Z wielkim zainteresowaniem przeglądam dziś piekielne czeluści archiwum; wiele historii przypomniało mi własne przeżycia, ale jedna na tyle, by ją opisać. A oświecenie przyszło stąd:
http://piekielni.pl/36574
Miałam okazję uczyć się w szkole w Niemczech.
Szkoła "lepsiejsza" niż moja polska; renomowane, elitarne Gymnasium.
Pierwsza rozmowa w nowej szkole? "Cynthiane, jutro koniecznie idziemy na zakupy! W przyszłym tygodniu mają być dodatnie temperatury. Ty pewnie nie masz nic lżejszego, przecież u was tylko na minusie, prawda? Bo to koło Syberii, tak?!..."
To dopiero początek!
Geografia. Bałam się niesamowicie, nigdy dobra z niej nie byłam, nie wiedziałam też, czego się spodziewać. Co prawda poziom wiedzy koleżanki powyżej był tragiczny, ale mogła być taką geograficzną ignorantką, prawda?
Przesympatyczna nauczycielka, w ramach integracji, zaproponowała, by każdy powiedział/ pokazał na mapie coś o/ w Polsce. Pierwsze hasło "wodka!" i... cisza. Dziewczyna wywołana do mapy szukała mojej ojczyzny w okolicach Kazachstanu. Druga się nieomal nie rozpłakała. Tyłki dziewczętom uratował jakiś chłopak, jak się później dowiedziałam- z dziadka Polaka ; )
Inna nauczycielka pokazała mi urządzenie, powtarzając jego nazwę kilkakrotnie, sylabizując w dodatku. COM-PU-TER!!!
Dziewczyna, najbliżej której siedziałam, zapytała, czy potrafię obsługiwać automatyczną suszarkę do rąk i-uwaga- czy wiem, jak działa spłuczka... Bo "u nas takie, wiesz, nowe... je się tylko dotyka".
Dobrze, że dopowiedziała, bo poszłabym z wiadrem na koniec podwórza!
Ponownie geografia. Już nie takie zapoznawcze grzeczności, a zwyczajna lekcja; tyle, że temat też o Polskę zahaczył. Jak? Z rozpadu ZSRR powstałą Rosja, Ukraina, Polska i Czechy...
Nauczycielka zdziwiona nie była, widać - miała czas przywyknąć.
I geografia właśnie stała się głównym powodem niesnasek. Choć nigdy nie interesował mnie ten przedmiot, wiedziałam, gdzie szukać Brazylii czy Morza Egejskiego. Większość klasy zastanawiała się wówczas, czy Brazylia jest państwem, górą czy rzeką...
Na koniec roku, gdy moja ocena z geografii była najlepsza w szkole (dzięki olimpiadzie) i pobiła mój polski, czwórkowy rekord, znajoma wypaliła "nic dziwnego, że jesteś tak obkuta, jak dotrze do was internet to zrozumiesz, dlaczego mało umiemy".
Działo się to kilka lat temu i mam nadzieję, że cokolwiek się zmieniło...
Prawie identyczne przeżycia miałam po wyjeździe do Ameryki. Po paru latach nieobecności znowu tam zawitałam i rzeczywiście, zmieniło się... na jeszcze gorsze. :)
OdpowiedzPrzeraża mnie to. I o ile Ameryka jest daleko, mogą Polski na mapie nie widzieć bo -powtórnie- daleko, ale Niemiec? Niemiec może Polski nie widzieć?!
OdpowiedzCynthiane, a moze lepiej... jak sie Niemcy ostatnio zorientowali, ze obok lezy Polska, skonczylo sie na wojnie swiatowej. :)
Odpowiedzannabel, nie spodziewałam się takiej riposty. ; D Masz rację, duuużo lepiej!
OdpowiedzUSA ma zupełnie inny system nauczania, nie oznacza wcale, że gorszy. Po prostu zamiast wymagać podobnej wiedzy ogólnej ze wszystkich przedmiotów, tam dośc wcześniej centruje się naukę. I tak np. ktoś może mieć bardzo zaawansowaną matematykę (na poziomie o wiele wyższym niż w Polsce), a jednocześnie ma problem ze wskazaniem stolicy sąsiedniego stanu. Do tego istnieją też przedmioty elektywne, co jeszcze bardziej zawęża granice nauczanie. Czy lepiej mieć świetną wiedzę z kilku dziedzin, czy przecietną ze wszystkiego - to już oczywiście jest zupełnie inna kwestia :)
Odpowiedz@Mirame: Znanie stolicy sąsiedniego stanu to świetna wiedza? Bez jaj!
Odpowiedz@Hideki - przeczytaj mój komentarz jeszcze raz i zastanów się, czego przykładem była wspomniana przeze mnie znajomość stolicy sąsiedniego stanu...
Odpowiedzale przynajmniej uczysz sie tego, co cie interesuje, a nie musisz byc jednoczesnie prymusem z matmy, jezyka i innych rzeczy. wiem co mowie, w biol-chemie mialam w 4 lo 13 przedmiotow podczas gdy inne profile mialy ok 6 a jak ktos czyta, to i inne rzeczy same do glowy wchodza szczerze, wolalabym taki system w PL
Odpowiedz@Mirame: Faktycznie, źle przeczytałem. Natomiast powątpiewam w "świetną wiedzę z kilku dziedzin". Mam trochę znajomych w USA w wieku licealnym i oni uważają, że w swoich dziedzinach są mocni, a w moim odczuciu mają w tych kilku dziedzinach wiedzę przeciętnego polskiego licealisty.
OdpowiedzA nam się cały czas wydaje, że powinniśmy równać do zachodniego poziomu... :/
OdpowiedzNiestety równamy.
OdpowiedzNie jest to przypadkiem tak, że w Polsce są w większości specjaliści od wszystkiego czyli od niczego. Poza Polską może taki ktoś nie wiedzieć gdzie jest Polska, Rosja czy cokolwiek innego, ale w dziedzinie w której się specjalizuje jest dużo lepszy od przeciętnego specjalisty z Polski. Jakoś tak patrząc na szeroko pojętą medycynę elektronikę, inżynierię, militaria to "fachowcy" z Polski są daleko w tyle (trochę wyjątków jest).
Odpowiedzfachowcy z Polski napędzają przemysł całego świata... owszem, rezultaty sa potem przypisywane krajom, w których pracują, bo Polska nie potrafi swoim specjalistom zapewnić odpowiednich warunków...
OdpowiedzPo pierwsze nie trochę a dużo. Niestety, niekoniecznie znanych bo jesteśmy nadal na etapie taniej siły roboczej. Niektórzy obcokrajowcy są wręcz przekonani ze jak nam postawia wódkę przed nosem to nie musza płacić. Po drugie owszem, masz rację jesteśmy specjalistami od niczego ale niejednokrotnie widziałam ze ta wiedza i zaradność bardzo się naszym rodakom przydaje zagranicą, gdy inni poprostu stoją jak te barany i nic nie rozumieją. Najlepszy przykład masz właśnie w historii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2014 o 14:53
Zgodze sie z Toba w kwestii specjalizacji, w innych krajach jest spory nacisk na to, by uczniowie uczyli sie przede wszystkim tego co sami sobie wybrali, badz pasuje do wybranej sciezki kariery. Jednakze to nie jest tak ze od pierwszej klasy uczen uczy sie tylko matematyki i chemii a geografii juz nie. W poczatkowym nauczaniu, ktore konczy sie mniej wiecej na poziomie gimnazjum, system wyglada dosyc podobnie. Uczniowie ucza sie z wielu dziedzin, aby nabrac podstawy i by moc wybrac przedmioty ktore chca dalej zglebiac. Dlatego sytuacja przedstawiona w historii jest po prostu karygodna i nie powinna miec miejsca. Kazdy musi miec podstawy wiedzy ogolnej. A potem dopiero specjalizowac sie w swojej dziedzinie.
Odpowiedz@Zolto_Niebieska A jakich to specjalistów znalazłaś w historii? Hmmm oślepłem na starość czy widzisz tylko to co chcesz zobaczyć?
OdpowiedzPracowales za granicą? Jeśli tak rzuciło by ci się w oczy ilu naszych rodaków jest rozchwytywanych pod względem inżynierii, informatyki, fizyki. Nie mówi się o nich dużo niestety bo tak jak pisałam nadal jesteśmy tą tanią siłą robocza ale jak przychodzi co do czego to absolwenci szkół ze specjalizacja nie doganiają nas.
Odpowiedz@Zolto_Niebieska Widzę jesteś WYBITNĄ specjalistką od "odpowiedzi na temat".
OdpowiedzOdchodzisz od tematu. Rozmawiamy o mnie czy o fachowcach? Jeśli nie masz się czego czepiać zachowaj swoje "wybitne" wypowiedzi dla siebie. Proste.
Odpowiedz"jakich to specjalistów znalazłaś w historii?"- ja się historią nauki nie interesuję, ale jeżeli wspomniałaś o wojskowości... Pierwsi z brzegu Kościuszko i Pułaski, mówi ci to coś?
OdpowiedzByło i jest różnych specjalistów polaków i polskiego pochodzenia sporo. Niedawno czytałem o ambitnym admirale, świętej pamięci Chaimie Rickoverze z Makowa Mazowieckiego. http://pl.wikipedia.org/wiki/Hyman_Rickover Znajdzie się też wielu innych polaków.
OdpowiedzJak ja to dobrze znam :D Ludzie czasem naprawdę przesadzają sądząc ze jesteśmy sto lat za murzynami. Szwedzi do tej pory są wielce zdziwieni czemu ja nie rozumiem po rosyjsku przecież "u was to taki popularny język" :D
OdpowiedzJeszcze 20 lat temu był popularny - uczono go we wszystkich szkołach... teraz też coraz popularniejszy się robi :)
OdpowiedzO popatrz nie wiedziałam :) Ale głównie chodzi mi o to że oni często myślą o nas jako o resztkach ruskich którzy zostali w Polsce po wojnie. Stąd uważają ze u nas wygląda trochę jak w filmie "Sami swoi".
OdpowiedzDla nich ruski i polski brzmi bardzo podobnie. Z resztą dla mnie fiński czy norweski też brzmi mega podobnie...
OdpowiedzSzwedzki norweski i duński zaliczane są do języków germaskich natomiast fiński jest językiem uralskim wiec fiński i norweski to języki całkiem odrębne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2014 o 0:54
Co nie zmienia faktu, że dla mnie, całkowitego laika, który nie wie jaki język skąd pochodzi, brzmią podobnie.
OdpowiedzFiński jest językiem z grupy ugrofińskiej, co łączy go z językiem estońskim i węgierskim, ale w żadnym wypadku nie z norweskim. Nawet brzmieniowo są one bardzo różne.
Odpowiedz"...jak dotrze do was internet to zrozumiesz dlaczego mało umiemy." Mówcie co chcecie, ale to są naprawdę prorocze słowa.
OdpowiedzNie internet, ale: - testy PISA; - reforma szkolnictwa pod zachodni wzorzec; - reforma mentalności, gdzie to nie sam uczeń, ale otoczenie (rodzice, nauczyciele, tablice interaktywne i inne cuda wianki) odpowiada za wyniki nauczania. Jesteśmy w trakcie tego procesu. Nauczyciele akademiccy już rwą włosy z głowy, kiedy przychodzi im uczyć obecnych studentów. Nieświadomi zapewne, że reforma postępuje i naprawdę zapłaczą za 10 lat, kiedy spotkają rocznik 2002 idący nowa podstawa programową z obciętymi do fakultetu zajęciami z historii, chemii, biologii czy geografii właśnie.
OdpowiedzPomyślałam toczka w toczkę to samo.Znajoma Autorki nie była taka głupia.
OdpowiedzDla przeciętnego Niemca Polska to zawsze będzie bękart Traktatu Wersalskiego, w ich świadomości Niemcy graniczą z Rosją, tak jak przez cały czas zaborów, zaś Polska to państwo buforowe. Rewizjonizm niemiecki jest jeszcze gorszy niż rosyjski, pooglądajcie sobie Max Tv zresztą jak Kolonko mówi o narastającym kwestionowaniu naszej zachodniej granicy. Podnosi głowę Steinbach, NPD i piąta germańska kolumna na Śląsku pod wodzą Gorzelika, a do tego jeszcze bardziej radykalny związek ludności narodowości śląskiej. Nie minie dekada a żądania zwrotu Breslau, Hindenburga czy Allensteinu będą już jawne. Uczniowie w szkołach niemieckich specjalnie nie są uczeni o Polsce, żeby nie przyzwyczaili się że taki kraj istnieje i mogli w przyszłości domagać się powrotu Śląska, Warmii i Mazur do niemieckiej Heimat.
OdpowiedzNie tylko Niemcy ignorują wiele rzeczy. Tylko 3 na 5 dorosłych Szwajcarów wiedziało ze Polska jest w Europie. Młodzi z kolei rownież twierdzili ze to gdzieś koło Syberii. A co do Niemców moja ciotka opiekowała sie kiedyś straszym panem. Nie wytrzymała długo bo codziennie słuchała ze jest mn złodziejką a Wrocław jest niemiecki
OdpowiedzMam wrażenie - nie wiem czy słuszne - że im większy kraj, tym mniej ludzie wiedzą o Świecie naokoło. W Niemczech wykształcone osoby co nieco o Polsce wiedzą, ale mniej wykształcone niekoniecznie. Z kolei, kiedy lata temu byłem na urlopie w Finlandii, ludzie pytali skąd jestem, ja na to że z Niemiec, ale właściwie to pochodzę z Polski a konkretnie ze Śląska, chciałem tłumaczyć co to takiego ten Śląsk - nie musiałem, wiedzieli.
Odpowiedzspora część Amerykanów nie potrafi nawet wymienić wszystkich stanów Ameryki... więc co się dziwić, że reszty świata nie ogarniają... ale tak to jest, jak się w szkole uczy tylko tego co się chce ;)
Odpowiedzpasia znam mnóstwo Polaków, co nie wymienią wszystkich województw, więc nie ma co się zapędzać ;)
OdpowiedzNie jestem pewna, czy to kwestia wielkości kraju czy narodowego ego ;) Erasmus, Wiedeń, międzynarodowe towarzystwo. Greczynka nie mogła zrozumieć, po co "Hitler killed jewses" [sic!], przebieg pierwszych miesięcy wojny doskonale wytłumaczyły jej... Portugalki, które wiedziały o historii Polski znacznie więcej niż ja o Portugalii. Ta sama Greczynka fuknęła: "nie muszę znać tych wszystkich republik radzieckich" kiedy próbowałam jej wytłumaczyć, że nie jesteśmy Białorusią. Niestety, nie uwierzyła, że może odwiedzić Polskę bez paszportu ani w to, że na wiosenny wyjazd do Krakowa nie będzie trzeba brać puchówki. Bo przecież jest taaaaak daleko na północ. Całe 5 godzin autem, to musi być już inna strefa klimatyczna :D Światła Greczynka studiowała statystykę, w sumie przestałam sie dziwić, że oficjalne dane na temat greckiej gospodarki tak bardzo rozmijają się w rzeczywistością ;)
Odpowiedz"ja na to że z Niemiec, ale właściwie to pochodzę z Polski a konkretnie ze Śląska"- czy ja dobrze zrozumiałem, że według ciebie Śląsk to "właściwie" Niemcy?!
Odpowiedzfernir- JanMaria mieszka w Niemczech, ale urodził się w Polsce, a dokładniej na Śląsku.
OdpowiedzA ja musiałam na geografii w liceum nauczyć się wszystkich państw i ich stolic łącznie ze wskazaniem na mapie. Faktem jest, że dzisiaj wielu już nie pamiętam, bo wiedza, której się nie używa zanika albo pozostają jakieś skrawki, no ale chociaż mniej więcej wiem, w której części świata szukać. Ale podziwiam za znajomość j. niemieckiego. Ja nie byłam w stanie posiąść tej tajemnej wiedzy :P
OdpowiedzJa miałam to w gimnazjum. Państwa i ich stolice ze wskazaniem na mapie, wszystkie morza i co większe jeziora, góry. Wtedy wydawało mi się, że to głupota wkuwać te wszystkie nazwy... A teraz jestem z siebie dumna, że wiem, gdzie leży Burkina Faso.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2014 o 11:24
@skakanka: Do nauki krajów (choć dzisiaj już bardzo nieaktualnych) poleciłabym odcinek Animaniaków, w którym Yakko wyśpiewuje państwa świata :) Choć jest tam kilka różnic w tekście (u nas: "Gorąco bo czarny to ląd", w oryginale: "the Spanish Sahara is gone"), mapa jak na przełom lat 80. i 90. Dosyć dokładna.
OdpowiedzLepiej się nie śmiejmy, nasze dzieci też to czeka. Wszak nasi wybrańcy dążą do nauk zachodu.
OdpowiedzAż chciałoby się rzec, że trafiłaś do szkoły, gdzie brak uczniom jakiegokolwiek rozumu i wiedzy
OdpowiedzCo do pierwszego komentarza odnośnie pogody, to mogę ich zrozumieć. Jak porównać temperatury np. w takiej Nadrenii i Lubelszczyznie to u nich nie ma (aż takiej) zimy. Co do reszty.. pracuje teraz w Gymnasium i nic się nie zmieniło. W książkach do historii są moze 2-3 strony o Polsce (w trakcie zaborów), a od Niemca (nauczyciela angielskiego i historii) usłyszałam że ''j.polski jest jedynym (!) językiem słowiańskim nieużywającym cyrulicy'' C: Ale nie obchodzi się bez samokrytki, Niemcy często przyznają że niewiele nauczono ich w szkole i że nie znają dobrze historii..
OdpowiedzA może to po prostu takie zamiatanie pod dywan? Historie Rzeszy trudno nazwać chlubną, wiec lepiej nie drążyć tematu.
OdpowiedzNiestety nie wiele się zmieniło :)
OdpowiedzPraktycznie nic się nie zmieniło. Wśród starszych ludzi nikt nie dziwi się,że dobrze mówię po niemiecku, bo przecież Gdańsk jest niemiecki i tam się tylko tak mówi! No, ewentualnie, może ktoś tam mówi po polsku,ale tylko nieliczni! Młodsze pokolenie nie widzi różnicy między Rosją a Polską. Naprawdę, mało kto wie,że to dwa różne kraje. Natomiast obcokrajowcy,szczególnie z krajów afrykańskich są przekonani, że u nas to Syberia :) Zimą zawsze słyszę,że jestem przyzwyczajona do takich mrozów,bo w Polsce zimno ;-)
OdpowiedzPoczekaj kilka lat a i u nas tzw. nowa podstawa programowa zbierze swoje żniwo i dogonimy Niemców i Amerykanów!
OdpowiedzI pomyśleć, że nasza edukacja ma się zrównać z takim "poziomem"....
OdpowiedzMój tata pracował jakiś czas we Włoszech, to tam też niezłe smaczki były. Np. Polska leży 2 godziny drogi od Włoch (gdzie z miejscowości w której tata mieszkał i pracował 2 godziny nie wystarczyły żeby z Włoch wyjechać;)) lub zażarta dyskusja o tym, że Polska nie ma dostępu do morza (Włoch się śmiał, że jak tata wykopie dołek, wleje wodę i nasypie soli to będzie miał morze). Dopiero jak tata mapę przyniósł i pokazał im Morze Bałtyckie to ze zdziwieniem przyznali, że jednak Polska ma dostęp do morza ;) Raz tłumaczyli tacie jak działa pralka automatyczna. Gdy tata powiedział, że umie obsługiwać taką pralkę, bo sam w domu taką ma to również wielkie zdziwienie. Znowu moja wykładowczyni opowiadała jak była na konferencji naukowej za granicą. Rozmawia z osobą ze Stanów Zjednoczonych (bodajże to był student, mam taką nadzieję;)) i jak powiedziała, że pochodzi z Polski, to jej rozmówca zastanawia się po czym wypala: -A w którym to stanie? ;)
OdpowiedzKrótkie pytanie do Google Maps podpowiada, że w USA są co najmniej trzy stany w których leży Poland: Maine, Ohio i Indiana. A, zaraz, w Iowa jest jeszcze jedno Poland. Czyli to wcale nie było takie głupie pytanie.
OdpowiedzKiedy byłam w gimnazjum - a był to trzeci rok istnienia tego typu przybytku - też miałam ze trzy takie indywidua. Chyba na skutek tej historii przypomniały mi się ich "popisy" na geografii. 1. Ile jest kontynentów? - Yyyy? Chodzi o Europę i takie tam? Okazało się, że znał tylko Europę i Amerykę (bez podziału na Płn i Płd). 2. Mapa świata. Uczennica miała pokazać Polskę i Morze Bałtyckie. Pokazała Morze Śródziemne i Egipt. 3. Mylenie Szwajcarii ze Szwecją, Austrii i Australii - norma. Oczywiście zdziwienie, że to są odrębne kraje, czasem okraszone bezczelnym pytaniem: "Przecież to się moze mylić, choćby mieszkańcom Austrii/Szwecji!" 4. To w Anglii mają królową?! - oczy z orbit. To były wyjątki, które jakoś uatrakcyjniały lekcje i odbierały wiarę w uczniów mojemu nauczycielowi. Dodam, że była tylko jedna osoba w mojej klasie, która miala dostęp do Internetu. Nie, nie była w tej trójce powyżej. Jeszcze co do ignorancji obcokrajowców: odkąd mam jakiś tam kontakt z ludźmi z innych krajów, to jeszcze ani raz nie zdarzyło mi się, żeby ktoś powiedział mi legendarne zdania o tym, że Polska jest w Rosji, że u nas nie ma tego czy tamtego. Ja sama nigdy nie pytałabym moich znajomych np z Rumunii czy wiedzą, co to toaleta czy komputer. To kwestia dobrego wychowania i tyle.
OdpowiedzPodpisuję się wszystkim, czym mogę. Mieszkam w USA i NIGDY nikt się mnie pytał, czy to w Rosji leży i czy mamy cztery pory roku. Wręcz przeciwnie - często na informację, że pochodzę z Polski, odpowiedzią jest wzmianka o polskich korzeniach bądź Krakowie czy Warszawie, które to ktoś chciałby zwiedzić (co mnie niezmiennie dziwi - nie sądzę, bym sama znała te miasta, gdybym urodziła i wychowała się w USA). Za to z lekcji historii w czasach gimnazjum pamiętam takie smaczki, jak "faraon to rzeka w Egipcie" a schizma wschodnia to było państwo w starożytności... Cóż, osoby z takimi pomysłami gimnazjum jakimś cudem ukończyły.
OdpowiedzW USA sprawa jest taka, że w niektórych miejscach (Chicago, Nowy Jork) istnieje mocno rozwinięta Polonia, przez co ludzie wiedzą o Polsce więcej, ale w niektórych miejscach ludzie nie wiedzą o całej Europie nic.
Odpowiedz@Nikt, nie mieszkam w pobliżu żadnej większej grupy polonijnej, a wręcz przeciwnie, więc w moim przypadku to raczej nie w tym rzecz - ot, po prostu albo mam szczęście, albo też "głupota" Amerykanów to kolejny stereotyp zbudowany na kilku wyolbrzymionych przypadkach i mający poprawić samopoczucie tym, którzy czują się gorsi od nich.
OdpowiedzKilka lat temy porownywalam zagadnienia z fizyki przerabiane u mnie w szkole - dobry ogolniak, klasa mat-fiz, z tym, co mial kolega w niemieckiej szkole, zadnej elitarnej...i u niego poziom byl wyzszy. Nie wiem, jak stal z geografii, ale uogolnianie, ze ichny system szkolnictwa jest ponizej naszego byloby nieprawda. Z kolejizajmujac sie grupa Niemcow na wymianie miedzyszkolnej w ogolniaku poznalam wielu naprawde zainteresowanych historia i znajacych duzo faktow o Polsce. Rowniez znajomi z Danii, Hiszpanii, Anglii czy Pakistanu zawsze wiedzieli gdzie jest Warszawa i Krakow, kim byl Walesa i ze brat bylego premiera zginal w wypadku lotniczym - jakos tylko raz zdarzylo mi sie spotkac osobe na poziomie 'czy Polska lezy kolo Syberii'
OdpowiedzA kiedy to było? Możliwe, że poziom się trochę wyrównał, bo Niemcy przejęli się katastrofalnymi wynikami w testach PISA. Poza tym, w Niemczech są duże różnice regionalne. Kiedyś w każdym razie było tak że każdy kto w wieku szkolnym przyjechał z Polski do Niemiec, potem w szkole się nudził, przynajmniej w Płn Nadrenii-Westfalii, dokąd najwięcej Polaków przyjeżdża.
OdpowiedzW 2006 i 2007, kolega jest z Berlina, a wymiany miedzyszkolne z Hesji.
OdpowiedzJakbym ja miała przeżyć coś takiego na geografii to bym nie wytrzymała i w pewnym momencie krzyknęła: "A w Polsce pierwsze słowo, które kojarzy się w Niemcami to "naziści", a drugie "Hitler"!".
OdpowiedzTo dobrze, że nasz główny wróg nie wie gdzie Polska. Nie będą wiedzieć gdzie zaatakować ;P
OdpowiedzMirame - pewna wiedza elementarna powinna być wymagana i ukierunkowanie nauczania np tylko na matematykę nie powinno być powodem nieznajomości podstaw geografii czy histori. To mi przypomina Rain Mana - chorego na autyzm geniusza matematycznego, który nie potrafił zawiązać sznurowadeł i nie widział do czego służą pieniądze. Naprawę uważasz, że amerykański system nauczania jest lepszy? Ja uważam, że ukierunkowanie się tylko na jedną specjalizację i brak podstawowej wiedzy o świecie jest rodzajem upośledzenia umysłowego i doskonałą metodą na wychodowanie sobie tępego i posłusznego społeczeństwa.
OdpowiedzJa byłam w Hiszpanii na dwa tygodnie i chodziłam tam do szkoły... Spytali się mnie jaka jest teraz (był marzec) temperatuja w Polsce. Gdy powiedziałam, że mniej więcej taka sama, może tam 5 stopni różnicy to nie uwierzyli dopóki nie zobaczyli prognozy pogody... Również myśleli, że Polska leży gdzieś koło Syberii i że są tam wieczne mrozy. Gdy przyjechałam do domu koleżanki to w garażu stał rower.. Jej tata podjechał nim trochę bliżej i zaczął go pokazywać. Zastanawiałam się po co to robi... Po chwili padło pytanie ,,Rower... Macie takie coś w Polsce?" A tak nawiasem mówiąc to ja miałam problem z tymi spłuczkami w Niemczech. Nie wiedziałam kompletnie co i jak, moi znajomi również. A bynajmniej nie jesteśmy jacyś tępi. To nie było na dotyk tylko trzeba było jakoś pomachać ręką....
Odpowiedz