Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedawno pojawiły się dwie historie napisane przez Limimi - poprawcie, jeśli źle…

Niedawno pojawiły się dwie historie napisane przez Limimi - poprawcie, jeśli źle zapamiętałam nick. Chodziło o klub Ego w Sopocie.
Teraz zniknęły. Ktoś wie, co się z nimi stało?
Sama historia mnie dosyć umiarkowanie obeszła, ale późniejsze akcje kasowania wszytskich komentarzy bez żadnego odniesienia się do sprawy przez administratorów fanpage'u jakoś mnie rozjuszyły i chciałabym wiedzieć, czy coś wynikło z całej sprawy.

by mircea
Dodaj nowy komentarz
avatar Wafeko
1 1

Mozliwe, ze przez to iz autorka historii napisala ich nazwe i moze postraszyli administratorow ^^

Odpowiedz
avatar Draco
3 11

A mogą sobie straszyć. W regulaminie jest to jasno napisane: "Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treści i publikowane komentarze, nawet jeśli przejdą one proces redagowania. Użytkownik publikuje wszystkie treści (Nazwy piekielnych firm, nazwiska piekielnych osób) na własną odpowiedzialność." Chyba, że ktoś z tego klubu grzecznie ich poprosił o zdjęcie historii bo nastąpił na nich "dziki atak" ze strony użytkowników serwisu.

Odpowiedz
avatar Altania
-3 5

Nie sprawdzalam, ale moze po prostu zostala przeniesiona do archiwum?

Odpowiedz
avatar monikamaria
9 9

Były na głownej, przynajmniej jedną tam widziałam.

Odpowiedz
avatar smal
19 21

Obie historie znalazły się na głównej i zdobywały coraz więcej głosów. W pewnym momencie, admin na skutek jakiś tajemniczych poczynań ze strony sopockiego klubu - usunął obie historie. Przez pewien czas widoczne były na profilu Limimi, ale nie dawało się otworzyć komentarzy. Potem obie znikły całkowicie. Były to historie Nr. 57145, oraz 57149 EDIT: Odniosę się do odpowiedzi Draco w ten sposób , gdyż tylko w taki sposób mogę interweniować w swój własny wpis. Masz rację - sprawa śmierdzi. Lecz nie z powodu braku wiarygodności dla historii Limini, które były opisane jasno, czytelnie i wiarygodnie, lecz dalszego działania zarówno klubu, jak i naszego admina. Gdyby historie były nieprawdziwe, Limini dostała by bana. Machlojki szatniarzy są znane od lat i "zgubienie" numerka stosowane było już przed wojną. Gdyby była to nikczemna zmowa wymierzona przeciwko klubowi - dowiedziała by się o tym cała Polska. A tu nic takiego nie miało miejsca. Klub oficjalnie milczy, admin też i tylko ciekawi mnie pozycja szatniarza. Czyżby był tak ważny dla klubu, że warto dla niego warto jest utracić reputację ? Dziwię się tylko brakowi reakcji ze strony społeczności piekielnych na to jawne i bezprawne kunktatorstwo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 stycznia 2014 o 11:16

avatar sla
8 12

@Draco Ja czytałam dwie historie o tej sytuacji - jedna główna + kolejna z informacją o usuwaniu postów z facebooka z komentarzem autorki, że się nie podda. Także chyba mylisz się troszkę z prawdą twierdząc, że nic takiego się nie pojawiło.

Odpowiedz
avatar sla
14 14

@Draco O ile dobrze pamiętam to ktoś potwierdził kasowanie postów z fejsa, niestety, teraz tego już nie sprawdzimy. Co do policji to też trzeba by zapytać autorkę, jednak mogliby niezbyt dobrze zareagować na podpitą (w końcu to sylwester) dziewczynę, która nie ma żadnego dowodu, że numerek, który podobno zgubiła właśnie oddała szatniarzowi.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
7 7

@Draco, czy sądzisz, że autorka posunęłaby się tak daleko tylko po to, by uwiarygodnić swoje kłamstwa? Widziałam post z opisem sytuacji na sopockim spotted.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 0

To dziwne. Bo na miejscu managerów tego klubu ja przysłowiowo "ola..abym" sprawę. Gdybym była tak na 100% w porządku i nie miala nic do ukrycia. Tym bardziej, że na portalu Trojmiasto tenże klub ma sporo negatywnych wpisów ( choć pozytywnych także). Przynajmniej tak było do wczoraj bo dziś nie sprawdzałam i nawet nie mam zamiaru. W tym klubie staram się po prostu nie bywać i nic mnie tam nie ciągnie. Ot, klub, jak klub i tyle.

Odpowiedz
avatar mircea
7 7

Tyle, że zapominasz o jednym. Na początku, to nie był żaden spam, nawet linki się nie pojawiały, tylko komentarz niezadowlonej klientki. A jedyną reakcją klubu było usunięcie komentarza. W takiej sytuacji najczęściej zaprasza się taką osobę na rozmowę chociażby na privie i wyjaśnia sprawę.

Odpowiedz
avatar mircea
7 7

Ja jeszcze widziałam komentarze bez linku, z krótkim opisem sytuacji i próbą kontaktu z jakąś osobą odpowiedzialną. Dla Ciebie to żaden dowód, bo to tylko słowo anonimowej (albo i nie) osoby. Ale przynajmniej widziałam ja jedna.

Odpowiedz
avatar mircea
6 6

To co ja widziałam, było zaraz po opublikowaniu historii, ale piekielnych tam jeszcze mało było, jeszcze to nie była krucjata. Ja też nie wykluczam opcji, że to trolling, jednak uważam, że nawet jeśli to był trolling, to manager mało sensownie sobie z tym radzi.

Odpowiedz
avatar Draco
-5 7

@mircea ja też uważam, że menager się nie popisał. Nie powinni nic kasować z tych wielu komentarzy które wypisywali piekielni tylko zachować je jako dowód dla policji - bo jeżeli są niewinni powinni sprawę zgłosić.

Odpowiedz
avatar saracen123
0 4

Widzę ż tylko Ty głównie piszesz - czy Cię to nie skłania do określenia się obrońcą tego "baru" - jesteś dzieciaku śmieszny

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

Draco, to niekoniecznie musiał być fejk, czy konkurencja. Ludzie są różni. Jedni, gdy w jakimś lokalu usługowym (branża obojętna) spotka ich przykrość, machną ręką, wyzloszczą się i tyle. Inni jednak nie odpuszczają tak łatwo i robią temu lokalowi złą passę bo nie potrafią się pogodzić z wyrządzoną im przykrością. Ten klub jest bardzo uczęszczany, więc jeden negatywny wpis (chocby na stu portalach) tak naprawde nie wyrządziłby im żadnej krzywdy i nie odciągnał klientów. Miejsce i położenie atrakcyjne, klub z założenia "ekskluzywny" ( mam mieszane uczucia co do tego słowa) więc jeden niezadowolony, wojujący klient nie zmieniłby radykalnie sytuacji klubu na gorszą.

Odpowiedz
avatar mircea
11 11

No i wypowiedź managera, że nie kasowali żadnych komentarzy. Teraz nawet nigdy tego klubu wcześniej nie widząc, wiem, że kłamie. Dlatego bardziej jestem skłonna uwierzyć w inne ich machlojki.

Odpowiedz
avatar TheVellox46
3 3

numerek znalazł na ziemi ciekawe skoro obie kurtki były na jeden numerek który miała autorka, to jest spisek i ja to wiem.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 11

Przecież swoje historie i komentarze można usuwać nie prosząc administratora o działanie. Nie wiem kto w powyższej sprawie kłamie, a kto mówi prawdę, ale przypomina mi to scenkę z szatni w "Misiu": -Nie mam pańskiego numerka i co mi pan zrobi? -Cham się uprze i mu daj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Hmm, kiedyś nie dało się kasować historii z głównej, coś się w tej materii zmieniło?

Odpowiedz
avatar Draco
1 7

I nadal nie można. Sprawdziłem, nie ma przycisku "usuń" ani "edytuj" na historiach które trafiły na główną.

Odpowiedz
avatar certain
6 10

Draco fascynuje mnie Twoja determinacja w bronieniu klubu i ochrzanianie autorki. "Nikt z nas tam nie był, a wierzyć tak na słowo anonimowej osobie z internetu to trochę mało rozważne jest."- cała historia była opisana rzetelnie nie widzę powodu, żeby nie uwierzyć zwłaszcza patrząc na zachowanie klubu(może i bym jej mogła nie uwierzyć gdyby nie to). "Poza tym zauważcie, że autorka za żadne skarby nie chciała wezwać policji, czy nawet jakiegoś kierownika tego klubu, w chwili gdy szatniarz wymuszał na niej i jej koleżance 20 zł."-, a Ty zawsze zachowujesz się rozważnie i logicznie. Zazdroszczę. Chętnie bym usłyszała wypowiedzi zarówno autorki, jak i adminów odnośnie tej sprawy.

Odpowiedz
avatar certain
11 13

"Można to porównywać do linczu"?! Żartujesz prawda? Wpisywanie linku do historii na fanpage klubu, żeby zmusić klub do reakcji? Gdyby klub się ustosunkował- okay, mogłabym się zgodzić, że trzeba wysłuchać relacji też drugiej strony, ale w tym wypadku? Zbiorowa akcja działająca na szkodę firmy? To tylko wolność słowa i wyrażania poglądów oraz przedstawiania czyjejś opinii- nic więcej, a jedynymi, którzy zadziałali na szkodę firmy byli administratorzy fanpage, którzy nie dążyli do wytłumaczenia sytuacji, czy chociaż sprostowania.

Odpowiedz
avatar Timothy
1 1

certain - dlaczego głos rozsądku w dyskusji, który namawia do weryfikacji i DOPIERO WTEDY reagowania odbierasz jako obronę drugiej strony? Dlaczego dzielisz ludzi TYLKO na obrońców i atakujących? Dwa - nikt z nas nie wie ile i jak często klub tłumaczy się z dowolnych sytuacji. Co więcej, jak Draco napisał - równie dobrze mogła być to podkoloryzowana historia urażonego klienta. I teraz udowadniaj człowieku, żeś nie koń. Pytanie podstawowe - weryfikacja materiału z dwóch różnych źródeł. Dlatego też zdecydowana większość historii nie zawiera nazwy firmy, właśnie z powodu tak prostego a uciążliwego fenomenu 'internetowych obrońców'. Kliknąć i skopiować krytyczny tekst, a potem chodzić w glorii obrońcy uciśnionych.

Odpowiedz
avatar unitral
3 3

Dla zainteresowanych kopia historyjki... Sylwester jak sylwester - większość kręci się po pubach, klubach, lekką ręką pieniążki na alkohol wydają, zostawiając niekiedy całkiem ładne sumy w barze, szatnie w klubach dwa razy droższe... No właśnie. Barman (czasem) dostanie napiwek, a jak może dorobić sobie szatniarz? Wylądowałyśmy z przyjaciółką w klubie. Ludzi pełno więc i szatnia zapełniona. Oddawałam kurtki. Pan (młody gnojek) zainkasował 10 złotych (5 za każdą) i dał w zamian jeden numerek. W porządku, miejsca w szatni brak, pewnie taka polityka. Ale... Wychodząc daję panu numerek na co on... Oddaje mi jedną kurtkę. Zwracam uwagę (grzecznie), że tam, na wieszaku została jeszcze jedna i chciałabym ją odzyskać. Co robi ten przemiły pan? Stwierdza, że była jedna. Dalej grzecznie tłumaczę, że oddawałam dwie, że widziałam jak sięgał po mój płaszcz i na tym samym wieszaku wisi jeszcze jedna. Co Pan robi? Stwierdza, że zgubiłam numerek. I tak, należy się zapłata. 20 złotych. Staram się być miła, tłumaczę, proszę - nic. Zgubiłam numerek. Który oddałam. Pod którym były dwie kurtki i notabene jedną odzyskałam. Nerwy mi puściły. Zresztą, nie tylko mi. Dziewczynie która stała z boku też. Dziwnym trafem ta sama sytuacja. W końcu pan wysuwa wniosek, że on tak naprawdę nie wie, czy rzeczywiście jest to moja kurtka, więc proszę, żeby sprawdził metkę, podaję nazwę marki. Pan bierze kurteczkę do ręki, ogląda, po czym wkłada rękę do kieszeni (swoją drogą nie miał do tego prawa). Sukces! Koleżanka zostawiła w niej telefon, więc podaję model, kolor, wszystko. I co pan wtedy robi? Tak, dalej twierdzi, że numerek zgubiony. Koniec końców zapłaciłam te 20 złotych, kazałam mu się udławić tymi pieniędzmi i wyszłam. Bo co miałam zrobić? Zostawić jej kurtkę z telefonem, wrócić rano i modlić się, żeby dalej tam była? Swoją drogą gratuluję panu sprytu, myślę, że niewiele osób zostawiłoby swoje rzeczy i wyszło. I z premedytacją napiszę jaki to klub - serdecznie pozdrawiam środkowym palcem pana szatniarza z klubu Ego w Sopocie. Domyślam się, że tym sposobem dorobiłeś się drugiej wypłaty.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
6 8

Niektórzy z Was piszą „autorka milczy”. A co ma robić?! Wstawiać kolejne historie typu „ale naprawdę, no było tak jak pisałam”, kopiować je i wklejać od nowa, skoro admin skasował jej historie? Czego oczekujecie od autorki historii na tym portalu?!

Odpowiedz
Udostępnij