Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka dni temu rozpoznałam siebie w historii opowiedzianej przez pacjentkę w laboratorium.…

Kilka dni temu rozpoznałam siebie w historii opowiedzianej przez pacjentkę w laboratorium. Na szczęście już po czasie.

Jak wiele osób nie lubię zapachu dymu tytoniowego. Tzn w umiarkowanym stopniu: mało przyjemny, ale ze spokojem do zniesienia bez scen, odsuwania się, zatykania nosa i tym podobnej pokazówki.
Kiedyś w pracy zapach wydał mi się wyjątkowo mocny i nieznośny: aż do mdłości i silnych zawrotów głowy. Do dzisiaj nie mogę odgadnąć dlaczego aż tak zareagowałam, ale po skończonym zabiegu musiałam dosłownie oprzeć się o biurko. Chwilkę tak posiedziałam, kobieta zapytała, co się dzieje, delikatnie odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że jakoś tak wyjątkowo, aż sama sobie się dziwie, bo na ogół nic podobnego się nie dzieje.

Było to trzy miesiące temu. Ostatnio wchodzi kolejna osoba do gabinetu, twarzy nie poznałam (ciężko pamiętać każdego przy takim przepływie ludności). Czuć ćmiki, owszem, dość mocno, ale jeszcze w normie.
Pobieram krew, jakaś luźna rozmowa dla rozładowania stresu, pani zaczyna nowy temat (przytoczę mniej więcej, ile pamiętam)
- Pani to jest miła, ale co wy tu za histeryczkę macie?
- ???
- No pielęgniarka tu jakaś taka pracuje. Taka blondyna. (Hmmm... A mi się zawsze wydawało, że jestem ruda - konkretnie ruda, nie lekko złotawa). Prawdziwa histeryczka, stwierdziła, że śmierdzi ode mnie papierosami, pokładała się tam (wskazała na kozetkę), popisywała, teatr robiła, że jej słabo, że mdleje, mało na ziemię nie spadła.
Początkowo zupełnie nie poznałam sytuacji, dziwiłam się, trochę w poczuciu solidarności próbowałam bronić "koleżanki", ale z drugiej strony jak tu bronić aż takie zachowanie. Pani tymczasem kontynuowała coraz bardziej się nakręcając: Wariatka jakaś, histeryczka. Ona w ogóle nie powinna tu pracować. Nie powinni jej między ludzi puszczać. No już chciałam złożyć skargę do NFZ-u, ale nie miałam czasu.
Długa była ta litania "moich nieodpowiednich zachowań", padło też oskarżenie, że komentowałam jej wygląd (pani najwyraźniej próbowała zakryć naprawdę grubymi warstwami ostrego makijażu wiek. Na pewno nie pozwoliłam sobie na żadną uwagę na ten temat.)

Pożegnałyśmy się całkiem przyjaźnie, dopiero po chwili dotarto do mnie, że to o mnie musiało chodzić.

słuzba_zdrowia

by ejcia
Dodaj nowy komentarz
avatar b_b
19 23

Rozumiem cię, mam ten sam problem. Jak rozmawiam z kimś mocno nasiąkniętym wonią alko lub fajek, to na prawdę muszę się ostro hamować, żeby nie zwrócić poprzedniego posiłku. Co do historii, może kobieta cię jednak rozpoznała i chciała "delikatnie" zasugerować, że poczuła się urażona..? Takie pudernice 50+ często nie czują swojego zapachu. A jak już wypsikają pół flakonika perfum, to dopiero jest klimacik.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 9

Klasyfikacja ze względu na wiek zupełnie niepotrzebna, moim zdaniem. Jak ktoś był fleją i pudernicą całe życie to po 50 nic się nie zmienia. Popatrz sobie czasem na niektóre nastolatki z kilogramem kitu na pomarańczowych, spalonych solarium twarzach. Panny palą namiętnie i perfum też używają na litry, choć wody i mydła rzadziej. Moja koleżanka, prowadząca solarium mogłaby się tutaj na ten temat wypowiedzieć a ja potwierdzić, bo kilka razy zdarzyło mi się wejść do kabiny po takiej upudrowanej pannie i natychmiast się cofnąć i zrezygnować z seansu ( a z solarium korzystam niezmiernie rzadko). Nie przypominam też sobie, by moja śp. Babcia pachniała inaczej niż płynem do płukania tkanim zmieszanym z delikatną wonią subtelnych perfum.

Odpowiedz
Udostępnij