31 grudnia. Jadę pociągiem.
Pijana młodzież rzuca petardami w pociągu, w przejściu pomiędzy przedziałami. Wielce zdziwieni, że zaczęło śmierdzieć. Otworzyli na siłę drzwi w czasie jazdy, żeby wywietrzyć. Uznałam, że lepiej przejść do innego przedziału, bo jeszcze gotowi zacząć rzucać petardy w przedziale. Powiadomiłam po drodze konduktora, który akurat sprawdzał bilety. Nie wiem, jak się sprawa potoczyła, bo przeszłam wagon dalej.
Ale tam też młodzież, pijana, drze się, śpiewa. Ok, myślę, oby tylko petardami nie rzucali. Ale ale... Próbują być fajni, w żałosnych próbach popisania się przed kolegami otwierają okna i wyrzucają butelki po napojach. Bo ciężko zgnieść i wrzucić do śmietnika.
Wysiadłam z pociągu, rozwrzeszczana młodzież kopytkuje do budynku dworca. Po drodze tłuką na betonie butelki po piwach, wódkach itp. Śmietniki ustawione co około 10 metrów, w większości puste.
Kawałek dalej dwóch chłopaków próbuje zepchnąć dziewczynę na tory, na które akurat wjeżdżał pociąg (był jeszcze daleko). Niby na żarty, niby dziewczyna się śmiała, ale takie zabawy niekoniecznie mogą się śmiesznie skończyć. Na szczęście pojawili się akurat sokiści i zainterweniowali.
Miałam wrażenie, że to jakiś koszmar, szłam wśród kanonady wybuchających co chwilę petard rzucanych na chodniki z nadzieją, że zaraz się obudzę.
Bałam się. Serio. Bałam się, że ktoś wrzuci mi petardę do kaptura, czy coś.
Nienawidzę sylwestra.
dworzec miasto
... i dlatego ja 31 grudnia staram się za drzwi nie wychodzić. Kiedyś też się waliło z petard, ale takiej potwornej chamówy to nie było.
OdpowiedzJa akurat wyjść musiałam. Sprawy osobiste. Gdybym nie musiała, to bym nie wyszła za nic w świecie.
OdpowiedzO ile się da co roku staram się zrobić imprezę w domu, kilku znajomych i oglądanie fajerwerków, a nie kupowanie ich - bezpiecznie, fajnie a i zabawa jakaś lepsza bez możliwości spowodowania tragedii...
OdpowiedzWitam Tu nie chodzi o sam dzień,tylko o bydło,co panoszy się i uważa za ludzi.....
OdpowiedzOczywiście. Jak już pisałem - 20 lat temu też strzelało się z petard, całe rodziny wychodziły z domów przed dwunastą, strzelało się, składało sobie życzenia - wszystko bez chamstwa i kozaczenia. Teraz co ta gówniarzeria wyrabia to resztki włosów na głowie stają, a jak sobie jeszcze uzmysłowimy, że będzie już tylko gorzej...
OdpowiedzI wciąż tak u mnie jest.
OdpowiedzI kolejna data to śmigus-dyngus…
OdpowiedzI tłumaczenie tych cwaniaków jak już się ich dorwie "No co! Tradycja taka!". A oby się utopili w tych wiadrach i ktoś im na odchodne jeszcze te petardy w 4 litery włożył...
OdpowiedzTeż się boję sylwestra. 31 grudnia wracałam z pracy ok. 21, nie polecam...
OdpowiedzNie jesteś jdyna, która nie lubi Sylwestra ze względu na samowolkę petardową. Po prostu ludzie nie dorośli do odpowiedzialnego korzystania z fajerwerków, żedne przepisy tego nie regulują, więc hulaj dusza. Wczoraj jeszcze, posylwestrowa gówniarzerka zabawiała się rzucaniem petard pod jadące przelotówką Trójmiejską samochody. Dwie stłuczki po gwałtownym hamowaniu, na szczęscie ofiar w ludziach tym rzem brak. Łut szczęścia zadziałał. Wrzucanie petard do autobusu też już mnie nie dziwi. Ani rzucanie nimi zza rogu w zwierzaki. I tak kilka dni przed i po Sylwestrze.
OdpowiedzA myślałem, że u mnie było źle. 31.12, TLK Hetman jadący od Zamościa. Mniej więcej od Rzeszowa do Krakowa utrapieniem, ale i urozmaiceniem była grupa młodej hołoty mniej więcej w moim wieku. O 7:30 rano flaszki były już w obiegu, w Krakowie 4 i pół godziny później byli już pijani jak bele i naćpani jak muchy z Medellín.
OdpowiedzNie, autorka nienawidzi ludzi a nie sylwestra.
Odpowiedzautorka nienawidzi bydła i ma do tego pełne prawo
OdpowiedzLudzi?!
Odpowiedz@babobab, czy jeśli bym ich wymordował to dostałbym wyrok za zabicie zwierząt czy ludzi? Obawiam się że jednak ludzi. Poza tym mało kto w życiu ani razu nie zachował się jak bydło.
Odpowiedzhahaa
OdpowiedzNie bój się sylwestra, tylko nieodpowiedzialnych ludzi.
OdpowiedzTakie bydło się teraz właśnie bawi, bo obowiązkowo alkohol czy narkotyki albo żadna zabawa. Oczywiście nieustanna walka o pozycję w tym żałosnym stadzie i potem mamy tragedie.
Odpowiedzdlatego powinno się zlikwidować "święto" pt. sylwester.
Odpowiedzwystarczy ograniczyć dystrybucję petard i fajerwerków
OdpowiedzKiedyś takie żarty skończyły się tragicznie, koledzy dla jaj spychali się na tory na jednym przystanku w Krakowie i chłopak potknął się i wpadł pod jadący luzem elektrowóz. Stracił obie nogi i rękę.
OdpowiedzKażdy ma prawo się bawić ale tego typu ekscesy to już wielka przesada. Ale pomyślmy kto za to odpowiada, bo jednak takie zachowania młodzieży znikąd się nie wzięły. Przykro się patrzy jak beztrosko rodzice wychowują dzieci które nie potrafią zachować się odpowiedzialnie w takich niebezpiecznych jakby nie było miejscach jakim dworzec na pewno jest.
OdpowiedzSzkoda, że tak rzadko samym sprawcom przytrafiają się tak zabawne rzeczy, jak urwanie palca przez petardę czy obrażenia głowy od latającej butelki...
OdpowiedzW sylwestra szłam do znajomych, dwie ulice dalej, z koleżankami, najpier przejechało koło nas wolno auto, faceci w nim się na nas gapili, przyspieszyłyśmy kroku, nagle auto zawraca, jedzie szybko, uchylają szybę rzucają w nas petardą. Na szczęście nie trafili i tylko odeszłyśmy i czekałyśmy aż wybuchnie. A co by było jakby petarda trafiła w którąś z nas?
OdpowiedzJak tak lubią pijani gówniarze strzelać, to ja proponuję każdemu wsadzić sobie petardę w dupę i odpalić. Odechce się, gwarantuję.
Odpowiedz