Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To się wydarzyło kilka lat temu, ale po dziś dzień nie rozumiem…

To się wydarzyło kilka lat temu, ale po dziś dzień nie rozumiem jak do tego doszło.

Jako, że główną bohaterką była starsza pani, to nikogo nie zdziwi fakt, że miała kilka chorób na swoim koncie. Pomimo sędziwego wieku, trzymała się dosyć dobrze - do czasu.

Tego feralnego dnia obudziła się z potwornymi dolegliwościami takimi jak: ból w klatce piersiowej, duszność i zawroty głowy. Jako, że jej rodzina obawiała się o jej zdrowie, to postanowili wezwać pogotowie.

Pierwszy telefon, odmowa wysłania zespołu, drugi telefon, również odmowa. Gdy do dolegliwości dołączyła dezorientacja i zasinienie skóry, to postanowili wysłać karetkę podstawową. Ok, czekamy.

Po piętnastu minutach przyjechali, zobaczyli i zbadali. Stwierdzili, że nic nie dolega i to dali zastrzyk na wzmocnienie. Odjechali, stwierdzili, że jest w "za dobrym stanie" na hospitalizacje.

Godzinę później zmarła. Miała zawał, gdyby wcześniej ratownicy się skapnęli (wystarczyłoby zrobić EKG) i by jeszcze żyła.

słuzba_zdrowia

by Panna_User
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
2 18

Nie istnieja jakies zastrzyki "na wzmocnienie" i przy opisanych TYPOWYCH symptomach - hospitalizacja obowiazkowa, niezaleznie od ewentualnego zrobienia i wyniku EKG. To jest widocznie ten pieprzony system w Polsce, ze na karetce siedza niedouczeni "ratownicy" po "studiach" z powierzchowna wiedza medyczna i widocznie wielkimi uprawnieniami, podejmujacy decyzje, skutkujace czasem niepotrzebnie w smierci, albo nieodwracalnym uszkodzeniu zdrowia pacjentow przez ich niekompetencje. Jak sie w medycynie "na froncie" czegos nie wie, to trzeba I MOZNA skonsultowac sie (chocby telefonicznie) z kims wiedzacym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 stycznia 2014 o 20:15

avatar SomewhereOverTheRainbow
3 15

Pora sрiеrdаlаć z tego kraju… Smutne to się robi, ale cóż, skoro władza w TAKI SPOSÓB między innymi trwoni nasze podatki…

Odpowiedz
avatar placek
6 14

Dlaczego Pan obraża całą grupę zawodową? Może to wina dyspozytora, który nie wysłał karetki? Może akurat ci konkretni Ratownicy są niedokształceni? Może są to po prostu sanitariusze przystosowani do nowego systemu? Może mają po 500 lat, nie skończyli studiów i zostali w PRMie przez zasiedzenie? Skończył Pan jakieś kształcenie medyczne, że kpi Pan sobie z Ratowników Medycznych po studiach? Był Pan na tych studiach, zna program, przeszedł przez kolokwia, egzaminy, zajęcia praktyczne? Wie Pan jak się pracuje w karetce lub na SORze? Widział Pan śmierć i pomimo całej swojej dostępnej wiedzy, możliwości i umiejętności nie mógł Pan jej zapobiec? Albo czy użerał się Pan z rodzinami, które za wszelką cenę chcą się pozbyć bliskich na święta? A może zna Pan jakiegoś stałego klienta-pijaka co ląduje co 3 dni na SORze, zabiera czas i środki przeznaczone dla naprawdę potrzebujących? Pan jest Piekielny. Jak można obrażać zawód nie znając jego specyfiki? To nie jest łatwy zawód. Wielkie obciążenie odpowiedzialnością za cudze życie. ps. Nie bronię tych, co zawinili w powyższej historii. Popełniono w niej za dużo błędów. Proszę jedynie by nie obrażać grupy zawodowej. Przez to tworzą się niepotrzebne stereotypy i uprzedzenia. Bardzo ciężko jest pracować, gdy podważane są wiedza i umiejętności.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 8

@placek: Trafiłeś, jak kulą w płot, kolego. Pan Onufry jest lekarzem. Przynajmniej tak twierdzi.

Odpowiedz
avatar placek
0 4

Robię teraz drugi kierunek medyczny (dosyć popularny wśród ratowników). Podczas wykładów mam (czasami wątpliwą) przyjemność słuchać tego, co do powiedzenia mają lekarze. Oto kilka kwiatków: - Lekarz nie zna złotego standardu w postępowaniu przy OZW (MONA) oraz pozycji w jakiej należy ułożyć pacjenta z podejrzeniem zawału; - Lekarz upiera się przy stosowaniu uderzenia przedsercowego, chociaż w najnowszych wytycznych Europejskiej Redy Resuscytacji 2010 (ERC2010 - powszechnie dostępne w internecie) jest to dopuszczone tylko przy monitorowanym NZK; - Lekarz upiera się przy (Panie, miej w opiece pacjentów i studentów, którzy studiują pierwszy kierunek i zanotowali te głupoty) wbijaniu długopisu w tchawicę w celu udrożnienia dróg oddechowych; - Lekarz myli dekstran (preparat krwiozastępczy) z 50% dekstrozą (odżywka dla kulturystów). Czy na podstawie powyżej opisanych doświadczeń stwierdzam, że lekarze to głąby? Nie. Powiem więcej, zdecydowaną większość szanuję. A może przytoczyć przykłady z sytuacji zagrożenia życia, gdzie lekarz nie znając, nie będąc wyćwiczony w zaawansowanych czynnościach ratunkowych zostaje odsunięty od pacjenta, bo po prostu zrobi mu krzywdę? Jedyne co mogę powiedzieć, to że w każdej grupie zawodowej, w każdej organizacji, grupie społecznej znajdą się osoby, które nie powinny się tam znaleźć. Gdyby Pan ZagłobaOnufry był lekarzem, który ma styczność z pracą w Państwowym Ratownictwie Medycznym wiedziałby: - że typowe objawy może dawać kilka jednostek chorobowych (od ręki do bólu w klp mogę przypisać z 10) i objawy te nie wymagają hospitalizacji, tylko diagnostyki na SORze. Dopiero na podstawie badań można decydować o ewentualnej hospitalizacji lub wypisie; - Zawał serca może przybrać maskę brzuszną, więc przy każdym bólu w klp/nadbrzusza wykonuje się EKG i w przypadku wątpliwości nie jest ono konsultowane z "kimś wiedzącym", tylko wykonywana jest teletransmisja do ośrodka kardiologii, gdzie ocenia je kardiolog; - wiedziałby jakie (wielkie!) uprawnienia mają RM, Po wpisie Pana Zagłoby można wnioskować, że jest pierwszy w szeregu na "froncie" w walce o życie pacjentów.

Odpowiedz
avatar 12345
-3 3

Ratownik medyczny po wyższej szkole kosmetologii ze specjalizacją 'ratownictwo medyczne'. I jeżdżą tacy, nie wiedzą co to dopamina, ale po SORze się wożą jak królowie wszechświata. ;) Ja bym ludzi ignorujących takie objawy jak wyżej opisane wywoził na sybir.

Odpowiedz
avatar Poluck
1 1

Szanowny Panie placek. Onufry nie odniósł się do całej grupy zawodowej, świadczy o tym ujęcie słowa ratownicy w cudzysłowie. Może i nie jest to oczywiste na pierwszy rzut oka, ale jest kolosalna różnica między stwierdzeniem ratownicy po studiach a "ratownicy" po "studiach". Dopóki na egzaminach na kierunkach medycznych nie będzie praktycznego testu, gdzie śmierć pacjenta oznacza oblanie egzaminu, to zawsze znajdzie się osoba, która przez takie studia przejdzie nieuczciwie. Mnie były ratownik medyczny uczył jazdy na motocyklu i do tej grupy zawodowej mam ogromny szacunek.

Odpowiedz
avatar placek
0 0

W renomowanych uczelniach państwowych edukacja kończy się egzaminem składającym się z 3 części (egzamin praktyczny, rozmowa, teoretyczny pisemny). Kto nie przejdzie jednego etapu nie przechodzi dalej. Czekam na odpowiedź Pana Onufrego, gdyż użycie cudzysłowiu w jego wypowiedzi może mieć znaczenie dwojakie.

Odpowiedz
avatar zhc
2 2

A przyszło Wam do głowy, że to fejk, bo nei wierzę, by nawet kompletny idiota po policealnym ratownictwie w Zadupiu Kolonia nie zrobiłby w takim wypadku EKG?

Odpowiedz
avatar MaybeXX
18 28

Średnio wierzę w opisaną historię. 1- "zastrzyk na wzmocnienie" Nie ma czegoś takiego. 2- "wystarczyłoby zrobić EKG"- ekg nie zawsze pokaże zawał. Istnieje zawał NSTEMI, bez zmian w ekg, wręcz ekg może być wtedy idealne. 3- ból w klatce piersiowej, duszność, starszy wiek pacjenta. Nie wierzę, że ekipa pogotowia zbagatelizowałaby takie objawy. Coś mi się wydaje, że to opowieść z mchu i paproci, mająca wzbudzać emocje.

Odpowiedz
avatar mizune
6 8

Też odnoszę takie wrażenie.

Odpowiedz
avatar Panna_User
0 10

1. Nie wiem co to był za zastrzyk, na moje pytanie ratownik odpowiedział "na wzmocnienie". 2. Tak powiedział już lekarz, który stwierdził zgon. 3. Byś się zdziwił/a, nie takie przypadki bagatelizują. Może dlatego, że miała raka żołądka? Jak chcesz wiedzieć więcej, to przyjedź do Koszalina.

Odpowiedz
avatar MarMac
7 11

Jeśli chodzi o "zastrzyk na wzmocnienie" to słyszałem o czymś takim. Znaczy się, znajomi, którzy wzywali karetki do starszych osób mówili o czyms takim. Myślę, że to po prostu taki termin paramedyczny na szybkie zbycie rodziny pacjenta. Jakby ratownik powiedział, że właśnie podał metakortykocośtamcośtam to rodzina pacjenta nic by się nie dowiedziała (bo sama nazwa nic laikom nie da) i nadal zadawała pytania (czyt. zawracała rzyć), a jak powiedzą, że zastrzyk jest na wzmocnienie to wszyscy wiedzą o co chodzi i ratownik ma spokój. Ale to tylko moja teoria spiskowa.

Odpowiedz
avatar izzzie80
-1 9

u mnie tez opieszalosc lekarzy posrednio doprowadzila do smierci taty. pewnej soboty spedzal czas na dzialce. po jakims czasie zle sie poczul, generalnie slabo i dusznosci. od jakiegos czasu chorowal na serce wiec pierwsza mysl zawal lub stan przedzawalowy. zawiezlismy go na pogotowie. lekarz osluchal i bez zadnych dodatkowych badan odeslal do domu, twierdzac, ze nie ma wolnych lozek. tydzien pozniej, tato dostal zawalu, tak silnego, ze lekarz stwierdzil, ze nie uratowaliby go nawet gdyby dostal go bedac w szpitau. powiedzial rowniez, ze tato musial miec w ostatnim czasie mniejszy zawal, ktorego prawdopodobnie nie poznal. mysle, ze kopertka dana lekarzowi ten tydzien wczesniej uratowalaby tacie zycie. tym bardziej, ze dzialo sie to 10 lat temu, gdy mysle kopertki byly "w modzie"

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 11

Tak to czasem bywa, choc w takich wypadkach ZAWSZE trzeba zrobic conajmniej EKG (ktory czesto, ale nie zawsze, cos wykazuje). Kto jest biedny, umiera wczesniej, co potwierdzaja neutralne statystyki. Chyba nie myslisz, ze twojemu tacie (o ile by dzis jeszcze zyl), albo porownalnemu "Kowalskiemu" daliby tak intensywne i dobre leczenie przez koryfee medycyny jak n.p. aktualnie Michaelowi Schumacherowi?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2014 o 10:06

avatar Armagedon
1 1

@ZaglobaOnufry: Cynicznie, ale chociaż szczerze. I hipokryzji nie ma. Brawo!

Odpowiedz
avatar KobietaNaSygnale
3 13

Ratownictwo to cholernie ciężki zawód, smutno mi, gdy wszyscy jesteśmy wkładani do jednej szuflady. Nie jest nam miło gdy umiera pacjent, doprawdy nie jest to żadna przyjemność. Proszę sobie wyobrazić, że przez 3 lata studiów lub dwa lata szkoly policealnej człowiek jest w stanie zdobyć wiedzę z zakresu niemalże calej medycyny. Kardiologia, interna, chirurgia, farmakologia, ginekologia, urologia, neurologia, ortopedia, pulmunologia itp . Mało? Nie sądzę. Nie mówię, że wiem wszystko, że jestem chodzącą encyklopedią wiedzy medycznej. A co do uprawnień, radzę poczytać ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym i wytyczne ERC z 2010 r. Bardzo wiele rzeczy musimy robić na zlecenie lekarza, mamy ograniczone pole manewru. To nie jest tak, że bronię kolegów tylko dlatego, że sama jestem ratownikiem. Doskonale wiem, że ludzie są różni. Po prostu wątpię, że byli aż tak niekompetentni. Na kilometr śmierdzi mi to stereotypową, podkoloryzowaną opowiastką, do której każdy dołożył swoje 3 grosze. Po co obrażać całą grupę zawodową, żeby tylko zaistnieć na Piekielnych? Takie jest moje zdanie. Każdemu, kto wierzy i co gorsza rozpowiada niepotwierdzone historie zapraszam do karetki. Nikt,kto nie ma powołania nie popracuje tam długo. Ta praca wymaga ogromnych poświęceń i wytrwałości. I jeżeli ktoś sądzi, że rząd marnotrawi podatki na pogotowie, że jesteśmy niedouczeni, brak nam kompetencji, niech nie dzwoni po karetkę gdy coś mu się wydarzy, przecież po co dzwonić, skoro nic nie umiemy i na pewno znów kogoś zabijemy.

Odpowiedz
avatar murhaaja
3 3

Spokojnie, nikt Was nie wsadza do jednego wota, doskonale wiemy jak ciężką pracę wielu z Was wykonuje, to oczywiste że Wasza praca nie jest łatwa, a strasznie odpowiedzialna. Po prostu, jak w każdym innym zawodzie, i tu się trafiają ludzie którzy nie powinni go wykonywać

Odpowiedz
avatar placek
-2 2

Pan ZaglobaOnufry ma inne spojrzenie na ten temat (pierwszy komentarz).

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 10

Chyba trochę histeryzujesz. No i jak prawie każda osoba związana z lecznictwem - nie masz w sobie pokory. Ani obiektywizmu. "To nie jest tak, że bronię kolegów tylko dlatego, że sama jestem ratownikiem." No właśnie dokładnie tak jest. Czyżbyś nie przyjmowała do wiadomości ile osób wylądowało "u bozi" przez niekompetencje, arogancję, lenistwo, zaniedbania, błąd w sztuce, lub niestaranność zawodową? "Proszę sobie wyobrazić, że przez 3 lata studiów lub dwa lata szkoly policealnej człowiek jest w stanie zdobyć wiedzę z zakresu niemalże calej medycyny." Fiu, fiu. Robi wrażenie. A ja znam lekarza, który jest w zawodzie od trzydziestu lat i twierdzi, że im dłużej leczy, tym bardziej wydaje mu się, że nic nie umie. A zaręczam ci, że mu do pięt nie dorastasz. "Bardzo wiele rzeczy musimy robić na zlecenie lekarza, mamy ograniczone pole manewru." Czyli lekarz was ogranicza w waszej działalności. Rozumiem, że gdyby nie to, to dopiero moglibyście rozwinąć skrzydła i pokazać, co tak naprawdę potraficie i na co was stać. "Po prostu wątpię, że byli aż tak niekompetentni." To przestań wątpić. Tylko pomyśl. "Każdemu, kto wierzy i co gorsza rozpowiada niepotwierdzone historie..." ...należy urwać łeb przy samej dupie. Bo kłamie, zmyśla, judzi, straszy, szkaluje i uwłacza. A takie sytuacje nigdy nie maja miejsca. Więc... "...niech nie dzwoni po karetkę gdy coś mu się wydarzy...". Dzwoni, bo nie ma innego wyjścia i liczy na pomoc. A karetka i tak nie zawsze przyjedzie.

Odpowiedz
avatar 12345
-1 7

Kurcze, ale mnie to zawsze fascynuje - jak ratownicy uwazaja, ze oni mają poznać całą medycynę. Wy macie rozpoznać STAN NAGŁY i dowieźć taki stan do szpitala w miare nieuszkodzonym stanie ;) gdzie zajmie sie tymi ludźmi personel do tego wykwalifikowany. A wariatów i furiatów w tych komentarzach nie brakuje, oborze, medycy tacy źli, ludzi mordujo, nic sie nie uczo, tylko koperty by brali i ojaojaoja, dziadka w IV stadium raka mi zabili ostatnio, konowały i darmozjady.

Odpowiedz
avatar wolfik
4 4

@Armagedon mam wrażenie, że teraz Ty nadmiernie ironizujesz. Niekompetencja, arogancja, lenistwo itd to cechy niestety ludzi w różnych zawodach. A, że niektóre cechy bardziej widać w niektórych przypadkach - to zazwyczaj tam gdzie kończą się źle lub tragicznie. A to że lekarz ogranicza ratowników to już sobie sam dopowiedziałeś. KobietaNaSygnale napisała wyraźnie, że ratownik ma ograniczone pole manewru (zgodnie z prawem) i naprawdę niewiele może zrobić sam, trochę więcej na zlecenie lekarza. Myślę że nie chodzi o "rozwijanie skrzydeł". To jest proste stwierdzenie faktu, że ratownik często nawet wiedząc jak pomóc, nie może tego zrobić bez decyzji lekarza. @12345 czy błędem jest dążenie do poszerzania wiedzy? z jednej strony często zarzuca się ratownikom (i nie tylko) niekompetencję, ale już stwierdzenia świadczące o dalszej nauce są ośmieszane. I tak, owszem, ratownicy medyczni to grupa osób która musi znać pobieżnie niemal wszystkie gałęzie medycyny właśnie po to żeby rozpoznać STAN NAGŁY (co jest nietrudne nawet dla pół-idioty) oraz STAN NAGŁEGO ZAGROŻENIA ZDROWOTNEGO -co nie zawsze jest proste nawet dla osób z wykształceniem medycznym. Pierwszy występuje kiedy NAGLE walniesz się młotkiem w palec=Nie sprawa dla pogotowia. Również ta szeroka wiedza medyczna jest potrzebna dla ratowników z pogotowia żeby ocenić czy osoba mająca cały zespół różnych chorób faktycznie wymaga transportu na SOR, czy jednak może przyjść do domu lekarz wypisać receptę. A jeśli chodzi o SOR i ratowników tam pracujących, to z tego co widziałem w zależności od zakresu działania SOR (chirurgia, ortopedia, interna, laryngologia, okulistyka,urologia, nefrologia) itp., to tacy ratownicy muszą mieć podstawową wiedzę ze wszystkich tych dziedzin. Nie zrozum mnie źle - nie mają dorównywać lekarzom specjalistom w danej dziedzinie. Ale muszą wiedzieć z czym wiązać dane objawy, mniej-więcej jakie się z tą chorobą wiążą działania na SOR żeby móc pomagać lekarzowi w działaniu. Widziałem ratowników którzy słysząc diagnozę od lekarza zaczynali wyciągać potrzebne leki zanim ten powiedział co podać. Tak właśnie do tego Twojego dowozu pacjentów w miarę nieuszkodzonym stanie do szpitala gdzie ma się nimi zająć personel do tego wykwalifikowany :) - te personel to również ratownicy. Tylko z zapleczem lekarzy specjalistów, sprzętu, i lekami. Problem z ratownikami w Polsce jest inny - ze wszystkich rozmów z ratownikami medycznymi czy lekarzami wynika jedno - minister zdrowia ogólnie określił co ratownicy mogą robić i na tym skończył. Nie ma określonych prawnie standardów postępowania. Ratownicy są uczeni w różny sposób i to samo przekłada się na ich pracę. Nie są uczeni jednych schematów postępowania w całej Polsce. Ba, nawet w jednym mieście różne szkoły mogą uczyć w różnych metod działania. A potem siadają do karetki i przez większość lekarzy i starszych kolegów ratowników są uczeni olewania standardów (jakie by nie były). Wystarczy spojrzeć na Straż Pożarną. Oni mają procedury na wszystko. Złośliwi śmieją się, że strażacy na służbie nawet sikają zgodnie z procedurą KSRG. Ale w całej Polsce jeśli procedura mówi, że np. najpierw wycieki, potem akumulator, potem dopiero cięcie, to jeśli któryś się wychyli i spróbuje zrobić to odwrotnie, najpierw zgarnie op.... od kolegów, potem szefa zastępu i szefa zmiany jeśli to do niego dojdzie. A w pogotowiu? standard kołnierza przy wypadku? eeee tam. Nie chce się wyciągnąć, szkoda czasu, a najlepiej jak Pan pokuśtyka do karetki i jedziemy szybciutko na SOR. Brak konsekwencji i pilnowania wymogów i standardów daje pełną samowolkę i olewatorstwo. Taka jest niestety prawda o naszej ochronie zdrowia (tak dla informacji - "służba" zdrowia nie istnieje od lat 90, kiedy to zmieniono nazwę na ochrona zdrowia, bo służby są mundurowe. Tylko do ludzi to jeszcze nie dotarło jako że zmiana ta w sumie nic konkretnego nie wniosła)

Odpowiedz
avatar oila13
-5 5

Piedna padni

Odpowiedz
avatar Panna_User
-4 8

Ta, nie chodzi mi już o tą konkretną sytuacje, ale dla Was by było lepiej, jakby w ogóle starszym osobom nie pomagać, bo po co? Przecież i tak zdechną. Jestem młoda, więc też bym tak myślała, gdyby nie to, że też się ZESTARZEJE. Mam ogromną nadzieje, że jak Wy będziecie starzy, z chorobami od A do Z, to nie będzie sensu was leczyć, bo i tak umrzecie. Dziękuje za uwagę. Wstyd, naprawdę wstyd.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 7

to nie wiesz, ze pogotowie jezdzi najpierw do doroslych ( podatnikow w sile wieku), potem do dzieci ( jak umra malo lat zmarnowanych mala strata czy cos), a na koncu do starszych ludzi po co ratowac, i tak umra), a do takich 65 plus potrafi nie przyjechac w ogole? polska

Odpowiedz
avatar KobietaNaSygnale
0 2

Chyba napisałam, że nie czuję się chodzącą encyklopedią wiedzy medycznej, prawda? Proszę więc o czytanie ze zrozumieniem. Nie chodzi mi o to, że ucząc się tylu dziedzin medycyny, uczymy się ich od deski do deski. Tak jak ktos już powiedział, mamy rozpoznawać nagłe stany zagrożenia życia. Nie mówię też, że lekarze są źli i niekompetentni, bardzo ich szanuję. Ratownik nie ma leczyć, ratownik ma podjąć wszelkie działania mające na celu uratowanie życia i zdrowia. Mamy dowieźć do szpitala, a lekarze są od tego by ustalić dalsze postępowanie z pacjentem i wyleczyć lub zminimalizować przyczynę stanu nagłego zagrożenia życia. Nie czuję się do jasnej ciasnej alfą i omegą w dziedzinie medycyny. Nie chodzi mi o to, że lekarz nas ogranicza i gdyby nie on rozwinelibyśmy skrzydła , piękny sarkazm swoją drogą, chodzi o np. intubację, która możemy wykonać tylko gdy wystąpi NZK, a nie np. wtedy gdy podejrzewamy oparzenie dróg oddechowych, w przypadku którego obrzęk dróg oddechowych narasta z minuty na minutę i po dowiezieniu do szpitala gdzie lekarz jest obecny i może zaintubować pacjenta przy wszelkich wskazaniach, nie będzie już co zbierać, nawet pan doktor przeżegna się nogą. Gdybyśmy mogli zrobić to sami, pacjent dużo szybciej otrzymałby konieczną pomoc. Broń boże nie chcę nikogo usprawiedliwiać i doskonale rozumiem, że ludzie są różni, zdarzają się i tacy bez wszelakich kompetencji, niedouczeni , bez powołania. Nie histeryzuję, tylko niesamowicie mnie irytuje gdy ktoś bez jakiejkolwiek znajomości zawodu wypowiada się na ten temat i jeszcze łapie za słówka zamiast przeczytać całość ze zrozumieniem. Ponownie odsyłam do ustaw o Ratownictwie medycznym i wytycznych ERC, wtedy możemy rozmawiać.

Odpowiedz
avatar 12345
0 8

Nie przejmuj się tą panną, to jest osoba która dwa razy była w szpitalu i jej pielęgniarka napyskowała. Teraz próbuje sie zemscic na ochronie zdrowia spamując bzdury na piekielnych i onecie o tym jakie to te niedobre lekarze, ratownicy i pielęgniarki to głąby co nic nie umieją i tylko łapówki biorą i ludzi zabijają. I o tym jak to karetka nie wyjedzie jak dyspozytorowi przez telefon nie dasz łapówki. Podejrzewam, że znaczny wpływ na światopogląd ma duża dawka TVNu także. ;) Poza tym w polsce modne jest piętnowanie grup społecznych - byli nauczyciele, są medycy. Furiatów nie brakuje. Więc keep calm and do your job. :)

Odpowiedz
avatar hukasz
3 3

Nawet najgorszy dyspozytor na świecie wyśle zespół do zgłoszenia bólu w klp. Może np. osoba wzywająca nie potrafiła dokładnie określić powodu? Zgłoszeń typu "słaba jest" codziennie dostaje się dziesiątki...

Odpowiedz
avatar Wojtasinho
0 2

W obecnych czasach chyba chorego najlepiej przywieźć do szpitala, rzucić na środek korytarza i wtedy możliwe, że ktoś prędzej się nim zainteresuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

Widzę, że - jak zwykle - tematy opieki zdrowotnej budzą emocje. Dorzucę kamień na szaniec. Droga Autorko. Twoje wypowiedzi nasuwają mi myśl, żeś bardzo młoda i rzeczywiście masz parcie na zaistnienie. Tyle, że pisząc historię, trzeba się choć trochę przygotować do tematu. Inaczej to raczej śmieszy, niż daje do myślenia. Zastrzyk na wzmocnienie... Poprzednicy skomentowali, pozwolę sobie pominąć litościwym milczeniem... Pani podobno trzymała się dobrze. Zaraz potem, z komentarza, dowiadujemy się, że cierpiała z powodu raka żołądka... Faktycznie, okaz zdrowia. Jeżeli dodamy do tego trącące wenezuelą wzmacniacze emocji typu "potworne dolegliwości" i ogólny styl wypowiedzi, otrzymujemy coś, co budzi uzasadnione podejrzenia fałszywki. Zwłaszcza, że ŻADEN dyspozytor nie odmówi wyjazdu do bólu zamostkowego i duszności. ŻADEN!!! Przy okazji: teraz, jak sądzę, jesteś młodą osobą. Wtedy - czyli, jak piszesz, parę lat temu - ile miałaś latek? Pięć? Idealny wiek do zapamiętania szczegółów w rodzaju: ilość telefonów, objawy, typ zespołu... Co do komentatorów: @ placek i kobietanasygnale: Mili moi, nie każdy, kto chce zaistnieć na portalu, zwraca uwagę na obrażanie jakiejś grupy ludzi. Ba, najczęściej w ten własnie sposób próbuje się tu pojawić... @placek: poczytaj dokładnie wytyczne ERC 2010, najlepiej w oryginale. Uderzenie przedsercowe nie ma obecnie zastosowania w ogóle. W jakiej to pozycji, według wytycznych należy ułożyć pacjenta z podejrzeniem zawału? Bo wykładam je od lat, ale to nie rzuciło mi się na oczy... Dekstroza to nazwa chemiczna grupy cukrów prostych prawoskrętnych, w tym glukozy. Dekstran to polimer glukozy. Stąd, ten błąd chyba nie jest zupełny i dyskwalifikujący tępych lekarzy? A przytaczając takie przykłady, jak najbardziej uogólniasz i deprecjonujesz lekarzy jako grupę - czyli robisz to, co Cię tak zirytowało... @Armageddon, 12345: fajne, wyważone i rozsądne wypowiedzi, które czytam z niekłamaną przyjemnością. Pozdrawiam. Podsumowując: noworoczna zmyślanka autorstwa wielce dojrzałej obserwatorki życia, która "dziękuje za uwagę". Jaką uwagę???

Odpowiedz
Udostępnij