogiNędzneRobale-Doktor." słusznie podejrzewam, że czytujesz książki Kinga? :D

Odpowiedz
Udostępnij